Przesylam pelna tresc artykulu na ktory uwage zwrocil mi p.Pawlak. Do artykulu odniose sie w innym liscie...
http://mazowsze.k-raj.com.pl/108904750144223.shtml http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040705/publicystyka/publicystyka_a_7.html > Parki narodowe powinny być parkami, to znaczy miejscem wypoczynku w kontakcie z > przyrodą > > Dla kogo przyroda? > > MICHAŁ WOJCIECHOWSKI > > Ochrona przyrody ustępuje miejsca jej kultowi i staje się celem samym w sobie. > Zamiast służyć dobru wspólnemu, miejsca chronione są coraz mniej dostępne. > > Od parku do rezerwatu > > Dlaczego park narodowy nazywa się parkiem? Po odkryciu Yellowstone Amerykanie > dostrzegli, że pewne miejsca ze względu na ich piękno nie powinny być parcelowane na > prywatne działki, lecz ogólnie dostępne i chronione przed zniszczeniem, jak park w > mieście. Tak powstał w 1872 roku pierwszy park narodowy. Mniejsze takie miejsca > nazwano narodowymi pomnikami i rezerwatami - w sensie miejsca już > zarezerwowanego, zachowanego od prywatnej eksploatacji. Dopiero później zaczęto > pojmować rezerwat jako miejsce, do którego wstęp jest wzbroniony, uznając to za > "wyższą" formę ochrony. Stoi jednak za tym zmieniona filozofia: chęć wykluczenia > obecności człowieka, teren rezerwatu ma być dla niego tabu. Inne tabu to rośliny i > zwierzęta chronione. > > Wykorzystanie elementarnego odruchu religijnego, właściwego zapewne naturze > ludzkiej, sprzyja ochronie przyrody. Sakralizacja przyrody rodzi też jednak skutki > negatywne: jej ochrona zaczyna kierować się przeciw ludziom. Uderzającym przykładem > był tragiczny wypadek zimą w tatrzańskiej Dolinie Roztoki; trzy osoby zamarzły w > kosodrzewinie, choć miały ze sobą dwa litry benzyny do maszynek - nie pomyślały, żeby > naruszyć tabu i rozpalić ognisko. W obronie zielonego tabu protestujący przeciwko > rozbudowie lotniska we Frankfurcie zabili dwóch policjantów. Zielony faszysta > zamordował czołowego holenderskiego polityka. Bandyci kaleczą kobiety noszące futra. > Ekologiczni awanturnicy wymuszają okup w zamian za odstąpienie od protestów (przy > zupełnej ślepocie Temidy). Ochrona przyrody wyradza się jeszcze na inne sposoby. To, > co piszę, wywoła pewnie religijne zgorszenie czcicieli natury, ale - jak to barwnie > wyraził > ojciec Józef Bocheński - obowiązkiem filozofa jest smaganie zabobonów. > > Pokrzywdzeni > > Parki narodowe powstały w dużej mierze na gruntach państwowych, ale częściowo także > na prywatnych. Nie wykupywano ich jednak, dotkliwie ograniczając prawo do korzystania > z własności. Postawę parkowej władzy ilustruje następujący incydent: oddział > strażników > zabronił w niedzielę wjazdu samochodom mających przepustki właścicieli lasów > tatrzańskich, gdy wieźli rodziny drogą na coroczną mszę na Polanie Chochołowskiej. > Młodsi doszli, starowinki zostały... > > Czciciele przyrody zdają się uważać, że obszary ciekawe turystycznie czy przyrodniczo > wolno po prostu właścicielom zrabować. Jeśli godzą się na odszkodowanie, to z > kieszeni podatnika ("daję, bo nie moje"). Tymczasem, jeśli uważają dane lasy za warte > ochrony przed "chciwymi góralami", niechże je wykupią z własnej kieszeni! Inaczej > trudno będzie uwierzyć w czystość ich intencji. Notabene na Mazurach istnieje parę > rezerwatów tak powstałych, przez prywatny wykup - to zasługuje na uznanie. Nie widać > jednak u opiekunów przyrody chęci płacenia za spore straty wyrządzane rybakom na > jeziorach przez ptaki chronione - zwłaszcza przez nadmiernie rozmnożone kormorany, > gatunek w dodatku w ekosystemie Mazur obcy. > > Do parku tatrzańskiego hojną ręką przyłączono prywatne lasy na Podtatrzu, aż po > Bukowinę, nie mające specjalnej wartości przyrodniczej. Zmiana ich statusu nie niesie > istotnego zagrożenia, ale lobby ochroniarskie nie chce oddać ani guzika. To samo > dotyczy kawałka Zakopanego pod Krokwią z obiektami sportowymi. > > Niebezpieczny był natomiast projekt olimpiady w samych górach, lansowany przez > władze Zakopanego, z poparciem prezydenta Kwaśniewskiego. Trasy i obiekty > olimpijskie groziłyby dewastacją Tatr; w dodatku szanse na taką olimpiadę są znikome. > Podejrzewać tu należy zamierzony skok na kieszeń podatnika ze strony > zakopiańczyków, a ze strony prezydenta szukanie głosów w ówczesnych wyborach. > > Tatrzański Park Narodowy próbował przejąć kolejkę na Kasprowy (obawiano się, że z > zamiarem jej zamknięcia pod jakimś pretekstem, co by oznaczało upadek sezonu > zimowego na Podhalu i ogromne dodatkowe bezrobocie). O prawo do modernizacji i > zwiększenia przepustowości kolejki przedsiębiorstwo PKL musiało walczyć w procesie > sądowym. Tymczasem pewne inwestycje turystyczno-komunikacyjne niewiele albo i nic > nie szkodzą przyrodzie, a bardzo pomagają turystom. Byłoby np. rzeczą zupełnie > sensowną przeprowadzić wokół Tatr kolej elektryczną podobną do istniejącej po stronie > słowackiej. Dodatkowymi korzyściami byłoby pewne rozgęszczenie ruchu pieszego, > dzięki lepszemu dojazdowi do dalszych dolin, oraz wyeliminowanie spalin. Tłumienie > ruchu turystycznego, w Tatrach czy gdzie indziej, i wykluczanie inwestycji oznacza > zubożenie ludzi mieszkających wokół parków, a ponadto wyprowadzenie części ruchu > turystycznego (i pieniędzy) poza Polskę. > > Tabu obejmuje zresztą wszelkie lasy. W okresie międzywojennym ktoś wpadł na pomysł > zabudowania lasów pod dużymi miastami, dzięki czemu powstały koło Warszawy > miasta takie jak Otwock, Konstancin czy Podkowa. Dziś nowych działek leśnych prawie > nie ma (choć dla bogatszych oczywiście starcza), a zwykłych ludzi skoszarowano w > blokach. Tymczasem tylko pod Warszawą mogłoby zamieszkać wśród drzew około > ćwierć miliona osób. Sporo z tych lasów przyłączono do Kampinoskiego Parku > Narodowego lub zmieniono w rezerwaty, choć nie zawsze mają istotne walory > przyrodnicze; przy okazji blokuje się budowę domów obok. Tuż pod Warszawą tereny > wsi przyłączonych do parku miały być wywłaszczone za grosze. > > Hamowanie turystyki > > W okresie powojennym zlikwidowano w Tatrach około tuzina odcinków szlaków > znakowanych. Zamykano je po trochu, taktyką salami; przykładem może być Kominiarski > Wierch - najpierw zakazano wejścia ze Stołów, potem szlakiem z Przełęczy Iwaniackiej, > który obiecano otworzyć po przerwie na odnowę kosodrzewiny, co okazało się > nieprawdą. Tajemniczy cenzor usunął z map ścieżki nieznakowane. Za przykład posłużyć > też może zamknięcie dojazdu do Morskiego Oka: najpierw zbudowano parking za Łysą > Polaną, obiecując dowóz autokarami wyżej, potem dojazd zlikwidowano, a uszkodzeń > szosy od kilkunastu lat umyślnie się nie naprawia. Za mało jest też tras > narciarskich. > > Gdy utworzono Wigierski Park Narodowy, pozamykano ośrodki wczasowe i zakazano > biwakowania. Potem zabroniono podpływania do brzegów chronionych, a ostatnio > rejsów poza sezonem letnim. Przez długie lata nie powstawała jednak oczyszczalnia > ścieków w Suwałkach, płynęły one do Wigier rzeką i trwale zmieniały biologię jeziora. > Kwaśne deszcze niszczą górskie lasy. W parkach prowadzona jest gospodarka leśna. > Szkodliwość turystyki jest na tym tle znikoma, ale strażnicy parków uporczywie > ścigają > turystów chcących podziwiać przyrodę poza szlakiem. Turystom w ogóle nie wolno > biwakować w lesie nad wodą, jedynie na z rzadka rozsianych, hałaśliwych polach > oficjalnych, gdyż mogą zniszczyć las. A ten i tak leśnik wkrótce wytnie. > > Dla zwierząt i strażników > > Minister Tokarczuk, usuwając w swoim czasie dyrektora Tatrzańskiego Parku > Narodowego Byrcyna (pewny siebie urzędnik średniego szczebla - kolejne tabu), > zażartował, że chce chronić Tatry dla Polaków, nie dla świstaków. Parki w pojęciu > "ekologów" są właśnie dla zwierząt, które rzekomo "mają takie same prawa jak my". > Sztucznie rozprzestrzenia się chronione bobry, nie bacząc, jak niszczą lasy i > krajobraz - > para bobrów zmienia rzeczkę płynącą po piasku w błotniste bajoro z kikutami drzew. W > Tatrach przybyło niedźwiedzi, choć są to niebezpieczne drapieżniki, które z terenów > masowego ruchu turystycznego powinny być wypłaszane. Być może ostrzeżenia przed > niedźwiedziami mają wywołać upragniony spadek ruchu... > > Dyrekcje i personel parków mają wobec swojego terenu mentalność właścicieli > niechętnych intruzom. Do swoich podchodzą jednak inaczej. Mieszkają w przytulnych > leśniczówkach i krążą po drogach samochodami terenowymi. Nie tylko w leśniczówkach > - w białowieskim parku pałacowym powstał nowy brzydki gmach dyrekcyjno-hotelowy. > Czemu nie obok? Pozostały w parkach, na przykład nad Wigrami, miejsca wczasowe > (oficjalnie zwane edukacyjnymi itp.). Jest też jasne, że rozmaici "ochroniarze" > zawodowi > mają znacznie lepszy dostęp do terenów chronionych niż zwykli ludzie. Podział na > równych i równiejszych funkcjonuje. > > Tak zwana ekologia okazuje się nową (para) religią, w której bożkiem i tabu jest > przyroda, a przyrodnicy i strażnicy kapłanami. Cywilizacja europejska od czci Boga > cofnęła się już do kultu człowieka, teraz spada do pogańskiego kultu sił natury; jego > elementów naucza się w szkole na biologii i geografii. Ta nowa religia ma też własną > pseudoetykę, która pozwala na kradzież, zakłamanie, a nawet przemoc "w słusznej > sprawie". Deformuje ona zwykłą troskę o przyrodę jako dobro wspólne ludzi i zwykły > zachwyt nad jej pięknem. > > Autor jest teologiem świeckim, profesorem UWM (Olsztyn); ekspert Centrum im. > A. Smitha; wydał m.in. zbiór publicystyki "Wiara - cywilizacja - polityka".