Re: Polskie obozy koncentracyjne... niestety ciag dalszy ..
Prosze nie odwracac kota ogonem pani Uto, nie domyslajmy sie co oni mieli na mysli, tylko reagujmy na to co powiedzieli. Nie potrzeba medrca aby sformuowac zdanie, ze wieziona byla przez niemieckich faszystow (czy tez nazi)w obozie koncentracyjnym polozonym na terenach Polski. Prosze zwrocic uwage, ze autor wyrazil sie "gesessen", co w tlumaczeniu na polski byloby "siedziala" albo "byla wsadzona". Swiadczy to o kompletnym braku taktu ze strony autorow tego artykulu rowniez w stosunku do poszkodowanej kobiety. Zbedne bylo rowniez zaznaczanie jej pochodzenia - tak jakby to bylo rzeczywiscie wazne z jakiego szalenczego powodu panscy przodkowie, pani Uto, te kobiete maltretowali. Swoje 3 grosze dorzucil ASM Nie tylko autorowi artykulu w 'Weltwoche' brakuje taktu... - Prosze sie zastanawiac nad tym, ze tolerancje wobec wlasnej osoby lub narodu nie mozna tylko od innych wymagac, lecz powinna rowniez byc podstawa wlasnego zachowywania. Co Pan juz wie o moich przodkach! I tak przy okazji: 'niemieckie slowo 'gesessen' ma tylko jedno znaczenie. Podirytowana Uta!
Re: Czesciowe tlumaczenie: Weltwoche
Jacku, Czy fahrende to na pewno cyganie ? Raz widzialem reportaz o nich w telewizji. byli to na czarno poubierani ludzie z czarnymi kapeluszami z duzym rondem, ale na cyganow nie wygladali, ale moze ... reg. Piotr -Original Message- From: Arkuszewski Jacek Dr. [mailto:[EMAIL PROTECTED]] Sent: Wednesday, January 20, 1999 3:46 PM To: [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: Czesciowe tlumaczenie: Weltwoche | |Treuhend - Powiernictwo |Jenische nie wiem ?? | |reg. |Piotr | Jenische i Roma - Cyganie. To sa chyba dwa szczepy cyganskie. Po szwajcarsku Cyganow okresla sie jako "Jenische" albo "Fahrende". Nie czytalem jeszcze tego artykulu. Dziwi mmnie okreslenie "polnische KZ" bowiem jeszcze w Szwajcarii na nie sie nie natknalem. Jacek A.
Re: Prywata do Macieja Jakubowskiego
On Wed, 20 Jan 1999 23:33:52 -0700, Andrew Kobos wrote: Macku, przepraszam, za te droge, ale message na Twoj adres odbijaja sie, nawet przez reply. Dostaje zwrot z messagem: unknown local part "krakeduc" at "diplo.bci.krakow.pl" Mam identyczny problem. Maciusiu, co jest? Odezwij sie, prosze. przepraszajac za prywate, wszystkich Panstwa pozdrawiam, Magda N
Re: Polskie obozy koncentracyjne... niestety ciag dalszy ..
On Thu, 21 Jan 1999, Piotr M. Mojski (BDW) wrote: Nie baz racji, ja tez sie zirytowalem, nysle ze Andrzeja troche ponioslo... Uta przepraszam Cie w jego imieniu, Oh, Piotrze nie bierz na siebie nie swoich win. ale to czasen taka nasza polska natura... mamy sklonnosci do ponoszenia i nie potrafimy siedziec mocno w siodle - z wyjatkiem siodla knoskiego - w tym jestesmy doskonali ... och ta kawaleria ... !! Moj Drogi Baronie, to nie kawaleria, to czern. reg. Piotr amk
Re: Czesciowe tlumaczenie: Weltwoche
Arkuszewski Jacek Dr. wrote: | |Jacku, | |Czy fahrende to na pewno cyganie ? |Raz widzialem reportaz o nich w telewizji. byli to na czarno poubierani |ludzie z czarnymi kapeluszami z duzym rondem, ale na cyganow nie wygladali, |ale moze ... | |reg. |Piotr | Tak, z cala pewnoscia. Rzeczywiscie czasami nie wygladaja na Cyganow, no i oczywiscie posluguja sie czystym schwyzer-tueuetsch'em. Jacek A. Ja sia cziut' wtronca. Ci "na czarno poubierani ludzie z czarnymi kapeluszami z duzym rondem" to po prostu nasi kowboje rodzaju "bad guys". Ci na bialo poubierani z bialymi kapeluszami z duzym rondem to nasi kowboje typu "good guys". Oba typy sie miedzy soba umowily tak ubierac by mimo niepoznaki obcych latwo sie wzajemnie spostrzegac. :) Ted Morawski PS - Jesli na rondzie czarnego kapelusza widnieje opaska z turkusow w srebrze, to nie bedzie "bad guy" jeno Navaho. Odrebny typ pasterza owiec.
PROTEST
Szanowni panstwo, Ewa juz sie oburzala przy okazji tego samego tematu, ale jak to sie mowi: 'groch o sciane'... Prosze i ja zatem grzecznie szanowne towarzystwo, w ramach wlasnego protestu, coby szanowne towarzystwo zmienilo subject: 'polskie obozy koncentracyjne' na jakis inny, moze bardziej przystajacy do akcji oburzania sie na gazety i innych, niedouczonych pismakow Obawiam sie, ze jeszcze pare razy przewinie sie na ekranie zapowiedz owych obozow, to i ja w nie uwierze... Z uszanowaniem, Dabrowka
Re: Grotowski a sztuka polska
Ted Morawski sie separuje :) Lecz votum separatum zglosze ze kiedykolwiek gdziekolwiek w pamieci naszej nostalgii uczyli dzieci takiej rozpusty jak teatrum horendum. Toby sie dopiero dzieciaki cieszyly ze miast matmy pojda za rece trzymawszy parami spektake ogladac. Gdzie tak bylo? W starozytnej Grecji? Ano mnie przyszlo obcowac z lekkimi szalencami, co to zamiast sztanadry w dlonie, pacynki nam w lapska wkladali i kazali... grac :) Dlatego nie czerwienilo nam sie w oczach, a kolorowilo i dusza grala, gdy paroletniemu brzdacowi bito brawa za bycie wilkiem przez 5 minut :) A i Mama jakos tak kulturalnie skrzywiona byla - gdy dziecko ledwie od ziemi odroslo, z radoscia biegala na co niedzielne wystepy takich samych pacynek, ino ze z doroslymi glosami. Z tego wynika, ze dlatego pewnie i u mnie to lekkie skrzywienie genetyczno-kulturalne zostalo, bo i ja teraz biegam :) A mowiac powazniej - czesto bywam w deszczowej filharmonii, czesto na niedzielnych porankach i musze przyznac, ze szokiem byl dla mnie widok malych, japonskich dzieci w wieku najwyzej 2 (slownie: dwa), w miare grzecznie wsluchujacych sie w dzwieki muzyki niekoniecznie jazgocacej i wyplukujacej resztki myslenia... A jak sobie czlowiek razem z kamerzysta zerknie na gosci w lozach wiedenskich na koncercie noworocznym, to tez jakos tak japonsko im tym gosciom z oczu patrzy... Snobizm, czy zakodowana potrzeba sluchania, od 2 roku zycia w mozg wtlaczana? Jaka rodzina? Ja mam glod tego lisa srebrenego tu teraz. Wlasnie - jaka rodzina? Jaka szkola? Holendrzy wiedzeni desperackim wyczynem usznym van Gogha i zimnym prysznicem z nieba spostrzegli chyba, ze zagalopowali sie poteznie i ze obok pracy, futbolu i serow w tulipanowym tle przyda im sie jeszcze inne co nieco. Wiec wprowadzili do szkol przedmiot zwany 'kultura'. Tylko na razie w szkolach licealnych, ale jednak. Zeby zdac egazminy z owego przedmiotu trzeba bywac - od teatru, po opere. I jeszcze na dodatek napisac pozniej wypracowanie dlaczego zostaje sie przy kabarecie :) A maluchom 4-letnim obowiazkowo serwuje sie wyglupy teatralne, muzykuje sie wspolnie i uczy opowiadac. Tez sztuka, podobno Masz Dabrowko calkowita racje jesli mnie dobrodusznie panem juz nie bediesz przezywac. Jesli tylko tyle potrzeba mi do osiagniecia racji, zgoda jasnie Tadeuszu :) Z Ameryki zaraza nie przyszla. U nas wtedy jak drzewiej pamietacie bylo bardziej purytansko niz dzis myslicie ze jestesmy w Stanach glupie zberezniki. Taka prawda. Ja tam mysle, ze dolar w oczach bielmem sie stal dla wielu, nawet tych, ktorzy mogliby dobrze widziec, ale nie chca... Wygodnictwo i zmeczenie w bieganiu za bielmem... A i kultura tez karze na siebie slono placic. Mirka dalej: jezeli w przyszlosci poglebi im sie Attention Deficit Disorder od tych migajacych obrazkow i ich zawartosci (juz w tej chwili sa tak zdiagnozowane), do przyjmowanych srodkow dolozy sie jeszcze jeden i wszyscy beda zadowoleni: matka, lekarz (ma szybkie wyniki), firmy farmaceutyczne, otoczenie (dzieci maja przytepione reakcje, wiec sa zupelnie bezkonfliktowe). Wiesz, z ta hiperaktywnoscia to tez roznie bywa U nas sie mowi : 'zywy jak srebro'i mysli o aktywnosci i ciekawosci swiata. Ale jak dziecko naprawde cierpi na np.MBD (minimal brain damage), to ja przyznaje, ze trudno miec takie srebro w domu, nie mowiac o dwoch... To naprawde choroba,ciezka, wykanczajaca i dziecko, i otoczenie. To tysiace ruchow, bieganie wokol, gadanie do siebie i innych, zaburzenie koncentracji (5 min. to czasami maksimum atencji), to klopoty z rozluznieniem napietych miesni, nieskladnymi reakcjami - wiesz, paru takich na metrze kwadratowym i masz siebie z glowy... Ale zgoda, ze obok prochow przytepiajacych tego typu odruchy, dobrze jest miec u boku psychologa, ktory owe prochy pomoze zminimalizowac i zadbac o jakis konkretny plan uspokojenia calej rodziny... Trudna sprawa, w kazdym badz razie, takie hiperaktywne dzieci... Ale jak sie chce, to i z nimi da sie zyc :) Dabrowka
Re: Stanislaw Ulam (1909-1984)
Andrzej Szymoszek wrote co do: liczby pi: bierzemy igle i rzucamy na papier poliniowany w ten sposob, ze odstep miedzy liniami jest 2* dlugosc igly. Tak, tak. W zestawie wyczyslitenych tsyfrowych maszin jest to metoda mianowana nazwa pi razy drzwi. I tez witam pana Piotra J. F. na liscie. Ciekawy dla mnie posting i respons pana Andrzeja, tez widac grocha osciennego i igly na kratkowany papier rzutliwego. Boje sie troche wyjrzec jakac pogoda ze oknem dzis w mym Monte Carlo. Ted Morawski
.. niestety ciag dalszy ..
Jak Pan moze atakowac zasluzonego zolnierza Armii Krajowej ? (ja dostalem mniej wiecej taka reprymende, gdy zdziwilem sie, ze byly zolnierz AK ma tak swoiste poglady na istote patrio- tyzmu, zupelnie rozniace sie od moich) Krzysztof Borowiak To nie byla reprymenda tylko... milcz chamie wstydu oszczedz Anna Niewiadomska
.. niestety ciag dalszy ..
zamiast komentarza: Date: Sat, 14 Nov 1998 09:32:49 +0800 Reply-To: Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] Sender: Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] From: Anna Niewiadomska [EMAIL PROTECTED] Subject: Werbalny patriotyzm To: [EMAIL PROTECTED] To jest wlasnie charakterystyczny dla tej listy "patriotyzm", reprezentowany zreszta przez bylego AK-owca. Teraz wiem, czemu AK przegrala batalie z bolszewikami: jesli miala takich "patriotow" w swych szeregach... (...) Krzysztof Borowiak Tu to juz przeholowal Pan, Panie Borowiak! Mialam szczera intencje nigdy juz nie odezwac sie na Pana chamskie zaczepki, po tym jak zostalam przez Pana potraktowana, ale tego nie przepuszcze. Wara od Armii Krajowej i jej weteranow! Kwestionowanie patriotyzmu tych ludzi z pozycji internetowego blazna jest PODLOSCIA. Co Pan takiego w zyciu zrobil, ze ma Pan prawo ten sposob o tym pisac: Teraz wiem, czemu AK przegrala batalie z bolszewikami: jesli miala takich "patriotow" w swych szeregach... Te wszystkie glupoty ktore tu nam Pan serwuje to sa wytwory Panskich obsesji. Do tego nie trzeba zadnej odwagi ani poswiecenia. Niektorzy ludzie wierza ze sa Napoleonem a Pan zdaje sie wierzy ze jest Patriota oraz Strozem Moralnosci. Jak na razie daje sie Pan poznac jako kabotyn raczej niz patriota. Zreszta nawet nieskonczona ilosc Panskich werbalnych enuncjacji o patriotyzmie nie rowna jest jednemu dniu walki w Powstaniu, przewiezieniu jednej gazetki w czasach okupacji, przechowaniu jednej sztuki broni przez jeden dzien bo do tego trzeba prawdziwej ODWAGI. Mysle za Armia Krajowa dostala juz swoja porcje haniebnego traktowania od UB i Pan nie musi dolaczac swojego malego jazgotu. Oburzona do zywego Anna Niewiadomska
Re: Nowy kwiatek na helweckiej laczce.
On 21 Jan 99 at 15:45, Uta Zablocki-Berlin wrote: Niech Pan sie nie martwi. To jeszcze nic, ze myla sie datami. Czasami sie dziwie, skad ludzie (tutaj) biora swoje informacje. Ja juz jestem wdzieczna, jesli ktos wie, ze Polska nigdy nie byla '16. Republika' CCCP i polski jezyk to nie jest dialekt rosyjskiego... Mozna by pomyslec, ze 'Zelazna Kurtyna' dzialala w obu stron. Dla przecietniego Niemca, to za Laba(Elbe) zaczela sie Syberia:-) Przecietny Polak wie, co to jest Laba ;) Niemozliwe. To co, Berlin to byla Syberia? ;) Uta Andrzej
Re: Znowu starocie
On Thu, 21 Jan 1999, Maciej Jakubowski wrote: Kiedy gitary zadzwiecza i harmonii spiew slodko brzmi, snuje sie nicia pajecza echo wspomnien mych z dawnych dni. Plynie melodia do ranka, serca calujac ustami kochanka i cichnia mysli, co drecza, gasnie w piersi mej plomien krwi. Tango milonga, tango mych marzen i snow, niechaj me serce ukolysze! [...] Tango milonga... slowa: Andrzej Wlast muzyka Jerzy Petersburski -- Maciej Jakubowski Kobiety tak wowczas kochaly Andrzeja Wlasta, ze mowily do niego po prostu: Andrzeju Wlascie ... amk
Re: Wczorajszy Tokszok
Pan Jacek opisuje swoje telewizyjne wrazenia : Ci dokladnie wyluszczyli jaki to biedny general byl i jest niewinny bohater, poczem na sale wszedl pewien Chilijczyk zamieszkaly w Polsce, ktory przeszedl przez tortury i slynny stadion w Santiago de Chile. Chlop zalamal sie w pewnej chwili gdy to wspominal, poczem sie jednak opanowal. Dodac trzeba, ze wowczas wogole nie zajmowal sie zadna polityka. Dzisiaj byla kontynuacja tego Szoku w radiu, i okazalo sie jednak, ze nie calkiem z ta polityka tak bylo, panie Jacku. Ow chlop przyznal, ze podczas rzadow tego Salvatore byl studentem, i obracal sie w towarzystwie uzbrojonych w bron palna kolegow. Kto uzbrajal wtedy studentow chilijskich i po co, tego sie od panow Najsztuba i Zakowskiego nie dowiedzialam. Kilka miesiecy temu francuska telewizja Planete nadala kilku- czesciowy film dokumentalny o latach 1973-1974 w Chile. Byl to film przygotowany przez dziennikarzy sympatyzujacych raczej z lewicowym rzadem, a wiec trudno podejrzewac go o sprzyjanie Pinochetowi. A jednak pokazal rzeczywistosc zupelnie inna, zlozona i bynajmniej nie jednostronna, a taka pokazali wczoraj wspomniany chlop i redaktorzy Najsztub i Zakowski. Obcy fachowcy od instalowania rewolucji panoszacy sie po tym kraju to nie byla fatamorgana, tylko szokujaca rzeczywistosc. I wtedy wraz z Najsztubem i Zakowskim posiekalii Kaminskiego i Wolka na droniutkie kawaleczki, przenicowali, posiekali jeszcze raz i zakonczyli te czesc audycji. Z panow W. i K. nie zostalo praktycznie nic - az przyjemnie bylo popatrzec! Szkoda zescie tego nie widzieli (a moze zreszta widzieliscie?) Widzielismy, widzielismy. Patrzylismy na to samo, ale widzielismy co innego. ;-) Najsztub i Zakowski przestali byc obiektywnymi dziennikarzami, stajac otwarcie, namolnie, a nawet niegrzecznie, co nie przystoi gospodarzom programu, po jednej stronie barykady. Poza tym sam program byl zenujacy, i to bynajmniej nie z powodu redaktora Wolka, czy posla Kaminskiego, ktorzy prowokowani zachowali spokoj, tylko z powodu usilowania udowodnienia ogolnej tezy (z gory zalozonej przez gospodarzy programu) poprzez zaproszenie jednego, nieznanego czlowieka opowiadajacego rzeczy niesamowicie bulwersujace bez zadnej proby weryfikacji tych rewelacji. Bylo to dziennikarstwo, jak to sie mowi, najgorszego sortu. Dzis Zakowski bronil sie dzis w radiu, ze chlop "zostal zweryfikowany". Nie sprecyzowal jednak kto go "zweryfikowal" i jak. Katarzyna
Dalej Wlascie
W starych nutach babuni walc przechowal sie ten, pomne wieczorej u niej, widze go jak przez sen. Grajek przy fortepianie, gooscie snnuja sie w krag, w bialych bufach, tiurniurach sa panie, w klapach panow chryzantem tkwi pak. Dawnych wspomnien czar, wdziek stylowych par, muslin sukien jak mgla i najnowszy ten walc, "Francois". Gdyby jeszcze raz wrocil piekny czas, gdyby zbudzil serca zlych ludzi czar moznego walca "Francois". Usmiech starych portertow, dzwiek przebrzmialych juz nut, serca pelne sekretow, smutek rozstan i zlud w zapomnianej piosence w jedna splotly sie mysl. i wracaja marzebnia dziewczece, to, co wczoraj minelo, jest dzis. Dzawnych wspomnien... -- slowa Andrzej Wlast muzyka Adam Karasinski -- Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739
Re: .. niestety ciag dalszy ..
Anna Niewiadomska wrote: To nie byla reprymenda tylko... milcz chamie wstydu oszczedz Oto poziom smarkaczy, co to Polske w Hong-Kongu usiluja reprezentowac... Gary tam corus pomywasz i stad to slownictwo ? Argumentow zbraklo ? Takie ujadanie mnie nie rusza, szczekaj dalej, moja karawana i tak dojdzie celu ! Krzysztof Borowiak PS. Co Wlasciciel Listy na takie rynsztokowe slownictwo ? Po braku Panskiej reakcji na moj protest w sprawie opluwania Polski przez okreslone grono, juz tylko pytam retorycznie...
niestety ciag dalszy ..
Anna Niewiadomska wrote: To nie byla reprymenda tylko... milcz chamie wstydu oszczedz Oto poziom smarkaczy, co to Polske w Hong-Kongu usiluja reprezentowac... Gary tam corus pomywasz i stad to slownictwo ? Argumentow zbraklo ? Takie ujadanie mnie nie rusza, szczekaj dalej, moja karawana i tak dojdzie celu ! No tak... Chyba przeniose sie na jakas niemieckojezyczna liste:-))) Pozdrowienia Jacek Gancarczyk http://www.eurofresh.se Krzysztof Borowiak PS. Co Wlasciciel Listy na takie rynsztokowe slownictwo ? Po braku Panskiej reakcji na moj protest w sprawie opluwania Polski przez okreslone grono, juz tylko pytam retorycznie...
Re: obozy koncentracyjne... niestety ciag dalszy ..
Andrzej Mezynski wrote: Urodzilem sie i wychowalem w miescie (choc moj dom rodzinny stoi pod lasem), ale pani stosunek do "wiesniakow" bardzo mnie zrazil (pare tygodni temu, jesli ktos nie wie o co chodzilepiej niech tak zostanie), dlatego byc moze podswiadomie obeszlem sie z pania bezpardonowo. Wiec powiem jeszcze raz, "mehr gelindlich". Przedstawila sie pani jako Niemka, nikt pania nie atakowal za pochodzenie ani nie wypominal potwornych zbrodni jakich Niemcy (pani przodkowie przeciez) na polskich ziemiach (i nie tylko) dokonali - dzieci nie moga byc karane za winy swoich rodzicow, odpowiedzialnosc zbiorowa jest obca mentalnosci Polakow, nie wszyscy Niemcy byli faszystami (acz, ogromna wiekszosc). Pomimo to. Bardzo mnie razi, ze probuje pani pouczac Polakow na tematy tak drazliwe i wymagajace doglebnej znajomosci tematu jak stosunki polsko-zydowskie, anty-polska propaganda nienawisci, zaklamywanie historii o zbrodniach hitlerowskich w Polsce itp. Nie tylko malo pani wie na te tematy, ale jednak. jest pani Niemka po prostu nie wypada Bezpardonowo, panie Merzynski, pan jest Polakiem i nie wypada glupot mowic, bo dysponujac zbiorowa mentalnoscia, to i mnie sie je przypisze.. Bardzo mnie razi panski sposob dyskutowania z Uta. em
Andreas SM vs. Uta ZB (b. Re: Polskie ... niestety ciag dalszy ..)
On Thu, 21 Jan 1999, Andrzej Mezynski wrote: On Thu, 21 Jan 1999, Uta Zablocki-Berlin wrote: [...] Nie tylko autorowi artykulu w 'Weltwoche' brakuje taktu... - Prosze sie zastanawiac nad tym, ze tolerancje wobec wlasnej osoby lub narodu nie mozna tylko od innych wymagac, lecz powinna rowniez byc podstawa wlasnego zachowywania. Co Pan juz wie o moich przodkach! I tak przy okazji: 'niemieckie slowo 'gesessen' ma tylko jedno znaczenie. Podirytowana Uta! Urodzilem sie i wychowalem w miescie (choc moj dom rodzinny stoi pod lasem), ale pani stosunek do "wiesniakow" bardzo mnie zrazil (pare tygodni temu, jesli ktos nie wie o co chodzilepiej niech tak zostanie), dlatego byc moze podswiadomie obeszlem sie z pania bezpardonowo. Wiec powiem jeszcze raz, "mehr gelindlich". Przedstawila sie pani jako Niemka, nikt pania nie atakowal za pochodzenie ani nie wypominal potwornych zbrodni jakich Niemcy (pani przodkowie przeciez) na polskich ziemiach (i nie tylko) dokonali - dzieci nie moga byc karane za winy swoich rodzicow, odpowiedzialnosc zbiorowa jest obca mentalnosci Polakow, nie wszyscy Niemcy byli faszystami (acz, ogromna wiekszosc). Pomimo to. Bardzo mnie razi, ze probuje pani pouczac Polakow na tematy tak drazliwe i wymagajace doglebnej znajomosci tematu jak stosunki polsko-zydowskie, anty-polska propaganda nienawisci, zaklamywanie historii o zbrodniach hitlerowskich w Polsce itp. Nie tylko malo pani wie na te tematy, ale jednak. jest pani Niemka po prostu nie wypada Ot, mialo byc "gelindlich", wyszlo "aufrichtig" A jesli chodzi o "gesessen", to slowo to ma chyba wiecej niz jedno znaczenie - na pewno zaden hitlerowiec tej kobiecie krzesla nie podstawil, zeby sobie przez ten czas pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym na tym krzeselku "siedziala" - prawda (nicht Wahr)? Autorzy artykulu powinni byli uzyc slow w rodzaju: festgefangen, verhaften czy cos w tym rodzaju (nie mam dobrego slownika pod reka). Alles klar? Herzliche Gluckwunsche aus Mexico! Andreas SM Ja moze cos powazniej na temat "dialogu" Andreas SM - Uta ZB. Jakis czas temu, po kilku postingach pani Uty, pomyslalem sobie ze dobrze, ze zjawil sie na PL ktos, kto jest w jakims sensie probka, przykladem, reprezentantem, jak juz chcecie, nowych Niemiec, a wlasciwie nowych Niemcow. Kto jakos udowadnia samym soba, tym co pisze, jak przeorana zostala po wojnie swiadomosc Niemcow. To sa ci lepsi NIemcy, z ktorymi Polakom przychodzi teraz zyc we wspolnej Europie i we wspolnym sojuszu obronnym, usilujacym w dodatku podtrzymac pewne wartosci ogolnoludzkie. Ja wiem jak trudno moze byc Polakom zmienic nastawienie do Niemcow, ale mysle, ze "mlodym", powojennym Polakom powinno to przyjsc latwiej. Tak sie najwyrazniej zlozylo, ze pani Uta ZB zna calkiem dobrze Polske i Polakow z pierwszej reki i dostrzega to, co niektorzy Polacy, jak np. pan Andreas SM, wola nie widziec. A juz doprowadza ich do bezsensownej grubianskosci, jezeli slysza o tym od Niemcow. Tymczasem jaki jest kon - kazdy widzi. I nie jest merytorycznie wazne, czy opisuje ten widok konia Polak, Amerykanin, Niemiec, czy Zambijczyk. Chociaz akurat od Niemca, uslyszenie o tymze widoku moze byc emocjonalnie bolesniejsze i trudniejsze do zaakceptowania. Jezeli chodzi o stosunki polsko-zydowskie, to powtarzam, pomimo calej tragedii Holocaustu na ziemiach polskich, nie przeorano w Polsce swiadomosci spolecznej w tym wzgledzie. I to jest zbiorowa wina komunistow, kosciola, szarych ludzi, et. co. Widzi Pan, Panie Andreasie SM, sadze, ze w okresie kiedy pani Uta przyszla na swiat, to w Niemczech (przynajmniej Zachodnich) konczyl sie ten proces przeorywania swiadomosci spolecznej wobec Zydow, byly akty zbiorowej ekspiacji, jakos tam, moze nie doskonale, scigano bylych zbrodniarzy wojennych, egzekwowano nakazy antyrasistowskie. A wtedy wlasnie w Polsce znowu bito Zydow, a z Polski praktycznie deportowano 20,000 Zydow, reszte gnebiono, przy milczacej aprobacie znacznej czesci spoleczenstwa i polskich/religijnych autorytetow moralnych. Zbyt wielu bylo z tego zadowolonych. A jaki jest ten kon dalej, to widzimy/slyszymy na Zwirowisku, w radiu takim czy innym, w gazetach takich czy innych, w rozmowach z takimi czy innymi, nawet w takich czy innych postingach na PL. Pani Uta tym co pisze, i tym ze jest Niemka, a nie np. Mazowszanka, naruszyla, poszargala niektorych swietosci. I niektorzy tego nie moga zniesc. I coz latwiejszego niz krzyknac: nie pouczaj nas ty Niemko, twoi przodkowie (aczkolwiek demagogicznie conajmniej pojeci) to... itd. itd. Nie nas prawdziwych Polakow-zlotych ptakow Tobie pouczac, nawet co do jezyka niemieckiego, nie mowiac juz o meksykansko-hiszpanskim. Andrzej Kobos
Re: .. niestety ciag dalszy ..
Chris BOROWIAK wrote: Oto poziom smarkaczy, co to Polske w Hong-Kongu usiluja reprezentowac... Gary tam corus pomywasz i stad to slownictwo ? Argumentow zbraklo ? .. PS. Co Wlasciciel Listy na takie rynsztokowe slownictwo ? Czy ma pan na mysli swoj posting, panie Chris ? Wlasciciel listy jest bardzo tolerancyjnym czlowiekiem, inaczej wyrzucilby pana za w/w slownictwo. Jacek przenosi sie na lista niemiecka -- to za blisko, niemiecki jest popularnym jezykiem i na pewno i tam znajdzie sie kilku JPPiK. Chyba dopiero lista chinska mialaby sens, choc to tez nie jest pewne, bo oszolomostwo internetowe to zjawisko znane w kazdym katku Internetu, czytalam ostatnio o konferencji socjologow poswieconej wlasnie temu zjawisku, nawet mialam podeslac ten posting na P-L bo byl ciekawy i pasowal jak ulal, ale sie mi byl zapodzial. m. ==
Re: .. niestety ciag dalszy ..
Tego juz za wiele. Nie dziwie sie Kobosowi, taki jego "urok" ale PANI !! Rysiek Majchrzak Anna Niewiadomska on 22/01/99 Jak Pan moze atakowac zasluzonego zolnierza Armii Krajowej ? (ja dostalem mniej wiecej taka reprymende, gdy zdziwilem sie, ze byly zolnierz AK ma tak swoiste poglady na istote patrio- tyzmu, zupelnie rozniace sie od moich) Krzysztof Borowiak To nie byla reprymenda tylko... milcz chamie wstydu oszczedz Anna Niewiadomska
Re: Grotowski a sztuka polska
Ted Morawski separuje sie od Dabrowki: Lecz votum separatum zglosze ze kiedykolwiek gdziekolwiek w pamieci naszej nostalgii uczyli dzieci takiej rozpusty jak teatrum horendum. Toby sie dopiero dzieciaki cieszyly ze miast matmy pojda za rece trzymawszy parami spektake ogladac. Gdzie tak bylo? W starozytnej Grecji? Gdzie tak bylo? doloze swoje 3 grosze: w szkole podstawowej w Polsce, w malym miasteczku na Kujawach, nie tak dawno temu jesli miec w perspektywie starozytna Grecje - nie bylo teatru w promieniu kilkudziesieciu km, dzieciom fundowano wiec kilka razy w roku wycieczke do najblizszego teatru w 'duzym miescie' (np. W-wie), ponadto raz w miesiacu "przyjezdzala filharmonia" czyli muzycy przyjezdzali do szkoly i grali muzyke klasyczna, bylo tez jakies slowo mowione wyjasniajace co i jak graja. do dzis wspominam przesympatyczna Wande Wilkomirska opowiadajaca zajmujaco o skrzypcach. i (chyba ?) nasepia sie: Dla wielu tutejszych tubylcow sa to rzeczy bardzo widoczne. Wielu przyjezdnych z gdziekolwiek uwaza ze odkrywaja Hameryke (Uklon ajze). dlaczego zaraz odkrywaja ? pisza co widza i czuja. i nie twierdza, ze nie ma tubylcow widzacych rowniez, historie z faszerowaniem dzieci srodkami psychotropowymi zamiast wychowania opowiedziala mi wlasnie wzburzona tubylka, po czym ponarzekalysmy sobie na Kaiser'a (to HMO, aplikuja te srodki nieledwie jak aspiryne), podchodzacego do pacjenta jak do zepsutego glosnego silnika, ktory okrywa sie izolacja akustyczna w miejsce porzadnego remontu. btw. wczoraj wpadla mi w oko taka statystyka: uczen High School spedza przecietnie w tygodniu 1.8h czytajac, 3.8h odrabiajac prace domowa i 21h ogladajac TV. zas Dabrowka pisze o hiperaktywnosci: Wiesz, z ta hiperaktywnoscia to tez roznie bywa U nas sie mowi : 'zywy jak srebro'i mysli o aktywnosci i ciekawosci swiata. Ale jak dziecko naprawde cierpi na np.MBD (minimal brain damage),. zgadza sie; nie napisalam, ze dzieci te nie odbiegaja drastycznie aktywnoscia od przecietnej, srodki aplikuje sie im z powodu ich zaprzeszlych obciazen, niejako "na zapas" i w miejsce psychoterapii. co gorsze ich matka, osoba o dobrych checiach acz niebogata i niezbyt edukowana, w ogole nie wie, ze mozna je leczyc inaczej, opiera sie na opinii lekarza. miesieczny zapas Prozac'u (taki srodek na szybkie uszczesliwianie, gdyby jeszcze ktos nie wiedzial) kosztuje $5-10, godzina pracy indywidualnej z dobrym terapeuta $80-100 (zreszta tacy nie sa zatrudniani w HMO i na indywidualna terapie w HMO mozna zasluzyc dopiero proba samobojcza). niestety, ale w tym wzgledzie nie mam zludzen czym kieruja sie lekarze, szczegolnie zas w HMO, w doborze kuracji, przy okazji uczac matke i dzieci uzaleznienia od lekow. w nastroju lekko malkontenckim -- Wodny Koziorozec ==
Kto pluje w nasza kawe?
Drodzy Polandelowicze, I jak tu nie wierzyc w przedziwne zbiegi okolicznosci? Ledwie skonczylismy ciekawa dyskusje o Zakletych Rewirach i msciwych kelnerach, a tu okazuje sie ze w naszej kawiarence jest wlasnie ktos kto od kilku miesiecy pluje w nasza kawe. Kelnerem chyba nie jest, bo oni zwykle maja duzo lepsze maniery. Patriota za ktorego sie podaje tez nie jest, bo patriota nie szkalowalby ani Armii Krajowej ani jej zolnierzy. Tylko ubecy i komunisci byli zdolni to takich popisow. Katolik? chyba nie, bo przeciez nasza religia jest oparta na milosci blizniego, a ten hipokryta pieni sie nienawiscia do kazdego kto ma inne od niego poglady. Kim wiec jest ta tajemnicza postac, ktora wslizgnela sie w nasze grono i pod pozorem dyskusji zaczela pluc z pogarda w nasze filizanki? Przejrzalem listy tego dyskutanta i stwierdzam, ze jego rola ograniczyla sie dotychczas do obrazania sporej grupy ludzi, do zdumiewajaco aroganckich z/adan pod adresem p.Owoca aby usunal tych, ktorych obecnosc na liscie przeszkadza mu i glupawe pochwaly dla tych, ktorych poglady podobaja mu sie ("tak trzymac!") Z tych danych mozna byloby wywnioskowac, ze mamy tu do czynienia z chorobliwa mania wyzszosci, kompleksem "wodzunia" oraz wyjatkowo nieprzyjemnymi objawami koprolalii. Byc moze, iz jest to jakis niedorostek, ktory podszywa sie pod tatusia i prowokuje. Wskazywalyby na to infantylne pogrozki i samochwalstwo.Ale to nie jest wazne. Starzy bywalcy wsrod nas widzieli rozne dziwolagi na tej liscie, ale chyba przyznacie mi racje, ze ten facet jest zjawiskiem dosc osobliwym.Niestety, wolnosc slowa bez gwarancji poszanowania godnosci innych uczestnikow listy ponownie spycha Poland-L w strone sciepy. Poszanowanie cudzej godnosci jest miara naszego czlowieczenstwa. Jesli o ten szacunek dla kazdego czlowieka nie bedziemy walczyc z ta sama pasja z jaka rzucamy sie na durnych pismakow i ich bzdury, to nie mam wielkich nadziei ze zasluzymy sobie kiedykolwiek na szacunek innych nacji. Smutne, ale prawdziwe. Pozdrawiam Stefan Grass
Re: .. niestety ciag dalszy ..
Bez urazy, ale uwazam, ze Pana list mozna zduplikowac i zamiast Anny Niewiadomskiej wstawic Krzysztofa Borowiaka. To tak gwoli sprawiedliwosci. A jednak pogodnie, Ewa Prosze wybaczyc ale taki list mogl napisac tylko czlowiek CHORY. Rysiek Majchrzak Anna Niewiadomska on 22/01/99 zamiast komentarza: [i dalej stek bzdur.]
Re: Kto pluje w nasza kawe?
Niestety, wolnosc slowa bez gwarancji poszanowania godnosci innych uczestnikow listy ponownie spycha Poland-L w strone sciepy. Poszanowanie cudzej godnosci jest miara naszego czlowieczenstwa. Jesli o ten szacunek dla kazdego czlowieka nie bedziemy walczyc z ta sama pasja z jaka rzucamy sie na durnych pismakow i ich bzdury, to nie mam wielkich nadziei ze zasluzymy sobie kiedykolwiek na szacunek innych nacji. Smutne, ale prawdziwe. Pozdrawiam Stefan Grass Drogi Panie Stefanie, bardzo przepraszam ze dopuscilam sie brzydkiego slowa i przyczynilam sie posrednio do sprowadzania ... Co nie zmienia moich pogladow co do meritum sprawy. Podobnych zreszta do Panskich. Pozdrowienia Anna Niewiadomska