Re: Zboze? bylo: Goral-samosiejka

1999-04-28 Wątek Anna Niewiadomska

At 10:06 AM 4/28/99 +0200, you wrote:
(...)
Prosze nie krytykowac wspanialej kapusty ! bez niej nie ma bigosu ... ni i
innych wspanialych salatek. Nie mowiac o golabkach !!!

reg.
Piotr


A i znalezc mozna w niej czasem to i owo.

Michal



Re: Zboze? bylo: Goral-samosiejka

1999-04-28 Wątek Piotr Mojski

 (...)
 Prosze nie krytykowac wspanialej kapusty ! bez niej nie ma
 bigosu ... ni i
 innych wspanialych salatek. Nie mowiac o golabkach !!!
 
 reg.
 Piotr
 

 A i znalezc mozna w niej czasem to i owo.

 Michal

... no i o to wlasnie chdzi 
nawet sobie nie wyobrazacie jak bigos Szwajcarom smakuje ( ze zmrozonym
kielonkiem - oczywiscie )

reg.
Piotr



Re: Zboze? bylo: Goral-samosiejka

1999-04-28 Wątek Andrzej Szymoszek

  Z pszenicy sa buleczki, z zyta "Zytnioweczka" - w koncu kultura
  jakas.

   Dowcip mi sie przypomnial. Sa zawody, startuja Francuz, Niemiec
  i Polak. Daja Francuzowi do sprobowania wina. Ten okresla rocznik,
  region gdzie wino roslo, kat padania promieni Slonca itd. Niemcowi
  daja piwo- i znowu rocznik, browar, gatunek drzewa z ktorego
  zrobiono beczke...A Polak dostaje szklaneczke samogonu.
  Wyrok brzmi: zytnia. Konsternacja. Sedzia: niestety,
  pomylil sie pan i dziekujemy. Polak uscisla: ULICA Zytnia 6
  mieszkania 3.

  Magda N
 

  Andrzej S.



Re: Zboze? bylo: Goral-samosiejka

1999-04-28 Wątek Irek Zablocki

Piotr Mojski:

  (...)
  Prosze nie krytykowac wspanialej kapusty ! bez niej nie ma
  bigosu ... ni i
  innych wspanialych salatek. Nie mowiac o golabkach !!!
  
  reg.
  Piotr
  
 
  A i znalezc mozna w niej czasem to i owo.
 
  Michal
 
 ... no i o to wlasnie chdzi 
 nawet sobie nie wyobrazacie jak bigos Szwajcarom smakuje ( ze zmrozonym
 kielonkiem - oczywiscie )

 reg.
 Piotr


Ale chyba tylko dlatego, ze na przywozonej z Polski kapuscie. Tego
swinstwa, ktore w Niemczech sprzedaja to ja do ust nie biore.

UWAGA!!! SMAKOSZY O WRAZLIWSZYCH ZOLADKACH PROSZE O
ZANIECHANIE DALSZESZEGO CZYTANIA BO IM SIE NIEDOBRZE
ZROBIC MOZE!!!
NAPRAWDE!!!


A wiec jest jest kapusta kiszona z ananasem, Brrryyy...
z rodzynkami, L..., z winem musujacym(Sekt), Uhhh...
z curry ja juz nie moge

W niczym to to nie przypomina tej zlocistej i chrupiacej kapustki,
jaka sie u nas robi. My tu sobie nawzajem, z jedna Krakowianka,
kapusta z Kraju szmuglujemy. Calymi sloikami.
Tez wszystkim smakuje i nie dziwota.

Irek



Re: Zboze? bylo: Goral-samosiejka

1999-04-28 Wątek Piotr Mojski

   A i znalezc mozna w niej czasem to i owo.
  
   Michal
  
  ... no i o to wlasnie chdzi 
  nawet sobie nie wyobrazacie jak bigos Szwajcarom smakuje (
 ze zmrozonym
  kielonkiem - oczywiscie )
 
  reg.
  Piotr
 

 Ale chyba tylko dlatego, ze na przywozonej z Polski kapuscie. Tego
 swinstwa, ktore w Niemczech sprzedaja to ja do ust nie biore.

 UWAGA!!! SMAKOSZY O WRAZLIWSZYCH ZOLADKACH PROSZE O
 ZANIECHANIE DALSZESZEGO CZYTANIA BO IM SIE NIEDOBRZE
 ZROBIC MOZE!!!
 NAPRAWDE!!!


 A wiec jest jest kapusta kiszona z ananasem, Brrryyy...
 z rodzynkami, L..., z winem musujacym(Sekt), Uhhh...
 z curry ja juz nie moge

 W niczym to to nie przypomina tej zlocistej i chrupiacej kapustki,
 jaka sie u nas robi. My tu sobie nawzajem, z jedna Krakowianka,
 kapusta z Kraju szmuglujemy. Calymi sloikami.
 Tez wszystkim smakuje i nie dziwota.

 Irek


Kapusta jest rodem ze Szwajcarii makuje doekonale - wlasnie jest taka
chrupiaca  i zlocista. generalnie dostepne sa 2 warianty "czysta" i z
kawalkami boczku - bigos z obydwu jak ta lala. Problem moze polega na tym ze
Szwajcarzy mimo t ze ja doskonale produkuja nie wiedzo co z niej da sie
zrobic ...

reg.
Piotr



Re: Zboze? bylo: Re: Re: Goral-samosiejka

1999-04-27 Wątek Wojciech Jeglinski

W ktorym miejscu i kiedy bylo zboze? Miedzy Zwirki Wigury a Banacha?
W latach 60-tych, na przestrzeni miedzy Trojdena a Banacha (petla
tramwajowa)
rosla po prostu kapusta! Szlo sie sciezka lawirujac miedzy glabami.
Pamietam dokladnie, bo robilem to 6x w tygodniu.
Piotr

Ja pamietam sciezke przez zboze pomiedzy petla tramwajowa i Zwirki i
Wigury, przechodzaca pozniej w "Czarna Droge" wzdluz dzialek, przemianowana
pozniej na Rostafinskiego, ale ktora jeszcze przy ktorejs z moich ostatnich
wizyt w Polsce ciagle byla czeszcze czarna, i droga a nie ulica. No i lata
byly raczej piecdziesiate. Jaka jest jednak potega ewolucji! zeby zboze
moglo sie zmienic w kapuste, w niespelna dziesiec lat!
Michal


Ewolucja i plodozmian, ot co. Mieszkalem na rogu Zwirek i Trojdena,
dziecieciem bedac, w latach szescdziesiatych wlasnie. I pamietam schylkowy
proces ewoluowania zboza w kapuste. Ta ewolucja nie byla rownomierna. Moge
sie mylic, ale najbardziej utkwil mi w pamieci obraz zboza w narozniku
Zwirek i Banacha a kapusty - po przekatnej, na rogu Pawinskiego i Trojdena.
A wyzej wymieniona sciezka przez kapuste czesto maszerowalem z bratem za
raczke na poranki do 'Ochoty'. Z kolei w druga strone, wowczas szutrowa
ulica Rostafinskich (dzis juz asfalt i wieczny korek) przez gory, dolki,
chaszacze i lopuchy, z rodzicami za raczke do ich przyjaciol mieszkajacych w
finskich domkach.

Wojtek




- [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] -
Szybka w sciaganiu, animowana, interaktywna, z muzyka i efektami
dzwiekowymi
Zobacz jak moze wygladac strona WWW:  http://www.webdesign.pl/
---



Re: Zboze? bylo: Goral-samosiejka

1999-04-27 Wątek Magdalena Nawrocka

On Mon, 26 Apr 1999 12:45:58 +0200, Wojciech Jeglinski wrote:

Jaka jest jednak potega ewolucji! zeby zboze
moglo sie zmienic w kapuste, w niespelna dziesiec lat!


Ewolucja i plodozmian, ot co.


Lan zboza zamieniony w zagon kapusty. Czy to aby na pewno
ewolucja, a nie regres? ;-0

nie znajaca sie wprawdzie na agrotechnice, watpiaca jednak,


Magda N



Re: Goral-samosiejka

1999-04-25 Wątek Wojciech Jeglinski

Michal Niewiadomski:

Warszawa ma przynajmniej ulice Banacha. Niezbyt dluga, ale dosc okazala,
miesci sie tam duzy szpital Akademii Medycznej (czy istnieje jeszcze cos
takiego?) a w poblizu kilka (innych?) budynkow UW. Przez ladnych pare lat
chadzalem tamtedy do pracy, a przedtem na zajecia. A z dziecinstwa pamietam
jak w tym samym miejscu byla tylko waska sciezka a po obu stronach roslo
boze.

Po krotkiej nieobecnosci brne przez listy, ktore mnie ominely z racji
przebywania z dala od kabla do ktorego mozna by modem podlaczyc. Brne i
coraz to mi milej, bowiem Poland-l ostatnio taka jak lubie: duzo roznosci a
polityka tylko z rzadka i na boku ; )
Ale co ja tu sie rozgaduje o niczym miast wprost do cytatu na wstepie wlasna
reka zamieszczonemu sie odniesc. Juz sie odnosze, tyle ze to tez nie bedzie
specjalnie o czyms, czyli o polskiej kulturze. Chyba, ze szeroko pojetej.
Wybaczcie wiec, ale musze bo nie wytrzymam.
Na tych stronach opisywano juz rozne przedziwne zjawiska internetowe, jak
chocby Wielka Tajemnice, czy zielone co podobno na Zachodzie szaleja. No a
moim zjawiskiem jest skrobanie marchewek Panstwu N. z Chin obecnie, razem
badz osobno. Do HK mnie co prawda jeszcze nie zanioslo, ale w pare lat po
panu N. i ja ulica Banacha do pracym zdazal, a wtedy gdy to pan N. podziwial
zboza lany tam gdzie dzis misateczko Akedemii Medycznej rosnie, to ja miedzy
tymi lanami w chowanego z kumplakami z podworka w chowanego i rozne takie
sie bawilem. A na rzysku to i ogniska palilismy ziemniaki w nich piekac.
Niewtajemniczonym (patrz 'Siodme Wtajemniczynie' wspomianego tu ostatnio E.
Niziurskiego) wyjasniam, ze wszystko to w odleglosci mniej wiecej 2 km od
naszego najwyzszego budynku. To byly czasy... A teraz tlumy aut a olow
wypiera tlen.
Ciag zjawiska dalszy: kiedys tu ktos z eNow wspominal kanjpke 'Gwiazdeczka'
na Starowce i swoje w niej wizyty. A ja, kiedy juz skonczylem ziemniaczki na
rogu Zwirki i Trojdena piec, a nawet przestalem chodzic po drzewach w
Mauzoleum Zolnierzy Radzieckich, tom do liceum pobliskiego poszedl i juz do
samego Starego Miasta docierac zaczalem (od poludnia!! patrz dyskusja z
AnSzy o wspolczesnej literaturze warszawkiej : )  z pannami pieknymi i
kawalerami serdecznymi. A jak juz wszystkosmy tam objerzeli to w
'Gwiazdeczce' dopelnialismy wieczoru. I tak prawie co sobota miast na
koncert jakis w samej fisharmonii. Bunt taki i niezgoda na zastany swiat,
czy co? Troche zal, ze jak slysze teraz mlodziez to od razu rozwinieta. Ot i
tyle.
Pozdrawiam. Czytam dalej. Jeszcze tylko 160 listow.

Wojtek Jeglinski





- [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] -
Szybka w sciaganiu, animowana, interaktywna, z muzyka i efektami
dzwiekowymi
Zobacz jak moze wygladac strona WWW:  http://www.webdesign.pl/
---



Re: Zboze? bylo: Re: Re: Goral-samosiejka

1999-04-25 Wątek Anna Niewiadomska

W ktorym miejscu i kiedy bylo zboze? Miedzy Zwirki Wigury a Banacha?
W latach 60-tych, na przestrzeni miedzy Trojdena a Banacha (petla
tramwajowa)
rosla po prostu kapusta! Szlo sie sciezka lawirujac miedzy glabami.
Pamietam dokladnie, bo robilem to 6x w tygodniu.

Piotr


Ja pamietam sciezke przez zboze pomiedzy petla tramwajowa i Zwirki i
Wigury, przechodzaca pozniej w "Czarna Droge" wzdluz dzialek, przemianowana
pozniej na Rostafinskiego, ale ktora jeszcze przy ktorejs z moich ostatnich
wizyt w Polsce ciagle byla czeszcze czarna, i droga a nie ulica. No i lata
byly raczej piecdziesiate. Jaka jest jednak potega ewolucji! zeby zboze
moglo sie zmienic w kapuste, w niespelna dziesiec lat!

Michal



Re: Goral-samosiejka

1999-04-16 Wątek Anna Niewiadomska

At 02:56 PM 4/15/99 +0200, you wrote:
(...)
My zielone, kiedy jeszcze mielismy naszego PanieWaldku, zeby mu
grzebac, to wygrzebalismy kiedys z jego szpargalow ksiazeczke
autorstwa S. Bancha pt. 'Rachunek rozniczkowy i calkowy'. To byl
drugi tom. Pierwszego nie dogrzebalismy sie bo w trakcie wpadl
PW no i jak to mial we zwyczaju zaczal sie pieklic. Trzeba sie bylo
dematerializowac w te pedy. Ksiazeczka prof. Bancha wydana byla w 1957.
To bylo wydanie VI (poprzednie w 1929, 49, 50, 52 i 55). Wydawnictwo
PWN, druk: Drukarnia Ludowa Spoldz. Wyd., Warszawa Al. Jerozolimskie 123.
Zakres materialu obejmuje rachunek calkowy az do calek potrojnych.

male zielone maja oczywiscie racje co do tytulu. No i rzeczywiscie byl
chyba drugi tom, ktory moze widzialem, ale chyba nie korzystalem. Czy nie
bylo to tak ze tom pierwszy obejmowal funkcje jednej zmiennej a drugi
wielu?. Ale moze rzeczywiscie  w pierwszym rachynek rozniczkowy a w drugim
calkowy.

A mowiac o starych ksiazeczkach, to na polce u mnie w pracy w HK stoi, choc
nie powiem bym czesto don zagladal,  "Matematyka - Poradnik
Encyklopedyczny" Bronszteina i Siemiediajewa. Wydanie PWN z 1961 chyba
roku. Niektorzy koledzy na studiach mieli go w oryginale. Lata pozniej, w
Toronto  widzialem to u kogos po angielsku. Czy jest to jeszcze w uzyciu u
mlodziezy?

Spora czesc zajmowaly tablice - logarytmow i innych funkcji. Moj Boze, jak
ta galaz wiedzy stala sie kompletnie bezuzyteczna. Mysle ze nawet panny Z
nie umialyby wykonac najprostszych obliczen uzywajac tablic
logarytmicznych. A za naszych czasow wymagane to bylo od kazdego ucznia
dziesiatej klasy. Suwak pojawial sie ewentualnie dopiero na politechnice
czy, rzadziej, uniwersytecie. Ale bylem w stanie nauczyc i przekonac do
jego stosowania w pracy nawet pewna absolwentke biologii. No i gdzie te czasy?

Rozmarzyl sie,

Michal Niewiadomski



Goral-samosiejka

1999-04-14 Wątek Malgorzata Zajac

Na jesieni ma byc w Krakowie odsloniete popiersie Stefana Banacha.
Stanie na skwerku przed budynkiem, w ktorym miesci sie Instytut
Matematyki Uniwersytetu Jagiellonskiego. Ma to byc nie tylko wyraz
uznania dla epokowych dziel tego znakomitego uczonego, ale jakby
impuls w kierunku zmiany systemu wartosci mlodych Polakow. Chodzi
o to, zeby zwrocic uwage szanownego kolezenstwa, ze narodowa
kultura obejmuje nie tylko wybitne dziela literackie, ale takze epokowe
osiagniecia matematykow, czy fizykow.

W ostatnim "Przekroju" mamy artykul prof.Jozefa Kozieleckiego z
Uniwersytetu Warszawskiego o dokonaniach Banacha. Zalaczam
kilka jego fragmentow :

  Urodzil sie w Krakowie 30 marca 1892 roku jako nieslubne
  dziecko goralki Barbary Banach i niskiego ranga urzednika
  kolei panstwowych Stefana Greczka. Jako dziecko zostal
  oddany na wychowanie do krakowskiej praczki E.Plowej.

  Chociaz nie ukonczyl jakichkolwiek studiow - poza zalicze-
  niem dwoch lat Politechniki Lwowskiej - samodzielnie opano-
  wal wiele dzialow matematyki. Ten goral-samosiejka uczac sie
  odkrywal nowe prawdy naukowe. Przeniosl sie do Lwowa -
  miasta, ktore w pierwszych dziesiecioleciach naszego stu-
  lecia stalo sie fenomenem w naukach matematycznych
  i scislych, jak Getynga, Paryz, czy Cambridge.

  Juz jego praca doktorska z 1922 roku stala sie wydarzeniem.
  W tej skromnej, piecdziesieciostronicowej rozprawie dostrze-
  gamy wyobraznie tworcza autora i jego moc uogolniania
  rozproszonych wynikow, przenikliwosc i poczucie piekna.
  Rozwijal w niej pojecie nieskonczenie wymiarowych przes-
  trzenii, zwanych pozniej przestrzeniami Banacha.

  Prawdziwa rewelacja okazalo sie epokowe dzielo o teorii
  operacji liniowych. Dzieki niemu Banach zostal uznany za
  wspoltworce analizy funkcjonalnej. Przypominal lodz pod-
  wodna, ktora nagle wynurza sie z fal i zaczyna panowac
  na morzu.[...]

  Zdobyl rozglos, na ktorym mu nie zalezalo. Otrzymywal
  stopnie naukowe, nagrody, honorowe stanowiska. Chociaz
  jako samouk, prace naukowa zaczal pozno, w wieku 30 lat
  zostal profesorem, a w wieku 32 lat czlonkiem Polskiej
  Akademii Umiejetnosci. Von Neumann trzykrotnie przy-
  jezdzal do Lwowa, aby namowic Banacha - za grube pie-
  niadze - do przeniesienia sie na stale do USA. Jednak
  Banach za kazdym razem odrzucal oferte.

  Tymczasem Lwow stal sie Mekka dla uczonych ze swiata.
  Przyjezdzali najwybitniejsi i najmlodsi. Dzieki staraniom
  Kazimierza Bartla otrzymywali ulgowe bilety kolejowe
  w Polsce. [..]

  Zasluga Banacha bylo wypracowanie we Lwowie, miescie
  malych i wielkich indywidualistow, nowej metody pracy
  zespolowej. W latch trzydziestych prawie codziennie
  w Kawiarni Szkockiej spotykali sie matematycy i rozwiazy-
  wali problemy przestrzenii Banacha. Siadali przy malych,
  wiedenskich stolikach i na marmurowych blatach zapisy-
  wali kopiowym olowkiem swoje nowe hipotezy.

  Intensywnej pracy naukowej towarzyszyla specyficzna
  humorystyka lwowska, anegdotki, dowcipy, zarty.
  Uczen Banacha, Stanislaw Ulam, powiedzial nie bez racji,
  ze atmosfery panujacej w Kawiarni Szkockiej, pelnej
  zaangazowania, napiecia i wspoldzialania, nie da sie
  porownac z niczym... moze tylko z klimatem pracy
  uczonych w Los Alamos w czasie II wojny swiatowej.

  Banach dal kulturze polskiej wszystko: swoj talent, swoje
  odkrycia na historyczna miare, swoj styl pracy zespolo-
  wej, swoj racjonalizm i pragmatyzm. Stworzyl polska
  szkole matematyczna i wychowal wielu uczniow, o ktorych
  na swiecie glosno.

  Tymczasem Polacy zrobili niewiele dla upowszechnienia
  idei Banacha, dla propagowania jego metod pracy zes-
  polowej. Sa w kraju setki szkol imienia Konopnickiej,
  czy Mickiewicza, co najmniej dziesiatki szkol im. Rey-
  monta, czy Asnyka, ale ani jednej im.Stefana Banacha.
  Nie ukazala sie w kraju dotychczas zadna obszerna
  monografia lwowskiego uczonego. Nie przeniesiono,
  jak planowano, prochow Banacha do Krakowa. Nie
  opracowano naukowo po polsku slynnej Ksiegi Szkockiej.


Informatycy obliczyli, ze w ciagu polwiecza ukazalo sie ponad 11000
publikacji naukowych ze slowem "Banach" w tytule. Publikacji, w kto-
rych autorzy calego swiata cytuja genialnego matematyka jest wie-
lokrotnie wiecej.


Malgorzata