In a message dated 1/4/99 2:39:06 AM EST, [EMAIL PROTECTED] writes:

> >Szczesciarz!
>
>  szczesciarz jak szczesciarz... krece sie w towarzystwie uczelnianym i to na
>  dodatek bardzo wielonarodowosciowym - sa ludzie z Argentyny, Wenezueli,
>  Niemiec, Szwajcarii, Francji, Polski (nie tylko ja), Rosji, Izraela, Indii,
>  Chin, Korei. Przy takej mieszance gloszenie jakichkolwiek uwag
> nieprzychylnych
>  jakiemukolwiek narodowi jest raczej niemozliwe.

A mnie na Stanford University zdarzylo sie przezyc pierwszy Polish joke
kiedy w zatloczonej windzie czlowiek z Izraela zdawkowo powiedzial: "Polish
elevator" i czesc (ta ktora nie wiedziala ze jestem Polakiem) gruchnela
gromkim smiechem. Moj szef, Niemiec, wytlumaczyl mi potem co nieco.

Tak ze w srodowisku wielonarodowosciowym i uniwersyteckim tez sie to zdarza.
Moze ja po prostu mam pecha.

Edmund

Reply via email to