Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
-Ursprüngliche Nachricht- Von: "Chris BOROWIAK" <[EMAIL PROTECTED]> An: <[EMAIL PROTECTED]> Gesendet: Donnerstag, 28. Dezember 2000 20:00 Betreff: Re: degeneracji narodowej ciag dalszy > Uta Zablocki-Berlin wrote: > > > Tylko nie rozumiem, o jaka Polske ktos tu walczyl.. > > Pani niewiele zdaje sie rozumiec, ale to juz Pani, > nie nasze zmartwienie... Tu sie chyba ktos myli, jesli mysli, ze chodzi mi o niezrozumienie i mentalnosc wynikajaca z narodowosci. Chodzi mi raczej o niezrozumienie wynikajace z gardzacego traktowania inaczej myslacych - nawet wlasnych rodakow, i wmieszanie w to jakiejs wyzszej idei. Przeciez to nie dawno przerobilismy. To po co jeszcze raz walczyc? Uta > Krzysztof Borowiak
Re: O formatach plikow sieciowych
Pan Roman Antoszewski: > > O formatach plikow sieciowych. > > Szanowni Panstwo, > Rozbuchala sie dyskusja [...] No ja zawinilem. Ale nie tylko przeciez. Wogole to chcialem zrobic cos pozytecznego dzisiaj, akurat mam wolne od pracy, a tu Pan Bartek Rajwa wciaz dyskutuje ze mna i mnie rozprasza ... ;) Faktem jest, ze temat ktory poruszylem wlasciwie zwiazany z jezykiem polskim nie jest (wprawdzie niedawno zamiescilem swoja metoda pare wierszy Brzechwy z polskimi znakami, ale to byl tylko techniczny eksperyment bez istotnego znaczenia). Jesli wprowadzilem w blad Panstwa, to przepraszam. > A oto moje zdanie. > [...] Niech mi Pan wybaczy prosze - moje i Pana podejscie do sprawy troche sie rozmijaja. Pan zatroskany HTML i trescia, a ja widze internet jako wciaz dynamicznie rozwijajace sie medium, rozwijajace sie technicznie. To prawda, ze istnieje wielki chaos i duzo rzeczy niepotrzebnych. Ale na dobra sprawe - nikt jeszcze nie wie ktore techniki sa najlepsze i ktore sie przyjma. > Zmierzam do tego, ze na tym etapie 'do mas' mozna dotrzec tylko przy > pomocy programow prostych, tanich lub darmowych, no i gietkich. Mowi > sie tu i pdf czy innych modyfikacjach. PDF, jak i postscript sa popularne w srodowiskach zwiazanych z naukami scislymi, glownie. Z tamtad tez sie wywodza. To nie sa zle rzeczy, tylko mniej znane szerokiemu ogolowi uzytkownikow. Flash, Panie Romanie wiekszosc dzieci ma zainstalowane na swoich komputerach, wiecej osob potrafi sobie z nim radzic niz osob zdolnych do korzystania z pdf (nie wiedzac nawet o tym) - wiec flash tez nie jest zlym sposobem przekazu informacji. > Kopiuje mnostwo txt i htm, by to > odpowiednio skladowac. Inne formaty nie spelniaja warunkow stawianym > popularnemu medium. Tak Panu sie wydaje. A tymczasem wokol dzieje sie mnostwo i wcale nie jest oczywiste, w jaki sposob beda tworzone publikacje na www. Pol biedy z polskimi tekstami, ale jak pokazac na www tekst matematyczny, a jednoczesnie zeby on byl 1) przeszukiwalny, 2) zkatalogowany w duzych przeszukiwarkach internetowych, 3) latwy do kopiowania i edycji? > Dajcie nam, > zjadaczom chleba, prosta maszynke ulokowana w domowym komputerze, > ktora bez pytania powie i przeksztalci tych kilkadziesiat polskich > kompletow czcionek (fontow) na cos bardziej ludzkiego - chocby na > ASCI Napisac podobnego programu, z ladnym interfejs, na windows, nie potrafie. Rzeczywiscie, czasem pewnie bylby wykorzystywany i przydatny. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiono... A moze zrobiono i to przez wiele osob? Roznych wersji? Proponuje http://www.agh.edu.pl/ogonki/ - tam moze byc cos na ten temat. Zas swoje sumienie mam w miare czyste: 1). Wystarczy wyslac list e-mail na adres [EMAIL PROTECTED] a za chwile dostanie sie zwrot w kodzie ASCII, bez ogonkow. 2). http://www.3w3.net/inet/convert/ - dawna juz rzecz, ale dziala przewaznie, w JavaScript 3). http://www.iyp.org/cgi-iyp/konwert2.pl - ten jest lepszy, tez juz ma swoje lata Oczywiscie, zadne z narzedzi tego rodzaju nie bedzie doskonale ze wzgledu na zbyt duza ilosc mozliwych kodowan polskich znakow. Ten w p. 3) potrafi automatycznie rozpoznawac standard uzyty w kodzie zrodlowym (tez oczywiscie w pewnych rozsadnych granicach). Recepta jest prosta: Zawsze tworzyc poprawny kod samemu. Unicode is OK w przypadku polskich znakow, ale, przepraszam za wyrazenie, zostal sp...y przez M$ jesli chodzi o niektore inne jezyki i znaki specjalne takie jak znaki matematyczne. Polecam trzymanie sie dzielnie ISO-8859-2 gdy chodzi o polskie znaki. > to wszystko to zmowa zydokomuny i mafii majacej na celu zniszczyc > polska kulture Inne jezyki, nie te obslugiwane przez ISO-8859-1, czyli nie te z krajow Europy Zachodniej wcale nie sa w lepszej sytuacji. M$ raczej nie dba o polska kulture, ale bajzer jaki wprowadza ma zapewne na celu zdobycie rynku, a nie walke z polska kultura. > Tekstow Pana Koziola nie moge sprowadzic na moj dysk. Moze trzeba zajrzec na strony http://www.macromedia.com i tam znalezc odpowiedni plugin? To jest za darmo a instalacja trudna nie jest. Pozdrawiam serdecznie, zb.
Re: O formatach plikow sieciowych /bylo: netograficzna Gwiazdka 2000
"R. Antoszewski" <[EMAIL PROTECTED]>: >A oto moje zdanie. >[...] >sie tu i pdf czy innych modyfikacjach. Jesli dokumentu nie moge prosto >skopiowac i go uzywac, to znaczy wycinac, kopiowac, dzielic sie z >innymi, umieszczac w oasobistycch kolekcjach, a nie wisiec godzininami >na linii dla jego czytania, itp, to taka metoda jest do niczego. W >Czadzie czy w Chinach nie mozna sobie pozwolic na zajmowanie linii >telefonicznej przez godziny, bo sie zrujnuje (zreszta i w Polsce tego >nie mozna). Trezba miec mozliwosc skopiowania dokumentu na maly dysk i >uzywania go w dowolnym czasie bez nadzwyczajnych kosztow, konwertorow, >procesorow i Bog wie czego jeszcze. > >Jak dorad, warunki te spelnia format htm, jpg, gif, ewentualnie txt. a dodalbym jeszcze PostScrit i Acrobat/pdf (ktory stanie sie najprawdopodobniej nowa wersja PostScript'u) - oba mozna prosto wydrukowac, wycinac kawalki, itp. nie jestem, wbrew pozorom, wielkim milosnikiem firmy Adobe (pewnie dlatego, ze sobie tyle licza za Photoshop'a ;o) ale i PostScript i PDFy dzialaja calkiem niezle na pograniczu papieru i komputerow. >A konkretnie. Korzystam z sieci kilkanascie godzin dziennie, bo nic >mnie to nie kosztuje, ale z pdf korzystam tylko wtedy, kiedy musze. >Nie wszystko da sie skopiowac, a kosztownych programow nie chce uzywac >ze wzgledow opisanych powyzej. Kopiuje mnostwo txt i htm, by to >odpowiednio skladowac. Inne formaty nie spelniaja warunkow stawianym >popularnemu medium. hmm.. rozbudowane pliki .html (.htm to kulawy skrot wymuszony przez MS ;o) nie bardzo da sie kopiowac - najczesciej linki w nich pochowane niemozebnie sie zajaczkuja... >Ale jest pewna zasadnicza sprawa, wynikajaca zreszta ze wspomniago >gwaltu i bardziej specyficznej, polskiej chyba glupoty, zaradzenie >ktorej byc moze programokraci mogliby zaoferowac. Dajcie nam, >zjadaczom chleba, prosta maszynke ulokowana w domowym komputerze, >ktora bez pytania powie i przeksztalci tych kilkadziesiat polskich >kompletow czcionek (fontow) na cos bardziej ludzkiego - chocby na >ASCI, jesli nic lepszego nie da sie wydumac. Tymczasem jest tak, ze >albo cos mi pasuje przypadkiem, wtedy czytam jak trza, najczesciej >jednak okazuje sie, ze albo mam przyslowiowe robaczki (roznego >kalibru), albo puste miejsca, albo progrtam sie zawiesza. Rozumiem, ze >to wszystko to zmowa zydokomuny i mafii majacej na celu zniszczyc >polska kulture, ale moze by tak spece sie tym zajeli i wyprodukowali >odpowiednia odtrutke? odtrutka nazywa sie Unicode i pozostaje tylko na nia czekac... a ile ? B. Gates chyba tylko wie. a i tak pozostanie problem starych krzaczkow w przeroznych gatunkach (od Mazovii po latin2 i co tam jeszcze) ktore bedzie trzeba i tak konwertowac na Unicode. >Tekstow Pana Koziola nie moge sprowadzic na moj dysk. W swietle >powyzszego nie potrafie sie do sprawy ustosunkowac. Akrobata mam, ale >np na plazy nie moge uprawiac tej akrobatyki. Z niepopkojem obserwuje >tez cos w rodzaju baroku czy rokoka opanowujaca siec. Z tego >wyrosniemy, ale w chwili obecnej przeszkadza to bardzo. Forma dominuje >nad trescia, a bywa, ze tresci nie ma, a forma jest psychodeliczna >(kiedys dam przyklady tego rodzaju stron sieciowych, zeby nie byc >goloslwonym). a z tym to sie zgadzam. www w zalozeniu CERNowskim byla zdominowane przez tresc a nie forme. ta ostatnia przylazla razem z komercja - Flash, applety w Javie, itp stawiam na rowni z wszechobecnymi na komercyjnych stronach bannerami (przed ktorymi dzielnie sie bronie - nie udalo mi sie jeszcze z jednego skorzystac ;o) - takie sobie ozdobki, ktore informacyjnie niczego nowego nie wnosza, a maja tylko zwrocic uwage ogladacza... lukasz
O formatach plikow sieciowych /bylo: netograficzna Gwiazdka 2000
O formatach plikow sieciowych. Szanowni Panstwo, Rozbuchala sie dyskusja noszaca ciagle tytul nadany przeze mnie dla gwiazdkowych nowosci netograficznych [netograficzna Gwiazdka 2000]. Czytam ja z zainteresowaniem, ale w wiekszosci przypadkow bez zrozumienia. I nie wstydze sie tego. Co wiecej, uwazam, ze mimo tej ignorancji, mam jeszcze cos do powiedzenia. A oto moje zdanie. Internet jest nowym, masowym medium. Nie znali go budowniczowie piramid ani autorzy 'Ksiegi umarlych', nie znali go autorzy Biblii (choc kto wie!) ani Ksiegi Mormona (choc kto wie..). Wyglada jednak na to, ze tak jak przestano wykuwac wiadomosci na egipskich kamieniach, wygniatac na sumeryjskich cegielkach, skrobac na skorach Qumran czy wytlaczac na zlotych platkach Smitha, zaniedlugo przestanie sie tez nimi farbowac papier. Zanim to sie stanie, trzeba to wszystko, czegosmy sie dorobili, zdygitalizowac (caly tekstowy dorobek ludzkosci spakuje sie wtedy w malej walizecze z CD!). Ale wynik tej dygitalizacji musi byd dostepny zwyklym zjadaczom chleba. A ten zjadacz chleba teraz ma w najlepszym razie komputer o sredniej pamieci, potrafi poslugiwac sie nim jak maszyna do pisania, i..., nie wiele wiecej. Zreszta zdecydowana wiekszosc mieszkancow tej ziemi nie ma nawet dostepu do telefonu, a o internecie nie slyszala. Uslyszy wkrotce, jak nie umrze z glodu. Chodzi mi o to, ze dla popularyzacji literatury, udostepnienia ludziom na swiecie dziel sztuki i najwazniejszych dokumentow, wreszcie dla nauczania wiedzy podstawowej, potrzebne jest narzedzie proste, tanie i niezawodne. Potrzebny jest dobry rower, albo dobry ford. Concord jest lepszy od forda, ale sasiadki nim nie odwiedze.. Obserwatorium Hubla lepsze jest od lornetki, ale na ptaka na drzewie pod moim domem przy jego pomocy nie podpatrze. Mozemy plakac i skamlac, ze Microfoft zgwalcil ludzkosc, ale zgwalcil i przeszlosci nie naprawimy. Tak samo mozemy narzekac, ze ewolucja obdarzyla nas mozgiem zrobionym z bialka i wody, a nie z silikonu. Na nic takie placze. Zmierzam do tego, ze na tym etapie 'do mas' mozna dotrzec tylko przy pomocy programow prostych, tanich lub darmowych, no i gietkich. Mowi sie tu i pdf czy innych modyfikacjach. Jesli dokumentu nie moge prosto skopiowac i go uzywac, to znaczy wycinac, kopiowac, dzielic sie z innymi, umieszczac w oasobistycch kolekcjach, a nie wisiec godzininami na linii dla jego czytania, itp, to taka metoda jest do niczego. W Czadzie czy w Chinach nie mozna sobie pozwolic na zajmowanie linii telefonicznej przez godziny, bo sie zrujnuje (zreszta i w Polsce tego nie mozna). Trezba miec mozliwosc skopiowania dokumentu na maly dysk i uzywania go w dowolnym czasie bez nadzwyczajnych kosztow, konwertorow, procesorow i Bog wie czego jeszcze. Jak dorad, warunki te spelnia format htm, jpg, gif, ewentualnie txt. Zatrzesienie genialnych rozwiazan internetowych jest dobre dla deliberacji, jak ksiazka o winach francuskich czy katalogi amazon dla mieszkanca Nowej Gwinei. A konkretnie. Korzystam z sieci kilkanascie godzin dziennie, bo nic mnie to nie kosztuje, ale z pdf korzystam tylko wtedy, kiedy musze. Nie wszystko da sie skopiowac, a kosztownych programow nie chce uzywac ze wzgledow opisanych powyzej. Kopiuje mnostwo txt i htm, by to odpowiednio skladowac. Inne formaty nie spelniaja warunkow stawianym popularnemu medium. Ale jest pewna zasadnicza sprawa, wynikajaca zreszta ze wspomniago gwaltu i bardziej specyficznej, polskiej chyba glupoty, zaradzenie ktorej byc moze programokraci mogliby zaoferowac. Dajcie nam, zjadaczom chleba, prosta maszynke ulokowana w domowym komputerze, ktora bez pytania powie i przeksztalci tych kilkadziesiat polskich kompletow czcionek (fontow) na cos bardziej ludzkiego - chocby na ASCI, jesli nic lepszego nie da sie wydumac. Tymczasem jest tak, ze albo cos mi pasuje przypadkiem, wtedy czytam jak trza, najczesciej jednak okazuje sie, ze albo mam przyslowiowe robaczki (roznego kalibru), albo puste miejsca, albo progrtam sie zawiesza. Rozumiem, ze to wszystko to zmowa zydokomuny i mafii majacej na celu zniszczyc polska kulture, ale moze by tak spece sie tym zajeli i wyprodukowali odpowiednia odtrutke? Z powazaniem - Roman Antoszewski PS Tekstow Pana Koziola nie moge sprowadzic na moj dysk. W swietle powyzszego nie potrafie sie do sprawy ustosunkowac. Akrobata mam, ale np na plazy nie moge uprawiac tej akrobatyki. Z niepopkojem obserwuje tez cos w rodzaju baroku czy rokoka opanowujaca siec. Z tego wyrosniemy, ale w chwili obecnej przeszkadza to bardzo. Forma dominuje nad trescia, a bywa, ze tresci nie ma, a forma jest psychodeliczna (kiedys dam przyklady tego rodzaju stron sieciowych, zeby nie byc goloslwonym). - Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207 e-mail: [EMAIL PROTECTED] OR [EMAIL PROTECTED] homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
Irek Zablocki wrote: > > > Wedlug PAP: > > > > Kwasniewskiemu ufa 73 proc. badanych (spadek o 5 > > punktow procentowych wobec sondazu z listopada); > > Lechowi Kaczynskiemu - 60 proc.(wzrost o 6 punktow proc.), > > a Hannie Gronkiewicz-Waltz - 59 proc. (wzrost o 1 punkt proc.). > > > > Czy ja powinienem jeszcze cokolwiek komentowac? A ten tekst nie > > wystarczy? > > On jest i informacja i komentarzem jednoczesnie... Mnie brak slow. > > Doslownie. Az nie jestem pewien, czy mysle jeszcze czy tez moze moje > > wyobrazenie o wlasnym mysleniu jest tylko iluzja do trzeciej potegi. > > > > zb. > > Mnie slow nie zabraklo, wrecz przeciwnie musialem sie powstrzymac. Tytul > bowiem > wystarczyl za komentarz. Domyslam sie, ze wysoki procent ufajacych naszej > glowie > panstwa, swiadczyc ma o degeneracji narodowej. Czy dosc wysokie zaufanie, > jakim > cieszy sie Lech Kaczynski, tez ma to potwierdzac? Przyznam sie, ze mnie do wyboru tytulu sklonila pozycja pani G-W - o prezydencie przeciez wiadomo, jak wszyscy mu ufaja ;) Ta pozycja G-W to naprawde majstersztyk propagandy polskiej, kuriozum, kpina w zywe oczy, szczegolnie w kontekscie owej roli G-W w banku zagranicznym, o czym bylo tu niedawno na liscie. Moze po prostu chodzilo PAP albo ankieterom o przekazanie, w jaki sposob funkcjonuje urabianie opinii i jakie sa tego skutki? > A moze z innej beczki. Swego czasu czytalem, ze polska emigracje w > pierwszych > latach po odzyskaniu niepodlegolosci po rozbiorach, ogarnela > entuzjastyczna fala > powrotu. Wracali np. polscy naukowcy z wysokimi tytulami, wykladajacy w > renomowanych uczelniach. Ciekawe i ladne. Ale gdzie sa teraz te remontowane uczelnie? Naklady na nauke systematycznie spadaja, kadra naukowa starzeje sie juz od dziesiecioleci, nauka zostaje podporzadkowana w duzym tempie decyzjom EU. A zreszta, w Polsce decydenci od dawna prowadza polityke prac naukowych dla potrzeb... zagranicy. Nauki w Polsce prawie nie ma. Mysli pan, ze w Polsce potrzebuja ludzi wyksztalconych? Tutaj tez coraz mniej, wiec dlaczego mieliby w Polsce? Nauka przez dlugi czas miala zastapic religie, ale teraz, gdy wplywy swiatopogladu religijnego na spoleczenstwa staja sie malo znaczace i nauka przestaje byc w swiecie potrzebna. Jak wczesniejw Polsce tak i tu na zachodzie coraz wieksza role przy rekrutacji pracownikow naukowych odgrywa tak zwana selekcja negatywna i wzgledy poza merytoryczne. Czy historykom w Polsce nie grozi sie wiezieniem i nie wyrzuca ich z pracy? Czyz ktos ze znanych nie powiedzial czasem, ze nastepne, wlasnie nadchodzace stulecie bedzie wiekiem debila? Nawet Lem, czlowiek ktorego trudnoby posadzac o skrajnosci mowi o przyszlosci bez entuzjazmu. > przykladow. Ale trzy czwarte Polek i Polakow, to zadni degeneraci, tylko > dlatego, ze ufaja bardziej Kwasniewskiemu, niz komus innemu! Znane jest pewne powiedzenie, chyba Lysiaka, o milionach much... Nie chce jednak powtarzac ze wzgledu na malo cenzuralne i eleganckie slowa. Pasuje jednak. zb.
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
> Wedlug PAP: > > Kwasniewskiemu ufa 73 proc. badanych (spadek o 5 > punktow procentowych wobec sondazu z listopada); > Lechowi Kaczynskiemu - 60 proc.(wzrost o 6 punktow proc.), > a Hannie Gronkiewicz-Waltz - 59 proc. (wzrost o 1 punkt proc.). > > Czy ja powinienem jeszcze cokolwiek komentowac? A ten tekst nie wystarczy? > On jest i informacja i komentarzem jednoczesnie... Mnie brak slow. > Doslownie. Az nie jestem pewien, czy mysle jeszcze czy tez moze moje > wyobrazenie o wlasnym mysleniu jest tylko iluzja do trzeciej potegi. > > zb. Mnie slow nie zabraklo, wrecz przeciwnie musialem sie powstrzymac. Tytul bowiem wystarczyl za komentarz. Domyslam sie, ze wysoki procent ufajacych naszej glowie panstwa, swiadczyc ma o degeneracji narodowej. Czy dosc wysokie zaufanie, jakim cieszy sie Lech Kaczynski, tez ma to potwierdzac? A moze z innej beczki. Swego czasu czytalem, ze polska emigracje w pierwszych latach po odzyskaniu niepodlegolosci po rozbiorach, ogarnela entuzjastyczna fala powrotu. Wracali np. polscy naukowcy z wysokimi tytulami, wykladajacy w renomowanych uczelniach. Czy to samo mozemy powiedziec o obecnej polskiej emigracji? Raczej nie. Latwiej jest bowiem z bogatego Zachodu komentowac polskie realia, rozdzierac szaty i obdzielac epitetami mieszkancow kraju pochodzenia, niz spakowac manatki, wrocic do Polski i starac sie zmienic, to co tak drazni. Naturalnie, ze w Polsce nie brakuje degeneratow. Moglbym przytoczyc szereg przykladow. Ale trzy czwarte Polek i Polakow, to zadni degeneraci, tylko dlatego, ze ufaja bardziej Kwasniewskiemu, niz komus innemu! Degeneraci, to ci, ktorzy okradli moja wiejska szkole z komputerow, to sasiadka, ktora przepija pieniadze "z opieki" przeznaczone na dzieci. Na tych ludzi mozna wskazac palcem, nazwac po imieniu ale nie mozna milionom zarzucic, ze sa zdegenerowani! Krajowcy milcza. Moze nie chca psuc sobie swiatecznego nastroju. A moze juz kilka razy probowali udowadniac, ze nie sa wielbladami i dali sobie spokoj. Po j aka cholere wiec sie rzucam? Przeciez sam tez zyje na obczyznie. Przypomnialo mi sie pewne przyslowie o gniezdzie i ptaku. Irek
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
> > Panie Zbyszku. cool! > Za minionych czasow ponad 99% glosowalo. z czego ponad 99% > na "towarzyszy". Rok 1980 pokazal, jak to sie przeklada na > poglady i sympatie. > Mnie dane jw. tez bola, bo nie o taka Polske walczylem, ale > na Gorze wiedza, co robia! Robmy uczciwie swoje, Bogu zas > zostawmy decyzje strategiczne. > > Pozdrawiam > > Krzysztof Borowiak Ja zas spalbym spokojniej, wiedzac, ze jednak Polacy sami podejmowac beda decyzje strategiczne, bowiem "Bog pomaga tym, co sobie sami pomagaja." Owszem "robmy swoje" ale nie wzywajmy imienia Pana Boga nadaremnie, gdyz "Pan Bog, kiedy kare na narod przypuszcza, odbiera naprzod rozum od obywateli". Ja o Polske nie walczylem. Bylem raczej popluczynami po bohaterze "Eroiki". Nocowalem np. jednego z czolowych przywodcow Solidarnosci, nie wiedzac, ze on, to on. Przenocowalem nielegalnie w akademiku, bo czlowiek poprosil o pomoc. Bardziej zaangazowani znajomi o maly wlos nie zrobili ze mnie dzialacza podziemia. Wowczas jednak, marzylem o Polsce... przepraszam, za naduzyte slowo - demokratycznej, gdzie "gore" wybiera sie w wolnych wyborach. Wtedy wydawalo mi sie, ze to wystarczy. Dzis mysle nieco inaczej. Wielu z nas nie tak sobie ta przyszla Polske wyobrazalo. Jestesmy rozczarowani ale jesli bedziemy sie od degeneratow wyzywac, to nas gorzej pokarac moze. No coz... A moze by tak optymistycznie zakonczyc, nie wzywajac nadaremnie. Najpierw o tych rzadzacych: "Komu Bog da urzad, da mu i rozum", a dla nas "W Bogu nadzieja, w pracy korzysc". Irek
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
From: "Zbigniew J Koziol" <[EMAIL PROTECTED]> > Wedlug PAP: > > Kwasniewskiemu ufa 73 proc. badanych (spadek o 5 > punktow procentowych wobec sondazu z listopada); > Lechowi Kaczynskiemu - 60 proc.(wzrost o 6 punktow proc.), > a Hannie Gronkiewicz-Waltz - 59 proc. (wzrost o 1 punkt proc.). > > Czy ja powinienem jeszcze cokolwiek komentowac? A ten tekst nie wystarczy? > On jest i informacja i komentarzem jednoczesnie... Mnie brak slow. > Doslownie. Az nie jestem pewien, czy mysle jeszcze czy tez moze moje > wyobrazenie o wlasnym mysleniu jest tylko iluzja do trzeciej potegi. (...) "Jak dlugo na Wawelu Zygmunta bije dzwon" No i zamilkl ten dzwon, w niesamowitych dosc okolicznosciach, w sama Noc Wigilijna (peklo jego serce). Znak to jakis dla nas? Kto nie chce, niech nie wierzy. http://info.onet.pl/item.asp?DB=120&ITEM=52211 Pozdrawiam Irek Karaskiewicz
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Bartek Rajwa wrote: > > [...] > Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u > siebie pliki w formacie PDF? To jest temat o tym, w jaki sposob firmy propaguja swoje standardy i software. A wiec temat z dziedziny marketingu bardziej. Nie, niczego nie sugeruje. Nie wiem, jak jest naprawde. Mozliwosci jest wiele. Ale jakakolwiek powazniejsza rozmowa na ten temat wymagalaby glebokiego zapoznania sie z sytuacja, z konkretnymi przypadkami. > > Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. > > Poniewaz > > jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, > > nie > > widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc > > pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. > > Jednak nie stworzyli. Stworza. Dokumentacja zostala opublikowana dopiero mniej wiecej rok temu. Od jak dawna zas znana jest dokumentacja PS albo PDF? Jak grzyby po deszczu pojawiaja sie firmy tworzace software do flash. Jestem tez w kontakcie z kilkoma programistami ktorzy robia swietne rzeczy pod GPL. > Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie > wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) > moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim Jasne. Robilem to 5 lat temu... Ale to nie jest rozwiazanie zadowalajace. Ani eleganckie. > > W tym sensie, to co zrobilem z flash to moze byc raczej konkurencja > > dla IBM (i to calkiem powazna), zas porownywanie tego z PDF jest > > troche bez sensu (bo to sa mocno rozne rzeczy). > > Gdyby tylko dalo sie z TeXa i (i np. Mathematiki) wyimportowac wzory do > Flasha Jesli to sie Panu uda to osobiscie bede skladal gratulacje. To > byloby naprawde cos!! Ma Pan racje - to byloby cos! :) Ale... to wlasciwie szczegoly - glowna idea pojawila sie, a reszta to sprawa pracy wlozonej. Niestety, skomplikowane wzory - to bardzo trudne zadanie. Dlatego na razie w moim tekscie zlozone wzory sa wklejone jako grafika. Ale bede sie staral to zmienic... Niech Pan zauwazy, ze konwertowalem LaTeX do flash. Gdy juz odpowiedni konwerter bedzie dzialal mozliwie dobrze, wtedy generacja flash stanie sie zadaniem trywialnie prostym. Pozdrawiam, zb. > Bartek
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
Uta Zablocki-Berlin wrote: > Tylko nie rozumiem, o jaka Polske ktos tu walczyl.. Pani niewiele zdaje sie rozumiec, ale to juz Pani, nie nasze zmartwienie... Krzysztof Borowiak
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
On Thu, 28 Dec 2000, Zbigniew J Koziol wrote: > Niestety, nie zgodze sie w powyzszym. Prosze niech Pan zapozna sie ze > szczegolami praw autorskich jakie posiada Adobe do PDF. To nie jest otwarty > format. PDF nie jest formatem otwartym w sensie takim, by kazdy mial prawo w nim zmieniac cokolwiek mu sie podoba. W tym sensie rowniez formatem otwartym nie jest Postscript (co jednak nie przeszkadza mu byc de facto standardem w zastosowaniach pre-press). Faktem jest jednak, ze wyczerpujaca dokumentacja PDF jest opublikowana, dzieki czemu mogly powstac takie narzedzia jak pdfLaTeX, ghostscript pdfwriter, szereg konwerterow SGML->PDF lub HTML->PDF oraz (last but not least) niezalezne narzedzia komercyjne, ktorych byt wcale nie jest uzalezniony od woli Adobe. > Gdyby byl formatem otwartym, istnialoby do niego mnostwo narzedzi > darmowych. Alez istnieja do niego narzedzia darmowe (termin ,,mnostwo'' jest wzgledny). Praktycznie codziennie produkuje dokumenty najwyzszej jakosci przy pomocy pdfLaTeXa. Sa to PDFy ze spisami tresci, thumbnailami, linkami do stron www, kolorami... Wspominalem juz tez o Ghostscripcie czy HTMLDOC. > PDF nie jest zlym formatem ani metoda publikacji. Nie jest tez doskonalym. > Pan pisze, iz nowa wersja ghostsview sobie radzi. Byc moze. Ile jednak > trzeba bylo czekac na te nowa wersje? Ja jej nie mam zainstalowanej jeszcze. Do czytania dokumentow PDF mozna wykorzystywac Acrobat Readera. Tylko tam gdzie nie jest ow program dostepny trzeba miec zainstalowany ghostview lub xpdf. Natomiast ghostscript od kiedy ,,supportowal'' PDFy robil to dobrze. Problemy byly - owszem - w srodowisku Microsoft (szczegolnie z polskimi znakami diakrytycznymi i z czcionkami TT). Notabene te same problemy mial Adobe Distiller 3.0. Ale to raczej wina MS, ktora to firma do tej pory nie dopracowala sie jednolitego sposobu kodowania znakow z poza ASCII (prosze zwrocic uwage, ze w chwili obecnej Windows stosuje - w zaleznosci od programu - Unicode, Windows1250 lub ISO859-2) Ciekawostka: istnialo niedrogie komercyjne narzedzie (nazwy nie pamietam), ktore za cene nizsza niz Distiller robilo ,,od zawsze'' poprawne PDF z polskimi znakami. Takze w srod. Windows NT, gdzie klopoty byly najwieksze. > PDF nie jest formatem otwartym, nie moze byc swobodnie wykorzystany przez > programistow (!) Sugeruje Pan, ze tworcy pdfLateXa placa za fakt, ze ja sobie generuje u siebie pliki w formacie PDF? Znow wszystko zalezy od definicji frazy ,,swobodnie wykorzystywany format''. Mylimy chyba kwestie narzedzi do tworzenia PDF z samym formatem PDF. To dwie rozne rzeczy. Adobe posiada swoje, wysoce optymalizowane, biblioteki do tworzenia PDF oraz Postsciptu i nie odda ich za darmo. Nie oznacza to jednak nie inni nie moga sobie pisac swoich interpreterow PDF lub PS. Prosze zwrocic uwage, ze GNU Ghostscript jest Open Source, a przeciez pelni funkcje zarowno interpretera PS jak i PDF. > So what? Nie dbam o to, by miec najnowsza wersje. Wersja 4 oferuje > wystarczajaco wiele mozliwosci. Poniewaz zas dokumentacja wersji 4 zostala > opublikowana, wiec stworzenie narzedzi do wersji 5 przez osoby naprawde > zainteresowane problemem nie bedzie. Format flash jest stosunkowo prosty i > latwo go rozgryzc. Macromedia, publikujac raz specyfikacje postawila sie w > sytuacji, z ktorej nie ma drogi odwrotu (swiadomie lub nieswiadomie). Caly ten paragraf odnosi sie tez do Adobe PDF. Dokumentacja zostala opublikowana i nie moze juz dojsc do sytuacji by nagle pdfLaTeX mial zniknac z powierzchni ziemi, bo przestal sie firmie Adobe podobac. > Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. Poniewaz > jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, nie > widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc > pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. Jednak nie stworzyli. Tymczasem ghostscript czy pdfLaTeX istnieje i dziala na wszelkich platformach od osmiobitowcow po mainframy IBM. Przedsmak tego jak wygladaja pluginy do Flash pisane przez kogos innego niz Macromedia mielismy gdy nie bylo pluginu Flasha dla Linuxa i wiele osob staralo sie go wlasnymi metodami stworzyc. Faktem jest, ze tekst naukowy ze wzorami, zapisany jako prosty HTML, gdzie wzory zostaly osadzone jako bitmapy (dzieki automatycznemu konwerterowi) moge czytac praktycznie wszedzie i wszystkim (patrz: Wolfram Enc. of Math. na WWW). Jesli jakas publikacja jest w postaci PDF tez moge ja przeczytac i _wydrukowac_ praktycznie na kazdej platformie jaka znam. W przypadku Flash sprawa ma sie inaczej. Jestem ograniczony do wspomnianych juz systemow. I moge miec tylko nadzieje, ze sytuacja sie zmieni. Moge miec tez nadzieje, ze nowy Flash 6 bedzie kompatybilny wstecz z Flash 5 i 4. Inaczej bowiem Macromedia zasugeruje mi zmiane plugina, po ktorej nie bede mogl czytac np. panskich stron (stworzonych dla Flasha 4). Dlaczego mialbym bardziej ufac firmie Macromedia niz firmie Adobe? Ja ufam tylko Richardowi Stallmanowi 8-))
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
>darmowych. Powyzsze stwierdzam nie tylko na podstawie wlasnego zapoznania >sie ze stanem rzeczy lecz takze na podstawie dyskusji na liscie linuxowej - >w srodowisku programistow istnieje niechec do uzywnia PDF a to dlatego, iz >programisci sa w sytuacji uzaleznienia swych praw od Adobe. pomylenie z poplataniem - programisci nic do tego nie maja. rynek na pdf i jemu podobne tworza zupelnie inni ludzie - miedzy innymi instytucje/ludzie zajmujacy sie tzw 'nauka'. ich nie obchodzi, co o pdf czy flashu sadzi taki czy inny programista. im wystarcza, ze moga publikacje sciagnac ze strony czasopisma, obejrzec na ekranie, wydrukowac. pdf to umozliwia. czesc z nich chce wyuscic wlasne prace (artykuly, preprinty, itp) w ogolnodostepnym formacie. pdf sie do tego calkiem dobrze nadaje (w odroznieniu od np formatu MS Worda). biolog molekularny, lekarz, i kto tam jeszcze nie bedzie sie uczyl pisania czy obslugi skryptow - nie za to im placa. lukasz
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
K. Borowiak: > Zbigniew J Koziol wrote: > > > > Wedlug PAP: > > > > Kwasniewskiemu ufa 73 proc. badanych (spadek o 5 > > punktow procentowych wobec sondazu z listopada); > > Lechowi Kaczynskiemu - 60 proc.(wzrost o 6 punktow proc.), > > a Hannie Gronkiewicz-Waltz - 59 proc. (wzrost o 1 punkt proc.). > > > > Czy ja powinienem jeszcze cokolwiek komentowac? A ten tekst nie wystarczy? > > On jest i informacja i komentarzem jednoczesnie... Mnie brak slow. > > Doslownie. Az nie jestem pewien, czy mysle jeszcze czy tez moze moje > > wyobrazenie o wlasnym mysleniu jest tylko iluzja do trzeciej potegi. > > Panie Zbyszku. cool! > Za minionych czasow ponad 99% glosowalo. z czego ponad 99% > na "towarzyszy". Rok 1980 pokazal, jak to sie przeklada na > poglady i sympatie. > Mnie dane jw. tez bola, bo nie o taka Polske walczylem, ale > na Gorze wiedza, co robia! Robmy uczciwie swoje, Bogu zas > zostawmy decyzje strategiczne. > > Pozdrawiam > > Krzysztof Borowiak Ahhh, teraz juz rozumiem. Za minionych czasow nalezacych do tych 1%, ktorzy nie glosowali, rowniez nazwano 'degenerowanych'. Wiec, to zawsze ci, ktorzy nie kieruja sie 'jedynymi sluznymi pogladami'. Tylko nie rozumiem, o jaka Polske ktos tu walczyl.. - ale to juz moze sprawa mentalnosci? Uta
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
>Panie Lukaszu, > >Do tego, by czuc satysfakcje wystarczy mi entuzjastyczna reakcja na moja >wiadomosc na liscie linuxowej w Toronto - liscie profesjonalistow, sposrod >ktory wielu swoj zawod uprawia nawet i kilkadziesiat lat. Opinie z Poland-L >na ten temat maja wiec dla mnie znaczenie drugorzedne. oj... pewnie sie na linuxach, programowaniu, itp nie znam (pomimo tego, ze bylo mi dane uzywac linuxa w wersji 0.96 ;o) ale zyje miedzy innymi z czytania artikli i mam w pracy kontakt z calkiem sporo grupa ludzi, ktorej za to samo placa. i widze, ze tym ludziom w zupelnosci do szczescia wystarcza pdf - proby z formatowaniem w HTML, wyskakujace w nowych okienkach rysunki czy tabelki, itp darzone sa raczej niechecia. i nie zmienia tego opinie profesjonalistow z listy linuxowej. za to bardzo szanuje opinie z 'list linuxowych' w przypadku, gdy dotycza linuxa. >Szkoda, ze nie potrafi pan zauwazyc roznicy miedzy formatem pdf bedacym >wlasnoscia Adobe, zmieniajacym sie czesto, nie dzialajacym poprawnie na >unixie, do ktorego oprogramowanie kosztuje mnostwo forsy, [...] a to powyzsze , to chyba o Flashu ? ;o) moge sie tylko podpisac pod tym, co napisal B. Rajwa. lukasz
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Pan Bartek Rajwa: > 2. Wprawdzie PDF byl wymyslony przez Adobe (podobnie jak Postscript) nie > znaczy jednak, ze jest to tajemniczy i nieopisany format, ktory firma > zmienia kiedy chce i jak chce (jak np. Word DOC). Wrecz przeciwnie. PDF > jest doskonale opisany a pelna dokumentacja jest znana publicznie. Niestety, nie zgodze sie w powyzszym. Prosze niech Pan zapozna sie ze szczegolami praw autorskich jakie posiada Adobe do PDF. To nie jest otwarty format. Gdyby byl formatem otwartym, istnialoby do niego mnostwo narzedzi darmowych. Powyzsze stwierdzam nie tylko na podstawie wlasnego zapoznania sie ze stanem rzeczy lecz takze na podstawie dyskusji na liscie linuxowej - w srodowisku programistow istnieje niechec do uzywnia PDF a to dlatego, iz programisci sa w sytuacji uzaleznienia swych praw od Adobe. PDF nie jest zlym formatem ani metoda publikacji. Nie jest tez doskonalym. Pan pisze, iz nowa wersja ghostsview sobie radzi. Byc moze. Ile jednak trzeba bylo czekac na te nowa wersje? Ja jej nie mam zainstalowanej jeszcze. Mam zas wiele dokumentow pochodzacych z internetu w formacie PDF ktorych przy pomocy mojej wersji odczytac poprawnie nie moge. > Jawna dokumentacja PDF umozliwila rowniez dodanie funkcji PDF nie jest formatem otwartym, nie moze byc swobodnie wykorzystany przez programistow (!) > Skoro zas o klopotach i niekompatybilnosciach mowa to warto przypomniec, > ze Flash 5.0 jest dostepny tylko dla platform Windows 95/NT/2000 oraz Mac. > Popularne Unixy (Solaris i Irix oraz Linux i386) jak i OS/2 musza sie > zadowolic Flash 4.0. So what? Nie dbam o to, by miec najnowsza wersje. Wersja 4 oferuje wystarczajaco wiele mozliwosci. Poniewaz zas dokumentacja wersji 4 zostala opublikowana, wiec stworzenie narzedzi do wersji 5 przez osoby naprawde zainteresowane problemem nie bedzie. Format flash jest stosunkowo prosty i latwo go rozgryzc. Macromedia, publikujac raz specyfikacje postawila sie w sytuacji, z ktorej nie ma drogi odwrotu (swiadomie lub nieswiadomie). > Uzytkownicy BSD, BeOS, QNX czy mniej popularnych > Linuxow (na PowerPC lub Alphe) obejda sie smakiem i nigdy nie zobacza > publikacji przygotowanych zgodnie z proponowana metoda. Nie znam szczegolow rozpowszechnienia flash na roznych platformach. Poniewaz jednak kod zrodlowy narzedzi istnieje, i co wiecej jest prosty i w GPL, nie widze szczegolnych przeszkod by dobrzy programisci nie mieli tworzyc pluginow albo innych narzedzi na dowolne platformy. > (PDF bedzie rzecz > jasna czytelny dla kazdego z wymienionych systemow). Patrz wyzej. > Macromedia Authorware > Web Player 5.2 zas to tylko i wylacznie Windows i Mac. Alez nie! Wcale mnie nie interesuje co Macromedia tworzy. Na tym cala zabawa polega iz ja nie chce uzywac narzedzi wyprodukowanych przez Macromedia! Nawiasem mowiac istnieje rowniez potezny software macromedia na RedHat 6.1+ i na pare innych platform (za duze pieniadze, rzecz jasna). > elektronicznych, lecz do ,,wzbogacania'' stron WWW) nad PDF. Tym bardziej, > ze nawet dla _czystego_ HTML opracowano rozszerzenie, ktore umozliwia > zapisywanie wzorow matematycznych. Nazywa sie to MathML i jest standardem Tia... Niech mi Pan powie jeszcze, ze to jest popularne i rzeczywiscie dziala ... Owszem, probowalem. W istocie, to co zrobilem najblizsze jest wlasnie owym pluginom do MathML na ktorych utworzenie IBM wydal juz grube miliony a jednak jak na razie niewiele z tego wynika... W tym sensie, to co zrobilem z flash to moze byc raczej konkurencja dla IBM (i to calkiem powazna), zas porownywanie tego z PDF jest troche bez sensu (bo to sa mocno rozne rzeczy). Pozdrawiam, zb. > Bartek Rajwa
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Rozpetala sie dyskusja na temat PDF, oto wiec moje trzy grosze: 1. Zgadzam sie z Lukaszem Salwinskim, ze PDF stal sie standardem publikacji naukowych i wynajdywanie innych metod i formatow jest raczej sztuka dla sztuki (choc niewatpliwie moze przyniesc satysfakcje swemu tworcy). Publikacje z duza iloscia zlozonych wzorow matematycznych najczesciej sa tworzone w jakiejs odmianie TeXa. PDF jest dla PdfTeXa oraz PdfLaTeXa formatem natywnym (nie musi byc tworzony z dvi lub z ps) - nie ma wiec _zadnego_ problemu z tym by od razu PDF otrzymac. TeX to rzecz jasna narzedzie nie tylko darmowe, ale i o otwartym kodzie (open source). 2. Wprawdzie PDF byl wymyslony przez Adobe (podobnie jak Postscript) nie znaczy jednak, ze jest to tajemniczy i nieopisany format, ktory firma zmienia kiedy chce i jak chce (jak np. Word DOC). Wrecz przeciwnie. PDF jest doskonale opisany a pelna dokumentacja jest znana publicznie. Pozwolilo to stworzyc wielu firmom konkurencyjne wobec Adobe Acrobat/Distiller rozwiazania. Niektore z nich przy porownywalej cenie maja opinie znacznie lepszych narzedzi o bardziej rozbudowanych mozliwosciach. Jawna dokumentacja PDF umozliwila rowniez dodanie funkcji pdfwritera do programu Ghostscript, ktory w swej ostatniej wersji praktycznie nie ustepuje juz pakietowi Adobe. PDF to w zasadzie skompresopwany Postscript (rowniez format wymyslonmy przez Adobe). PS jest uzywany przez profesjonalistow od lat i nie przeszkadza nikomu, ze wlasnie Adobe stworzylo ow standard. Przyznam, ze nie wiem nic o rzekomych kopotach z uzyciem Acrobata i PDF w srodowisku Unixa. Powiem wiecej: uzywam praktycznie wylacznie systemow Linux oraz SGI Irix i nie zauwazylem jakichkolwiek ,,niezgodnosci'' mogacych mi przeszkodzic w pracy. Jezeli kiedykolwiek mialem problemy z PDF to zawsze dzialo sie to podczas okazjonalnych kontaktow z Windows. Skoro zas o klopotach i niekompatybilnosciach mowa to warto przypomniec, ze Flash 5.0 jest dostepny tylko dla platform Windows 95/NT/2000 oraz Mac. Popularne Unixy (Solaris i Irix oraz Linux i386) jak i OS/2 musza sie zadowolic Flash 4.0. Uzytkownicy BSD, BeOS, QNX czy mniej popularnych Linuxow (na PowerPC lub Alphe) obejda sie smakiem i nigdy nie zobacza publikacji przygotowanych zgodnie z proponowana metoda. (PDF bedzie rzecz jasna czytelny dla kazdego z wymienionych systemow). Macromedia Authorware Web Player 5.2 zas to tylko i wylacznie Windows i Mac. 3. Nie wiem na czym mialaby polegac przewaga Flasha (twor firmy Macromedia, nie sluzacy bynajmniej do tworzenia publikacji elektronicznych, lecz do ,,wzbogacania'' stron WWW) nad PDF. Tym bardziej, ze nawet dla _czystego_ HTML opracowano rozszerzenie, ktore umozliwia zapisywanie wzorow matematycznych. Nazywa sie to MathML i jest standardem nad ktorym pracuje w3.org (instytucja standaryzujaca HTML). MathML jest wspierany takze przez takie produkty jak Maple, Mathematica i inne. Podsumowujac: Publikacje z dziedziny matematyki badz fizyki zapisana w TeXu mozemy bez problemu zamienic na PDF (uzywajac pdfTeXa, lub posrednio konwertujac z dvi lub ps). Mozemy tez skonwertowac ja do MathML i zamiescic na stronie WWW. Istnieja tez konwertery mogace zamienic wzory w TeXu na bitmapy osadzone w tekscie zapisanym jako HTML. Do TeXa lub MathML mozemy tez eksportowac obliczenia zapisane w Mathematice. Czy flash zapewnia podobne mozliwosci? Niestety nie. I chyba nigdy zapewniac tego nie bedzie. Dlatego pozostane przy zdaniu, ze to wielce przydatne narzedzie raczej nie przyjmnie sie jako program do tworzenia elektronicznych publikacji naukowych. Pozdrawiam serdecznie, Bartek Rajwa
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Lukasz Salwinski wrote: > > >Zbigniew J Koziol <[EMAIL PROTECTED]> > > >Otoz niedawno pisalem o duzych mozliwosciach w wykorzystaniu flash do > >tworzenia prezentacji na www. Od dawna zas kusilo mnie bardzo > >zamieszczanie > >publikacji naukowych na www (tekstow zawierajacych zlozone rownania > >matematyczne). Oto wynik pierwszego eksperymentu, wynik, z ktorego jestem > >bardzo dumny [...] > > nie bardzo tylko rozumiem, z czego ??? z ponownego wynalezienia kola (i to > na dodatek kanciatego) ??? Panie Lukaszu, Do tego, by czuc satysfakcje wystarczy mi entuzjastyczna reakcja na moja wiadomosc na liscie linuxowej w Toronto - liscie profesjonalistow, sposrod ktory wielu swoj zawod uprawia nawet i kilkadziesiat lat. Opinie z Poland-L na ten temat maja wiec dla mnie znaczenie drugorzedne. > od dobrych paru lat szanujace sie czasopisma naukowe zamieszczaja na sieci > artykuly w wersji .pdf Szkoda, ze nie potrafi pan zauwazyc roznicy miedzy formatem pdf bedacym wlasnoscia Adobe, zmieniajacym sie czesto, nie dzialajacym poprawnie na unixie, do ktorego oprogramowanie kosztuje mnostwo forsy, a formatem dobrze opisanym, dostepnym publicznie, do ktorego istnieje juz w tej chwili wiele dobrego oprogramowania za darmo... A Niemcy zauwazyli te roznice... Coz, nie kazdy rodzi sie wynalazca kola... Flash nie zastapi pdf. Chocby tak jak Linux nie zastapi Windows (bo Adobe ma monopol na sposob bardzo podobny do tego windowsowego). Nie o zastepowanie chodzi zreszta. Do wielu zastosowan nadaje sie jednak lepiej niz jakiekolwiek inne narzedzia. zb.
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Jacek Arkuszewski wrote: > > Chris BOROWIAK wrote: > > > Jacek Arkuszewski wrote: > > > > > Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi > > > (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. > > > wpisywac tekstu w juz istniejacy. > > > > Nie wiem jak w srodowisku Intelowskim (PieCow), ale na Macintosha mam > > taki sterownik, ktory zwie sie PDFWriter, po uruchomieniu ktorego moge > > kazdy dokument "wydrukowac" jako plik w formacie PDF. Nawet jesli mam > > w tekscie uzyte odpowiednie czcionki postscriptowe, to uzyskuje bez > > problemu polskie literki ze wszystkimi ogonkami. > > > > Happy Mac-user > > Krzysztof Borowiak > > Wydrukowac to mozna, w srodowisku PC jest podobny, darmowy Acrobat Reader, > w Linuxowym i Acrobat Reader i xpdf, ale te produkty nie daja mozliwosci > tworzenia dokumentow w formacie pdf. W Linuxie mam utility 'ps2pdf', > ale jest to rzecz nieco ograniczona, ponadto musze wpierw wyprodukowac > PostScript. Panie Jacku, nie zrozumial mnie Pan: ja za pomoca PDFWritera moge TWORZYC dokumenty w formacie pdf, a nie tylko je drukowac. Uzylem slowa "drukowac" swiadomie w cudzyslowiu, gdyz czynnosc jest podobna do wydawania komputerowi polecenia "drukuj" - tyle ze zamiast wydruku papierowego otrzymuje np. z edytora tekstu dokument w formacie pdf. Teraz jasne? Pozdrawiam Krzysztof Borowiak
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Chris BOROWIAK wrote: > Jacek Arkuszewski wrote: > > > Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi > > (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. > > wpisywac tekstu w juz istniejacy. > > Nie wiem jak w srodowisku Intelowskim (PieCow), ale na Macintosha mam > taki sterownik, ktory zwie sie PDFWriter, po uruchomieniu ktorego moge > kazdy dokument "wydrukowac" jako plik w formacie PDF. Nawet jesli mam > w tekscie uzyte odpowiednie czcionki postscriptowe, to uzyskuje bez > problemu polskie literki ze wszystkimi ogonkami. > > Happy Mac-user > Krzysztof Borowiak Wydrukowac to mozna, w srodowisku PC jest podobny, darmowy Acrobat Reader, w Linuxowym i Acrobat Reader i xpdf, ale te produkty nie daja mozliwosci tworzenia dokumentow w formacie pdf. W Linuxie mam utility 'ps2pdf', ale jest to rzecz nieco ograniczona, ponadto musze wpierw wyprodukowac PostScript. Jacek A.
Re: netograficzna Gwiazdka 2000
Jacek Arkuszewski wrote: > Calkowicie sie zgadzam. Tylko jedna jedyna objekcja - Acrobat jest bardzo drogi > (w CH ok. 500 SFR). Tylko Acrobat Reader jest za darmo, ale tam nie mozna np. > wpisywac tekstu w juz istniejacy. Nie wiem jak w srodowisku Intelowskim (PieCow), ale na Macintosha mam taki sterownik, ktory zwie sie PDFWriter, po uruchomieniu ktorego moge kazdy dokument "wydrukowac" jako plik w formacie PDF. Nawet jesli mam w tekscie uzyte odpowiednie czcionki postscriptowe, to uzyskuje bez problemu polskie literki ze wszystkimi ogonkami. Happy Mac-user Krzysztof Borowiak
Re: degeneracji narodowej ciag dalszy
Zbigniew J Koziol wrote: > > Wedlug PAP: > > Kwasniewskiemu ufa 73 proc. badanych (spadek o 5 > punktow procentowych wobec sondazu z listopada); > Lechowi Kaczynskiemu - 60 proc.(wzrost o 6 punktow proc.), > a Hannie Gronkiewicz-Waltz - 59 proc. (wzrost o 1 punkt proc.). > > Czy ja powinienem jeszcze cokolwiek komentowac? A ten tekst nie wystarczy? > On jest i informacja i komentarzem jednoczesnie... Mnie brak slow. > Doslownie. Az nie jestem pewien, czy mysle jeszcze czy tez moze moje > wyobrazenie o wlasnym mysleniu jest tylko iluzja do trzeciej potegi. Panie Zbyszku. cool! Za minionych czasow ponad 99% glosowalo. z czego ponad 99% na "towarzyszy". Rok 1980 pokazal, jak to sie przeklada na poglady i sympatie. Mnie dane jw. tez bola, bo nie o taka Polske walczylem, ale na Gorze wiedza, co robia! Robmy uczciwie swoje, Bogu zas zostawmy decyzje strategiczne. Pozdrawiam Krzysztof Borowiak