Odp: Trener na bruku
> Co sie dzieje w zwiazku pilkarskim ? Slyszalam, ze trener reprezentacji > pan Ryszard Wojcik zostal juz zwolniony (tzn. nie przedluzono mu kon- > traktu). Specjalnie nie pasjonuje sie pilka, ale moim zdaniem zwalnianie trenera Wojcika to glupota, swiadczaca o tym, ze PZPN jest nadal jakas chora organizacja. Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego, dzieki niemu polska reprezentacja nareszcie, po wielu latach znow zaczela sie liczyc w swiatowej (a przynajmniej europejskiej) pilce. Przeciez nikt nikomu nie gwarantowal, ze wygramy ze Szwecja, a i tak z zespolami Szwecji, Angli czy Bulgarii gramy wreszcie jak rowny z rownym. To polska liga jest nieudolna, a nie trener! Gramy jak pierdoly, przez co publicznosc nie przychodzi na stadiony (a jak juz przyjdzie to porozrabiac i pobic kilku policjantow ;-), dlatego nie ma wplywu z biletow i nie ma pieniedzy na szkolenia, zgrupowania, a jak sa to na lapowki lub jakies podejrzane przelewy, transfery itp. Poza tym jak tylko ktorys pilkarz gra lepiej, natychmiast "ucieka" do klubow zachodnich, wiec kto ma grac u nas? Swego czasu sam Wojcik narzekal, ze przed waznymi meczami wielu pilkarzy dolacza do druzyny gdzies po drodze na lotnisku, zamiast juz pare dni wczesniej trenowac z reprezentacja. Innych znow nie mozna "wypozyczyc" z ich klubow, wiec trzeba na poczekaniu skladac "jedenastke" powolujac zawodnikow rezerwowych. Zeby z tego zamieszania wyodrebnic zgrana, rozumiejaca sie reprezentacje potrzeba duzo czasu i olbrzymiego wysilku, a przede wszystkim kompetentnego trenera, takiego wlasnie jak Janusz Wojcik (nie Ryszard ;-) ktory pracuje uczciwie i z zaangazowaniem. Dzieki niemu nasi pilkarze przestali robic laske, ze w ogole wychodza na boisko i rzeczywiscie graja, a nie tylko udaja, ze biegaja za pilka i mysla jak tu zarobic, zeby sie nie narobic. Warto tez dodac, ze trener Wojcik umie sie porzadnie ubrac i potrafi poprawnie mowic po polsku, czego nie mozna powiedziec o jego kolegach po fachu. > Malgorzata Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Odp: Trener na bruku
> > Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego, > > Czy wyniki o tym swiadcza? Przypomne: po Gorskim byl Jacek > Gmoch, ktory zajal z druzyna piate miejsce na mistrzostwach > swiata Argentyna'78, co odebrano wowczas jako porazke. > Antoni Piechniczek cztery lata pozniej powtorzyl sukces > Gorskiego. Moze nawet mial trudniej, bo w finalach > Espana'82 startowaly 24 druzyny. Pozostawil w pobitym polu > Brazylie, Francje, Anglie, Argentyne, ZSRR, Hiszpanie, Belgie, > Czechoslowacje, Jugoslawie, jeszcze mozna by tu wymienic pare > reprezentacji. Holendrzy na przyklad w ogole sie wtedy nie > zakwalifikowali. Grali: Mlynarczyk, Zmuda, Janas, Boniek, > Smolarek, Lato, Kupcewicz, Matysik, Buncol. Scisla czolowka > swiatowa. Cztery lata pozniej Piechniczek jako jedyny polski > trener awansowal do finalow mistrzostw swiata po raz drugi > i jak dotad ostatni, sukcesu nie odniosl, ale przynajmniej > druzyna wyszla z grupy, by przegrac z Brazylia 0:4 w 1/8 finalu. A moim zdaniem wyglada to zupelnie inaczej. :-) Jeszcze dlugo po Kazimierzu Gorskim w reprezentacji grali miedzy innymi pilkarze wyszkoleni przez niego, wiec sila rzeczy grali co najmniej dobrze. Te nazwiska, ktore Pan wymienil swiadcza o tym najlepiej i sukcesy bynajmniej nie byly tylko zasluga trenera Gmocha czy Piechniczka. Jednak z uplywem czasu pilkarze ci przechodzili na pilkarska emeryture i polska pilka stopniowo chylila sie ku upadkowi, a w latach dziewiecdziesiatych w ogole znalazla sie gdzies na marginesie pilki europejskiej, nie mowiac juz o swiatowej. Calkowita niespodzianka bylo dopiero zdobycie srebrnego medalu na olimpiadzie w Barcelonie w 1992r, gdzie nasza druzyna olimpijska prowadzona wlasnie przez Wojcika, o ile pamietam, przeszla przez wszystkie eliminacje bez porazki i ulegla dopiero w finale samym gospodarzom, ktorzy strzelili zwycieska bramke w ostatniej minucie meczu. W tym samym okresie nasza "powazna" reprezentacja narodowa owszem, czasem remisowala z innymi druzynami, ale zadnego powazniejszego meczu nie byla w stanie wygrac. Mam nagrany ten finalowy mecz z Barcelony (wlasciwie mialem, bo ktos go wykasowal ;-) i wyraznie tam widac, ze nasi pikarze naprawde graja w pilke, ze maja wspolny cel i ze zalezy im na zwyciestwie. Pozniej Wojcik wyjechal sobie do Emiratow Arabskich, a nasza reprezentacja dalej sobie ze wszystkimi przegrywala, niezaleznie od zmieniajacych sie jak w kalejdoskopie trenerow. Gralo co prawda kilku zawodnikow ze skladu olimpijskiego, np. Juskowiak czy Kowalczyk, ale ogolnie raczej im nie wychodzilo, zreszta szybko zostali wykupieni przez jakies kluby zachodnie. Niemal po kazdym miedzynarodowym meczu Szaranowicz czy Szpakowski, komentujac spotkanie przepraszali kibicow za mierne widowisko i rozwodzili sie nad katastrofalna sytuacja polskiej pilki. Nikt juz specjalnie sie nie interesowal kolejnymi eliminacjami mimo, ze telewizja przed meczami nadawala fragmenty zwycieskich spotkan z lat 70 i 80, chcac jakby zachecic rozczarowanych kibicow do ogladania widowiska. Wreszcie na selekcjonera kadry narodowej zostal powolany Janusz Wojcik. Byl nawet zorganizowany w TV plebiscyt, w ktorym telewidzowie mogli dzwonic i glosowac na jednego z trzech kandydatow, miedzy innymi wlasnie Wojcika (a co? Jak demokracja, to demokracja :-) Wojcik zdecydowanie wygral i sytuacja polskiej reprezentacji moze nie diametralnie, ale wyraznie zaczela zmieniac sie na korzysc i zaczelismy wygrywac mecze, co juz bylo nie lada sukcesem. Przede wszystkim w naszej druzynie zapanowala podobna atmosfera jak podczas olimpiady w Barcelonie, a pikarze znow zaczeli grac, a nie tylko udawac, ze graja. Oczywiscie nasze apetyty wzrastaly w miare jedzenia, dlatego tez oczekiwania staly sie o wiele wieksze. > A co trener Wojcik? Wygral dwukrotnie z przezywajaca kryzys > Bulgaria, co jest oczywiscie niepodwazalnym osiagnieciem, > bez ironii. No tak, wygral dwukrotnie, chociaz oczywiscie lepiej byloby gdyby wygral osmiokrotnie. Klopot w tym, ze nie rozgrywalismy tylu meczy z Bulgaria. :-) Poza tym liczy sie samo to, ze wygral, a nie zremisowal, czy przegral, co do tej pory bylo standardem. Zreszta w eliminacjach znalezlismy sie w niezwykle mocnej grupie, a prawdopodobnie przedtem nie mielibysmy co liczyc nawet na remis z druzynami Anglii, Szwecji czy Bulgarii. W tym przypadku Szwecja byla poza zasiegiem, ale Anglicy mieli jak wiadomo naprawde duze klopoty, zeby nas wyprzedzic, co pozwole sobie zauwazyc, juz jest duzym sukcesem swiadczacym o dobrej robocie jaka wykonal trener Wojcik. Zreszta uwazam, ze w pracy trenera bardzo wazny jest czynnik psychologiczny. Pilkarze powolywani do reprezentacji grac w pilke juz umieja, wiec nie trzeba ich tego uczyc. Trzeba natomiast umiec wybrac odpowiednich pilkarzy, opracowac wlasciwy plan treningow, umiec zmobilizowac ich do walki i stworzyc w zespole atmosfere zrozumienia, a to wlasnie Wojcik potrafi najlepiej. > Oczywiscie ni
Re: Odp: Trener na bruku
Oj, pospieramy sie z Panem Sulejem. Na poczatek pilka: On 17 Oct 99 at 2:12, Michal Sulej wrote: > Specjalnie nie pasjonuje sie pilka, ale moim zdaniem zwalnianie trenera > Wojcika to glupota, swiadczaca o tym, ze PZPN jest nadal jakas chora > organizacja. Dlaczego zwalnianie trenera Wojcika jest glupota? Nie osiagnal celu, mimo ze mial go praktycznie na widelcu, wystarczylo nie przegrac ze Szwedami, przy czym tylko jedna druzyna miala autentyczna motywacje do gry. Poza tym po meczu z Anglia powiedzial troche za duzo, przesadzil w ocenie prowadzonej przez siebie reprezetacji w porownaniu z druzyna lat 70-tych i poczatku 80-tych, az prezes Listkiewicz publicznie przepraszal Kazimierza Gorskiego za wypowiedzi swojego pracownika. Po takiej wypowiedzi (dla "Superexpressu") mogl tylko awansowac do finalow ME, albo odejsc. Co to, nie ma innych dobrych trenerow? Niekoniecznie Polakow? Zycie uczy, ze nie ma ludzi niezastapionych. > Wojcik jest najlepszym trenerem od czasow Gorskiego, Czy wyniki o tym swiadcza? Przypomne: po Gorskim byl Jacek Gmoch, ktory zajal z druzyna piate miejsce na mistrzostwach swiata Argentyna'78, co odebrano wowczas jako porazke. Antoni Piechniczek cztery lata pozniej powtorzyl sukces Gorskiego. Moze nawet mial trudniej, bo w finalach Espana'82 startowaly 24 druzyny. Pozostawil w pobitym polu Brazylie, Francje, Anglie, Argentyne, ZSRR, Hiszpanie, Belgie, Czechoslowacje, Jugoslawie, jeszcze mozna by tu wymienic pare reprezentacji. Holendrzy na przyklad w ogole sie wtedy nie zakwalifikowali. Grali: Mlynarczyk, Zmuda, Janas, Boniek, Smolarek, Lato, Kupcewicz, Matysik, Buncol. Scisla czolowka swiatowa. Cztery lata pozniej Piechniczek jako jedyny polski trener awansowal do finalow mistrzostw swiata po raz drugi i jak dotad ostatni, sukcesu nie odniosl, ale przynajmniej druzyna wyszla z grupy, by przegrac z Brazylia 0:4 w 1/8 finalu. > dzieki > niemu polska reprezentacja nareszcie, po wielu latach znow zaczela sie > liczyc w swiatowej (a przynajmniej europejskiej) pilce. Przeciez nikt nikomu > nie gwarantowal, ze wygramy ze Szwecja, a i tak z zespolami Szwecji, Angli > czy Bulgarii gramy wreszcie jak rowny z rownym. Oj, zrobil sie mit, ktory bardzo latwo obalic. Wystarczy spojrzec na wyniki. Wezmy chocby eliminacje mistrzostw Europy: w eliminacjach w roku 1991 druzyne prowadzil Andrzej Strejlau i gralismy przeciwko Anglii i Irlandii oraz Turcji. Z Turcja wygralismy, a z czterech meczow z druzynami z Wysp Brytyjskich Polska przegrala jeden- na Wembley wiadomo z kim, trzy zas zremisowala (Irlandia byla w pierwszej osemce swiata na mistrzostwach we Wloszech w 1990 roku). Cztery lata pozniej przeciwnikami druzyny Henryka Apostela byly Rumunia i Francja, bilans podobny- trzy remisy i porazka w Bukareszcie. Z Francja na Parc des Princes bylismy znacznie blizsi zwyciestwa niz remisu w ostatnim meczu ze Szwecja- prowadzilismy 1:0 po golu Juskowiaka, piec minut przed koncem meczu wyrownal Djorkaeff. Gdyby mu sie nie udalo, mielibysmy trzy punkty przewagi nad Francuzami i realne szanse na drugie miejsce w grupie i awans, byc moze Aime Jacquet przegralby eliminacje, byc moze zdjeliby go z posady selekcjonera i Francuzi nie byliby mistrzami swiata w roku 1998...Tak mogl pomieszac im szyki niepozorny trener Apostel. Moim zdaniem, tej wlasnie szansy na powrot do czolowki swiatowej pilki najbardziej szkoda w perspektywie lat 90-tych. A co trener Wojcik? Wygral dwukrotnie z przezywajaca kryzys Bulgaria, co jest oczywiscie niepodwazalnym osiagnieciem, bez ironii. Z druzynami Anglii i Szwecji wywalczyl jednak tylko jeden remis. O malo co nie doszlo do kompromitacji w wyjazdowym meczu z Luksemburgiem, gdzie okazalo sie, ze amatorzy z malego panstwa maja lepsza kondycje niz nasi zawodowcy. Ledwo wygralismy 3:2 i byly to nasze ostatnie gole w eliminacjach. Wojcik, podobnie jak jego poprzednicy, nie nauczyl naszych pilkarzy gry w ataku pozycyjnym. Do druzyny dobieral zawodnikow niejako "z jednej formy"- taki Hajto czy Swierczewski albo Iwan, bardzo waleczni, zadziorni, technicznie slabi, kondycyjnie tez nie najlepsi, ot tacy defensywno- ofensywni pomocnicy, ktorych recepta na sukces sprowadza sie do kopniecia pilki mocno do przodu, a dalej zobaczymy. Zwolennicy Wojcika argumentuja, ze za jego kadencji dokonal sie awans polskiej druzyny o iles tam miejsc w rankingu FIFA, przyczynily sie do tego glownie mecze towarzyskie z takimi rywalami jak Ukraina, Rosja, Czechy, Izrael, moze to i duze sukcesy, ale licza sie wszak punkty, licza sie tak naprawde tylko mistrzostwa swiata i kontynentu. Pewnie, to jest jakis sukces, ze nasi mieli szanse az do ostatnich chwil ostatniego meczu, niemniej zawdzieczali to w duzym stopniu Bulgarom, ktorzy posta