Porownanie wizyt papieskich w Wadowicach - wydrukowane w Magazynie
"Dziennika Polskiego".

Malgorzata.

~~~~~~~~~

Patrze na fotografie sprzed dwudziestu lat. Papiez przed tlumem wiernych
na wadowickim Rynku. Na budynkach plansze i transparenty z socjalisty-
czno-patriotycznymi tresciami: "Niech zyje socjalistyczna Polska", "Nie
szczedz sil dla rozwoju swojej socjalistycznej Ojczyzny", "Osiagniecia 35
lat Polski Ludowej duma wszystkich Polakow"... Wadowicki Rynek nosil
wowczas nazwe Placu Armii Czerwonej, a w jego centralnej czesci stal
obelisk ku czci krasnoarmiejcow.

Dzis na magistracie wisi wielki napis: "Wadowicki samorzad zawsze wierny
Ojcu Swietemu". Na innym budynku: "Wadowice kochaja Jana Pawla II".

Po raz pierwszy papiez odwiedzil swoje rodzinne miasto 7 czerwca 1979
roku. Przylecial smiglowcem z Kalwarii. Na stadionie "Skawy" przywitali
goscia proboszcz Edward Zacher, naczelnik miasta Marian Skrzypczak
oraz Stanislaw Dula, pierwszy sekretarz miejsko-gminnego komitetu PZPR.

- To nieprawda, ze nie chcielismy wizyty papieza - mowi po latach Marian
Skrzypczak. - Chcielismy i wywiazalismy sie nalezycie z obowiazkow gos-
podarzy. Przyjelismy dostojnego goscia godnie. Na stadionie powiedzialem,
ze serdecznie witam i tego zdania nie zmienilem nigdy.

Ani w Kalwarii, ani w Oswiecimiu owczesne wladze nie spotkaly sie z papie-
zem. Marian Skrzypczak przypomina sobie, ze Sluzba Bezpieczenstwa
probowala odwiesc go od spotkania z papiezem.
- Ale mysmy sie uparli i nic zlego sie nie stalo. Wlos nam z glowy nie spadl.

Mieszkancy Wadowic inaczej, niz byly naczelnik miasta, oceniaja tamta
atmosfere. Przypominaja sobie ogromna presje, jakiej byli poddani. Oglo-
szono, ze dzien wizyty Ojca Swietego jest normalnym dniem pracy. Stra-
szono, ze za nieobecnosc w pracy beda zwolnienia dyscyplinarne. Nawet
w szkolach mialy byc normalne lekcje. - Byl taki moment, ze te bezprece-
densowa uroczystosc religijna i patriotyczna probowano storpedowac,
a potem pomniejszyc jej range - mowi Roman Gajczak, autor wielu szkicow
o Wadowicach. - Pamietam przedluzajace sie targi o termin wizyty, proby
zastraszania i propagande umniejszajaca range tej pielgrzymki. Roznymi
zabiegami wytworzono psychoze strachu. Ale potem stanowisko wladz poli-
tycznych uleglo raptownej zmianie.

Wladze wojewodzkie nie przyslaly pisemnych wytycznych, jak maja sie za-
chowywac polityczne wladze miasta w czasie papieskiej wizyty. Przypom-
nialy jednak, ze dzien wizyty Ojca Swietego jest normalnym dniem pracy.
W szkolach mialy odbywac sie normalne lekcje, ale np. w Liceum Ogolno-
ksztalcacym nauczyciele daremnie czekali na mlodziez, ktora tego dnia do
szkoly nie przyszla. - Ta wizyta byla wielkim sukcesem - ocenia Gajczak.
- Odblokowala ludzi, zdjela z nich lek. Tamtego dnia prawie nikt nie pracowal.
I wladza musiala na to przystac. Wobec nieposlusznych nie wyciagnieto
zadnych konsekwencji, nikogo nie ukarano.

Papiez przejechal otwartym samochodem wsrod wiwatujacego tlumu do
centrum miasta. Odwiedzil kosciol w Rynku, zatrzymal sie na chwile przed
domem rodzinnym. Spotkal sie z kolegami z gimnazjum.

Wierni tloczyli sie w Rynku i na trasie przejazdu - stali w oknach, na balko-
nach, na dachach, na drzewach. Marian Soltysiewicz jako ministrant mial
swe miejsce przy jednym z oltarzy w kosciele Ofiarowania Najswietszej Marii
Panny. - W tamtym czasie ciezar przygotowan wziela na siebie strona kos-
cielna - wspomina Soltysiewicz, dzis wiceburmistrz i posel - Odremontowano
i wymalowano kosciol oraz dom rodzinny papieza. Wladza postarala sie je-
dynie o odnowienie elewacji liceum. Wadowice byly w czasie pierwszej pa-
pieskiej wizyty zapyzialym, brudnym i zaniedbanym miasteczkiem. Ozywial
je jedynie entuzjazm rzesz pielgrzymow.

Rowniez po wizycie, wladze partyjne nie uczynily nic, aby wyjsc naprzeciw
rzeszom pielgrzymow, ktorzy zaczeli licznie odwiedzac miasto. Wzgledy ide-
ologiczne paralizowaly jakakolwiek inicjatywe uczynienia z miasta osrodka
patniczego. - Zrobilismy co sie dalo - twierdzi byly naczelnik miasta
- Z wlasnej inicjatywy kupilem liny zabezpieczajace trase przejazdu papieza.

- Najlepiej do tamtej wizyty wladze przygotowaly sie pod wzgledem ideologi-
cznym - dodaje z przekasem Zdzislaw Szczur, szef miejscowej "Solidarnosci"
- Obwieszono miasto taka iloscia socjalistycznych hasel, jak na 1 Maja.

- Mimo ze uplynelo tylko 20 lat, nie sposob porownywac tych czasow - zau-
waza Roman Gajczak - Teraz jest inna rzeczywistosc, inny rozmach przy-
gotowan. Przed kilkoma laty obelisk ku czci zolnierzy radzieckich przenie-
siono na cmentarz. Rynek, czyli dawny Plac Armii Czerwonej przemiano-
wano na Plac Jana Pawla II. Kosciol uzyskal iluminacje.

Rada Miasta ustanowila flage Wadowic, dodajac do tradycyjnych barw
miasta rowniez barwy papieskie. Dwa klucze Piotrowe znalazly sie tez
w herbie. Przewodnicy oprowadzaja wycieczki "szlakiem patniczym Jana
Pawla II", w kilku miejscach umieszczono tablice pamiatkowe ku czci pa-
pieza, szpital otrzymal jego imie, a do Watykanu wciaz podazaja pielgrzymi.

Ewa Filipiak, burmistrz Wadowic, z okna swego gabinetu widzi caly Rynek.
Nie wystarcza jej jednak takie dogladanie z okna. Czesto wychodzi na zew-
natrz, sledzi postep prac. Ludzie ciesza sie z tej wizyty i cierpliwie znosza
utrudnienia. Ba, raduja sie, ze miasto pieknieje. Odnawiaja wlasne domy,
porzadkuja ogrodki.

Glowne ulice zyskaly nowe nawierzchnie. Przeniesiono dworzec autobuso-
wy z centrum na obrzeza. Wymieniono instalacje w centrum miasta i na-
wierzchnie staromiejskich uliczek oraz rynku. Odnowiono elewacje wielu
kamienic. Wymalowano kopule Bazyliki Ofiarowania Najswietszej Marii
Panny, odswiezono elewacje, trwaja prace renowacyjne wewnatrz bazyliki.
Miedzy swiatynia a domem rodzinnym papieza powstaje oltarz, wznoszony
spolecznie przez czlonkow "Solidarnosci". Projekt oltarza wykonal spolecz-
nie Marek Brzezniak, sekretarz Urzedu Miasta.[...]

Przewodniczacy Komitetu Organizacyjnego Pielgrzymki Ojca Swietego w
Wadowicach - Ewa Filipiak i proboszcz Jakub Gil - zgodnie zapewniaja,
ze miasto przygotowuje sie na miare swoich mozliwosci. Ewa Filipiak:

   "Termin papieskiej wizyty bardzo nas mobilizuje. Nie robimy
    jednak niczego na pokaz. Wszystkie prace byly w planach
    na najblizsze lata. Dzieki wizycie papieza miasto szybciej
    modernizuje sie i pieknieje".

Proboszcz Gil:

   "Entuzjazm i zapal mieszkancow jest wrecz niezwykly. Jeszcze
    kilka miesiecy temu slyszalem obawy, ze nie uda sie przycia-
    gnac ludzi na plac przed bazylika. Teraz sami musimy hamowac.
    Chetnych jest kilka razy wiecej niz miejsc. Przekonujemy star-
    szych: nie meczcie sie, pozostancie w domach, w telewizji lepiej
    bedzie widac".

- 20 lat temu wystarczylo pokonac lek i przyjsc powitac papieza - ocenia
leciwy wadowiczanin, malujacy ogrodzenie swego domu. - Teraz musimy
pokazac Ojcu Swietemu, ze ta spolecznosc jest pracowita, zaradna i wierna
jego naukom. I ze go kocha. Papiez powinien sie tu czuc jak w rodzinnym
domu.


(C) Bogdan Wasztyl, Dziennik Polski, 1999.

Odpowiedź listem elektroniczym