>
> Pozdrawiam i zapraszam do komentarzy,
> zB.

Panie Zbigniewie

Tak troche pokielbasze Panski list, wycinajac i odpowiadajac na wybrane zdania.
Jakos publicznosc nie rwie sie z komentarzami, za co sobie Pan sam winiem:
najpierw zaklada strony dla mlodziezy, a potem pisze ze nie wie co to jest
"patriota" no to jak z takim panie tego... To co Pan tej mlodziezy powie, ze
Patriot to pocisk?:-)
Ja odpowiadam, bo ostatecznie uratowal mi Pan kilkaset dolarow:-)

>Nie chce wcale kopiowac cudzej pracy i zamieszczac potem na
> stronach prowadzonych przez siebie.

Czy tak, czy inaczej, o ile sam Pan nie jest tworca to to co Pan robi zawsze
bedzie kopia.  A czy Pan mysli ze owe "pocztowki ze swiata" to nie kopie?
Pierwszy autor tez skopiowal wiersze do swojej strony, wiec czyniac kopie z
kopii dla budowania calej kolekcji mysle ze mozna przez grzecznosc podac
nazwisko autora skanow.  Prawo autorskie nie powinno dotyczyc tekstu, a
chyba forme prezentacji Pan zmieni.
Zawsze tez mozna grzecznosciowi zapytac pierwszego autora.

> Jesli ktos wykonal pozyteczna prace, to nalezy raczej podac lacznik do
> owych stron www, a nie powielac.
>
Ja osobiscie wole pelna informacje na jednej stronie niz linki, ktore czasem
wioda niewiadomo dokad.  Zamiast linku mozna by np. podac ze wiekszosc
materialu pochodzi od tej i tej osoby.

> Oprocz bowiem kopiowania samych wierszy, powiela sie rowniez
> pomysl. To nic, ze pomysl jest prosty i kazdy moglby wpasc na niego. Nie
> kazdy jednak wpadl. Nie kazdy zrobil owe strony. Tylko jeden autor stron
> www byl naprawde pierwszy...

Och, co by to bylo za nieszczescie gdyby tylko jeden pierwszy pomysl sie
liczyl, bez powielania i ulepszania.  Np. gdyby jakis tam drajwer byl tylko na
jednej stronie pierwszego pomyslodawcy.  A co za odpowiedzialnosc?

> Inny powod, ktory sklonil mnie do zastanowienia sie nad tym watkiem jest
> taki. Zaobserwowalem otoz, ze pojawilo sie w internecie polskim troche
> kolekcji z polskimi wierszami czy innego rodzaju literatura.

Bardzo dobrze.  Z niektorymi pozycjami spotkalem sie dopiero na Internecie.  Z
pewnoscia bedzie tego wiecej.

> Otoz zauwazylem, ze
> w paru przynajmniej przypadkach jakosc tych prezentacji jest dosc mizerna:
> niedbalosc o prawidlowe odtwarzanie polskich znakow, karygonda wrecz
> niedbalosc o wiernosc tekstu z oryginalem, oczywiste bledy gramatyczne.
> Widac, ze po prostu zeskanowano tekst nie przykladajac wcale wagi do jego
> technicznej redakcji. A skanery, jak wiadomo, robia mnostwo bledow.

No tak, sam teraz wiem.
Przeskanowalem jedna z noweli Zeromskiego (O zolniezu Tulaczu) z bardzo
starej ksiazeczki i przezywam katusze aby doprowadzic tekst do zgodnosci z
orginalem.  Nie kazdy wie pewnie co to znaczy skan ze starej ksiazki, w ktorej
czcionki sa rozne na kazdej stronie, a wszelkie zanieczyszczenie papieru
traktowane jest jako znak jakis.  Jak juz bedzie w zgodnosci z orginalem, to z
kolei bede musial poprawic pisownie do wymogow wspolczesnego jezyka.
Osobiscie nie bede mial nic przeciwko temu jesli zechce Pan umiescis moje
"dzielo" na jednej ze stron dla mlodziezy (a moze nie tylko.  Przeciez puenta w
noweli jest jak u Hitchcoka).  Jesli ktos ma chec czytac wg. starego orginalu,
to tez chetnie wysle.  Prosze dac znac zanim przerobie na nowy.
Tak wiec intencje usprawiedliwiaja moje powyzsze opinie.

Z pozdrowieniami

AS

Odpowiedź listem elektroniczym