Re: Czy wlamywacz moze byc radnym wojewodzkim
Pan Jacek pisze, ze cos mu nie gra : > Cos mi tu nie gra. Sad naogol skazuje na utrate praw publicznych > na okres zawieszenia kary. Moze ktos to wyjasni (zreszta nie takich > rzeczy dokonywal znakomity polski wymiar sprawiedliwosci). Okazuje sie, ze sad nie zastosowal "utraty praw publicznych", ale na okres zawieszenia kary oddal pana wlamywacza pod nadzor kuratora sadowego. Piekne. Facio po wyroku za pospolite przestepstwo oddany pod nadzor kuratora sadowego startuje w powaznych wyborach z listy powaznego w ugrupowania ukrywajac swoja niechlubna przeszlosc. I nie ma nikogo, kto by powiedzial, ze krol jest nagi. Facio wybory wygrywa. Zaczyna dzialac, az tu niespodziewanie wychodzi szydlo z worka. I wtedy dalej nikt nic nie wie. Szef jego sztabu wyborczego senator SLD Jerzy Mokrzycki mowi dziennikarzom : Slyszalem o jakichs nieprawidlowosciach finansowych w ktorych Tomasz Z. uczestniczyl podczas kampanii wyborczej. To zostalo wyjasnione. Ale o tym, ze jest po wyroku nic nie wiem. Wojewodzki Sztab Wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej tez nie mial informacji na ten temat. Jestem zaskoczony. Na pewno sprawe rozpozna i podejmie decyzje nasz klub radnych. Radny Wladyslaw Husejko z Unii Wolnosci jest nieco innego zdania : Dla mnie jest to sprawa etyki. W dodatku nasuwa sie pytanie do sztabu SLD, dlaczego nie zweryfikowal kandydata. Mozna sie tez zastanawiac, jak teraz maja czuc sie tysiace ludzi, ktorzy glosowali na takiego kandydata. Sam radny-wlamywacz jest od kilku dni nieuchwytny. Jego rodzina poinformowala dziennikarzy, ze "trudno go zastac i nie wiadomo, jak spedza czas". Hi, hi... po prostu gdzies tam "spedza czas". Przypomina mi sie jak w czasie niedawnego lodzkiego procesu przeciwko trzem bojowkarzom SLD, ktorzy 1 maja 1997 pobili czworo dziennikarzy (przy biernej postawie policji i owczesnego ministra MSWiA Leszka Millera, ktory uczestniczyl w tej demonstracji), jeden z osobnikow obserwujacych proces z law publicznosci zaczal sie halasliwie zachowywac. Sedzia byl zmuszony zwrocic mu uwage. Wtedy jeden z pobitych dziennikarzy rozpoznal w tym osobniku czwartego agresywnego napastnika, ktorego wczesniej jakos dziwnie nie udawalo sie prokuraturze zidentyfikowac, mimo, ze dostala gotowy material filmowy z lodzkiej telewizji na ktorym zareje- strowano wyczyny czterech wyposazonych w kije dzentelmenow. A nie mowilam, zycie przerasta kabaret... Katarzyna (koziorozec)
Re: Czy wlamywacz moze byc radnym wojewodzkim ?
Kasiu, Cos mi tu nie gra. Sad naogol skazuje na utrate praw publicznych na okres zawieszenia kary. Moze ktos to wyjasni (zreszta nie takich rzeczy dokonywal znakomity polski wymiar sprawiedliwosci). 3V sie Jacek A.
Czy wlamywacz moze byc radnym wojewodzkim ?
Okazuje sie, ze owszem - moze. Prawo w Polsce nie zabrania aby czlowiek karany sadownie byl radnym, jesli nie odebrano mu praw publicznych. Okazuje sie, ze niejaki Tomasz Z. (nazwisko podano do wiadomosci publicznej, ale milosiernie przemilcze, bo przeciez chodzi tu o mechanizm) - od pazdziernika 1998 radny sejmiku wojewodztwa (!!) zachodniopomorskiego z siedziba w Szczecinie, a wiec jakby nie bylo duza szyszka, dokonal 2 lata temu serii kilkunastu zupelnie prozaicznych... wlaman i kradziezy. Ukradl m.in. 5 rowerow, radio, telefon, wiertarke, prostownik, maszyne do liczenia, lutownice, jakies narzedzia itp. Obrabial piwnice uzywajac glownie dorobionych kluczy, ale nie cofajac sie tez przed malo finezyjnym przecinaniem klodek pilka do metalu, przez fachowcow zwana szeleszczaco brzeszczotem. Sad Rejonowy wycenil jego lup na 3,2 tys. zl. i skazal go w 1997 roku na 14 miesiecy wiezienia w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok jest prawomocny i kara biegnie do lipca 2000 roku. Startujac w wyborach pan Z. oczywiscie nie ujawnil wyborcom, ktorym wypada chyba szczerze wspolczuc, swojej kryminalnej przeszlosci. Zdobyl prawie 5 tys. glosow i zalapal sie na mandat i diety. Szef Sejmiku Wojewodztwa Zachodniopomorskiego i jednoczesnie senator Jerzy Mokrzycki, ktory byl w czasie kampanii wyborczej szefem sztabu wyborczego SLD z ramienia ktorego pan Z. startowal, jeszcze dzis twierdzi, ze nie wie nic o jego przeszlosci. Prasa pisze, ze w biurze SLD w Szczecinie urzednicy nie potrafia dzis nawet udzielic informacji gdzie ich radny wojewodzki pracuje i czym sie zajmuje. Jasne. Obowiazuje ich przeciez haslo Aleksandra Kwasniewskiego "Wybierzmy przyszlosc!". Przeciez niewazne kto skad przybywa, kim byl, co robil. Tfu, na psa urok - precz z weryfikacja kandy- datow, teczkami, lustracja - toz to sa przejawy, jak mowi pewien naczelny, iscie zoologicznej nienawisci ! A poza tym dajmy sobie siana. Kto by tam mial sie przekopywac przez jakies papierzyska z zeszlego roku. Katarzyna