Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-23 Wątek Katarzyna Zajac

Irek Zablocki wspomina :

 Ale kiedy na pytanie babci Ch...ckiej, czy przyjmiemy ja
 pod nasz dach, odpowiedzielismy potwierdzajaco a ta rozplakala
 sie, zrozumialem, ze zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca
 przy stole i nakrycia dla kazdego, kto zapuka w nasze drzwi,
 nie jest pustym gestem. To wydarzenie wrocilo mi, wowczas
 buntowniczemu nastolatkowi, wiare w tradycje i sile, jaka
 ona daje w ciezkich chwilach.

Aaa.. To pan Irek tez byl kiedys buntowniczym nastolatkiem ?
I nawet, rzadko bo rzadko, ale bywaly momenty, ze docenial
wage tradycji. Nie do wiary...;-)

 Zdrowych i wesolych Swiat Bozego Narodzenia!

No pewnie, ze zdrowych. Tylko wielka szkoda, ze w tym roku
nie ma w Polsce na swieta sniegu i jakos tak na razie szaro
i smutnawo. Zupelnie inaczej niz w Wiedniu, gdzie sie swieta
wyraznie czulo przez caly grudzien. Sprawilam sobie nowe
narty (buty i wiazania tez), a tu chwilowo bedzie pewien
klopot z wyprobowaniem nowego sprzetu.

Na razie ide pomoc mamie lepic pierogi na Wigilie...

Katarzyna



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-23 Wątek Waldemar Glaz

On Sat, 23 Dec 2000, Katarzyna Zajac wrote:


 Aaa.. To pan Irek tez byl kiedys buntowniczym nastolatkiem ?
 I nawet, rzadko bo rzadko, ale bywaly momenty, ze docenial
 wage tradycji. Nie do wiary...;-)

Jak znam pana Irka, to on nadal docenia wage i tradycje.
Zas nastolatkiem jest chyba nawet podwojnie obecnie.


  Zdrowych i wesolych Swiat Bozego Narodzenia!

 No pewnie, ze zdrowych. Tylko wielka szkoda, ze w tym roku
 nie ma w Polsce na swieta sniegu

A propaganda sukcesu powiada, ze w WNP (Wolnej Nareszcie Polsce)
wszystko jest i po\lki sie uginaja. Radze sie rozejrzec po
supermarketach.


i jakos tak na razie szaro
 i smutnawo. Zupelnie inaczej niz w Wiedniu, gdzie sie swieta
 wyraznie czulo przez caly grudzien.

Co z tego, jezeli ten ich grudzien jest o ponad tydzien krotszy
od krakowskiego.

Sprawilam sobie nowe
 narty (buty i wiazania tez), a tu chwilowo bedzie pewien
 klopot z wyprobowaniem nowego sprzetu.

Ja tam mysle, ze  buty mozna od czasu do czasu zalozyc.
Zwlaszcza od swieta.

 Na razie ide pomoc mamie lepic pierogi na Wigilie...


A ja wlasnie wracam z pieorgami z supermarketu. Tylko po co je nalepiac
i dlaczego na Wigile? Zamiast balwankow z deficytowego sniegu?

w.j.g.


 Katarzyna




Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-22 Wątek Chris BOROWIAK

Jacek Arkuszewski wrote:

 Zaraz po Swietach przyszedl do mnie pewien technik lat ok. 50-ciu z mojego EIR;
 nie znalem go blizej. Powiedzial, ze jest krotkofalowcemi i to dosc staromodnym,
 bo nadajacym Morsem. Mial wiadomosci od innego krotkofalowca spod Minska
 Mazowieckiego, ktory tez Morsem nadawal. Pewnie dlatego nie zwinieto go
 od razu, bo mialem pewne info co sie dzieje jeszcze przez kilka tygodni. Potem tamten
 ucichl.

Moj maly komentarz: od 1970 roku jestem krotkofalowcem.

Wprowadzajac stan wojenny potraktowano nas wszystkich bardzo
represyjnie: musielismy oddac natychmiast nasze wszystkie
urzadzenia radiowe (nie tylko nadajniki, takze urzadzenia
odbiorcze), oddano nam je dopiero w 1983 roku, znacznie
pozniej, niz bron mysliwym.

Kazdy krotkofalowiec I kategorii (a wiec majacy prawo nadawac
na wszystkich pasmach amatorskich, takze na falach krotkich)
musi zdac egzamin ze znajomosci Morse'a (odbior na sluch, wtedy
z tempem 7 grup, czyli 35 znakow, na minute, dzisiaj wymagania
sa nawet wyzsze, bo 12 grup/min.), wiec nie jest to kwestia
staromodnosci ;-)

Ten krotkofalowiec z Polski duzo ryzykowal nadajac po 13.XII,
bo majac licencje byl znany wladzom i dodatkowo wzmozono nasluch
radiowy poszukujac nielegalnych radiostacji (w prasie podziemnej
opublikowalem na ten temat artykul).

Krzysztof Borowiak



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-22 Wątek Jacek Arkuszewski

Chris BOROWIAK wrote:

 Jacek Arkuszewski wrote:

  Zaraz po Swietach przyszedl do mnie pewien technik lat ok. 50-ciu z mojego EIR;
  nie znalem go blizej. Powiedzial, ze jest krotkofalowcemi i to dosc staromodnym,
  bo nadajacym Morsem. Mial wiadomosci od innego krotkofalowca spod Minska
  Mazowieckiego, ktory tez Morsem nadawal. Pewnie dlatego nie zwinieto go
  od razu, bo mialem pewne info co sie dzieje jeszcze przez kilka tygodni. Potem 
tamten
  ucichl.

 Moj maly komentarz: od 1970 roku jestem krotkofalowcem.

 Wprowadzajac stan wojenny potraktowano nas wszystkich bardzo
 represyjnie: musielismy oddac natychmiast nasze wszystkie
 urzadzenia radiowe (nie tylko nadajniki, takze urzadzenia
 odbiorcze), oddano nam je dopiero w 1983 roku, znacznie
 pozniej, niz bron mysliwym.

 Kazdy krotkofalowiec I kategorii (a wiec majacy prawo nadawac
 na wszystkich pasmach amatorskich, takze na falach krotkich)
 musi zdac egzamin ze znajomosci Morse'a (odbior na sluch, wtedy
 z tempem 7 grup, czyli 35 znakow, na minute, dzisiaj wymagania
 sa nawet wyzsze, bo 12 grup/min.), wiec nie jest to kwestia
 staromodnosci ;-)

 Ten krotkofalowiec z Polski duzo ryzykowal nadajac po 13.XII,
 bo majac licencje byl znany wladzom i dodatkowo wzmozono nasluch
 radiowy poszukujac nielegalnych radiostacji (w prasie podziemnej
 opublikowalem na ten temat artykul).

 Krzysztof Borowiak

Tak, tez sie dziwilem, ze jeszcze nadawal. Moj kontakt z miejsca pracy twierdzil,
ze teraz juz malo kto uzywa Morse'a. Moze facet oddal tylko czesc sprzetu? Albo
szybko zmajstrowal nowy? Nigdy pewnie sie nie dowiem. Ale i tak nic nowego
wlasciwie sie nie dowiedzialem.

Jacek A.



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-22 Wątek Zbigniew J Koziol

On Fri, 22 Dec 2000, Jacek Arkuszewski wrote:

 Tak, tez sie dziwilem, ze jeszcze nadawal. Moj kontakt z miejsca pracy
 twierdzil, ze teraz juz malo kto uzywa Morse'a.

Mam chec rozpisac sie wiecej, bo temat wciaz budzi moje emocje po tylu
latach, ale akurat mam troche pilnej pracy w pracy ;)

W tamtych czasach kod Morse'a nie byl wcale malo uzywany. Na pewno nie w
Polsce. Mozliwe, ze na zachodzie, w Ameryce, zaczeto coraz mniej z niego
korzystac (bo niby po co utrudniac sobie zycie, gdy istnieja latwiejsze
sposoby komunikowania sie). A jednak kod Morse'a ma pewne zalety powazne:
mozna z niego korzystac w wyjatkowo trudnych warunkach, gdy slyszalnosc
sygnalu jest wrecz ponizej granicy szumu. Tu wlasnie jest piekna sprawa:
nawet najlepsze urzadzenia elektroniczne nie beda w stanie wychwycic i
rozpoznac takiego sygnalu, zas wprawne ucho ludzkie jest jeszcze w stanie
poradzic sobie...

Kod Morse'a byl podstawa nauki krotkofalarstwa przez bardzo dlugi czas.
Niedawno jednak zostal oficjalnie wylaczony z uzytku w roznych sluzbach i
prawdopodobnie tez nie jest juz wiecej obowiazkowa jego znajomosc przy
ubieganiu sie o licencje krotkofalarska, przynajmniej w Ameryce (choc nie
gwarantuje). Troche szkoda jednak.

Pan Krzysztof wspomnial o podniesieniu w 83 roku wymogu przy ubieganiu sie
o licencje do zdolnosci przesylania 12 grup znakow, z 7 wczesniej.
To swiadczy o tym, iz wladze po prostu chcialy utrudnic do maksimum
zdobywanie licencji. Dlaczego? Otoz owe 7 grup znakow wczesniej nie wzielo
sie z powietrza. Po prostu nie kazdy, bez wzgledu na wysilek wlozony jest w
stanie nauczyc sie odbierac wiecej niz 7 grup. To nie jest duza szybkosc,
ale niestety nie do przeskoczenia dla osob, ktorych mozg funkcjonuje mniej
standardowo. A tymczasem za pare lat na zachodzie zniesiono poslugiwanie
sie alfabetem Morse'a... Czyli jak zwykle, nasze wladze okazaly sie lepsze,
ale inaczej...

Ciekawe jest, iz osoby o uzdolnieniach muzycznych sa w stanie opanowac
poslugiwanie sie kodem Morse'a do perfekcji.

Pozdrawiam,
zb.



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-22 Wątek Chris BOROWIAK

Witold Owoc wrote:

 Pytanie do pana Krzysztofa, w ktorym klubie byl pan w 1981 roku?

W Poznanskim Klubie Krotkofalowcow sp3pkk (w Zamku).

Pozdrawiam

Krzysztof Borowiak



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-21 Wątek Jacek Arkuszewski

Irek Zablocki wrote:

 Jakis czas po wprowadzeniu stanu wojennego, ogladalem w rezimowej telewizji
 kimkolwiek by on

ciachu, ciach



 byl?

 Zdrowych i wesolych Swiat Bozego Narodzenia!

 Irek Zablocki

A oto moja. Bylem w 1981 w helwecji jeszcze bez mojej rodzny,
no bo przeciez jeszcze kilka miesiecy i mialem wracac. Ale na Swieta mialem leciec
do Warszawy, dokladnie 20 grudnia. Mieszkalem wtedy w Brugg - 13-go o 8-ej
rano zadzwonila do mnie moja siostra z Zurichu, ze w Polsce jest stan wojenny,
uslyszala przez radio. Sama poleciala juz 22-go do W-wy by towarzyszyc tam
konwojowi pomocy wyslanym przez najwiekszy szwajcarski lancuch supermarketow
MIGROS. Konwoj wpuszczono do Polski i konsekwentnie wpuszczono i personel
towarzyszacy.

A ja spedzilem Wigilie u nie najblizszych znajomych polskich lekarzy w Schaffhausen.
Byla choinka i byly dzieci ale bylo smutno. Wieczorem zaczelo strasznie sypac i dosc
niezwykle bylo, gdy moim malym Fiatkiem zkaladalem slad na swiezej ponowie
pokrywajacej autostrade Winterthur-Schaffhausen - ruch byl praktycznie zerowy.

Zaraz po Swietach przyszedl do mnie pewien technik lat ok. 50-ciu z mojego EIR;
nie znalem go blizej. Powiedzial, ze jest krotkofalowcemi i to dosc staromodnym,
bo nadajacym Morsem. Mial wiadomosci od innego krotkofalowca spod Minska
Mazowieckiego, ktory tez Morsem nadawal. Pewnie dlatego nie zwinieto go
od razu, bo mialem pewne info co sie dzieje jeszcze przez kilka tygodni. Potem tamten
ucichl. Ale i tak nie bylo tego wiele, bo facet wiedzial tylko to, co sie dzieje
w Minsku i okolicach.

Jacek A.



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-21 Wątek Miet Gutowski

Serdeczne dzieki Panie Irku za te piekna opowiesc.
Przypomniala mi ona nie jedna Wigilie spedzona na wsi z rodzicami, gdy bylem jeszcze
mlodzianem.
Ile to juz lat uplynelo?...

Rowniez Wszystkim zycze zdrowych i pogodnych Swiat Bozego Narodzenia.

Miet Gutowski.


Irek Zablocki wrote:

 Jakis czas po wprowadzeniu stanu wojennego, ogladalem w rezimowej telewizji

[...]



Re: Moja opowiesc wigilijna

2000-12-21 Wątek Zbigniew J Koziol

Jacek Arkuszewski wrote:
 [...]
 Zaraz po Swietach przyszedl do mnie pewien technik lat ok. 50-ciu z mojego
 EIR; nie znalem go blizej. Powiedzial, ze jest krotkofalowcemi i to dosc
 staromodnym, bo nadajacym Morsem. Mial wiadomosci od innego krotkofalowca
 spod Minska Mazowieckiego, ktory tez Morsem nadawal.

13 grudnia rano powiedzial mi kolega-student, z ktorym mieszkalem wspolnie w
tym samym wynajetym pokoju, ze wprowadzono stan wojenny. Nie bardzo
wiedzialem, co to znaczy. Jeszcze doslownie pare dni wczesniej bralem udzial
w strajku na Wydziale Fizyki UW, ale mialem dosyc tego strajku, z roznych
powodow, i pomyslalem, ze pojde sobie do domu. Czego teraz czasem zaluje.

Zajecia na UW zostaly zawieszone. Znaczy owszem, jeszcze po 13 grudnia bylem
na Hozej - rozne ciekawe rzeczy tam sie dzialy. Ale potem nie bylo wyboru
jak tylko jechac w niepewnosci do domu, pociagiem w moim przypadku, do
Zamoscia. Nie pamietam dokladnie, kiedy dojechalem. Mama mi powiedziala, ze
jest list do mnie z milicji i ze byli tam, w domu. Mialem obowiazek zglosic
sie na komende milicji wojewodzkiej i zdac sprzet krotkofalarski oraz
licencje do uzywania aparatury do lacznosci krotkofalarskich. Zabawnosc
sprawy polegala na tym, ze owszem, licencje mialem, ale sprzetu nigdy
wlasciwie nie mialem (sam budowalem swoje urzadzenia, ale one nie nadawaly
sie do uzytku ;) - trudno zbudowac cokolwiek powaznego bez dostepu do
aparatury, chocby oscyloskopu).

Po tym zajsciu zapal do zajmowania sie krotkofalarstwem minal mi na dlugo.
Choc jakos pozostaly na zawsze pamiec i emocje zwiazane z uprawianiem tego
ladnego sportu. Pozostal tez niesmak odczucia, iz PZK byl w istocie na
uslugach systemu. Kolacze mi sie w pamieci wiecej faktow o tym swiadczacych.
Z perspektywy mysle, ze wtedy wlasciwie prawie wszystko zalezalo od
przydupasow z partii. Teraz, obawiam sie, sytuacja nie zmienila sie mocno -
tym, ktorym ona dokuczala sa daleko od Polski. Bardzo to smutne.

zb.



Re: Opowiesc

1999-05-16 Wątek Eva Madry

Wojtek Jeglinski wrote:

 Ewa Madry:
 /.../
 Jezeli ktos chcialby cos poprawic to zachecam.
  Wybieglosciami,
  Wybieglosciami mysli
  obliczal westchnienia ksztaltu
  wnet wiazal wierzcholek chusty
  w dziewie
  tt
  na stos wieczny
  krajobraz rozpusty.

 Zachecony poprawiam - za duzo monotury najwidoczniej.

 Wybieglosci

 To sen, to zew, to krzyk
 Najprzebieglejszych sil
 To cisza jezior i
 Fal dzikich straszny ryk

 Tajemnej rosy won
 Ptakow lakowych spiew
 Wulkanu wybuch gdy
 Dotyka skroni skron

 To pustyn rudych zar
 I wiecznych sniegow chlod
 Za szczescia szczery placz
 I spokoj czarnych mar

 wj

Serdecznie pana pozdrawiam panie Wojtku.  Bardzo mi sie podobaja pana
nieslychane poprawki, krzyk, ryk, spiew i rombek tajemnicy.

em



Re: Opowiesc

1999-05-15 Wątek Wojtek Jeglinski

Ewa Madry:
/.../
Jezeli ktos chcialby cos poprawic to zachecam.
 Wybieglosciami,
 Wybieglosciami mysli
 obliczal westchnienia ksztaltu
 wnet wiazal wierzcholek chusty
 w dziewie
 tt
 na stos wieczny
 krajobraz rozpusty.

Zachecony poprawiam - za duzo monotury najwidoczniej.


Wybieglosci

To sen, to zew, to krzyk
Najprzebieglejszych sil
To cisza jezior i
Fal dzikich straszny ryk

Tajemnej rosy won
Ptakow lakowych spiew
Wulkanu wybuch gdy
Dotyka skroni skron

To pustyn rudych zar
I wiecznych sniegow chlod
Za szczescia szczery placz
I spokoj czarnych mar

wj

- [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] ---
  Twoja nowa podrczna przyjemno on-line !!!
  Spotkajmy si na www.liptonicetea.com.pl !!!
-



SV: Opowiesc

1999-05-13 Wątek Jacek Gancarczyk

ale wierzcholek. Nic nie chcialam wierzchkiem powiedziec.  Wprowadzam takze
dodatkowe poprawki.  Jezeli ktos chcialby cos poprawic to zachecam.


Lepiej przejsc na tworczosc multimedialna: zainstalowac sobie w komputerze
karte video i recytowac life!

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se

 Wybieglosciami,
 Wybieglosciami mysli
 obliczal westchnienia ksztaltu
 wnet wiazal wierzcholek chusty
 w dziewie
 tt
 na stos wieczny
 krajobraz rozpusty.

em




Re: SV: Opowiesc

1999-05-13 Wątek Eva Madry

Jacek Gancarczyk wrote:

 No tak powtarzam moj stary blad: Pani prosba dotyczyla ulepszenia wiersza
 a ja wyjechalem z propozycja karty video! Czyli moja odpowiedz moze
 byc uznana za nie konkretna.

 No niby jakis zwiazek jest bo w rozmowie video
 nie jest sie zagrozonym zawezeniem do ulepszen czysto
 werbalnych..


Calkiem calkowicie na odwrot.  Przy karcie video jest sie zawezonym. Patrzysz -
waz woa.  A, werbalnie to sie dopiero widzi horyzonty.  Krajobrazy, znaczy
sie.  Punktowe, liniowe, brylowate brykiety, pustaki, nieboraki.   Se mozna
zbudowac co sie chce.  W takiej krainie Punktowcow na przyklad, jezeli ktos juz
przeczytal lekture, to sie mieszkancy po glosie rozpoznaja.  Nic, tylko sam
glos.  Przepraszam, pana, panie Jacku, ale ja tu nawiazuje do tej starej
ksiazki, ktora mi pan poradzil odlozyc, a pan Wojtek mi zamienil na swoja, tez
stara, i zaraz mi Zygmunt podmienil wierzcholek.  No ale, powniewaz to nic
absolutnie z polska kultura, procz er zet nie ma, to by bylo na tyle.

em



SV: Opowiesc

1999-05-13 Wątek Jacek Gancarczyk

-Ursprungligt meddelande-

Jacek Gancarczyk wrote:


 Lepiej przejsc na tworczosc multimedialna: zainstalowac sobie w
komputerze
 karte video i recytowac life!

Cos widocznie przy kladzeniu politury jest takiego, ze ten pan opowiadajac
czesto o
pracy, powtarzal mnie, i tak jakby sam sobie, -  nie ulepszaj tego co jest
juz
dobre.

No tak powtarzam moj stary blad: Pani prosba dotyczyla ulepszenia wiersza
a ja wyjechalem z propozycja karty video! Czyli moja odpowiedz moze
byc uznana za nie konkretna.

No niby jakis zwiazek jest bo w rozmowie video
nie jest sie zagrozonym zawezeniem do ulepszen czysto
werbalnych..

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk

em




SV: Opowiesc

1999-05-13 Wątek Jacek Gancarczyk

Från: Eva
Ämne: Opowiesc


Oj teraz dopiero dotarlem do zrodla: Opowiesc!
Oczy mi sie zrobily okragle!!


Przylapal mnie wlasciciel - chodz tu panienka, dostaniesz bzu.
Dobrze zrobil!!

Lamal dla mnie galazki z ktorych natychmiast opadal zapach... bo zrobilo
sie
juz troche za pozno na bez z zapachem.

No wszystko jedno... I tak by zwiedly!

 Chyba, ze sie stanie delikatnie
przy drzewku, nie dotykajac platkow i wsadzi nosek we wspomnienia, na
czym mnie przylapano.

Czyli trzeba bylo zostac w tych krzakach. Moze przylecial by jaki slowik i
pospiewal?

 Ale nie o tym mialam mowic; to bylo po powrocie
z ksiegarni.  Tam, odstalam odpowiednio dlugo przy jednej z polek, tez
wsadzajac nosek, i odeszlam z zapachem jednej ksiazki.  Po co ja ten nos
tam wsadzilam, nie wiem.  Troche zaluje.  Po lekturze zakupionej ksiazki
okazalo sie, ze moge byc postrzegana jako prosciutenka linia
zwykla linia.  Ja, nie z racji bycia Ewa Madry, ale ja, z racji bycia
niby to calkiem trojwymiarowa gorka, czyli kobieta.  Moge sie pocieszac,
ze to wszystko bylo sto lat temu, w roku 1884,  i rzecz cala miala
miejsce w Plaskolandii, ale i tak natychmiast nabawilam sie kompleksow.

Co to za stare ksiegi Panienka czyta?
Kiedys powiedzialem do kolegi: czuje, ze teraz moje zycie zawislo na nitce!
Czy moze Pani sobie wyobrazic jaka mocna w takiej chwili taka Nic musi byc!
Mozna nagle stac sie dla kogos taka wlasnie nicia!
Wiec prosze nie wpadac w kompleksy czy melancholie z powodu kiepskich
ksiazek..
i natychmiast kupic cos ciekawszego! A najlepiej czytac Polandie.


majacy cechy prawiez niedostrzegalnej igielki.  Zaczelam sie krecic w
lozku, tak zeby mnie natychmiast na kare smierci nie skazano, ale i tak
sie rozplakalam.  Bylam calkiem zabawna.

Z obawy, ze nie zostane zrozumiana?? Calkiem to powazna sprawa.. tylko
trzeba teraz kosekwentnie dzialac zgodnie z zalozeniami!

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se

em




Re: Opowiesc

1999-05-13 Wątek Wojtek Jeglinski

Bardzo dziekuje titirangowym kiwikrajanom za celny namiar na  A bo to wy
plasko wyz. Czytam i kombinuje.

Wojtek Jeglinski



- [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] ---
  Twoja nowa podrczna przyjemno on-line !!!
  Spotkajmy si na www.liptonicetea.com.pl !!!
-



Re: SV: Opowiesc

1999-05-13 Wątek Sliwka Prunka

Czemu tak smutno. Na pocieszenie moj kochany Marek Aureliusz


Your mind will be like its habitual thoughts; for the soul becomes dyed with
the colour of its thoughts.

Zycze wiec pieknych mysli

Sliwka


-Original Message-
From: Jacek Gancarczyk [EMAIL PROTECTED]
To: [EMAIL PROTECTED] [EMAIL PROTECTED]
Date: Thursday, May 13, 1999 6:40 AM
Subject: SV: Opowiesc


Från: Eva
Ämne: Opowiesc


Oj teraz dopiero dotarlem do zrodla: Opowiesc!
Oczy mi sie zrobily okragle!!


Przylapal mnie wlasciciel - chodz tu panienka, dostaniesz bzu.
Dobrze zrobil!!

Lamal dla mnie galazki z ktorych natychmiast opadal zapach... bo zrobilo
sie
juz troche za pozno na bez z zapachem.

No wszystko jedno... I tak by zwiedly!

 Chyba, ze sie stanie delikatnie
przy drzewku, nie dotykajac platkow i wsadzi nosek we wspomnienia, na
czym mnie przylapano.

Czyli trzeba bylo zostac w tych krzakach. Moze przylecial by jaki slowik i
pospiewal?

 Ale nie o tym mialam mowic; to bylo po powrocie
z ksiegarni.  Tam, odstalam odpowiednio dlugo przy jednej z polek, tez
wsadzajac nosek, i odeszlam z zapachem jednej ksiazki.  Po co ja ten nos
tam wsadzilam, nie wiem.  Troche zaluje.  Po lekturze zakupionej ksiazki
okazalo sie, ze moge byc postrzegana jako prosciutenka linia
zwykla linia.  Ja, nie z racji bycia Ewa Madry, ale ja, z racji bycia
niby to calkiem trojwymiarowa gorka, czyli kobieta.  Moge sie pocieszac,
ze to wszystko bylo sto lat temu, w roku 1884,  i rzecz cala miala
miejsce w Plaskolandii, ale i tak natychmiast nabawilam sie kompleksow.

Co to za stare ksiegi Panienka czyta?
Kiedys powiedzialem do kolegi: czuje, ze teraz moje zycie zawislo na nitce!
Czy moze Pani sobie wyobrazic jaka mocna w takiej chwili taka Nic musi byc!
Mozna nagle stac sie dla kogos taka wlasnie nicia!
Wiec prosze nie wpadac w kompleksy czy melancholie z powodu kiepskich
ksiazek..
i natychmiast kupic cos ciekawszego! A najlepiej czytac Polandie.


majacy cechy prawiez niedostrzegalnej igielki.  Zaczelam sie krecic w
lozku, tak zeby mnie natychmiast na kare smierci nie skazano, ale i tak
sie rozplakalam.  Bylam calkiem zabawna.

Z obawy, ze nie zostane zrozumiana?? Calkiem to powazna sprawa.. tylko
trzeba teraz kosekwentnie dzialac zgodnie z zalozeniami!

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se

em





Re: Opowiesc

1999-05-12 Wątek Eva Madry



Dziekuje panu Wojtkowi za zapach, bo mi sie skonczyl.  Takze panu Michalowi  za
to krzeslo, sprawdzam czy ma oparcie.  I poprawiam slowko.  A wiec nie wierzchek,
ale wierzcholek. Nic nie chcialam wierzchkiem powiedziec.  Wprowadzam takze
dodatkowe poprawki.  Jezeli ktos chcialby cos poprawic to zachecam.


 Wybieglosciami,
 Wybieglosciami mysli
 obliczal westchnienia ksztaltu
 wnet wiazal wierzcholek chusty
 w dziewie
 tt
 na stos wieczny
 krajobraz rozpusty.

em



Re: Opowiesc

1999-05-11 Wątek R. Antoszewski

 Date:  Tue, 11 May 1999 06:17:46 +0200
 From:  Wojtek Jeglinski [EMAIL PROTECTED]

...
 Ale, ale. Zapomnialbym. Czy owa nowinka Abbotowa z 1884 byla moze wznawiana?
 Tez bym chcial w taki pointowy nastroj sie wprawic i nade wszystko pojac w
 koncu pointe romantycznie bzowa, nie te zlosliwa przejrzyscie.
 Pozdrawiam i nieopadly zapach bzu sle

 Wojtek Jeglinski

A jakze, jest, nawet z ilustracjami i za darmo. Po prostu za
nacisnieciem klaswisza. Sluze uprzejmie:

http://eldred.ne.mediaone.net/eaa/FL.HTM

Pozdrawiam -

RA

PS
Ajak jest w tym kraju z tego ten, no wie Pani, Pani Ewo, z tymi
damskimi wypuklosciami?




 - [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] ---
   Twoja nowa podrOczna przyjemno¦µ on-line !!!
   Spotkajmy siO na www.liptonicetea.com.pl !!!
 -

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Opowiesc

1999-05-11 Wątek Eva Madry

"R. Antoszewski" wrote:

 A jakze, jest, nawet z ilustracjami i za darmo. Po prostu za
 nacisnieciem klaswisza. Sluze uprzejmie:


 Pozdrawiam -

 RA

 PS
 Ajak jest w tym kraju z tego ten, no wie Pani, Pani Ewo, z tymi
 damskimi wypuklosciami?

(czytac zrywczo)

Wybieglosciami,
Wybieglosciami mysli
obliczal westchnienia ksztaltu
wnet wiazal wierzchek chusty
w dziewie
tt
nastowieczny
krajobraz rozpusty.

Wyglupiac to ja sie moge, ale niestety nic nie wiem o tej krainie.  Nigdy tam
nie bylam.

em



Re: Opowiesc

1999-05-10 Wątek Eva Madry

Wojtek Jeglinski wrote:

 Od rana pachnialy bzy, a ja caly dzien czytalem bardzo stara ksiazke. Teraz,
 gdy ide spac, pod czaszka kolysze sie z boku na bok pytanie.

 Wojtek Jeglinski


Pachnialy bzy, owszem.  Panie Wojtku.  Ale zeby ksiazke zaraz od starych
wyzwac.  Ba, bardzo starych.   To co maja powiedziec inne ksiazki?  W tej
ksiazce dalej okazalo sie, jak sie zreszta mialo okazac, a pisal ja niejaki
Edwin  A. Abbott, calkiem powazny naukowiec, ze po dowcipnej satyrze na
spoleczenstwo dziewietnastowiecznej Anglii, nasz dwuwymiarowy mieszkaniec
Plaskolandii zaczyna wedrowac po Pointlandzie i Linelandzie, a potem ma wizje
Spacelandu.  W ogole to rok jest, ha, 1999! Tam, w tej starej ksiazce mozna sie
doszukac roznych takich starych aspektow.  Ze jezeli tacy jestesmy ograniczeni
straszliwie i nie widzimy sto lat temu jaka kobieta jest trojwymiarowa, ani w
ogole nic nawet nie wiemy o czwartym ani piatym wymiarze, to co my w ogole
wiemy.  Jakby nie bylo, ksiazka nadal jest podobno jednym z najlepszych wstepow
do wymiarowosci, takze czerepowatosci.  Napisana dla zabawy, pozostaje swietna
zabawa geometryczna wsrod roznych zaplakanych.

 What's the point?

Panie Wojtku , ja nie jestem zaden point!No, moze czasami.  
Ach tam niech mi bedzie, pol na pol.   Dobrze juz dobrze, nie bede
udawac, wiekszosc czasu jestem point.Nooo c.  Jestem point.
Zlosliwy.

em



Re: Opowiesc

1999-05-09 Wątek Wojtek Jeglinski

Od rana pachnialy bzy, a ja caly dzien czytalem bardzo stara ksiazke. Teraz,
gdy ide spac, pod czaszka kolysze sie z boku na bok pytanie. What's the
point?

Wojtek Jeglinski


- [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] ---
  Twoja nowa podrczna przyjemno on-line !!!
  Spotkajmy si na www.liptonicetea.com.pl !!!
-



Re: Opowiesc

1999-05-09 Wątek Anna Niewiadomska

At 11:28 PM 5/9/99 +0200, you wrote:
Od rana pachnialy bzy, a ja caly dzien czytalem bardzo stara ksiazke. Teraz,
gdy ide spac, pod czaszka kolysze sie z boku na bok pytanie. What's the
point?

Wojtek Jeglinski


What's the point?

Przypomnial mi sie nastepujacy wierszyk, nie pamietam autora ani tlumacza z
angielskiego na polski:

Usiadlem sobie od niechcenia
Wiedzac ze krzeslu brak siedzenia.
Nog i oparcia tez nie bylo,
Ale siedzialo sie dosc milo.

Ja tam bardzo sobie na P-L cenie zarowno powazne dyskusje (jak ta obecna i
bardzo ciekawa obecna bardzo ciekawa o gospodarce i polityce, jaki i rozne
"opowiesci".

Michal Niewiadomski