Profesor Przystawa (fwd)

1999-05-14 Wątek Irek Karaskiewicz

Chinczyki trzymaja sie mocno
Jerzy Przystawa


Roku Panskiego 1981 krazyla po Polsce opowiesc, jak to w czasie
nielegalnej manifestacji w Warszawie, przed budynek Ambasady Chinskiej
wyszli jej urzednicy spiewajac: "Jeszcze Polska nie zginela, poki „my
zyjemy!" Za prawdziwosc tej historyjki nie recze, ale w owym czasie
przekazywalismy ja sobie z ust do ust, podnosila ona ducha i budzila
sympatie do dalekich „ kitajcow”, jak ich, przedrzezniajac Rosjan,
nazywalismy. Jugoslawianski hymn panstwowy, to prawie kopia Mazurka
Dabrowskiego, moze wiec personel Ambasady Chinskiej w Belgradzie na te
sama nute spiewac "Jeszcze Jugoslawia nie zginela..."

Chinczycy, jako konkurent Rosji, zawsze budzili w Polsce sympatie,
zreszta nie tylko w Polsce. Przypomniec warto slynna ksiazke Andrieja
Amalryka „Czy Zwiazek Sowiecki dotrwa do roku 1984?”, w ktorej
prorokowal, ze to wlasnie Chiny stana sie przyczyna upadku imperium
sowieckiego. A po inwazji na Czechoslowacje krazyl
dowcip, jak to Pan Bog obiecal Czechowi, ze spelni jego trzy zyczenia.
Pierwsze? Zeby Chinczycy wkroczyli do Czechoslowacji. OK. Drugie? Zeby
Chinczycy poraz drugi weszli do Czechoslowacji. OK. A trzecie? Zeby
Chinczycy poraz trzeci weszli do Czechoslowacji! Wszystko to moze sie
stac, tylko po co ci trzykrotne wejscie Chinczykow? Bo wtedy 6 razy
musieliby przechodzic przez Zwiazek Sowiecki!

Nie wiem jak odpowiedzialby dzis Panu Bogu Serb, bo Ameryke oddziela od
Jugoslawii ocean, kilka morz i mnostwo innych krajow. W porownaniu do
agresji sowieckiej na Czechoslowacje napasc amerykanska na Jugoslawie
posiada wymiary surrealistyczne. Nawet tak prawdomowny i subtelnie
wyksztalcony Amerykanin jak Clinton (ktoz moze przewyzszyc w subtelnosci
te historyczna fraze: „what is the definition  of the word "is"?” - jaka
jest definicja slowa "jest"?) przyznal sie publicznie, ze do niedawna
nie mial zielonego pojecia gdzie lezy Kosowo, podczas gdy trudno nam
sobie wyobrazic, zeby Brezniew, wydajac rozkaz wkroczenia do
Czechoslowacji, nie mial pojecia gdzie lezy Czechoslowacja!
Dodatkowo, jeszcze na kilka dni przed rozpoczeciem bombardowan Belgradu,
ani jeden kraj NATO nie mial najmniejszego nawet kawalka wspolnej
granicy z Jugoslawia! To dopiero nieszczesni Wegrzy, razem z Polska i
Czechami wciagnieci w ostatniej chwili do tej intrygi, dostarczyli
strategom natowskim bramy, przez ktora moga teraz probowac dokonac
inwazji ladowej. Kto wie, czy wlasnie ten aspekt nie byl rozstrzygajacym
w pospiesznym podjeciu decyzji o rozszerzeniu NATO na Wschod? Powinnismy
wszyscy poznac nazwisko tego Czecha, ktory w czasie triumfalnego
przemowienia Havla wlozyl sobie do buzi gwizdek i dal wen co sil, bo
wyglada na to, ze byl on byc moze jednym z bardzo nielicznych, ktorzy
zdawali sobie sprawe gdzie jest ta masarnia, do ktorej ciaagna czeskiego
lwa razem z polskim orlem?
Miejmy nadzieje, ze nie przerobia ich tam na kielbaski ale ze piorka z
pupy i wloski z grzywy powyrywaja to pewne!

Nieszczesni Czesi, podobnie jak nierozumni Polacy, zaciagnieci zostali
na Kosowe Pole, zapewne nie bardzo nawet zdajac sobie sprawe po co i
dlaczego ich tam ciagna. Lokajskie polskie elity polityczne, gotowe za
przyjemnosc wypicia kompotu z Clintonem czy Solana wlezc im w najdalszy
zakatek jelita grubego, beda bez zmruzenia oka kolportowac najbardziej
absurdalne klamstwa natowskiej propagandy. Jednakze tego, co mowia w tej
sprawie Kwasniewski czy Buzek, przynajmniej jak dlugo za punkt honoru
stawiaja sobie powtarzanie slowo w slowo wypowiedzi amerykanskich
sponsorow, nikt na swiecie powaznie traktowac nie moze. Ale czego szuka,
na Rowninie Kosow, Ameryka? Po siedmiu tygodniach nieustannych
bombardowan, po exodusie setek tysiecy mieszkancow Kosowa, po idacych
juz w setki miliardow dolarow zniszczeniach, po hekatombie krwi
przelanej przez Bogu ducha winnych ludzi,  malo kto jest wciaz sklonny
wierzyc, ze to „ewangeliczna milosc blizniego” i „poszukiwanie trwalego
pokoju” stanowi uzasadnienie tych okolo 20 tysiecy "sorties", jak
amerykanscy generalowie nazywaja pojedynczy "wylot" natowskiego
„transportera smierci”. Polakom zas pozwole sobie przypomniec poczatek
przemowienia Molotowa, z marca 1940 roku, podsumowujacego owczesna
„walke o pokoj”: "Dazenie Niemiec do pokoju znalazlo najpelniejszy wyraz
w wypadkach w bylej Polsce, ktora sie rozpadla..."

Michael Mandel, profesor prawa z Osgoode Hall Law School of York
University w Toronto, na konferencji prasowej 7 maja, powiedzial:
"Bombardowanie cywili jest nie tylko niemoralne, jest zbrodnicze i, jako
takie, karane przez prawo miedzynarodowe. Nie mozna usprawiedliwic
zabicia kobiety czy dziecka w Belgradzie tym, ze istnieje teoretyczna
mozliwosc, iz ich smierc moze ocalic jakas inna kobiete czy dziecko w
Pristinie..."

Wczoraj, tj. w poniedzialek 10 maja, rozpoczela sie nadzwyczajna sesja
Miedzynarodowego Trybunalu w Hadze, poswiecona rozpatrzeniu skargi
Jugoslawii na napasc ze strony 10 krajow NATO. Oskarzonymi sa USA,
Wielka Brytania, Francja, Niemcy, 

Profesor Przystawa (fwd)

1999-05-14 Wątek Jacek Gancarczyk

Jesli zdrowego rozsadku Europy i Ameryki nie ocala Chinczycy, to moze
jakis skutek odniesie wspolny i dramatyczny apel Ojca Swietego i
Patriarchy Rumunii: „W imie Boga: zlozcie bron!” A jesli Jan Pawel II
nie jest zadnym autorytetem dla Pentagonu czy Glownej Kwatery NATO w
Brukseli, to moze Jego apel skloni do refleksji chociaz Polakow, takze
tych w Parlamencie i w Rzadzie? Przeciez juz nawet Prezydent Wloch,
kraju, z ktorego startuja owe "sorties", oswiadczyl wczoraj, ze
najwyzszy juz czas wstrzymac bombardowanie Jugoslawii?



Prosze pana, najwyrazniej bez wojny nudno:-))
Wg mnie bombardowania mogly byc przerwane przedwczoraj,

kiedy armia jugoslowianska wycofala sie z Kosowa,
w celu przeprowadzenia natychmiastowych negocjacji. Zwloka
czasowa rozmywa caly efekt dotychczasowej akcji zbrojnej.
But who cares?

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se
Wroclaw, 11 maja 1999
===



Re: zagadki literackie

1999-05-14 Wątek Andrzej Szymoszek

On 13 May 99 at 22:33, Sliwka Prunka wrote:

 Pan Owoc napisal:
 'murzyn - ten co wykonuje czarna robote'

 Prosze mnie zle nie zrozumiec ale to zdanie w srodowisku w ktorym zyje brzmi
 nieco jak zgrzyt. Ja mam czarny kolor skory. Czy to znaczy ze jestem
 przeznaczona do czarnej roboty?

 Pozdrawiam

 Sliwka


  Alez. Murzynek to przeciez ciasto jest. Moze byc ze sliwkami ;)

  Andrzej



Re: Matura A.D. 1999

1999-05-14 Wątek Andrzej Szymoszek

On 13 May 99 at 21:24, Wojtek Jeglinski wrote:

 Pani Malgosia Nowodworczyk, jakby nie bylo, z typowa dla bylej krolewskiej
 okolicy
 : b
 skromnoscia i lagodnoscia  : ) ktorej wyraz juzem tylekroc tu pode lupe
 osobista w zaciszu mym kongresowym bral, niewatpliwie wiedziona, chocby
 tylko czesciowo, znacznym poczuciem indywidualizmu, wybrala Rejtana. To jest
 Lechonia. A juz, juz myslalem, ze moze 'Bunt jako wyraz niezgody na
 rzeczywistosc.' Ale niestety ;-) nic z tego... Oni w tym Krakowie juz tacy
 sa, prosze drogich Polska-lowiczow, chociaz ten bunt to podobno najwiekszym
 zainteresowaniwem sie cieszyl : )
 Chcialoby sie tu dla uzupelnienia problemu zacytowac 'Rejtana - raport
 ambasadora' niejakiego Jacka K., ale pewnie milosnik onego - Andrzej Sz
 Poludnia juz dawno tu przytaczal.

   Nie przytaczal. Malo przytoczyl. Mogloby sie ;) zacytowac.

   A tak w ogole to sie zastanawialem nad tym, czy ciag dalszy
 nastapi (z ta matura), no i nastapil. Malgosia przedstawila
 swoje wypracowanie maturalne, jak dla mnie, szostka ;)


 Zyczac by humor dalej dopisywal mimo zlych warunkow metereologicznych,
 koncze, pozdrawiam i modle sie by Pani wstydu Polandelowi na tej maturze nie
 przyniosla : ))
 Wojtek Jeglinski

  PS. Co to jest, na nasze, 'info' ?


Info na nasze to jest taki news.


  Andrzej



Re: zagadki literackie

1999-05-14 Wątek Magdalena Lenarczyk

Pan Owoc napisal:
'murzyn - ten co wykonuje czarna robote'

Prosze mnie zle nie zrozumiec ale to zdanie w srodowisku w ktorym zyje brzmi
nieco jak zgrzyt. Ja mam czarny kolor skory. Czy to znaczy ze jestem
przeznaczona do czarnej roboty?

Pozdrawiam

Sliwka

- mysle, ze po prostu Witek w ramach zabawy Szymoszkowej :-)
sparafrazowal powiedzenie ciagle jeszcze funkcjonujace w naszym
jezyku [co na to rodzima poprawnosc polityczna?]:

Inne podobne to "pracowac na murzyna"
i "murzyn zrobil swoje, murzyn moze odejsc"



A kolezankom prosze nie donosic :-)

Serdecznie
Magda

Przypomnial mi sie odcinek "Seinfelda" , w ktorym Jerry zabiegajac o
wzgledy "native American" nieustannie acz nieswiadomie  uzywa
"expression" uwlaczajacych indianom ...
. Moze ktos (Rafalek? Dorotka?) przypomni kilka z nich, jedno zdaje
sie brzmialo "Indian promise" i znaczylo,  niedotrzymanie
obietnicy(?). Ach ci Jankesi ;-(



Re: zagadki literackie

1999-05-14 Wątek Andrzej Szymoszek

On 13 May 99 at 18:18, Witold Owoc wrote:

 francuz - klucz
 szwed - klucz (podobny ale plaski)
 murzyn - ten co wykonuje czarna robote

Jak sie wyczerpaly panie, to, i slusznie, pojawili sie
  mezczyzni. "Francuz" to chyba oprocz klucza jeszcze karaluch
  jest, czy cos takiego. Murzynka juz wczesniej odnotowalem,
  chinczyk to przeciez popularna gra, holender latajacy,
  i slabe przeklenstwo (o holender!), ruski pierog, Litwin
  Krzysztof, grek ktos kto sie nie zna w zwiazku z czym mozna go
  udawac. A jeszcze jest jeden taki, co to pieniedzy pilnuje ;)

   Andrzej Szymoszek



Re: zagadki literackie

1999-05-14 Wątek Anna Niewiadomska

 Magda z Fryderykowa napisala:

Przypomnial mi sie odcinek "Seinfelda" , w ktorym Jerry zabiegajac o
wzgledy "native American" nieustannie acz nieswiadomie  uzywa
"expression" uwlaczajacych indianom ...
. Moze ktos (Rafalek? Dorotka?) przypomni kilka z nich, jedno zdaje
sie brzmialo "Indian promise" i znaczylo,  niedotrzymanie
obietnicy(?). Ach ci Jankesi ;-(



No wlasnie, podobno  nawet Indian Summer jest obrazliwe, bo niby lato a
nieprawdziwe, czyli Indianie klamiaA nam sie po prostu podobala
piosenka co to jeden Francuz ja spiewal dawno temu...Indianskie Lato...


Jak juz jezyk zostanie  obrany ze wszystkich takich powiedzonek, bo
nastepne  w kolejce bedzie Babie Lato (baby sie obraza),  to wszyscy
bedziemy mowili zupelnie bez polotu jak maszyny!  I zeby to chociaz w
najmniejszym stopniu pomagalo na relacje miedzy ludzmi, ale skad, jak tylko
jeden " obrazliwy" termin zostaje usuniety z jezyka to natychmiast zjawia
sie inny, najczesciej tylko bardziej wulgarny bo ogolnie kultura slowa
idzie raczej w dol...

Pozdrowienia Anna Niewiadomska



Re: Matura A.D. 1999

1999-05-14 Wątek Malgorzata Zajac

Sliwka Prunka napisala :

  Tak dobrze napisane iz zapomnialam iz jest to streszczenie pracy
  maturalnej. Prosze mi wybaczyc to ostatnie sformulowanie pani
  Malgosiu ale moja mama zawsze nam dzieciom mowila ze dzieki nam
  duzo sie w zyciu nauczyla. Ja jestem teraz w jej wieku a pani w moim
  (bylym maturalnym) i z przyjemnoscia mowie to samo.

Bardzo dziekuje. Cala jestem w skowronkach ;-)

Musze tylko sprostowac, ze to nie bylo streszczenie, ale wstep. Nieco
zbyt obszerny (bo troszke uzupelniony w stosunku do oryginalu), ale
jednak wstep.

Wlasciwa tresc musiala odpowiadac tresci wiersza, a wiec musiala
oprocz uwypuklenia roli Rejtana (na tle tych glosujacych na sejmikach
przekupionych szaraczkow) obejmowac "krakowskie czapeczki" na
armatach, musiala uzasadniac dlaczego listopad to dla Polakow nie-
bezpieczna pora, itd. itd... az do reakcji andersowych zuchow w Bo-
lonii na wiesc o "zdradzie sprzymierzonych".

To mi zajelo okolo 3 stron.

Tak sie sklada, ze dostrzeglam mozliwosci aby rozszerzyc nieco per-
spektywe artystyczno-historyczna Jana Lechonia. Juz w trakcie przy-
gotowywania planu przypomnialam sobie ostatnia ksiazke Jerzego
Zawieyskiego, zreszta juz posmiertnie wydana. Mysle o "Miedzy ple-
wa a manna" z 1971 roku. Bohaterem jednego z opowiadan tam
zamieszczonych byl tez Tadeusz Rejtan. Co wiecej, nagle mnie
oswiecilo, ze sam Zawieyski byl prawie w doslownym sensie takim
Rejtanem, biorac pod uwage jego bohaterskie wystapienie w peere-
lowskim sejmie po wydarzeniach marcowych 1968 roku. To wlasnie
slawne przemowienie przyplacil Zawieyski choroba i tragiczna
smiercia. Tak samo tragiczna, jak smierc Rejtana i Lechonia, tzn.
samobojstwem.

Analogia historyczna dosc zaskakujaca. Nie trzeba bylo wiele wyo-
brazni, by skojarzyc postawe i los tego samego bohatera z zupelnie
innym autorem. :-)

Ale nie wpadlam na to sama. Pomogl mi troche Marian Brandys.:-)
Otoz z kolei Jerzy Zawieyski byl bohaterem opowiadania Brandysa
"Z dwoch stron drzwi" zamieszczonego w zbiorze "Moje przygody
z historia" (pamietam je doskonale, bo bylo u nas w domu, jak bylam
mala - wydane w drugim obiegu, takim malutkim i niewyraznym
drukiem).

Brandys przedstawil Zawieyskiego jako wspolczesnego Rejtana -
obronce godnosci imienia polskiego pisarza. Pogrzeb Zawieyskiego
w Laskach pod Warszawa w sierpniu 1970 roku mial charakter
patriotycznej manifestacji, podobnie zreszta jak i pogrzeb Pawla
Jasienicy. Nad trumna przemawial Jerzy Andrzejewski oskarzajac
wprost sekretarza Gomulke o zniewagi i podlosci (patrz przemowienie
Gomulki z 19 marca 1968 roku w Sali Kongresowej).

Napisalam o tym oczywiscie dodajac, ze ow czas byl czasem,
kiedy tylko na pogrzebach i w majestacie smierci mogly padac
w podobnych sprawach slowa nagiej prawdy.

Wracajac do Zawieyskiego, to w swoich opowiadaniach historycz-
nych snul on refleksje na temat etycznej odpowiedzialnosci jednostki
w dziejach. Jako przyklady posluzyli mu, oprocz Tadeusza Rejtana,
Tadeusz Kosciuszko i Szczesny Potocki. Artysta nadal swej ostat-
niej ksiazce znamie najbardziej osobistego testamentu duchowego.
Zawieyski uwazal, ze literature nalezy pojmowac - zgodnie z zakorze-
niona w Polsce tradycja - jako sluzbe i misje obywatelska.

Eseistyka literacka poswiecona problemom ojczystej historii konkuruje
nie tylko w Polsce z powiescia historyczna. Ja szukam w w literackim
obrazie przeszlosci nie tylko pozywki dla mojej wyobrazni jaka moze
dac powiesciowa fikcja. Szukam tresci poznawczych, mozliwie cie-
kawie przedstawionych i zinterpretowanych. Piszac o Rejtanie, czy
Sulkowskim, czy tez o szwolezerach gwardii, wspolczesny autor po-
winien mi przedstawic dzisiejsze spojrzenie na ludzi i sprawy przeszlosci.
Wtedy tradycja historyczna pozostaje zywa.


(Tak mniej wiecej zakonczylam swoja homilie.)


Malgorzata



Re: Czy liberalizm jest niemoralny?

1999-05-14 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
We wtorek, 11 maja 1999 o godzinie 1:36 po poludniu
Pan Andrzej Szymoszek napisal:

 On 10 May 99 at 21:36, Grzegorz Swiderski wrote:

  odpowiedzialna i nie odwolywalna decyzja. Natomiast podatki
  placilby na takich samych zasadach jak niewolnicy
  socjalni... z jedna mala roznica: wszystkie te zobowiazania
  pomniejszaloby sie o tyle, o ile wszystkie wydatki panstwa
  na dziedziny, z ktorych wyzwoleniec sie wykupil,
  pomniejszaja budzet panstwa. Po prostu kazda ustawa
  budzetowa mialaby wyliczony wspolczynnik, przez ktory
  mnozyli by swoje podatki wyzwolency. Mozliwosc wykupienia
  sie bylaby absolutnie dobrowolna i nikt nie bylby do tego
  zmuszany.

 Nie rozumiem co to znaczy: o ile wydatki pomniejszaja. Czy to
 ma oznaczac, ze jesli ja rezygnuje dobrowolnie z opieki
 socjalnej, z panstwowego szkolnictwa dla dzieci, z panstwowej
 sluzby zdrowia, to mam nie placic na te rzeczy dla innych?

Nie wiadomo na co konkretnie placi podatnik - placi za wszystko
na co panstwo wydaje. Moja propozycja jest taka: przypuscmy, ze
60% budzetu panstwa jest wydawane na panstwowa sluzbe zdrowia,
panstwowa oswiate i panstwowa kulture (pomoc spoleczna chwilowo
omijam bo to nic nie znaczacy margines). Podatnik, ktory
zrezygnuje z tych panstwowych uslug wylicza swoje podatki tak
jak kazdy inny. Ale ostateczna sume, ktora ma wplacic mnozy
przez 0.4. Czy teraz rozumie Pan moja propozycje? Czy ona jest
niemoralna?

  Bardzo prosze wszystkich, ktorzy glosza teze, ze liberalizm
  jest niemoralny o odpowiedz czy moja propozycja jest
  niemoralna, a jesli tak, to dlaczego?

 Jesli tak jak ja rozumiem, tzn. bez udzialu w oplatach na
 rzecz "dobra wspolnego" (opieka spoleczna, szkoly, sluzba
 zdrowia), to jest to niemoralne.

Caly problem w tym co to jest dobro wspolne w rozumieniu
politycznym. Zanim sie to rozstrzygnie dobrze jest sie
zastanowic nad przykladami.

Czy panstwowa sluzba zdrowia lub oswiata jest dobrem wspolnym?
Odpowiedz na to pytanie jest trudne, bo uwarunkowane
politycznie. Bo panstwowa sluzba zdrowia i oswiata to we
wspolczesnych demokracjach hasla sluzace zdobywaniu wladzy.

Dlatego najpierw proponuje odpowiedziec na pytanie nie
uwarunkowane politycznie: czy zywnosc jest dobrem wspolnym?

Kazdy czlowiek musi jesc. A wiec panstwo mogloby z zebranych
podatkow utworzyc siec darmowych barow i wprowadzic przymus
zywienia sie w nich dla kazdego obywatela. Czy taka polityczna
propozycja bylaby moralna? Czy sprzeciwianie sie tej propozycji
byloby niemoralne?

 Poniewaz nie obowiazuje zasada: ile wlozysz, tyle wyjmiesz sam
 dla siebie.

OK. Pelna zgoda. Panstwo zbierajac podatki nie dba aby wrocily
one do obywatela w uslugach swiadczonych przez panstwo w
proporcjach zgodnych z tym ile temu obywatelowi zabralo.

 Jak mozesz wlozyc wiecej, wkladasz wiecej, i korzystaja z tego
 tez inni. Niestety. Inaczej sie nie da.
 (...)

OK. Panstwo zmusza jednego obywatela by oplacal potrzeby innego.
Ale ktore potrzeby obywateli panstwo moze i powinno zaspakajac?
Wszystkie? Czy istnieja potrzeby ludzi, ktorych zaspokajanie
jest moralnym obowiazkiem panstwa? Czy istnieja potrzeby,
ktorych zaspokajanie przez panstwo jest niemoralne?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski,
[EMAIL PROTECTED]
http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/



Zepter Slask Mistrzem Polski!!!

1999-05-14 Wątek Andrzej Szymoszek

   Koszykarze Zeptera Slaska Wroclaw rozegrali w czwartek 13 maja
 ostatni decydujacy mecz o mistrzostwo kraju z Nobilesem Anwilem
 Wloclawek. Okolo siedmiu tysiecy kibicow w Hali Ludowej
 zostalo doprowadzonych do stanu euforii przez koncowa syrene:
 ich ulubiency pokonali Nobiles 67:60 (do przerwy 38:30). Wynik
 rywalizacji do czterech wygranych okazal sie wiec 4:3 dla
 Zeptera Slaska i tym samym zespol trenera Urlepa obronil
 wywalczony w zeszlym roku tytul mistrzowski.

   Decydujacy mecz przebiegal pod dyktando gospodarzy,
 ktorzy zdobywali kilku- a nawet kilkunastopunktowa przewage,
 rywale jednak dochodzili. Tak bylo na poczatku meczu (najpierw
 7:0, a potem 7:7), jak i w drugiej polowie, kiedy to wloclawianie
 zniwelowali 13-punktowa strate do zaledwie jednego "oczka",
 by w koncu doprowadzic do remisu 60:60. Zepter musial znalezc
 egzekutora, by ow zadal decydujacy cios- okazal sie nim lotewski
 rozgrywajacy Rajmondas Miglinieks, ktory trafil za 3 punkty
 i goscie w tym momencie "pekli" psychicznie. Do konca kosze
 zdobywal juz tylko Adam Wojcik i skonczylo sie na 67:60.

Miglinieks byl moim zdaniem najlepszym koszykarzem meczu.
 8 sekund przed koncem pierwszej polowy rozpoczal rajd z pilka
 spod wlasnego kosza i...dobiegl az pod kosz przeciwnika,
 zaskakujac kompletnie obrone. W ten sposob zdobyl wazne
 punkty na 38:30. To tylko najbardziej spektakularne jego
 zaslugi dla druzyny w meczu. Innym mocnym punktem wroclawian
 okazal sie Maciej Zielinski, ktorego indywidualne wejscia pod
 kosz sialy najwiecej zamieszania w strefie obronnej Nobilesu.
 Nieco lepiej niz w szostym meczu finalu zagral Adam Wojcik,
 zdobyl kilka waznych punktow. Jesli chodzi o druzyne wloclawska,
 najlepszy byl naturalizowany w Polsce 35-letni Bialorusin Igor
 Griszczuk, to dzieki jego akcjom i celnym rzutom goscie nie
 odpuszczali i uparcie zmniejszali przewage Slaska, ale w koncu
 musieli sie poddac. Juz nie bylo czasu, by z 67:60 wyciagnac na
 67:67.

 Final skonczyl sie tym samym rezultatem 4:3 co zeszloroczne
 zmagania Zeptera Slaska z Pekaesem Pruszkow, jednak w powszechnej
 opinii tamte mecze byly jeszcze lepsze, jeszcze bardziej
 dramatyczne. Chocby dlatego, ze nie obowiazywalo prawo
 wlasnej hali- wroclawianie niespodziewanie wygrywali w Pruszkowie,
 potem Pekaes nie pozostawal dluzny we Wroclawiu, by przegrac
 decydujacy mecz we wlasnej hali. Gospodarzem decydujacego
 spotkania przy stanie 3:3 zawsze jest zespol, ktory
 zajmowal wyzsza lokate po sezonie zasadniczym: w tym roku
 pierwszy byl z duza przewaga Zepter, Nobiles drugi, zas
 rok wczesniej triumfowal Pekaes, Zepter dopiero trzeci,
 ale nie przeszkodzilo to wroclawianom okazac sie najlepsza
 druzyna fazy play-off.

  Po dwoch latwych wygranych Zeptera we Wroclawiu wydawalo
 sie, ze druzyna trenera Eugeniusza Kijewskiego nie nawiaze
 walki z obroncami tytulu. Nastapily jednak dwa rownie latwe
 zwyciestwa Nobilesu w trudnej dla wszystkich przeciwnikow,
 niewielkiej hali wloclawskiej. A potem piaty, najwazniejszy chyba
 pojedynek znow w Hali Ludowej: caly mecz przewazali goscie, by w
 samej koncowce, nie bez ich zdaniem pomocy sedziow, oddac pole
 i przegrac w dogrywce. Zwyciestwo Zeptera w piatym meczu bylo
 o tyle wazne, ze wiedzieli: albo wygraja 4:2, albo decydujacy
 mecz rozegraja u siebie. A nie maja zwyczaj przegrywac
 decydujacych meczow, o czym przekonali sie w cwiercfinale
 koszykarze Komfortu Stargard, a w polfinale Hoop Pekaes
 Pruszkow. Przekonal sie i Nobiles.

   cdn

   Andrzej Szymoszek



Zepter Mistrzem Polski (2)

1999-05-14 Wątek Andrzej Szymoszek

   Kim sa mistrzowie Polski? Oto krotkie charakterystyki koszykarzy
 Zeptera Slaska Wroclaw oraz ich trenera, z uwzglednieniem wkladu
 w zwyciestwo finalowe nad Nobilesem.

   Rajmondas Miglinieks- podpora reprezentacji Lotwy i najlepszy
 "play-maker" na polskich parkietach. Znakomity przeglad sytuacji,
 umiejetnosc zagrania niekonwencjonalnego, potrafi w decydujacych
 chwilach pograzyc przeciwnika celnym rzutem z dystansu, co
 mialo miejsce takze w ostatnim meczu przeciwko wloclawianom.
 Najwazniejsze jednak jest prowadzenie gry, transmitowanie idei
 trenera Urlepa. Wady- na moj gust lapie za duzo fauli w obronie.
 Zawodnik absolutnie kluczowy, bez ktorego nie byloby mowy
 o jakichkolwiek sukcesach.

   Jacek Krzykal/a- formalnie zmiennik Miglinieksa, ale w ostatnich
 meczach wychodzil na parkiet w pierwszej piatce. W finalowej
 konfrontacji nie wyroznil sie niczym szczegolnym, gral jednak
 na tyle poprawnie, ze doczekal sie komplementu ze strony
 trenera reprezentacji Piotra Langosza, wciaz jednak w kadrze
 narodowej jest jakby tylko "jedna noga". Do historii koszykowki
 polskiej przejdzie rzut Krzykaly praktycznie spod wlasnego
 kosza, na sekunde(!) przed koncem meczu Nobiles-Zepter w rundzie
 zasadniczej. Rzut byl celny, zapewnil zwyciestwo wroclawianom
 i pomogl zajac pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej, co
 dalo uprzywilejowana pozycje w play-off.

Tomasz Wilczek- wlasnie ten zawodnik, formalnie z pierwszej
 piatki, zostal zastapiony przez Krzykale, bo okazal sie byc
 w najwazniejszym momencie sezonu bez formy, mowiono zwlaszcza
 o slabej psychice. Wczesniej jednak gral i jest to mistrzostwo
 takze jego zasluga, ale na pewno ma w tej chwili o czym myslec
 i o co sie martwic.

Andrzej Adamek- okazal sie "kluczowym rezerwowym" w piatym
 meczu finalu, gdy Zepter we wlasnej hali poczynal sobie
 szczerze piszac bardzo kiepsko. Adamek rzucil 4 razy celnie
 za 3 punkty i to uratowalo zespol przed wydawalo sie pewna
 porazka. To jego, nie do przecenienia, wklad w mistrzowski
 tytul, poza tym spisywal sie calkiem przyzwoicie.

Maciej Zielinski- jesli szukac w Polsce, rzecz jasna
 z zachowaniem wszelkich proporcji, odpowiednika Michaela
 Jordana, to bedzie to wlasnie ten zawodnik. Obaj maja
 zreszta niespelna 2 metry wzrostu. Zielinski jest waleczny,
 wytrzymaly, mocny psychicznie, zdolny do szybkich akcji
 indywidualnych. Kapitan mistrza Polski i druzyny narodowej.
 Wady- nie zawsze gra tak swietnie jak umie, miewa przestoje.
 Drugi z "czterech muszkieterow", absolutnie kluczowych
 dla Zeptera Slaska.

Miroslaw Lopatka- syn najlepszego polskiego koszykarza
 lat 60-tych, Mieczyslawa Lopatki- niestety wciaz pozostaje
 zaledwie "synem swojego ojca". Choc nie brak glosow, ze
 to najwartosciowszy rezerwowy w druzynie i gdyby go umiec
 wykorzystac...W slabszym zespole moze by i brylowal, we
 Wroclawiu "grzeje lawe", ale tam nie bylby mistrzem.
 Nie tylko jego to dylemat, co lepsze...

Adam Wojcik- w zeszlym roku wszyscy byli zgodni: to najlepszy
 koszykarz w Polsce. Skrzydlowy, ale nieslychanie wszechstronny,
 wysoki, ale niezwykle sprawny, slowem, wszystkie cechy wielkiego
 gracza. W tym sezonie- nieco slabiej. Nie tak jak mozna bylo
 sie spodziewac. Momentami jednak, zwlaszcza w meczach finalowych,
 przypominal sobie, co naprawde potrafi. Zawsze tez absorbuje soba
 obroncow, robiac miejsce dla kolegow. Mimo wszystko, trzeci
 z czterech najwazniejszych graczy Zeptera.

Jaroslaw Zyskowski- 35-letni "weteran", majacy udzial w sukcesach
 Slaska jeszcze w latach 80-tych. Cenny rezerwowy, wnosi doswiadczenie
 i spokoj, dawal kilkakrotnie mocne zmiany zwlaszcza Wojcikowi, ale
 nie przebywal na parkiecie zbyt dlugo bez przerwy. Realia...

Joe McNaull- bialy Amerykanin, najwyzszy w druzynie, pozycja
 centra. W polskiej lidze nie gra wielu dobrych "wiezowcow",
 to bez watpienia jest jeden z najlepszych. Pod koszem nie do
 powstrzymania, dobrze rozumie sie zwlaszcza z Miglinieksem.
 Slaboscia tego, co tu kryc, czwartego najwazniejszego zawodnika
 Zeptera, jest kondycja- a o wartosciowego zmiennika na jego
 pozycji bardzo trudno.

Kaha Szengelija- Gruzin. To, ze majac tego zawodnika w druzynie,
 Zepter zdobyl mistrzostwo Polski, swiadczy o klasie wroclawskiego
 zespolu. Zmiennik McNaulla, przy calej sympatii dla jego
 zaangazowania i ambicji, nie jest niestety graczem
 pelnowartosciowym. Jego rola polega czesto na fizycznej obecnosci
 pod koszem, przez co rywale maja mniej miejsca. Zanotowal jednak
 w meczach finalowych kilka waznych zbiorek, punktow chyba nie zdobyl,
 bo co to by sie na trybunach dzialo...Ulubieniec wroclawskiej
 publicznosci.

I wreszcie trener- Andrej Urlep. Sloweniec. Po raz drugi mistrz
 Polski z wroclawska druzyna. Najbardziej wartosciowy szkoleniowiec
 w polskiej lidze, inne druzyny maja bowiem zawodnikow moze
 nawet lepszych indywidualnie od graczy Zeptera, ale Urlep potrafi
 stworzyc prawdziwy zespol. Rozstaje sie z graczami, ktorzy jego
 zdaniem nie 

Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)

1999-05-14 Wątek Anna Niewiadomska

At 03:10 PM 5/14/99 -0500, you wrote:
(...)
Pomija on oczywscie te fragmenty, gdzie neo-nazisci probuja dowodzic
rycerskosci SS wobec ludnosci krajow okupowanych - ten numer jeszcze w
Polsce nie przechodzi...

(...)

Zgoda, z naciskiem na slowo jeszcze. Pokolenie bezposrednich uczestnikow i
swiadkow tych wydarzen juz prawie odeszlo. Niedlugo zacznie na dobre
odchodzic nasze - ich dzieci. Jeszcze troche, i tak starannie ukrywana
przez 50 lat prawda wyjdzie na wierzch i przemowi pelnym glosem:

SS bylo towarzystwem dobroczynnym, komor gazowych nie bylo, obozy
koncentracyjne to naprawde byly osrodki wczasowe, a jesli w tych latach
jacys Zydzi utracili w Polsce zycie, to tylko ci ktorych wymordowala Armia
Krajowa.

Z usmiechem,

Bartek Rajwa


Michal Niewiadomski