Odp: religie wsrod Polakow

1999-01-11 Wątek Michal Sulej

 Wlasnie, szkoda, ze najwiecej do powiedzenia o dzisiejszej Polsce maja
 ludzie, ktorzy znaja ja tylko z opowiadan albo artykulow prasowych.

Panie Michale - prasa odzwierciedla chyba, choc troche,
obrazspoleczenstwa. Na sieci
( i poza nia)  wiadomosci o Polsce i
Polakach od groma. Czyli jak ktos chce, a wielu z nas
chce :), to jakos tam sobie mozna ten obraz przyzwoicie
ulozyc z owych mozajek
prasowo-radiowo-telewizyjno-opowiadaniowych...

Chyba troche sie narazilem Polakom mieszkajacym za granica. ;-)
Oczywiscie nie o to chodzi, zeby siedziec cicho i sie nie wypowiadac, jezeli
nie mieszka sie w Polsce, tylko raczej o to, zeby robic to bardziej
obiektywnie. A z tym obiektywizmem w zagranicznej prasie chyba nie jest
najlepiej. ;-)

Czy chodzenie do kosciola to jedyny wyznacznik
glebokosci wyznawanej religii i obiektywny miernik
wiary, do ktorej sie ludzie przyznaja?

Bo ja tu sobie czytam artykul p. Jaroslawa Makowskiego
'Synod finiszuje. Co dalej?' w nr.1 TP, w ktorym m.in znalazlam
takie oto slowa:

'Dokumenty synodalne[...] zawieraja probe realnego opisu
sytuacji Kosciola w Polsce. Trzeba podkreslic, ze uwzgledniaja
one przemiany spoleczne, gospodarcze, polityczne i mentalne,
jakie dokonaly sie po 1989r., a takze problemy, jakie nekaja
polski Kosciol. Nalezy do nich zaliczyc biernosc znacznej liczby
swieckich, ktora poglebiona jest brakiem gorliwosci duszpasterzy.
Towarzyszy temu trakowanie wiary jako sprawy wylacznie
prywatnej, wybiorcze przyjmowanie jej prawd i zasad
moralnych oraz odrzucanie autorytetu Kosciola,
podwazanie trwalosci malzenstwa i sakramentalnego
charakteru malzenstwa oraz kryzys rodziny. Oczywiscie
to tylko niektore z licznych mankamentow polskiego
katolicyzmu.

Rzecz jednak w tym, ze to wlasnie w czasie trwania
Synodu szereg wyzej wymienionych problemow powinno
byc przezwyciezonych.[...] (Synod) nie przyczynil sie
do poglebienia religijnosci wiernych, nie przygotowal
duszpasterzy i laikatu do podejmowania wyzwan,
ktore niesie ze soba wspolczesna kultura. Niedomagania
polskiego katolicyzmu bezlitosnie odslonil chocby
gorszacy spektakl na oswiecimskim Zwirowisku.'

Tyle artykul, przypominam, napisany na podstawie
dokumentow II Synodu Plenarnego.

Wracajac do meritum sprawy - o Oswiecimiu dosc
juz sie tu napojedynkowalismy, ale moze pokusi sie
pan, panie Michale o komentarz w/w fragmentu artykulu.
Dlaczego Kosciol ocenia siebie i swoja dzialanosc tak
pesymistycznie? Skad ten rozdzwiek pomiedzy tym, co
pan napisal, a slowami p. Makowskiego?

Prawde mowiac nie jestem chyba upowazniony do komentowania Synodu
Plenarnego Biskupow. ;-) Moge tylko, korzystajac z tego, ze "dorwalem" sie
do Internetu i mam okazje na te tematy podyskutowac, przedstawic swoje
prywatne zdanie. Pana Makowskiego nie znam i nigdy o nim nie slyszalem ani
sie z nim nie konsultowalem, wiec rownie dobrze jego mozna zapytac o to
samo. ;-)

Moim zdaniem Kosciol od pewnego czasu o wiele wieksza wage przywiazuje do
istoty katolicyzmu, czyli "tresci", a nie "formy". Niewatpliwie znaczacy
wplyw na to ma postawa naszego Papieza Jana Pawla II, ktory praktycznie od
poczatku swojego pontyfikatu stara sie "rozbudzac" wiare w ludziach, nawet
tam, gdzie pozornie katolicyzm jest religia "obowiazujaca" i jest dosc
"oryginalny", chociazby dlatego, ze jest pierwszym Papiezem, ktory tyle
podrozuje po swiecie i jezdzi na nartach. :-)

W samym Kosciele nawet zauwazalny jest podzial na "tradycjonalistow", czyli
tych, ktorzy uwazaja, ze bez wzgledu na jakiekolwiek przemiany spoleczne czy
polityczne, w Kosciele nie powinno sie nic zmieniac, a nawet tym bardziej
powracac do tradycyjnych form wyznawania wiary oraz tych, ktorzy uwazaja, ze
wobec tych przemian, potrzebne sa nowe lub mniej tradycjonalistyczne formy
ewangelizacji. Z pewnoscia zespol rockowy grajacy piosenki o tematyce
religijnej lub radio katolickie nadajace muzyke rockowa obok religijnej oraz
czynny udzial ksiedza w walce o osrodek dla narkomanow i zarazonych wirusem
HIV albo o godnosc ludzi bezdomnych na dworcu kolejowym, sa zjawiskiem
stosunkowo oryginalnym (operam sie na faktach). Osobiscie uwazam, ze sa to
zjawiska jak najbardziej pozytywne i dozwolone o ile nie naruszaja pod
zadnym wzgledem zasad wiary i nauki Kosciola.

Skad taki rozdzwiek? Z jednej strony narzekanie srodowisk, zwlaszcza
lewicowych (prosze zauwazyc, ze nie pisze "zydowskich" ;-), ze "kler sie za
bardzo panoszy", ze grozi Polakom "panstwo wyznaniowe" itp., z drugiej
strony przedstawiciele Kosciola otwarcie twierdza, ze Kosciol w Polsce ma
wyrazne problemy. Moim zdaniem to nie tyle "sprzecznosc interesow",
co_nieporozumienie_! Po prostu w srodowiskach tych i w typowo swieckich
srodkach masowego przekazu, polski Kosciol przedstawiany jest jako
konserwatywna, powazna i majestatyczna instytucja, "odporna" na jakikolwiek
postep i zmiany w mentalnosci spolecznej, w ktorej absolutna wladze maja
biskupi i ksieza (niezbyt pochlebnie okreslani ogolnie jako "kler"), ktorzy
chca rzadzic katolikami, "zagladajac im do 

Re: Odp: religie wsrod Polakow

1999-01-10 Wątek Dabrowka Ujec

Michal Sulej:

 Wlasnie, szkoda, ze najwiecej do powiedzenia o dzisiejszej Polsce maja
 ludzie, ktorzy znaja ja tylko z opowiadan albo artykulow prasowych.

Panie Michale - prasa odzwierciedla chyba, choc troche,
obrazspoleczenstwa. Na sieci
( i poza nia)  wiadomosci o Polsce i
Polakach od groma. Czyli jak ktos chce, a wielu z nas
chce :), to jakos tam sobie mozna ten obraz przyzwoicie
ulozyc z owych mozajek
prasowo-radiowo-telewizyjno-opowiadaniowych...

 To jakies bzdury. W kazda niedziele koscioly sa pelne ludzi i zapewniam
 Pania, ze nikt ich tam nie zagania pod przymusem i nikt nikogo nie bije,
 jezeli do kosciola nie pojdzie. ;-) Moim zdaniem silna pozycja Kosciola
 Katolickiego jest jedyna obrona przed relatywizmem i zalewem tandety
 moralnej z Zachodu.

Czy chodzenie do kosciola to jedyny wyznacznik
glebokosci wyznawanej religii i obiektywny miernik
wiary, do ktorej sie ludzie przyznaja?

Bo ja tu sobie czytam artykul p. Jaroslawa Makowskiego
'Synod finiszuje. Co dalej?' w nr.1 TP, w ktorym m.in znalazlam
takie oto slowa:

'Dokumenty synodalne[...] zawieraja probe realnego opisu
sytuacji Kosciola w Polsce. Trzeba podkreslic, ze uwzgledniaja
one przemiany spoleczne, gospodarcze, polityczne i mentalne,
jakie dokonaly sie po 1989r., a takze problemy, jakie nekaja
polski Kosciol. Nalezy do nich zaliczyc biernosc znacznej liczby
swieckich, ktora poglebiona jest brakiem gorliwosci duszpasterzy.
Towarzyszy temu trakowanie wiary jako sprawy wylacznie
prywatnej, wybiorcze przyjmowanie jej prawd i zasad
moralnych oraz odrzucanie autorytetu Kosciola,
podwazanie trwalosci malzenstwa i sakramentalnego
charakteru malzenstwa oraz kryzys rodziny. Oczywiscie
to tylko niektore z licznych mankamentow polskiego
katolicyzmu.

Rzecz jednak w tym, ze to wlasnie w czasie trwania
Synodu szereg wyzej wymienionych problemow powinno
byc przezwyciezonych.[...] (Synod) nie przyczynil sie
do poglebienia religijnosci wiernych, nie przygotowal
duszpasterzy i laikatu do podejmowania wyzwan,
ktore niesie ze soba wspolczesna kultura. Niedomagania
polskiego katolicyzmu bezlitosnie odslonil chocby
gorszacy spektakl na oswiecimskim Zwirowisku.'

Tyle artykul, przypominam, napisany na podstawie
dokumentow II Synodu Plenarnego.

Wracajac do meritum sprawy - o Oswiecimiu dosc
juz sie tu napojedynkowalismy, ale moze pokusi sie
pan, panie Michale o komentarz w/w fragmentu artykulu.
Dlaczego Kosciol ocenia siebie i swoja dzialanosc tak
pesymistycznie? Skad ten rozdzwiek pomiedzy tym, co
pan napisal, a slowami p. Makowskiego?

Dabrowka



Odp: religie wsrod Polakow

1999-01-09 Wątek Michal Sulej

 Nie mieszkam w Polsce, ale czesto sie zastanawiam co temu narodowi
potrzeba, aby wrocil do Europy w kulturowym tego slowa znaczeniu. I
przewaznie wnioskuje,ze:

Wlasnie, szkoda, ze najwiecej do powiedzenia o dzisiejszej Polsce maja
ludzie, ktorzy znaja ja tylko z opowiadan albo artykulow prasowych.

Swiecki dlatego, ze autorytet kosciola wypalil sie juz, wiadomo, ze kosciol
twierdzi i chce, zeby nie robic tego czy tamtego i to sa wszystko byc moze
bardzo dobre zasady, oparte na judeo-chrzescijanskiej tradycji --- ale
niestety ludzie sobie z tego nic nie robia.
Moja teoria to dlatego, ze kosciol stracil autorytet. Do kosciola ludzie
chodza bo Kowalscy chodza, no bo co to by Kowalscy powiedzieli gdybysmy nie
ochrzcili naszego dziecka i tak dalej. Ale kwestie uczciwosci, mowienia
prawdy, uczciwoscimalzenskiej powinny sie wywodzic od jakiegos autorytetu
dla ktorego ludzie maja
wiele szacunku, prawdziwego szacunku.

To jakies bzdury. W kazda niedziele koscioly sa pelne ludzi i zapewniam
Pania, ze nikt ich tam nie zagania pod przymusem i nikt nikogo nie bije,
jezeli do kosciola nie pojdzie. ;-) Moim zdaniem silna pozycja Kosciola
Katolickiego jest jedyna obrona przed relatywizmem i zalewem tandety
moralnej z Zachodu. Przypominam tez, ze Kosciol byl szykanowany i zwalczany
przez wszystkie lata socjalizmu, a to, ze odzyskalismy wolnosc i suwerennosc
i to, ze w ogole mowimy po polsku jest w glownej mierze zasluga wlasnie
Kosciola, biorac pod uwage nie tylko okres PRL-u, ale i lata zaborow. Poza
tym poczatek Panstwa Polskiego zwiazany jest z przyjeciem przez Polske
chrzescijanstwa i jest ono trwale wpisane w nasza tozsamosc i tradycje.
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Rosja, Chiny, Zimbabwe i inne
panstwa maja swoja historie i tradycje, Polska ma swoja, co jest dla nas tym
bardziej wazne w okresie tak istotnych przemian ustrojowych. Bez niej nie
bylibysmy narodem, tylko jakims nieokreslonym skupiskiem bez wlasnej
tozsamosci. To nie jest jakas glupia teoria, prosze popatrzec chociazby na
sasiednia Bialorus, ktora "dostala" niepodleglosc niejako w prezencie i na
sile chce z powrotem do Rosji, bo nie umie sobie z wlasna suwerennoscia
radzic, ale to wlasnie efekty komunistycznej indoktrynacji, niszczenia
cerkwi i kosciolow oraz walki z wszelka moralnoscia i tozsamoscia panstwowa.
Niestety zeby te sprawy rozumiec potrzebny jest nie tylko polski paszport,
ale przede wszystkim polskie serce.

Nie oczekuje, ze to kosciol zapewni Polakom. A kto czy co to tez nie wiem.
dorota

Wlasnie, po 1989 r. skonczyly sie rzady takich, co robili doswiadczenia w
tym zakresie i wprowadzali nowy system wartosci i moralnosci. Wiecej
eksperymentow chyba nam nie potrzeba.
Przy okazji, nasz premier nie jest katolikiem i jakos sobie radzi. ;-)
Pozdrawiam

Michal Sulej
tel. (48) 0 501 937 307
[EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia


--- POMOCNA STOPKA ARIADNY ---
+++ Konrad ma jedno marzenie: chce tylko zyc... http://www.ariadna.pl/konrad/ +++