roman kafel <[EMAIL PROTECTED]> napisal nie do mnie
ale jako goracy zwolennik JOW sie wetne.

> Tu nie lezy pies pogrzebany w Jednomandatowych okregach   , ale gdzie
> indziej. Widzi pan JOW to gra w pokera, wszycy mowia ,ze graja kartami ,
ale
> tak naprawde gra sie pieniadzami, wygrywa, ktory ma ich wiecej....
> Na Ludzi glosowac mozna w gminach i tylko w gminach....w powiatach ludzie
> juz nie znaja sie nawzajem... o wojewodztwach nie wspomne, a o kraju
nalezy
> zapomniec.

W Polsce okreg JOW bedzie wielkosci malego powiatu
(80 tys. wyborcow). W takim okregu jest mozliwe np.
po wydrukowaniu 40 tys. ulotek i 4 tys. plakatow dotarcie
do kazdego wyborcy. W okregu np. 12 - mandatowym
gdzie mamy 1 mln wyborcow jest to 12 razy trudniejsze,
czyli bardziej kosztowne. W tej sytuacji, kandydaci
najczesciej w ogole nie przedstawiaja sie wyborcom,
a cala kampania polega na promocji partii, jej programu,
hasel i liderow. Jezeli wiec uwaza Pan ze dobrze jest jak wyborca
zna osobe na ktora glosuje to powinien byc calym sercem za JOW!

> Tak doslownie- jak mamy w USA, rzadzi pieniadz i ten co ma w lapach mass
> media...mysli pan ,ze tu ludzie glosuja na osobe????? No!!!!! Glosowaliby
,
> gdyby mieli okazje te osobe uslyszec, lub zobaczyc.... jesli dana osoba
nie
> lezy mogulom mediow bedzie sie w nich widziec, jak swinia w niebie!

No ale gdyby nie bylo JOW to okregi byly by jeszcze wieksze
i zaleznosc kandydatow od wysokonakladowych mediow jeszcze wieksza.

> W Polskich warunkach po przejeciu calej gospodarki Polski w swoje lapy,
> mediow i zakresow fal radiowych, rzadzaca kamaryla da wam JOW na zlotej
tacy
> i powie nasci piesku kielbaske....nasci, tyle ze do powachania!
> Rozumiemy sie????? Watpie nie rozumie tego sam moderator JOW Janusz
Sanocki,
> ale wierzy w magie JOW--- chociaz tu nie ma zadnej magii, ale zwykly
trick,
> szwindelle..... System bredzo dobry, bardzo dobry ale nie do takiej
> swinskiej degrengolady politycznej, jak w Polsce... To jest uczciwy
system
> przy normalnym funkcjonowaniu demokratycznych mechanizmow panstwa, bez
nich
> sa bezwartosciowa dziecinada.....

Tak to jest zaklety krag. Nieuczciwy system kreuje
nieuczciwych politykow, ktorzy podtrzymuja nieuczciwy
system. Mozna rzeczywiscie za Pana rada siasc i plakac.
Ale tez mozna wziac przyklad z p. Sanockiego i probowac
sie wyrwac z matni. Ja wole to drugie rozwiazanie.
Wystapilem z inicjatywa zalozenia Konfederacji Wyzwolenia
Polski spod Okupacji Warszawy. Jest to opisane na stronie
www.kwp.w.pl Jednym ze srodkow na wyrwanie sie Polski
spod okupacji jest wprowadzenie JOW. Wszystkich, ktorzy
chca sie cos na ten temat dowiedziec lub podyskutowac
zapraszam do grupy dyskusyjnej
[EMAIL PROTECTED]

Ponizej zamieszczam tekst z Biuletynu Informacyjnego JOW.

Janusz Baczyński
[EMAIL PROTECTED]

========
Styczeń 2000

BIULETYN INFORMACYJNY
Ruchu na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych

Ratunek dla Polski - zmienić ordynację wyborczą!

System wyborczy, tzw. system wyborów proporcjonalnych, na którym oparto
polską demokrację jest chory. Nie tylko uniemożliwia on prawidłowe
ukształtowanie narodowej elity politycznej, ale sprzyja wręcz wielu
patologicznym zjawiskom w życiu publicznym.

Wybory proporcjonalne zmuszają wyborców do głosowania na zupełnie
nieznanych kandydatów.

Listy kandydatów układane są przez wąskie partyjne kierownictwa, które same
nie podlegają weryfikacji. W ten sposób właściwie wybory zamieniają się w
głosowanie -dokładnie tak jak to było za czasów PRL, z tą tylko różnicą, że
zamiast jednej partii leninowskiej mamy tych partii kilka.

Partyjne kierownictwa, które dzięki możliwości układania list wyborczych
mogą obsadzać się same na najwyższych miejscach, a w ostateczności mogą
korzystać z kuriozalnej ,,listy krajowej", by w nieskończoność zapewniać
sobie miejsce w parlamencie. W ten sposób wyborcy tracą w zasadzie
możliwość pozbycia się niechcianych i skorumpowanych polityków.

Partie polityczne, działające w warunkach ordynacji proporcjonalnej, dzięki
jej mechanizmom przybierają wszystkie bez wyjątku, strukturę partii
leninowskiej. z wyraźnym "komitetem centralnym'' (Partia wewnętrzna) wąskim
kręgiem skupionym wokół lidera i ,,masami członkowskimi" , pozbawionymi w
istocie wszelkiego wpływu na decyzje polityczne.

Nieusuwalni z parlamentu, dzięki ordynacji wyborczej, partyjni liderzy
stają się wąską grupą decydującą w istocie o polityce państwa, stają się
łatwą do skorumpowania nieliczną grupą osób.

Politycznej korupcji sprzyjają także ogromne - w warunkach ordynacji
proporcjonalnej (wymuszającej duże okręgi wyborcze) koszty kampanii
wyborczej. Dopóki w Polsce będzie obowiązywała ordynacja proporcjonalna -
dopóty walka z korupcją nie będzie naprawdę możliwa.

Ordynacja proporcjonalna sprzyja w znaczący sposób centralizacji kraju -
odrywając posła od określonej grupy wyborców - prowadzi do upośledzenia
prowincji, a nadmiernego, opartego jedynie na rozwoju centralnej
biurokracji, rozwoju dużych centrów administracyjnych.

Ordynacja proporcjonalna odrywa posła od wyborców, prowadzi do nadmiernego
upartyjnienia i zantagonizowania życia publicznego.

Ordynacja proporcjonalna zawsze osłabia rząd, uniemożliwia bowiem
osiągnięcie parlamentarnej większości i zmusza do tworzenia powyborczych
koalicji.

Koalicyjne rządy są nie tylko słabe i nieskuteczne, są także
nieodpowiedzialne. Każda z partii tworzących koalicję zrzuca bowiem
odpowiedzialność za niepowodzenia na koalicyjnego partnera sobie zaś
przypisuje tylko dobre intencje. W ten sposób życie publiczne staje się
polem gorszących konfliktów.

Wybory proporcjonalne uniemożliwiają wyborcy skuteczny wybór spośród
kilkuset kandydatów, pokazując przykłady nieodpowiedzialności i
"zamrażając" scenę polityczną wywołują w społeczeństwie frustrację i
zniechęcenie, prowadząc do tzw. "absencji wyborczej".


Patologicznej proporcjonalnej ordynacji wyborczej przeciwstawiamy jasny,
prosty, tani i obywatelski system wyborów JEDNOMANDATOWYCH.

W takich wyborach wybierają swoich przedstawicieli najbardziej rozwinięte i
stabilne narody świata: Amerykanie, Anglicy, Włosi (od 1994), Francuzi,
Japończycy (od 1996), Kanadyjczycy, Australijczycy.

System wyborów jednomandatowych jest prosty bo wyborcy głosują w
niewielkich okręgach wyborczych, na kogoś kogo najczęściej osobiście znają.
W Polsce jednomandatowy okręg wyborczy liczyłby ok. 80 tys. mieszkańców -
czyli byłby to mniej, więcej przeciętny powiat; większa gmina lub dzielnica
dużego miasta.

Wybrany w takim okręgu poseł byłby przede wszystkim związany ze swoimi
wyborcami, dopiero w drugiej kolejności wybierałby opcję polityczną, z
którą się chce związać. Wyborcy uzyskaliby kontrolę nad swoim
przedstawicielem, zaś partie polityczne - tak jak to jest w krajach gdzie
obowiązuje JOW (Jednomandatowy Okręg Wyborczy) - przybrałyby charakter
obywatelski, a nie leninowski.

Wybory w niewielkim okręgu (okręg jednomandatowy byłby ok. 10-20 razy
mniejszy niż obecnie, zaś ilość kandydatów nie wynosiłaby kilkaset jak to
jest obecnie, lecz dwóch-trzech), są znacznie tańsze. Jednomandatowy okręg
wyborczy (powiat, większą gminę czy dzielnicę dużego miasta) można objechać
rowerem, własnoręcznie rozkleić plakaty, osobiście porozmawiać z ludźmi. W
dużym okręgu "proporcjonalnym" kandydat takich możliwości nie ma, skazany
jest na telewizję i kosztowną kampanię reklamową, przekraczającą jego
możliwości finansowe.

Wybory jednomandatowe usamodzielniając posła od partyjnych "komitetów
centralnych", a wiążąc go z konkretną społecznością lokalną, przyczyniają
się do bardziej wyważonych decyzji parlamentu, podejmowanych w interesie
całego kraju, nie zaś stołecznej administracji. Zostaje w ten sposób
postawiona tama centralizmowi zaś rozwój gospodarczy zaczyna przebiegać w
sposób harmonijny. Na uwagę zasługuje fakt iż wszystkie czołowe państwa
świata mają system jednomandatowy, te zaś które go nie miały w ostatnich
latach wprowadziły u siebie JOW (przykład Włochy, Japonia).

Wybory jednomandatowe są jedyną szansą dla Polski. Dlatego należy jak
najszybciej doprowadzić do zmiany nieszczęsnej proporcjonalnej ordynacji
wyborczej i wprowadzenia w naszym kraju Jednomandatowych Okręgów
Wyborczych.

                    Krajowi koordynatorzy ruchu JOW:
                            Prof. Jerzy Przystawa
                            Prof. Mirosław Dakowski
                            dr Wojciech Błasiak
                            Janusz Sanocki - Burmistrz m. Nysy





Odpowiedź listem elektroniczym