At 02:43 PM 9/3/2000, you wrote:
>--
>
>Postanowilem nieco ozywic P-L.
>Mam nadzieje, ze dyskusja potoczy sie kulturalnie.
>
>
>         Rodzina versus homoseksualizm
>         -----------------------------
>
>
>Bogobojni czesto sa/ za rodzina i przeciwko homoseksualizmowi.
>To ze sa/ przeciwko, to w porzadku.  Kazdy bogobojny wie
>przeciez lepiej od Boga co powinno, a co nie powinno istniec.

Abominacja, to raz, a dwa, nie musze chyba polecac Koranu, Tory, Talmudu i
Biblii.


>Niektorzy jednak odmawiaja homoseksualistom roznych praw,
>co jak najbardziej nie jest juz w porzadku.  Szczesliwie,
>w cywilizowanych krajach homoseksualizm nie jest w swietle
>prawa niczym, co by umniejszalo prawa ludzkie homoseksualistow.
>Dla przykladu: w panstwowych szkolach (podkreslam, ze w panstwowych)
>nauczyciel, ktory jest homoseksualista/ powinien miec takie
>samo prawo uczyc jak kazdy inny.

Tak dlugo jak nauczyciel nie ma napisane na czole, ze wyszedl z closetu,
tudziez nie przebiera sie w damsko/meskie rzeczy, tudziez nie prowadzi
wycieczki szkolnej na "parade dumy"(tylko z czego), oraz nie odznaki w
klapie ze jest czlonkiem Gays and Lesbians Teatchers and Educators of
USA(analogicznie w Kanadzie), osobiscie mnie on nie przeszkadza.


>W efekcie, niektorzy bogobojni spychaja/ lub staraja sie
>zepchnac homoseksualistow z powrotem do schowka (jak to
>mowia anglosasi: do klozetu).  Wlasnie ten punkt jest tematem
>niniejszej duskusji, jako ze zamykanie homoseksualistow
>w klozecie jest sprzeczne z dazeniem do zdrowej rodziny.

Co ma piernik do wiatraka versus zwiazek kobiety z mezczyzna versus zwiazek
jednoseksowcow, lub jeszcze inne kombinacje.


>Chodzi o homoseksualistow, ktorzy marza/c w kobiecie
>o mezczyznach, nigdy do tego nie przyznajac sie/,
>(bywa, ze kobiet nie cierpia/), zakladaja rodziny,
>przyczyniajac sie do wielu cierpien i do ogolnego rozkladu
>rodziny (sami tez ciagna/ nienajlepiej).

Dwom bogom sluzyc nie mozna, co wynika z natury i zdrowia, glownie
psychicznego.


>Moja teza:  stworzenie warunkow fair dla homoseksualistow,
>wolnych od uprzedzen i dyskryminacji, przyczyniloby sie,
>na ile mozliwe, do statystycznie lepszej jakosci rodzin,
>a wiec w ogole do lepszego obrazu rodziny.  Unikneloby sie
>dawnych rodzin-pulapek (zwlaszcza z czasow, gdy trudno bylo
>o rozwod), i innych relacji-pulapek, niekoniecznie
>uswieconych wezlem malzenskim.

Juz niektore stany wprowadzily wydawanie Certyfikatow MALZENSKICH
jednoseksowcom, czekam na wyrazenie zgody na sluby mieszane;np. panie z
kaninami, albo panowie z kozami- zakladajac oczywiscie ze beda umialy
gotowac-:)[to z bacy z koza na halach]


>Z drugiej strony, moglby ktos bogobojny machnac reka/ na szczescie
>osobiste rodzin zalozonych przez homoseksualistow, twierdzac, ze
>spoleczenstwo potrzebuje dzieci o najrozniejszych kombinacjach genowych.
>Wbrew popularnemu pogladowi, nie sadze, zeby homoseksualisci byli
>bardziej utalentowani, mysle ze sa/ jak inni, tyle, ze bardziej
>rzucaja sie w oczy  (sa/ nadreprezentowani w balecie -- moze chodzic
>o mechanizmy socjalne). Tym niemniej geny wystepuja w pakietach,
>a nie kazdy sobie.  Wiec pobawienie spolecznosci genow chocby
>mizoginicznych homoseksualistow mogloby miec swoj efekt.  Osobiscie
>tak nie patrze, nie rozumuje/ w terminach interesu abstrakcyjnego
>spoleczenstwa czy tez "silnego panstwa" (trudno o gorsze nieszczescie
>niz "silne panstwo", podporzadkowujace sobie obywateli i mieszkancow).

Nie kazdy przeciwny homoseksualistom jest bogobojnym, sa bowiem i
niewierzacy rowniez.

>Uwazam, ze liczy sie szczescie osobiste.

Dlatego tez uszczesliwia sie ogol mitami o "szczegolnosci
homoseksualistow". Prawie jak ludzie pod specjalnym nadzorem- ale roznych
skwrzywionych lobbystow.


>Ostatni akapit byl nieomal dygresja. Szereg tematow wiaze
>sie z powyzszym. Specjalnie formuluje/ temat tej tu dyskusji
>wasko, ograniczajac sie do terenu, ktory nie wymaga
>zaawansowanej wiedzy medycznej, psychologicznej itp.
>(Przykladem pokrewnego tematu, ale wymagajacego
>specjalistow, byloby czesto wystepujace w Internecie
>i w zyciu zjawisko  mizoginii, czyli niecheci lub wrecz
>nienawisci do kobiet, i zwiazek tego zjawiska
>z falszywym pojeciem macho i korelacja z homoseksualizmem;
>ale jak zaznaczylem, bez solidnych badan i statystyk
>temat ten jest poza zasiegiem amatorkich dyskutantow;
>przyklady z literatury i z zycia, na ogol dramatyczne,
>wciaz bylyby pouczajace).

Nikt nie jest doskonalym i natura sobie z tym zawsze radzila sama. Rownie
nadal to czyni. Ale co szkodzi zmienic nature-;). Prawda. Otoz nie, bo
natura zawsze odplaca z nawiazka, nie raz bardzo okrutnie.


>Sprecyzuje temat bardziej niz w tytule:
>
>      Dyskryminacja homoseksualizmu versus zdrowa rodzina

Moja rodzina TOLERUJE homoseksualistow, bo wynika to chocby z prawa. Ale
nie popiera, nie rozczula sie, i jest przeciwna wszelkim prawnie
uregulowanym dewiacjom.
I jest RODZINA ZDROWA, fizycznie moze mniej, ale umyslowo w 100%


>--  Wlodek

W.Glowacki
ps. mam nadzieje ze wyrazalem sie kulturalnie, przynajmiej strawialnie dla
p. Holsztynskiego-:))
[ask me do I care]

Reply via email to