On  7 May 99 at 9:48, Andrzej Szymoszek wrote:

>     Jak dowiedzielismy sie ostatnio, Ibrahim Rugova, przywodca
>   kosowskich Albanczykow, z ktorym od poczatku konfliktu
>   dzialy sie rozne dziwne rzeczy, niespodziewanie znalazl
>   sie w Rzymie. A kto, pytam, rownie niespodziewanie, takze
>   dla samego siebie, znalazl sie nagle na Krymie?

    Podpowiedz.

    -Won!- jezac siersc ryknal nagle kot.

   W tym momencie sypialnia zawirowala, Stiopa uderzyl glowa
  o framuge i tracac przytomnosc pomyslal: "Umieram..."

   Ale nie umarl. Kiedy ostroznie otworzyl oczy, poczul, ze siedzi
  na czyms kamiennym. Dookola cos szumialo. Kiedy otworzyl oczy
  szerzej, zrozumial, ze slyszy szum morza, co wiecej- fale kolysza
  sie tuz u jego stop, a on sam, krotko mowiac, siedzi na koncu mola,
  ma nad glowa blekitne polyskujace niebo, za plecami zas biale,
  rozrzucone na wzgorzach miasto.

   Nie majac pojecia, jak sie postepuje w takich wypadkach, Stiopa
  wstal i na dygocacych nogach pomaszerowal molem ku brzegowi.

   Na molo stal jakis czlowiek, palil papierosa i spluwal na fale.
  Popatrzyl dziko na Stiope i przestal pluc.

   Wtedy Stiopa wykonal nastepujacy numer: upadl na kolana przed
  nieznajomym nalogowcem i zapytal:

     -Blagam, niech mi pan powie, co to za miasto?
     -Gotow!- powiedzial bezduszny nalogowiec.
     -Nie jestem pijany- ochryple powiedzial Stiopa- cos sie
  ze mna stalo... jestem chory... Gdzie ja jestem? Co to za miasto?
     -No, Jalta...

   Stiopa cicho westchnal, upadl bokiem na ziemie uderzajac glowa
  o nagrzane kamienie mola. Swiadomosc opuscila go.


 Andrzej Szymoszek

Odpowiedź listem elektroniczym