Izabella Wroblewska:

 >   /.../Wlodzimierz Kalicki wykorzystywal w swoim cyklu artykulow,
 >   wedlug mojego rozeznania, okolo dziesieciu, o ile nie wiecej
 >   zrodlowych opracowan roznych autorow. Jesli mamy byc juz
 >   tak dokladni, to przynajmniej piec, lub szesc trzeba byloby tutaj
 >   rowniez przytoczyc /.../


Wszystkie zrodla, z ktorych Kalicki korzystal sa porzadnie wymienione na
koncu kazdego z jego artykulow. To Kalicki dokonal intelektualnej pracy -
czytajac owe zrodla, kojarzac, piszac, myslac w koncu. Efekt jego pracy
pani przyslala na Liste, nie opatrujac stosowna adnotacja kto tej pracy
dokonal. Wystarczylo wyraznie napisac, ze slowa, ktore pani publicznie
wypowiada nie sa pani autorstwa i wskazac ich prawowitego wlasciciela.
Przytaczanie innych zrodel, z ktorych korzystal Kalicki, bo nie Izabella
Wroblewska, mialoby sens, gdyby pani na ich podstawie dokonala samodzielnej
pracy.

Wydaje mi sie, ze rozumiem pani chec dostarczania 'twardych faktow' na liste
dyskusyjna i nie twierdze, ze kompilacje, streszczenia roznorodnych
materialow sa bezuzyteczne. Sa bardzo uzyteczne. Jednak czyniac to w formie,
ktorej pani uzyla w swojej przerobce artykulu  Kalickiego 'Ksiag starych
duchy srebrnoszare', ktory ukazal sie w 'Magazynie Gazety Wyborczej' nr
3(307) z dnia 22-23 stycznia 1999, strony 12-16,  z latwoscia moze sie pani
narazic na zarzut popelnienia plagiatu.

Wojtek Jeglinski

PS. Prosze wybaczyc ponizsza bardziej osobista uwage. Ze swego poprzedniego
pobytu na Poland-l pamietalem pania jako cennego dyskutanta, stad az do tej
pory sadzilem, ze cala sprawa jest wynikiem pani niedopatrzenia, badz
roztargnienia. Zupelnie nie spodziewalem sie, ze bedze pani bronic swego
postepowania, co wskazywaloby na jego intencjonalnosc.

Odpowiedź listem elektroniczym