On Mon, 18 Jan 1999, Andrew Golebiowski wrote:

> Marcin Tlustochowicz wrote:
>
> > Jesli chodzi o grzanie samochodu:  pan Czesiek jest z soba w tak
> > olbrzymiej sprzecznosci, ze az wysiadam.  Po jakiego grzyba zapalac ten
> > samochod???
>
> Hmm, chyba po to ze jak wreszcie rusze (tzn. zmusze silnik do jakiegos
> solidnego wysilku) to zeby to robil na cieplo. I nie tylko silnik, ale tez
> przekladnia z kilkoma litrami oleju zamienionego (przed rozgrzaniem) w
> "maslo" itd.

Tak, to prawda, ale my rozmawialismy o cieplutkim samochodzie, "gablocie",
jak to Pan pieknie okreslil.  Rozmawianie o rozgrzanym silniku, to juz
troche inna sprawa, wcale nie az taka prosta zreszta.

>
> No niech mi Pan, Panie Marcinie, nie mowi, ze nie musial Pan zapalic
> samochodu przy -30 Celsjuszach...
>
Oczywiscie, ze musialem.  I to z roznymi rezultatami.  Jak mialem jeszcze
"malucha" w Polsce, to i -15 C wystarczylo, zeby go "zabic".  Podobnie z
moim starym oplem dieslem, wyobrazcie sobie mnie pchajacego te prawie dwie
tony zelastwa (opel rekord 2.3D).  W zapalaniu na pych jestem tak
wyszkolony, jak zaden inny.  Potrafie zapalic prawie kazdy samochod z
reczna skrzynia biegow, byle tylko mial jeszcze lozyska w porzadku,
odmarzniete szczeki recznego hamulca i resztki iskry z akumulatora.
Mysle, ze ta czynnosc wykonywalem juz 200-500 razy.



> > Jesli samochod jest pod kopcem sniegu, najpierw go oczyscic,
> > dopiero pozniej zapalic i odjechac.  Po pierwsze: silnik nagrzewa sie co
> > najmniej 5-krotnie dluzej "na luzie" niz w czasie jazdy, po drugie: i tak
> > sie nie nagrzeje przy oczyszczaniu sniegu i wreszczie po trzecie: po jaka
> > cholere (przepraszam) grzac jak i tak lepiej jest jechac w samochodzie
> > zimnym.
>
> Panskie "po pierwsze" jest niezgodne z moimi obserwacjami kierowcy ze, musze
> sie, he he he, pochwalic, stazem. Do tego "po pierwsze" dodam tylko, ze
> gdzies czytalem, ze zimny silnik zuzywa sie 5 razy szybciej niz ogrzany. Po
> to chyba w Kanadzie popularnym wyposazeniem samochodu jest tzw. "block
> heater", czyz nie?
>
Moze przyjdzie mi sie zgodzic z Panem, ale najpierw musimy sobie troche
wyjasnic.  Otoz z tym rozgrzewaniem silnika sprawa az taka prosta nie
jest.  Nie wszystkie samochody sa przystosowane do uruchamiania ich w
bardzo niskich temperaturach.  Mysle, ze to rozgrzewanie silnika bedzie
sie roznilo od samochodu do samochodu.  W moim, na przyklad, przy
temperaturze -10 C, jesli zapale, poczekam 15 sekund i rusze, osiagne
pelne ogrzanie silnika (wskazowka temperatury na srodku) w okolo 7 minut.
Jesli rozgrzewam silnik trzymajac go na luzie, nawet po pol godzinie nie
uzyskam pelnego ogrzania silnika.  Zgoda, ze w innych samochodach roznica
nie bedzie az tak drastyczna, bo komputer (lub reczne ssanie w "maluchu)
ustawi wysokie obroty na poczatku--ja nie mam szans zobaczyc wiecej niz
800-900 obr./min.

Drugi przyklad, bardziej obrazujacy problem.  Mam dwa motocykle.  Jeden
z niskoobrotowym silnikiem, drugi z wysokoobrotowym (zreszta to chyba nie
gra roli).  Ten pierwszy moge zostawic na ssaniu od rana do wieczora (na
sensownych obrotach, zeby nie przepalic rur) i moge sobie tylko pomarzyc,
zeby w niskiej temperaturze (kolo zera C) wskazowka wyszla chociazby na
gdzies w glebie "niebieskiego pola".  Drugi za to, w tej samej
temperaturze, przegrzalby sie w kilkanascie minut, gdyby nie wiatrak,
ktory wlacza sie automatycznie.  Tak po prostu sa te silniki skonstruowane
i trzeba stosowac zupelnie inne podejscie do nich.  Nie jestem inzynierem
mechanikiem i nie wiem dokladnie jakie chochliki tym rzadza (moze ktos mi
wyjasni?), ale pisze tylko, co wiem i nie chce nikogo wprowadzac w blad.

Natomiast w pelni musze sie zgodzic z tym, ze zimny silnik zuzywa sie
wielokrotnie szybciej niz rozgrzany.  Nalezy wiec jak najszybciej go do
tego stanu doprowadzic!  Nie wydaje mi sie madre rozgrzewanie silnika bez
jazdy, w przypadku egzemplarza, ktory zajmuje wieki zanim rozgrzeje sie
"na luzie".  A najlepiej to chyba naprawde kupic sobie ten "block heater".
To chyba najmadrzejsze posuniecie (oprocz uzywania odpowiednich olejow
silnikowych na zime) w przypadku ostrego klimatu.

> Panskie "po drugie" moge skwitowac powiedzonkiem "lepszy rydz niz nic".
>

Jaki z tego rydz, jak sie go wytrulo spalinami z rozgrzewania silnika.
Wole wdychac mrozne powietrze lodowatym samochodzie, niz miksture
zawierajaca 50% spalin przy odsniezaniu samochodu.

> Panskie "po trzecie" to jak komu, ale nie ze mna te numery. Jestem piecuch.
> Moze to dobre dla maso-jakichs-tam. Poza tym czy Pan wie jak szybko kawa z
> Tim Horton's w papierowym kubku stygnie w nierozgrzanej gablocie? I znowu,
> niech mi Pan nie wmawia, ze widzial Pan kanadyjskich kierowcow w samochodzie
> bez kawy...

:-))))
Ale mnie Pan rozbawil.  Zgoda, kawa musi byc choc ledwo ciepla.  Moja
uwaga byla bardzo ironiczna, bo poprzedni dyskutanci pisali, ze
czlowiekowi (albo jego centralnemu systemowi zarzadzania) im zimniej tym
lepiej.  Chcialem tylko ukazac bezsens takiego rozumowania.

Ale, zupelnie powaznie, nie warto ogrzewac kabiny kierowcy do jakichs
niesamowitych temperatur!  Wystarczy jakies 15 C (zeby ta kawa nie
wystygla), a jak bez kawy i w dodatku caly opatulony, to nawet mniej!

> > > Dodatkowo wtrace wazna rzecz dla wszystkich kierowcow: ogrzewajmy
> > samochody w zimie jak najmniej!  Badania wykazaly, ze obnizenie
> > temperatury wnetrza samochodu z 80 F do 70 F zmniejszyly czas reagowania
> > kierowcow o cale 30%!
>
> To ciekawe... Tyle ze co to za argument. Obie temperatury sa w granicach
> komfortu dla lekko ubranego osobnika. Szkoda, ze ci badacze nie probowali
> czegos w zakresach ujemnych, niezaleznie czy C  czy F. Oni to chyba gdzies w
> Kalifornii te swoje studia prowadzili... A moze jeszcze blizej rownoleznika
> 0.
>
Pudlo :-) .  Sa to badania University of Minneasota i odnosza sie do jazdy
samochodem w warunkach zimowych.  Przepraszam, ze nie napisalem tego od
razu.  W zakresach ujemnych badania nie mialyby sensu, bo jednak chyba
kazdy przy zdrowych zmyslach uzywa ogrzewania w samochodzie w zimie, jesli
dziala.  Chce tylko jeszcze zwrocic uwage, ze w poblizu rownika wcale nie
jest juz cieplej, najwyzsze temperatury notowane sa w okolicach Zwrotnikow
Raka i Koziorozca albo przy rownoleznikach o jeszcze wyzszych numerach
(patrz Dolina Smierci), tak wiec ostatnia uwaga jest pozbawiona logiki.

Na koniec uwaga:  powyzsze odpowiedzi nie odnosza sie to ekstremalnych
przypadkow (vide -30 Celcjuszow lub jeszcze mniej), wtedy to juz chyba
naprawde trzeba jakos to maslo roztopic :-) ...

>
> Andrzej
>
Pozdrowienka

Marcinek

Odpowiedź listem elektroniczym