PDF (bylo: netograficzna Gwiazdka 2000)
On Thu, 28 Dec 2000, Zbigniew J Koziol wrote: > > Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u > > siebie pliki w formacie PDF? > > To jest temat o tym, w jaki sposob firmy propaguja swoje standardy i > software. A wiec temat z dziedziny marketingu bardziej. Nie, niczego nie > sugeruje. Nie wiem, jak jest naprawde. Mozliwosci jest wiele. By wyjasnic sprawe PDF do konca i rozwiac watpliwosci chcialbym przytoczyc fragmenty z Portable Document Format Reference Manual (dostepny w calosci pod adresem http://partners.adobe.com/asn/developer/PDFS/TN/PDFSPEC.PDF): ,,Adobe daje kazdemu prawo (copyright permission) do: 1. tworzenia dokumentow w formacie PDF 2. tworzenia driverow i aplikacji, ktore sluza do produkcji dokumentow w standardzie PDF 3. tworzenia driverow i aplikacji ktore interpretuja, czytaja, rozpoznaja i drukuja format PDF 4. kopiowania i uzywania zestawu operatorow i struktur danych jezyka Postscript i PDF, co jest konieczne do realizacji powyzszych punktow'' Adobe zastrzega sobie jedynie by w PDF pojawila sie informacja o prawach autorskich do samego formatu > > Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie > > wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) > > moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim > > Jasne. Robilem to 5 lat temu... Ale to nie jest rozwiazanie zadowalajace. > Ani eleganckie. Hmmm... Sieciowa encyklopedia Wolframa ma wszystkie wzory jako bitmapy, natomiast w atrybucie ALT jest ich wersja zapisana przy pomocy skladni TeXowej. Dzieki temu do odczytania takiego HTML wystarczy zwykla przegladarka - z drugiej strony zas taki tekst mozna indeksowac i przeszukiwac oraz wstawiac gragmenty do wlasnego tekstu. Jak na prymitywne srodki jest to zaskakujaco eleganckie rozwiazanie. > Ma Pan racje - to byloby cos! :) Ale... to wlasciwie szczegoly - glowna idea > pojawila sie, a reszta to sprawa pracy wlozonej. Niestety, skomplikowane > wzory - to bardzo trudne zadanie. Dlatego na razie w moim tekscie zlozone > wzory sa wklejone jako grafika. Ale bede sie staral to zmienic... Niech Pan > zauwazy, ze konwertowalem LaTeX do flash. Gdy juz odpowiedni konwerter > bedzie dzialal mozliwie dobrze, wtedy generacja flash stanie sie zadaniem > trywialnie prostym. Gdzie mozna znalezc Panskie przyklady oraz wspomniany konwerter? Chetnie bym tego sprobowal... Bartek Rajwa
Re: O formatach plikow sieciowych /bylo: netograficzna Gwiazdka 2000
"R. Antoszewski" <[EMAIL PROTECTED]>: >A oto moje zdanie. >[...] >sie tu i pdf czy innych modyfikacjach. Jesli dokumentu nie moge prosto >skopiowac i go uzywac, to znaczy wycinac, kopiowac, dzielic sie z >innymi, umieszczac w oasobistycch kolekcjach, a nie wisiec godzininami >na linii dla jego czytania, itp, to taka metoda jest do niczego. W >Czadzie czy w Chinach nie mozna sobie pozwolic na zajmowanie linii >telefonicznej przez godziny, bo sie zrujnuje (zreszta i w Polsce tego >nie mozna). Trezba miec mozliwosc skopiowania dokumentu na maly dysk i >uzywania go w dowolnym czasie bez nadzwyczajnych kosztow, konwertorow, >procesorow i Bog wie czego jeszcze. > >Jak dorad, warunki te spelnia format htm, jpg, gif, ewentualnie txt. a dodalbym jeszcze PostScrit i Acrobat/pdf (ktory stanie sie najprawdopodobniej nowa wersja PostScript'u) - oba mozna prosto wydrukowac, wycinac kawalki, itp. nie jestem, wbrew pozorom, wielkim milosnikiem firmy Adobe (pewnie dlatego, ze sobie tyle licza za Photoshop'a ;o) ale i PostScript i PDFy dzialaja calkiem niezle na pograniczu papieru i komputerow. >A konkretnie. Korzystam z sieci kilkanascie godzin dziennie, bo nic >mnie to nie kosztuje, ale z pdf korzystam tylko wtedy, kiedy musze. >Nie wszystko da sie skopiowac, a kosztownych programow nie chce uzywac >ze wzgledow opisanych powyzej. Kopiuje mnostwo txt i htm, by to >odpowiednio skladowac. Inne formaty nie spelniaja warunkow stawianym >popularnemu medium. hmm.. rozbudowane pliki .html (.htm to kulawy skrot wymuszony przez MS ;o) nie bardzo da sie kopiowac - najczesciej linki w nich pochowane niemozebnie sie zajaczkuja... >Ale jest pewna zasadnicza sprawa, wynikajaca zreszta ze wspomniago >gwaltu i bardziej specyficznej, polskiej chyba glupoty, zaradzenie >ktorej byc moze programokraci mogliby zaoferowac. Dajcie nam, >zjadaczom chleba, prosta maszynke ulokowana w domowym komputerze, >ktora bez pytania powie i przeksztalci tych kilkadziesiat polskich >kompletow czcionek (fontow) na cos bardziej ludzkiego - chocby na >ASCI, jesli nic lepszego nie da sie wydumac. Tymczasem jest tak, ze >albo cos mi pasuje przypadkiem, wtedy czytam jak trza, najczesciej >jednak okazuje sie, ze albo mam przyslowiowe robaczki (roznego >kalibru), albo puste miejsca, albo progrtam sie zawiesza. Rozumiem, ze >to wszystko to zmowa zydokomuny i mafii majacej na celu zniszczyc >polska kulture, ale moze by tak spece sie tym zajeli i wyprodukowali >odpowiednia odtrutke? odtrutka nazywa sie Unicode i pozostaje tylko na nia czekac... a ile ? B. Gates chyba tylko wie. a i tak pozostanie problem starych krzaczkow w przeroznych gatunkach (od Mazovii po latin2 i co tam jeszcze) ktore bedzie trzeba i tak konwertowac na Unicode. >Tekstow Pana Koziola nie moge sprowadzic na moj dysk. W swietle >powyzszego nie potrafie sie do sprawy ustosunkowac. Akrobata mam, ale >np na plazy nie moge uprawiac tej akrobatyki. Z niepopkojem obserwuje >tez cos w rodzaju baroku czy rokoka opanowujaca siec. Z tego >wyrosniemy, ale w chwili obecnej przeszkadza to bardzo. Forma dominuje >nad trescia, a bywa, ze tresci nie ma, a forma jest psychodeliczna >(kiedys dam przyklady tego rodzaju stron sieciowych, zeby nie byc >goloslwonym). a z tym to sie zgadzam. www w zalozeniu CERNowskim byla zdominowane przez tresc a nie forme. ta ostatnia przylazla razem z komercja - Flash, applety w Javie, itp stawiam na rowni z wszechobecnymi na komercyjnych stronach bannerami (przed ktorymi dzielnie sie bronie - nie udalo mi sie jeszcze z jednego skorzystac ;o) - takie sobie ozdobki, ktore informacyjnie niczego nowego nie wnosza, a maja tylko zwrocic uwage ogladacza... lukasz
O formatach plikow sieciowych /bylo: netograficzna Gwiazdka 2000
O formatach plikow sieciowych. Szanowni Panstwo, Rozbuchala sie dyskusja noszaca ciagle tytul nadany przeze mnie dla gwiazdkowych nowosci netograficznych [netograficzna Gwiazdka 2000]. Czytam ja z zainteresowaniem, ale w wiekszosci przypadkow bez zrozumienia. I nie wstydze sie tego. Co wiecej, uwazam, ze mimo tej ignorancji, mam jeszcze cos do powiedzenia. A oto moje zdanie. Internet jest nowym, masowym medium. Nie znali go budowniczowie piramid ani autorzy 'Ksiegi umarlych', nie znali go autorzy Biblii (choc kto wie!) ani Ksiegi Mormona (choc kto wie..). Wyglada jednak na to, ze tak jak przestano wykuwac wiadomosci na egipskich kamieniach, wygniatac na sumeryjskich cegielkach, skrobac na skorach Qumran czy wytlaczac na zlotych platkach Smitha, zaniedlugo przestanie sie tez nimi farbowac papier. Zanim to sie stanie, trzeba to wszystko, czegosmy sie dorobili, zdygitalizowac (caly tekstowy dorobek ludzkosci spakuje sie wtedy w malej walizecze z CD!). Ale wynik tej dygitalizacji musi byd dostepny zwyklym zjadaczom chleba. A ten zjadacz chleba teraz ma w najlepszym razie komputer o sredniej pamieci, potrafi poslugiwac sie nim jak maszyna do pisania, i..., nie wiele wiecej. Zreszta zdecydowana wiekszosc mieszkancow tej ziemi nie ma nawet dostepu do telefonu, a o internecie nie slyszala. Uslyszy wkrotce, jak nie umrze z glodu. Chodzi mi o to, ze dla popularyzacji literatury, udostepnienia ludziom na swiecie dziel sztuki i najwazniejszych dokumentow, wreszcie dla nauczania wiedzy podstawowej, potrzebne jest narzedzie proste, tanie i niezawodne. Potrzebny jest dobry rower, albo dobry ford. Concord jest lepszy od forda, ale sasiadki nim nie odwiedze.. Obserwatorium Hubla lepsze jest od lornetki, ale na ptaka na drzewie pod moim domem przy jego pomocy nie podpatrze. Mozemy plakac i skamlac, ze Microfoft zgwalcil ludzkosc, ale zgwalcil i przeszlosci nie naprawimy. Tak samo mozemy narzekac, ze ewolucja obdarzyla nas mozgiem zrobionym z bialka i wody, a nie z silikonu. Na nic takie placze. Zmierzam do tego, ze na tym etapie 'do mas' mozna dotrzec tylko przy pomocy programow prostych, tanich lub darmowych, no i gietkich. Mowi sie tu i pdf czy innych modyfikacjach. Jesli dokumentu nie moge prosto skopiowac i go uzywac, to znaczy wycinac, kopiowac, dzielic sie z innymi, umieszczac w oasobistycch kolekcjach, a nie wisiec godzininami na linii dla jego czytania, itp, to taka metoda jest do niczego. W Czadzie czy w Chinach nie mozna sobie pozwolic na zajmowanie linii telefonicznej przez godziny, bo sie zrujnuje (zreszta i w Polsce tego nie mozna). Trezba miec mozliwosc skopiowania dokumentu na maly dysk i uzywania go w dowolnym czasie bez nadzwyczajnych kosztow, konwertorow, procesorow i Bog wie czego jeszcze. Jak dorad, warunki te spelnia format htm, jpg, gif, ewentualnie txt. Zatrzesienie genialnych rozwiazan internetowych jest dobre dla deliberacji, jak ksiazka o winach francuskich czy katalogi amazon dla mieszkanca Nowej Gwinei. A konkretnie. Korzystam z sieci kilkanascie godzin dziennie, bo nic mnie to nie kosztuje, ale z pdf korzystam tylko wtedy, kiedy musze. Nie wszystko da sie skopiowac, a kosztownych programow nie chce uzywac ze wzgledow opisanych powyzej. Kopiuje mnostwo txt i htm, by to odpowiednio skladowac. Inne formaty nie spelniaja warunkow stawianym popularnemu medium. Ale jest pewna zasadnicza sprawa, wynikajaca zreszta ze wspomniago gwaltu i bardziej specyficznej, polskiej chyba glupoty, zaradzenie ktorej byc moze programokraci mogliby zaoferowac. Dajcie nam, zjadaczom chleba, prosta maszynke ulokowana w domowym komputerze, ktora bez pytania powie i przeksztalci tych kilkadziesiat polskich kompletow czcionek (fontow) na cos bardziej ludzkiego - chocby na ASCI, jesli nic lepszego nie da sie wydumac. Tymczasem jest tak, ze albo cos mi pasuje przypadkiem, wtedy czytam jak trza, najczesciej jednak okazuje sie, ze albo mam przyslowiowe robaczki (roznego kalibru), albo puste miejsca, albo progrtam sie zawiesza. Rozumiem, ze to wszystko to zmowa zydokomuny i mafii majacej na celu zniszczyc polska kulture, ale moze by tak spece sie tym zajeli i wyprodukowali odpowiednia odtrutke? Z powazaniem - Roman Antoszewski PS Tekstow Pana Koziola nie moge sprowadzic na moj dysk. W swietle powyzszego nie potrafie sie do sprawy ustosunkowac. Akrobata mam, ale np na plazy nie moge uprawiac tej akrobatyki. Z niepopkojem obserwuje tez cos w rodzaju baroku czy rokoka opanowujaca siec. Z tego wyrosniemy, ale w chwili obecnej przeszkadza to bardzo. Forma dominuje nad trescia, a bywa, ze tresci nie ma, a forma jest psychodeliczna (kiedys dam przyklady tego rodzaju stron sieciowych, zeby nie byc goloslwonym). - Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207 e-mail: [EMAIL PROTECTED] OR [EMAIL PROTECTED] homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Bartek Rajwa wrote: > > [...] > Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u > siebie pliki w formacie PDF? To jest temat o tym, w jaki sposob firmy propaguja swoje standardy i software. A wiec temat z dziedziny marketingu bardziej. Nie, niczego nie sugeruje. Nie wiem, jak jest naprawde. Mozliwosci jest wiele. Ale jakakolwiek powazniejsza rozmowa na ten temat wymagalaby glebokiego zapoznania sie z sytuacja, z konkretnymi przypadkami. > > Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. > > Poniewaz > > jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, > > nie > > widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc > > pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. > > Jednak nie stworzyli. Stworza. Dokumentacja zostala opublikowana dopiero mniej wiecej rok temu. Od jak dawna zas znana jest dokumentacja PS albo PDF? Jak grzyby po deszczu pojawiaja sie firmy tworzace software do flash. Jestem tez w kontakcie z kilkoma programistami ktorzy robia swietne rzeczy pod GPL. > Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie > wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) > moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim Jasne. Robilem to 5 lat temu... Ale to nie jest rozwiazanie zadowalajace. Ani eleganckie. > > W tym sensie, to co zrobilem z flash to moze byc raczej konkurencja > > dla IBM (i to calkiem powazna), zas porownywanie tego z PDF jest > > troche bez sensu (bo to sa mocno rozne rzeczy). > > Gdyby tylko dalo sie z TeXa i (i np. Mathematiki) wyimportowac wzory do > Flasha Jesli to sie Panu uda to osobiscie bede skladal gratulacje. To > byloby naprawde cos!! Ma Pan racje - to byloby cos! :) Ale... to wlasciwie szczegoly - glowna idea pojawila sie, a reszta to sprawa pracy wlozonej. Niestety, skomplikowane wzory - to bardzo trudne zadanie. Dlatego na razie w moim tekscie zlozone wzory sa wklejone jako grafika. Ale bede sie staral to zmienic... Niech Pan zauwazy, ze konwertowalem LaTeX do flash. Gdy juz odpowiedni konwerter bedzie dzialal mozliwie dobrze, wtedy generacja flash stanie sie zadaniem trywialnie prostym. Pozdrawiam, zb. > Bartek
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
On Thu, 28 Dec 2000, Zbigniew J Koziol wrote: > Niestety, nie zgodze sie w powyzszym. Prosze niech Pan zapozna sie ze > szczegolami praw autorskich jakie posiada Adobe do PDF. To nie jest otwarty > format. PDF nie jest formatem otwartym w sensie takim, by kazdy mial prawo w nim zmieniac cokolwiek mu sie podoba. W tym sensie rowniez formatem otwartym nie jest Postscript (co jednak nie przeszkadza mu byc de facto standardem w zastosowaniach pre-press). Faktem jest jednak, ze wyczerpujaca dokumentacja PDF jest opublikowana, dzieki czemu mogly powstac takie narzedzia jak pdfLaTeX, ghostscript pdfwriter, szereg konwerterow SGML->PDF lub HTML->PDF oraz (last but not least) niezalezne narzedzia komercyjne, ktorych byt wcale nie jest uzalezniony od woli Adobe. > Gdyby byl formatem otwartym, istnialoby do niego mnostwo narzedzi > darmowych. Alez istnieja do niego narzedzia darmowe (termin ,,mnostwo'' jest wzgledny). Praktycznie codziennie produkuje dokumenty najwyzszej jakosci przy pomocy pdfLaTeXa. Sa to PDFy ze spisami tresci, thumbnailami, linkami do stron www, kolorami... Wspominalem juz tez o Ghostscripcie czy HTMLDOC. > PDF nie jest zlym formatem ani metoda publikacji. Nie jest tez doskonalym. > Pan pisze, iz nowa wersja ghostsview sobie radzi. Byc moze. Ile jednak > trzeba bylo czekac na te nowa wersje? Ja jej nie mam zainstalowanej jeszcze. Do czytania dokumentow PDF mozna wykorzystywac Acrobat Readera. Tylko tam gdzie nie jest ow program dostepny trzeba miec zainstalowany ghostview lub xpdf. Natomiast ghostscript od kiedy ,,supportowal'' PDFy robil to dobrze. Problemy byly - owszem - w srodowisku Microsoft (szczegolnie z polskimi znakami diakrytycznymi i z czcionkami TT). Notabene te same problemy mial Adobe Distiller 3.0. Ale to raczej wina MS, ktora to firma do tej pory nie dopracowala sie jednolitego sposobu kodowania znakow z poza ASCII (prosze zwrocic uwage, ze w chwili obecnej Windows stosuje - w zaleznosci od programu - Unicode, Windows1250 lub ISO859-2) Ciekawostka: istnialo niedrogie komercyjne narzedzie (nazwy nie pamietam), ktore za cene nizsza niz Distiller robilo ,,od zawsze'' poprawne PDF z polskimi znakami. Takze w srod. Windows NT, gdzie klopoty byly najwieksze. > PDF nie jest formatem otwartym, nie moze byc swobodnie wykorzystany przez > programistow (!) Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u siebie pliki w formacie PDF? Znow wszystko zalezy od definicji frazy ,,swobodnie wykorzystywany format''. Mylimy chyba kwestie narzedzi do tworzenia PDF z samym formatem PDF. To dwie rozne rzeczy. Adobe posiada swoje, wysoce optymalizowane, biblioteki do tworzenia PDF oraz Postsciptu i nie odda ich za darmo. Nie oznacza to jednak nie inni nie moga sobie pisac swoich interpreterow PDF lub PS. Prosze zwrocic uwage, ze GNU Ghostscript jest Open Source, a przeciez pelni funkcje zarowno interpretera PS jak i PDF. > So what? Nie dbam o to, by miec najnowsza wersje. Wersja 4 oferuje > wystarczajaco wiele mozliwosci. Poniewaz zas dokumentacja wersji 4 zostala > opublikowana, wiec stworzenie narzedzi do wersji 5 przez osoby naprawde > zainteresowane problemem nie bedzie. Format flash jest stosunkowo prosty i > latwo go rozgryzc. Macromedia, publikujac raz specyfikacje postawila sie w > sytuacji, z ktorej nie ma drogi odwrotu (swiadomie lub nieswiadomie). Caly ten paragraf odnosi sie tez do Adobe PDF. Dokumentacja zostala opublikowana i nie moze juz dojsc do sytuacji by nagle pdfLaTeX mial zniknac z powierzchni ziemi, bo przestal sie firmie Adobe podobac. > Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. Poniewaz > jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, nie > widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc > pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. Jednak nie stworzyli. Tymczasem ghostscript czy pdfLaTeX istnieje i dziala na wszelkich platformach od osmiobitowcow po mainframy IBM. Przedsmak tego jak wygladaja pluginy do Flash pisane przez kogos innego niz Macromedia mielismy gdy nie bylo pluginu Flasha dla Linuxa i wiele osob staralo sie go wlasnymi metodami stworzyc. Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim (patrz: Wolfram Enc. of Math. na WWW). Jesli jakas publikacja jest w postaci PDF tez moge ja przeczytac i _wydrukowac_ praktycznie na kazdej platformie jaka znam. W przypadku Flash sprawa ma sie inaczej. Jestem ograniczony do wspomnianych juz systemow. I moge miec tylko nadzieje, ze sytuacja sie zmieni. Moge miec tez nadzieje, ze nowy Flash 6 bedzie kompatybilny wstecz z Flash 5 i 4. Inaczej bowiem Macromedia zasugeruje mi zmiane plugina, po ktorej nie bede mogl czytac np. panskich stron (stworzonych dla Flasha 4). Dlaczego mialbym bardziej ufac firmie Macromedia niz firmie Adobe? Ja ufam tylko Richardowi Stallmanowi 8-))
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
>darmowych. Powyzsze stwierdzam nie tylko na podstawie wlasnego zapoznania >sie ze stanem rzeczy lecz takze na podstawie dyskusji na liscie linuxowej - >w srodowisku programistow istnieje niechec do uzywnia PDF a to dlatego, iz >programisci sa w sytuacji uzaleznienia swych praw od Adobe. pomylenie z poplataniem - programisci nic do tego nie maja. rynek na pdf i jemu podobne tworza zupelnie inni ludzie - miedzy innymi instytucje/ludzie zajmujacy sie tzw 'nauka'. ich nie obchodzi, co o pdf czy flashu sadzi taki czy inny programista. im wystarcza, ze moga publikacje sciagnac ze strony czasopisma, obejrzec na ekranie, wydrukowac. pdf to umozliwia. czesc z nich chce wyuscic wlasne prace (artykuly, preprinty, itp) w ogolnodostepnym formacie. pdf sie do tego calkiem dobrze nadaje (w odroznieniu od np formatu MS Worda). biolog molekularny, lekarz, i kto tam jeszcze nie bedzie sie uczyl pisania czy obslugi skryptow - nie za to im placa. lukasz
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
>Panie Lukaszu, > >Do tego, by czuc satysfakcje wystarczy mi entuzjastyczna reakcja na moja >wiadomosc na liscie linuxowej w Toronto - liscie profesjonalistow, sposrod >ktory wielu swoj zawod uprawia nawet i kilkadziesiat lat. Opinie z Poland-L >na ten temat maja wiec dla mnie znaczenie drugorzedne. oj... pewnie sie na linuxach, programowaniu, itp nie znam (pomimo tego, ze bylo mi dane uzywac linuxa w wersji 0.96 ;o) ale zyje miedzy innymi z czytania artikli i mam w pracy kontakt z calkiem sporo grupa ludzi, ktorej za to samo placa. i widze, ze tym ludziom w zupelnosci do szczescia wystarcza pdf - proby z formatowaniem w HTML, wyskakujace w nowych okienkach rysunki czy tabelki, itp darzone sa raczej niechecia. i nie zmienia tego opinie profesjonalistow z listy linuxowej. za to bardzo szanuje opinie z 'list linuxowych' w przypadku, gdy dotycza linuxa. >Szkoda, ze nie potrafi pan zauwazyc roznicy miedzy formatem pdf bedacym >wlasnoscia Adobe, zmieniajacym sie czesto, nie dzialajacym poprawnie na >unixie, do ktorego oprogramowanie kosztuje mnostwo forsy, [...] a to powyzsze , to chyba o Flashu ? ;o) moge sie tylko podpisac pod tym, co napisal B. Rajwa. lukasz
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Pan Bartek Rajwa: > 2. Wprawdzie PDF byl wymyslony przez Adobe (podobnie jak Postscript) nie > znaczy jednak, ze jest to tajemniczy i nieopisany format, ktory firma > zmienia kiedy chce i jak chce (jak np. Word DOC). Wrecz przeciwnie. PDF > jest doskonale opisany a pelna dokumentacja jest znana publicznie. Niestety, nie zgodze sie w powyzszym. Prosze niech Pan zapozna sie ze szczegolami praw autorskich jakie posiada Adobe do PDF. To nie jest otwarty format. Gdyby byl formatem otwartym, istnialoby do niego mnostwo narzedzi darmowych. Powyzsze stwierdzam nie tylko na podstawie wlasnego zapoznania sie ze stanem rzeczy lecz takze na podstawie dyskusji na liscie linuxowej - w srodowisku programistow istnieje niechec do uzywnia PDF a to dlatego, iz programisci sa w sytuacji uzaleznienia swych praw od Adobe. PDF nie jest zlym formatem ani metoda publikacji. Nie jest tez doskonalym. Pan pisze, iz nowa wersja ghostsview sobie radzi. Byc moze. Ile jednak trzeba bylo czekac na te nowa wersje? Ja jej nie mam zainstalowanej jeszcze. Mam zas wiele dokumentow pochodzacych z internetu w formacie PDF ktorych przy pomocy mojej wersji odczytac poprawnie nie moge. > Jawna dokumentacja PDF umozliwila rowniez dodanie funkcji PDF nie jest formatem otwartym, nie moze byc swobodnie wykorzystany przez programistow (!) > Skoro zas o klopotach i niekompatybilnosciach mowa to warto przypomniec, > ze Flash 5.0 jest dostepny tylko dla platform Windows 95/NT/2000 oraz Mac. > Popularne Unixy (Solaris i Irix oraz Linux i386) jak i OS/2 musza sie > zadowolic Flash 4.0. So what? Nie dbam o to, by miec najnowsza wersje. Wersja 4 oferuje wystarczajaco wiele mozliwosci. Poniewaz zas dokumentacja wersji 4 zostala opublikowana, wiec stworzenie narzedzi do wersji 5 przez osoby naprawde zainteresowane problemem nie bedzie. Format flash jest stosunkowo prosty i latwo go rozgryzc. Macromedia, publikujac raz specyfikacje postawila sie w sytuacji, z ktorej nie ma drogi odwrotu (swiadomie lub nieswiadomie). > Uzytkownicy BSD, BeOS, QNX czy mniej popularnych > Linuxow (na PowerPC lub Alphe) obejda sie smakiem i nigdy nie zobacza > publikacji przygotowanych zgodnie z proponowana metoda. Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. Poniewaz jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, nie widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. > (PDF bedzie rzecz > jasna czytelny dla kazdego z wymienionych systemow). Patrz wyzej. > Macromedia Authorware > Web Player 5.2 zas to tylko i wylacznie Windows i Mac. Alez nie! Wcale mnie nie interesuje co Macromedia tworzy. Na tym cala zabawa polega iz ja nie chce uzywac narzedzi wyprodukowanych przez Macromedia! Nawiasem mowiac istnieje rowniez potezny software macromedia na RedHat 6.1+ i na pare innych platform (za duze pieniadze, rzecz jasna). > elektronicznych, lecz do ,,wzbogacania'' stron WWW) nad PDF. Tym bardziej, > ze nawet dla _czystego_ HTML opracowano rozszerzenie, ktore umozliwia > zapisywanie wzorow matematycznych. Nazywa sie to MathML i jest standardem Tia... Niech mi Pan powie jeszcze, ze to jest popularne i rzeczywiscie dziala ... Owszem, probowalem. W istocie, to co zrobilem najblizsze jest wlasnie owym pluginom do MathML na ktorych utworzenie IBM wydal juz grube miliony a jednak jak na razie niewiele z tego wynika... W tym sensie, to co zrobilem z flash to moze byc raczej konkurencja dla IBM (i to calkiem powazna), zas porownywanie tego z PDF jest troche bez sensu (bo to sa mocno rozne rzeczy). Pozdrawiam, zb. > Bartek Rajwa
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Rozpetala sie dyskusja na temat PDF, oto wiec moje trzy grosze: 1. Zgadzam sie z Lukaszem Salwinskim, ze PDF stal sie standardem publikacji naukowych i wynajdywanie innych metod i formatow jest raczej sztuka dla sztuki (choc niewatpliwie moze przyniesc satysfakcje swemu tworcy). Publikacje z duza iloscia zlozonych wzorow matematycznych najczesciej sa tworzone w jakiejs odmianie TeXa. PDF jest dla PdfTeXa oraz PdfLaTeXa formatem natywnym (nie musi byc tworzony z dvi lub z ps) - nie ma wiec _zadnego_ problemu z tym by od razu PDF otrzymac. TeX to rzecz jasna narzedzie nie tylko darmowe, ale i o otwartym kodzie (open source). 2. Wprawdzie PDF byl wymyslony przez Adobe (podobnie jak Postscript) nie znaczy jednak, ze jest to tajemniczy i nieopisany format, ktory firma zmienia kiedy chce i jak chce (jak np. Word DOC). Wrecz przeciwnie. PDF jest doskonale opisany a pelna dokumentacja jest znana publicznie. Pozwolilo to stworzyc wielu firmom konkurencyjne wobec Adobe Acrobat/Distiller rozwiazania. Niektore z nich przy porownywalej cenie maja opinie znacznie lepszych narzedzi o bardziej rozbudowanych mozliwosciach. Jawna dokumentacja PDF umozliwila rowniez dodanie funkcji pdfwritera do programu Ghostscript, ktory w swej ostatniej wersji praktycznie nie ustepuje juz pakietowi Adobe. PDF to w zasadzie skompresopwany Postscript (rowniez format wymyslonmy przez Adobe). PS jest uzywany przez profesjonalistow od lat i nie przeszkadza nikomu, ze wlasnie Adobe stworzylo ow standard. Przyznam, ze nie wiem nic o rzekomych kopotach z uzyciem Acrobata i PDF w srodowisku Unixa. Powiem wiecej: uzywam praktycznie wylacznie systemow Linux oraz SGI Irix i nie zauwazylem jakichkolwiek ,,niezgodnosci'' mogacych mi przeszkodzic w pracy. Jezeli kiedykolwiek mialem problemy z PDF to zawsze dzialo sie to podczas okazjonalnych kontaktow z Windows. Skoro zas o klopotach i niekompatybilnosciach mowa to warto przypomniec, ze Flash 5.0 jest dostepny tylko dla platform Windows 95/NT/2000 oraz Mac. Popularne Unixy (Solaris i Irix oraz Linux i386) jak i OS/2 musza sie zadowolic Flash 4.0. Uzytkownicy BSD, BeOS, QNX czy mniej popularnych Linuxow (na PowerPC lub Alphe) obejda sie smakiem i nigdy nie zobacza publikacji przygotowanych zgodnie z proponowana metoda. (PDF bedzie rzecz jasna czytelny dla kazdego z wymienionych systemow). Macromedia Authorware Web Player 5.2 zas to tylko i wylacznie Windows i Mac. 3. Nie wiem na czym mialaby polegac przewaga Flasha (twor firmy Macromedia, nie sluzacy bynajmniej do tworzenia publikacji elektronicznych, lecz do ,,wzbogacania'' stron WWW) nad PDF. Tym bardziej, ze nawet dla _czystego_ HTML opracowano rozszerzenie, ktore umozliwia zapisywanie wzorow matematycznych. Nazywa sie to MathML i jest standardem nad ktorym pracuje w3.org (instytucja standaryzujaca HTML). MathML jest wspierany takze przez takie produkty jak Maple, Mathematica i inne. Podsumowujac: Publikacje z dziedziny matematyki badz fizyki zapisana w TeXu mozemy bez problemu zamienic na PDF (uzywajac pdfTeXa, lub posrednio konwertujac z dvi lub ps). Mozemy tez skonwertowac ja do MathML i zamiescic na stronie WWW. Istnieja tez konwertery mogace zamienic wzory w TeXu na bitmapy osadzone w tekscie zapisanym jako HTML. Do TeXa lub MathML mozemy tez eksportowac obliczenia zapisane w Mathematice. Czy flash zapewnia podobne mozliwosci? Niestety nie. I chyba nigdy zapewniac tego nie bedzie. Dlatego pozostane przy zdaniu, ze to wielce przydatne narzedzie raczej nie przyjmnie sie jako program do tworzenia elektronicznych publikacji naukowych. Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Lukasz Salwinski wrote: > > >Zbigniew J Koziol <[EMAIL PROTECTED]> > > >Otoz niedawno pisalem o duzych mozliwosciach w wykorzystaniu flash do > >tworzenia prezentacji na www. Od dawna zas kusilo mnie bardzo > >zamieszczanie > >publikacji naukowych na www (tekstow zawierajacych zlozone rownania > >matematyczne). Oto wynik pierwszego eksperymentu, wynik, z ktorego jestem > >bardzo dumny [...] > > nie bardzo tylko rozumiem, z czego ??? z ponownego wynalezienia kola (i to > na dodatek kanciatego) ??? Panie Lukaszu, Do tego, by czuc satysfakcje wystarczy mi entuzjastyczna reakcja na moja wiadomosc na liscie linuxowej w Toronto - liscie profesjonalistow, sposrod ktory wielu swoj zawod uprawia nawet i kilkadziesiat lat. Opinie z Poland-L na ten temat maja wiec dla mnie znaczenie drugorzedne. > od dobrych paru lat szanujace sie czasopisma naukowe zamieszczaja na sieci > artykuly w wersji .pdf Szkoda, ze nie potrafi pan zauwazyc roznicy miedzy formatem pdf bedacym wlasnoscia Adobe, zmieniajacym sie czesto, nie dzialajacym poprawnie na unixie, do ktorego oprogramowanie kosztuje mnostwo forsy, a formatem dobrze opisanym, dostepnym publicznie, do ktorego istnieje juz w tej chwili wiele dobrego oprogramowania za darmo... A Niemcy zauwazyli te roznice... Coz, nie kazdy rodzi sie wynalazca kola... Flash nie zastapi pdf. Chocby tak jak Linux nie zastapi Windows (bo Adobe ma monopol na sposob bardzo podobny do tego windowsowego). Nie o zastepowanie chodzi zreszta. Do wielu zastosowan nadaje sie jednak lepiej niz jakiekolwiek inne narzedzia. zb.
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Jacek Arkuszewski wrote: > > Chris BOROWIAK wrote: > > > Jacek Arkuszewski wrote: > > > > > Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi > > > (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. > > > wpisywac tekstu w juz istniejacy. > > > > Nie wiem jak w srodowisku Intelowskim (PieCow), ale na Macintosha mam > > taki sterownik, ktory zwie sie PDFWriter, po uruchomieniu ktorego moge > > kazdy dokument "wydrukowac" jako plik w formacie PDF. Nawet jesli mam > > w tekscie uzyte odpowiednie czcionki postscriptowe, to uzyskuje bez > > problemu polskie literki ze wszystkimi ogonkami. > > > > Happy Mac-user > > Krzysztof Borowiak > > Wydrukowac to mozna, w srodowisku PC jest podobny, darmowy Acrobat Reader, > w Linuxowym i Acrobat Reader i xpdf, ale te produkty nie daja mozliwosci > tworzenia dokumentow w formacie pdf. W Linuxie mam utility 'ps2pdf', > ale jest to rzecz nieco ograniczona, ponadto musze wpierw wyprodukowac > PostScript. Panie Jacku, nie zrozumial mnie Pan: ja za pomoca PDFWritera moge TWORZYC dokumenty w formacie pdf, a nie tylko je drukowac. Uzylem slowa "drukowac" swiadomie w cudzyslowiu, gdyz czynnosc jest podobna do wydawania komputerowi polecenia "drukuj" - tyle ze zamiast wydruku papierowego otrzymuje np. z edytora tekstu dokument w formacie pdf. Teraz jasne? Pozdrawiam Krzysztof Borowiak
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Chris BOROWIAK wrote: > Jacek Arkuszewski wrote: > > > Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi > > (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. > > wpisywac tekstu w juz istniejacy. > > Nie wiem jak w srodowisku Intelowskim (PieCow), ale na Macintosha mam > taki sterownik, ktory zwie sie PDFWriter, po uruchomieniu ktorego moge > kazdy dokument "wydrukowac" jako plik w formacie PDF. Nawet jesli mam > w tekscie uzyte odpowiednie czcionki postscriptowe, to uzyskuje bez > problemu polskie literki ze wszystkimi ogonkami. > > Happy Mac-user > Krzysztof Borowiak Wydrukowac to mozna, w srodowisku PC jest podobny, darmowy Acrobat Reader, w Linuxowym i Acrobat Reader i xpdf, ale te produkty nie daja mozliwosci tworzenia dokumentow w formacie pdf. W Linuxie mam utility 'ps2pdf', ale jest to rzecz nieco ograniczona, ponadto musze wpierw wyprodukowac PostScript. Jacek A.
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Jacek Arkuszewski wrote: > Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi > (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. > wpisywac tekstu w juz istniejacy. Nie wiem jak w srodowisku Intelowskim (PieCow), ale na Macintosha mam taki sterownik, ktory zwie sie PDFWriter, po uruchomieniu ktorego moge kazdy dokument "wydrukowac" jako plik w formacie PDF. Nawet jesli mam w tekscie uzyte odpowiednie czcionki postscriptowe, to uzyskuje bez problemu polskie literki ze wszystkimi ogonkami. Happy Mac-user Krzysztof Borowiak
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Lukasz Salwinski wrote: > >Zbigniew J Koziol <[EMAIL PROTECTED]> > > >Otoz niedawno pisalem o duzych mozliwosciach w wykorzystaniu flash do > >tworzenia prezentacji na www. Od dawna zas kusilo mnie bardzo zamieszczanie > >publikacji naukowych na www (tekstow zawierajacych zlozone rownania > >matematyczne). Oto wynik pierwszego eksperymentu, wynik, z ktorego jestem > >bardzo dumny [...] > > nie bardzo tylko rozumiem, z czego ??? z ponownego wynalezienia kola (i to > na dodatek kanciatego) ??? > > od dobrych paru lat szanujace sie czasopisma naukowe zamieszczaja na sieci > artykuly w wersji .pdf (Adobe Acrobat). Mozna takie wydrukowac (i ma sie > wydruk jakosciowo lepszy niz odbitka ksero z oryginalu), mozna przeszukiwac > tekst, mozna wycinac obrazki i wklejac w prezentacje np PowerPoint'a... > > niektore zamieszczaja tez wersje w HTMLu - z hiperlinkami do odnosnikow, > wyskakujacymi w oddzielnych okienkach rysunkami, itp - zdecydowanie toto > malo przydatne do czegokolwiek badz, moze poza szybkim przejzeniem przed > wessaniem i wydrukowaniem wersji w .pdf > > po jakie licho wymyslac cos innego niz .pdf ? rozumialbym jeszcze, gdyby > to byla konkurencja dla komercyjnego formatu .pdf. Ale przeciez Flash to > tez komercja - wiec po co ??? > > zupelnie nie rozumiejacy pedu do Flasha (w przypadku artykulow, ale tez > i ogolnie) > lukasz Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. wpisywac tekstu w juz istniejacy. Jacek A.
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
>Zbigniew J Koziol <[EMAIL PROTECTED]> >Otoz niedawno pisalem o duzych mozliwosciach w wykorzystaniu flash do >tworzenia prezentacji na www. Od dawna zas kusilo mnie bardzo zamieszczanie >publikacji naukowych na www (tekstow zawierajacych zlozone rownania >matematyczne). Oto wynik pierwszego eksperymentu, wynik, z ktorego jestem >bardzo dumny [...] nie bardzo tylko rozumiem, z czego ??? z ponownego wynalezienia kola (i to na dodatek kanciatego) ??? od dobrych paru lat szanujace sie czasopisma naukowe zamieszczaja na sieci artykuly w wersji .pdf (Adobe Acrobat). Mozna takie wydrukowac (i ma sie wydruk jakosciowo lepszy niz odbitka ksero z oryginalu), mozna przeszukiwac tekst, mozna wycinac obrazki i wklejac w prezentacje np PowerPoint'a... niektore zamieszczaja tez wersje w HTMLu - z hiperlinkami do odnosnikow, wyskakujacymi w oddzielnych okienkach rysunkami, itp - zdecydowanie toto malo przydatne do czegokolwiek badz, moze poza szybkim przejzeniem przed wessaniem i wydrukowaniem wersji w .pdf po jakie licho wymyslac cos innego niz .pdf ? rozumialbym jeszcze, gdyby to byla konkurencja dla komercyjnego formatu .pdf. Ale przeciez Flash to tez komercja - wiec po co ??? zupelnie nie rozumiejacy pedu do Flasha (w przypadku artykulow, ale tez i ogolnie) lukasz
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
"R. Antoszewski" wrote: > > Zgodnie z tradycja, przesylam wszystkim Netomankom, Netomanom, > Netomaniaczkom, Netmomaniakom itp., Serdeczne Zyczenia Swiateczne i > dorzucam nieco notograficznych nowosci pod choinke. Szczerze Pana prace podziwiam i gratuluje! Podlaczam sie do tego watku, bo lekko jest on zwiazany z tym, co chce zaprezentowac. Chodzi przeciez o publikowanie w internecie. Otoz niedawno pisalem o duzych mozliwosciach w wykorzystaniu flash do tworzenia prezentacji na www. Od dawna zas kusilo mnie bardzo zamieszczanie publikacji naukowych na www (tekstow zawierajacych zlozone rownania matematyczne). Oto wynik pierwszego eksperymentu, wynik, z ktorego jestem bardzo dumny, bo to co zrobilem jest chyba pierwsza proba tego rodzaju. Aczkolwiek wiele szczegolow wymaga udoskonalenia: http://www.iyp.org/vp/super/strict-flash/ Jest tam zamieszczona jedna z moich starych prac poswieconych nadprzewodnictwu. Wykorzystalem do tego celu oprogramowanie w PHP do generacji flash, http://www.opaque.net/ming/ - to jest najlepsza rzecz do tego celu, jak przekonalem sie probujac roznych istniejacych narzedzi. Musialem oczywiscie napisac wlasne skrypty w PHP. Stworzylem tez sobie konwerter w perl z LaTeX do PHP. Musze jeszcze te rzeczy bardzo udoskonalic, dlatego nie szybko owe skrypty udostepnie. Nie testowalem strony pod MSIE - moja corka Alexa tak intensywnie uzywa windows, ze chyba bede musial je zainstalowac ponownie... Mam nadzieje jednak, ze problemow nie bedzie z ogladaniem pod IE. Pozdrawiam swiatecznie w dzien Wigilii Bozego Narodzenia, zb.
netograficzna Gwiazdka 2000
Gwiazdka 2000 Szanowni Panstwo, Zgodnie z tradycja, przesylam wszystkim Netomankom, Netomanom, Netomaniaczkom, Netmomaniakom itp., Serdeczne Zyczenia Swiateczne i dorzucam nieco notograficznych nowosci pod choinke. Oprocz wprowadzenia w siec kilku nowych pozycji (m.in. anglojezycznych), zapoczatkowalem gruntowna przebudowe netografii. Ze wzgledu na niezwykla niestabilnosc adresow sieciowych, otwieram Nowa Netografie o innej nieco strukturze, ale pod tym samym adresem. Tymczasem jest tam tylko kiladziesiat pozycji, chodzi glownie o sprawdzenie funkcjonalnosci przedsiewziecia. Stara Netografia jest w dalszym ciagu czynna i bedzie stopniowo oczyszczana z martwych adresow, a zywe pozycje beda umieszczne w nowej wersji. Potrwa to nieco, bo robota iscie syzyfowa. Dziekuje wszystkim Internautom za zyczliwe rady, ktore staram sie uwzgledniac, ale... ostatnio przechodzilem ciezka chorobe komputerowa, i wiele poczty mi przepadlo. Przepraszam tych wszystkich, ktorym nie odpowiedzialem na listy. Jak odzyskam pliki, odezwe sie, jesli nie odzyskam, licze na wyrozumialosc i powtorzenie korespondencji. Jak zawsze, bardzo prosze o uwagi, uzupelnienia i poprawki. Otrzymuje dosyc czesto korespondencje skierowana do mnie jak do firmy czy instytucji. Wyjasniam, ze cala witryna jest robota jednoosobowa i to prowadzona poza normalnymi zajeciami. Zarysowuje sie jednak interesujaca perspektywa. Byc moze powstanie wkrotce agencja literacka oferujaca uslugi publikacyjne zarowno w wersji sieciowej, jak i papierowej. Wiele osob pisze. Pisze pamietniki, poezje, fantaze... Piekne to i pozyteczne zajecie. Z publikowaniem jest jednak gorzej. Inicjatywa, o ktorej wstepnie inforuje, ma wlasnie polegac na umozliwianiu autorom ciekawych prac 'zobaczenia sie w druku'. Jesli rzecz dojrzeje, dam o tym znac osobno. Z wyrazami szacunku - Roman Antoszewski - Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207 e-mail: [EMAIL PROTECTED] OR [EMAIL PROTECTED] homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora