Re: Armia Krajowa i V-2
"Arkuszewski Jacek Dr. Dziekuje, Jacku, za bardzo ciekawe przyczynki do historii AK "na zywo". Do Londynu eskortowal V-2 Jerzy Chmielewski; byc moze uwazano ze inz. Groszkowski byl zbyt cenny aby ryzykowac przerzut do Anglii, skad pewnie wyjechalby pozniej razem z Wernerem von Braunem do Stanow. Von Braun byl na wyspie Uznam w czasie niszczycielskiego nalotu 433 bombowcow, ktore zrownaly z ziemia te instalacje.Wyszedl z zyciem chociaz zginelo setki Polakow i innych niewolnikow przymusowej pracy. Na miejscu okazalo sie, ze nastapilo pewne nieprzewidziane zlamanie zasad konspiracji, bowiem obaj panowie znali sie: Gorzkowski byl starszym nieco kolega mego ojca z czasu studiow na PW. To samo zdarzylo mi sie, ale juz podczas rzadow PKWN w Lublinie. Bylem juz wtedy w NIE (pozniej w WiN, bo bylem chyba jednym z ostatnich AKowcow przed calkowitym rozpadem oporu podziemnego) Pisalem wowczas i wydawalem podziemny biuletyn BBC i pisemko satyryczne "Szerszen". Moja laczniczka zostala aresztowana i moj szef musial wyslac do mnie jednego ze swych adiutantow. Gdy otworzylem drzwi stanalem oko w oko z moim kolega szkolnym z tej samej klasy - Zygmusiem Wasniewskim. Jego tez zlapali pozniej ubecy i zamordowali, ale mnie nie wydal. = Michal Niewiadomski o inz. Groszkowskim: Po wojnie zajmowal, jako "bezpartyjny z klucza" dosc eksponowane, choc raczej malo wplywowe stanowiska w srodkowym PRL. Pomimo to, zawsze ocenialem go jako postac pozytywna (podobnie wypowiadal sie tu kiedys Andrzej Szelerski). Ciekawe czy jest dzis zaliczany do tych "zdrajcow z AK"? No, ale dla mlodego pokolenia takie sprawy to zamierzchla i nudna historia. Moj szef w AK wrocil po "amnestii" do swego zawodu bankiera w Katowicach, bo takich specjalistow komunisci nie mordowali w pierwszych latach wiedzac ze sa konieczni w obliczu zdziesiatkowanej inteligencji. No, ale dzieki jego "zdradzie" otrzymalem pieniadze na zorganizowanie ucieczki z kraju dla siebie i czterech innych. Nie ma tego zlego... Pozdrowienia Stefan
Do Pana Chris BOROWIAKA
Przepraszam Polandelowiczow za krotka, osobista interwencje. Niestety jest koneiczna, ale zapewniam Was ze wiecej ich nie bedzie. P.Borowiak: Ad rem: o patriotyzmie jakiejs osoby nie swiadcza tylko zdarzenia z jej przeszlosci (ktorych ja zweryfikowac nie mam czasu, a na wiare to przyjmuje tylko dogmaty KK) Nie! (1) nie ad rem, lecz ad personam (2) "nie mam czasu zweryfikowac" jest insynuacja i jeszcze jednym oszczerstwem pod moim adresem typu "nie twierdze, ze...ale...) (3) wiara? dogmaty? KK? czyzby przykazanie Boskie:" nie mow falszywego swiadectwa przeciw blizniemu twemu" nie bylo juz czescia Panskiej wiary? Moje dane o sluzbie w Armii Krajowej mozna znalezc w dokumencie weryfikacyjnym wydanym 2.IV.1947 przez Sztab Glowny, Szef Administracji Personalnej, Glowna Komisja Weryfikacyjna A.K L.dz.1306/Pfn.K..Wer.46 ( z pieczecia Sztabu Glownego) Caly dokument jest zbyt dlugi aby go cytowac na liscie dyskusyjnej in extenso. Moze p.Borowiakowi wystarczy ostatni paragraf: 7) "stopien podporucznika cz.wojny z 1.1.45 i odznaczenie Zl.K.Z.z M. potwierdzone 27.3.1947 przez b.D-ce A.K. Gen.Dyw. BOR-Komorowskiego na odtworzonym wniosku nominacyjnym i odznaczeniowym". Kopie otrzymali: Sztab Glowny -Szef Oddz. Ogoln; Sztab Glowny- Szef Oddz.Pers.; Oddz.Pers. II Korpusu L.123/Pers.47 - Kierownik Referatu Kultury i Prasy Jedn.Pozadyw. II Korpus - Komisja Weryf. AK przy II Korpusie.; ppor. Stefan "Cios" Grass. Prosze teraz zostawic mnie w spokoju, bo nie zycze sobie brac udzialu w dalszych dyskusjach dotyczacych mojej osoby ani z Panem ani z Panskimi wielbicielami. Panskie wystepy na tej liscie zaliczam do jednego z najbardziej przykrych epizodow w moim dosc dlugim pobycie na Poland-L. Stefan Grass
Re: Armia Krajowa i V-2
"Arkuszewski Jacek Dr. Byl taki kanal przerzutowy w 1946 i chyba 47 "pod weglem". Polska wysylala wowczas wegiel ze Slaska na Zachod. Zorganizowano rodzaj skrzyn w wagonach przysypywanych weglem. Uciekl tak moj kuzyn. Czy ty tez Stefanie uciekles pod weglem? Jacek A. W marcu 1946 bylo jeszcze kilka mozliwosci, z ktorych przejscie przez zielona granice z przemytnikami do Czech odrzucilem, bo doszly mnie sluchy ze UB juz zorganizowalo taki wlasnie przerzut i zlapali cala grupe partyzantow. Druga mozliwosc omawialem w Krakowie w br. Albertem - nosil taki zgrzebny brazowy habit wiec chyba byl Franciszkaninem. Wspanialy czlowiek, ktory organizowal "pielgrzymowy" przerzut wprost do Rzymu ;-) Dzieki niemu przespalem jedna noc w palacu ksiecia kard.Sapiehy, ale zamkneli mnie w pieknej komnacie ze zlotymi rzezbami na suficie, wiec nie mialem mozliwosci wedrowania po palacu. Ta mozliwossc odpadla z roznych wzgledow. Trzeci przerzut byl zorganizowany przez wywiad II Korpusu dla rodzin oficerow gen. Andersa, udajacych repatriantow francuskich. Dostalismy sie wkoncu na ten transport za grube pieniadze (Francuz "Henri" ktory dostarczal paszporty zbil majatek na tych przerzutach); aresztowali nas w Pradze (puscili nas po zaplaceniu lapowki), potem zandarmeria amerykanska w Norymberdze usilowala odeslac nas do Polski, ale uratowali nas nasi chlopcy z oddzialow pomocniczych. Przez oboz w Murnau pojechalismy wkoncu do Wloch i II Korpusu. Stare historie, Jacku. Stefan
Armia Krajowa i V-2
Drodzy Panstwo w swietle uporczywie powtarzanych prob pomniejszenia roli i zaslug Armii Krajowej w drugiej wojnie swiatowej - zjawisko zdumiewajace na polskiej liscie dyskusyjnej - chcialbym przypomniec o jednej z wielu wspanialych akcji AK, o ktorych tak latwo sie dzis zapomina. Tajne experymenty Hitlera nad V-1 (bezpilotowy odrzutowy samolot) i V-2 (rakieta stratoferyczna) prowadzone byly od 1936 na wyspie Uznan przy ujsciu Odry w Peenemunde. Po klesce wrzesniowej tysiace wywiezionych na roboty Polakow znalazlo sie na Uznan i od nich wywiad AK dowiedzial sie o tych eksperymentach i przeslal raporty do Londynu. Po zniszczeniu instalacji na wyspie Uznan w nalocie sierpniowym 1943, Niemcy przeniesli probne wystrzeliwanie rakiet do wioski Blizna, w rozwidleniu Wisly i Sanu. Najwazniejszym szczegolem byl sekret paliwa uzywanego przez Niemcow. Szczesliwy los zrzadzil, ze V-2 wystrzelona z Blizny w maju 1944 wpadla w bagno nadbuzanskie i nie rozerwala sie. Lokalny oddzial AK zdolal zamaskowac ja zanim pojawil sie gonczy oddzial SS. Tej samej nocy, rakiete wyciagnieto trzema parami koni i wyslano natychmiast alarm do Warszawy. Specjalista inz.Antoni Kocjan przyjechal na miejsce i z pomoca kilku wspolpracownikow rozebral rakiete na czesci (bylo ich tylko 25,000) W dniu 12 lipca 1944 gen "Bor"(Komorowski) podpisal "Meldunek specjalny 1/R nr 242" i wraz z ladunkiem czesci rakiet w worku zabrala go do Londynu Dakota la~dujaca na tajnym lotnisku kolo Tarnowa. Do Londynu przyjechali takze specjalisci z podziemia, ktorzy wyjasnili Anglikom, ze aparat radiowy V-2 nadawal sygnaly, ale te nie umozliwialy jeszcze kierowania rakieta. Pierwsze V-2 spadly na Londyn we wrzesniu 1944; ostatnie w koncu marca 1945. Wprawdzie Anglicy byli bezsilni wobec tych atakow odwetowych, ale szczegolowe informacje i czesci rakiety otrzymane od Armii Krajowej odegraly wazna role w strategii koncowych walk z Hitlerem. Stefan Grass PS. Moze Andrzej Kobos zechcialby uzupelnic moja krotka wzmianke ze swych bogatych archiwow i zrodel. Wybacz ze wkraczam w Twoja specjalizacje. ;-)
ENIGMA
P.Kazik Stys pisze o Enigmie ze zwykla mu erudycja - . Chcialbym dodac tutaj kilka uwag opartych na artykule historyka Jozefa Garlinskiego, ktory ukazal sie W Tygodniu Polskim (weekendowy dodatek Dziennika Polskiego). Maszyne do szyfrowania zbudowal w latach 1920 niemiecki inzynier Artur Scherbius. Pod koniec 1929 zostala zaakceptowana przez Wehrmacht i marynarke niemiecka. W tym czasie zainteresowali sie Enigma polscy kryptoanalitycy: Marian Rejewski, Jerzy Rozycki i Henryk Zygalski. Maszyne kupuili na wolnym rynku (byla dostepna zanim zostala oficjalnie przyjeta przez niemieckie sily zbrojne) Przy wspolpracy oficera francuskiego wywiadu Gustawa Bertranda, ktory z kolei otrzymywal bezcenne przekazy od niemieckiego agenta, Hansa-Thilo Schmidta (ps. "Ashe"), nasi chlopcy zdolali odczytac pelny tekst telegramu Wehrmachtu juz w grudniu 1932. W lipcu 1939 zaproszono do Polski francuskich i brytyjskich kryptoanalitykow, wsrod ktorych byl wybitny spec w tej dziedzinie Alfred Dillwyn Knox. Obydwie delegacje otrzymaly zbudowana w Polsce Enigme wraz z pomocniczymi urzadzeniami i instrukcjami jak sie nimi poslugiwac. Japonczycy zbudowali swoja maszyne ("Purple") wzorujac sie na Enigmie, dzieki czemu Amerykanie mogli takze rozszyfrowac ich depesze. Enigma byla ulokowana w okrytym tajemnica osrodku kryptologicznym w Bletchley Park. Zaden z naszych trzech kryptoanalitykow nie dotarl do tego centrum: Rozycki zginal na storpedowanym statku, zas pozostali dwaj musieli byc wykluczeni poniewaz znalezli sie przez krotki czas we Francji pod okupacja niemiecka. Ta rygorystyczna regula stosowala sie do kazdego bez wzgledu na jego pochodzenie i zaslugi. Jednym powodem mylnych wiadomosci o rozszyfrowaniu Enigmy byla scisla tajemnica jaka przez 30 lat otaczala dzialalnosc Bletchley Park. Dopiero gdy w 1974 gen.Gustave Bernard opublikowal swe wspomnienia w ktorych opisal role i sukces Polakow, rzad brytyjski zdjal embargo na Enigme. W oficjalnej ksiazce brytyjskiej "British Intelligence in WW2" autor prof. F.Hinsley, poswiecil caly zalacznik polskiemu osiagnieciu. Stefan Grass --- Enigma. Swego czasu krazyly, gdzie niegdzie jeszcze zapewne kraza w pl-am. smp, dwie wersje zdobycia tajemnicy Enigmy: [-] Oczywiscie obie wersje sa kompletna bzdura, ktore na dodatek wymyslone zostaly przez ignorantow. Posiadanie maszyny nie rozwiazywalo szyfrow. Tak samo jak posiadanie szyfrow, bez maszyny, nie przetwarzalo tekstow. Nalezalo miec jedno i drugie, aby szyfrowany tekst mozna bylo odczytac. Dodatkowa trudnosc to okresowa zmiana kluczy do szyfrow. Prace nalezalo zaczynac od poczatku. Polacy mieli Enigmy, wyprodukowane w Polsce, jak i tez opracowali metode znajdowania kluczy do szyfrow. W powaznych kolach wklad Polakow w rozwiazanie szyfrow Enigmy nie jest juz kwestionowany. A byly czasy, ze byl. Kazik Stys
Kto pluje w nasza kawe?
Drodzy Polandelowicze, I jak tu nie wierzyc w przedziwne zbiegi okolicznosci? Ledwie skonczylismy ciekawa dyskusje o Zakletych Rewirach i msciwych kelnerach, a tu okazuje sie ze w naszej kawiarence jest wlasnie ktos kto od kilku miesiecy pluje w nasza kawe. Kelnerem chyba nie jest, bo oni zwykle maja duzo lepsze maniery. Patriota za ktorego sie podaje tez nie jest, bo patriota nie szkalowalby ani Armii Krajowej ani jej zolnierzy. Tylko ubecy i komunisci byli zdolni to takich popisow. Katolik? chyba nie, bo przeciez nasza religia jest oparta na milosci blizniego, a ten hipokryta pieni sie nienawiscia do kazdego kto ma inne od niego poglady. Kim wiec jest ta tajemnicza postac, ktora wslizgnela sie w nasze grono i pod pozorem dyskusji zaczela pluc z pogarda w nasze filizanki? Przejrzalem listy tego dyskutanta i stwierdzam, ze jego rola ograniczyla sie dotychczas do obrazania sporej grupy ludzi, do zdumiewajaco aroganckich z/adan pod adresem p.Owoca aby usunal tych, ktorych obecnosc na liscie przeszkadza mu i glupawe pochwaly dla tych, ktorych poglady podobaja mu sie ("tak trzymac!") Z tych danych mozna byloby wywnioskowac, ze mamy tu do czynienia z chorobliwa mania wyzszosci, kompleksem "wodzunia" oraz wyjatkowo nieprzyjemnymi objawami koprolalii. Byc moze, iz jest to jakis niedorostek, ktory podszywa sie pod tatusia i prowokuje. Wskazywalyby na to infantylne pogrozki i samochwalstwo.Ale to nie jest wazne. Starzy bywalcy wsrod nas widzieli rozne dziwolagi na tej liscie, ale chyba przyznacie mi racje, ze ten facet jest zjawiskiem dosc osobliwym.Niestety, wolnosc slowa bez gwarancji poszanowania godnosci innych uczestnikow listy ponownie spycha Poland-L w strone sciepy. Poszanowanie cudzej godnosci jest miara naszego czlowieczenstwa. Jesli o ten szacunek dla kazdego czlowieka nie bedziemy walczyc z ta sama pasja z jaka rzucamy sie na durnych pismakow i ich bzdury, to nie mam wielkich nadziei ze zasluzymy sobie kiedykolwiek na szacunek innych nacji. Smutne, ale prawdziwe. Pozdrawiam Stefan Grass
Zaklete rewiry (bylo: Gromadnie...)
Andrew Kobos wrote: moze mi odpowiesz gdzie wobec tego znajduje sie napletek (po naszemu foreskin), jezeli nie w okolicach biodra meskiego. Mysle ze blizej do biodra niz do piety Naplotkowo... amk Nie, Andrzeju, w te zaklety rewiry mnie nie wciagniesz.;-) Zwlaszcza tam gdzie chodzi o namiary odleglosciowe. Znasz pewnie te anegdotke o cioci Femci? Biedula chciala popelnic samobojstwo, wiec poszla do doktora aby powiedzial jej gdzie dokladnie miala serce. "Dwa palce pod lewa piersia," poinformowal ja lekarz. Ciocie Femcie przywieziono nastepnego dnia do szpitala - postrzelila sie w kolano. Bardziej tragiczny los spotkal jednego Anglika, ktory zenil sie z piekna muzulmanka. Poszedl do szpitala i poprosil o 'castration' ze wzgledu na bliski slub. Doktorzy probowali go przekonac, ze taka operacja jest nieodwracalna, ale facet nalegal wiec dokonali kastracji. Po operacji, chirurg spytal go czy jego przyszla zona zaaprobowala ten zabieg. "O, tak! jej religia nalega na kastracje wszystkich mezczyzn". "Pan chyba ma na mysli' circumcision'? "No, to wlasnie!wiedzialem ze zaczyna sie na litere c!" A skoro juz jestem przy temacie jezykowym, to pozwolisz ze dodam jeszcze kilka slowek na temat tego "testis" i "testicle". Otoz zawinili tutaj Rzymianie, ktorzy pomylili dwa greckie slowa: "parastatai" = jadra i "parastates" - obronca,pomocnik, swiadek. Jedno z drugim nie mialo nic wspolnego, bo to pierwsze wywodzilo sie od slowa oznaczajacego dwie kolumny lub slupy podtrzymujacy maszt. Stad inna nazwa grecka na jadra: blizniaki (didymoi) Nasz "jedrny" pochodzi od "jadra", ktore z kolei wywodzi sie z sanskrytu. Jedropisec w starocerkiewnym to skryba albo stenograf (predkopis); co do Jedrka to nie mam pewnosci - Andreios znaczy "meski", a madrosc ludowa intuicyjnie czasem laczy slowa, ktore maja jakis luzny zwiazek etymologiczny. Pozdrowienia jedrne, Jedrzeju Stefan PS. A kto pamieta autora "Zakletych rewirow" i jaki byl glowny temat tej ksiazki.
Re: Stary Wiarus
Izabela: Michal Niewiadomski w dyskusji ze Stefanem : Ludwik Solski byl rzeczywiscie popularny i fetowany we wczesnych latach PRLu. W tych czasach nie bylem raczej (ze wzgledow naturalnych) czestym bywalcem teatrow, ani ogladaczem telewizji, wiec nie pamietam czy jego obraz mam zapamietany z teatru wlasnie, Ja takze nie bylam ... ze wzgledow naturalnych... itd. ;-), ale poniewaz poprzez rodzine meza jestem posrednio zwiazana z teatrem krakowskim, to musze dodac, ze Solski byl tutaj popularny znacznie wczesniej. Solski byl chyba typowym aktorem, ktory nie mieszal sie do polityki, ale uwielbial zachwyt jakim go otaczano i honory jakimi go obdarzano. W czerwcu 1954 Solski zostal przyjety przez Aleksandra Zawadzkiego, ktory wreczyl mu - jak Solski pisze w swych Wspomnieniach - "najwyzsze odznaczenie panstwowe - order budowniczych Polski Ludowej". W chwili narodzin PRL-u Solski mial ~90 lat. Fakt ten powinien stanowic dla nas pewien punkt odniesienia. Solski urodzil sie 20 stycznia 1855, ale 1954 ogloszono oficjalnie Rokiem Jubileuszowym Ludwika Solskiego, o ktorym tak on pisze: "Zblizal sie dzien moich setnych urodzin. Tak przynajmniej glosila metryka zdobyta w czasie wojny. Pozniej okazalo sie, ze proboszcz zamiast odczytac miesiac urodzenia odczytal w ksiegach parafialnych miesiac wpisania mnie do tej ksiegi. Stad pomylka. Ale nie wypadalo mi w tej chwili prostowac." Tak wiec 20 marca 1954 odbyla sie wielka uroczystosc inauguracyjna w Teatrze Slowackiego. Powitano 99-letniego "stulatka" fanfarami. Nastepnego dnia otrzymal doktorat honoris causa z UJ. Wszystko z okazji tego stulecia, ltorego nie bylo. Gaudeamus igitur...;-) Solski nie dozyl setki, chociaz niewiele mu braklo (kilka miesiecy). Zmarl na pewno przed pazdziernikiem, o ile sobie przypominam - w 1954 roku. Oprocz roli Starego Wiarusa w "Warszawiance" w Krakowie pamieta sie jego doskonale role z komedii Fredry: m.inn. pana Jowialskiego, Dyndalskiego z "Zemsty", a takze role Chudogeby z szekspirowskiego "Wieczoru Trzech Kroli". Solski twierdzil, ze gral okolo tysiaca rol co z pewnoscia nie jest przesada. Ale jego najslynniejsza rola Starego Wiarusa (z dywizji gen.Zymirskiego) polegala na milczacym wejsciu na scene w mundurze zbryzganym blotem i u progu smierci z wycienczenia i ran. No, ale tylko wielki aktor mogl zagrac taka milczaca role w sposob ktory wzruszyl cala widownie. Solski uwielbial Krakow, gdzie jak pisze, czesto zagladal do "Jamy Michalikowej"(Florianska 45) aby posluchac uszczypliwych kupletow o sobie samym. Jama budzila le~k "w cnotliwych matronach krakowskich" bo krazyl wowczas taki wierszyk o tym niecnym lokalu: U Michalika - muzyka, Sromliwie gzi sie podwika Szal wszysko wokol przenika Jame, Jamnice, Jamnika" Stefan Izabella
Re: Bitwa nad Bzdura
Panie Irku, Uzywa tych "bzdur" (terminy: "polskie obozy pracy niewolniczej", "polskie obozy pracy") np Sir Martina Gilberta w swojej ostatnij ksiazce zatytulowanej "Holocaust Journey" No, coz - ma Pan nade mna te przewage, ze ja tej ksiazki nie czytalem. Poza tym z pewnoscia zna Pan jezyk angielski duzo lepiej niz ja. Jesli to zdanie brzmialo: "Polish slave-labour camps" to ja przetlumaczylbym to niezgrabnie na "Obozy polskiej pracy niewolniczej". Jesli ksiazka ta nie wspomina nigdzie, ze Polska byla pod okupacja nazistowska i ze to hitlerowcy mordowali Zydow i Polakow, to mysle ze Sir Gilbert powinienen byc pozbawiony swych tytulow. Natomiast jesli czytelnik nie ma watpliwosci z tresci ksiazki, kto by odpowiedzialny za Oswiecim, Majdanek i inne obozy smierci na terenie Polski, wowczas wyciaganie pojedynczych okreslen z kontekstu jest chyba zlekka tendencyjne, czyz nie? Ksiazek tego rodzaju nie czytam, bo mam do dzis w nozdrzach swad dymu z piecow Majdanka a przed oczyma widze pijanych hitlerowcow polujacych dla zabawy na Zydow ukrywajacych sie w ruinach getta na ul.Lubartowskiej. Ale rozumiem ze mlode pokolenie do ktorego Pan zapewne nalezy chce dowiedziec sie - chocby z drugiej reki - jak to na prawde bylo. Mam szczera nadzieje, ze nie czyta Pan tych ksiazek aby wylawiac z nich dowody antypolskiego spisku. ;-) W moim pojeciu tendencyjnie czy niezdarnie uzyte okreslenia ani nie pomniejszaja Polski ani nie podwazaja naszej reputacji narodowej. My jestesmy na to za wielcy i za mocni. Zostawmy to ciagle oburzanie sie tym ktorzy maja kompleks nizszosci. Interesujacy zbieg okolicznosci: ni z tego, ni z owego w trzech krajach (Australia, Canada, USA) pojawiaja sie rewelacje historyczne o istnieniu jakichs "polskich obozow koncentracyjnych". Dowody na te miedzynarodowy antypolski spisek sa niestety ukryte w Protokolach Medrcow Sjonu, do ktorych ani Pan ani ja nie mamy dostepu. ;-) Czy nie sadzi Pan ze czas chyba na pogrzebanie konspiracyjnej teorii swiata zamiast wciaz dawac jej ten pocalunek zycia, ktory zaczyna zakrawac na nekrofilie? Narody obrazaja sie wzajemnie od wiekow. Tyle ze nikt nie zwraca na to wiekszej uwagi - poza Polakami. Krzywice nazywamy choroba angielska, co Anglicy mogliby nam wziac za zle. A czy to ladnie nazywac choroby weneryczne franca? Chociaz Anglicy tez kpia sobie z rzekomego erotyzmu Francuzow i nazywaja przezerwatywy French letters; ale Francuzi odgryzaja sie i mowia o tychze samych wyrobach gumowych - kapota angielska. Balagan po niemiecku to polnische Wirtschaft, a my mowimy z pogarda, ze "musi to na Rusi, w wolnej Polsce jak kto chce." I tak to idzie. Od wiekow. Zadna rada jak z tym skonczyc, nie jest zla. Zyczliwie zachecam Dziekuje, ale nie skorzystam. Powody wyjasnilem powyzej. Rownie zyczliwie zachecam do wylawiania dowodow dobrej woli i pozytywnej checi wspolpracy miedzy ludzmi kazdej narodowosci i rasy. serdecznie Irek z wzajemnoscia Stefan
Re: Lista Tysiaclecia
2. Krolowa Jadwiga - bo dala Polsce dynastie i wspaniala epoke Dynastie? Przeciez umarla przy urodzeniu pierwszego dziecka (a dziecko z nia), chyba, ze ma Pan na mysli jakas inna Jadwige. Pozdrowienia Anna Niewiadomska Bystrooka Pani Ania dostrzegla moje luki pamieciowe i calkiem slusznie wytknela mi je (jakos ta polszczyzna dziwnie mi tutaj brzmi -pewnie palce mi sie trzesa a konto tremy). Alisci...na moja obrone, Wysoka Instancjo, zaznaczam, ze sw Jadwiga (15 pazdziernika)- kobieta rzekomo piekna i delikatna,zerwala zareczyny z nie byle kim bo z ksieciem habsburskim i poslubila dzikusa z puszczy i kniei litewskiej, ochrzcila go i sklonila do Unii Lubelskiej. Ten nieokrzesany poganin nazywal sie Jagiello. Bez Jadwigi ganialby dziki z oszczepem , a dzieki niej zostal krolem i zalozycielem dynastii jagiellonskiej. Z punktu widzenia genealogii i ginekologii ma Pani calkowita racje. Natomiast moje luzne okreslenie "dala Polsce dynastie" bylo uogolnieniem filologa, ktory prosi o lagodny wyrok z uwagi na brak dostepu do Biblioteki Jagiellonskiej. ;-) Pozdrowienia Stefan
Re: Bitwa nad Bzdura
Panie Kaziku, Piatka z plusem za blyskotliwosc, dwoja z minusem za nosnik informacyjny tytulu. piatka cum laude za kurtuazje, pala za nieznajomosc literatury polskiej. "Nosnik" informacyjny tytulu byl aluzja do zbioru felietonow Antoniego Slonimskiego pt "Moje walki nad Bzdura"(1932). Druga aluzja byla do dowcipnego przewodnika p.Teda Morawskiego do bzdur roznego gatunku. Bylo wiecej aluzji, bo ja mam zawily styl pisania i zawsze ciekawi mnie kto sie w nim polapie albo nie. Niestety, moje sukcesy w tych kwizach sa jak dotychczas tak znikome jak Panskie w walce przeciwko "faktom prasowym". ;-) Polskie obozy koncentracyjne¨ staly sie faktem dla mieszkancow kontynentu pl-am. Wprawdzie tylko prasowym, ale faktem. Nie jestem pewien czy Pan stwierdza fakt czy tylko wyraza Pan swoja opinie. Jesli dla mieszkancow (jaki procent?) kontynentu Pln Ameryki Polska jest odpowiedzialna za obozy zaglady na podstawie chochlika drukarskiego, ktory nie zostal redakcyjnie uznany i poprawiony raz na zawsze, to mysle ze jednak przegral Pan te bitwe nad Bzdura. Bo niby jak mozna przekonac miliony mieszkancow, ze ich prasa pisze horrendalne bzdury ? Przypuszczam, ze Pana, dziennikarza, nie potrzebuje przekonywac, ze fakty prasowe sa czasami bardziej trwale niz te bez przymiotnikow. Prasa drukuje fakty i opinie. Fakty znajduja sie takze w innych zrodlach i sa zazwyczaj trwale, bo mozna je porownac i sprawdzic. Opinie sa przelotne i nikt ich nie pamieta nastepnego dnia. Bzdura pod nazwa "polskie obozy zaglady" nie jest ani faktem ani opinia - jest pomylka, leniwym skrotem stylistycznym, opartym na nieznajomosci historii i geografii. Odpowiedzialnosc za takie pomylki ponosi redaktor zajmujacy sie korekta tekstow (sub-editor). Czy nalezy walczyc z faktami prasowymi? To juz kwestia indywidualnego uznania. Nie, prosze Pana. To jest kwestia fachowego podejscia do problemu ktory jest dosc typowy dla kontynentu Pln Ameryki: ignorancja w sprawach, ktore nie dotycza obu wielkich narodow. Problem ten nie jest spowodowany diabelska konspiracja wrogich sil i nie wymaga ani krucjaty ani pisania listow do redaktora. Chociaz dawno juz przestalem pracowac w PR, mysle ze 2-3 konferencje prasowe (np przy okazji wizyty jakiego dygnitarza) 2-3 seminaria dla dziennikarzy plus regularne biuletyny prasowe (kopia dla redaktora ds korektywy) zalatwilyby ten problem. No, ale nie moja w tym glowa, bo z pewnoscia macie pod reka wielu specow z tej dziedzinie. Pozdrowienia Stefan Grass PS. Moj list byl odpowiedzia na uwagi red. Andrzeja Basinskiego z Australii. No, ale milo mi ze gdy uderzylem w stol, nozyce z innego kontynentu odezwaly sie w tak ciekawy sposob. PPS. Panski reply-to jest ustawiony na Panski prywatny adres. Dostalem dzieki temu dwa listy tej samej tresci - jeden prywatny, jeden na Poland-L, co powoduje lekka konfuzje.;-) Kazik Stys
Re: Lista Tysiaclecia
Meski szowinizm jak zwykle bunczucznie chwasci sie na Polandelii. Wstydzcie sie, panowie rozpanoszeni! Oto moja lista Tysiaclecia (mniej wiecej) 1. Dabrowka - bo wprowadzila Polske za leb w cywilizacje drugiego tysiaclecia 2. Krolowa Jadwiga - bo dala Polsce dynastie i wspaniala epoke 3. Krolowa Bona - bo przyniosla wloszczyzne i troche kultury 4. Marysienka Sobieska - a co? bez niej Jan pobilby Turczynow? 5. Ewa Hanska - bo byla natchnieniem geniusza Balzaka. 6. Maria Walewska - bo napoleonki to palce lizac ciasteczka 7. Emilia Plater - bo poszla sie sama bic zamiast wysylac meza i syna na wojne.Symbolicznie- kazda dziewczyna z Powstania Warszawskiego 8. Maria Sklodowska - bo pokazala ze na emigracji tez mozna czegos dokonac 9. Maria Knopnicka - za sierotke Marysie i krasnoludkow 10. Mania Kowalska - bo dzieki tej manii jestesmy znanii na calym swiecie Z uklonem Stefan
Re: Krupnik inaczej ;-)
Andrzej Mezynski wrote: Litr gorzaly, czystej wyborowej ;1/2 litra miodu; 1/2 litra wody; Jak juz pan podaje przepis to prosze dokladnie! - litr gorzaly, dobra, ale nie podal pan ile tej wyborowej! Tez litr, czy moze do woli, a moze tylko do smaku? To zalezy czy Pan chce coby Panu tylko nogi odjelo czy takze glowe i reszte konczyn. Litr gorzaly na pol litra miodu. Mozna takze litr czystej wyborowej na pol litra miodu. Skutek ten sam co z gorzalka. Mozna tez sprobowac z 98% spirytusem; sa rzekomo ludzie, ktorzy nawet przezyli to doswiadczenie.:-) Wesolych Swiat! Stefan Ze Swiatecznymi Pozdrowieniami! ASM
Krupnik inaczej ;-)
Idealnym napojem wyskokowym ktory podcina nogi po drugim kieliszku jest nasz staropolski miod czyli krupnik. Cytuje za nieoceniona pania Maria Disslowa: Litr gorzaly, czystej wyborowej ;1/2 litra miodu; 1/2 litra wody; laska cynamonu, 5 gozdzikow, szczypte galki muszkatulowej,5 ziarnek pieprzu, szczypte wanilii, szczypta sproszkowanej skorki pomaranczowej. Podgrzej miod z korzeniami na wolnym ogniu (bez pomaranczy) az zmieni kolor. Dodaj wody i zagotuj.Zdaleka od kuchni dodaj wodke dodaj skorke pomaranczy i wlej zawartosc do karafki. Zakorkuj dobrze i zostaw na noc aby plyn osiadl. Nastepnego dnia przecedz przez filter do innej karafki i krupnik gotowy. Podgrzany krupnik jest wspanialym napojem w mrozny wieczor. Gdy tylko nogi zaczna sie uginac, nalezy albo opasc w gleboki fotel and poczolgac sie w strone kanapy/lozka. "Pija, jak drudzy, medrcowie prawdziwi Miod dobrym myslom zywosci udziela Wino strapione serce rozwesela." I.Krasicki Na zdrowie! Stefan
Zyczenia swiateczne
Zasylam Wam wszystkim i kazdemu z osobna serdeczne zyczenia zdrowych i pogodnych Swiat Bozego Narodzenia i odnowy ducha w Nowym Roku 1999 - ostatnim (lub przedostatnim);-)w tym stuleciu i tysiacleciu. Stefan Grass WIGILIA Gdy pierwsza gwiazda przez szyby sie przedrze i wonny obrus twarz radosnie zmarszczy, z powaga wielka, jak hostia w katedrze, do izby wjedzie ciepla miska barszczu... choinka niebem gwiazdzistym zajarzy, swierki podejda, w okna patrzec beda, melodia splynie od spokojnych twarzy i kleknie w progu dziecinna koleda... zaszumi w glowach, jak od mocnej wodki, bedziem sie trwozyc, ogladac, odwlekac i zobaczymy w dzien urodzin ludzkich brnacego sniegiem smutnego Czlowieka. Jozef Lobodowski
Ruchawka (bylo: Posuwanie sie)
Pan Andrzy Sz.(tak sie to imie prawidlowo wymawia w czysto polskich rejonach Ojczyzny) slusznie drzy sie na nas ostrzegawczo przed posunieciami ktore moga doprowadzic do ruchawki na Polandelii. Kto chce brac udzial w ruchaniu pospolitym? Kto chce byc w Ruchu tym czy innym? Ludzie, zmilujcie sie! Tu Tysiaclecie za cholewa a wy rzucacie sie na siebie z siekierkami jak szalikowcy w Grodzie Kraka. Pax! Swiatowidzie zmiluj sie na namy poganamy. Mowiac o drzeniu i darciu - czy zauwazyliscie Panstwo, ze gdy tylko zacznie sie robic cieplej i przyjazniej na Polandelii, powracaja hurmem "dawno nieobecni"? Z gruba galezia oliwna do walenia po glowach bliznich, ktorych tu przyszli wytepic w imie niezlomnych prawd. Czuje ze powinnismy wrocic do tej gry, ktora nam proponowala kiedys Ewunia: Polandel- pomidor! Andrzeje- pomidor. Pan Tomahawk - pomidor; Pratzaq Esq: pomidor (zielony); slawomiroslaw: Pomidor .Usmiech? : POMIDOR! BTW moja zona ma sie niezle, ale mowi ze wiek jej dokucza i obrzuca mnie znaczacym spojrzeniem. A czy ja moge cos poradzic na moj wiek? To tak na wszelki wypadek gdyby ktos sie zainteresowal moim zyciem prywatnym. Zbocze nieco z tematu i powiem, ze podoba mi sie ta ustawa w Polsce o ochronie danych osobowych. Kazdemu plotkarzowi teraz grozi kara do trzech lat wiezienia za puszczanie w obieg danych osobowych ktore nie sa ich sprawa. Trzy latka w mamrze. Niezle. Z drugiej strony - weszlismy w okres "pokoju i dobrej woli wobec wszystkich" - wiec moze ta karawana jakos dobrnie do Betlejem bez pyskowek i bijatyki? Amen. Adwentowo Stefan @ @ @ @ @ @ @ @ @ @ @ @ Andrzej Szymoszek wrote: Uwazam, ze niektorzy ostatnio sie posuwaja, i to mianowicie za daleko Albo inny kierunek: Andrzej Kobos. Ostatnio przeprosil ogolnie... ale inni zaczeli wytaczac straszne armaty, nawet cos z Jego zona, itp, itd. No przeciez nie robmy magla. Aha: imiennikow tez mi prosze nie ruszac. Andrzej Szymoszek
Zawilosci karawanseraja (bylo:Po co?)
Andrzej Mezynski pszywudca karawanseraju glosi: On Fri, 4 Dec 1998, stefan grass wrote: [...] Po co ja pisze to wszystko w pocie czola bez nadziei otrzymania merytorycznej odpowiedzi [-] Po co psy szczekaja na karawane ktora idzie dalej? Chca uszarpac ochlap dla siebie albo po prostu z nienawisci chca zaklocic spokoj. Polapmy sie najpierw w bogactwie PanAndrzejowych metafor.;-) Spokojna karawana Polandel zatrudniona w eksporcie ochlapow jest napadnieta przez sfore niezdecydowanych psow? Psy- tzn ja, p.Kobos i sfora bezimiennych kundli - sa albo glodne i chca uszczknac albo zieja nienawiscia, bo te ochlapy ktore uszarpaly sa paskudnym chlamem, nie wartym warkniecia. Tak ja odbieram prowokacyjna tfurczosc pana Kobosa Tutaj popelnia Pan wielblady ortograficzne. Fe! Nawet z bledami nie powinien Pan nikomu niczego nie odbierac, bo kto nie daje i odbiera ten sie w piekle poniewiera. Odpust moze Pan dostac, ale do tego trzeba okazac wstrzemiezliwosc, ale czy Pan wytrzyma przez jeden dzien? [-] byc moze ma ochote zostac "wlascicielem", Ale! kto mialby ochote zjesc zakazany owoc (opps! sorry) A moze to Pan ma chrapke na te karawane? Nie znaczy to, ze karawana (Polandel) jest czyms swietym i jej czlonkowie to same baranki, [-] wlasciwie wiekszosc to garbate wielblady. Psy tez przeciez sa stworzeniami boskimi, i nie wszystkie takie zle - wiernie sluza swoim panom, lub swojej watasze (jesli dzikie). Panie Andrzeju! Na milosc boska! Karawana barankow, garbusow i wataha z psami, ktore z wiernosci zaklocaja spokoj? I dalej... Taka role sobie pan Kobos wybral na tej liscie - prowokator. Litosci -to nie jest przeciez lista tylko karawana! Sam Pan powiedzial. Zlozona z barankow i tfurczych garbatych wielbladow uzywanych przez watahe z psami do przemytu ochlapow. Co w tej karawanie robi Kobos-prowokator? Jesli jest psem, to jak mogl wybrac sobie role? Jesli nie jest, to skad sie wzial w tej karawanie na ktora szczekaja wierne psy z nienawiscia do ochlapow? Odebral mi Pan palme pierwszenstwa w zawilych metaforach i niezrozumialych aluzjach za co jestem dozgonnie niewdzieczny.;-( Nie pierwszy on, oj nie pierwszy i, niestety, oj, ach niestety, obawiam sie nie ostatni. To jasne. Z serdecznym gr Lord Kundelbury Ze smutna mina (i podrapana glowa) ASM Aaa, po co sie Pan iskal? Wesolych Swiat.