Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
. Serdecznie dziekuje Uto za referencje dotyczace Illiga - tak naprawde, to wiedzialem, ze sie odezwiesz :). Daeniken (mit a" i bez ck) jest z zawodu restauratorem. Moim zdaniem nie ma porownania miedzy Da"nikenem i Illigiem - ten ostatni, to moze mylacy sie, ale jednak naukowiec. Illiga cenie najbardziej za pomysl; o ile mi wiadomo nikt przed nim nie wpadl na to, by podwazyc paradygmat ciaglosci kalendarza!!! Jacek A. No dobrze, a kto napisal " Na poczatku byl wodor"? Jesli to on to jak na restauratora calkiem trafnie! Hania
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
At 17:40 30/12/2000 -0600, you wrote: (...) Dlaczego Ziemia kreci sie wolniej - a to glownie skutek przyplywow i wiatrow w atmosferze. (...) Mikolaj Sawicki Przy(i od)plywow. Oceanicznych i atmosferycznych. Te ostatnie sa tylko jedna i to raczej mniej wazna z przyczyn wiatru. Przepraszam ze sie czepiam, ale nie chcialbym by poeci na liscie mieli cos zle zapamietac:-) Michal Niewiadomski
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Anna Niewiadomska wrote: Dlaczego Ziemia kreci sie wolniej - a to glownie skutek przyplywow i wiatrow w atmosferze. Przy(i od)plywow. Oceanicznych i atmosferycznych. Te ostatnie sa tylko jedna i to raczej mniej wazna z przyczyn wiatru. Chodzilo Panu Sawickiemu o przyczyny zwalniania obrotow Ziemi, a nie o przyczyny wiatrow. Wiatry maja niby prowadzic do zwalniania obrotow. Z tym, ze dla mnie ta rzecz nie jest calkiem jasna. Otoz traktuje Ziemie jako calosc, wraz z jej atmosfera i oceanami. Wtedy nalezaloby rozwazac zachowanie momentu pedu calosci. Calkowity moment pedu nie powinien zmieniac sie z powodu samego istnienia atmosfery czy morz. Przyczyny spowalniania sie obrotu moglyby wtedy byc nastepujace: - zmiana _rozkladu_ momentu pedu w objetosci Ziemi (wliczajac w te objetosc rowniez wody i powietrze) - utrate masy calego ukladu w sposob niejednorodny (powiedzmy ucieczke atmosfery, szybciej po stronie przykladowo dziennej niz nocnej - tu wartoby sie zastanowic lepiej nad tym mechanizmem,w kazdym badz razie niejednorodnosc szybkosci ucieczki bedzie z pewnoscia prowadzila do jakichs efektow). - wplyw czynnikow takich jak cisnienie promieniowania slonecznego lub promieniowania kosmicznego (jesli one sa tu istotne; tez musialyby dzialac niejednorodnie na Ziemie). W kazdym badz razie stwierdzenie, ze powodem jest samo istnienie morz i powietrza to troche za malo. Pozdrawiam, zb.
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
On Sun, 31 Dec 2000 12:19:09 -0400, Zbigniew J Koziol [EMAIL PROTECTED] wrote: Anna Niewiadomska wrote: Dlaczego Ziemia kreci sie wolniej - a to glownie skutek przyplywow i wiatrow w atmosferze. Przy(i od)plywow. Oceanicznych i atmosferycznych. Te ostatnie sa tylko jedna i to raczej mniej wazna z przyczyn wiatru. Chodzilo Panu Sawickiemu o przyczyny zwalniania obrotow Ziemi, a nie o przyczyny wiatrow. Wiatry maja niby prowadzic do zwalniania obrotow. Z tym, ze dla mnie ta rzecz nie jest calkiem jasna. Otoz traktuje Ziemie jako calosc, wraz z jej atmosfera i oceanami. Wtedy nalezaloby rozwazac zachowanie momentu pedu calosci. Ma racje p. Niewiadomski, ze wyrazilem sie niezbyt precyzyjnie: mialem na mysli, ze ziemia kreci sie wolniej z powodu przyplywow i odplywow w oceanach, oraz takze, choc w mniejszym stopniu, z powodu utrzymywania sie wuatrow w atmosferze. Co do momentu pedu samej Ziemi, to oczywiscie nie jest zachowany, ale Ziemia nie jest izolowanym obiektem. Moment pedu ukladu Ziemia-Ksiezyc jest z grubsza zachowany, co ma ten skutek, ze w miare zwalniania obrotu Ziemi moment pedu Ksiezyca rosnie, i Ksiezyc oddala sie od ziemi w tempie okolo 4 centymetrow na rok. To oddalanie sie bedzie trwalo az do czasu, kiedy Ziemia i Ksiezyc stana sie przyplywowo zsynchronizowane ("tidally locked"), czyli kiedy dlugosc dnia na Ziemi i miesiac ksiezycowy beda takie same i rowne obecnym 50 dniom. Wtedy dominowac zacznie mechanizm przyplywowy wytworzony przez Slonce, z fatalnymi dla Ksiezyca konsekwencjami - Ksiezyc zacznie na powrot zblizac sie do Ziemi, az znajdzie sie wewnatrz tzw. granicy Roche (18500 km od srodka ziemi) i rozleci sie na kawalki, tworzac wreszcie pierscien wokol Ziemi, taki jakie juz od dawna maja Jowisz i Saturn. Mikolaj Sawicki A poetom polecam uroczy tekscik: Italo Calvino "The Distance to the Moon", z gory zaznaczajac, ze tak byc nie moglo (Roche limit!)
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Mikolaj Sawicki wrote: Z tym, ze dla mnie ta rzecz nie jest calkiem jasna. Otoz traktuje Ziemie jako calosc, wraz z jej atmosfera i oceanami. Wtedy nalezaloby rozwazac zachowanie momentu pedu calosci. Ma racje p. Niewiadomski, ze wyrazilem sie niezbyt precyzyjnie: mialem na mysli, ze ziemia kreci sie wolniej z powodu przyplywow i odplywow w oceanach, oraz takze, choc w mniejszym stopniu, z powodu utrzymywania sie wuatrow w atmosferze. Ja zas bede upieral sie, iz istnienie przyplywow czy wiatrow samo w sobie niczego nie wyjasnia :) Co do momentu pedu samej Ziemi, to oczywiscie nie jest zachowany, ale Ziemia nie jest izolowanym obiektem. Moment pedu ukladu Ziemia-Ksiezyc jest z grubsza zachowany, Zgadza sie, nie wspomnialem o roli Ksiezyca, a powinna ona byc duza. Ksiezyc tez moze tracic swoj moment pedu wokol wspolnej osi z Ziemia z powodu oddzialywan zewnetrzych, nie tylko z powodu oddzialywan z Ziemia. Jak dotad jednak, w tej rozmowie nie udalo nam sie zidentyfikowac _mechanizmu_ i przyczyn fizycznych utraty momentu pedu przez Ziemie w swym ruchu wokol wlasnej osi. Pozdrawiam, zb.
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Mikolaj Sawicki wrote: Pod ta wodna elipsoida kreci sie Ziemia, i wybrzeza kontynentow uderzaja w obydwa "wierzcholki" wodnej elipsoidy. To dziala jak hamulec na obrot Ziemi, tak dlugo, jak Ziemia kreci sie szybciej niz Ksiezyc ja okraza. Ciekawe jest, ze gdyby Ksiezyc okrazal Ziemie w przeciwna strone niz w tej chwili, to: 1. Obrot Ziemi wokol wlasnej osi ulegalby przyspieszeniu, a nie spowolnieniu 2. Ksiezyc najpewniej nadal oddalalby sie od Ziemi Pozwyzsze przedstawiam bez dowodu, a jedynie jako wynik mojej intuicji fizycznej ;) Wiecej szczegolow pod http://www.jal.cc.il.us/~mikolajsawicki/Tides_new2.pdf Dziekuje Panu. Moze zajrze wkrotce. Wlasciwie to wiem przeciez, ze te rzeczy maja racjonalne wytlumaczenie, a detale wcale mnie tak bardzo nie interesuja juz w tym wieku. Ciekawsze staje sie rozumienie mechanizmow i sposobu myslenia innych ludzi. Tymczasem chce napisac jeszcze jeden krotki list na P-L, na zupelnie inny temat, tez po to, aby nie bylo, ze tylko ksiezyc mi w glowie albo programowanie internetu ;) Pozdrawiam, zb. Mikolaj Sawicki
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
At 13:43 31/12/2000 -0500, you wrote: [Z.K.]: Chodzilo Panu Sawickiemu o przyczyny zwalniania obrotow Ziemi, a nie o przyczyny wiatrow. Wiatry maja niby prowadzic do zwalniania obrotow. Z tym, ze dla mnie ta rzecz nie jest calkiem jasna. Otoz traktuje Ziemie jako calosc, wraz z jej atmosfera i oceanami. Wtedy nalezaloby rozwazac zachowanie momentu pedu calosci. [M.S.] Ma racje p. Niewiadomski, ze wyrazilem sie niezbyt precyzyjnie: mialem na mysli, ze ziemia kreci sie wolniej z powodu przyplywow i odplywow w oceanach, oraz takze, choc w mniejszym stopniu, z powodu utrzymywania sie wuatrow w atmosferze. Mnie chodzilo o to, ze Ziemie zwalniaja nie wiatry w ogole bo te sa w wiekszosci wywolane silami w ukladzie obracajacej sie Ziemi wewnetrznymi, lecz wylacznie ruchy plywowe - a jesli chodzi o przyczyny wiatru to odgrywaja one znikoma role. Natychmiast po wyslaniu potwierdzenia tamtego listu przypomnialem sobie jeszcze jedno: oczywiscie nie tylko oceany i atmosfera lecz rowniez, na szczescie dalej nie ruszona z posad, "bryla swiata", ktora nie jest przeciez calkowicie sztywna. I to nie tylko dlatego ze jadro jest plynne. Ksiezyc nie ma przeciez atmosfery ani (o ile dobrze pamietam) plynnego jadra a sily plywowe i tak doprowadzily do jego calkowitego "zatrzymania" wzgledem Ziemi. Doba trwa tam dokladnie miesiac (ksiezycowy), wskutek czego wystawia on do nas zawsze te sama strone. Dlaczego ruchy plywowe zwalniaja ruch obrotowy wokol wlasnych osi dwoch obracajacych sie wokol siebie cial niezupelnie sztywnych, do czasu gdy wszystkie okresy tych trzech obrotow wyrownaja sie, zostalo juz zgrubsza wyjasnione. Moze prosciej bedzie powiedziec tak: sily plywowe to jedyne sily dla obracajacej sie Ziemi _zewnetrzene_, ktore wykonuja prace: np przez tarcie wody przyplywu o dno oceanu. Michal Niewiadomski PS. Napisalem powyzsze na podstawie tego co ulozylem sobie w glowie niemal czterdziesci lat temu. Od tamtego czasu tej akurat wiedzy tej nie uzywalem w praktyce, wiec jesli cos pokrecilem albo zle zapamietalem, z gory przepraszam. PSII To oczywiscie zrobilo sie juz nieco zbyt specjalistyczne, ale mnie np. niezbyt interesowaly dywagacje na temat np. pdf, a wytrzymalem je przeciez bez protestow, no wiec macie za swoje:-). PSIII Tu juz poranek 2001. Widok przez okno zupelnie jak w 2000.
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Jacek Arkuszewski: Mikolaj Sawicki wrote: On Fri, 29 Dec 2000 15:14:28 +0100, Jacek Arkuszewski [EMAIL PROTECTED] wrote: Nie wspomne juz o hipotezie pewnego niemieckiego historyka, ze u schylku poprzedniego millenium Kosciol, ktory wowczas odpowiedzialny byl za kalendarz dodal nam bodaj 261 lat i tak naprawde mamy teraz koniec 1739 roku Fascynujace, ale szczerze mowiac raczej malo prawdopodobne. W kazdym razie, pierwsze slysze :-) Czy moglby Pan nieco rozwinac argumenty w/w historyka? Pozdrowienia Mikolaj Sawicki Widzialem faceta kilka lat temu w TV, nazywa sie Illmann, ale glowy nie dam. Z tego co pamietam. /../ Usilowalem znalezc go w internecie, ale nie powiodlo mi sie. Nawet nie pamietam dokladnie jego nazwiska: chyba ILLMANN, ale moze byc ILL z czyms innym. Jacek A. Jacku, ten facet nazywa sie Heribert Illig. Tutaj troche cos jest napisane na temat jego hipotez: http://www.magicvillage.de/~Gerhard_Fischlein/Ill.htm Naprawde przekonujaco. Ale wiekszosc historykow watpie, ze wczesnym sredniowieczu - z tymi owczesnymi srodkami komunikacyjnymi - takie falszowanie od Konstatynoplu do Renu by bylo mozliwe. Ale jego ksiazki sa bardzo ciekawe. Tutaj jeszcze ciekawa polemika 'przeciwko' Illig: http://www.dbs.informatik.uni-muenchen.de/~krojer/illig.html Pozdrowienia Uta
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Tenze Illig ma reputacje na niektorych uniwersytetach taka sama jak Deniken(jezeli nie przekrecilem tym razem tego nazwiska). Jego ksiazki tez czytalo sie nawet b. dobrze-:) Zas bedac jakby przy temacie, to polecam dosyc dobrze zrobiona, bo ciekawie strone pod http://serendipity.magnet.ch/hermetic/cal_stud/cal_art.htm W.Glowacki ps. p.Uto, prosze nie odebrac tego BB jako zlosliwosci --- At 09:33 AM 12/30/2000 +0100, you wrote: Jacek Arkuszewski: [...] Jacku, ten facet nazywa sie Heribert Illig. Tutaj troche cos jest napisane na temat jego hipotez: http://www.magicvillage.de/~Gerhard_Fischlein/Ill.htm Naprawde przekonujaco. Ale wiekszosc historykow watpie, ze wczesnym sredniowieczu - z tymi owczesnymi srodkami komunikacyjnymi - takie falszowanie od Konstatynoplu do Renu by bylo mozliwe. Ale jego ksiazki sa bardzo ciekawe. Tutaj jeszcze ciekawa polemika 'przeciwko' Illig: http://www.dbs.informatik.uni-muenchen.de/~krojer/illig.html Pozdrowienia Uta
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
-Ursprüngliche Nachricht- Von: "W.G." [EMAIL PROTECTED] An: [EMAIL PROTECTED] Gesendet: Samstag, 30. Dezember 2000 10:04 Betreff: Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach Tenze Illig ma reputacje na niektorych uniwersytetach taka sama jak Deniken(jezeli nie przekrecilem tym razem tego nazwiska). Jego ksiazki tez czytalo sie nawet b. dobrze-:) Zas bedac jakby przy temacie, to polecam dosyc dobrze zrobiona, bo ciekawie strone pod http://serendipity.magnet.ch/hermetic/cal_stud/cal_art.htm Rowniez myslalam rowniez o Daenicken ('a' z kropkami i 'ck':-), kiedy pisalam o Illig. Ale mi sie wydaje, ze jest jeszcze krok dalej od takiej reputacji jak D. Illig ma (w przeciwienstwie do D.) wyksztalcenie naukowe, co jego tezy nie robi tak trywilanie. I trzeba przyznac, ze od czasu do czasu przydaja sie prowokacyjne tezy, aby innych zmusic do dokladniejszych badan i potwierdzen. W.Glowacki ps. p.Uto, prosze nie odebrac tego BB jako zlosliwosci --- Szczerze mowiac nie wiem o co w tym chodzi. W kazdym badz razie nie dostrzegalam zlozliwosci:-) Uta
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Uta Zablocki-Berlin wrote: -Ursprüngliche Nachricht- Von: "W.G." [EMAIL PROTECTED] An: [EMAIL PROTECTED] Gesendet: Samstag, 30. Dezember 2000 10:04 Betreff: Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach Tenze Illig ma reputacje na niektorych uniwersytetach taka sama jak Deniken(jezeli nie przekrecilem tym razem tego nazwiska). Jego ksiazki tez czytalo sie nawet b. dobrze-:) Zas bedac jakby przy temacie, to polecam dosyc dobrze zrobiona, bo ciekawie strone pod http://serendipity.magnet.ch/hermetic/cal_stud/cal_art.htm Rowniez myslalam rowniez o Daenicken ('a' z kropkami i 'ck':-), kiedy pisalam o Illig. Ale mi sie wydaje, ze jest jeszcze krok dalej od takiej reputacji jak D. Illig ma (w przeciwienstwie do D.) wyksztalcenie naukowe, co jego tezy nie robi tak trywilanie. I trzeba przyznac, ze od czasu do czasu przydaja sie prowokacyjne tezy, aby innych zmusic do dokladniejszych badan i potwierdzen. W.Glowacki ps. p.Uto, prosze nie odebrac tego BB jako zlosliwosci --- Szczerze mowiac nie wiem o co w tym chodzi. W kazdym badz razie nie dostrzegalam zlozliwosci:-) Uta Serdecznie dziekuje Uto za referencje dotyczace Illiga - tak naprawde, to wiedzialem, ze sie odezwiesz :). Daeniken (mit a" i bez ck) jest z zawodu restauratorem. Moim zdaniem nie ma porownania miedzy Da"nikenem i Illigiem - ten ostatni, to moze mylacy sie, ale jednak naukowiec. Illiga cenie najbardziej za pomysl; o ile mi wiadomo nikt przed nim nie wpadl na to, by podwazyc paradygmat ciaglosci kalendarza!!! Jacek A.
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Jacek Arkuszewski: Serdecznie dziekuje Uto za referencje dotyczace Illiga - tak naprawde, to wiedzialem, ze sie odezwiesz :). Nie moglam sie powstrzymac:-)..no i jego teoria naprawde jest ciekawa. Daeniken (mit a" i bez ck) Oj kurcze blade, ten szwajcarski jezyk to jednak obcy dla nas Teutonow:-) Sprawdzilam jeszcze (dla p. Glowackiego) w internecie i bylo 'ck'. Teraz wygrzebalam moja jedyna (przysiegam! - stoi wsrod bajek Grimma:-) ksiazke D. i rzeczywiscie: 'k'. Az mi glupio:-( jest z zawodu restauratorem. Moim zdaniem nie ma porownania miedzy Da"nikenem i Illigiem - ten ostatni, to moze mylacy sie, ale jednak naukowiec. Tez tak sadze. Jego podejscie jest bardziej naukowe. Aby Daenikowi udowdonic bzdury, trzeba tylko jednego reportera, ktory jedzie jego sladem w Swiat:-) Illiga cenie najbardziej za pomysl; o ile mi wiadomo nikt przed nim nie wpadl na to, by podwazyc paradygmat ciaglosci kalendarza!!! Wlasnie. A kto zabroni rzucic jakas hypoteze w pole naukowa. Dobre pytania sa czasami lepiej od zlej odpowiedzi. Tu sa pare linki na jego ksiazki: http://www.mantis-verlag.de/illig.html Jacek A. Pozdrowko Uta
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Ja mysle, ze urocza hipoteza p. dr. Heriberta Illiga nie wytrzymuje konfrontacji z nowa fascynujaca dziedzina nauki ktora nazwe tu "astro-archeologia". Otoz opierajac sie na prawach odkrytych przez Keplera (1571-1630) a uzasadnionych przez Newtona (1642-1727) mozna z pomoca komputera policzyc, kiedy i gdzie w przeszlosci powinny byly zostac zaobserwowane zacmienia slonca i ksiezyca, czyli zjawiska dosc trudne do przegapienia (przynajmniej zacmienia slonca trudno przegapic, bo zdarzaja sie w dzien; zacmienia ksiezyca w nocy, kiedy lud na ogol spal to inna historia). Potem przeszukuje sie rejestry historyczne i porownuje czas i miejsce. Z tego co pamietam od reki (musialbym pojsc do pracy i sprawdzic dokladnie, a na razie mam przerwe i inne plany), udalo sie porownac daty na przestrzeni ostatnich 2000 lat i daty zgadzaja sie znakomicie, ale te 2000 lat temu wykazuja roznice kilku godzin, wiec trasa cienia ksiezyca na powierzchi ziemi, czyli miejsca, gdzie zacmienie bylo widoczne, tez jest odpowiednio przesunieta (4 godziny razy 15 stopni dlugosci geograficznej = 60 stopni dlugosci geograficznej przesuniecia). Dlaczego? Bo Ziemia zwalnia swoj obrot, dni robia sie dluzsze (okolo 2 milisekund po 100 latach), i skumulowany efekt po 2 tysiacach lat to wlasnie 4 godziny. Dlaczego Ziemia kreci sie wolniej - a to glownie skutek przyplywow i wiatrow w atmosferze. Ale nie chce tu powtarzac mego wykladu z "fizyki dla poetow", wiec koncze, zyczac wszystkim szampanskiego sylwestra. W kazdym razie, uwzgledniajac spowolnienie obrotu ziemi daty zgadzja sie z dokladnoscia do kilku minut, a tymczasem p. dr Illig mowi o brakujacych wiekach??? Mikolaj Sawicki
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
W piatek, 29 grudnia 2000 o godzinie 3:14 po poludniu Pan Jacek Arkuszewski napisal: Moi zloci, Swiat wariuje na temat konca jednego tysiaclecia, poczatku drugiego. Inni wariuja na temat stulecia, choc to mniejsza okazja. Ale tak wlasciwie, to: - Nie bardzo wiemy od czego my wlasciwie te 2000 lat liczymy. Jezus Chrystus urodzil sie w roku -3 czy -5; nawet to nie jest pewne. Wiec liczymy od roku zupelnie umownego i do tego pierwszego. Roku zerowego nie bylo wcale. (...) To czy nie bylo roku zerowego nie jest takie pewne. Przesylam moj artykul na ten temat: http://www.datapolis.pl/grzes/kzsxxiw.htm Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, piatek, 29 grudnia 2000 Kiedy zaczyna sie XXI wiek? To pytanie jest troche nieprecyzyjne. Precyzyjniej byloby spytac: "ktory dzien bedzie pierwszym dniem XXI wieku?" Na to pytanie sa dwie mozliwe odpowiedzi: 1. Bedzie do dzien 1 stycznia 2000 roku. 2. Bedzie do dzien 1 stycznia 2001 roku. Ja nie znam prawidlowej odpowiedzi. Ale twierdze, ze zadne obliczenia matematyczne nie sa w stanie rozstrzygnac problemu. Aby rozwiazac problem trzeba zdobyc odpowiednie informacje historyczne. Ale jakie? Zwolennicy wariantu 2. twierdza, ze wystarczajacym faktem do rozwiazanie problemu jest informacja, ze Dionizy Maly nie znal zera. Moim zdanie to za malo. Zanim to uzasadnie, podam fakty historyczne zwiazane z tym problemem, ktore udalo mi sie zdobyc: 1. Kalendarz julianski opracowal Juliusz Cezar w 46 pne (709 po zalozeniu Rzymu). Polegalo to na tym, ze rok zaczyna sie 1 stycznia, ma 12 miesiecy i trwa 365 i 1/4 dnia - czyli rok trwa 365 dni, a co czwarty jest przestepny i trwa 366 dni (dodatkowy dzien dodawano w lutym). Konkretnie Cezar zlecil opracowanie tego kalendarza astronomowi aleksandryjskiemu Sosigenesowi. Rok 709 trwal o 67 dni dluzej niz poprzednie lata, aby naprawic skumulowany blad poprzedniego kalendarza (roku Romulusa, ktory mial 10 nierownych miesiecy i rozpoczynal sie 1 marca). Ustalenie 1 stycznia jako poczatku roku nastapilo w 153 pne (byl to dzien obejmowania urzedu przez konsuli). Te informacje sa raczej pewne. 2. Kalendarz dionizyjski opracowal Dionizy Maly - uczony mnich scytyjski, w Rzymie - zaproszony tu w tym celu przez papieza Jana I. Jego modyfikacja kalendarza julianskiego polegala na zmianie numerowania lat nie od zalozenia Rzymu (ab urbe condita) a od "Panskiego stania sie czlowiekiem" ("Anni ab incarnatione Domini" - A. D.). Te informacje sa raczej pewne. Bylo to w roku w roku 525 ne (1278 ab urbe condita) - ale ta informacja jest sporna. Przy okazji widac tu, ze cos jest nie tak. Roznica w latach miedzy tymi okresami w mierze rzymskiej to: 1278 - 709 = 569 lata, a roznica w mierze naszej ery: Wariant 1 - byl rok zerowy: 525 ne - 46 pne = 571 lat, Wariant 2 - nie bylo roku zerowego: 525 ne - 46 pne = 570 lat, a wiec nie nalezy miec zaufania do tych danych. Przy okazji prosze zwrocic uwage na to, ze brak roku zerowego powoduje obocznosc przy operacjach arytmetycznych na datach z przelomu ery. 3. Z dzisiejszych badan wynika, ze Dionizemu przydarzyl sie blad rzedu siedmiu lat przy ustalaniu narodzin Chrystusa w taki sposob, ze date urodzin Chrystusa ustalil o siedem lat za pozno. (Dodal on trzy lata do i tak zle ustalonej przez Klemensa z Aleksandrii daty narodzenia Chrystusa.). To, ze Dionizy sie pomylil jest raczej pewne, natomiast sporne jest o ile. 4. Lata wstecz od narodzin Chrystusa (dodajac pne) zaczeto liczyc dopiero od XVIII w. A wiec Dionizy Maly nie liczyl dat przed narodzinami Chrystusa w swojej mierze, ale w mierze rzymskiej. 5. Nie udalo mi sie znalezc informacji o tym, ktory rok w mierze rzymskiej Dionizy uznal za rok narodzin Chrystusa. Na podstawie tych informacji twierdze, ze aby jednoznacznie odpowiedziec na pytanie kiedy zaczyna sie XXI wiek nalezy: 1. Sformulowac scisla definicje poczatku naszej ery. Wg mnie najsensowniejsza definicja to: "pierwszym dniem naszej ery byl 1 stycznia roku, o ktorym Dionizy Maly myslal, ze narodzil sie w nim Chrystus." 2. Ustalic, w ktorym roku Dionizy Maly ustalil swoja miare. Nalezy ustalic ktory to byl rok w mierze rzymskiej i jaki numer w swojej mierze nadal temu rokowi Dionizy. Najprawdopodobniej bylo to w 1278 ab urbe condita. A Dionizy nadal temu rokowi numer: A.D. 525. 3. Ustalic numer roku w mierze rzymskiej, ktory Dionizy uznal za rok narodzin Chrystusa. Tego nie udalo mi sie ustalic. Te trzy punkty wystarczaja do ustalenia kiedy zaczyna sie XXI wiek. A sila tego ustalenia bedzie proporcjonalna do sily udokumentowania tych informacji. Zadne inne obliczenia czy informacje nie pozwola tego ustalic. W szczegolnosci informacja, ze Dionizy nie znal zera w zaden sposob nie rozstrzyga problemu. Przedstawie prawdopodobne rozumowanie Dionizego (podane liczby sa przykladowe, choc sa bardzo prawdopodobne): wyliczyl on, ze Chrystus narodzil sie w 753 po zalozeniu Rzymu. Biezacy rok (wtedy gdy to liczyl) to 1278 po zalozeniu Rzymu. Odjal te
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
On Fri, 29 Dec 2000 15:14:28 +0100, Jacek Arkuszewski [EMAIL PROTECTED] wrote: Nie wspomne juz o hipotezie pewnego niemieckiego historyka, ze u schylku poprzedniego millenium Kosciol, ktory wowczas odpowiedzialny byl za kalendarz dodal nam bodaj 261 lat i tak naprawde mamy teraz koniec 1739 roku Fascynujace, ale szczerze mowiac raczej malo prawdopodobne. W kazdym razie, pierwsze slysze :-) Czy moglby Pan nieco rozwinac argumenty w/w historyka? Pozdrowienia Mikolaj Sawicki
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Przyszlo mi do glowy jeszcze jedno, na co nikt tu jeszcze chyba nie zwrocil uwagi ani teraz, ani w podobnych dyskusjach przed rokiem. Coz to za takie epokowe wydarzenie ten poczatek tysiaclecia, jesli wydarza sie ono nawet jesli w scisle okreslony dzien (jesli sie juz na ktorys zdecydujemy) to w dwudziestu kilku terminach w roznych czesciach swiata. A niektorzy beda je nawet przezywac dwukrotnie. Ma na to n.p. szanse moja corka, ktora w niedziele leci z Hongkongu na wschod, do Toronto. Ale jak ktos lubi dostawac zyczenia z powodu tak banalnych okazji to sluze i moimi :-) Michal Niewiadomski
Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
Mikolaj Sawicki wrote: On Fri, 29 Dec 2000 15:14:28 +0100, Jacek Arkuszewski [EMAIL PROTECTED] wrote: Nie wspomne juz o hipotezie pewnego niemieckiego historyka, ze u schylku poprzedniego millenium Kosciol, ktory wowczas odpowiedzialny byl za kalendarz dodal nam bodaj 261 lat i tak naprawde mamy teraz koniec 1739 roku Fascynujace, ale szczerze mowiac raczej malo prawdopodobne. W kazdym razie, pierwsze slysze :-) Czy moglby Pan nieco rozwinac argumenty w/w historyka? Pozdrowienia Mikolaj Sawicki Widzialem faceta kilka lat temu w TV, nazywa sie Illmann, ale glowy nie dam. Z tego co pamietam. Okolo roku 600 Kosciol byl przerazony liczba grzesznikow, a prawie oficjalna teza bylo, ze w 1000 roku nastapi koniec swiata. Przyspieszenie tej daty mialo wzbudzic wieksza poboznosc u wiernych. Jesli sie nie myle ogloszono bodaj w 620 roku, w samym srodku "Ciemnych Wiekow", a wiec wtedy, gdy praktycznie wszyscy poza duchownymi byli analfebetami, ze mamy rok 911. Argumenty przemawiajace za ta teza: 1. Niezwykle mala i o watpliwej dacie powstania liczba zabytkow architektury i dziel sztuki w Europie pochodzacych z okresu 620-900. 2. Rownie niewielka liczba postaci historycznych. Jedna z glownych jest oczywiscie Karol Wielki, Illmann twierdzi jednak, ze to postac zmyslona badz zlepek innych postaci i do tego nie posiadajaca grobu. Istnieje conajmniej 5 grobow Karola Wielkiego (Akwizgran, Trewir i jeszcze inne), ale w zadnym z nich nie odnaleziono ludzkich szczatkow. Inne postaci historyczne tez albo zmyslone, albo zyjace w rzeczywistosci w innym okresie. 3. Z okresu 620-911 nie istnieja ponoc absolutnie zadne zrodla pisane. 4. Parsowie wyemigrowali z zachodniej czesci obecnego Iranu do wschodnich Indii przed VII wiekiem. Obie czesci tego narodu az do XIX wieku zyly we wzajemnej izolacji, ale posiadaly swoj wlasny kalendarz. Indyjska, nowoczesniejsza populacja Parsow przystosowala go do kalendarza europejskiego po podbiciu Indii przez Anglie. Obecnie roznica miedzy oboma parsyjskimi kalendarzami ma wynosic wlasnie te 261 lat (nie jestem pewny, czy to 261, moze byc inna zblizona liczba). 5. Grzegorz XI (?) wprowadzajac w 1582 r. kalendarz gregorianski dodal 10 dni, a podobno powinien dodac 13, aby uzgodnic go z kalendarzem astronomicznym. Te brakujace 3 dni to owe dodane 260iles lat. Facet przytaczal jeszcze inne argumenty, ktorych nie pamietam. W kazdym razie nie mozna mu zarzucic braku pomyslowosci. Zreszta moze to i maniak, ale doktorat z historii podobno ma. Usilowalem znalezc go w internecie, ale nie powiodlo mi sie. Nawet nie pamietam dokladnie jego nazwiska: chyba ILLMANN, ale moze byc ILL z czyms innym. Jacek A.
Nieliniowy czas Re: Dywagacje o czasie i tysiacleciach
- Original Message - From: "Jacek Arkuszewski" [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Sent: Friday, December 29, 2000 08:14 Subject: Dywagacje o czasie i tysiacleciach [...] Czy naprawde czas jest liniowy? Pamietacie jak w dziecinstwie 2-miesieczne wakacje to byly wieki! A teraz mnie sie wydaje, ze poprzedni Sylwester byl przedwczoraj. Subiektywnie czas liniowy nie jest. Przeczytalem gdzies - dzieckiem bedac, wiec juz nie pamietam, gdzie - ze subiektywnie polowa zycia (pewnie przecietnej dlugosci) uplywa przed ok. 16 rokiem. Panowie matematycy na liscie pewnie w pamieci policza wykladnik stosownej funkcji wykladniczej, ;-). Piotr