On Sun, 25 Jun 2000 08:31:26 +0800, Anna Niewiadomska
<[EMAIL PROTECTED]> wrote:

Michal Niewiadomski pisze:

>
>Zgoda, i jak pisalem tz wolalbym okregi jednomandatowe. Ale zauwazmy ze
>nawet przy ordynacji wiekszosciowej kandydaci niekoniecznie sa prawdziwymi
>przedstawicielami mieszkancow okregu. Sa przeciesz nadal kandydatami swojej
>_partii_ i musza zadowolic nie tylko wyborcow ale i jej kierownictwo.
>Inaczej nie zostana przez partie wystawieni. Wyborcy rowniez bardzo czesto
>glosuja na partie - od osoby lokalnego posla wazniejsze jest dla nich ktora
>partia obejmie wladze w panstwie. Nawet w jednomandatowych wyborach
>decyduje wiec popularnosc calej partii i osobowosc telewizyjna jej
>przywodcy. A kandydaci niezalezni nie maja szans.

Zaczne od skomentowania ostatniego zdania. Niezalezni nie maja
szans? Rzeczywiscie nie maja, tyle, ze w ordynacji proporcjonalnej.
Tam bowiem mandaty dzieli sie w duzych okregach wielomandatowych
jedynie miedzy listy partyjne. Zaden niezalezny kandydat nie moze w
takich warunkach liczyc na otrzymanie mandatu. Niezaleznych poslow
widzimy w parlamentach jedynie tam, gdzie stosuje sie
jednomandatowe okregi wyborcze. Tam kazdy ma jednakowe szanse,
czy to czlonek olbrzymiej partii, czy jednoosobowej, egzotycznej
"partii" utworzonej tylko na czas wyborow, czy tez kandydat
niezalezny. Decyduja wylacznie wyborcy.

Wielu wyborcow w USA, Wlk Brytani, czy Kanadzie rzeczywiscie
w wyborach parlamentarnych kieruje sie glownie przynaleznoscia
partyjna kandydata, a nie przymiotami jego osoby.
Partia jednak nie moze wystawic w malym okregu
jednomandatowym dowolnego kandydata. Osoba ta musi byc znana i
wczesniej zaakceptowana przez mieszkancow. Zauwazmy, ze wiekszosc
MPs daje sie wczesniej poznac z jakiejs pozytywnej dzialalnosci
publicznej, np. pracujac kilka lat w lokalnych cialach
samorzadowych. Dlaczego tak jest? W partiach tez jest konkurencja
i ideologiczne roznice. Jesli partia chce wystawic kogos, kogo ogol
zupelnie nie zna, lub poznal wczesniej ze zlej strony, natychmiast
pojawi sie wsrod czlonkow tej partii jakis dysydent, ktory stanie
do wyborow jako kandydat niezalezny. Glosy sie rozloza i partia
w tym okregu przegra. W Wlk Brytanii mamy 652 okregi wyborcze i takie
przypadki zdarzaja sie w kazdych wyborach. Partia musi wiec wystawic
w kazdym okregu kogos, o ktorym wie, ze bedzie zaakceptowany przez
mieszkancow okregu.

W wyborach proporcjonalnych tego typu rozwazania
w ogole nie wystepuja. Nie ma potrzeby liczenia sie z
wola wyborcow.  Przyjaciel opisal mi kiedys wrazenia
pewnego brytyjskiego MP z uczestnictwa w partyjnym zebraniu
przedwyborczym w Polsce. "Nie macie pojecia, co sie tam
dzieje" opowiadal przerazony Anglik. "W pelnym
papierosowego dymu pomieszczeniu, godzinami trwa klotnia, ktory
z nich zajmie jak nawyzsze miejsce na liscie partyjnej".

W Polsce, jak wiemy, decyduje bowiem miejsce na liscie, a nie
wyborcy.

tjk

Reply via email to