/.../
>
> Co do liczby Polakow, ktorzy znikli w latach 1939-1956  na terenie ZSRR -
> mowi sie obecnie o ponad dwu milionach ludzkich istnien. Dochodzi do tego
> eksterminacja Polakow dokonywana na terenie Polski. Departament Stanu USA
> ocenia, ze  w czasie od 22 lipca 1944 do  1947 zamordowano  370 000 ludzi.
> Polscy badacze, oceniajac zbiorczo lata 1944-1956, mowia o 500 000
> pomordowanych, w tym okolo 120 000 lesnych zolnierzy.
>
/.../
>
> Wojciech Jeglinski
>
Trudno tez jest do okreslenia liczba Polakow zamordowanych badz zeslanych i
zaginionych po pokoju ryskim na terenie tzw. Kresow Zewnetrznych. Prawdopodobnie
nigdy nie dowiemy sie ilu ich bylo. Utrudnia to fakt, ze wielu traktowano jako
Ukraincow, Bialorusinow lub Rosjan. Niektorzy, ktorym udalo sie przezyc
komunistyczne represje, okupacje hitlerowska i terror ukrainski, opuscili w
koncu swe ojczyzny i razem z "wewnetrznymi" zabuzakami przesiedlili sie na
tereny "nowej" Polski. Nie oznaczalo to jednak konca ich tragedii. W upragnionej
ojczyznie poddano ich haniebnej kontroli na polskosc, czego ja do dzis nie
jestem w stanie zrozumiec. Specjalne komisje chodzily od domu do domu i
sprawdzaly czy ***ski, ***cki lub ***icz to Polacy. Moi dziadkowie po kadzieli
to wlasnie "zakordonowcy", ktorych tak powitano. Potem odebrano im ziemie, ktora
otrzymali na Dolnym Slasku, za brak ochoty do zrzeszania sie w kolchozy i
przyznano gorsza. Lepsza dostali gorale i centralacy, ktorzy ochoczo zajeli sie
sowieckim eksperymentem. Po tym, jak nowe nie wyszlo, za checi pozostawiono tej
holocie ziemie I i II klasy. Ci ktorzy chcieli gospodarowac na swoim, uprawiali
"na kamieniach". O maly wlos moj dziadek nie poszedlby siedziec, gdyz na
pytanie, dlaczego niechce pracowac wspolnie w kolchozie, bo przeciez pochodzi ze
Zwiazku Radzieckiego, odpowiedzial: "Wlasnie dlatego!".

Irek

Odpowiedź listem elektroniczym