Mosci panie Zaplocki, chorazy dzierzoniowski


Paszportem polskim  nie swiadectwem do ojczyzny milosc  oznaczac, co w sercu
wacpan milujesz, to skarb ojczyzny.
Pan  Jacek. A. wskazal uslyznie co do uzytecznosci tego dokumenta.


Adam Tomaszewski





From: "Irek Zablocki" <[EMAIL PROTECTED]>
To: <[EMAIL PROTECTED]>
Sent: Sunday, July 16, 2000 9:36 AM
Subject: Re: Ustawa 1408 o obywatelstwie.


> Malina:
>
> > Zaczales... ". Od wielu juz lat udaje mi sie jakos przezyc tylko i
wylacznie
> > z polskim
> > > paszportem. Wielokrotnie juz sugerowano mi zyczliwie abym dal sobie
spokoj
> > i
> > > poprostu zostal Niemcem. Caly swiat stoi wowczas otworem." a
> > skonczyles..."  Kto wie, skoro tym innym dali paszport z wrona na
> > > owczarka niemieckiego, to moze mi dadza na niemiecka maszyne do
szycia.
> > > Przedwojenna!"
> >
> > >
> > > Irek
> >
> >
> > Swietne!!! Samo zycie.
> >
> >
> > Pozdrawiam
> >
> > Malina
>
> Skoro tak Ci sie spodobalo, moze jeszcze dwie historyjki. Kilka lata temu
> zdawalem egzamin w Goethe-Istitut. Oprocz mnie, dolnoslaskiego zabuzaka,
bylo
> kilka dziewczyn ze Slaska. Na poczatku kazano nam przygotowac paszporty
lub inne
> dowody tozsamosci. Nagle jedna z nich stuka mnie w plecy i pyta po
swojemu: "A
> ty jaki paszport dajesz?" Mowie, ze ten co mam - polski. A ona na to z
> niedowierzaniem: "To ty nimosz innego?" Chwile pozniej zebraly sie te
slaskie
> panienki do kupy, zeby przedyskutowac sprawe, jaki paszport pokazac. Nie
wiem na
> czym stanelo ale w przerwie przed egzaminem ustnym patrzyly na mnie, jak
na
> ostatniego frajera.
> Innym razem bylem wspoluczestnikiem wypadku samochodowego. Przy kontroli
> dokumentow, policjant zapytal mnie, czy jestem -_eingedeutscht_, po
naszemu,
> powiedzmy: zniemczony i czy mam tez niemiecki paszport. Zaprzeczylem i
spytalem
> dlaczego sie w ogole pyta. A on na to, ze z tymi z  t a m t a d, niby z
Polski
> ciagle sa klopoty, jesli chodzi o dokumenty a ja mowie tak po niemiecku, j
akbym
> byl zasiedzialy i zniemczony.
> To podwojne obywatelstwo i "zniemczanie sie" jest tu tak powszechne, ze
tacy,
> jak ja, na okraglo zaprzeczaja, ze kiedykolwiek mieli niemieckich
przodkow. Ze
> mna to jeszcze pol biedy. Gorzej z zaprzyjazniona Krakowianka. Ta bidula,
nie
> dosc, ze w Niemczech musi nasluchac sie opowiesci o Polakach przyjmujacych
> niemieckie obywatelstwo na psa, to w dodatku w Polsce, tlumaczyc sie musi
z tego
> ze zechciala Niemca. A co ona, Karolinka albo Wanda?
>
> Pozdrowienia z deszczowej Westfalii
>
> Irek
>

Reply via email to