W poniedzialek, 26 czerwca 2000 o godzinie 6:15 po poludniu
Pani Uta Zablocki-Berlin napisala:
> A moze tez trudno ustalic, co to 'duzo dac' panstwu.
To jest bardzo latwo ustalic. Liczy sie to w podatkach. Ten
daje wiecej, kto placi wiecej podatkow. Natomiast ciezarem
dla panstwa sa wszyscy ci, ktorzy cos dostaja nie dajac nic
w zamian, czyli np. zyjacy z zasilkow.
> Kto da wiecej panstu: Matka majaca 8 dzieci, ktore zyja z
> socjalnego, prawnik, ktory obroni oskarzonych lub pisarz?
Zalezy ile placa podatku.
Matka majaca 8 dzieci zyjaca z socjalnego moze wychowac
obywateli, ktorzy w przyszlosci beda pracowici i bogaci i beda
placic duze podatki. Niemniej sama powinna miec taki wplyw na
polityke panstwa ile sama placi bezposrednio podatkow. Gdy
dobrze wychowa dzieci to poprzez ich posrednictwo moglaby
uzyskac duzy wplyw na polityke, jesli one na taki wplyw by
sobie zapracowaly.
> Kto ma miec z tych przykladowych osob najwiekszy wplyw?
Ten kto placi najwiecej podatkow. Oczywiscie jest duzo wartosci
niewymiernych i niematerialnych, ktore mozna dac ojczyznie -
ale najczesciej daje sie to nie instytucji panstwa, ale
ojczyznie rozumianej jako terytorium, narod, kultura, religia
czy rodzina, czyli pewnym naturalnym ludzkim wspolnotom. Panstwu
mozna dac tylko latwo wymierne wartosci w postaci podatku, lub
bezplatnej pracy, ktora tez da sie wymierzyc w pieniadzach, za
ktore panstwo moze kupic na wolnym rynku taka prace.
Oczywiscie nie powinno byc tak, ze dowolny czlowiek moze sobie
kupic wplywy polityczne w postaci zaplacenia wysokiego podatku.
Na strazy panstwa powinien stac jakis nadrzedny, niezalezny od
nikogo zwierzchnik (np. krol), ktory kontroluje lojalnosc
poddanych - np. poprzez wydawanie i odbieranie obywatelstwa na
podstawie decyzji, ktora nie musi byc formalnie uzasadniana.
Ale ja sie bardzo nie upieram przy koncepcji proporcjonalnosci
sily glosu w wyborach do zaplaconego podatku. Chetnie sie
zgodze na inne sensowne propozycje likwidujace rownosc i
powszechnosc wyborow do parlamentu. Chcialbym tylko poznac
argumenty za tym, ze rownosc i powszechnosc jest konieczna,
wazna czy wartosciowa. Jesli okazalo sie, ze proporcjonalnosc
wyborow jest zla, to rownie dobrze moze sie okazac, ze
pozostale przymiotniki piecioprzymiotnikowej demokracji tez
powoduja zle efekty. Dlaczego np. pomysl ograniczenia
powszechnosci w demokracji poprzez nadanie prawa glosu w
wyborach parlamentarnych tylko tym, ktorzy zdadza prosty test
ze znajomosci konstytucji jest zly? Dlaczego prawo jezdzenia
samochodem nadawane jest tylko osobom zdolnym poznac i zrozumiec
kodeks drogowy i jednoczesnie prawo wyboru prawodawcy
tworzacego ten kodeks dawane jest kazdemu, nawet temu, kto nie
jest w stanie poznac i zrozumiec konstytucji panstwa?
Pozdrawiam,
Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/
Warszawa, poniedzialek, 26 czerwca 2000