Re: prowokacje na Polandii
> -Original Message- > From: Discussion of Polish Culture list > [mailto:[EMAIL PROTECTED]]On Behalf Of ibozek > Sent: Monday, March 27, 2000 09:01 > To: [EMAIL PROTECTED] > Subject: prowokacje na Polandii > > > z mala nadzieja co prawda, ale zwracam sie do pana Owoca zeby moze > zareagowal na przejmowanie przez niektorych czlonkow listy roli > gospodarza. A ja zwracam sie do Pani z prosba o uzywanie prostych srodkow technicznych dostepnych w klientach poczty - tzw. killfile, czyli kierowanie listow od danych adresatow do smieci. Oszczedza to czas i nerwy, w przeciwienstwie do cenzury. Piotr
Oscar dla Wajdy, na zimno
> -Original Message- > From: Discussion of Polish Culture list > [mailto:[EMAIL PROTECTED]]On Behalf Of W.Glowacki > Sent: Sunday, March 26, 2000 22:09 > To: [EMAIL PROTECTED] > Subject: Oscar dla Wajdy, na goraco > > > "It is my honour to prevent(usmiech slaby) to present .to Mr.Andrzej > Wajda"-Jane Fonda. > > "chcialbym podziekowac za . i za umozliwienie powrotu kraju do > Zachodniej cywilizacji"--Andrzej Wajda. ... i do zachodniego systemu obrony (sic!). Wszystko to zgrzytliwe, bo nie pasujace do zarowno lekkiego w formie i pustego w tresci przedstawienia, jak i do rzeczywistych kryteriow uznania: money and fame. Mam wrazenie, ze podziekowanie Wajdy (a raczej okolicznosciowy komentarz, bo podziekowania jako takie byly chyba tylko w wersji angielskiej), ktore moim zdaniem bylo chybione, odzwieciedla polskie skrzywione postrzeganie Stanow i kompleksy wobec. Oczekiwanie, ze ktokolwiek z publicznosci Oskarow jest zainteresowany osiagnieciami w walce o sztuke i myslacego widza jest tak samo naiwne i prowincjonalne jak nasladzanie sie, ze polska kultura jako taka, czy nawet tworczosc jej przedstawiciela, zostala "zauwazona" czy "doceniona". (Interesujace, ze w liscie rekomendacyjnym Spielberga jedyny film komentowany to "Korczak" - caly paragraf; o dziwo, nazwisko bez bledu ortograficznego, w odroznieniu od nazwiska Wajdy). Tubylczy stosunek do sprawy ilustruje komentarz w wydawnictwie zawierajacym przeglad programow telewizyjnych, w ktorym sie mowi, ze wartym uwagi zdarzeniem w czasie Oskarow bedzie powrot Jane Fondy do Hollywood przy okazji wreczania nagrody pewnemu malo znanemu rezyserowi. Milo jest, ze Wajda Oskara dostal, ale nie oszalamiajmy sie za bardzo tym zdarzeniem. Piotr
Re: prowokacje na Polandii
Szanowna Pani, Zdaje sobie z tego sprawe, ze pije Pani do mnie. Wyjasniam, ze trafila Szaanowna Pani na abstynenta. Jednoczesnie korzystajac z Pani zaproszenia wprost sie zapytam. Czyby nie znosila Pani obcych? bo cos mi to zaczyna pachniec hipokryzja. Zwalczanie faszyzmow i ta jakas zadziwiajaca niechec do "obcych". Klaniam sie oraz calujac raczki zycze wszystkiego najlepszego, Janusz Januszewski ibozek wrote: > z mala nadzieja co prawda, ale zwracam sie do pana Owoca zeby moze > zareagowal na przejmowanie przez niektorych czlonkow listy roli gospodarza. > Lista trwa od ponad 10 lat i jak do tej pory nie zdarzylo sie chyba, ze > dopiero co "nabyci" uczestnicy, nie wnoszacy na dodatek niczego pozytywnego > do atmosfery Polandii, wypraszali wieloletnich uczestnikow. Bowiem mam > wrazenie, ze odbywa sie tu wirtualne malowanie napisow na scianach. Niby > rozwydrzona chuliganeria, ale kto to ma sprzatac? > > Izabela J. Bozek > - > "Common sense is my sense; other people's sense, > when it is different from mine, is little better than nonsense." > > Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries"
Schindler czy szwindel?
Szwindel z "Lista Schindlera" "Lista Schindlera" w rezyserii Stevena Spilberga stala sie swoistym hitem filmowym. Obraz mial pokazac calemu swiatu, ze w III Rzeszy nie wszyscy Niemcy byli zli, istnial bowiem niejaki Oskar Schindler, ktory moze byc przykladem uczciwego Niemca, kochajacego Zydow i bezinteresownie ratujacego ponad 1000 osob tej narodowosci od niechybnej smierci.Niejako "przy okazji" film wskazywal, ze akcja ratunkowa miala miejsce w Krakowie, na terenie Polski, czyli kraju, ktorego mieszkancy "obojetnie" przygladali sie holokaustowi. Okazuje sie jednak, ze fakty wygladaja nieco inaczej niz w filmie Spilberga. Film ten nakrecony zostal na podstawie ksiazki pod tym samym tytulem angielskiego autora Thomasa Keneally'ego. Zarowno Keneally, jak i Spilberg musieli znac zarzuty stawiane im przez osoby, ktore przezyly tamte czasy, a takze przez zone Schindlera, ktora protestowala wielokrotnie przeciwko filmowi. Pomimo to w celach czesto propagandowych nakrecony zostal ten obraz holdujacy falszywym bohaterom. Abraham Bankier W rzeczywistosci bowiem Zydow z fabryki wyrobow emaliowanych w Zablociu ratowal glownie jej zalozyciel i wspolwlasciciel Abraham Bankier, urodzony w 1897 r. w Krakowie oraz zona Schindlera Emilie, ktorej byly narzeczony byl wysokim urzednikiem w strukturach NSDAP i zalatwil najwazniejsze zezwolenia. Role Bankiera potwierdzaja liczni swiadkowie, jak Mosche Bejski z Izraela, Rena i Lewis Fagenowie z USA (Floryda), Milton S. Hirschfeld z USA (Nowy Jork), Victor Dortheimer z Anglii oraz zyjaca do dzisiaj w Wiedniu jego corka, Maria C. Bankier. Gdy pod koniec 1941 roku Oskar Schindler - zwolennik narodowego socjalizmu i czlonek NSDAP, noszacy z duma znaczek partyjny w klapie marynarki - wybral sie z Moraw na wschod, mial tylko jeden cel - zostac szybko milionerem. W tym celu szukal zydowskiej firmy, ktorej moglby zostac powiernikiem, a w konsekwencji ja przejac. W Krakowie dowiedzial sie, ze w Zablociu istnieje fabryka wyrobow emaliowanych "Rekord", ktora ma klopoty finansowe. Klopoty te wynikaly z zakazu kupowania u Zydow. Michael Garde, jeden z uratowanych z listy Schindlera, opisuje spotkanie z nim, z ktorego wyniosl wrazenie, ze nie przybyl on do Krakowa w celach turystycznych, nie mial tez zamiaru ratowac Zydow. Jedynym jego celem bylo zdobycie fortuny. Do "zrobienia pieniedzy" potrzebowal jednak kogos, kto pokaze mu, jak sie prowadzi zaklad, a tym kims byl Abraham Bankier. Dobrobyt za zatrudnianie Zydow To Bankier zaproponowal Schindlerowi, ze sprzeda mu swoja fabryke. Warunkiem bylo zatrudnianie Zydow. W zamian za to obiecal Schindlerowi zycie w dostatku, mimo wojny i braku wielu towarow. Bankier dostarczal mu wszystko, co ten tylko zapragnal, wlacznie z luksusowymi alkoholami, papierosami i kamieniami szlachetnymi. Rzeczy te zdobywal od ludzi, ktorzy za wszelka cene chcieli sie dostac do pracy w fabryce. Schindlerowi spodobalo sie takie zycie i postanowil nie pozbywac sie Bankiera. Widzac dobre zrodlo dochodow, zgodzal sie na coraz to nowe przyjecia do pracy. Jednoczesnie za pieniadze zdobyte przez Bankiera na czarnym rynku robil prezenty i pil z wysokimi oficerami Wehrmachtu, ktorzy z czasem zaliczyli fabryke wyrobow kuchennych do kategorii "wazne dla wojny" i zgadzili sie na utworzeniu na jej terenie prywatnego obozu pracy. Nie wszyscy pracownicy tam jednak mieszkali. Po latach Schindler chwalil sie, jak to sie udalo mu stworzyc wlasny "szczegolny oboz koncentracyjny": na zewnatrz SS, a w srodku on z wlasnymi pracownikami. Od 3 wrzesnia 1942 roku fabryka nazywala sie "Niemiecka Fabryka Wyrobow Emaliowanych Oskara Schindlera" (Deutsche Emeilwarenfabrik Oskar Schindler). Bankier w pasiaku W fabryce Bankier zakladal na swoj pasiak z gwiazda Dawida szare ubranie robocze, siedzial w biurze i planowal, jak zarobic wiecej pieniedzy. To Bankier uratowanym kapitalem finansowal produkcje fabryki. Wehrmacht przydzielal blache na garnki i patelnie. Produkcja garnkow na cele cywilne byla zabroniona, gdyz brakowalo blachy. Do Bankiera nalezalo zorganizowanie produkcji w taki sposob, aby oprocz kontyngentu dla wojska zostala jeszcze blacha na "lewa" produkcje. Poza tym udawalo mu sie zawsze zorganizowac dodatkowe dostawy blachy. Za patelnie Wehrmacht placil tylko 20 zlotych, podczas gdy na czarnym rynku kosztowala ona 128 zlotych. Bankier dwoil sie i troil. Handlowal, robil "przekrety" i zdobywal coraz to nowe pieniadze. Schindlerowi zalezalo na nim do tego stopnia, ze gdy Bankier wyselekcjonowany zostal na wywozke do Oswiecimia, Schindler osobiscie wyciagnal go z transportu. Zbliza sie front Na poczatku roku 1943 Bankier naciskal na Schindlera, aby zbudowac wiecej barakow na terenie fabryki. Przed likwidacja krakowskiego getta w marcu 1943 roku i przeniesieniu Zydow do obozu w Plaszowie, zaklad poszerzyl produkcje i do pracy przyjetych zostalo jeszcze wiecej pracownikow. Jeden z ocalalych wspolwiezniow, Michael Garde, stwierdzi pozniej, komentujac postepowanie pierwszego wlascic
EU raz jeszcze
Witam, Poniewaz niektore z postingow jakie posylam z innych miejsc w internecie ciesza sie duzym zainteresowaniem, uznalem za pozyteczne wyslanie nastepnego listu, tym razem na temat zwiazany z naszym swietlanym przystapieniem do Unii Europejskiej. Chcialbym tylko sprostowac informacje tu podana o tym, jakoby, cytuje: [...] deklaracja kanclerza Gerharda Schroedera o mozliwosci zatrudnienia w Niemczech 40 tysiecy informatykow, w tym rowniez z Polski. Liczby podane sa calkowicie nieprawdziwe. Niemcy ostatnio dostali swira na punkcie internetu i zamarzylo im sie, za blogoslawienstwem USA, przejecie kontroli poprzez internet nad cala Europa. Byc moze istotnie oficjalnie planuja zaprzegniecie do roboty tanszej sily roboczej z Polski w liczbie 40 tysiecy. Szacunki jednak na najblizsze lata podaja liczby grubo ponad miliona informatykow do zaimportowania! Przypomniec warto w tym momecie, iz produkcja roczna informatykow w Polsce wynosi (za dziennikiem Internetowym PAP) zaledwie 10 tysiecy. Co wiecej, na wiesc o planach niemieckich obudzila sie rowniez Unia Europejska, i tez uznala rozwoj internetu za swoj cel strategiczny, dogonienie Ameryki. Rzecz niemozliwa z zalozenia w przeciagu paru lat, ale dystansujaca Polske automatycznie - baj, baj Europo! Niedowiarkom polecam przejrzenie raz jeszcze strony http://www.iyp.org/internet/ - Polska ma internet na poziomie takich krajow trzeciego swiata jak Rosja, zas odplyw wykwalifikowanej kadry z kraju (nieunikniony przeciez), spowoduje jeszcze szybsze pograzanie sie na skali rozwoju technologicznego i ekonomicznego. zb. _ Subject: Niech zyje UE! (#2) Date: Mon, 27 Mar 2000 12:32:13 +0200 From: Jurek Konior <[EMAIL PROTECTED]> Newsgroups: pl.soc.polityka Witam, Pamietacie Jerzego Kropiwnickiego, ktory swoimi prognozami mial podobno wykonczyc nasza gospodarke i po zgodnym ataku (demo)liberalnych mediow poszedl na urlop. Otoz Kropiwnicki z urlopu wrocil, choc media jakos o tym nie odnosily. W dzisiejszym "Naszym Dzienniku" wywiad z ministrem. Tutaj tylko fragmenty. Cytuje: Jezeli teraz powstaly watpliwosci, co do terminu wejscia Polski do Unii, to sa one efektem tego, o czym mowilem wczesniej. Unia Europejska nie jest w tej chwili specjalnie zainteresowana Polska z jednego zasadniczego powodu: prawie wszystko, co kraje Unii i Unia jako calosc chcialy uzyskac od Polski, juz uzyskaly z dniem pierwszego stycznia 1999 roku. Reszte otrzymaja od pierwszego stycznia roku 2001. To sa etapy, w ktorych nastepuje otwieranie polskiego rynku na towary i uslugi z Unii Europejskiej. Wiemy tez, kiedy istniejaca jeszcze ochrona rynku polskiego bedzie usuwana. Kalendarz jest juz uzgodniony, a wynika z przyjetych umow miedzynarodowych. Obojetnie, czy wejdziemy do Unii, czy nie, te umowy zobowiazuja nas do znoszenia tych barier. Malo kto sobie uswiadamia, ze od pierwszego stycznia 2001 roku dostep do polskiego rynku energetycznego, szczegolnie naftowego, bedzie otwarty. Dlatego nie jest dla mnie zaskoczeniem, ze Unia traci entuzjazm dla przyjecia Polski, bo niewiele moze juz na tym zyskac, a przychodzi czas, w ktorym powinna swiadczyc na rzecz Polski. Co daje Unii fakt, ze Polska do niej nie nalezy? Na przyklad moze, nie przejmujac sie naszym zdaniem, prowadzic z Polska ostra walke na rynkach trzecich. Tak bylo w 1998 roku na rynku rosyjskim w przypadku wieprzowiny. Poza rolnictwem Unia swiadomie chce utrzymac ograniczenia w stosunku do Polski na rynku pracy. Sa to jednak ograniczenia stosowane wybiorczo. Przykladem moze byc deklaracja kanclerza Gerharda Schroedera o mozliwosci zatrudnienia w Niemczech 40 tysiecy informatykow, w tym rowniez z Polski. Kanclerz Schroeder, mimo ze socjalista, nie przejmuje sie tym, co powiedza Francuzi lub Anglicy, po prostu pilnuje niemieckich interesow. W stosunkach z Unia w podobny sposob powinnismy i my postepowac, to znaczy pilnowac interesu polskiego. Z tego, co Pan powiedzial, wynika, ze Unia Europejska wycisnela nas jak cytryne i teraz najchetniej zostawilaby nas samym sobie... - Czy jak cytryne, to trudno powiedziec. Zaryzykowalbym inne porownanie. Znalezlismy sie w takiej sytuacji jak latwowierna dziewczyna w przedwojennych romansach, ktora dajac przed slubem to, co powinna dac po slubie, stracila zainteresowanie partnera. Koniec cytatu. Calosc pod http://www.naszdziennik.pl Czyli, jak pisalem na tej liscie, jestesmy kolonia, a kolonii sie do statusu metropolii nie dopuszcza. Poza sznurem, o ktorym pisze Wyspianski, zostala nam juz tylko ziemia. Ale i to chyba nie na dlugo. Zeby nie bylo, ze tylko Radio Maryja i "Nasz Dziennik" glosza te Hiobowe wiesci. Oto piatkowy, krakowski "Dziennik Polski", moim zdaniem calkiem liberalna gazeta, pisze o problemie sprzedazy polskiej ziemi cudzoziemcom. Znowu male fragmenty, cytuje: Zbigniew Bartus Nie z tej ziemi? Handel ziemia, zwlaszcza w zachodniej i polnocno-wschodniej Polsce, kilka lat temu w zasadzie w
Odp: Karski? Tym razem Nowak....
> Jesli ktos z Panstwa zechce komentowac - prosze uprzejmie o racjonalne > i uczciwe listy. Wsrod ciekawych listow na Poland-L trafiaja sie jak wiadomo i bzdury. Ale ta erupcja kretynizmu moze byc porownana tylko do startu sputnika :-))) Niemniej jednak - postaram sie ustosunkowac rzeczowo i uczciwie. > Informacja o przeszlosci okupacyjnej ReichskomiSSarza Jezioranskiego > jest w Polsce znana. Oczywiscie, ze jest doskonale znana, to zadna tajemnica. Osobiscie czytalem na ten temat wiele artykulow, poczawszy od lat szescdziesiatych, glownie w "Trybunie Ludu". Kazde dziecko wiedzialo wtedy, jakim zdrajca jest Jan Nowak-Jezioranski. Nikomu nie trzeba bylo oczu mydlic. Dziwie sie tylko szanownemu listowiczowi, ktory zechcial siegnac do spuscizny propagandy komunistycznej, ze nie wyciagnal bardziej smakowitych faktow. Pamietam, ze wsrod licznych przywar, jakie mialy w oczach publicznosci pograzyc Jezioranskiego, byla informacja, ze zyje on z klacza. Nawet jej masc byla podana: jablkowita. Z bardzo serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich zdrowych listowiczow, Jasiek Raszewski, Warszawa
Re: "Miesiace mojego zycia"
A ze ja Malinie, nie sympatycznego pana > Miodka obiecalem a sympatycznego arystokrate, kolejne dni > poswiecilem na poszukiwania. Ciezko bylo, musze przyznac. > > Irek Irek, dziekuje. Strasznie zaszokowana Malina...
Re: "Miesiace mojego zycia" -Reply -Reply
>>> Chris BOROWIAK <[EMAIL PROTECTED]> 03/27 12:22 pm >>> >Pani Aniu, kiedys wypowiadal sie, ze lubi pospiewac, wiec pewnie j>eszcze >to czyni ;-) Ale osobiscie nie slyszalem. To pewnie sie Pan ucieszy gdy dodam, ze slyszalam Jego spiewanie w kosciele . : -), : -) ( nie w chorze) >W ogole prof. Miodek jest bardzo znana i lubiana postacia z polskiej TV. >Z jego cyklicznego programu "Ojczyzna, polszczyzna" tchnie ogromnym >umilowaniem Polski, naszej POLSKIEJ kultury (to a propos naszej listy), >naszego polskiego jezyka. Tego ostatniego poprawnosci i piekna broni >rzeczywiscie z wielkim zapalem i w czarujacy sposob. Z wielka przyjem- >noscia ogladam - gdy znajde czas ku temu - jego program. Tak to prawda. Nie jest to tuzinkowy polonista i wykladowca uniwersytecki. >Pozdrawiam >Krzysztof Borowiak Rowniez pozdrawiam Ania
Re: "Prowokacja" w Lodzi
Andrzej Szymoszek wrote: > On 26 Mar 00 at 8:30, ibozek wrote: > > [...] > Polakow wrogiem smiertelnym. Marek Edelman, walczacy z Niemcami > w getcie, walczyl takze o Polske, a Polacy mu po latach wysmarowali > swastyke na domu. Chora paranoja. > > Wszelkie dyskusje z takimi ludzmi z gory skazane sa na > niepowodzenie. Ty po prostu nie wiesz, Izabelo, jacy ci > antypolscy Zydzi sa perfidni, jak swietnie zamaskowani, > jak nam tu wszystko kradna, wywoza, demoralizuja nas, > a my tego nie dostrzegamy, nie rozumiejac patriotycznych > ostrzezen _obroncow polskosci_. Dlatego lepiej sobie > dac spokoj. Przepraszam, ze wtrace sie do Waszej wymiany zdan. Musze przyznac, za juz calkiem sie pogubilem w tych ocenach sytuacji. Fakt pozostaje faktem, a interpretacja to juz cos innego. Czy moglby Pan jakos jasniej? Jacek Kupinski > > > > Izabela J. Bozek > > - > >Andrzej Szymoszek
Re: "Miesiace mojego zycia" -Reply
Anna Romanowska wrote: > A ja dodam, ze pan profesor Miodek nie tylko pieknie mowi i wyklada, ale > tez pieknie spiewal. Pisze w czasie przeszlym bo nie wiem jak teraz ze > spiewaniem. Pani Aniu, kiedys wypowiadal sie, ze lubi pospiewac, wiec pewnie jeszcze to czyni ;-) Ale osobiscie nie slyszalem. W ogole prof. Miodek jest bardzo znana i lubiana postacia z polskiej TV. Z jego cyklicznego programu "Ojczyzna, polszczyzna" tchnie ogromnym umilowaniem Polski, naszej POLSKIEJ kultury (to a propos naszej listy), naszego polskiego jezyka. Tego ostatniego poprawnosci i piekna broni rzeczywiscie z wielkim zapalem i w czarujacy sposob. Z wielka przyjem- noscia ogladam - gdy znajde czas ku temu - jego program. Ale dosc chyba nachwalilem Profesora, za chwile stadko Polakow-inaczej rzuci sie pewnie na niego z piana na ustach, ze narodowiec, faszysta i antysemita od czasow lona swej matki. No bo przeciez jesli Borowiak go chwali, to tak byc musi... ;-) Pozdrawiam Krzysztof Borowiak
Re: "Miesiace mojego zycia" -Reply
> >Ja widzialam. Bylo to oczywiscie , bardzo dawno temu. Ordynata zagral Leszek Teleszynski ( nie wiem czy zrobil jakas kariere fimowa ) a Stefcie- Elzbieta Starostecka , tez chyba o niej sluch zaginal . Ach nie, chodzi o zupelnie nowy film, zrobiony w zeszlym roku. Gdzies o tym czytalam, bodajze w miesieczniku 'Kino', ale nei pamietam szczegolow. Moze Andrzej widzial, bo on oglada wszystkie filmy o Wroclawiu i z wroclawiakami? :) > >A ja dodam, ze pan profesor Miodek nie tylko pieknie mowi i wyklada, ale tez pieknie spiewal . Pisze w czasie przeszlym bo nie wiem jak teraz ze spiewaniem. > >Ania Hmmm, tego nie wiedzialam, choc o Profesorze to ja znam mase historyjek, bo nie tylko byl moim promotorem, ale jeszcze na dodatek sasiadem... To byly czasy Izabela Polonika
Re: "Miesiace mojego zycia" -Reply
>>> ibozek <[EMAIL PROTECTED]> 03/27 10:10 am >>> >A ja gdzies czytalam, ze hrabia Dizeduszycki zagral nawet w ostatniej >wersji "Tredowatej". Podobno wszyscy dobrze sie bawili. Beata >Tyszkiewicz >zagrala hrabine Idalie, a ordynatora, tfu, ordynata i Stefcie jacys mlodzi >aktorzy. Czy ktos widzial? Ja widzialam. Bylo to oczywiscie , bardzo dawno temu. Ordynata zagral Leszek Teleszynski ( nie wiem czy zrobil jakas kariere fimowa ) a Stefcie- Elzbieta Starostecka , tez chyba o niej sluch zaginal . >A co do profesora Miodka, to opowiadal mi on kiedys sliczna anegdote, >ktora >pozwole tu sobie przytoczyc: otoz wraca profesor wieczorem z >uczelni .. A ja dodam, ze pan profesor Miodek nie tylko pieknie mowi i wyklada, ale tez pieknie spiewal . Pisze w czasie przeszlym bo nie wiem jak teraz ze spiewaniem. >Izabela Polonika - >"Common sense is my sense; other people's sense, >when it is different from mine, is little better than nonsense." >Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries" Ania
Re: Karski? Tym razem Nowak....
Sluszna rada p.Zbyszku. Radze zapamietac. Bo jak sie pan jeszcze wychyli za duzo, to zaczna zaraz robic "akcje". Jest tu na liscie paru "doswiadczonych" na tym polu, nawet za woda.-;) W.G. -- At 11:16 PM 3/26/00 , you wrote: >Panie Koziol, czy panu sprawia satysfakcje nurzanie sie w bagienku klamstw, >mistyfikacji i pomowien? Ja sie bardzo dziwie, ze pan ma twarz, zeby >przysylac takie pomyje na liste, i ze daje sie pan wpuszczac w takie maliny. >Pan zdaje sie jest zaangazowany w taka organizacje - Polonia Mlodych, czy >cos w tym rodzaju. Czy Panu jeszcze nikt z tych mlodych nie powiedzial ze >sie pan wyglupia? Bo wie pan, ani Nowakowi Jezioranskiemu ani Janowi >Karskiemu takie bzdury nie zaszkodza, ale po co pan dziala na wlasna >niekorzysc i robi sobie krzywde? > >Izabela Polonika >- >"Common sense is my sense; other people's sense, > when it is different from mine, is little better than nonsense." > >Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries"
Re: "Miesiace mojego zycia"
At 15:16 00-03-27 +0200, you wrote: >Odjezdzajac zobowiazalem kilku przyjaciol do zdobywania >informacji o panu Dzieduszyckim. Mam nadzieje, ze w czerwcu >bede wiedzial wiecej. Tyle na razie o tym, co na wroclawskim >dworze slychac. > >Irek A ja gdzies czytalam, ze hrabia Dizeduszycki zagral nawet w ostatniej wersji "Tredowatej". Podobno wszyscy dobrze sie bawili. Beata Tyszkiewicz zagrala hrabine Idalie, a ordynatora, tfu, ordynata i Stefcie jacys mlodzi aktorzy. Czy ktos widzial? A co do profesora Miodka, to opowiadal mi on kiedys sliczna anegdote, ktora pozwole tu sobie przytoczyc: otoz wraca profesor wieczorem z uczelni i idzie w kierunku Rynku ulica Odrzanska, na ktorej chodnik jest dosyc pochyly i waski, ulica pustawa, ciemnawo. Z drugiej strony nadchodzi, a wlasciwie wedruje sobie zataczajacym sie krokiem jakis podchmielony jegomosc. Kiedy obaj panowie zblizyli sie do siebie, profesor zatrzymal sie, by na tym waskim chodniku przepuscic jegomoscia. Ten zatrzymal sie rowniez spojrzal na profesora i wykrzyknal: "O k...! Pan profesor od jezyka!" :))) Izabela Polonika - "Common sense is my sense; other people's sense, when it is different from mine, is little better than nonsense." Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries"
prowokacje na Polandii
z mala nadzieja co prawda, ale zwracam sie do pana Owoca zeby moze zareagowal na przejmowanie przez niektorych czlonkow listy roli gospodarza. Lista trwa od ponad 10 lat i jak do tej pory nie zdarzylo sie chyba, ze dopiero co "nabyci" uczestnicy, nie wnoszacy na dodatek niczego pozytywnego do atmosfery Polandii, wypraszali wieloletnich uczestnikow. Bowiem mam wrazenie, ze odbywa sie tu wirtualne malowanie napisow na scianach. Niby rozwydrzona chuliganeria, ale kto to ma sprzatac? Izabela J. Bozek - "Common sense is my sense; other people's sense, when it is different from mine, is little better than nonsense." Charles Ammi Cutter, "Common Sense in Libraries"
Re: "Prowokacja" w Lodzi
Andrzej Szymoszek wrote: > Organizacja "NOP" przydaje sobie waznosci, twierdzac, ze ktos >wysililby sie, by przeciw nim zorganizowac jakas prowokacje. Panie Andrzeju, jest Pan w bledzie, niech Pan zerknie na ich strone, a przekona sie Pan, ze sami o sobie pisza bardzo skromnie... >Znaczenie NOP jest zupelnie marginalne, co nie oznacza, ze nie >bywaja klopotliwi, i ze nie trzeba by bylo czegos z tym zrobic. Na przyklad co? Strzal w tyl glowy? > Gmurczyk i jemu podobni charakteryzuja sie dosc histeryczna > nienawiscia do wiekowych, zasluzonych, z bogata, nierzadko > bohaterska przeszloscia, Polakow, ktorzy z kolei jeszcze przed > wojna poznali czym jest nacjonalizm, w tym nacjonalizm polski, > i nabrali don obrzydzenia do konca zycia. Oraz do pewnych > form klerykalizmu. Do tych ludzi wypada zaliczyc wlasnie Marka > Edelmana, Jana Karskiego, Jana Nowaka, Jerzego Giedroycia. Coz za przedziwna jednolitosc narodowosciowa... > Dlatego lepiej sobie > dac spokoj. Alez skad, jest przeciez specjalnie stworzona lista! Czy tam nikt nie pisuje? Krzysztof Borowiak
Re: GW: List Jana Karskiego do Marka Edelmana
Textpert Alert wrote: Chyba po to pan Owoc, administrator tej listy, stworzyl specjalna liste dyskusyjna o Jedynie Slusznym i Sprawiedliwym z Narodow Swiata, aby tam zamieszczac tego typu teksty! Wiec prosze nie siac swoich wiatrow na tej liscie, bo "pachnie" inaczej... Krzysztof Borowiak
Cywilizacja (bylo: Oscar dla Wajdy, na goraco)
W niedziele, 26 marca A.D. 2000, Pan W.Glowacki napisal: > "It is my honour to prevent(usmiech slaby) to present .to Mr.Andrzej > Wajda"-Jane Fonda. > > "chcialbym podziekowac za . i za umozliwienie powrotu kraju do > Zachodniej cywilizacji"--Andrzej Wajda. > > Na ile obecna cywilizacja "zachodnia" jest zachodnia, to moja skromna > opinia, jest to zdanie typowo pytajace, zakladajac kto i co rozumie pod > cywilizacja zachodnia. > > W.Glowacki Wydaje mi sie, ze nalezalo by postawic raczej pytanie, czy na zachodzie istnieje jeszcze jakas cywilizacja. Co to jest cywilizacja? Hmm, tu proponuje spojzec do Feliksa Konecznego. Pozdrawiam Grzegorz Rumatowski -- "Some have brains, and some haven't" ("Winnie the Pooh" A.A. Milne) Grzegorz Rumatowski ([EMAIL PROTECTED]) http://josefine.ben.tuwien.ac.at/~grumatow/
"Miesiace mojego zycia"
Taki tytul nosi ksiazka o Wojciechu hr. Dzieduszyckim, ktora udalo mi sie zdobyc we Wroclawiu. Nim jednak do tego doszlo, wypytywalem siostre, czy cos na temat wroclawskiego hrabiego wie. Na co siostra-silaczka, ktora w wiejskiej dzieciarni usiluje wzbudzic milosc do teatru, opery i estrady, odpowiedziala, ze owszem pan hrabia ma sie dobrze i widzial go ostatnio na wystepie zespolu Slask. Wiecej mi jednak moze opowiedziec o innej znakomitosci, mianowicie o prof. Miodku, ktory przed nia siedzial i komentowal. A ze ja Malinie, nie sympatycznego pana Miodka obiecalem a sympatycznego arystokrate, kolejne dni poswiecilem na poszukiwania. Ciezko bylo, musze przyznac. Nikt nic nie wie, nawet najstarsi wroclawianie. Ponoc gdzies pisze. Ale gdzie? Dopiero urocze dziewcze w Empiku na rynku, wyciagnelo z regalu ksiazeczke z podobizna hrabiego. Od niezwykle uczynnejJustynki dowiedzialem sie tez, ze Wojciech Dzieduszycki nadal pisze do miesiecznika "Odra". Mam wiec przed soba "Miesiace mojego zycia" bedace zapisem rozmow, jakie z hrabia przeprowadzila Anna Hannowa oraz ostatni marcowy numer "Odry". Ksiazke wlasnie czytam i juz po kilku stronach uznalem, ze warta jest nie tylko wydanych pieniedzy ale i kilkudniowych staran. Odjezdzajac zobowiazalem kilku przyjaciol do zdobywania informacji o panu Dzieduszyckim. Mam nadzieje, ze w czerwcu bede wiedzial wiecej. Tyle na razie o tym, co na wroclawskim dworze slychac. Irek
Re: "Prowokacja" w Lodzi
On 26 Mar 00 at 8:30, ibozek wrote: > Zadalam sobie trud zajrzenia na strony tzw partii Narodowe Odrodzenie > Polski. Artykuly tam zamieszczone sa mniej wiecej na tym samym poziomie > obrzydliwstwa co Mein Kampf. Dzieki Bogu, swiat rozwija sie w normalnymn > kierunku i raczej mala jest szansa na powtorzenie scenariusza z wiedenskich > i monachijskich piwiarni lat dwudziestych. > > W Rzeczypospolitej przeczytalam, ze do Parlamentu wplynal projekt o > zdelegalizowanie tego stowarzyszenia za jawne szerzenie nienawisci i > antysemityzmu. Tak wiec panie Borowik, niech pan wezmie na wstrzymanie. W Lodzi mlodziez przeprowadzila z okazji Dnia Wagarowicza (21.03) akcje zamalowywania antysemickich i podobnych hasel na murach domow miasta. Kogos widac to zdenerwowalo i, pragnac rozglosu, zrobil "akcje" przeciwko Markowi Edelmanowi. Organizacja "NOP" przydaje sobie waznosci, twierdzac, ze ktos wysililby sie, by przeciw nim zorganizowac jakas prowokacje. Znaczenie NOP jest zupelnie marginalne, co nie oznacza, ze nie bywaja klopotliwi, i ze nie trzeba by bylo czegos z tym zrobic. Cos takiego jak "struktury NOP", jakies gremia, wladze, lokale, pieczatki, to dla mnie czysta abstrakcja. Pewno, nie wiem, "prezes" i "wiceprezesi" ze sprayami nie biegaja (acz nie bylbym tak do konca przekonany), maja od tego garstke gorliwych sympatykow, ktorzy bez zenady posluza sie w razie czego skrotem NOP, bo juz taki kiedys na murach widzieli. Zadni wiec prowokatorzy- raczej niezarejestrowani sympatycy. Gmurczyk i jemu podobni charakteryzuja sie dosc histeryczna nienawiscia do wiekowych, zasluzonych, z bogata, nierzadko bohaterska przeszloscia, Polakow, ktorzy z kolei jeszcze przed wojna poznali czym jest nacjonalizm, w tym nacjonalizm polski, i nabrali don obrzydzenia do konca zycia. Oraz do pewnych form klerykalizmu. Do tych ludzi wypada zaliczyc wlasnie Marka Edelmana, Jana Karskiego, Jana Nowaka, Jerzego Giedroycia. Pisalem juz tutaj, jak niektorzy _Polacy_ traca rozsadek i w antyzydowskim zaslepieniu gotowi sa nawet odwolywac sie do hasel hitlerowcow, pomimo ze hitlerowcy byli rowniez Polakow wrogiem smiertelnym. Marek Edelman, walczacy z Niemcami w getcie, walczyl takze o Polske, a Polacy mu po latach wysmarowali swastyke na domu. Chora paranoja. Wszelkie dyskusje z takimi ludzmi z gory skazane sa na niepowodzenie. Ty po prostu nie wiesz, Izabelo, jacy ci antypolscy Zydzi sa perfidni, jak swietnie zamaskowani, jak nam tu wszystko kradna, wywoza, demoralizuja nas, a my tego nie dostrzegamy, nie rozumiejac patriotycznych ostrzezen _obroncow polskosci_. Dlatego lepiej sobie dac spokoj. > Izabela J. Bozek > - Andrzej Szymoszek
Re: Oscar dla Wajdy, na goraco
"W.Glowacki" wrote: > > "It is my honour to prevent(usmiech slaby) to present .to Mr.Andrzej > Wajda"-Jane Fonda. Czyzby przypadek tzw. Freudian slip ??? (przejezyczenia, ktore to przejezyczenie jest w praktyce blizsze prawdzie niz to, co naprawde mialo byc powiedziane). Czy tak, czy nie - bylo to (wg. mnie) dosyc zabawne. Biedula, tak byla zazenowana ta pomylka, ze o malo co nie pocalowala go w reke a potem, w czasie jego krotkiej i zwartej mowy pod publike, robila glebokie sklony i skladala rece jakby byl, nie przymierzajac, Papiezem. Pawel Sikorski