Re: nie lgac

2000-10-05 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Thu, 5 Oct 2000, Andrzej Szymoszek wrote:

 Chodzi po prostu o to, by nie zegnac sie z tym co czlowiek
  najcenniejszego od Boga otrzymal: z rozumem. Moj swietej
  pamieci wroclawski rodak i imiennik, poeta i satyryk
  Andrzej Waligorski, mawial iz nalezy tepic glupote
  niewazne w jakie szaty akurat sie przebiera. Przejawy
  tej glupoty to: tania demagogia, fanatyzm, histeryczne
  reakcje, plecenie kosmicznych bzdur, nienawisc do inaczej
  myslacych. W takie bagno Polska nie powinna dac sie wpuscic
  i podejrzewam nie da, nawet jesli wsrod wpuszczajacych beda
  biskupi, kandydaci na prezydenta czy inni dostojnicy.
  Ale co sobie pokrzycza, powypisuja na poland-l, do Rydzyka
  podzwonia, to rzeczywiscie krwi w stanie napsuc jest.

Po przeczytaniu kilku ostatnich Pana listow odnosze wrazenie, ze
formulujac wnioski nazbyt powierzchownie traktuje Pan polska rze-
czywistosc. Prawdopodobnie jak dotychczas nie dostrzegl Pan co tak
naprawde ostatnio sie stalo. Duza liczba obywateli poslugujacych sie
najcenniejszym otrzymanym od Boga darem zdala sobie nagle sprawe, ze
w wyniku funkcjonowania specyficznego ukladu medialnego wytworzyl sie
calkowicie falszywy obraz polskiej rzeczywistosci politycznej: z jednej
strony zreformowani socjaldemokraci i "ludzie rozumni", z drugiej
zas faszyzujacy antykomunisci-awanturnicy. Zauwazylem, ze Pan ten
falszywy obraz z upodobaniem propaguje. Nie Pan jeden na tej liscie.

Zapomnijmy na chwile o wyborach. Mniejsze znaczenie ma fakt, ze nagle
ujawnienie niektorych przemilczanych epizodow z zycia prezydenta
kompromituje go. Wieksze natomiast, ze kompromituje polska demokracje,
polskie srodowisko dziennikarskie, glownie tych, ktorzy kierujac mediami
i majac dostep do informacji, blokowali ja i wypromowali fikcyjny obraz
Kwasniewskiego. Mowimy o mediach, ktore nie dopelnily swojego podstawowego
obowiazku. Istnieja pewne reguly demokratycznej gry, z ktorych jedna z
wazniejszych jest informowanie obywateli. Przemilczanie lub falszowanie
faktow to rodzaj manipulacji, ktory w normalnych warunkach demokratycznego
kraju po prostu wychodzi na jaw, a ktory do pewnego stopnia daje sie ukryc
w warunkach, nazwijmy to, chorego ukladu medialnego. Dzis taki uklad w
istocie monopolizuje polskie media.

W swoich listach posluguje sie Pan argumentem, twierdzac ze czlowiek,
ktory ma w sondazach 55% poparcia musi byc w porzadku. Argument ten nie ma
zastosowania w przypadku gleboko zafalszowanej rzeczywistosci publicznej.
Ponadto posluguje sie Pan nim instrumentalnie. Z Pana listow wynika, ze
nie przyszloby Panu do glowy uzyc tego samego argumentu np. w przypadku
Jorga Haidera, o pewnej postaci historycznej nie wspominajac.


Mietek Zajac



Re: Jubileusz UJ i politycy

2000-10-04 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Wed, 4 Oct 2000, Joanna Czylok wrote:

Moim zdaniem, ks Prymas powinien w sposob oficjalny wyrazic
stanowisko Kosciola a nie "mrugac okiem" .Przepraszam za
takie okreslenia ale tego rodzaju zachowanie jest dopuszczal
ne na innym poziomie i w odniesieniu do innych spraw
Oczywiscie,nie ma zadnego powodu, aby zarzucac Pryma
sowi klamstwo. Na pewno byl jakis pociag w tym czasie,
na ktory mogl spieszyc sie. To sie chyba nazywa szara praw
da

 Mysle, ze w normalnej sytuacji moglbym sie z Pania zgodzic.
Ale komentujemy wydarzenie, ktore mialo miejsce w czasie prezydenckiej
kampanii wyborczej. Wyrazenie przez prymasa oficjalnego stanowiska
Kosciola w tej sprawie mogloby byc z pewnoscia odebrane przez czesc
opinii publicznej jako wywieranie wplywu na wynik wyborow.

 Prosze zauwazyc, ze moje slowa odnosily sie do zarzutow
sformulowanych przez Pana Michala Niewiadomskiego - zarzutow
sprowadzajacych sie w istocie do stwierdzenia, ze ks. prymas miesza
sie do polityki. Gdyby prymas poszedl w niedziele za Pani rada
taki zarzut z pewnoscia moglby mu zostac postawiony.


Mietek Zajac



Re: Jubileusz UJ i politycy

2000-10-03 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Tue, 3 Oct 2000, Anna Niewiadomska wrote:

 No i popatrzcie do czego prowadza emocje zwiazane z obecna kampania
 prezydencka w Polsce: kard. Glemp, najwyzszy dostojnik Kosciola
 Katolickiego w Polsce, jesli nawet nie klamie, to przynajmniej sprawia
 takie wrazenie. Niezaleznie od tego w ktorym momencie opuscil tamta sale,
 ktoz z paru milionow jego owieczek uwierzy, ze Prymas wyszedl dlatego ze
 _ze spieszyl sie na pociag_, i ze to nie mialo nic wspolnego z Prezydentem,
 o ktorego majacym sie odbyc przemowieniu _nie wiedzial_. Czy ktos z Was w
 to wierzy? Nawet jesli to prawda, to i tak nie ma to wiekszego znaczenia,
 bo wierni nad ktorych moralnoscia Prymas ma obowiazek czuwac i dawac im
 przyklad postepowania zgodnie z etyka katolicka, i tak pomysla ze wyszedl z
 powodu Kwasniewskiego. A potem, uslyszawszy o oswiadczeniu Prymasa, uznaja
 to za wykret. W ten sposob duszpasterz stal sie przyczyna zgorszenia.

  Moim zdaniem to jest zbyt daleko posunieta interpretacja. Kazda czynnosc
koscielnego dostojnika moze byc zawsze indywidualnie interpretowana przez
wiernych i na to dostojnik nie ma wplywu. Ale rozumiem, ze opisywany
przypadek jest wyjatkowy dlatego, ze poprzedza go wiadomy skandaliczny
incydent obrazy uczuc religijnych wiernych przez osobe sprawujaca urzad
prezydenta. Stad mozna rzeczywiscie domniemywac, ze prymas nie powiedzial
prawdy. Ale to pozostaje jedynie domniemaniem. Formalnie nie ma podstaw,
aby zarzucic prymasowi klamstwo.

 Kilka miesiecy temu, na Poland-L toczyla sie dyskusja o wymogu mowienia
 prawdy w etyce katolickiej. To ja bylem wtedy jednym z nielicznych ktory
 glosil ze istnieja sytuacje kiedy nakaz mowienia prawdy nie moze
 obowiazywac. Wiekszosc dyskutantow przekonywala ze prawde nalezy mowic
 _zawsze_ a klamstwo jest zawsze moralnie naganne. Ale i ja mowilem wtedy o
 sytuacjach wyjatkowych. Nie wydaje mi sie by powyzsza do takich wlasnie
 nalezala. Tak wiec wierni, na wiesc o czynie Prymasa, a nastepnie o jego
 slowach, albo wywnioskuja ze mijanie sie z prawda nie jest czyms zlym, albo
 uznaja ze skoro i biskupi tak robia to zwyklemu czlowiekowi tym bardziej
 wolno.

  Nie sledzilem dyskusji, o ktorej Pan pisze. Co do oceny wyjatkowosci
sytuacji mam odmienne zdanie, co nie znaczy, ze sugeruje, ze prymas
sklamal. Podobnie roznie sie z Panem w ocenie przewidywanej przez Pana
reakcji wiernych.

 Takie sa skutki dazen dostojnikow Kosciola do ingerencji w swiecka
 polityke. Tytul tego cyklu postingow jest przeciez jaknajbardziej wlasciwy.
 A polityka to sprawa brudna, i chcialoby sie by duszpasterze trzymali sie
 od niej z daleka.

  Nie znajduje tu zadnej ingerencji Kosciola w swiecka polityke. Nawet
gdyby hipotetycznie zalozyc, ze prymas wyszedl z powodu prezydenta, to
traktowalbym to jako wyraz stosunkowo delikatnej dezaprobaty wobec obrazy
uczuc religijnych wiernych, do ktorego prymas mial pelne prawo. Ale to
jest tylko hipoteza. Prymas wyszedl, bo spieszyl sie do Warszawy.
Nie ma zadnego powodu, aby zarzucac mu klamstwo.


Mietek Zajac



Re: Berenika

2000-10-03 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Mon, 2 Oct 2000, Miet Gutowski wrote:

 Pisalem kiedys o mlodziutkiej i niesamowicie utalentowanej
 pianistce Berenice Zakrzewskiej i obiecalem, ze od czasu do
 czasu podrzuce jakies o niej nowinki.
[...]
  Dwa tygodnie temu Berenika wrocila z Krakowa, gdzie, na
  zaproszenie Panstwa Elzbiety i Krzysztofa Pendereckich,
  nagrala CD z Koncertem Fortepianowym Beethovena Numer 3.
  Berenika grala z Sinfonietta Cracovia pod dyrekcja Johna
  Axelroda.

   Tak, to rzeczywiscie swietna dziewczyna. Taka jest opinia moich
znajomych, ktorzy mieli okazje jej posluchac. Sam jeszcze jej nie
sluchalem na zywo, widzialem jedynie w krakowskiej telewizji fragmenty
jej koncertu. O ile pamietam, wlasnie fragment trzeciej czesci koncertu
c-moll Beethovena.

Mietek Zajac



Re: Parodysci z prezydenckiego palacu

2000-09-29 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Fri, 29 Sep 2000, Andrzej Szymoszek wrote:

Prosze zauwazyc, ze ja dokladnie mialem na mysli to, co napisalem:
  wyborca nie moze "uznac", iz ktokolwiek, w tym osoba sprawujaca
  funkcje publiczne, uzyskala majatek nielegalnie.

   Wyborca moze uznawac co mu sie zywnie podoba. Istotnym jest, aby mogl
uzyskac o kandydacie wyczerpujaca informacje. Kandydat powinien byc
przejrzysty dla wyborcy.

Ja na przyklad jestem za tym, zeby prezydent Polski zarabial
  duzo. W koncu pierwsza osoba w panstwie. Prezes jakiegos tam banku
  czy wlasciciel prosperujacej firmy moze miec oczywiscie piec
  albo i dziesiec razy tyle, ale w stosunku do sredniej krajowej
  prezydent powinien jednak swoje zarobic. I jesli prezydent po
  zakonczeniu kadencji kupi sobie nagle cos bardzo drogiego, nie
  musi to nikogo dziwic.

   A co to ma do rzeczy ? Dochody prezydenta, senatora, posla, radnego
itp. powinny byc przejrzyste dla wyborcy. I to wszystko.

Wy naprawde nie zapominajcie, ze macie do czynienia
  z prezydentem. Pan zyje w kraju, gdzie wszystko nalezy
  do krolowej. Mowi sie o niej: najbogatsza kobieta swiata,
  i jest o.k. Naprawde nie traktujmy prezydenta jak jakiegos
  chlystka, co poleci na byle ochlap. On juz do konca zycia jest
  ustawiony, i tak byc powinno. Bedzie sobie jezdzil, wyglaszal
  odczyty i zgarnial niesamowita kase. Ile bral Gorbaczow, albo
  Walesa. Moze nie tak prestizowe osrodki beda go zapraszac, ale
  beda. Trudno- pogodzmy sie z tym, ze facet bezczelnie parodiujacy
  papieza moze miec wiecej mozliwosci od nas wszystkich razem
  wzietych.

   Jeszcze raz zapytam : co to ma do rzeczy ? Prezydent nie stoi
ponad prawem.

A jeszcze: jak rozumiem, chodzi o "majatkowa lustracje" kandydatow
  na prezydenta. Oni jeszcze nie sprawowali zadnej funkcji, dopiero
  aspiruja. Nie mozna wiec dociec, czy przypadkiem nie wzbogacili
  sie za lapowke. W tej sytuacji oglaszanie deklaracji majatkowych
  jest po prostu elementem kampanii wyborczej. Chodzi o to, by
  nie zakluc w oczy zbytnim bogactwem, a jednoczesnie nie wyjsc
  na jakiegos nieudacznika, co nawet willi i samochodu sie nie
  dorobil. Rzeczywiscie wyjatek stanowi urzedujacy prezydent,
  bo konczy pierwsza kadencje, ale tez chyba i dlatego zachowal sie
  w sposob wyjatkowy.

   Kazda informacja o kandydacie jest elementem kampanii wyborczej.
Takze oglaszana przez niego deklaracja majatkowa. Nie powinno sie
selekcjonowac tych informacji, ani narzucac wyborcy kryteriow
ich interpretacji.

   Poza tym nie bardzo rozumiem, co Pan znajduje nagannego w pojeciu
"element kampanii wyborczej". Taka jest uroda demokracji.

Pani Katarzyna Zajac gdyby zobaczyla Kwasniewskiego na rowerze
   podejrzewalaby, ze ukradl go spod jakiegos sklepu...no ale dobra,
   mialo byc rozejmowo. W tych krajach dzialaja od lat utrwalone
   procedury. Z drugiej strony, zasada wszelkich panstw prawa jest
   domniemanie niewinnosci. Jesli nie chce pochwalic sie swym
   majatkiem, a nie musze, to nie znaczy, ze jestem zlodziejem,
   a po prostu nie chce, i koniec. Ewentualna konsekwencja moze tu
   byc co najwyzej utrata zaufania czesci wyborcow, ale Kwasniewski
   sie jak widac tego nie boi. Pretensje mozna by miec do tych,
   co mimo to na niego glosuja- ale jak tu miec w demokracji pretensje
   do wyborcow?

Domniemanie niewinnosci to pojecie prawa karnego. W demokracji nie
ma nic wspolnego z prawem wyborczym. Wyglada wiec na to, ze albo Pan
uznaje, ze nie jestesmy demokracja, albo nie udalo sie Panu w pelni
zapanowac nad burza mysli ;-)

Tak pieknie to to chyba nie wyglada. "Narod" nie jest w stanie
   niczego skutecznie zrobic sam. Bo jak to w narodzie, kazdy
   patrzy w swoja strone. I trzeba wskazac. Na naduzycia jednych
   politykow wskazuja inni politycy- opozycyjni- i mobilizuja
   narod do poparcia siebie, a wyrzeczenia sie tamtych. Czasem
   to sie udaje, a czasem nie.

Moze wiec w takim razie pozyteczna jest wszechstronna informacja
udostepniana szerokiej publicznosci. Upublicznienie informacji pozwala
w kazdym razie na latwiejsze wykrycie niescislosci, bledow, zafalszowan
w tym, przepraszam, ewentualnych lapowek, o ktorych Pan wyzej wspomnial.
I niech publicznosc (takze poprzez swa demokratycznie wybrana reprezenta-
cje) decyduje.


Mietek Zajac



Re: Boguslaw Grabowski

2000-06-02 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Fri, 2 Jun 2000, Katarzyna Zajac wrote:

 Od kilku lat Grabowski jest czlonkiem Rady Polityki Pienieznej.
 Zajmuje sie zagadnieniami makroekonomicznymi. Jego poglady w tej
 dziedzinie sa rzeczywiscie zblizone do pogladow Leszka Balcerowicza.
 [.]
 Prezes NBP, pani Hanna Gronkiewicz-Waltz mowi :

Gdyby podtrzymano kandydature Boguslawa Grabowskiego na
premiera bylabym spokojana o polityke fiskalna. Gwaranto-
walby w miare restrykcyjna polityke, taka, jak trzeba.
Pod tym wzgledem o budzet roku 2001 tez bylabym spokojna.

Dodalbym do tego, ze Grabowski nie jest doktrynerem, ale dostosowuje
swoje stanowisko do biezacej sytuacji gospodarczej. W polityce stop
procentowych w 1998 roku optowal za ich obnizaniem. Ale juz na przelomie
1999 roku zauwazyl negatywne konsekwencje tej polityki i zmienil zdanie
opowiadajac sie za zastosowaniem strategii restrykcyjnej polityki
pienieznej. Od mniej wiecej roku wyrazal opinie o koniecznosci calkowitego
uplynnienia zlotowki, co przed ponad miesiacem nastapilo. W zeszlym roku
przeciwstawial sie wprowadzaniu cel na importowane produkty rolne.

Grabowski ma niewatpliwie wiele wspolnego z Balcerowiczem, zwlaszcza
jesli chodzi o forsowanie postulatu maksymalnego ograniczenia deficytu
budzetowego i szybkiej prywatyzacji polskiej gospodarki. Kiedy pod koniec
ubieglego roku mielismy w kraju do czynienia z wyraznym wzrostem inflacji,
Grabowski postulowal przyspieszenie restrukturyzacji i prywatyzacji takich
branz, jak: komunikacja kolejowa, energetyka, energetyka cieplna i
produkcja paliw plynnych.

Co ciekawe, Grabowski jest zwolennikiem oszczednego gospodarowania
wplywami z prywatyzacji. Chodzi o zaoszczedzenie obecnych wplywow na
ogromne splaty polskiego zadluzenia zagranicznego w najblizszych latach,
a nie latanie nimi biezacych dziur w budzecie.

Jesli chodzi o polityke podatkowa, to Grabowski nie podzielal opinii
o koniecznosci obnizania podatkow dla osob fizycznych. Twierdzil, ze
budzetu na to jeszcze nie stac. Opowiadal sie za to zdecydowanie
za zmniejszeniem obciazen fiskalnych dla osob prawnych. Kiedy Kwasniewski
zawetowal w zeszlym roku ustawe o podatku dochodowym od osob fizycznych,
Grabowski skrytykowal jego decyzje i poparl zdecydowanie Balcerowicza.


Mietek



Re: Kwasniewski kontra Zycie

2000-05-29 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Sun, 28 May 2000, JA wrote:

 Zupelnie niewiarygodne! Naprawde tak powiedzial? To straszny typas
 ten Kalisz. Zupelnie nie budzi zaufania (w mojej ocenie "nie wyslalbym
 go do budki po papierosy")

 Jacek A.

 Niewiarygodne, ale prawdziwe. Kalisz w przystepie szczerosci
wyrzucil z siebie cos, co najwidoczniej lezalo mu na watrobie. Tym
jednym zdaniem wypowiedzianym publicznie ujawnil naga prawde o
rzeczywistym stosunku politycznego establishmentu, wywodzacego sie
z PZPR i jej mlodziezowych przybudowek, do zwyklego obywatela i do
wymiaru sprawiedliwosci. Ale jego wypowiedz wywolala ostra reakcje
tylko w niektorych gazetach i w radiu.


Mietek Zajac



PD: Pamiec 80-latka (fwd)

2000-05-18 Wątek Mieczyslaw Zajac

   Przesylam na zyczenie subskrybentki jej wczorajszy list,
ktory nie dotarl do listserwera.

Mieczyslaw Zajac



-- Forwarded message --
Date: Thu, 18 May 2000 15:21:01 +0200
From: Malgorzata Zajac [EMAIL PROTECTED]
To: [EMAIL PROTECTED]
Subject: PD: Pamiec 80-latka


-Wiadomo oryginalna-
Od: Malgorzata Zajac [EMAIL PROTECTED]
Do: [EMAIL PROTECTED] [EMAIL PROTECTED]
Data: 17 maja 2000 13:10
Temat: Pamiec 80-latka


W tej chwili w Rzymie na Placu sw.Piotra modli sie z Janem Pawlem II
50 tys. ludzi, w tym 7 tys. Polakow.

Osiemdziesiate urodziny papieza beda w Wadowicach hucznie obcho-
dzone. Bedzie m.in. koncert piosenkarzy (wystapia: Czeslaw Niemen,
Maryla Rodowicz, Natalia Kukulska i inni). Do wadowickiej parafii
zaproszono wszystkich osiemdziesiecioletnich mieszkancow gminy. Uruchomiono
polaczenie z Watykanem, za posrednictwem ktorego
papiez ma pozdrowic krajan.

Starzec z laseczka w reku, cierpiacy i chory, a tak niezwykly
i wielki w swej bezradnosci. Wciaz budzi ogromne emocje,
emanuje dobrocia, cieplem, gromadzi wokol siebie wielkie
tlumy. Jest osoba laczaca mistycyzm z mysla intelektualna
oraz bezkompromisowosc w kwestiach moralnych z umie-
jetnoscia dialogu. Z wielka troska zabiega o pojednanie
pomiedzy poszczegolnymi wyznaniami chrzescijanskimi
oraz o zblizenie wyznawcow wielkich religii monoteistycznych
- judaizmu i islamu. [przykladowe cytaty z "Nowego Panstwa"
i "Glosu"]

Jan Pawel II przestrzega, ale jednoczesnie - podobnie jak Mojzesz,
ktory z pewnej znanej gory spogladal z nadzieja na Ziemie Obiecana
- z nadzieja patrzy w nowe tysiaclecie. W mediach znajdujemy szereg
tekstow tematycznie zwiazanych z papieskim jubileuszem.

Biskup Tadeusz Pieronek wspomina, ze kiedy niedawno byl w Wa-
tykanie, przy kolacji z papiezem biskup Dziwisz wymienial ksiezy
z Krakowa, ktorych zauwazyl na placu sw.Piotra podczas audiencji.

   Ojciec Swiety wysluchal biskupa Dziwisza, po czym
   w jednej chwili dorzucil jeszcze kilka nazwisk.
   Ludzie na wysokich stanowiskach zazwyczaj zacho-
   wuja powage, dystans. Natomiast Jan Pawel II jest
   tak bardzo normalny, niezmiennie bliski i komunika-
   tywny.

Ksiadz proferor Tadeusz Styczen przedstawial kiedys papiezowi
profesora filozofii Johna Crosby'ego. Po uplywie kilku lat uczynil
to ponownie. Minely kolejne lata, i Crosby znow znalazl sie w Wa-
tykanie. Zdajac sobie zprawe, ze z Ojcem Swietym spotykaja sie
tysiace ludzi, przy powitaniu wymienil swe nazwisko. Papiez
na to: - Profesorze, przeciez widzimy sie po raz trzeci...

Znana jest w Krakowie od lat historia, ktorej bohaterem byl ksiadz
Florian Szablowski, kiedys proboszcz Mikaszowki na skraju pieknej
Puszczy Augustowskiej. Otoz pojechal on kiedys na pielgrzymke
na Jasna Gore. Tam po mszy poczul nagle, ze ktos klepie go po
plecach. "Smaczne bylo mleko" - uslyszal od usmiechnietego kar-
dynala Karola Wojtyly. Widzieli sie przedtem tylko raz w zyciu i to
dziesiec lat wczesniej. Wielebny dostrzegl ktoregos upalnego
popoludnia na parafialnej lace nad Czarna Hancza trzech turystow,
ktorzy z plecakami i w krotkich spodenkach wydeptywali trawe.
Zauwazyl, ze nie dosc szybko reaguja na jego prosby, by zejsc
na droge. Wowczas zdenerwowany proboszcz nie powstrzymal
sie i rzucil kilka stanowczych slow. Wtedy jeden z niesfornych
turystow poprosil go o troche kwasnego mleka. Tym turysta byl
krakowski biskup Wojtyla.

To fakt, Karol Wojtyla byl w Krakowie znany z fenomenalnej pamieci.
Okazuje sie, ze podeszly wiek nie odcisnal na niej pietna. Wszyscy
widzieli, jak w ubieglym roku w Wadowicach bez trudu wymienial
nazwy ulic, wlascicieli budynkow, takze ludzi, z ktorymi sie spotykal,
ciekawsze okoliczne szlaki gorskie, ktore wielokrotnie przemierzal
w mlodosci.

Malgorzata
---



PD: Lustrowanie Herberta (fwd)

2000-05-18 Wątek Mieczyslaw Zajac

   Na zyczenie subskrybentki przesylam jej list, ktory
nie dotarl do listserwera.

Mieczyslaw Zajac


-- Forwarded message --
Date: Thu, 18 May 2000 15:20:22 +0200
From: Malgorzata Zajac [EMAIL PROTECTED]
To: [EMAIL PROTECTED]
Subject: PD: Lustrowanie Herberta


-Wiadomo oryginalna-
Od: Malgorzata Zajac [EMAIL PROTECTED]
Do: [EMAIL PROTECTED] [EMAIL PROTECTED]
Data: 18 maja 2000 14:52
Temat: Re: Lustrowanie Herberta


Poslowie dotyczace omawianej sprawy :

http://www.pol.pl/news._p/solidar/2000/ts20/f19.htm

Malgorzata



Re: Listkiewicz

1999-06-29 Wątek Mieczyslaw Zajac

Pan Szymoszek napisal

   A ten Listkiewicz to on mi cos podejrzany sie wydaje. Raz ze byl
 wczesniej w PZPN funkcyjnym i cicho siedzial, sam sie przyznawal
 do konformizmu. Dwa- jak go wybrali, ponoc strasznie wycalowal
 Mariana Dziurowicza. Trzy- stwierdzil, iz chce nawiazac do okresu,
 gdy w PZPN wszystko dobrze sie dzialo, a dzialo sie jego zdaniem
 wtedy, gdy prezesem PZPN byl Kazimierz Gorski.

Listkiewicz byl sekretarzem generalnym PZPN (z poborami rzedu 9 tys.),
czyli de facto najblizszym wspolpracownikiem Dziurowicza. Ale to dzis
niczego nie musi przesadzac. Jezeli obserwowal Pan dokladnie wspolprace
obu panow, to powinien Pan pamietac, ze jakies 2 lata temu Dziurowicz
monopolizujac zarzadzanie zwiazkiem odsunal Listkiewicza od wplywu na
sprawy miedzynarodowe. Po prostu zrobil z niego figuranta wkraczajac
czesto w jego kompetencje.

Listkiewicz meczyl sie jakies pol roku, po czym doszedl prawdopodobnie
do odkrywczego wniosku, ze nie moze tolerowac fikcji i zlozyl wymowienie.
Byc moze pomogl mu w tym konflikt Dziurowicza z Debskim.

No i jeszcze dwa drobiazgi. W zeszlym tygodniu Dziurowicz jezdzil
po kraju i opowiadal o konkurentach (o Listkiewiczu tez) niestworzone
rzeczy. Chyba sobie tym zaszkodzil, bo w poniedzialek, pomimo tego, ze
jego ludzie przygotowywali zjazd, nie byl w stanie przeforsowac swojego
stanowiska w sprawie trybu glosowania (chcial, zeby bylo jawne). To byl
praktycznie jego koniec.

 Niech on lepiej sprobuje cos nowego, na miare czasow, stworzyc,
 a do tradycji niech nie nawiazuje.

Listkiewicz, w porownaniu z innymi dzialaczami PZPN, ma wysokie
notowania w UEFA i FIFA. Przed nim do nastepnych wyborow tylko 1,5 roku.
Dzis wybrano nowy Zarzad, do ktorego wszedl m.in. Boniek (idzie w slady
Beckenbauera, albo Platiniego, ktorzy w swoich zwiazkach pelnia wazne
funkcje), a nie wszedl Dziurowicz.

Moim zdaniem najblizsze 1,5 roku to bedzie okres przejsciowy.
Listkiewicz bedzie chcial wypromowac wieksza liczbe dzialaczy do komisji
UEFA i FIFA, bedzie z pewnoscia zabiegal o fundusze na rozgrywki juniorow,
o dofinansowanie na remont jakiegos stadionu itp.

Dopiero po nastepnym Zjezdzie moze sie cos zmienic.


Mietek Zajac



Re: Zepter Mistrzem Polski (2)

1999-05-15 Wątek Mieczyslaw Zajac

Panie Andrzeju,

Czytam, ze pamieta Pan Mieczyslawa Lopatke. Stare czasy. A pamieta
Pan moze drugiego znanego wroclawskiego koszykarza tamtego okresu -
swietnego rozgrywajacego - Wieslawa Langiewicza? Gral jakis czas w
Gwardii Wroclaw i byl czlonkiem reprezentacji na mistrzostwach Europy
rozgrywanych w Hali Ludowej. Ktory to mogl byc rok? Chyba 1963 ?

Langiewicz przeniosl sie pozniej na studia (prawo) do Krakowa i gral
pare lat w Wisle (tez gwardyjskiej). Pamietam go, bo bardzo imponowal mi
swoja nienaganna technika. Kiedy mial swoj dzien, to (przy wzroscie okolo
185) byl nie do zatrzymania. Dzis nie mialby wielkich szans, ale wtedy
nawet na tle czarodziejow z Haarlem (byli wowczas w Krakowie) wypadl
zupelnie przyzwoicie.


Mietek Zajac



Re: Yehudi Menuhin 1916-1999

1999-03-16 Wątek Mieczyslaw Zajac

On Sun, 14 Mar 1999, Miet Gutowski wrote :

 Interesuje mnie bardzo co obecnie dzieje sie z Maksymiukiem. Mialem
 przyjemnosc bycia na koncercie jego orkiestry w Santa Barbara, Ca.
 dawno temu na poczatku naszej emigracji w 1983.
 Bylo to dla wielu z nas wspaniale przezycie. Sala koncertowa byla
 nabita po brzegi. Ludzie wprost wiwatowali. Myslalem, ze ci wspaniali
 mlodzi skrzypkowie beda musieli bisowac w nieskonczonosc.
 Potem po koncercie ludzie miejscowej Poloni zorganizowali Maksymiukowi
 i jego orkiestrze mily bankiet. Mialem wiec przyjemnosc zamienienia
 paru slow z samym Maestro.

   Maksymiuk jest ulubiencem melomanow takze w kraju. Glownie, jak mi
sie wydaje, ze wzgledu na swoj nieposkromiony temperament i iscie ulanska
fantazje. Tak sie sklada, ze wlasnie w ostatni piatek - dzien smierci Me-
nuhina - koncertowal w Krakowie prowadzac orkiestre tutejszej Filharmonii.
Sala byla oczywiscie calkowicie wypelniona.

W dzisiejszym "Dzienniku Polskim" dostepnym na sieci jest recenzja Adama
Walacinskiego. Mozna poczytac.

dzis, tj. 16.03 pod adresem :

http://www.dziennik.krakow.pl/dzisiaj/DZIENNIK/Kraj/kraje1/kraje1.htm

od 17.03 w archiwum, prawdopodobnie pod :

http://www.dziennik.krakow.pl/archiwum/dziennik/1999/03.16/DZIENNIK/Kraj/kraje1/kraje1.htm

 Szczegolnie polecam opisany przez Walacinskiego "watek Menuhinowski",
dotyczacy powiklanej historii prawykonania koncertu skrzypcowego d-moll
Roberta Schumanna. W historie ta "zamieszani" byli: Joseph Joachim, Jelly
d'Aranyj i Yehudi Menuhin i ... Pruska Biblioteka Panstwowa w Berlinie.
Niezwykle i roznorodne okolicznosci sprawily, ze nikt z trojga wymienionych
artystow nie dokonal prawykonania tego koncertu.


Mietek Zajac



Yehudi Menuhin 1916-1999

1999-03-13 Wątek Mieczyslaw Zajac

 Wraz ze smiercia jednego z najwybitniejszych artystow XX wieku -
Yehudi Menuhina odchodzi w przeszlosc pewna epoka muzyki. Od smierci Dawida
Ojstracha ten Amerykanin z urodzenia, Brytyjczyk z wyboru, a w istocie
obywatel swiata, byl uwazany przez wielu milosnikow muzyki za najlepszego
skrzypka, a prawdopodobnie przez wszystkich za filar wspolczesnej wiolini-
styki. Jako skrzypek byl niewiarygodnie wszechstronny. Swobodnie poruszal
sie w swiecie muzyki klasycystycznej, romantycznej i dwudziestowiecznej.
Po mistrzowsku wykonywal koncerty Bacha, Mozarta, Beethovena, czy Brahmsa,
a takze Bartoka, czy Szymanowskiego. Beethoven byl jego ukochanym kompozy-
torem. Pod swoja dyrekcja nagral wszystkie jego symfonie.

Niezwykla aura, ktora potrafil wokol siebie stworzyc, wsparta sila
jego osobowosci, otwartoscia i zyczliwoscia sprawialy, ze byl kochany
przez wspolpracownikow i szanowany przez konkurentow do slawy.

Byl wielkim przyjacielem Polski i Polakow. Uwazal, ze jako jedyni
w bloku wschodnim ocalilismy swoja tozsamosc. Podczas pobytu w Krakowie
mowil, ze z Polska wiaza go wiezy cierpienia. W ogladzie dzisiejszego swiata
byl w gruncie rzeczy pesymista, zwracajac uwage na niejasne perspektywy
rozwojowe swiatowej gospodarki, sytuacji politycznej i demograficznej.
Uwazal, ze na dluzsza mete jedynie rozwoj kultury moze zapewnic harmonijny
rozwoj cywilizacyjny ludzkosci.

Menuhin urodzil sie w 1916 roku w Nowym Jorku w rodzinie rosyjskich
Zydow. Nauke gry na skrzypcach rozpoczal w wieku 5 lat. Trzy lata pozniej
debiutowal w San Francisco. Byl uczniem Sigmunda Ankera, Louisa Pershinga,
i Adolfa Buscha. W 12. roku zycia po wystepie z Berlinskimi Filharmonikami
pod Bruno Walterem w Berlinie okrzyknieto go zlotym dzieckiem.

Uczyl sie tez u Georgeu Enescu, ktory zwrocil jego uwage na dziela
tworcow balkanskich i wschodnioeuropejskich. Z czasem do wspolpracy zaczeli
go zapraszac tacy tytani jak Toscanini, Stokowski, Furtwangler, czy Kusse-
vitski. Koncertowal wlasciwie z wszystkimi najwazniejszymi orkiestrami swiata.

W okresie II WW dawal koncerty dla zolnierzy alianckich. Po wojnie
ograniczyl dzialalnosc artystyczna na rzecz pracy organizacyjnej. Organizowal
festiwale muzyczne w Szwajcarii, a pod Londynem zorganizowal miedzynarodowa
szkole z internatem dla mlodziezy utalentowanej muzycznie. Uczyli sie w niej
takze mlodzi polscy skrzypkowie. Jego wychowankami sa m.in. Nigel Kennedy,
Melvyn Tan, Piotr Kwasny i Pawel Zatorski. Wspominaja, ze Mistrz bral czesto
skrzypce z rak stremowanych uczniow, ukladal im rece, zwracal uwage na inter-
pretacje, przestrzegal zeby nie popadac w patos. Sam to widzialem, gdy tele-
wizja polska pokazala jakis rok temu film Andrzeja Brzozowskiego pt. "Nauczy-
ciel" o Jego pracy z polska mlodzieza.

   Prowadzil wlasna orkiestre festiwalowa, szefowal Royal Philharmonic
Orchestra. Z ciekawostek warto odnotowac, ze Yehudi Menuhin byl pierwszym
artysta-Zydem, ktory po II WW zgodzil sie zagrac koncert z Berlinskimi
Filharmonikami.

   Z Polska, do ktorej wielokrotnie przyjezdzal, laczyly go od wielu lat
scisle wiezy artystyczne. Jeszcze jako skrzypek przyjezdzal rzadko. Po raz
pierwszy koncertowal w Polsce w 1957 roku (w Warszawie). Od kiedy zajal sie
dyrygentura rozpoczal wieloletnia wspolprace z Sinfonia Varsovia (od chwili
jej powstania w 1984 roku), ktora wiele mu zawdziecza. Z zespolem wystepowal
jako dyrygent i solista. Z upodobaniem grywal czesto m.in. koncert podwojny
J.S.Bacha. W 1984 roku koncertowal z wielkim powodzeniem w Warszawie i Kra-
kowie (sa nagrania z tych koncertow). W nastepnych latach z Sinfonia Varsovia
przejezdzil doslownie wszystkie kontynenty. W 1987 roku odbyl z nia trzymie-
sieczne tournee po Europie.

Wczesniej, bo w 1983, roku wystapil jako solista dla papieza w Castel
Gandolfo. Artyscie towarzyszyla tam przyszla Sinfonia Varsovia, wowczas
jeszcze uzywajaca nazwy Polska Orkiestra Kameralna (pod Maksymiukiem).
Gdy w rok pozniej Menuhin wystepowal z ta orkiestra (zespol powiekszono
do 40 osob) w Polsce, o czym juz wyzej wspominalem, zaproponowal jej
wspolprace. Ta szokujaca propozycja padla w niecodziennych okolicznosciach
podczas pozegnania na lotnisku.

Uwazal, ze Sinfonia Varsovia, w porownaniu z innymi orkiestrami,
ma unikalne brzmienie wynikajace z faktu, ze wszyscy jej czlonkowie pochodza
z tej samej, polskiej szkoly. Utrzymywal, ze czuje ta orkiestre jak wlasne
skrzypce. Slyszalem, ze powtorzyl to w ostatnim swoim wywiadzie sprzed
kilku dni.

Byl zafascynowany kultura Wschodu. Studiowal muzyke Indii, cwiczyl
yoge. Swiat znal go rowniez z niekonwencjonalnych koncertow z mistrzem
tradycyjnej muzyki indyjskiej Ravi Shankharem. Kochal jazz. Przyjaznil sie
i grywal ze Stephenem Grappellim.

Dystyngowany starszy pan w 1993 roku otrzymal z rak Elzbiety II
tytul baroneta of Stoke d'Abernon. Ponadto Byl prezydentem Rady Muzyki
przy UNESCO.

Wlasnie na ten marzec zaplanowano 

Re: Holzer - Kiszczak - Kwasniewski

1999-02-11 Wątek Mieczyslaw Zajac

Iza wspomina o tzw. Komisji ds. zbiorow archiwalnych :

  Prof. Jerzy Holzer byl swego czasu czlonkiem komisji, powolanej
  przez ministra spraw wewnetrznych w porozumieniu z ministrem
  edukacji narodowej, ktora jako pierwsza po wyborach 1989 roku
  miala dostep do archiwow MSW. Czlonkami komisji obok Jerzego Hol-
  zera byli: historyk prof.Andrzej Ajnenkiel, Adam Michnik i dyrektor
  Archiwum Akt Nowych Bogdan Kroll. Komisje powolano z inicjatywy
  owczesnego wiceministra MSW Krzysztofa Kozlowskiego (ministrem
  byl jeszcze Kiszczak). Dzialala dwa i pol miesiaca. Opinia pub-
  liczna nie byla informowana o jej dzialalnosci.

  Rzeczywiscie, niewiele wiadomo o dzialalnosci tej komisji (dzialala
w okresie od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990). Jakis czas temu czytalem w
ktoryms z dziennikow, ze sporzadzila ona ledwie dwustronicowe sprawozdanie
- dotad nieopublikowane.

  Jerzy Holzer w swojej wypowiedzi dla Rzeczpospolitej zaprzeczyl
jakoby komisja jako calosc miala wglad w akta osobowe. Nie wykluczyl, ze
inni czlonkowie mogli otrzymac taka mozliwosc. Min.Palubicki odpowiadajac
niedawno na zapytanie poselskie stwierdzil, ze w zbiorach archiwalnych
UOP nie natrafiono na dokumenty wskazujace na podstawy dzialalnosci
komisji, w zwiazku z czym nie jest mozliwa ocena zgodnosci jej dzialal-
nosci z prawem. Palubicki oswiadczyl tez w Sejmie, ze nie znaleziono
dokumentow, ani zapiskow pozwalajacych na ustalenie katalogu materialow,
z jakimi zapoznali sie czlonkowie komisji.

  Wedlug Palubickiego, z relacji funkcjonariusza, ktory pracowal
wowczas w wydziale archiwalnym, wynika ze czlonkowie komisji mieli takze
dostep do teczek tajnych wspolpracownikow SB. Wedlug tej relacji zapoz-
nawali sie z materialami archiwalnymi w obecnosci funkcjonariusza.
Do magazynow wprowadzali ich naczelnik wydzialu i dyrektor tzw. Biura C.
W czasie owego wprowadzania szeregowi pracownicy nie byli obecni.

  Krzysztof Kozlowski powiedzial natomiast, ze zadaniem komisji nie
bylo grzebanie w teczkach. Komisja miala wedlug niego ustalic, co zrobic
ze zbiorem materialow, jakim dysponowalo owczesne Biuro C i jak ten zbior
przeksztalcic w archiwum. Wedlug Kozlowskiego chodzilo o metodologie
dzialan, a nie o wglad w teczki. Szerzej o Biurze C mowil Kozlowski ko-
mentujac sprawe "tasm Kiszczaka".


Mietek Z.