Re: o cuglach
> > > > > > > >Jasne: grant = zasilek!!! > > > > > > > >Jacek A. > > > > Grant to nie jest zasilek. Aczkolwiek merytorycznie grant oznacza dokladnie > > to samo co zasilek ( czyli przekaz pieniezny na scisle okreslone cele) > > jednak ma nieco inna wartosc etyczna w spoleczenstwie. Grant jest mecenatem > > natomiast zasilek jest zapomoga w celu utrzymania przy zyciu ludzi > > znajdujacych sie w trudnych warunkach zyciowych. > > > > Malina > > Troche zabawne i dziwne sa niezbadane drogi jezyka: miast rozszerzyc > znaczenie > swojskiego slowa bierze sie slowo obce o dokladnie tym samym znaczeniu. > A czasem wrecz sie nim zastepuje slowo rodzime: > > sklep - boutique, shop > > Jacek A. Wydaje mi sie iz jest to bardziej lenistwo umyslowe niz cokolwiek innego. Nieudolne silenie sie na kogos kim sie nie jest. Moze to wplyw coca-coli? sama juz nie wiem. Mnie od workow garbidzowych, listow z mejla, lanczy i innych takich rece opadaja. Przeciez nie ma workow na smieci, ani obiadu ani tez poczty prawda? Karpet to przeciez nie jest dywan, nieprawdaz? malina
Re: o cuglach
Malina Ptys wrote: > > > > > > >Jasne: grant = zasilek!!! > > > > > >Jacek A. > > Grant to nie jest zasilek. Aczkolwiek merytorycznie grant oznacza dokladnie > to samo co zasilek ( czyli przekaz pieniezny na scisle okreslone cele) > jednak ma nieco inna wartosc etyczna w spoleczenstwie. Grant jest mecenatem > natomiast zasilek jest zapomoga w celu utrzymania przy zyciu ludzi > znajdujacych sie w trudnych warunkach zyciowych. > > Malina Troche zabawne i dziwne sa niezbadane drogi jezyka: miast rozszerzyc znaczenie swojskiego slowa bierze sie slowo obce o dokladnie tym samym znaczeniu. A czasem wrecz sie nim zastepuje slowo rodzime: sklep - boutique, shop Jacek A.
Re: o cuglach
Rafal Konopka wrote: > Ot i mamy kolejnego lingwiste-chalupnika. Oczywiscie Pan jest lingwista-specjalista. Co widac i slychac, i czuc! Panski ton sprawia, ze nie mam dalszej ochoty na dyskusje z nim. > jedynie zabawilem sie kosztem Pana Strzemeckiego Jak wyzej: EOT, tylko koncowa propozycja: niech sie Pan zabawia moze kosztem wlasnej zony, co? Chociaz ktos bedzie z tej zabawy zadowolony... Krzysztof Borowiak
Re: o cuglach
Rafal Konopka wrote: > Ot i mamy kolejnego lingwiste-chalupnika. Oczywiscie Pan jest lingwista-specjalista. Co widac i slychac, i czuc! Panski ton sprawia, ze nie mam dalszej ochoty na dyskusje z nim. > jedynie zabawilem sie kosztem Pana Strzemeckiego Jak wyzej: EOT, tylko koncowa propozycja: niech sie Pan zabawia moze kosztem wlasnej zony, co? Chociaz ktos bedzie z tej zabawy zadowolony... Krzysztof Borowiak --- Szybka i inteligentna, zna zawilosci jezyka polskiego http://wyszukiwarka.onet.pl Wieksza i szybsza - Poczta Onet.pl [ http://poczta.onet.pl ]
Re: o cuglach
> > > >Jasne: grant = zasilek!!! > > > >Jacek A. Grant to nie jest zasilek. Aczkolwiek merytorycznie grant oznacza dokladnie to samo co zasilek ( czyli przekaz pieniezny na scisle okreslone cele) jednak ma nieco inna wartosc etyczna w spoleczenstwie. Grant jest mecenatem natomiast zasilek jest zapomoga w celu utrzymania przy zyciu ludzi znajdujacych sie w trudnych warunkach zyciowych. Malina
Re: o cuglach
http://www.dictionary.com/cgi-bin/dict.pl?term=grant
Re: o cuglach
On Sun, 23 Apr 2000 22:22:31 +0200, JA <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > >Jasne: grant = zasilek!!! > >Jacek A. Nie sadze. Zasilek jest dla bezrobotnych, dla inwalidow... i moze byc takze dla naukowcow :-) Czyli zasilek ma szersze znaczenie, a przy tym w kontekscie naukowcow czy nawet sztuki, odczuwany jest bardziej z laski niz grant, ktory dla naukowcow jest czyms regularnym, rutynowym. Naukowcy staraja sie o grant, a o zasilek, to tylko kiepscy. Troche zartuje, ale takie jest moje odczucie roznicy i ta roznica wydaje mi sie dostatecznie pokazna, by nie uwazac, ze "zasilek" czyni "grant" niepotrzebnym. Wlodek
Re: o cuglach
Rafal Konopka wrote: > > Panie Krzysztofie, > > Oczywiscie ze mam racje :-). > > Roznica miedzy cuglami a grantem polega na tym, ze cugle sa "polskim > slowem obcego pochodzenia" od powiedzmy 150-200 lat a grant od "5-7"??? > > Caly wspanialy wywod Pana Palacza mozna zastosowac do grantu i udowodnic > to co on udowadnial dla cugli. > > Niech Pan zwroci uwage na to, ze slowa tego uzyl naukowiec z Polski--nie > anglista a chemik, wiec to slowo musi cos dla niego znaczyc. Z punkty > widzenia lingwistyki, w tym momencie podpieranie sie slownikami to juz > bzdura. W tym momencie lingwista "czuje" nosem ze byc moze mamy do > czynienia z neologizmem. Dodatkowo Panu powiem, ze moje 5-7 lat--choc > absolutnie spekulatywane bo sie nigdy zawodowo Polskim nie > zajmowalem--wynika z moich doswiadczen, w tym naukowcow z architektury, > termodynamiki, chemii, bio-whatever, teatrologii (ktora w Krakowie jest > czescia polonistyki!!!). > > Nie ma zatem najmniejszych watpliwosci, ze slowo "grant" zakorzenilo sie > w polskim. Jak kazdy (wiekszosc) neologizmow ma swoje specyficzne > znaczenie opisucjace nowe zjawisko. Nie jest powiedziane, ze przetrwa; > nie ejst powiedziane, ze jest/stanie sie slowem formalnym--np. dokumenty > Ministerstwa Oswiaty beda go uzywaly--ale kazdy lingwista (nie zamkniety w > 19-to wiecznym zascianku :-)) bez wahania umiescilby go w dzis pisanym > Slowniku Jezyka Polskiego. Ahem, oczywiscie fachowy linwista pisal by > wlasnie taki slownik a nie "Slownik Poprawnej Panszczyzny" bo to wlasnie > bylo dobre dla panienekk na pensji 100 lat temu. > > Rafal Jasne: grant = zasilek!!! Jacek A.
Re: o cuglach
Ot i mamy kolejnego lingwiste-chalupnika. Niech Pan wiec wyjdzie na ulice i zapyta co zanczy "habilitacja" i zobaczy Pan "rownie" hermetyczna grupe znajaca znaczenie tego slowa. I co z tego? Czyzby habilitacji tez nie mialo byc w slownikach? Docenta, adiunkta? Na marginesie tez chcialbym przypomniec, ze to nie ja sie czepilem, jedynie zabawilem sie kosztem Pana Strzemeckiego, ktory wlasnie sie absurdalnie czepil Andrzeja Szymoszka. Rafal
Re: o cuglach
Rafal Konopka wrote: > > Panie Krzysztofie, > > Oczywiscie ze mam racje :-). Oczywiscie Pan racji nie ma: niech Pan wyjdzie na ulice i zapyta kogokolwiek o slowo "grant" - przekona sie Pan, ze jest ono znane w hermetycznie zamknietym srodowisku naukowo-akademickim. I tylko tam! I dlatego nie znajdzie sie - tak przewiduje - w zadnym slowniku jezyka polskiego ogolnodostepnym. Tak jak nie znajda sie tam slowa takie, jak interface, reaktancja, susceptancja, impedancja - ze sie posluze tylko przykladowymi okresleniami z elektroniki. One sa uzywane przez fachowcow - ale tylko przez nich. I ze slowem grant jest tak samo: uzywane, ale tylko przez ludzi ze srodowisk akademickich. Natomiast nie musze chyba udawadniac, ze cugle na trwale wpisaly sie do POWSZECHNEGO jezyka polskiego, tworzac zreszta caly szereg stalych zwiazkow frazeologicznych (np. trzymac c., popuscic c., ukrocic c., wziac kogos w c. - te sa najpopularniejsze). I na tym polega roznica, a poniewaz wyszedlem z innego zarzutu, ze czepia sie Pan pana Strzemeckiego, a od tematu odeszlismy w dywagacje natury filologicznej - z mej strony EOT. Krzysztof Borowiak
Re: o cuglach
Panie Krzysztofie, Oczywiscie ze mam racje :-). Roznica miedzy cuglami a grantem polega na tym, ze cugle sa "polskim slowem obcego pochodzenia" od powiedzmy 150-200 lat a grant od "5-7"??? Caly wspanialy wywod Pana Palacza mozna zastosowac do grantu i udowodnic to co on udowadnial dla cugli. Niech Pan zwroci uwage na to, ze slowa tego uzyl naukowiec z Polski--nie anglista a chemik, wiec to slowo musi cos dla niego znaczyc. Z punkty widzenia lingwistyki, w tym momencie podpieranie sie slownikami to juz bzdura. W tym momencie lingwista "czuje" nosem ze byc moze mamy do czynienia z neologizmem. Dodatkowo Panu powiem, ze moje 5-7 lat--choc absolutnie spekulatywane bo sie nigdy zawodowo Polskim nie zajmowalem--wynika z moich doswiadczen, w tym naukowcow z architektury, termodynamiki, chemii, bio-whatever, teatrologii (ktora w Krakowie jest czescia polonistyki!!!). Nie ma zatem najmniejszych watpliwosci, ze slowo "grant" zakorzenilo sie w polskim. Jak kazdy (wiekszosc) neologizmow ma swoje specyficzne znaczenie opisucjace nowe zjawisko. Nie jest powiedziane, ze przetrwa; nie ejst powiedziane, ze jest/stanie sie slowem formalnym--np. dokumenty Ministerstwa Oswiaty beda go uzywaly--ale kazdy lingwista (nie zamkniety w 19-to wiecznym zascianku :-)) bez wahania umiescilby go w dzis pisanym Slowniku Jezyka Polskiego. Ahem, oczywiscie fachowy linwista pisal by wlasnie taki slownik a nie "Slownik Poprawnej Panszczyzny" bo to wlasnie bylo dobre dla panienekk na pensji 100 lat temu. Rafal