Re: [Re: [Wie pan kto ja jestem?]]
Hahahaha a to dobre. Oba powiedzonka sa prawidlowe. Moje nauczylem sie od nauczycieli carskich jeszcze. To ostatnie to widac powiedzonko nauczycieli komunistycznych... zeczywiscie Trocki wyladowal w Meksyku i ucichl. Pogodnie Seweryn W³odzimierz Holsztyñski <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > On Wed, 4 Oct 2000 16:32:14 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> > ma ochote napic sie czegos dobrego: > > Seweryn mu zarzuca: > > >> Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko > >> z panem rosyjski cos tu niegra. > >> Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz... > >> Pogodnie > >> Seweryn > > Irek protestuje: > > > Moj rosyjski, Panie Sewerynie zardzewial > > rzeczywiscie, ale nie na tyle, zebym > > zapomnial, jak prawidlowo brzmi to przyslowie. > > Zakladam sie o butelke Smirnoffa, > > ze najczesciej spotykana wersja, jest nastepujaca: > > "Tisze jediesz, dal'sze budiesz" (w mojej uproszczonej > > Sewek, nie zakladaj sie, bo przegrasz! > > Lenin tkwil wciaz na Zachodzie, a Rosji rozrabial > Trocki i stal sie znanym (glosnym :-) oratorem. > Gdy Stalin Trockiego wypedzil, to na lokomotywie > unoszacej Trockiego za Rosje wolami (ponoc) napisali: > DALSZE JEDIESZ, TISZE BUDIET. > > Wlodek Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at http://home.netscape.com/webmail
Kto, co pije (bylo: [Wie pan kto ja jestem?])
> On Wed, 4 Oct 2000 16:32:14 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> > ma ochote napic sie czegos dobrego: > /,,,/ Ja zawsze! Chociaz... dla mnie dobre, to niekoniecznie wodka. Ot, dereniowki ja by sie napil. Za miedza ostatnio o tym popisalismy. Chcialem nawet pojsc i troche tego dereniu narwac ale on wzial i juz opadl. Trzeba bedzie z dzikiej rozy zrobic. > > Pozdrawliaju, > > Wlodek S priwietom, Irek
Re: [Wie pan kto ja jestem?]
On Wed, 4 Oct 2000 16:32:14 +0200, Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> ma ochote napic sie czegos dobrego: Seweryn mu zarzuca: >> Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko >> z panem rosyjski cos tu niegra. >> Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz... >> Pogodnie >> Seweryn Irek protestuje: > Moj rosyjski, Panie Sewerynie zardzewial > rzeczywiscie, ale nie na tyle, zebym > zapomnial, jak prawidlowo brzmi to przyslowie. > Zakladam sie o butelke Smirnoffa, > ze najczesciej spotykana wersja, jest nastepujaca: > "Tisze jediesz, dal'sze budiesz" (w mojej uproszczonej > transkrypcji). Zreszta - parafrazowalem przyslowie. > Prosze zwrocic uwage na uzycie slowa "niby": >> Irek Zablocki wrote: >> > niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, >> > a ja juz ponad godzine [...] Sewek, nie zakladaj sie, bo przegrasz! Lenin tkwil wciaz na Zachodzie, a Rosji rozrabial Trocki i stal sie znanym (glosnym :-) oratorem. Gdy Stalin Trockiego wypedzil, to na lokomotywie unoszacej Trockiego za Rosje wolami (ponoc) napisali: DALSZE JEDIESZ, TISZE BUDIET. > Mam jeszcze jedna (nie)ciekawa historie, > tym razem ze wschodniej granicy Polski > ale moze by tak dla odmiany cos pogodnego napisac, ha? > >Irek Sprawiedliwosc wymaga, zeby o wschodniej granicy tez napisac (i dla rownowagi nalezy wtedy przytoczyc przyslowie niemieckie :-) Pozdrawliaju, Wlodek
Re: [Wie pan kto ja jestem?]
> Vot jeszcze jeden przyklad jak wolna jest obecna Polska. > W USA osobnik wykorzystujacy posade panstwowa dla prywatnej korzysci byl = > by > wywalony z pracy na zbity pysk. A w "wolnej" Polsce? > > Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko z panem rosyjski cos tu niegra. > Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz... > Pogodnie > Seweryn > Moj rosyjski, Panie Sewerynie zardzewial rzeczywiscie, ale nie na tyle, zebym zapomnial, jak prawidlowo brzmi to przyslowie. Zakladam sie o butelke Smirnoffa, ze najczesciej spotykana wersja, jest nastepujaca: "Tisze jediesz, dal'sze budiesz" (w mojej uproszczonej transkrypcji). Zreszta - parafrazowalem przyslowie. Prosze zwrocic uwage na uzycie slowa "niby": > Irek Zablocki wrote: > rosyjskim > > przyslowiu, niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, a ja juz ponad god= > zine Mam jeszcze jedna (nie)ciekawa historie, tym razem ze wschodniej granicy Polski ale moze by tak dla odmiany cos pogodnego napisac, ha? Irek
Re: [Wie pan kto ja jestem?]
Vot jeszcze jeden przyklad jak wolna jest obecna Polska. W USA osobnik wykorzystujacy posade panstwowa dla prywatnej korzysci byl by wywalony z pracy na zbity pysk. A w "wolnej" Polsce? Panie Zblocki historyjak ciekawa, tylko z panem rosyjski cos tu niegra. Przyslowie mowi: tisze budiesz dalsze pojediesz... Pogodnie Seweryn Irek Zablocki <[EMAIL PROTECTED]> wrote: rosyjskim > przyslowiu, niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, a ja juz ponad godzine > stoje. A gdzie tam! Jak blyskawica pognala do drania. "A moze sie > przeslyszalem? - mysle sobie - co ja sie bede w wewnetrzne niemieckie sprawy > wtracal." Poza tym, kiedy stawala w obronie moich rodakow, nasz synek dostwal > spazmow, bo "nie ma Mama!" Po kilku minutach Mutti wrocila zdumiona i nieco > zazenowana. "Wiesz - powiedziala - to nie byl Niemiec, to byl Polak. Zaczelam go > pouczac po niemiecku a on do mnie po polsku, ze mam sie zamknac. No to ja mu... > ." Tu lepiej daruje sobie dalsze przytaczanie tego, co padlo z ust mojej Zony, > bo to ja nauczylem Ute dosadnych polskich okreslen. Zapewniam jednak, ze nic > brzydkiego nie powiedziala ale za to bardzo zlosliwego. > I tu wlasciwie moglbym skonczyc, gdyby nie to, ze po krotkiej kontroli, > przejezdzajac granice, zauwazylem Vana stojacego z boku, otoczonego przez > niemieckich straznikow. Przypadek? Mam nadzieje, ze to nie spelnienie pogrozki > kierowcy Omegi, pracujacego w ambasadzie polskiej. > > Irek Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at http://home.netscape.com/webmail
Wie pan kto ja jestem?
Z pewnoscia nie jeden raz slyszeliscie tego rodzaju odzywki. Oto historia gdzie w dyskusji uzyto podobnego okreslenia. Powracajac kilka tygodni z wakacji w Polsce, stalismy w kolejce na granicy. Kto zna przejscie w Olszynie, wie ze mozna do granicy podjechac z dwoch stron. Jadac z Wroclawia, skazany bylem na stanie w tej dluzszej kolejce. Zjezdzajacy z wiaduktu, stali krocej. Tuz pod wiaduktem obie kolejki lacza sie w jedna, na zasadzie zamka blyskawicznego: raz z lewej, raz z prawej. Kilka metrow przede mna stal Van, chyba "renowka", z polska rejestracja. Akurat ten kierowca mial pierwszenstwo, kiedy bedacy z prawej strony kierowca Opla Omegi A, z berlinska rejestracja, zajechal mu droge. Wychodzil widocznie z zalozenia, ze skoro jest z prawej, to ma pierwszenstwo. Problem w tym, ze przy wszelkich zwezeniach obowiazuje w/w zasada lub po prostu grzecznosc. Zaczelo sie trabienie na siebie i pyskowka. Szczegolnie agresywny byl prowadzacy Omege. Wyszedl wrecz z pojazdu i machajac rekoma grozil kierowcy Vana. W koncu wyciagnal telefon i zaczal dzwonic. Stalem juz bokiem z otwarta szyba, tuz przed wjazdem na ostatni odcinek kolejki i uslyszalem: " ja pracuje w polskiej ambasadzie... pan jeszcze zobaczy...". W tym czasie Uta miala juz dosc, otworzyla drzwi mowiac: "Slyszales, jak ten szwab traktuje tego Polaka?! Ja tego nie daruje!". Nim ochlonalem ze zdumienia, (moja Zona bowiem, nie uzywa tego rodzaju epitetow, a poza tym, jak by nie bylo sama ten... tego), wskoczyla z samochodu i poszla opieprzac "szwaba". Chcialem zawrocic, powiedziec co slyszalem i w ogole przekonac, ze to nie nasza sprawa, ze jak w rosyjskim przyslowiu, niby: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, a ja juz ponad godzine stoje. A gdzie tam! Jak blyskawica pognala do drania. "A moze sie przeslyszalem? - mysle sobie - co ja sie bede w wewnetrzne niemieckie sprawy wtracal." Poza tym, kiedy stawala w obronie moich rodakow, nasz synek dostwal spazmow, bo "nie ma Mama!" Po kilku minutach Mutti wrocila zdumiona i nieco zazenowana. "Wiesz - powiedziala - to nie byl Niemiec, to byl Polak. Zaczelam go pouczac po niemiecku a on do mnie po polsku, ze mam sie zamknac. No to ja mu... ." Tu lepiej daruje sobie dalsze przytaczanie tego, co padlo z ust mojej Zony, bo to ja nauczylem Ute dosadnych polskich okreslen. Zapewniam jednak, ze nic brzydkiego nie powiedziala ale za to bardzo zlosliwego. I tu wlasciwie moglbym skonczyc, gdyby nie to, ze po krotkiej kontroli, przejezdzajac granice, zauwazylem Vana stojacego z boku, otoczonego przez niemieckich straznikow. Przypadek? Mam nadzieje, ze to nie spelnienie pogrozki kierowcy Omegi, pracujacego w ambasadzie polskiej. Irek