No Subject

2000-10-07 Wątek Jacek Arkuszewski

Katarzyna Zajac wrote:
>
> >From [EMAIL PROTECTED] Sat Oct  7 15:27:48 2000
> Date: Sat, 7 Oct 2000 15:26:47 +0200 (CEST)
> From: Katarzyna Zajac <[EMAIL PROTECTED]>
> To: Poland-L <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject: Re: Gangsterstwo dziennikarskie
>
> To bylam ja :
>
> > Podczas dzisiejszego wywiadu telewizyjnego z Krzaklewskim w pierwszym
> > programie telewizji publicznej dziennikarz Piotr Gembarowski, przepytujac
> > kandydata powolywal sie na nieistniejacy dokument (rzekomy raport
> > rzadowego Osrodka Studiow Strategicznych). Posunal sie do cytowania
> > wyssanych z palca zdan.
> >
> > W chwile pozniej zacytowal kontrowersyjne fragmenty wywiadow prasowych
> > szefa sztabu wyborczego Krzaklewskiego - Wieslawa Walendziaka domagajac
> > sie od Krzaklewskiego komentarza. Po dokladnym sprawdzeniu okazuje sie,
> > ze zacytowane przez redaktora Gembarowskiego fragmenty sa spreparowane.
>
> Na co pan Jacek Arkuszewski sceptycznie (bo powyzsze nie pasuje mu do
> obrazu jaki sobie a'priori wytworzyl) :
>

Nie wytworzylem sobie zadnego obrazu, bo wiem tylko tyle, co pani Kasienko
napisala o cytatach Gembarowskiego. Poki tego sie nie dowiem, nie bede
tez go mial mimo pani najgoretszych zapewnien nie wiadomo czego w gruncie
rzeczy dotyczacych. Natomiast pani chyba wytworzyla sobie jakis moj obraz
na podstawie nie wiadomo czego.

> > Moze by tak blizej dowiedziec sie o co chodzi? Jak dotad oskarzenia
> > Gembarowskiego sa dosc goloslowne. Dlatego oburzenie uwazam za
> > przedwczesne.
>
> Panie Jacku, ja zwykle wiem o czym pisze. Gembarowski m.in. cytowal dane
> z nieistniejacego dokumentu agendy rzadowej zanizajac wskazniki prognoz
> gospodarczego wzrostu Polski. Uniemozliwial w sposob niezwykle agresywny
> zaproszonemu rozmowcy skorygowanie tych danych. Wykrzykiwal pogrozki
> i cytowal spreparowane fragmenty tekstow wywiadow Wieslawa Walendziaka
> starajac sie zaskoczonemu trescia tych cytatow rozmowcy przez 10 minut
> utrudnic, a wlasciwie uniemozliwic przedstwienienie jego stanowiska.
> Czegos podobnego wczesniej nie widzialam.
>

Jesli pani wie o czym pani pisze (w co raczej watpie), to dlaczego pani
nie przytoczy stwierdzen padajacych z obus stron i przytoczy argumenty?
Takie podawanie rzekomych faktow i to z prefabrykowanym oburzeniem stanowi
wlasnie manipulacje prawdy, zreszto niezbyt zrecznie zrobiona.

> Jesli Pan mi nie wierzy, to prosze zatelefonowac do Kwiatkowskiego,
> bo faktem jest, ze posypaly sie masowe protesty widzow i dwie godziny
> po moim mailu wyslanym na Poland-L uslyszalam w Monitorze, ze Zarzad
> TVP ocenil zachowanie redaktora Piotra Gebarowskiego za niedopuszczalne
> i zapowiedzial niezwloczne wyciagniecie wobec niego konsekwencji
> sluzbowych. Szef pierwszego programu TVP Slawomir Zielinski, ktory
> jest bezposrednim szefem Gembarowskiego i animatorem omawianego telewi-
> zyjnego programu, zawiesil Gembarowskiego w czynnosciach sluzbowych.
>

Sprawa jest o tyle ciekawa, ze jednak reakcja zarzadu TVP wydaje sie byc prawidlowa.
W dalszym ciagu jeszcze nie wiem reakcja na co?

> Ale Gebarowski tego sam nie wymyslil. Wszystko poszlo w eter tuz przed
> cisza wyborcza i o to szlo jego mocodawcom. Slawomir Zielinski byl
> przed pieciu laty przedstawicielem Kwasniewskiego w debacie wyborczej
> z Walasa, podczas ktorej zastosowano wobec Walesy sprytna prowokacje,
> po ktorej udalo im sie wyprowadzic bylego prezydenta z rownowagi.
>
> Teraz to sie nie calkiem udalo, bo Krzaklewski nie dal sie sprowoko-
> wac. Jednak posilkowanie sie przez redaktora falszywymi danymi w
> dyskusji z kandydatem widze pierwszy raz. To sa metody, ktorych nie
> powstydzilby sie Lukaszenka.
>
> Szef kampanii Kwasniewskiego Ryszard Kalisz do tej pory nie wykonal
> prawomocnej decyzji sadu nakazujacej mu przeproszenie sztabu
> Krzaklewskiego po tym jak go publicznie oszkalowal. Polityczni gang-
> sterzy stosuja metody faktow dokonanych. Licza, ze przeprosi za nich
> sad - oczywiscie po wyborach.
>
> Andrzejowi Szymoszkowi, ktory nie slyszal w radiu protestu Kajusa
> Augustyniaka w sprawie publikacji przez "Gazete Wyborcza" ankiety o
> hipotetycznych odznaczeniach moge tylko wspolczuc. Naprawde trudno
> dyskutowac z kims, kto niemal w kazdym postingu wykazuje elementarne
> nieposzanowanie dla faktow i logiki wywodu.
>
> Katarzyna
>
> P.S.  O telewizyjnym skandalu z red.Gembarowskim pisze tez dzisiejsza
>   "Rzeczpospolita" w wersji internetowej. Panie Jacku, prosze
>   uprzejmie rzucic okiem. Slysze tez (nieoficjalnie), ze Gembarowski
>   wlasnie przestal byc pracownikiem polskiej telewizji. Ale
>   przeciez w prezydenckiej kancelarii sa wolne etaty.

Zaraz zajrze.

Jacek A.



No Subject

2000-10-07 Wątek Katarzyna Zajac

>From [EMAIL PROTECTED] Sat Oct  7 15:27:48 2000
Date: Sat, 7 Oct 2000 15:26:47 +0200 (CEST)
From: Katarzyna Zajac <[EMAIL PROTECTED]>
To: Poland-L <[EMAIL PROTECTED]>
Subject: Re: Gangsterstwo dziennikarskie


To bylam ja :

> Podczas dzisiejszego wywiadu telewizyjnego z Krzaklewskim w pierwszym
> programie telewizji publicznej dziennikarz Piotr Gembarowski, przepytujac
> kandydata powolywal sie na nieistniejacy dokument (rzekomy raport
> rzadowego Osrodka Studiow Strategicznych). Posunal sie do cytowania
> wyssanych z palca zdan.
>
> W chwile pozniej zacytowal kontrowersyjne fragmenty wywiadow prasowych
> szefa sztabu wyborczego Krzaklewskiego - Wieslawa Walendziaka domagajac
> sie od Krzaklewskiego komentarza. Po dokladnym sprawdzeniu okazuje sie,
> ze zacytowane przez redaktora Gembarowskiego fragmenty sa spreparowane.

Na co pan Jacek Arkuszewski sceptycznie (bo powyzsze nie pasuje mu do
obrazu jaki sobie a'priori wytworzyl) :

> Moze by tak blizej dowiedziec sie o co chodzi? Jak dotad oskarzenia
> Gembarowskiego sa dosc goloslowne. Dlatego oburzenie uwazam za
> przedwczesne.

Panie Jacku, ja zwykle wiem o czym pisze. Gembarowski m.in. cytowal dane
z nieistniejacego dokumentu agendy rzadowej zanizajac wskazniki prognoz
gospodarczego wzrostu Polski. Uniemozliwial w sposob niezwykle agresywny
zaproszonemu rozmowcy skorygowanie tych danych. Wykrzykiwal pogrozki
i cytowal spreparowane fragmenty tekstow wywiadow Wieslawa Walendziaka
starajac sie zaskoczonemu trescia tych cytatow rozmowcy przez 10 minut
utrudnic, a wlasciwie uniemozliwic przedstwienienie jego stanowiska.
Czegos podobnego wczesniej nie widzialam.

Jesli Pan mi nie wierzy, to prosze zatelefonowac do Kwiatkowskiego,
bo faktem jest, ze posypaly sie masowe protesty widzow i dwie godziny
po moim mailu wyslanym na Poland-L uslyszalam w Monitorze, ze Zarzad
TVP ocenil zachowanie redaktora Piotra Gebarowskiego za niedopuszczalne
i zapowiedzial niezwloczne wyciagniecie wobec niego konsekwencji
sluzbowych. Szef pierwszego programu TVP Slawomir Zielinski, ktory
jest bezposrednim szefem Gembarowskiego i animatorem omawianego telewi-
zyjnego programu, zawiesil Gembarowskiego w czynnosciach sluzbowych.

Ale Gebarowski tego sam nie wymyslil. Wszystko poszlo w eter tuz przed
cisza wyborcza i o to szlo jego mocodawcom. Slawomir Zielinski byl
przed pieciu laty przedstawicielem Kwasniewskiego w debacie wyborczej
z Walasa, podczas ktorej zastosowano wobec Walesy sprytna prowokacje,
po ktorej udalo im sie wyprowadzic bylego prezydenta z rownowagi.

Teraz to sie nie calkiem udalo, bo Krzaklewski nie dal sie sprowoko-
wac. Jednak posilkowanie sie przez redaktora falszywymi danymi w
dyskusji z kandydatem widze pierwszy raz. To sa metody, ktorych nie
powstydzilby sie Lukaszenka.

Szef kampanii Kwasniewskiego Ryszard Kalisz do tej pory nie wykonal
prawomocnej decyzji sadu nakazujacej mu przeproszenie sztabu
Krzaklewskiego po tym jak go publicznie oszkalowal. Polityczni gang-
sterzy stosuja metody faktow dokonanych. Licza, ze przeprosi za nich
sad - oczywiscie po wyborach.

Andrzejowi Szymoszkowi, ktory nie slyszal w radiu protestu Kajusa
Augustyniaka w sprawie publikacji przez "Gazete Wyborcza" ankiety o
hipotetycznych odznaczeniach moge tylko wspolczuc. Naprawde trudno
dyskutowac z kims, kto niemal w kazdym postingu wykazuje elementarne
nieposzanowanie dla faktow i logiki wywodu.


Katarzyna

P.S.  O telewizyjnym skandalu z red.Gembarowskim pisze tez dzisiejsza
  "Rzeczpospolita" w wersji internetowej. Panie Jacku, prosze
  uprzejmie rzucic okiem. Slysze tez (nieoficjalnie), ze Gembarowski
  wlasnie przestal byc pracownikiem polskiej telewizji. Ale
  przeciez w prezydenckiej kancelarii sa wolne etaty.



No Subject

2000-10-04 Wątek Katarzyna Zajac

Andrzej Szymoszek relacjonuje z GW :

>  []
>  Kwasniewski odznaczyl panow K&M, o Turowiczu powiedzial, ze
>  odznaczyl go poprzednik, uciekl wiec troche z odpowiedzia.
>  Balcerowicza by odznaczyl, ksiedza Jankowskiego pominal
>  milczeniem (brak odpowiedzi), a Owsiaka odznaczylby, ale nie
>  az Orlem Bialym.[...]

Oto jak Kwasniewski wyrazil swoj stosunek do pralata z Gdanska.
Tym samym wyrazil stosunek do siebie samego.

Napisales, ze bez komentarza, wiec ja skomentuje slowami Jana
Nowaka Jezioranskiego skierowanymi niedawno do naczelnego GW
Adama Michnika :

   Stanowczo nie zgadzam sie z Toba, ze notatka w "Gazecie
   Wyborczej" uznajaca "zart" ministra Siwca zamyka ten
   incydent. "Zart" byl blazenskim aktem, do ktorego wyraz-
   nie zachecal prezydent Rzeczypospolitej w miejscu pub-
   licznym. Nie licuje on z godnoscia glowy panstwa repre-
   zentujacej majestat Rzeczypospolitej. [...]

   Nie stosujmy podwojnego standardu moralnego wobec pralata
   z Gdanska i prezydenta Rzeczypospolitej. Symbole religijne
   wymagaja szacunku bez wzgledu na to czy chodzi o krzyz,
   gwiazde Dawida czy polksiezyc. Kpiarski gest Marka Siwca
   i zacheta prezydenta Kwasniewskiego do parodiowania
   Papieza zasluguja na cos wiecej niz uznanie tego poste-
   powanie za "niewlasciwe".

Ocena postepowania pralata byla surowa. Jednak on nigdy nie kpil.


Katarzyna



No Subject

2000-06-08 Wątek Katarzyna Zajac

Pan Jacek Arkuszewski :

> Jestem troche Unia rozczarowany, bo wydaje mi sie, ze
> nie szukali kompromisu. Nie wiem jak to bylo, moze
> Krzaklewski uparl sie, ze bedzie i premierem i prezydentem?
> Na taki szczyt kretynizmu trudno sie zgodzic, i moze
> to przewazylo szale?  Ale zawsze uwazam, ze nie zrobili
> wszystkiego, co mozna bylo zrobic.

Krzaklewski z cala pewnoscia nie jest idiota. Nie dosyc, ze sie
przy tym nie upieral, ale nawet uwazal, ze to moglaby byc tylko
ostatecznosc.

Strategia Unii Wolnosci w tym konflikcie polegala na tym, zeby
wykorzystujac dogodny pretekst, rozbic AWS. Co do tego nie ma
juz zadnych watpliwosci. W tym celu forsowano - dobierajac ar-
gumenty zaleznie od okolicznosci - Macieja Plazynskiego (czlonka
RS AWS) poczatkowo na prezydenta, a pozniej na premiera. Role 
V kolumny w AWS-ie spelnial przede wszystkim Aleksander Hall 
(dzielnie sekundowal mu Artur Balazs - aktualny minister rolnictwa,
Rokita i Komorowski byli bardziej dyplomatyczni). Wszyscy oni 
przyszli do AWS z Unii Wolnosci.

Plazynski otrzymal w ostatnim okresie nieograniczony dostep do
mediow, w ktorych demonstracyjnie odcinal sie od dzialalnosci rzadu
Jerzego Buzka ("Linia specjalna", "Sygnaly Dnia" - wielokrotnie, 
"Gazeta Wyborcza", "Kropka nad i", "Gosc dnia",itp). W obszernym
wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" kwestionowal glosno przywodztwo
Krzaklewskiego w AWS. Na drugi dzien napisal list do Balcerowicza i
Krzaklewskiego (upubliczniony), w ktorym zaoferowal swoje uslugi.
Zaraz po wyslaniu listu wyjechal na kilka dni do Norwegii, czyli
mozna ten list traktowac wylacznie jako przedsiewziecie propagan-
dowe. 

>I jeszcze jedno: Krzaklewski wysunal swoja kandydature
>na premiera i jak koalicja sie rozpadla, to nadal Buzek
>ma premierowac? To poprostu nie powazne: jak sie mowi A to
>trzeba powiedziec i B. To tylko dowodzi jak malo powaznie
>mozna brac deklaracje AWS.

Klania sie, panie Jacku, znajomosc prawa i realiow ;-)

Proba zmiany premiera w tej sytuacji (czyli sytuacji rzadu mniej-
szosciowego) bylaby dowodem ignorancji politycznej AWS. Przeciez
jest oczywistym, ze groziloby to destabilizacja panstwa, a w naj-
lepszym razie oddaniem inicjatywy w rece Kwasniewskiego.

Po drugie, Krzaklewski nie wysuwal swojej kandydatury. To Unia
Wolnosci swoim "niet" sprawila, ze w trosce o istnienie koalicji
i jednosc AWS, Krzaklewski zostal prawie jednomyslnie poparty
przez ten klub (tylko Hall byl przeciw).

Niech Pan sobie wyobrazi, ze Rokita, ktory jest szefem SKL, i tez
dyplomatycznie kontestowal przywodztwo Krzaklewskiego, zostal przez
swoich partyjnych kolegow z Krakowa przywolany do porzadku. SKL
w Krakowie poparl jednomyslnie Krzaklewskiego. 

A Hall, jesli chce, niech sobie wraca do Unii Wolnosci.

Pisze pan Jacek Olszanka :

>  To chyba nie za bardzo tak. Premier zostal ustalony w rozmowie
>  pomiedzy Balcerowiczem i Krzaklewskim - w obecnosci Geremka.
>  Mialo to miejsce w sobotnich, poufnych rozmowach. Mial nim zostac
>  Longin Komolowski. Tak sie panowie umowili. Balcerowicz poprosil
>  o potwierdzenia na pismie. Geremek zainterweniowal, ze przeciez
>  sa dzentelmenami i slowo znaczy to samo co deklaracja na pismie.
>  No i wiemy co nastapilo w poniedzialek. AWS zglosil Krzaklewskiego.

To sa oczywiscie propagandowe bzdury. Bzdury sprytnie podane przez GW.
Sprytnie, dlatego ze to byl jeden z wariantow, a nie definitywne 
ustalenie. Komolowski i Grabowski byli od poczatku kwestionowani przez
Zarzad Unii Wolnosci (publicznie przez Czecha i Potockiego), ktory 
chcial wymusic na Krzaklewskim przyjecie funkcji premiera i rezygnacje
z kandydowania na prezydenta. W ten sposob udaloby sie im wbic klin
w AWS i jednoczesnie ustawic Krzaklewskiego w roli chlopca do bicia. 
Klin ten nazywalby sie Plazynski. Komolowski i Grabowski padli ofiara
tych unijnych dzialan.

Podawanie do publicznej wiadomosci czegos, co podobno zostalo usta-
lone w poufnych rozmowach jest smieszne. Skadinad wiem, co wczesniej
bylo ustalane i czego nie dotrzymywal (kilka razy) Balcerowicz. Ale 
AWS tego publicznie nie oglaszal, bo: raz to po prostu nie wypadalo,
a dwa to nie mozna byc smiesznym.

Andrzej Szymoszek do pana Jacka Olszanki :

> Pierwsze slysze! Moze Pan ma jakies poufne informacje. Ja chyba
>   od soboty slyszalem wlasciwie wylacznie o Krzaklewskim. Dzisiejszy
>   Potocki z GW wymienia kilka nazwisk, jest wsrod nich Komolowski, ale
>   nikt tu nie akcentuje jak Pan w swojej informacji.

Na co pan Olszanka :

>   Niestety jest to wczorajsze wydanie "Gazety..." a nie mam dostepu
>   do archiwum, stad trudno jest mi zacytowac to dokladnie. Ale jestem
>   pewien, ze do tego incydentu bedzie sie wracalo w przyszlosci, bo
>   jest dosc znamienny. [...] Zabawne, ze Rzeczpospolita wogole o tym
>   nie wspomina.

To nie jest wcale zabawne. Mit o wiarygodnosci "Gazety Wyborczej" juz
dawno zostal powaznie nadszarpniety (a juz szczegolnie w sytuacjach
kryzysowych, kiedy gazeta ta aspiruje do roli politycznego podmiotu)
Przed publicznym zabi

No Subject

2000-01-16 Wątek ibozek

>Zaczynam powoli podejrzewac, ze lista jest od pewnego juz czasu
>konsekwentnie
>dlawiona - prosze tylko zwrocic uwage na  dotyczace jej
>przepisy bedace swoistym kuriozum w calym Internecie i wynikajace z tego
>stale
>zmniejszanie sie liczby watkow i postingow.
>
>Moze przestac sie w to bawic albo przeniesc server gdzie indziej?
>
>Jacek A.

Ja mysle, ze rozwiazan jest kilka:
- uswiadomienie administratorowi, ze nie nos dla tabakiery, tylko odwrotnie
- poproszenie o poinformowanie nas o dodatkowyh osobach, ktore przy
administrowaniu pomagaja,
- przywrocenie funkcji kapelanow, ktorzy rozstrzygaliby sprawy sporne,
- kazdy z nas indywidualnie postanawia, ze jego kontrybucja na liste jest
wieksza anizeli do tej pory i wszyscy zaczynaja aktywnie pisac...

Izabela



No Subject

2000-01-16 Wątek Adam Lapinski

> Zaczynam powoli podejrzewac, ze lista jest od pewnego juz czasu
> konsekwentnie
> dlawiona - prosze tylko zwrocic uwage na  dotyczace jej
> przepisy bedace swoistym kuriozum w calym Internecie i wynikajace z
> tego stale
> zmniejszanie sie liczby watkow i postingow.
>
> Moze przestac sie w to bawic albo przeniesc server gdzie indziej?
>
> Jacek A.

Bylem kiedys uczestnikiem poland-ela. Z przyczyn roznych przestalem
pisac i tylko nieregularnie przegladalem liste.

Od ponad roku czytuje liste codziennie, gdyz pisuje tu kilka lubianych
przeze mnie osob. Robilem to za pomoca przegladarki na
http://listserv.acsu.buffalo.edu/archives/poland-l.html.

Jakis miesiac temu skusilo mnie, by cos napisac. Zapisalem sie wiec
na liste i wyslalem jeden posting. Otrzymalem adnotacje servera, ze
"has been submitted to the moderator of the POLAND-L list".

Czekalem cierpliwie kilka dni. Poniewaz nic sie nie dzialo, wyslalem
zapytanie do pana Owoca, czy aby cos sie gdzies nie zacielo.

Otrzymalem wkrotce odpowiedz, ze: "Otoz nie bylo mnie (i w pewnym
sensie w dalszym ciagu mnie nie ma)", oraz od servera, ze:
[EMAIL PROTECTED]  has just altered your subscription options for
the POLAND-L list as per the "SET POLAND-L NOREVIEW" command.

Moj posting nie ukazal sie jednak na liscie a watek, ktorego dotyczyl,
stal sie nieaktualny. Zrezygnowalem wiec z ponownego go wyslania.

Dalej czytam na biezaco liste, ale glosu nie probuje zabierac, bo
swiadomosc, ze to co napisze, moze nie przypasc komus (moderatorowi)
do gustu, po prostu odbiera mi ochote.

Z moderatorem zle, bez moderatora tez nie dobrze, i moze powinienem
kierowac moje zazalenia bezposrednio do pana Owoca.
Zdecydowalem sie jednak na opublikowanie ich i na liscie, poniewaz
wypowiedzi pp. Sikorskiego i Arkuszewskiego oznaczac moga, ze byc
moze nalezaloby przedyskutowac ksztalt/zasady polandelowego forum.

Pozdrawiam

Adam L.



No Subject

2000-01-16 Wątek JA

Andrew Sikorski wrote:
>
> Prosze Panstwa.
>
> Dopstalem taka oto "pocieszajaca" wiadomosc ze "oprawca puscil ofiare".
> Mam jednak wszelkie podstawy watpic w szczerosc jak i w prawdziwosc
> oswiadczenia bowiem wyslane minute temu zapytanie do servera o moj
> status odbilo mi sie informacja, ze zostalo skierowane do wlasciciela.
> Uwazam, ze moim obowiazkiem bedzie powiadomic wladze uniwersytetu w
> Buffalo o panujacych na naszej liscie zwyczajach i samowoli "ownera".
> Takie postepowania o jakich juz byla wielokrotnie mowa (moge je
> przytoczyc gdyby ktos zapomnial) uragaja zarowno prawom demokracji jak i
> wymaganemu profesjonalizmowi dla sprawowania spolecznej funkcji na
> amerykanskiej uczelni.
>
> Andrzej M. Sikorski
>
> Sun, 16 Jan 2000 13:35:54
>
> [EMAIL PROTECTED] has just altered your subscription options for the
> POLAND-L list as per the "SET POLAND-L NOREVIEW" command. For more
> information about subscription options, send a "QUERY POLAND-L" command
> to [EMAIL PROTECTED]
>
> __
> FREE Personalized Email at Mail.com
> Sign up at http://www.mail.com?sr=mc.mk.mcm.tag001

Zaczynam powoli podejrzewac, ze lista jest od pewnego juz czasu
konsekwentnie
dlawiona - prosze tylko zwrocic uwage na  dotyczace jej
przepisy bedace swoistym kuriozum w calym Internecie i wynikajace z tego
stale
zmniejszanie sie liczby watkow i postingow.

Moze przestac sie w to bawic albo przeniesc server gdzie indziej?

Jacek A.



No Subject

2000-01-16 Wątek Andrew Sikorski

Prosze Panstwa.

Dopstalem taka oto "pocieszajaca" wiadomosc ze "oprawca puscil ofiare".
Mam jednak wszelkie podstawy watpic w szczerosc jak i w prawdziwosc
oswiadczenia bowiem wyslane minute temu zapytanie do servera o moj
status odbilo mi sie informacja, ze zostalo skierowane do wlasciciela.
Uwazam, ze moim obowiazkiem bedzie powiadomic wladze uniwersytetu w
Buffalo o panujacych na naszej liscie zwyczajach i samowoli "ownera".
Takie postepowania o jakich juz byla wielokrotnie mowa (moge je
przytoczyc gdyby ktos zapomnial) uragaja zarowno prawom demokracji jak i
wymaganemu profesjonalizmowi dla sprawowania spolecznej funkcji na
amerykanskiej uczelni.

Andrzej M. Sikorski

Sun, 16 Jan 2000 13:35:54

[EMAIL PROTECTED] has just altered your subscription options for the
POLAND-L list as per the "SET POLAND-L NOREVIEW" command. For more
information about subscription options, send a "QUERY POLAND-L" command
to [EMAIL PROTECTED]

__
FREE Personalized Email at Mail.com
Sign up at http://www.mail.com?sr=mc.mk.mcm.tag001



No Subject

1999-12-22 Wątek W.Glowacki

I znow zwracam sie z prosba do panstwa!-:)))
Czy ktos posiada jakies notki biograficzne o sp. prof.Matejce. Chcialbym
spelnic prosbe z USA, gdzie chciano wydrukowac krotko sylwetke profesora w
artykule  o Polakach, ktorzy odeszli w 1999.
Dziekuej serdeczmie,
W.G.
ps. prosze na pivy.



No Subject

1999-04-28 Wątek Alex Matejko

At 09:34 AM 4/28/99 -0700, you wrote:
>At 10:03 PM -0600 4/27/99, Alex Matejko wrote:
>> Mnostwo przedsiebiorstw zyje i dorabia
>>sie z tego, ze posyca nasza proznosc,
>>dogadza nam bez granic, wychodzi na
>>przeciw naszym roznym zachciankom,
>>podnieca nasza wyobraznie, naklania
>>nas aby uzywali zycia jak najwiecej,
>>uspokaja nasze sumienia ze wszystko
>>jest w porzadku mimo ze my mozemy i
>>powinnismy byc odwrotnego mniemania.
>
>
>
>Bardzo ciekawie Pan to napisal i jestem
>wdzieczna, ze podzielil sie Pan tutaj tymi
>ciekawymi przemysleniami.
>
>
>--- dorota
>
Bardzo dziekuje za wsparcie,bo jestem jak stary zebrak u wrot
kosciola,ktory cieszy ze ktos go zauwazyl i wrzucil mu grosik.

AJM

 Alexander J.Matejko
University of Alberta
 fax (403)4927196



No Subject

1999-04-28 Wątek dorota rygiel

At 10:03 PM -0600 4/27/99, Alex Matejko wrote:
> Mnostwo przedsiebiorstw zyje i dorabia
>sie z tego, ze posyca nasza proznosc,
>dogadza nam bez granic, wychodzi na
>przeciw naszym roznym zachciankom,
>podnieca nasza wyobraznie, naklania
>nas aby uzywali zycia jak najwiecej,
>uspokaja nasze sumienia ze wszystko
>jest w porzadku mimo ze my mozemy i
>powinnismy byc odwrotnego mniemania.



Bardzo ciekawie Pan to napisal i jestem
wdzieczna, ze podzielil sie Pan tutaj tymi
ciekawymi przemysleniami.


--- dorota




No Subject

1999-04-28 Wątek Alex Matejko

 Mnostwo przedsiebiorstw zyje i dorabia
sie z tego, ze posyca nasza proznosc,
dogadza nam bez granic, wychodzi na
przeciw naszym roznym zachciankom,
podnieca nasza wyobraznie, naklania
nas aby uzywali zycia jak najwiecej,
uspokaja nasze sumienia ze wszystko
jest w porzadku mimo ze my mozemy i
powinnismy byc odwrotnego mniemania.

 Wlasciwie niemal wszystko zorientowane
jest na to abysmy zabrneli w odwrotnosc
cnotliwego i skromnego zycia nawet
kosztem karygodnego zadluzenia, dobrobytu
 naszych najblizszych i nawet naszego
zdrowia.Mamy litowac sie przede wszystkim
nad samymi soba, sobie dogadac, byc
 w kazdorazowej modzie, ubiec innych
w przystosowaniu sie do zachodzacych
ub wylacznie dniem dzisiejszym.

Zwlaszcza telewizja pochlania nasz czas,
przykuwa nas do ekranu i maci nasze
sumienie.My zas jestesmy sklonni spedzic
wiele godzin przed ekranem.Wiadomo ze
 najwiecej ogladaja telewizje dzieci
i ludzie starzy.. Nasi telewizyjni
wodzireje za nas mysla, przygotowuja dla
nas nieustajaca uczte w trakcie ktorej
dzieje sie dostatecznie wiele abysmy
 sami nie musielli myslec,Za nas bowiem
mysli i wybiera caly sztab specjalistow
od reklamy i podniety sa tak dawkowane,
abysmy postepowali zgodnie z zyczeniem
wielkich manipulatorow.

   Ludzie tak wlasnie uksztaltowani  zdaja
 sie na bodzce i przymusy zewnetrzne
znacznie bardziej anizeli na wlasne sumienie,
 swiadomosc dobra i zla, winy i kary,
uczciwosci i nieuczciwosci.Dobre i sluszne
jest to zostalo tak okreslone przez
instytucje nie tyle obdarzone przez
nas zaufaniem ile czyniace nas dostatecznie
 zaleznymi od siebie.Wystarfczy po prostu
 zaufac rozkazom,przepisom, procedurom,receptom
a czy one sa rzeczywiscie sluszne moralnie
to juz nie nasza sprawa.

 Badanie zachowan sie ludzi w sytuacjach
 laboratoryjnych eksperymentow wykazalo,
ze wiekszosc ludzi faktycznie nie liczy
 sie z ludzkim cierpieniem jesli tylko
 nakazac im scisle postepowac wedlug
ustalonej procedury. Jest w tym zatem
wielkie niebezpieczenstwo dla calej
ludzkosci gdy ludzie kieruja sie nie
 sumieniem a zewnetrznym nakazem,poczuciem,
ze nie odpowiadaja sami za to co im
zostalo nakazane wykonac.

Z latwoscia i przyjemnoscia wyrzekamy
sie wlasnego sadu i sumienia jesli
mozemy to zdac na  instytucje. Sam
mialem w zyciu przypadki kiedy surowo
ukarano mnie za cos czego w rzeczywistosci
 nie zbroilem a przeciwnie: postepowalem
zgodnie z regulami mojego fachu. Bezdusznie
rozumiana procedura okazala sie wygodna
ucieczka w nieodpowiedzialnosc gdy
moich kontrargumentow wogole nawet
nie chciano sluchac.

  Systemy totalitarne sa w tym wzgledzie
 szczegolnie okrutne, gdyz nie tylko w
 nich skazuje sie ludzi w trybie przyspieszonym
i na powszechna skale,ale jeszcze
 w dodatku wymusza sie przyznanie sie
 oskarzonych do win nieraz niepopelnionych.

Z drugiej strony jednak takze i w demokracjach
popelnia sie razace bledy,na przyklad w wychowaniu
mlodziezy (vide ostatni mord szkolny w Colorado).
Wiele jest nieprzemyslanych decyzji bo nikt nie jest dostatecznie gotowy
glowic sie nad sensem
 postepowania. Tak na przyklad w miare wzrostu
przestepczosci wiezienia przepelniaja sie bez
miary i z ogromnym kosztem podatnikow, a
jednoczesnie powszechnie wiadomo, ze pobyt
w wiezieniu raczej ludzi deprawuje niz
przywraca ich spoleczenstwu.

W masowym ksztalceniu ilosc przewaza nad
jakoscia mimo ze przeciez absolwenci
 nieraz okazuja sie niepotrzebni na
rynku pracy. Rodzice schlebiaja swym
dzieciom, a dziadkowie wnukom, mimo
ze zdysplinowanie i samokontrola sa
 wprost niezbedne dla przyszlosci.

   Uczciwosc mimo wszystkp poplaca, gdyz
 zachowujac ja  jestesmy wierni tej
lepszej czesci, ktora  w nas tkwi i
ktora warto  systematycznie wzmacniac
co zreszta lezy w  naszym dlugofalowym
interesie. Mnostwo fatalnych w skutkach
 postepkow nastepuje po prostu z tego,
 ze  ludzie dzialaja tak jak inni
tlumaczac sie potem naiwnie,ze przeciez
 bezwolnie i bezwiednie dostosowywali
sie do otoczenia.

AJM

































































 ubiec innych w przystosowaniu sie do zachodzacych zmian, nie przejmowac
sie przyszloscia, zyc przede wszystkim lub wy€
   y È-  / Â[  Î-È-¿   ï  óÜ[› ï `=ï ò[‰Eï
E0
  \ø[è\²  \ \ø[Î-  Ï-è  \³ _  \² / _ î   È È Î`Ï-w-, -h,   €   Ò   n W
  n w   n ¥   ÿÿ§   ÿÿˆ   a ÿÿŒ   ÿÿŽ   ÿÿ   ÿÿ'   ÿÿ"   ÿÿ-   ÿÿ˜
ÿÿš   ÿÿœ   ÿÿ_
 < -   h
 < -   h  œ   ž   ÿÿÿÿ¢   ÿÿ¤   ÿÿ¦   ÿÿ¨   ÿÿª   ÿÿ   ÿÿ®   ÿÿ°
ÿÿ²   ÿÿ´   ÿÿ   ÿÿ¸   ÿÿº   ÿÿ¼   ÿÿ¾   ÿÿÀ   ÿÿÂ   ÿÿÄ   ÿÿ h  Ä   Æ
ÿÿÈ   ÿÿÊ   ÿÿÌ   ÿÿÎ   ÿÿÐ   ÿÿÒ   ÿÿÔ   ÿÿÖ   ÿÿØ   ÿÿÚ   ÿÿÜ   ÿÿÞ   ÿÿà
  ÿÿâ   ÿÿä   ÿÿæ   ÿÿè   ÿÿê   ÿÿì   ÿÿ h  ì   î   ÿÿð   ÿÿò   ÿÿô   ÿÿö
ÿÿø   ÿÿú   ÿÿü   ÿÿþ   ÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿ
   ÿÿ
ÿÿæ   ÿÿè   ÿÿê   ÿÿì   ÿÿ h
 5
" |   rzne znacznie bardziej anizeli na wlasne sumienie,
swiadimiosc dobra i zla, winy i kary, uczciwosci Arial   ci.Dobre i
sluszne jest to zostalo tak okreslone przez instytucje nie tyle obdarzone
przez nas zaufaniem i

No Subject

1999-04-28 Wątek Alex Matejko

Podobno kleski ucza wiecej i lepiej
anizeli zwyciestwa. Ale z drugiej strony
potrzeba nam wszystkim otuchy a tej
bynajmniej nie osiaga sie wlasnie z
tych pierwszych. Moim zdaniem, które
jest zreszta bardziej mysleniem zyczeniami
 anizeli konstatowaniem rzeczywistego
 stanu umyslu i serca, trzeba nam
wszystkim w zasadzie godzic sie z losem
a zarazem starac sie jako tako odczytac
wyzsza intencje w tym, co z nami
dzieje sie. Gdyz chyba nic nie dzieje
sie li tylko z czystego przypadku,
a we wszystkim jest zawarte jakies
poslanie nad którym warto gleboko
zastanowic sie  aby nie popasc w
 niepotrzebne tarapaty, zgubic droge,
 zmarnowac dane nam szanse,
zatracic sie w rzeczach i sprawach
w gruncie rzeczy blahych, przejmowac
 sie szczególami natomiast stracic
z pola widzenia cos naprawde waznego.

W moim i zreszta nie tylko moim zyciu
przypadek oczywiscie gral wielka role:
na przyklad po zebraniu nowo dozwolonego
 Polskiego Towarzystwa Socjologicznego
 w Warszawie w 1956ym roku nie moglem
 zasnac (po zebraniu poszlismy gromadka
na wino i wypilem go dosc sporo) i
rozmyslalem miezy innymi o  ogloszonej
 przez prof.S.Ossowsklego, przewodniczacego
 PTS-u, mozliwosci otrzymania stypendium
amerykanskiego.Nikt z zebranych nie
 potraktowal powaznie aby bylo mozliwe
wyjechanie okresowe do USA, ale ja
nastepnego dnia zglosilem moje
zainteresowanie i o dziwo to wlasnie
 stypendium otrzymalem.

 Mój niemal dwuletni pobyt w USA
faktycznie zmienil radykalnie cale
 moje zycie zawodowe, zwlaszcza ze
 politycznie i ideologicznie nie
 bylem dobrze widziany w Warszawie,
 gdzie w ówczesnym ministerstwie
szkolnictwa wyzszego oswiadczono
mi oficjalnie i bezpardonowo, ze
awans na profesora jest dla mnie
 zamkniety a to samo dotyczy tez
wszelkich funduszów badawczych -
zreszta pare lat potem usunieto mnie
z pracy w Uniwersytecie Warszawskim
 jeszcze w trakcie udzelonego mi
urlopu na zatrudnienie dwulwetnie
via Polservice w Uniwersytecie Zambii.

Do dzis jestem serdecznie wdzieczny
 moim ówczesnym przesladowcom, ze
pozbyli sie mnie z kraju i tym samym
 niejako przesadzili o mojej wrecz
 koniecznosci urzadzenia sie za
granica na wiele lat czego bynajmniej
 nie zaluje a przeciwnie: wiele mnie
to nauczylo i pomoglo .

Zreszta  nigdy nie zaluje tego „tulaczego
losu", ktory po koleji zawiódl mnie do
Czechoslowacji ( badania ruchu
 spóldzielczego 1946-47), Rosji (1962),
 Chin (1963), USA (1957-59), Zambii i
Unii Afryki Poludniowej ( 1968-1969),
Kanady (1970- ), Anglii (1975-76),
Szwecji (1979), Francji(1983), Niemiec,
 Indii i Austrii (1986-87), Norwegii,
 Wegier i Czechoslowacji (1989-90) a od
1989ego roku raz po raz równiez do
mojego kraju ojczystego wpierw jako
ochotnik kanadyjski uczacy w
Uniwersytecie Szczecinskim ,
Amerykansko-Polskiej Szkole Biznesu
  Francusko-Polskiej Szkole
Informatyki i Telekomunikacji, a
nieco pozniej przez caly rok w
Politechnice Gdanskiej.

Zreszta w mojejkanadyjskiej siedzibie,
 Edmontonie, bylem i jestem
 czynny w tutejszym zyciu polonijnym
jako wieloletni komentator radiowy
i telewizyjny, wspólzalozyciel
 Towarzystwa Kultury Polskiej,
 autor artykulów w paryskiej
 „Kulturze", londynskich „Wiadomosciach",
 nowojorskim „Nowym Dzienniku"itd.

Glówna dziedzina mojej dzialalnosci
 zawodowej byla i jest socjotechnika
 to znaczy naukowo podbudowane ksztaltowanie
 pozytywnych  stosunków miedzyludzkich
darczych.Jestem w tym wzgledzie
kontynuatorem tradycji naukowej
T.Kotarbinskiego (Zasady sprawnego
 dzialania), A.Podgóreckiego (Zasady
 socjotechniki), J.Wolskiego (Samorzad
 spóldzielczy) i mój wlasny dorobek
 zarówno naukowo-wydawniczy( moje
ksiazki i artykuly ukazaly sie
glównie po polsku i angielsku ale
takze po rosyjsku, czesku i wegiersku)
 jak i dydaktyczny ( glównie w
e w szeregu innych uczelni wyzszych
j organizacji miejsc pracy, doradztwie
 organizacyjnym, zarzadzaniu,szkoleniu
personelu kierowniczego. Ucze zarówno
 z podreczników amerykanskich jak
 i polskich i z reguly posluguje
azowymi. Tam gdzie mam ku temu
sposobnosc (jak na przyklad przy
 szkoleniu w Kaszmirze w 1986ym roku
 indyjskich administratorów lesnych)
 urzadzam gry kierownicze polegajace
dla praktyki zarzadzania. Chodzi mi
 zatem nie tylko o wiedze teoretyczna
ale takze o umiejetnosci praktyczne
emu, ustaleniem postepowania zaradczego,
 przeprowadzeniem tego postepowania
w wersji z góry wybranej, sprawdzeniem
osiagnietych wyników i ich zachowaniem
do nastepnego wykorzystania na przyszlosc.

Bedac przez szereg lat aktywista sekcji
socjoocjotechniki w Miedzynarodowej Unii
Socjologicznej  bralem udzial przez szereg
 lat w konferencjach miedzynarodowych
 dotyczacych socjotechniki bezposrednio
lub posrednio. Dziele z moimi kolegami
po fachu przekonanie o pozytku praktycznym
 i teoretycznym unaukowienia zarzadzania
przez wykorzystanie ostrozne ale konsekwentne
 dorobku nauk spolecznych. Na przyklad
 jednym z moich zadan bylo i jest
gromadzenie wniosków z badan socjologicznych
nie od okolicznosci te wnioski maja
enoszeniu do praktyki te

No Subject

1999-04-13 Wątek Magdalena . Nawrocka

HELO localhost
From: "Magdalena Nawrocka" <[EMAIL PROTECTED]>
To: "Discussion of Polish Culture list" <[EMAIL PROTECTED]>
Date: Tue, 13 Apr 1999 11:37:43 +0200
Priority: Normal
X-Mailer: PMMail 1.96a For OS/2
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 7bit
Subject: Re: Uranowe odpady

On Tue, 13 Apr 1999 02:34:24 +0200, Pawel Kowalewski wrote:

>
>Ale mysmy sie zupelnie nie zrozumieli, droga pani Nawrocka.  To
>nie o statystyke sie rozchodzi, raczej o umiar.  Nawet wsrod
>lotrow, prosze sobie wyobrazic, bywaja lotry wieksze i lotry
>mniejsze.  Na przyklad tow. Boria Jelcyn, odpowiedzialny (jako
>szef panstwa) za pare masakr cywilow w Czeczenii, chociazby w
>Samaszkach, jednak nie bardzo dorownuje swoim lotrostwem p.
>Adolfowi Hitlerowi, ktorego ofiary (jako szefa panstwa) liczy sie
>w milionach zamordowanych cywilow.  Stwierdzenie, ze tow. Jelcyn
>i p. Hitler to lotry tej samej kategorii, to jednak solidne
>naduzycie, co musze przyznac pomimo kompletnego braku sympatii
>dla tow. Jelcyna.  Podobnie nie bardzo wychodzi zrownanie ze soba
>wspomnianego wyzej p. Hitlera z tow. Jaruzelskim - dokladnie z
>tych samych przyczyn.  I takie jest wlasnie oczywiste
>zastosowanie owej statystyki, ktora Pania tak wedlug Pani
>wlasnego oswiadczenia wnerwia.
>

Proponuje Pan stopniowanie morderczych zapedow czy wrecz
zabojczych poczynan? I tu sie nie rozumiemy, Drogi Panie
Kowalewski. Morderca "jednokrotny" jest dla mnie tyle samo winien
co sprawca tzw. seryjnych morderstw. Czy mniej naganny jest
terrorysta wrzucajacy swa bombe do kosza na smieci, ktora
wybuchajac, urwala glowe przypadkowemu staruszkowi wyrzucajacemu
wlasnie torbe z odpadkami od kolezki, ktory swoj ladunek podrzuci
w paryskim, przepelnionym metrze? Jeden i drugi jest morderca! Co
najwyzej ich "pracodawcy" moga miec pretensje o skutecznosc
wypelnianych zadan. Mieli zabic i zabili, roznica pozostaje tylko
w ich "wydajnosci".

Roznica dotyczy ofiar. Chociaz tez dla tego, ktory zginal tez nie
jest wazne, czy byl dziesiata czy tez moze osiemdziesiata czwarta
ofiara. Dostalo mu sie i juz go nie ma. Czy ma dla niego
znaczenie, ze ukatrupil go lotr spod ciemnej gwiazdy czy tylko
lotrzyk z niespodziewanym kaprysowym morderczym impulsem? Ten, kto
zabil raz - moglby, moze bedzie, najprawdopodobniej bedzie -
zabijal "tysiackrotnie". Zdeptal bariere nienaruszalnosci czyjegos
zycia, jesli tylko zajdzie potrzeba, dalsze zabijanie pojdzie mu
prawdopodobnie jak po masle. I na tym polega zbrodniczosc wojen.
Wszelkich wojen.


>a wiec, ze te same osoby przechodza do porzadku dziennego nad
>zbrodniami rzeznika z Belgradu, ktory lekka raczka do dzis zdazyl
>wyrznac - wg najnowszych szacunkow - jakies cwierc miliona swoich
>obywateli.  Jesli to Pania nie zdumiewa, to mnie zdumiewa brak
>Pani reakcji na te az nazbyt oczywista niekonsekwencje.  Bo jak
>na moj gust, to poglad taki mozna wyrazic w prosty sposob
>parafrazujac niejakiego Kalego, postac literacka: zly uczynek, to
>jak rzna lewakow; dobry uczynek, to jak rzna lewacy.
>

Wlasnie o to chodzi, i tu sie znow nie rozumiemy, Drogi Panie
Kowalewski, ze nie powinnismy przechodzic, jak to Pan celnie
nazwal, do porzadku dziennego, nad jakakolwiek zbrodnia.
Czyjakolwiek smiercia! Mnie guzik obchodzi, czy ofiara byla
lewakiem czy prawakiem. Nie ma dla mnie zadnego znaczenia
orientacja polityczna zbrodniarza. Jest morderca i jest jego
ofiara. Tylko tyle... i az tyle. Z gory wiem, ze oceni Pan moje
stanowisko jako wysoce ubozuchne, bo z pominieciem wszelkich
politycznych racji i strategicznych uzasadnien, ale nie bede sie z
tego ni usprawiedliwiac, ni podciagac do bardziej "taktycznego"
myslenia.
Wiem swoje: za polityka stoi wojna, a wojna jest zbrodnia.


daleka od marksizmu;)

Magda N



Re: (no subject)

1999-03-31 Wątek A. M. Sikorski

> > To chyba nie dotyczy wylacznie Polakow.  Dwa lata temu Bylem w Koln,
> > samochodem nowiusienkim, na amerykanskich tablicach.  Nikt wiec nie mogl
> > domyslac sie mojej polskosci.  Parkujac przed budynkiem dostrzeglem ludzi
> > obserwujacych mnie z okien.  Przyjaznie pomachalem reka, co wywolalo
> > reakcje natychmiastowego zamykania okien.
>
> A czy Polacy pomachaliby do Saszy nawet gdyby ten podjechal
> nowiusienkim gruzowikiem na radzieckich numerach? Ehee ! Chyba tez
> nie.:-)

Prosze Pana, jesli okreslone zachowanie bedzie inne i zalezne od rozpoznania
narodowosci to wowczas mozemy mowic o uprzedzeniach.  Moj przyklad mial
pokazac, ze powsciagliwosc Niemcow moze byc jednostronnie interpretowana.

> Panie Sikorski, czemu Pan sie dziwi, a co ci kolonczycy mieli robic?
> Pomachac do okupanta, najezdzcy?
Czy Pan potwierdza istnienie 50-cio letniego uprzedzenia Niemcow do
przedstawicieli panstw alianckich, ze im, Niemcom przeszkodzili prowadzic
dzielo?  :-)
Ponadto ja sie nie dziwilem zwracajac uwage na jeden ze stereotypow.

AS



Re: (no subject)

1999-03-31 Wątek Irek Zablocki

A. M. Sikorski:

>
> To chyba nie dotyczy wylacznie Polakow.  Dwa lata temu Bylem w Koln,
> samochodem nowiusienkim, na amerykanskich tablicach.  Nikt wiec nie mogl
> domyslac sie mojej polskosci.  Parkujac przed budynkiem dostrzeglem ludzi
> obserwujacych mnie z okien.  Przyjaznie pomachalem reka, co wywolalo
> reakcje natychmiastowego zamykania okien.

A czy Polacy pomachaliby do Saszy nawet gdyby ten podjechal
nowiusienkim gruzowikiem na radzieckich numerach? Ehee ! Chyba tez
nie.:-)
Panie Sikorski, czemu Pan sie dziwi, a co ci kolonczycy mieli robic?
Pomachac do okupanta, najezdzcy? Moze teraz pomachaja bo im Panski
prezydent pozwolil pare bombek na Belgrad rzucic. A tym wlasnie
zakonczyla sie tak zwana "szczegolna rola RFN w NATO". ;-)
A co ja sie do Uty nausmiechalem, rekami namachalem... ale w koncu
udalo sie, mimo ze Niemka.

> AS
>
Irek



Re: (no subject)

1999-03-31 Wątek Irek Zablocki

Slawomir Tomassini:
[...]
> W Europie antypolonizm albo nie istnieje, albo
> nalezy do zachowan historycznych. Jedynym godnym
> uwagi wyjatkiem sa Niemcy.

Wszelkie  antypolonizmy naleza do zachowan historycznych. Chyba, ze
ma Pan dowody na to, iz w RFN tego rodzaju zachowania sa popierane
przez panstwo i elity polityczne. Albo, ze w Niemczech wybuchla
masowa histeria antypolska.

[...]
> Zupelnie inaczej jest w Niemczech. O ile stosunki
> polityczne miedzy obu krajami ukladaja sie
> nienajgorzej, o tyle Niemcy oceniaja Polakow
> bardzo niekorzystnie. Wg. badan Emnid Institut,
> 87% Niemcow ocenialo Polakow jako gorszych od
> siebie, gorszych takze od Rosjan i Turkow, jako
> robotnikow pracujacych na czarno, zlodziei i
> szmuglerow. Zawrotna kariere zrobil slogan
> "Ledwie skradziony, juz do Polski dostarczony".

No coz za tym stoja statystyki i doniesienia prasowe. Ale powoli i
ten stereotyp ulega zmianie. Swiat przestepczy jednoczy sie. Rzadko
policja lapie tylko polskie gangi. Co raz czesciej wzywa sie po
trzech, czterech tlumaczy do jednej sprawy. Czyli grupy przestepcze
niemiecko-polskie to juz nie wyjatki a prawie regula.

> Do starych stereotypow o polskiej
> niegospodarnosci i pijanstwie dochodza nowe,
> wspomagane prawdziwa eksplozja grubianskich
> dowcipow o Polsce i Polakach w niemieckich
> srodkach masowego przekazu. Zapewne nie bez winy
> sa i sami Polacy, lub raczej szumowiny polskiego
> pochodzenia.

Rzeczywiscie na obraz Polakow w RFN pracuja rowniez "nowi Niemcy".
Ludzie ci za punkt honoru uwazaja np. opowiadanie niestworzonych
rzeczy o Polsce i Polakach, do tego obrzydliwa niemczyzna, chcac sie
zapewne przypodobac wlasciwym Niemcom. Oczywiscie malo kto wierzy w
niemieckosc tych...Pan to dosadnie okreslil, nic ujac nic dodac. Ale
tak przy okazji Niemcy powoli zaczynaja myslec, ze dla niemieckiego
paszportu Polak zrobi wszystko. Stad tez tez dowcipy, ze ci "na
pochodzenie", to ci Polacy, ktorych dziadek mial owczarka
niemieckiego.

> Pasazerow z czarnymi tabliczkami
> rejestracyjnymi traktowano jako potencjalnych
> kryminalistow. W serialach telewizyjnych Polakow
> ukazywano jako niechlujnych prostakow o
> podejrzanym wygladzie.

Mysle, ze jestem przecietnym ogladaczem telewizji. Na wszelkie motywy
polskie jestem w sposob naturalny uczulony. Prosze podac przyklad -
ciekaw jestem gdzie Polacy zostali tak a nie inaczej przedstawieni.
Obejrzalem kilka filmow badz seriali z udzialem polskich bohaterow.
W jednym, komisarz niemieckiej policji wyjasnia sprawe zabojstwa
dziecka, "niedobrzy" sasiedzi podejrzewaja poskiego ojczyma ale
komisarz nie mysli stereotypami i nie podejrzewa Polaka. W innym
serialu, niemiecki glina prowadzacy sledztwo w sprawie przemytu,
zaprzyjaznia sie z polskim kierowca, potem jeden drugiemu ratuje
zycie, a kiedy sie zegnaja, Niemiec mowi: sluchaj, skoncz z tym
szmuglem, Polska potrzebuje inzynierow a nie przemytnikow. Czy to nie
piekne? ;-) Takich filmow o polskiej tematyce i "drewnianej
filozofii" obejrzalem juz dziesiatki. Podobne kreci sie o Czechach i
innych. I wszedzie ta polityczna poprawnosc.
Sa tez filmy w ktorych wystepuja polscy przestepcy, obok Niemcow tez
przestepcow , Turkow, Rosjan itd. Tyle, ze to niema nic wspolnego z
propaganda Goebelsa.

> Mniej wiecej trzy lata
> temu wystapilo maksymalne natezenie grubianskich
> dwocipow na temat Polakow - a rekordy pobil
> teleiwzyjny showman Harald Schmidt. [...]

O "Dirty Harry" w osobnym liscie.

> Co by o Polakach nie mowic, nie maja w zwyczaju
> traktowac kazdego napotkanego Niemca jako
> antysemite i naziste lub potencjalnego budowniczego
> piecow specjalnego przeznaczenia.

Otoz maja, prosze Pana, wystarczy zagladnac do archiwum naszej
listy.;-) Wielokrotnie Niemcy zadawali mi pytanie dlaczego Polacy
traktuja ich jak potencjalnych faszystow? Mimo, ze urudzili sie x-lat
po wojnie, mimo ze z to ich "cholerny pech, ze urodzili sie wlasnie w
tym cholernym kraju". Mimo, ze ucza sie polskiego lub "robia cos tam
dla pojednania obu narodow".
>
> Slawek T.
>
S. Mackiewicz(Cat) wyrazil sie kiedys gorzko, ze jesli Polak cos
krytykuje, rzadko ma cos do zaproponowania. W polskiej naturze nie
lezy tez pytanie: A co proponuje Pan w zamian? Ponoc tacy maja byc
Anglicy. Zapewne jeszcze jeden stereotyp. Ale skoro juz poruszyl Pan
kwestie wzajemnych stosunkow polsko-niemieckich, to co Pan proponuje,
aby  ten jakby nie bylo problem, rozwiazac.

Irek Zablocki



Re: jak nas widza inni. bylo: (no subject)

1999-03-31 Wątek Irek Zablocki

Uta Zablocki-Berlin:

> > Niemcy rowniez nie sa bardzo goscinni (przyznam sie).

???! Niemcy sa goscinni inaczej. Moze powinni oddawac na noc wlasna
babe, zeby gosciowi wyro grzala, jak jakies tam plemiona?

> > O.K. Co to jest dzisiaj "goscinnosc"?
>
>
> Do 'przecietnego' Niemca sie nie 'wpadnie' bez wszesniejszego
> uprzedzania go telefonicznie. A jesli ktos tak robi, to moze sie
> spodziewac bardzo, bardzo sztywna atmosfere..

Czys Ty sie Uta szaleju najadla?! Do faszysty i polakozercy dojdzie
jeszcze niegoscinny gbur. Mnie jeszcze nikt z niemieckiego domu nie
wypedzil ani nie wyprosil. A sztywne atmosfery juz wszedzie
przezylem.

>
> Ale u Polakow to jest calkiem inaczej. Zawsze to robilo ogromne
> wrazenie na nas!
(A pamietasz ta szynke, ktora przywiezlismy z Berlina, w czasie jak
mieso bylo na kartki, a moj wujek ja zezarl i dla nas nic nie
zostalo). Ha?!
 Na mnie zrobili wrazenie Gruzini a czy ja chodze i powtarzam, ze oni
goscinniejsi niz Polacy. I nie pisz taki bzdur bo nas nikt odwiedzic
nie przyjdzie. Chyby, ze Ci na tym zalezy... :-)
>
>
> Pozdrowienia Uta
>
Ja Cie pozdrowie jak wrocisz do domu!
Klaniam sie Znakomitej Wiekszosci!

Irek



Re: jak nas widza inni. bylo: (no subject)

1999-03-31 Wątek Uta Zablocki-Berlin
A. M. Sikorski:
>
[..] 
> Przepraszam, to taki usmiech, ze w pisemnej formie nie wyglada
> najlepiej:-= ) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
>
[..]

> Sorry nr. 2.  To nie o niemcach chcialem, a o fragmentach historii.
> I o tym aby historii nie zapominac.  Pani mi chyba zdala sprawe, ze co
> historyczne to i personalne (czy ja tak mysle gdy inni mi przypominaja
> pol= ska przeszlosc?)

Ah, rozumiem, skoro robilam wrazenie, ze moglabym zapomnic o historii, bo pisalam na calkiem inny temat, to dlatego byla dobra okazja na takie 'uwagi' historyczne.
Ale skoro Pan tak milo 'wyszerzyl' do mnie zeby, to chyba zdalam egzamin z Historii;-)

[..]
> Jakiego tematu.  Przeciez Pani wyciela subjekt.:-)

Niet, nie zmienilam subject - tak dobrze pasowal do tematu - 'No Subject'. Pan chyba mila na mysli inna rozmowe (->'disi':-).

> > Rzeczywiscie Niemcy (o ile mozna tak uogolniac) maja trudnosci
> > ukazac taka powierzchowna uprzejmosc jak to jest moze zwyczaj
> > w Ameryce.
>
> To jest chyba powod, ze przecietny pijacy woli pic z Ruskiem.

..w Niemczech:-)

[..]

> Niemcy rowniez nie sa bardzo goscinni (przyznam sie).
>
> O.K. Co to jest dzisiaj "goscinnosc"?

Do 'przecietnego' Niemca sie nie 'wpadnie' bez wszesniejszego uprzedzania go telefonicznie. A jesli ktos tak robi, to moze sie spodziewac bardzo, bardzo sztywna atmosfere..
Ale u Polakow to jest calkiem inaczej. Zawsze to robilo ogromne wrazenie na nas!

Pozdrowienia Uta



jak nas widza inni. bylo: (no subject)

1999-03-30 Wątek A. M. Sikorski

Pani Uta:

> Nie wiem, czy mam w to wierzyc, bo do mnie Pan sie tez nie od
> razu usmiechal...

Przepraszam, to taki usmiech, ze w pisemnej formie nie wyglada najlepiej:-)
:-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

>Moze Pan tam rowniez wyskoczyl (oczywiscie nie personalnymi!) zdaniami o
Niemcach z ktorymi Pan mi tu na liscie zaskoczyl..:-(

Sorry nr. 2.  To nie o niemcach chcialem, a o fragmentach historii.
I o tym aby historii nie zapominac.  Pani mi chyba zdala sprawe, ze co
historyczne to i personalne (czy ja tak mysle gdy inni mi przypominaja polska
przeszlosc?)
Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego, a juz gdy na granicy staly
czolgi, Niemcy widzac moja polska rejestracje auta wyciagali dwa palce V,
albo machali dopingujaco piescia:  "dawaj, dawaj".
Mysle, ze mam wywazony obraz, ale nie wszystko da sie latwo powiedziec
(szczegolnie jak sie pisze w takim pospiechu jak ja).

> Ale do tematu:

Jakiego tematu.  Przeciez Pani wyciela subjekt.:-)
> Rzeczywiscie Niemcy (o ile mozna tak uogolniac) maja trudnosci
> ukazac taka powierzchowna uprzejmosc jak to jest moze zwyczaj
> w Ameryce.

To jest chyba powod, ze przecietny pijacy woli pic z Ruskiem.

>Rowniez nie przechodza latwo na 'ty' (You can sayYou to me:-).

Wir sagen Sie nie mit Großbuchstaben. Ich bin, nicht Sie wichtig. Ich schätze
Ihre Einladung. Mein Name ist Andrzej

Niemcy rowniez nie sa bardzo goscinni (przyznam sie).

O.K. Co to jest dzisiaj "goscinnosc"?

> sie w podobnych sytuacjach? Pierwsze slowa, ktore slyszalam, to
> oprocz cos na ch.. i k..,

Ktos pisal, ze tylko rosyjski moze byc bardziej wulgarny.  Slowa te tak
spowszednialy, ze wolajace je dzieci nie zdaja sobie sprawy, ze to cos zlego
(naiwny jestem), a u doroslych wyksztalcila sie odpornosc.

> jeszcze byly szkop i szwab (lub
> szwabka:-). I sadzi Pan, ze mala, durna Enerdowka uciekala i
> pojechala do domu, opowiadajac, jak strasnie Polacy sa?

Przykro mi to slyszec.  Wiem, ze jest to nadzwyczaj prawdopodobne.
Ciekawy przyczynek do tematu jak nas widza inni.

> Nie ma ludzi doskonalych, ani w Niemczech, ani w Polsce i
> rowniez nie w Ameryce.

Co do doskonalosci to ma Pani racje:  tylko ja i Mirka w usa.



Re: (no subject)

1999-03-30 Wątek Uta Zablocki-Berlin

Slawomir Tomassini:

[..]
> kryminalistow. W serialach telewizyjnych Polakow
> ukazywano jako niechlujnych prostakow o
> podejrzanym wygladzie.

Nie znam zbyt duzo serii, gdzie wystepuja postacie polskie (wyglada
na to, ze Pan zna wiecej niemieckich serii niz ja). Jedyna seria
ktora mi sie w tej chwili przypomniala, to jest seria 'Telefon 110',
gdzie wystepowal polski policjant, przedstawiony przez...Marka
Konrada. To, ze on moze tak wyglada, jak Pan opisal to wyzej, za to
chyba nie mozna uwinic Niemcow, nie?:-)

[..]
> Slawek T.
>

Uta



Re: (no subject)

1999-03-30 Wątek Uta Zablocki-Berlin

A. M. Sikorski:

[..]
> To chyba nie dotyczy wylacznie Polakow.  Dwa lata temu Bylem w Koln,
> samochodem nowiusienkim, na amerykanskich tablicach.  Nikt wiec nie mogl
> domyslac sie mojej polskosci.  Parkujac przed budynkiem dostrzeglem ludzi
> obserwujacych mnie z okien.  Przyjaznie pomachalem reka, co wywolalo
> reakcje natychmiastowego zamykania okien.
> Rownie niechetnie reagowaly osoby ktore pozdrawialem mijajac je na
> parkingu/chodniku.  Najwidoczniej w Niemczech obce osoby sa sobie obce i
> nie pozdrawiaja sie z usmiechem jak w USA.
> "Bo my, jak nam sie cos nie podoba, to wysylamy Patrioty, na co dzien
> rozsylamy usmiechy"  moje:-)).
>

Nie wiem, czy mam w to wierzyc, bo do mnie Pan sie tez nie od
razu usmiechal... Moze Pan tam rowniez wyskoczyl (oczywiscie
nie personalnymi!) zdaniami o Niemcach z ktorymi Pan mi tu na
liscie zaskoczyl..:-(

Ale do tematu:
Rzeczywiscie Niemcy (o ile mozna tak uogolniac) maja trudnosci
ukazac taka powierzchowna uprzejmosc jak to jest moze zwyczaj
w Ameryce. Rowniez nie przechodza latwo na 'ty' (You can say
You to me:-). Niemcy rowniez nie sa bardzo goscinni (przyznam
sie). W Niemczech co 10. obywatel jestobcokrajowcem i kazdy
narzeka, ze Niemcy sa chlodni, nieserdeczni, niegoscinni i nie
wiem co tam jeszcze - ale wola mieszkac tutaj niz n.p. swoich
ojczystych krajach (lub w Anglii i Francji:-).
Mysle, ze jesli ktos cos zlego szuka, to on to odnajdzie.
Pan nie mysli, ze kiedy mieszkalam w Polsce, to nie znalazlam
sie w podobnych sytuacjach? Pierwsze slowa, ktore slyszalam, to
oprocz cos na ch.. i k.., jeszcze byly szkop i szwab (lub
szwabka:-). I sadzi Pan, ze mala, durna Enerdowka uciekala i
pojechala do domu, opowiadajac, jak strasnie Polacy sa?
Nie ma ludzi doskonalych, ani w Niemczech, ani w Polsce i
rowniez nie w Ameryce.

> AS

Uta



Re: (no subject)

1999-03-29 Wątek A. M. Sikorski

>  Niemcy oceniaja Polakow
> bardzo niekorzystnie. Wg. badan Emnid Institut,
> 87% Niemcow ocenialo Polakow jako gorszych od
> siebie,

To chyba nie dotyczy wylacznie Polakow.  Dwa lata temu Bylem w Koln,
samochodem nowiusienkim, na amerykanskich tablicach.  Nikt wiec nie mogl
domyslac sie mojej polskosci.  Parkujac przed budynkiem dostrzeglem ludzi
obserwujacych mnie z okien.  Przyjaznie pomachalem reka, co wywolalo
reakcje natychmiastowego zamykania okien.
Rownie niechetnie reagowaly osoby ktore pozdrawialem mijajac je na
parkingu/chodniku.  Najwidoczniej w Niemczech obce osoby sa sobie obce i
nie pozdrawiaja sie z usmiechem jak w USA.
"Bo my, jak nam sie cos nie podoba, to wysylamy Patrioty, na co dzien
rozsylamy usmiechy"  moje:-)).

>  Zapewne nie bez winy sa i sami Polacy,

Cos w tym chyba jest:-)
> lub raczej szumowiny polskiego pochodzenia.
a w tym jeszcze wiecej.

> Slawek T.

AS



(no subject)

1999-03-29 Wątek Slawomir Tomassini

W USA tzw. "Polish jokes" wydaja sie zanikac.
Antypolski wyskok Teda Turnera moze byc jednym
z ostatnich tego typu wyglupow, m.in. dzieki
zdecydowanej postawie wiceministra Sikorskiego.

W Europie antypolonizm albo nie istnieje, albo
nalezy do zachowan historycznych. Jedynym godnym
uwagi wyjatkiem sa Niemcy.
W Zjednoczonym Krolestwie nie daja sie zaobserwowac
jakies postawy lub dzialania jednoznacznie
antypolskie. Starsze pokolenie
mialo do Polakow, jako jednych z nielicznych
sojusznikow wojennych, stosunek wrecz pozytywny.
Polakow nie traktuje sie specjalnie przyjaznie,
ale i nie gorzej, niz innych.
We Francji przejawy sympatii przewazaja nad
odruchami antypatii. Niesmaczne dowcipy na temat
Papieza maja podtekst antyklerykalny, lecz nie
antypolski.

Zupelnie inaczej jest w Niemczech. O ile stosunki
polityczne miedzy obu krajami ukladaja sie
nienajgorzej, o tyle Niemcy oceniaja Polakow
bardzo niekorzystnie. Wg. badan Emnid Institut,
87% Niemcow ocenialo Polakow jako gorszych od
siebie, gorszych takze od Rosjan i Turkow, jako
robotnikow pracujacych na czarno, zlodziei i
szmuglerow. Zawrotna kariere zrobil slogan
"Ledwie skradziony, juz do Polski dostarczony".
Do starych stereotypow o polskiej
niegospodarnosci i pijanstwie dochodza nowe,
wspomagane prawdziwa eksplozja grubianskich
dowcipow o Polsce i Polakach w niemieckich
srodkach masowego przekazu. Zapewne nie bez winy
sa i sami Polacy, lub raczej szumowiny polskiego
pochodzenia. Pasazerow z czarnymi tabliczkami
rejestracyjnymi traktowano jako potencjalnych
kryminalistow. W serialach telewizyjnych Polakow
ukazywano jako niechlujnych prostakow o
podejrzanym wygladzie. Mniej wiecej trzy lata
temu wystapilo maksymalne natezenie grubianskich
dwocipow na temat Polakow - a rekordy pobil
teleiwzyjny showman Harald Schmidt. Nie bylo
programu, ktorego nie okrasil polskim "witzem".
Np. "Kazdy Polak moze krasc, gdyz konstytucja mu tego
nie zabrania" albo orkiestra polskich lachmaniarzy
spiewajaca na zlomowisku samochodow w dziwacznym,
szeleszczacym jezyku ze slowami konczacymi sie na
-ski.
Co by o Polakach nie mowic, nie maja w zwyczaju
traktowac kazdego napotkanego Niemca jako
antysemite i naziste lub potencjalnego budowniczego
piecow specjalnego przeznaczenia.

Slawek T.



(no subject)

1999-03-17 Wątek Slawomir Tomassini

Pani Dabrowka Ujec napisala:

> Wyjatkowo niezly cyrk. Niestety, trudny do
> przelkniecia i dalszego ogladania

Nie wiem jak Pani, ale ja nie moge sobie wyobrazic
przelykania cyrku. Dla mnie zaden cyrk nie jest do
przelkniecia. Jest za duzy, zawiera mase ostrych
przedmiotow, ponadto zwierzeta i ludzi. Nawet jesli
jest "wyjatkowo niezly", doprawiony czosnkiem
i oliwa.

> Jednego. Czy reszta cyrkowcow i akrobatow
> plujacych z gory na innych obiecala przestac pluc
> i nawrocic sie na wysylanie promiennych i eleganckich
> opowiastek o tzw. zyciu?

Akrobatom na pewno latwiej jest pluc z gory, gdyz
maja dostep do linek, trapezow, drabinek itp. Nie
jest natomiast ich specjalnoscia pisanie promiennych
opowiastek o zyciu. Opowiastki takie sa z reguly
bardzo nudne. Akrobaci i cyrkowcy wola zas zycie
ciekawe, pelne ryzyka i wrazen.

Niech Pani wezmie ponadto pod uwage, ze nawet
jesli cyrkowcy i akrobaci przestana pluc z gory,
to pozostana kominiarze, instalatorzy anten
telewizyjnych oraz dachowkarze, ktorzy tez moga
pluc z gory. A co z taternikami i pilotami
smiglowcow?

> 'Prawo dzemu malinowego: im szerzej jest
>  rozpowszechniona jakas kultura, tym staje
>  sie ciensza.'
>  Alvin Toffler

Jak rozumiem, dla p. Tofflera analogia miedzy
kultura a dzemem malinowym jest oczywista
i prawomocna. Wartoby ja poszerzyc: istnieje duzo
innych substancji, ktore mozna rozsmarowywac.

Slawek



No Subject

1999-03-04 Wątek Malgorzata Zajac

Pan Wojciech Jeglinski pyta :

>  Jak to wedlug Pani jest?
>  Czy dla Pani Chmielnicki to zdrajca czegos, czy obronca czegos innego?
>  Jak to sie mowi w anglosaskich krajach, pytam tylko z ciekawosci : )
>  Mozna zignorowac...

Slowo daje ze nie zauwazylam pytania. A pytanie dobre.

Od razu odpowiadam jasno. Nie uwazam Chmielnickiego za zdrajce.
Mamy w Krakowie znajomych Ukraincow mozna powiedziec, ze z tzw. elity
intelektualnej. Bohdan Chmielnicki, a takze Maksym Krzywonos to sa dla
nich swietosci, bohaterowie narodowi. W ogole Kozaczyzna to cos z czym
sa bardzo emocjonalnie zwiazani, funkcjonuje u nich jako mit. Ale oni zdaja
sobie z tego sprawe. W sporze o Chmielnickiego historyczna prawda lezy
pewnie posrodku. Chmielnicki ma w sobie cos z przebieglego buntownika
i meza stanu rownoczesnie. Musimy patrzyc na niego przez pryzmat tam-
tych czasow, a nie obciazac sie wspomnieniami konfliktow z niedalekiej
przeszlosci - walk polsko-ukrainskich o Lwow 1918 roku, zamachu na mi-
nistra Pierackiego w 1934 roku, krwawych rzezi na Wolyniu w 1943 roku
roku, czy tez powojennej akcji Wisla, itp.

Jeden z moich dziadkow, obecnie juz niezyjacy, wychowal sie we Lwowie
przed wojna. Za mlodu z ukrainskimi rowiesnikami z sasiedztwa nieraz
krzyzowal piesci. Ale jak przyszli Rosjanie w 1944 roku, to animozje zani-
kly. Dwaj Ukraincy byli jego najlepszymi przyjaciolmi, i ta przyjazn jakos
przetrwala do starosci.

Znajomym Ukraincom nie podobalo sie w filmie Hoffmana, ze w wojsku
Chmielnickiego nie pokazano regularnych i doswiadczonych w roznych
wojnach (chocby w akcjach na Krymie, czy wojnach z Moskwa) sil koza-
ckich, a tylko dzikie chlopskie pospolite ruszenie. Chcieli tez zobaczyc
obraz zorganizowanej Siczy Zaporoskiej, a tego nie bylo. Poza tym nie
mieli wiekszych zastrzezen.

>  PS. Lubi Pani Dzem?

Nie specjalnie. Chyba juz jestem za stara. Wole Ryszarda Rynkowskiego,
Edyte Gorniak, czy Justyne Steczkowska. Teraz jest moda na festiwale.
W jesieni byl festiwal Pendereckiego. Bylam na szesciu swietnych kon-
certach, mialam tez dojscie do artystow i widzialam jak sie mecza. Naj-
wieksza sympatie zdobyl u mnie Rostropowicz, ktory wykonujac piekny
koncert wiolonczelowy Dworzaka strasznie sie zasapal i 5 minut musial
odpoczywac zanim doszedl do siebie. Rozmawialam z nim, bardzo mily
gosciu. Dal mi piekny autograf, ktorego mi kolezanki zazdroszcza. Silito
z Akademii swietego Marcina, ktory sie podpisywal obok tez zwrocil na
niego uwage.


Malgorzata

p.s. W "Hustlerze" pisza Szczypiorski i Pilch. Pilch o klase lepszy od
  tego nadetego i natretnego moralisty.



No Subject

1999-01-25 Wątek Anna Romanowska

Chretien faces controversy  for excluding Polish   Canadians
on Auschwitz visit

HELEN BRANSWELL


WARSAW (CP) - Prime Minister Jean Chretien became
embroiled   Monday in the ongoing controversy over the
commemoration of   those who died at the Nazi death camp
Auschwitz.

Chretien faced criticism for not inviting representatives of
the substantial Polish Canadian community to accompany him
Sunday   when he visited Auschwitz-Birkenau, where 1.5
million people,   mainly Jews, were killed by the Nazis during
the Second World   War.

At a news conference Chretien held with Polish Prime
Minister Jerzy   Busek, a Polish journalist asked why
Chretien's delegation to   Auschwitz didn't include
representatives of the "numerous population   of Canadians of
Polish decent" while representatives of the CanadianJewish
community did accompany him.

The question echoes complaints the Polish Canadian
Congress has  been making in Canada.

Chretien said his office had invited representatives of the
Polish,  Jewish and Ukrainian communities - he visits Ukraine
later in the week - to accompany him on this trip to Europe,
but that the Polish
Canadian Congress declined when they learned their
members  would not be allowed to travel on the prime
minister's plane.

"They were invited the same way that any other groups
were  invited," Chretien said. "There was absolutely no
change in the   practice of the past."

What Chretien did not say was that the Polish Canadian
Congress  asked to be included in the delegation to
Auschwitz when they   learned the Canadian Jewish
Congress and B'nai Brith would take   part.

They were turned down.

Later, the prime minister's director of communications
defended the   decision not to include representatives of the
other ethnic groups  who died at Auschwitz.

"There were many European nationalities victimized there,"
Peter   Donolo said. "The decision was taken not to single out any
 nationality. But because 90 per cent (of the people who died
there) were Jewish, it was thought that was a very
appropriate way to   honour them."

Mordechai Ronen, who survived internment in Auschwitz,
toured the  facility with the prime minister's entourage and presided over
a brief   prayer ceremony in which the Jewish prayer for the
dead was recited.

The preservation of Auschwitz has been an ongoing subject
of  controversy.

Jewish leaders worldwide took offence when an order of
Carmelite   nuns opened a Roman Catholic convent at the edge
of Birkenau - also known as Auschwitz 2 - in 1984 in
memory of Christians, Polish  and otherwise, who died in the
camps.   The convent later became a church after the nuns
evacuated in 1993  at the behest of the Pope.

 But other efforts to mark the toll Auschwitz took on Polish
Catholics  have also raised the ire of the Jewish community.

They have protested the erection of a large cross and
dozens of  smaller ones at a site adjacent to Auschwitz,
where the Nazis   murdered 152 Polish resisters.

Jewish organizations have called the crosses an insult to
the memory  of Jews killed at the camp, saying they give a
false impression that   mostly Christians were killed at the camps.

Donolo noted that Chretien will pay homage to the toll Poland
suffered during the Nazi occupation when he lays a wreath
at thetomb of the unknown soldier and attends the
dedication of a   monument to Canadian and Polish units which
fought together duringthe war.

 Chretien also noted that his entourage includes three
members of   Parliament of Polish descent.

 "He considers that to be an eloquent statement of how involved that
community is in Canada," Donolo said.


Artykul z dzisiejszego OTTAWA CITIZEN.


Zacytowalam po to, zeby tym zakonczyc ten przykry incydent. Dwie
strony konfliktu mowia rozne rzeczy: Kongres, ze nie zostal zaproszony
tzn mogl jechac na wlasny koszt, PM mowi, ze Kongres zerzygnowal bo
nie bylo miejsca dla nich rzadowym samolocie. Och, ta polityka
Ania



(no subject)

1998-12-23 Wątek E.L.

Wszystkim czlonkom listy Poland-L wesolych swiat Bozego Narodzenia oraz
pomyslnosci w Nowym 1999 Roku zyczy

E. Ladna