Re: [Re: [Wie pan kto ja jestem?]]

2000-10-06 Wątek seweryn pec

Hahahaha a to dobre. Oba powiedzonka sa prawidlowe.
Moje nauczylem sie od  nauczycieli carskich jeszcze.
To ostatnie to widac powiedzonko nauczycieli komunistycznych...
zeczywiscie Trocki wyladowal w Meksyku i ucichl.
Pogodnie
Seweryn


W³odzimierz Holsztyñski <[EMAIL PROTECTED]> wrote:
> On Wed, 4 Oct 2000 16:32:14 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]>
> ma ochote napic sie czegos dobrego:
> 
> Seweryn mu zarzuca:
> 
> >> Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko
> >> z panem rosyjski cos tu niegra.
> >> Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz...
> >> Pogodnie
> >> Seweryn
> 
> Irek protestuje:
> 
> > Moj rosyjski, Panie Sewerynie zardzewial
> > rzeczywiscie, ale nie na tyle, zebym
> > zapomnial, jak prawidlowo brzmi to przyslowie.
> > Zakladam sie o butelke Smirnoffa,
> > ze najczesciej spotykana wersja, jest nastepujaca:
> > "Tisze jediesz, dal'sze budiesz" (w mojej uproszczonej

> 
> Sewek, nie zakladaj sie, bo przegrasz!
> 
> Lenin tkwil wciaz na Zachodzie, a Rosji rozrabial
> Trocki i stal sie znanym (glosnym :-) oratorem.
> Gdy Stalin Trockiego wypedzil, to na lokomotywie
> unoszacej Trockiego za Rosje wolami (ponoc) napisali:
> DALSZE JEDIESZ, TISZE BUDIET.
> 
> Wlodek



Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at 
http://home.netscape.com/webmail



Kto, co pije (bylo: [Wie pan kto ja jestem?])

2000-10-06 Wątek Irek Zablocki

> On Wed, 4 Oct 2000 16:32:14 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]>
> ma ochote napic sie czegos dobrego:
>
/,,,/
Ja zawsze! Chociaz... dla mnie dobre, to niekoniecznie wodka. Ot, dereniowki ja
by sie napil. Za miedza ostatnio o tym popisalismy. Chcialem nawet pojsc i
troche tego dereniu narwac ale on wzial i juz opadl. Trzeba bedzie z dzikiej
rozy zrobic.

>
> Pozdrawliaju,
>
> Wlodek
S priwietom,

Irek



Re: [Wie pan kto ja jestem?]

2000-10-05 Wątek W³odzimierz Holsztyñski

On Wed, 4 Oct 2000 16:32:14 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]>
ma ochote napic sie czegos dobrego:

Seweryn mu zarzuca:

>> Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko
>> z panem rosyjski cos tu niegra.
>> Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz...
>> Pogodnie
>> Seweryn

Irek protestuje:

> Moj rosyjski, Panie Sewerynie zardzewial
> rzeczywiscie, ale nie na tyle, zebym
> zapomnial, jak prawidlowo brzmi to przyslowie.
> Zakladam sie o butelke Smirnoffa,
> ze najczesciej spotykana wersja, jest nastepujaca:
> "Tisze jediesz, dal'sze budiesz" (w mojej uproszczonej
> transkrypcji). Zreszta - parafrazowalem przyslowie.
> Prosze zwrocic uwage na uzycie slowa "niby":
>> Irek Zablocki wrote:
>> > niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz,
>> > a ja juz ponad godzine [...]

Sewek, nie zakladaj sie, bo przegrasz!

Lenin tkwil wciaz na Zachodzie, a Rosji rozrabial
Trocki i stal sie znanym (glosnym :-) oratorem.
Gdy Stalin Trockiego wypedzil, to na lokomotywie
unoszacej Trockiego za Rosje wolami (ponoc) napisali:
DALSZE JEDIESZ, TISZE BUDIET.

> Mam jeszcze jedna (nie)ciekawa historie,
> tym razem ze wschodniej granicy Polski
> ale moze by tak dla odmiany cos pogodnego napisac, ha?
>
>Irek

Sprawiedliwosc wymaga, zeby o wschodniej granicy tez
napisac (i dla rownowagi nalezy wtedy przytoczyc przyslowie
niemieckie :-)

Pozdrawliaju,

Wlodek



Re: [Wie pan kto ja jestem?]

2000-10-04 Wątek Irek Zablocki

> Vot jeszcze jeden przyklad jak wolna jest obecna Polska.
> W USA osobnik wykorzystujacy posade panstwowa dla prywatnej korzysci byl =
> by
> wywalony z pracy na zbity pysk.  A w "wolnej" Polsce?
>
> Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko z panem rosyjski cos tu niegra.
> Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz...
> Pogodnie
> Seweryn
>
Moj rosyjski, Panie Sewerynie zardzewial rzeczywiscie, ale nie na tyle, zebym
zapomnial, jak prawidlowo brzmi to przyslowie. Zakladam sie o butelke Smirnoffa,
ze najczesciej spotykana wersja, jest nastepujaca: "Tisze jediesz, dal'sze
budiesz" (w mojej uproszczonej transkrypcji). Zreszta - parafrazowalem
przyslowie. Prosze zwrocic uwage na uzycie slowa "niby":
> Irek Zablocki wrote:
> rosyjskim
> > przyslowiu, niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, a ja juz ponad god=
> zine

Mam jeszcze jedna (nie)ciekawa historie, tym razem ze wschodniej granicy Polski
ale moze by tak dla odmiany cos pogodnego napisac, ha?

Irek



Re: [Wie pan kto ja jestem?]

2000-10-04 Wątek seweryn pec

Vot jeszcze jeden przyklad jak wolna jest obecna Polska.
W USA osobnik wykorzystujacy posade panstwowa dla prywatnej korzysci byl by
wywalony z pracy na zbity pysk.  A w "wolnej" Polsce?

Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko z panem rosyjski cos tu niegra.
Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz...
Pogodnie
Seweryn

Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> wrote:

rosyjskim
> przyslowiu, niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, a ja juz ponad godzine
> stoje. A gdzie tam! Jak blyskawica pognala do drania. "A moze sie
> przeslyszalem? - mysle sobie - co ja sie bede w wewnetrzne niemieckie
sprawy
> wtracal." Poza tym, kiedy stawala w obronie moich rodakow, nasz synek
dostwal
> spazmow, bo "nie ma Mama!" Po kilku minutach Mutti wrocila zdumiona i nieco
> zazenowana. "Wiesz - powiedziala - to nie byl Niemiec, to byl Polak.
Zaczelam go
> pouczac po niemiecku a on do mnie po polsku, ze mam sie zamknac. No to ja
mu...
> ." Tu lepiej daruje sobie dalsze przytaczanie tego, co padlo z ust mojej
Zony,
> bo to ja nauczylem Ute dosadnych polskich okreslen. Zapewniam jednak, ze
nic
> brzydkiego nie powiedziala ale za to bardzo zlosliwego.
> I tu wlasciwie moglbym skonczyc, gdyby nie to, ze po krotkiej kontroli,
> przejezdzajac granice, zauwazylem Vana stojacego z boku, otoczonego przez
> niemieckich straznikow. Przypadek? Mam nadzieje, ze to nie spelnienie
pogrozki
> kierowcy Omegi, pracujacego w ambasadzie polskiej.
> 
> Irek



Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at 
http://home.netscape.com/webmail



Wie pan kto ja jestem?

2000-09-29 Wątek Irek Zablocki

Z pewnoscia nie jeden raz slyszeliscie tego rodzaju odzywki. Oto historia gdzie
w dyskusji uzyto podobnego okreslenia. Powracajac kilka tygodni z wakacji w
Polsce, stalismy w kolejce na granicy. Kto zna przejscie w Olszynie, wie ze
mozna do granicy podjechac z dwoch stron. Jadac z Wroclawia, skazany bylem na
stanie w tej dluzszej kolejce. Zjezdzajacy z wiaduktu, stali krocej. Tuz pod
wiaduktem obie kolejki lacza sie w jedna, na zasadzie zamka blyskawicznego: raz
z lewej, raz z prawej. Kilka metrow przede mna stal Van, chyba "renowka", z
polska rejestracja. Akurat ten kierowca mial pierwszenstwo, kiedy bedacy z
prawej strony kierowca Opla Omegi A, z berlinska rejestracja, zajechal mu droge.
Wychodzil widocznie z zalozenia, ze skoro jest z prawej, to ma pierwszenstwo.
Problem w tym, ze przy wszelkich zwezeniach obowiazuje w/w zasada lub po prostu
grzecznosc. Zaczelo sie trabienie na siebie i pyskowka. Szczegolnie agresywny
byl prowadzacy Omege. Wyszedl wrecz z pojazdu i machajac rekoma grozil kierowcy
Vana. W koncu wyciagnal telefon i zaczal dzwonic. Stalem juz bokiem z otwarta
szyba, tuz przed wjazdem na ostatni odcinek kolejki i uslyszalem: " ja
pracuje w polskiej ambasadzie... pan jeszcze zobaczy...". W tym czasie Uta miala
juz dosc, otworzyla drzwi mowiac: "Slyszales, jak ten szwab traktuje tego
Polaka?! Ja tego nie daruje!". Nim ochlonalem ze zdumienia, (moja Zona bowiem,
nie uzywa tego rodzaju epitetow, a poza tym, jak by nie bylo sama ten... tego),
wskoczyla z samochodu i poszla opieprzac "szwaba". Chcialem zawrocic, powiedziec
co slyszalem i w ogole przekonac, ze to nie nasza sprawa, ze jak w rosyjskim
przyslowiu, niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, a ja juz ponad godzine
stoje. A gdzie tam! Jak blyskawica pognala do drania. "A moze sie
przeslyszalem? - mysle sobie - co ja sie bede w wewnetrzne niemieckie sprawy
wtracal." Poza tym, kiedy stawala w obronie moich rodakow, nasz synek dostwal
spazmow, bo "nie ma Mama!" Po kilku minutach Mutti wrocila zdumiona i nieco
zazenowana. "Wiesz - powiedziala - to nie byl Niemiec, to byl Polak. Zaczelam go
pouczac po niemiecku a on do mnie po polsku, ze mam sie zamknac. No to ja mu...
." Tu lepiej daruje sobie dalsze przytaczanie tego, co padlo z ust mojej Zony,
bo to ja nauczylem Ute dosadnych polskich okreslen. Zapewniam jednak, ze nic
brzydkiego nie powiedziala ale za to bardzo zlosliwego.
I tu wlasciwie moglbym skonczyc, gdyby nie to, ze po krotkiej kontroli,
przejezdzajac granice, zauwazylem Vana stojacego z boku, otoczonego przez
niemieckich straznikow. Przypadek? Mam nadzieje, ze to nie spelnienie pogrozki
kierowcy Omegi, pracujacego w ambasadzie polskiej.

Irek