On Sun, 10 Jan 1999, Piotr Wnukowski wrote:


> Znalazlo sie i takich wielu. Pod okupacja niemiecka zginal co piaty ksiadz
> (cytuje z pamieci). Na terenach zajetych przez sowietow wspolczynnik byl
> pewnie jeszcze wyzszy. Ktos musial ich zadenuncjowac...
>
>

  Owszem, zginelo wielu ksiezy. Z tym, ze ksieza nie ukrywali sie, nie
musieli, wiec nie bylo tak ostro postawionego problemu: zadenuncjowac czy
nie zadenuncjowac ukrywajacego sie ksiedza. O to mi chodzilo.

Robilem dwa lata temu ksiazke, redagowalem pamietniki O. Antoniego Syllii
OMI, misjonarza wsrod Polakow w Albercie w latach 1909-1927. Wspanialy
dokument tamtych czasow osadnictwa. Pierwszym polskim misjonarzem, przed
Sylla, byl tutaj O. Pawel Kulawy OMI. W 1921 roku wrocil do Polski, byl w
Obrze kolo Poznania.

Byl doskonale znany Niemcom z nienajlepszej dla Niemcow strony. Przeniosl
sie do Sw. Krzyza w gory Swietokrzyskie. W 1941 roku wyglosil kazanie
antyniemieckie, w sierpniu bodajze. Po kilku godzinach przyszlo gestapo.
Zginal w Auschwitz we wrzesniu 41, poslany do gazu, wg opowieci
wspolwiezniow, za odmowe niskiego uklonu SS-manowi. Zginal tam tez jego
brat O. Jan Kulawy OMI, ktory zalozyl polska parafie w Winnipeg, Manitoba
w 1898 roku. Trzeci brat Ks. Wojciech Kulawy zmarl w Gorach
Swietokrzyskich podczas okupacji.

Byl wiec problem denuncjacji ale nie ukrywajacego sie ksiedza, nie sadze
aby gestapo chodzilo na kazania O. Pawla., ale O. Pawel nie ukrywal sie,
byl dorosly, wiedzial co robi, "pociagnal diabla za ogon."

> >
> >  Co Wy wszyscy wypisujecie? Komu ja sie kaze wstydzic? Chodzi tylko o
> >zrozumienie co bylo, i ze "my" Polacy, nie bylismy tutaj zlote ptacy,
> >tylko w powaznej czesci, kruki, wrony.
>
> Tak, to prawda. Taki byl wtedy europejski standard.

  Eee tam zaraz standard. Przesada, moze nawet troche rodem od mojego
przyjaciela Normana Daviesa.

A jezeli tak, to tym gorzej dla Europy. Chrzescijanskiej!


> Ale chodzi o to aby na
> tle tej okropnej rzeczywistosci umiec docenic olbrzymi heroizm tych ktorzy
> sie nie ugieli. Ty wiesz to na pewno, ale nie sadze ze wiedza to ludzie w
> Europie czy w Ameryce, ze w Polsce istnial ruch oporu o najwiekszym zasiegu
> w okupowanej Europie. Wklad Polakow w walke z nazizmem jest niedoceniany,
> wogole malo znany.

  To sa tak troche dwie rozne sprawy. Ale powiem Ci, co ja o tym
mysle: Tu niestety Polacy sa winni sami sobie.

Polski antysemityzm, ciagle obecny i to bardzo bolesnie, w swiecie
postholocaustowym, w percepcji zachodniej przeslonil inne chwalebne strony
lat okupacji w Polsce.

Czy slusznie czy nie, czy sam Zachod, Francja, ta slynna przedwojenna
krowa w Palestynie etc. sa obiektywnymi "sedziami", to inna sprawa, ale
antysemicki krzyk Kielc, minipogromow, Marca, wypowiedzi Walesy, Krzyza
"papieskiego" (Papiez nigdy nie byl na samym Zwirowisku), Switonia,
wczesnego Glempa (do 24 sierpnia 1998)  zaslonily prawie wszystko w tych
"conradowskich" oczach Zachodu. I szczerze mowiac nie dziwie sie.


> W przypadku Polski sprawa jest o tyle bardziej  zlozona, wydaje mi sie, ze
> zaslugi Polakow sa niedoceniane, natomiast wyolbrzymia sie problem
> antysemityzmu. Polak-antysemita to juz ugruntowany stereotyp.
> Czy musze dodawac ze to niesprawiedliwy stereotyp?!
>

  Powiedzialbym, prawie niesprawiedliwy. O pierwszym zdaniu bylo just
above.

> Zgodzmy sie ze jest wsrod Polakow wielu antysemitow, ze pokutuja nadal
> antyzydowskie przesady i negatywne stereotypy. Ten margines nie powinien
> jednak przeslonic nam czegos bardziej waznego.


  Problem jest, ze to nie jest margines. Bo jakiz to margines od
Zaleszczyk do Zachodniej Australii, przelewajacy sie fala, bulgocacy
wirami przez ziemie "rdzennie" polskie?

> Sa wartosci ktore w znacznie
> glebszym stopniu wplywaja na "mind-set" Polaka. Te wartosci to m inn
> tolerancja i otwartosc na innych. Polska kultura w swoim glownym nurcie nie
> jest ksenofobiczna, nigdy nia nie byla, chociaz nigdy w Polsce nie
> brakowalo obskurantow czy faszyzujacych nacjonalistow. Przyznasz sam ze
> malo ktory z luminarzy polskiej kultury na przestrzeni dziejow pasuje do
> wizerunku ktory sie nam uparcie wmawia: Polaka-katolika-ksenofoba. Kto
> dzisiaj pamieta nazwiska adwersarzy Juliana Tuwima? A bylo ich podobno
> wielu.
> Psy szczekaja a lokomotywa sunie dalej...;-)


 Zagadnienie cech polskiej kultury jest inne, szerokie, wymagajace
ogromnych "postingow". Z ta ksenofobicznoscia to jest troche tak, ze nie
nie jest ksenofobiczna POMIMO wysilku wielu uczynienia ja ksenofobiczna,
kiedys i teraz tez.

Jednym z nich byl Zbigniew Piertkiewicz, poeta, ktory pisal w w kwietniu
1939 [sic! 1939] w Goncu Warszawskim, a Przeglad Katolicki to przedukowal:

---

"Do Berezy wsadzano mlodziez narodowa (te od kastetow - amk). Nie wsadzono
natomiast najohydniejszych dywersantow, lotrow, zaslugujacych wyraznie na
szubienice: Tuwima, Slonimskiego, Wihlina (pewnie chodzilo o Witlina -
amk) ... Zadamy konfiskaty wszystkich ksiazek wspomnianych poetow jako
wrogich panstwu..."

Bodajze Edelman wspominal jednego z polskich liteatow aryjskich,
patrzacego na plonace Ghetto warszawskie z glosnym zalem: "Szkoda, ze
Tuwimes tam sie nie smazy."

Byl jeszcze inny na P. nie pamietam teraz.

Ciekawe jak by wygladala kultura Polski Odrodzonej bez Zydow, bez Tuwima,
Lechonia, Slonimskiego, Grydzewskiego, wielkich aktorow i rezyserow
teatralnych Schillera, Osterwy? Znowy eksperyment myslowy, ktory dobrze
robi na mozg.

Zostalyby wiersze Piertkiewicza, nawet wydane po wojnie i drukowane czasem
przez Grydzewskiego w londynskich Wiadomosciach. Slizko malo.

>
>
> Byli, oczywiscie ze byli: szmalcownicy, konfidenci gestapo, sadystyczni
> kapo, bezwiedni(?) pomocnicy-policjanci.
>
> Nie chodzi o to zeby zaprzeczac ze tego nie bylo. Chodzi jednak o to ze
> kiedys trzeba powiedziec dosc kiedy probuje sie nam wmowic ze to czarne
> janusowe oblicze jest naszym prawdziwym wizerunkiem.
>

  Moze i nie prawdziwym, ale cholernie pietnujacym. Trudnym do zmycia,
jezeli jeszcze tacy Switonie plamia na nowo.

>
> Powiedzmy sobie uczciwie: utworzenie panstwa zydowskiego wiazalo sie i
> wiaze nadal z napieciami o duza wiekszej skali niz mialo to miejsce w
> Polscei.
> Obowiazujaca doktryna przedstawia fakt utworzenia panstwa Izrael jako
> jedyna alternatywe dla odrodzenia sie kultury zydowskiej po
> przesladowaniach w Europie i Holocauscie. W tym kontekscie doswiadczenia
> Zydow w Polsce sa przedstawiane w kolorach jak najciemniejszych, chociaz
> paleta oferuje ich znacznie bogatsza game.


  Nie wchodze w sprawy panstwa Izrael. Te maja nawet wymiar biblijny,
ktory stawia je pod bardzo specjalnym katem.

> Czy my musimy akceptowac ten punkt widzenia jako jedynie sluszny? No way!
> [...]


  Nie musimy, ale warto sprobowac go przemyslec.

>
> >
> >> Te 700 mln kalorii przeslal pewnie Joint w paczkach z Palestyny i Ameryki...
> >> Pisza opewnie o tym z duma w podrecznikach do historii. Nie pisza?...
> >>
> >
> > Wyobraz sobie, ze, k..., nie pisza. No bo i poczta nie chodzila
> >regularnie przez Atlantyk.
> >
> >Wiesz co Piotrze, wdalem sie w dyskusje z Toba, z przyczyn powiedzmy
> >"historycznych". Uwazalem Cie za rozsadnego czlowieka, ale jezeli takie
> >argumenty zaczynasz uzywac, to ja jednak ide dalej spac.
>
> Jakichz to argumentow niedopuszczalnych uzywam??


Sarkazm (?) o JOINT.


>
> Dla porownania, dla zachowania zdrowych proporcji, prosze
> dogrzeb sie do dokumentow o losie Cyganow spedzonych do getta w Lodzi,
> oddanych pod administracje judenratu.


Sprobuje, moze nawet za kilka godzin. Wyniku nie gwarantuje.

>
>
> Zginelo ich duzo, _DUZO_ wiecej w Palestynie, dokad wyjechali.
> Nie wyjechali dlatego bo tam bylo bezpieczniej. To bzdura, punkt i kropka.


  Hold it!

  Jest roznica w byciu wymordowanym za swoja rase, semicki wyglad, a
zginac za swoje panstwo, za odrodzone swoje panstwo po 2000 lat.

Zydzi odbici na Gesiowce 5 sierpnia 1944 zglosili sie Zgrupowania
Radoslawa. Wielu ich zginelo w Powstaniu Warszawskim. W Izraelu studenci
przerywali uniwersytet, bo uznali za nie moralne uczyc sie, gdy inni
sluza.

Niedawno mlody (19) Jakow Naumow wylecial, w powietrze, eskortujac autobus
z dziecmi izraelskimi. Nawet w post-sowieckiej Rossiji by pewnie nie
wylecial. Zreszta to sa uniwersalne sprawy. Mlodych Polakow do GS-ow
pchaly te same uczucia.


Zydzi wyjezdzali z Polski, bo byli niechciani, zagrozeni fizycznie,
psychicznie, obcy. Tam pojawil sie ich kraj. Przynajmniej nie slyszeli
w nim "ty parzywy Zydzie."


> Wyjechali, bo mogli byc tam wsrod swoich, choc wtedy jeszcze nie zupelnie
> "u siebie".

  Wlasnie.

> Gdyby zostali, tez byliby u siebie, ale inaczej. Nie tylko niektorym
> (lecz_na_boga nie wszystkim!!) Polakom zalezalo na tym aby akcja Brikha
> (sp?)  sie powiodla.
>

 Spelling Ok. Raczej Bricha.

  Oczywiscie. To znowu inna sprawa. Moglym cos o tym, ale nie jestem w tym
najbardziej kompetentny.

>
> Co wiecej! O tym paszporcie w jedna strone marzylo wielu, wielu wiecej niz
> tych ktorzy go dostali. Nie zapominajmy o szczegolach, ktore tak latwo
> umykaja pamieci jesli malujemy gruba kreska!
>


  W marcu 1998 byl "Midrasz" Kostka Geberta ze wspomnieniami jak to
wyjezdzali po Marcu 68 i dlaczego. Pouczajaca lektura.


> >
> > Andrzej Kobos
> >
> >> >>
> >> >> Pozdrowienia,


  No dajmy juz temu spokoj, w rzeczywistosci widac, ze nie roznimy sie az
tak bardzo diametralnie. Zeby dojsc do takich wnioskow, musielismy sie
obaj zastanowic i nie wrzeszczec na siebie "Ty uwazasz sie za alfe i
omege." Nieeeeslychane!"

No ale, parafrazujac Wankowicza, wyszlismy juz ze szczeniecych lat.

amk

Odpowiedź listem elektroniczym