Odp: Trener na bruku

1999-10-16 Thread Michal Sulej

> Co sie dzieje w zwiazku pilkarskim ? Slyszalam, ze trener reprezentacji
> pan  Ryszard Wojcik zostal juz zwolniony (tzn. nie przedluzono mu kon-
> traktu).

Specjalnie nie pasjonuje sie pilka, ale moim zdaniem zwalnianie trenera
Wojcika to glupota, swiadczaca o tym, ze PZPN jest nadal jakas chora
organizacja. Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego, dzieki
niemu polska reprezentacja nareszcie, po wielu latach znow zaczela sie
liczyc w swiatowej (a przynajmniej europejskiej) pilce. Przeciez nikt nikomu
nie gwarantowal, ze wygramy ze Szwecja, a i tak z zespolami Szwecji, Angli
czy Bulgarii gramy wreszcie jak rowny z rownym.
To polska liga jest nieudolna, a nie trener! Gramy jak pierdoly, przez co
publicznosc nie przychodzi na stadiony (a jak juz przyjdzie to porozrabiac i
pobic kilku policjantow ;-), dlatego nie ma wplywu z biletow i nie ma
pieniedzy na szkolenia, zgrupowania, a jak sa to na lapowki lub jakies
podejrzane przelewy, transfery itp. Poza tym jak tylko ktorys pilkarz gra
lepiej, natychmiast "ucieka" do klubow zachodnich, wiec kto ma grac u nas?
Swego czasu sam Wojcik narzekal, ze przed waznymi meczami wielu pilkarzy
dolacza do druzyny gdzies po drodze na lotnisku, zamiast juz pare dni
wczesniej trenowac z reprezentacja. Innych znow nie mozna "wypozyczyc" z ich
klubow, wiec trzeba na poczekaniu skladac "jedenastke" powolujac zawodnikow
rezerwowych.
Zeby z tego zamieszania wyodrebnic zgrana, rozumiejaca sie reprezentacje
potrzeba duzo czasu i olbrzymiego wysilku, a przede wszystkim kompetentnego
trenera, takiego wlasnie jak Janusz Wojcik (nie Ryszard ;-) ktory pracuje
uczciwie i z zaangazowaniem. Dzieki niemu nasi pilkarze przestali robic
laske, ze w ogole wychodza na boisko i rzeczywiscie graja, a nie tylko
udaja, ze biegaja za pilka i mysla jak tu zarobic, zeby sie nie narobic.
Warto tez dodac, ze trener Wojcik umie sie porzadnie ubrac i potrafi
poprawnie mowic po polsku, czego nie mozna powiedziec o jego kolegach po
fachu.

> Malgorzata

Michal Sulej
tel. (48) 0 501 937 307
[EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia



Odp: Trener na bruku

1999-10-19 Thread Michal Sulej

> > Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego,
>
>   Czy wyniki o tym swiadcza? Przypomne: po Gorskim byl Jacek
> Gmoch, ktory zajal z druzyna piate miejsce na mistrzostwach
> swiata Argentyna'78, co odebrano wowczas jako porazke.
> Antoni Piechniczek cztery lata pozniej powtorzyl sukces
> Gorskiego. Moze nawet mial trudniej, bo w finalach
> Espana'82 startowaly 24 druzyny. Pozostawil w pobitym polu
> Brazylie, Francje, Anglie, Argentyne, ZSRR, Hiszpanie, Belgie,
> Czechoslowacje, Jugoslawie, jeszcze mozna by tu wymienic pare
> reprezentacji. Holendrzy na przyklad w ogole sie wtedy nie
> zakwalifikowali. Grali: Mlynarczyk, Zmuda, Janas, Boniek,
> Smolarek, Lato, Kupcewicz, Matysik, Buncol. Scisla czolowka
> swiatowa. Cztery lata pozniej Piechniczek jako jedyny polski
> trener awansowal do finalow mistrzostw swiata po raz drugi
> i jak dotad ostatni, sukcesu nie odniosl, ale przynajmniej
> druzyna wyszla z grupy, by przegrac z Brazylia 0:4 w 1/8 finalu.

A moim zdaniem wyglada to zupelnie inaczej. :-)
Jeszcze dlugo po Kazimierzu Gorskim w reprezentacji grali miedzy innymi
pilkarze wyszkoleni przez niego, wiec sila rzeczy grali co najmniej dobrze.
Te nazwiska, ktore Pan wymienil swiadcza o tym najlepiej i sukcesy
bynajmniej nie byly tylko zasluga trenera Gmocha czy Piechniczka. Jednak z
uplywem czasu pilkarze ci przechodzili na pilkarska emeryture i polska pilka
stopniowo chylila sie ku upadkowi, a w latach dziewiecdziesiatych w ogole
znalazla sie gdzies na marginesie pilki europejskiej, nie mowiac juz o
swiatowej.

Calkowita niespodzianka bylo dopiero zdobycie srebrnego medalu na
olimpiadzie w Barcelonie w 1992r, gdzie nasza druzyna olimpijska prowadzona
wlasnie przez Wojcika, o ile pamietam, przeszla przez wszystkie eliminacje
bez porazki i ulegla dopiero w finale samym gospodarzom, ktorzy strzelili
zwycieska bramke w ostatniej minucie meczu. W tym samym okresie nasza
"powazna" reprezentacja narodowa owszem, czasem remisowala z innymi
druzynami, ale zadnego powazniejszego meczu nie byla w stanie wygrac. Mam
nagrany ten finalowy mecz z Barcelony (wlasciwie mialem, bo ktos go
wykasowal ;-) i wyraznie tam widac, ze nasi pikarze naprawde graja w pilke,
ze maja wspolny cel i ze zalezy im na zwyciestwie.

Pozniej Wojcik wyjechal sobie do Emiratow Arabskich, a nasza reprezentacja
dalej sobie ze wszystkimi przegrywala, niezaleznie od zmieniajacych sie jak
w kalejdoskopie trenerow. Gralo co prawda kilku zawodnikow ze skladu
olimpijskiego, np. Juskowiak czy Kowalczyk, ale ogolnie raczej im nie
wychodzilo, zreszta szybko zostali wykupieni przez jakies kluby zachodnie.
Niemal po kazdym miedzynarodowym meczu Szaranowicz czy Szpakowski,
komentujac spotkanie przepraszali kibicow za mierne widowisko i rozwodzili
sie nad katastrofalna sytuacja polskiej pilki. Nikt juz specjalnie sie nie
interesowal kolejnymi eliminacjami mimo, ze telewizja przed meczami nadawala
fragmenty zwycieskich spotkan z lat 70 i 80, chcac jakby zachecic
rozczarowanych kibicow do ogladania widowiska.

Wreszcie na selekcjonera kadry narodowej zostal powolany Janusz Wojcik. Byl
nawet zorganizowany w TV plebiscyt, w ktorym telewidzowie mogli dzwonic i
glosowac na jednego z trzech kandydatow, miedzy innymi wlasnie Wojcika (a
co? Jak demokracja, to demokracja :-) Wojcik zdecydowanie wygral i sytuacja
polskiej reprezentacji moze nie diametralnie, ale wyraznie zaczela zmieniac
sie na korzysc i zaczelismy wygrywac mecze, co juz bylo nie lada
sukcesem. Przede wszystkim w naszej druzynie zapanowala podobna atmosfera
jak podczas olimpiady w Barcelonie, a pikarze znow zaczeli grac, a nie tylko
udawac, ze graja. Oczywiscie nasze apetyty wzrastaly w miare jedzenia,
dlatego tez oczekiwania staly sie o wiele wieksze.

>   A co trener Wojcik? Wygral dwukrotnie z przezywajaca kryzys
> Bulgaria, co jest oczywiscie niepodwazalnym osiagnieciem,
> bez ironii.

No tak, wygral dwukrotnie, chociaz oczywiscie lepiej byloby gdyby wygral
osmiokrotnie. Klopot w tym, ze nie rozgrywalismy tylu meczy z Bulgaria. :-)
Poza tym liczy sie samo to, ze wygral, a nie zremisowal, czy przegral, co do
tej pory bylo standardem. Zreszta w eliminacjach znalezlismy sie w niezwykle
mocnej grupie, a prawdopodobnie przedtem nie mielibysmy co liczyc nawet na
remis z druzynami Anglii, Szwecji czy Bulgarii. W tym przypadku Szwecja byla
poza zasiegiem, ale Anglicy mieli jak wiadomo naprawde duze klopoty, zeby
nas wyprzedzic, co pozwole sobie zauwazyc, juz jest duzym sukcesem
swiadczacym o dobrej robocie jaka wykonal trener Wojcik.

Zreszta uwazam, ze w pracy trenera bardzo wazny jest czynnik psychologiczny.
Pilkarze powolywani do reprezentacji grac w pilke juz umieja, wiec nie
trzeba ich tego uczyc. Trzeba natomiast umiec wybrac odpowiednich pilkarzy,
opracowac wlasciwy plan treningow, umiec zmobilizowac ich do walki i
stworzyc w zespole atmosfere zrozumienia, a to wlasnie Wojcik potrafi
najlepiej.

>   Oczywiscie ni

Re: Odp: Trener na bruku

1999-10-18 Thread Andrzej Szymoszek

Oj, pospieramy sie z Panem Sulejem. Na poczatek pilka:

On 17 Oct 99 at 2:12, Michal Sulej wrote:

> Specjalnie nie pasjonuje sie pilka, ale moim zdaniem zwalnianie trenera
> Wojcika to glupota, swiadczaca o tym, ze PZPN jest nadal jakas chora
> organizacja.

Dlaczego zwalnianie trenera Wojcika jest glupota? Nie osiagnal
  celu, mimo ze mial go praktycznie na widelcu, wystarczylo nie
  przegrac ze Szwedami, przy czym tylko jedna druzyna miala
  autentyczna motywacje do gry. Poza tym po meczu z Anglia powiedzial
  troche za duzo, przesadzil w ocenie prowadzonej przez siebie
  reprezetacji w porownaniu z druzyna lat 70-tych i poczatku
  80-tych, az prezes Listkiewicz publicznie przepraszal Kazimierza
  Gorskiego za wypowiedzi swojego pracownika. Po takiej wypowiedzi
  (dla "Superexpressu") mogl tylko awansowac do finalow ME, albo
  odejsc. Co to, nie ma innych dobrych trenerow? Niekoniecznie
  Polakow? Zycie uczy, ze nie ma ludzi niezastapionych.


> Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego,

  Czy wyniki o tym swiadcza? Przypomne: po Gorskim byl Jacek
Gmoch, ktory zajal z druzyna piate miejsce na mistrzostwach
swiata Argentyna'78, co odebrano wowczas jako porazke.
Antoni Piechniczek cztery lata pozniej powtorzyl sukces
Gorskiego. Moze nawet mial trudniej, bo w finalach
Espana'82 startowaly 24 druzyny. Pozostawil w pobitym polu
Brazylie, Francje, Anglie, Argentyne, ZSRR, Hiszpanie, Belgie,
Czechoslowacje, Jugoslawie, jeszcze mozna by tu wymienic pare
reprezentacji. Holendrzy na przyklad w ogole sie wtedy nie
zakwalifikowali. Grali: Mlynarczyk, Zmuda, Janas, Boniek,
Smolarek, Lato, Kupcewicz, Matysik, Buncol. Scisla czolowka
swiatowa. Cztery lata pozniej Piechniczek jako jedyny polski
trener awansowal do finalow mistrzostw swiata po raz drugi
i jak dotad ostatni, sukcesu nie odniosl, ale przynajmniej
druzyna wyszla z grupy, by przegrac z Brazylia 0:4 w 1/8 finalu.

> dzieki
> niemu polska reprezentacja nareszcie, po wielu latach znow zaczela sie
> liczyc w swiatowej (a przynajmniej europejskiej) pilce. Przeciez nikt nikomu
> nie gwarantowal, ze wygramy ze Szwecja, a i tak z zespolami Szwecji, Angli
> czy Bulgarii gramy wreszcie jak rowny z rownym.

Oj, zrobil sie mit, ktory bardzo latwo obalic. Wystarczy
spojrzec na wyniki. Wezmy chocby eliminacje mistrzostw
Europy: w eliminacjach w roku 1991 druzyne prowadzil Andrzej
Strejlau i gralismy przeciwko Anglii i Irlandii oraz
Turcji. Z Turcja wygralismy, a z czterech meczow z druzynami
z Wysp Brytyjskich Polska przegrala jeden- na Wembley
wiadomo z kim, trzy zas zremisowala (Irlandia byla w pierwszej
osemce swiata na mistrzostwach we Wloszech w 1990 roku). Cztery
lata pozniej przeciwnikami druzyny Henryka Apostela byly Rumunia i
Francja, bilans podobny- trzy remisy i porazka w Bukareszcie. Z
Francja  na Parc des Princes bylismy znacznie blizsi zwyciestwa
niz remisu w ostatnim meczu ze Szwecja- prowadzilismy 1:0 po
golu Juskowiaka, piec minut przed koncem meczu wyrownal Djorkaeff.
Gdyby mu sie nie udalo, mielibysmy trzy punkty przewagi nad
Francuzami i realne szanse na drugie miejsce w grupie i awans,
byc moze Aime Jacquet przegralby eliminacje, byc moze zdjeliby
go z posady selekcjonera i Francuzi nie byliby mistrzami
swiata w roku 1998...Tak mogl pomieszac im szyki niepozorny
trener Apostel. Moim zdaniem, tej wlasnie szansy na powrot
do czolowki swiatowej pilki najbardziej szkoda w perspektywie
lat 90-tych.

  A co trener Wojcik? Wygral dwukrotnie z przezywajaca kryzys
Bulgaria, co jest oczywiscie niepodwazalnym osiagnieciem,
bez ironii. Z druzynami Anglii i Szwecji wywalczyl jednak
tylko jeden remis. O malo co nie doszlo do kompromitacji
w wyjazdowym meczu z Luksemburgiem, gdzie okazalo sie, ze
amatorzy z malego panstwa maja lepsza kondycje niz
nasi zawodowcy. Ledwo wygralismy 3:2 i byly to nasze
ostatnie gole w eliminacjach. Wojcik, podobnie jak
jego poprzednicy, nie nauczyl naszych pilkarzy gry
w ataku pozycyjnym. Do druzyny dobieral zawodnikow
niejako "z jednej formy"- taki Hajto czy Swierczewski
albo Iwan, bardzo waleczni, zadziorni, technicznie
slabi, kondycyjnie tez nie najlepsi, ot tacy defensywno-
ofensywni pomocnicy, ktorych recepta na sukces sprowadza
sie do kopniecia pilki mocno do przodu, a dalej zobaczymy.
Zwolennicy Wojcika argumentuja, ze za jego kadencji dokonal
sie awans polskiej druzyny o iles tam miejsc w rankingu
FIFA, przyczynily sie do tego glownie mecze towarzyskie
z takimi rywalami jak Ukraina, Rosja, Czechy, Izrael,
moze to i duze sukcesy, ale licza sie wszak punkty, licza
sie tak naprawde tylko mistrzostwa swiata i kontynentu.
Pewnie, to jest jakis sukces, ze nasi mieli szanse az do
ostatnich chwil ostatniego meczu, niemniej zawdzieczali
to w duzym stopniu Bulgarom, ktorzy posta