Wiersz
Dzien dobry, chcialbym dac wam do przeczytania wiersz, ktory napisalem do szkoly...po niemiecku. Dodaje tez wersje polska. Wiersz nie jest dlugi, ani tez sie nie rymuje. Chcialbym tylko uslyszec wasza opinie. Der Tod und das Leben Der Tod ist wie ein Gewitter, es kommt wann es will. Der Tod ist wie ein Blitz, es schlaegt dich nieder. Der Tod ist wie Schmerz, es zerstoert dein Leben. Der Tod ist wie Glueck, manchmal wuenscht es man einem. Doch das Leben, das ist Anders: man muss es zuerst plannen. Smierc i zycie Smierc jest jak burza, przychodzi, kiedy chce. Smierc jest jak piorun, ktory cie przewraca. Smierc jest jak bol, niszczy twoje zycie. Smierc jest jak fortuna, czasem sie jej komus zyczy. Ale zycie jest inne: trzeba je najpierw zaplanowac. Karol
Re: Wiersz
Karol: > > Dzien dobry, > > chcialbym dac wam do przeczytania wiersz, ktory napisalem do szkoly...po > niemiecku. Dodaje tez wersje polska. Wiersz nie jest dlugi, ani tez sie > nie rymuje. Chcialbym tylko uslyszec wasza opinie. > > Der Tod und das Leben > > Der Tod ist wie ein Gewitter, es kommt wann es will. > Der Tod ist wie ein Blitz, es schlaegt dich nieder. > Der Tod ist wie Schmerz, es zerstoert dein Leben. > Der Tod ist wie Glueck, manchmal wuenscht es man einem. > Doch das Leben, das ist Anders: man muss es zuerst plannen. Nie znam sie dobrze na wieszach, wiec moge tylko oceniac, jak on wyglada z punktu widzenia stylistiki niemieckiej:-) Wybralesz trudny temat na wiersz i dobrze sobie radziles. Nie wiem, jak jest po polsku, ale po niemiecku lepiej jest, jesli sie nie rymuje, bo za zwyczaj wychodzi kicz ('Herz-Schmerz' itp.). Robilam drobne korekcje:-) Der Tod ist wie ein Gewitter, er kommt ploetzlich. Der Tod ist wie ein Blitz, er schlaegt Dich nieder. Der Tod ist wie Schmerz, er zerstoert Dein Leben. Der Tod ist wie Glück, manchmal wuenscht man ihn jemandem. Doch das Leben, das ist anders: Das will geplant sein! Mozne jeszcze inne alegorie znalezc, mniej lub bardziej pasujace: 'Tür, die zuschlaegt' 'Vogel, der nicht mehr fliegt' 'Himmel, der grau bleibt' itp.. Ale jak juz mowilam, to trudny temat. Moze lepiej cos wiosennego..:-) 'Vom Eise befreit sind Strom und Baeche durch des Fruehlings holden, belebenden Blick..' (Goethe 'Osterspaziergang' z Faust) [..] > > Karol Uta
Re: Wiersz
[EMAIL PROTECTED] wrote: > Karol: > > > > Dzien dobry, > > > > chcialbym dac wam do przeczytania wiersz, ktory napisalem do szkoly...po > > niemiecku. Dodaje tez wersje polska. Wiersz nie jest dlugi, ani tez sie > > nie rymuje. Chcialbym tylko uslyszec wasza opinie. > > > > Der Tod und das Leben > > > > Der Tod ist wie ein Gewitter, es kommt wann es will. > > Der Tod ist wie ein Blitz, es schlaegt dich nieder. > > Der Tod ist wie Schmerz, es zerstoert dein Leben. > > Der Tod ist wie Glueck, manchmal wuenscht es man einem. > > Doch das Leben, das ist Anders: man muss es zuerst plannen. > > Nie znam sie dobrze na wieszach, wiec moge tylko oceniac, jak > on wyglada z punktu widzenia stylistiki niemieckiej:-) Z gory dziekuje! > Wybralesz trudny temat na wiersz i dobrze sobie radziles. Milo uslyszec to od osoby doroslej. ;-) > Nie > wiem, jak jest po polsku, ale po niemiecku lepiej jest, jesli sie nie > rymuje, bo za zwyczaj wychodzi kicz ('Herz-Schmerz' itp.). > Robilam drobne korekcje:-) > > Der Tod ist wie ein Gewitter, er kommt ploetzlich. > Der Tod ist wie ein Blitz, er schlaegt Dich nieder. > Der Tod ist wie Schmerz, er zerstoert Dein Leben. > Der Tod ist wie Gl=FCck, manchmal wuenscht man ihn jemandem. > Doch das Leben, das ist anders: Das will geplant sein! > > Mozne jeszcze inne alegorie znalezc, mniej lub bardziej pasujace: > 'T=FCr, die zuschlaegt' > 'Vogel, der nicht mehr fliegt' > 'Himmel, der grau bleibt' itp.. Dobre pomysly i dobre poprawki. Bardzo dziekuje! Wersje 1.01 (mowiac jezykiem komputerowym) wysle za kilka dni, jak dolacze nowe pomysly. Karol > > > Ale jak juz mowilam, to trudny temat. > Moze lepiej cos wiosennego..:-) >'Vom Eise befreit sind Strom und Baeche durch des Fruehlings > holden, belebenden Blick..' (Goethe 'Osterspaziergang' z Faust) > > [..] > > > > Karol > > Uta
WIERSZ Z PUENTA
CHLOP I ZMIJA. ADAM MICKIEWICZ (Z L.LAFONTAINA.) W pamietnikach bestyo-graficznych Ezopa jest wzmianka o uczynku milosiernym chlopa, I o pewnego weza uczynku lajdackim. Chlop wyszedl zimnym rankiem po chrusniak do sadu, Az to pod brama waz mu do nog pada plackiem! Przeziebly, wpol skotnialy, przysypany szronem, Juz zdychal, juz ostatni raz kiwn l ogonem. Chlop zlitowal sie nad ta mizeria gadu: Wzial go za ogon, niesie nazad w chate Kladzie go na przypiecku, Podsciela mu kozuszek jak wlasnemu dziecku (Nie wiedzac jak wezmie od goscia zaplate- Poty dmucha, poty chucha, Az w nieboszczyku dubudzil sie ducha. Nieboszczyk waz jak ozyl, tak sie wnet nasrozyl: Rozkrecil sie do góry wyprezyl sie, syknal, I calym soba w chlopa sie wycela, W swojego dobrodzieja, w swego zbawiciela, I wskrzesiciela! "A to co sie ma znaczyc, zdziwiony chlop krzyknal, To ty w nagrode dobrego czynu Jeszcze chcesz mnie ukasic? A! ty zmii-synu!" I wnet porwawszy dubasa Tnie weza raz pod ucho, drugi raz wpol pasa, Odlecial ogon w jeden, a pysk w drugi katek; Rozpadlo sie, zmijsko na troje zmijatek, Darmo drgaja I biegaja Ogon za szyj , za ogonem szyja: Juz nie zmartwychwstanie zmija. rzytrafia sie to czesto, ze dobry czlek jaki Niewdziecznika przygarnie; Ale trafia sie czesciej, ze niewdziecznik taki Przepada marnie.
Wiersz z internatu
Pan Karol i Kostus Pan Karol - polityk o slawie swiatowej, maz stanu, budziciel sumienia; a Kostus - prowincjusz spod lachy grobowej, pokatny intrygant i pieniacz. Gdy esej pan Karol napisze, to zaraz drukuja go w Mondzie i w Borbie, a Kostus paszkwilem w szmatlawcu sie para i cienka herbatke wciaz siorpie. U pana Karola widzimy w salonie Cezanne'a, Chagalla, Ociepke; makatka z jeleniem i ulan na koniu Kostusia ozdabia izdebke. Pan Karol ma zone urocza i madra plus seraj rozkosznych kochanic, a Kostus z pyskata zonaty jest fladra i romans ma z tkaczka z Pabianic. [...] Pan Karol, jak mysli, to mysli szeroko i mnostwo ogarnia perspektyw; a Kostus wlepione baranie ma oko w stos brudnych endeckich inwektyw. Pan Karol, gdy jakas koncepcje wysunie, to ona ma miare tytana - a Kostus zabobon utwierdza w koltunie i jad saczy pana Romana. [...] Bywalcow jour fixe'ow u pana Karola najtezszych umyslow zwa liga; w niedziele po sumie odwiedza Kostusia sklepikarz, aptekarz i bigot. [...] Snuc mozna by tutaj tysiace paralel, a wszystkie na korzysc Karola, lecz oto dziejowe juz waza sie szale i straszna gotuje sie dola. Bo oto nam wojne oglasza Pinochet, by laurem ozdobic lysine, i wiernych swych lapsow wypuszcza juz poczet, by wzieli nas w jedna godzine. Pan Karol i Kostus znalezli sie w lagrze, lecz jaka w ich losie roznica ! Gdy Kostus sie w bagnie endeckim wciaz babrze, Pan Karol przykladem przyswieca ! Ach, w kogoz nieszczesny ma wpatrzyc sie narod, by szukac jasnego idola, w ktorego umysle zbawienia tkwi zarod ? To jasne, ze w pana Karola ! [...] By pana Karola uwolnic z niewoli Europa podjela starania, nad losem nieszczesnym Kostusia biadoli z dozorca dzien w dzien pani Ania. "Niech pani mu posle choc troche kaszanki!" - doradza poczciwy ciec Ani; w lot pana Karola spelniaja zachcianki bankierzy, masoni, kaplani. Gdy skonczy sie wojna, po pana Karola zajedzie wspanialy mercedes; a Kostus z obozu, jak biedny sierota, odejdzie z wezelkiem per pedes. o-o-o Autor wiersza Janusz Szpotanski : Ten wiersz napisalem z nudow, na zyczenie Stefana Niesiolowskiego podczas internowania w 1982 roku. Bohaterowie sa latwi do rozszyfro- wania. Pan Karol - to Karol Modzelewski, a Kostus to Stefan Niesio- lowski, obaj oczywiscie odpowiednio spreparowani w stosunku do potrzeb samego utworu. Gdy Kostus pojawil sie w internacie zostal potraktowany przez Geg z wielka podejrzliwoscia i wrogoscia, podobnie zreszta jak i wszyscy inni przedstawiciele nielewicowej opozycji, ktorzy sie tam znalezli. Ostracyzm ten byl bardziej natury towarzyskiej niz politycznej, ponie- waz Geg nie tolerowal wowczas zadnej opozycji, ktora nie wywodzi- laby sie z gegackich lewicowych salonow i z gory podejrzewal ja, a nawet oskarzal o najstraszliwsze niegodziwosci. Stefan Niesiolowski byl jednak szalenie sympatyczny i z czasem zaprzyjaznil sie z Zimandem i Amsterdamskim, ktorzy slepi na ideolo- giczne przeslanki niecheci do Kostusia, do znudzenia wypytywali mnie: "Co oni chca od tego przemilego Niesiolowskiego? Co on im takiego zrobil?" Nie wydaje mi sie trafne, a nawet mozliwe, aby stosunki polityczne we wspolczesnej Polsce mozna bylo sensownie opisac przy pomocy kategorii charakterystycznych dla dwudziestolecia miedzywojennego, poniewaz sytuacja zarowno polityczna, jak i geopolityczna Polski byla i jest calkowicie odmienna. Ale obaj bohaterowie zostali potra- ktowani przeze mnie zgodnie z wymogami utworu satyrycznego. Z wywiadu Szpotanskiego dla "Zycia" przytoczyla : Malgorzata
wiersz ks. Twardowskiego
Ku przemysleniom PT Listowiczow zalaczam wiersz: Jak daleko odszedles od prostego kubka z jednym uchem od starego stolu ze zwykla cerata od wzruszenia nie na niby od sensu od podziwu nad swiatem od tego co nagie a nie rozebrane od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska od tajemnicy nie wykladanej na talerz od matki ktora patrzyla w oczy zebys nie klamal od pacierza od Polski z rana ty stary koniu Zalaczam zyczenia z okazji sw. Mikolaja Krzysztof Borowiak
Re: WIERSZ Z PUENTA
Czy ten wiersz przypadkiem nie anty-semicki? Pani Izabelo (B.) co pani powie? Jak zwykle niezwykle czujny, ASM On Thu, 11 Nov 1999, Andrew M. Sikorski wrote: > CHLOP I ZMIJA. > ADAM MICKIEWICZ (Z L.LAFONTAINA.) > > W pamietnikach bestyo-graficznych Ezopa > jest wzmianka o uczynku milosiernym chlopa, > I o pewnego weza uczynku lajdackim. > > Chlop wyszedl zimnym rankiem po chrusniak do sadu, > Az to pod brama waz mu do nog pada plackiem! > Przeziebly, wpol skotnialy, przysypany szronem, > Juz zdychal, juz ostatni raz kiwn l ogonem. > Chlop zlitowal sie nad ta mizeria gadu: > Wzial go za ogon, niesie nazad w chate=84 > Kladzie go na przypiecku, > Podsciela mu kozuszek jak wlasnemu dziecku > (Nie wiedzac jak wezmie od goscia zaplate- > Poty dmucha, poty chucha, > Az w nieboszczyku dubudzil sie ducha. > Nieboszczyk waz jak ozyl, tak sie wnet nasrozyl: > Rozkrecil sie do g=F3ry wyprezyl sie, syknal, > I calym soba w chlopa sie wycela, > W swojego dobrodzieja, w swego zbawiciela, > I wskrzesiciela! > "A to co sie ma znaczyc, zdziwiony chlop krzyknal, > To ty w nagrode dobrego czynu > Jeszcze chcesz mnie ukasic? A! ty zmii-synu!" > I wnet porwawszy dubasa > Tnie weza raz pod ucho, drugi raz wpol pasa, > Odlecial ogon w jeden, a pysk w drugi katek; > Rozpadlo sie, zmijsko na troje zmijatek, > Darmo drgaja > I biegaja > Ogon za szyj , za ogonem szyja: > Juz nie zmartwychwstanie zmija. > > przytrafia sie to czesto, ze dobry czlek jaki > Niewdziecznika przygarnie; > Ale trafia sie czesciej, ze niewdziecznik taki > Przepada marnie. >
Re: WIERSZ Z PUENTA
At 05:32 PM 11/11/99 -0600, you wrote: >Czy ten wiersz przypadkiem nie anty-semicki? >Pani Izabelo (B.) co pani powie? > >Jak zwykle niezwykle czujny, > >ASM > Panie Mezynski, pan sie tak kompromituje, ze az mi pana zal... Izabela Bozek
Re: WIERSZ Z PUENTA
At 05:32 PM 11/11/99 -0600, Andrzej Mezynski <[EMAIL PROTECTED]> pisze: >Czy ten wiersz przypadkiem nie anty-semicki? >Pani Izabelo (B.) co pani powie? > >Jak zwykle niezwykle czujny, > >ASM Panie Mezynski, a czy poza tym to wszyscy w domu zdrowi ;-) Jesli ma pan cos do powiedzenia na tematy poruszane przez Pania Izabele, to moze bylby Pan tak uprzejmy i dyskutowal o tematach. Nie zauwazylem, zeby w listach Pani Izabeli bylo cos nie wlasciwego. Prawdopodbnie jedynie emocje chwili i szybka rekacja na list administratora, oraz problemy natury techniczenej z dostepem do P-L. Problemy techniczne starl sie wyjasnic jeden z ekspertow w dziedzinie listserver'a. Niescislosci w rozumieniu listu administratora pokazywalo kilka osob. Czy ma Pan cos konkretnego do dodania? CzP
Re: WIERSZ Z PUENTA
At 20:07 11-11-99 -0700, you wrote: >At 05:32 PM 11/11/99 -0600, you wrote: >>Czy ten wiersz przypadkiem nie anty-semicki? >>Pani Izabelo (B.) co pani powie? >> >>Jak zwykle niezwykle czujny, >> >>ASM >> >Panie Mezynski, > >pan sie tak kompromituje, ze az mi pana zal... ? Nie spodziewalem sie takiej odzywki od tak tolencyjnej osoby jak Pani... Zig Rybak >Izabela Bozek
Re: WIERSZ Z PUENTA
>>pan sie tak kompromituje, ze az mi pana zal... > >? Nie spodziewalem sie takiej odzywki od tak tolencyjnej osoby jak Pani... > >Zig Rybak > >>Izabela Bozek A ja myslalem ze wykluczenie Pana Kobosa z listy mialo sie odbic pozytywnie (takie chyba byl cel tego przedsiewziecia, moze sie myle) na liste, okazuje sie ze wielu potraktowalo to jako bodziec do dalszych malych wojenech i potyczek, wzajemnego przygryzania sobie, moze by tak znowu jakas podliste utworzyc... albo moze osoby ktore tak ochoczo zareagowaly na propozycje Pana administratora zastosowaly sie tez do jego apelu i przeniosly ta tematyke na juz utworzona. MK http://komarek.homepage.com
Re: WIERSZ Z PUENTA
At 05:32 PM 11/11/99 -0600, you wrote: >Czy ten wiersz przypadkiem nie anty-semicki? >ASM > Tak stac czujnie na strazy! Odpowiem jednak na pytanie: NIE! Nie jest. Ten ponizej tez nie. Ale na wszelki wypadek nie podaje autora. PCHLA I RABIN. Pewien rabin, w talmudzie kapiac sie po uszy, Cierpial, ze go pchla gryzla; w koncu sie obruszy: Dalej czatowac-zlowil. Srodze przycisnieta, Krecac sie, wyciagajac glowke i nuzeta: Daruj, rabinie, madremu nie godzi sie gniewac; O swiety synu Lewi!, nie chciej krwi przelewac!" "Krew za krew!-wrzasnal rabin-Beliala plodzie! Filistynko, na cudzej wytuczona szkodzie! Mrowki maja spichlerze, pracowite roje Znosza miody i woski, a truten napoje: Ty sie jedna srod ludzi z liwarem uwijasz, Pijaczko, tem szkodliwsza, ze cudze wypijasz. "-Zakonczyl i gdy wieziona bez litosci dlawi, Pchla konajac pisnela: "A czym zyje rabi?" Widac prawnikow (amerykanskich) poeta jeszcze nie znal. AS
Re: WIERSZ Z PUENTA
>At 05:32 PM 11/11/99 -0600, you wrote: >>Czy ten wiersz przypadkiem nie anty-semicki? >>ASM > >Tak stac czujnie na strazy! >Odpowiem jednak na pytanie: NIE! Nie jest. Ten ponizej tez nie. >Ale na wszelki wypadek nie podaje autora. ok... to sie pobawie i troche wierszyk 'przerobie': >PCHLA I RABIN. ^ BISKUP >Pewien rabin, w talmudzie kapiac sie po uszy, ^^ biskup, w Pismie >Cierpial, ze go pchla gryzla; w koncu sie obruszy: >Dalej czatowac-zlowil. Srodze przycisnieta, >Krecac sie, wyciagajac glowke i nuzeta: >"Daruj, rabinie, madremu nie godzi sie gniewac; ^^^ biskupie >O swiety synu Lewi!, nie chciej krwi przelewac!" ^^^ Nastepco Piotrowy! >"Krew za krew!-wrzasnal rabin-Beliala plodzie! ^ biskup >Filistynko, na cudzej wytuczona szkodzie! >Mrowki maja spichlerze, pracowite roje >Znosza miody i woski, a truten napoje: >Ty sie jedna srod ludzi z liwarem uwijasz, >Pijaczko, tem szkodliwsza, ze cudze wypijasz. >"-Zakonczyl i gdy wieziona bez litosci dlawi, >Pchla konajac pisnela: "A czym zyje rabi?" > biskup >Widac prawnikow (amerykanskich) poeta jeszcze nie znal. >AS rozumiem, ze panowie ASM i AS nic przeciwko modyfikacji nie maja, bo wszakze sami uznali, ze oryginal 'anty' nie jest... lukasz PS. tak coby nie bylo watpliwosci - nie mam nic przeciwko Kosciolowi.
Re: WIERSZ Z PUENTA
> ok... to sie pobawie i troche wierszyk 'przerobie': > zamiast 'przerobie' powinno byc do rymu 'poprawie'. > rozumiem, ze panowie ASM i AS nic przeciwko modyfikacji > nie maja, bo wszakze sami uznali, ze oryginal 'anty' nie > jest... > > lukasz > > PS. tak coby nie bylo watpliwosci - nie mam nic przeciwko > Kosciolowi. Byc moze ma Pan przeciw biskupom?:-)) Tak samo jak ja przeciw (francuskim) kobietom czego dowodze cytujac kolejny, mniej znany wiersz Adama Mickiewicza. Te wiersze scanuje ze starych pism dla skarbnicy literatury wiec sie moge nimi wczesniej podzielic, a jak sa chetni, to przesle tekst z polskimi literami. A propos chcialbym koniecznie kupic OCR rozpoznajacy polskie litery. Omni Page ma modul dla kilku jezykow, ale nie dla polskiego. Pozniejsze poprawki wiec sa czasochlonne. Czy ktos moze podpowiedziec co i gdzie moge dostac? AS ZONA UPARTA. Teraz tyle samobojstw, ze czyhaja straze Nad rzeka. Niech no czlowiek sie pokaze Co na afisze nie patrzy I od korzennikow*) bladszy, Niedbale utrzewiczony, I zle urekawiczniony: Mysla, ze sie, chce topic; A wiec pelni zgrozy, Ratuja go od smierci, a wioda do kozy. Taki to jakis, po Sekwany brzegu, Biegl przeciw wody. Zandarm zatrzymal go w biegu, I urzedownie pyta o powody. Tego biegu przeciw wody. Nieszczescie! wola biedak, pomocy! ratunku! Zona mi utonela, zona iz tak rzeke Wpadla mi w rzeke. A na to zandarm mu rzecze: O, praw hydrauliki nieswiadom czlowiecze! Szukasz utopionego ciala w zlym kierunku, Ono z gory w dol plynie wedle praw przyrody, A ty za zona biegniesz przeciw wody?" "Boc to cialo, rzekl szukacz, bylo w zyciu dziwne, Zawzdy wszystkiemu przeciwne: I domyslac sie mam pewne powody, Ze poplynelo z rzeka przeciw wody." 1840. *) Epicier.