Re: polskie prawo o obywatelstwie
Dokladnie tak bylo. Moj brat, kiedy wyjezdzal, zdazyl juz przepracowac chyba dwa lata po studiach i gdy nie wrocil, ojciec musial splacic jakas sume, ktora pozostala z calosci. Przy skladaniu kwestionariusza na wyjazd turystyczny trzeba bylo dac poreczenie, jesli nie zdazylo sie odpracowac calosci. Alicja Zielinska "Andrew M. Sikorski" wrote: Moj brat wyjechal (wtedy sie to nazywalo "uciekl") z Polski w drugiej pol. lat 70. Alicja Zielinska Czy to w tym okresie od wyjezdzajacych na stale domagano sie zwrotu oplaty za nauke w PRL, a swiezo upieczeni absolwenci ubiegajacy sie o paszport musieli wplacic kaucje za nauke albo usyskac poreczenie? AS
Re: polskie prawo o obywatelstwie
Moj brat wyjechal (wtedy sie to nazywalo "uciekl") z Polski w drugiej pol. lat 70. Po paru latach Szwedzi dali mu swoje obywatelstwo, ale pod warunkiem, ze najpierw zrezygnuje z polskiego, bo wg szwedzkich przepisow nie wolno bylo miec podwojnego obywatelstwa. Brat musial przez konsulat polski wystapic z podaniem do rady panstwa prlowskiego o wydanie mu zgody na zrzeczenie sie polskiego obywatelstwa. Na taka zgode czekalo sie bardzo dlugo (jacys obrotni adwokaci za dodatkowa oplata "przyspieszali") i byla ona bardzo kosztowna. W Szwajcarii znam wielu Polakow z podwojnym, a niektorych nawet z potrojnym obywatelstwem. Alicja Zielinska
Paradoksy emigracji
Przesylam Panstwu krotkie (nie moge na dlugo odchodzic z kuchni, zeby mi sie nie przypalil dzem porzeczkowy) fragmenty z "Rzeczpospolitej" z 5 lipca. Calosc - jak zwykle - mozna znalezc na internecie. Wybralam fragmenty, ktore wyjasniaja bardzo zabawna pointe: Uciekinierzy z "Zawiszy Czarnego" stali sie bohaterami mediow. Przez wiele lat zmagali sie z mitem "polskich zeglarzy". Wielka ucieczka JAN PALARCZYK z San Francisco Dzien Niepodleglosci to w Stanach Zjednoczonych swieto szczegolne. 4 lipca w calym kraju odbywa sie wielki festiwal wolnosci, po poludniu trwa pokaz ogni sztucznych, a przed kamerami i mikrofonami ustawiaja sie imigranci, ktorzy opowiadaja, z jakiego trudu i cierpienia wyzwolila ich Ameryka, jak w nowym kraju odnalezli szczescie, spokoj i godziwy zarobek. Sa to ulubione programy Amerykanów - tego dnia tysiace cudzoziemcow podnosza prawa reke w gescie przysiegi, by stac sie obywatelami Stanów Zjednoczonych. Pietnascie lat temu do portu w Detroit zawinal "Zawisza Czarny", aby swa obecnoscia uswietnic polski festiwal przy Hart Plaza. Polski zaglowiec przyplynal z Kanady szlakiem wodnym rzeki sw. Wawrzynca oraz jezior Ontario i Erie. W Detroit witala go Polonia. "Zawisza" zabieral na poklad gosci i odbywal z nimi krótkie rejsy po rzece. Niejaki Roman Rewald, amerykanski prawnik polskiego pochodzenia, zabral w taka podróz swoja dziewczyne, Paule Gribbs. Na statku poznal zeglarza, któremu zostawil swa wizytowke. Rewald byl adwokatem w prestizowej firmie Lopatin, Miller Plunkett. Firma zajmowala wiezowiec z widokiem na Hart Plaza i rzeke Detroit. Byl sierpien 1984. W trakcie pozegnalnej nocy "Zawiszy" w Detroit - jacht odplywal rano do Toronto - Waldemar Kaczmarski z Nowej Soli, 23-letni student architektury Politechniki Wroclawskiej, ow zeglarz, któremu Rewald zostawil wizytówke, podszedl do kapitana i powiedzial, ze schodzi na lad. Kapitan Jan Sauer dal mu pol godziny na zastanowienie sie i podjecie decyzji. - Chcialem grac fair - wspomina dzis Kaczmarski. - Wrócilem, podziekowalem mu za to, ze byl kapitanem, i powtórzylem, iz opuszczam statek. Kapitan strasznie sie wtedy zdenerwowal, zwyzywal mnie od najgorszych i powiedzial, zebym sie wynosil. A potem dodal, ze nie wyda mi paszportu, bo dokument ten jest wlasnoscia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i do niej nalezy. Pare minut przed pólnoca 12 sierpnia 1984 roku Kaczmarski zszedl z pokladu "Zawiszy". Towarzyszyl mu 25-letni Grzegorz Solowiej, student ostatniego roku budownictwa na politechnice w Rzeszowie. - We dwójke ucieka sie latwiej. Bylismy bez dokumentów. W kieszeniach mielismy razem moze 20 dolarów. Rewald poprosil o pomoc swego kolege Mariusza Ziomeckiego z "Detroit Free Press". Wkrótce "polscy zeglarze" dostali azyl. Federalni przegrali pojedynek z Paula Gribbs. Zwyciezyli uciekinierzy oraz ich prawnicy, którzy sprawe prowadzili bezplatnie. Grzegorz Solowiej zmarl na zawal serca. Kaczmarski poznal prof. Jerzego Staniszkisa, który pomogl mu w kontynuowaniu studiow na uniwersytecie w Detroit. Dzieki Staniszkisowi zostal amerykanskim architektem. Co robia dzisiaj: Roman Rewald i Paula Rewald Gribbs - malzenstwo prawników amerykanskich polskiego pochodzenia. Rewald jest wiceprzewodniczacym Polsko-Amerykanskiej Izby Handlowej. Mieszkaja w Warszawie. Mariusz Ziomecki - dziennikarz, szef "Komputer swiat" (Alex Springer), mieszka w Warszawie. Jerzy Staniszkis - emerytowany prof. architektury, mieszka w Warszawie, autor pomnika AK przed budynkiem Sejmu. Waldemar Kaczmarski - architekt w Kalifornii, mieszka we wlasnym domu w Palo Alto z zona i dwiema corkami. Alicja Zielinska
Re: Czerwiec sie konczy, lipiec sie zaczyna...
W dzisiejszych czasach kazdy, kto twierdzi, ze emigrowal z przyczyn politycznych, moze wrocic do Polski i obchodzic wsrod rodakow kolejne rocznice czerwca, lipca, sierpnia, wrzesnia, pazdziernika, listopada (Dzien Wszystkich Swietych tez przeciez inaczej obchodzony niz gdzie indziej), grudnia, itd. Ja mieszkam w Szwajcarii bo mi sie tutaj bardziej podoba niz w Polsce, a los mi na to na razie pozwala. Alicja Zielinska
Re: Czerwiec albo dobro
Jesli ktos mial wybor albo usunac sie z Polski, albo byc usunietym z zycia i wybral pierwszy wariant. To nie bardzo wyobrazam sobie jak mozna powrocic do dawnych komunistow chocby chodzacych dzis do kosciola na kolanach, sasiadow donosicieli, UBekow serwujacych dzis szybkie dania i jeszcze nalezec do tych 78 procent spoleczenstwa wykazujacego poparcie dla post komunistycznego rzadu. Przez ponad 40 lat mieszkalam w Warszawie i w moim najblizszym otoczeniu, zarowno w rodzinie, jak i wsrod przyjaciol, na szczescie nie bylo czlonkow partii, o innych paskudztwach nie wspominajac, wiec ten aspekt mnie jakby mniej brzydzi, ale musze przyznac, ze uwielbienie i poparcie, jakim cieszy sie prezydent "wszystkich Polakow" (w dodatku namaszczony zaproszeniem do Papamobile na koniec papieskiej pielgrzymki) doprowadza mnie na przemian do szalu i do rozpaczy, a popieranie komunistow, wszystko jedno czy bylych, czy post-, czy utajnionych swiadczy tylko o tym, ze ludzie maja bardzo krotka pamiec. Zal mi tylko tych ktorzy opuscili Polske bo im tam bylo zle, a teraz tu tez narzekaja i tesknia za powrotem. Ludzie, chcialbym takim powiedziec, polubcie swoj los, bo sami go upiekliscie wg wlasnej receptury. No bo czy nie jest prawda, ze mozna bylo byc dzialaczem w partii (Partii?) i moglo by wam byc dobrze i wtedy i dzis? Piszac "kazdy" zastosowalam swojego rodzaju skrot myslowy. Chodzilo mi o te osoby, ktore bez przerwy narzekaja na kraj, w ktorym sie znalazly, krytykujac w nim wszystko, co sie da i porownujac kazdy aspekt zycia do Polski. Spotkalam sie nawet z namietnym atakiem na to, ze w Szwajcarii nie organizuje sie uroczystego rozpoczecia i zakonczenia roku szkolnego z obowiazkowym bialo-granatowym strojem, bo dopiero wtedy jest "tak jak powinno". Wydaje mi sie, ze pod tym wzgledem sie z Panem zgadzamy: albo sie cieszmy, ze zyjemy, tu gdzie nam los pozwala i nie narzekajmy, a zwlaszcza nie krytykujmy, albo wracajmy, skoro tam jest podobno lepiej. Alicja Zielinska
Test
Test
Re: Dobra rada Inter-dziada ( = starszego pana :-)
Jezyk polski jest trudny, a POZA TYM nielogiczny: "naprawde" pisze sie razem, a "na pewno" - oddzielnie. A. Zielinska
Re: Dobra rada Inter-dziada ( = starszego pana :-)
Halasliwy pisze sie wlasnie tak: przez samo "h", a naprawde pisze sie razem. A. Zielinska
lista
Co ma zrobic ktos, kto chcialby sie zapisac na liste Poland-L? Zielinski
Re: nazwy miast
[EMAIL PROTECTED] wrote: Witajcie! Irek Zablocki wrote: Przy okazji: jaki slynny Polak podarowal komus cos, co do niego nie nalezalo? Irek Z. O tym, ze podarowales te dziewczyny juz wiemy. :-) Jeszcze jeden slynny Polak, niejaki Zamojski mial zamiar ofiarowac (podarowac) krolowi szwedzkiemu Niderlandy. Ale podobno nie doszlo to do skutku. Bogdan Ludzie, ratunku! Nie odpisywalem na pytanie, bo wydawalo mi sie za latwe, zreszta juz chyba jakis czas temu (ze dwa-trzy lata) na tej samej liscie toczyla sie dyskusja, czy podarowal Niderlandy, czy moze Inflanty. Ale przeziez nie Zamojski, ani nawet nie Zamoyski, tylko Onufry Zagloba. jz
Re: Wiersz
[EMAIL PROTECTED] wrote: Karol: Dzien dobry, chcialbym dac wam do przeczytania wiersz, ktory napisalem do szkoly...po niemiecku. Dodaje tez wersje polska. Wiersz nie jest dlugi, ani tez sie nie rymuje. Chcialbym tylko uslyszec wasza opinie. Der Tod und das Leben Der Tod ist wie ein Gewitter, es kommt wann es will. Der Tod ist wie ein Blitz, es schlaegt dich nieder. Der Tod ist wie Schmerz, es zerstoert dein Leben. Der Tod ist wie Glueck, manchmal wuenscht es man einem. Doch das Leben, das ist Anders: man muss es zuerst plannen. Nie znam sie dobrze na wieszach, wiec moge tylko oceniac, jak on wyglada z punktu widzenia stylistiki niemieckiej:-) Z gory dziekuje! Wybralesz trudny temat na wiersz i dobrze sobie radziles. Milo uslyszec to od osoby doroslej. ;-) Nie wiem, jak jest po polsku, ale po niemiecku lepiej jest, jesli sie nie rymuje, bo za zwyczaj wychodzi kicz ('Herz-Schmerz' itp.). Robilam drobne korekcje:-) Der Tod ist wie ein Gewitter, er kommt ploetzlich. Der Tod ist wie ein Blitz, er schlaegt Dich nieder. Der Tod ist wie Schmerz, er zerstoert Dein Leben. Der Tod ist wie Gl=FCck, manchmal wuenscht man ihn jemandem. Doch das Leben, das ist anders: Das will geplant sein! Mozne jeszcze inne alegorie znalezc, mniej lub bardziej pasujace: 'T=FCr, die zuschlaegt' 'Vogel, der nicht mehr fliegt' 'Himmel, der grau bleibt' itp.. Dobre pomysly i dobre poprawki. Bardzo dziekuje! Wersje 1.01 (mowiac jezykiem komputerowym) wysle za kilka dni, jak dolacze nowe pomysly. Karol Ale jak juz mowilam, to trudny temat. Moze lepiej cos wiosennego..:-) 'Vom Eise befreit sind Strom und Baeche durch des Fruehlings holden, belebenden Blick..' (Goethe 'Osterspaziergang' z Faust) [..] Karol Uta