Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-02-03 Wątek Lech Maziakowski

Przetoczyla sie dyskusja w ramach tematu: "Virus drugiego tysiaclecia',
wic moze dodam kilka skrotowych uwag na "goracy" temat Y2K. Otoz, wbrew
wielu sceptykom, ktorzy tylko machaja reka slyszac o panice z tym zwiazanej
chcialbym przestrzec i zaznaczyc, ze jest to naprawde realny problem.
Problem, ktorego co gorsza nie mozna przelozyc, przeglosowac, ominac,
zapomniec, zagluszyc. Pracujac w laboratorium jako Network Administrator
jestem niejako odpowiedzialny za przygotowanie systemu do roku 2000. Ze
swojego doswiadczenia moge powiedziec, ze robi sie duzo, ale w zdecydowanej
wiekszosci zaczeto wszelkie prace za pozno. Niewiele firm moze powiedziec,
ze ukonczylo prace, a strach bierze, gdy zagladnie sie do oficjalnych (!)
stron internetowych instytucji rzadowych w USA. Trzeba oczywiscie pominac
wszelkie frazesy z oficjalnych dokumentow i skupic sie nie na tym co one
mowia, lecz na tym o czym one nie wspominaja i dlaczego.
Czy wiecie Panstwo, ze...
* Najwiekszym uzytkownikiem komputerow w USA jest Department of Defense,
ktory obecnie uzywa 6 milionow osobnych aplikacji, posiada przeszlo tysiac
osobnych osrodkow tworzenia Software, uzywa ponad 25 tysiecy systemow
komputerowych, z czego 2581 zalicza sie do tzw. Mission Critical, czyli
ktore zarzadzaja armia i uzbrojeniem, siecia wojskowych satelitow, itp?
Stosowane przez DOD aplikacje bardzo czesto sa stare, pisane jeszcze w
jezyku Cobol, zawieraja przeszlo 300 milionow tzw. elementow funkcyjnych
(Functions Point of Software - FPOS), co przelicza sie na okolo 30 miliarow
(po angielsku: billions) linii kodu jezyka Cobol. Czy mozemy sobie wyobrazic
jaka rzesze profesjonalistow nalezalo od dawno zatrudnic, by sprawdzic te
wszystkie linie, poprawic, przetestowac i powiedziec, ze wszystko jest OK?
Ile czasu to wymaga? Czy zdajemy sobie sprawe o jak wielkich pieniadzach
mowa? Tak , DOD ma wielkie pieniadze, zatrudnia okolo 200 tysiecy
specjalistow komputerowych, jednak czasu nie jest w stanie kupic. A
dodatkowo trzeba zaznaczyc, ze DOD znany jest z tego, ze nigdy nie konczy
swoich projetow w terminie.

Specjalny Asystent d/s Roku 2000 DOD, William A. Curtis zeznajac przed
Komisja Parlamentarna (House Committee on Governmental Reform and Oversight,
Subcommittee on Government Management, Information and Technology)
stwierdzic m.in.:
"DOD musia pracowac lepiej, aby przygotowac sie do roku 2000."
W marcu 1998 roku, w momencie przyjecia stanowiska Specjalnego Asystenta
Curtis stwierdzil:
"DOD byl daleko w tyle, niz wynikaloby to z potrzeb w rozwiazaniu problemu
roku 2000."
Wedlug jego slow, jeszcze w czerwcu 1998 roku DOD nie mial nawet
opracowanej bazy danych, ktora mialaby trzymac informacje CO nalezy
poprawic!! Czy wyobrazacie to sobie Panstwo? DOD jeszcze pol roku temu nie
wiedzial CO naprawic! Jak do tej pory slychac tylko belkot typu:
"opracowyjemy plany", "opracowujemy propozycje zmian", itp.
Zestawienie z konca listopada 1998 roku zamieszczone w Federal Computer
Week mowi o zaledwie 53-procentowym przygotowaniu DOD, a ocenianio tylko
komputerowe systemy z grupy Mission Critical. Inne zrodla, np. Information
Week mowia nawet o tylko 21-procentowym przygotowaniu komputerow z tej
grupy.
Czy DOD bedzie gotowe do roku 2000?

* Jeszcze gorzej przedstawia sie sytuacja w innych rzadowych instytycjach.
Wszystkie agencje federalne i stanowe (bez DOD) uzywaja razem okolo 1,7
miliona roznych aplikacji komputerowych, posiadaja 650 osrodkow
opracowywania aplikacji, zatrudniaja okolo 95 tysiecy komputerowych
specjalistow, a w swych aplikacjach posiadaja okolo 96 milionow FPOS.
Porownujac z DOD wydaje sie, ze mowa jest o nieco mniejszym problemie, ale w
przeciwienstwie do niemal nieograniczonych srodkow finansowych, ktorymi
rozporzadza Departament Obrony - inne agencje federalne maja skromniejsze
budzety.
Z tej grupu wyroznia sie nieco Social Security Administration, ktore byc
moze ukonczy swe prace przed rokiem 2000, ale pamietajmy, ze SSA zaczal swe
prace w 1991 roku, a wiec na wiele lat przed innymi komorkami rzadowymi.
Niech stare wdowy nie zacieraja jednak rak, bo wiekszosc dzisiejszych wyplat
Medicare, Social Security i setek innych benefitow odbywaja sie jako Direct
Deposit, a wiec po drodze mamy caly system bankowy, ktory ma swoje problemy
do rozwiazania.
Wedlug zestawienia przeprowadzonego przez Federal Computer Week pod
koniec
listopada 1998 roku, wiekszosc instytucji rzadowych nie spelnia wszystkich
warunkow Y2K, a srednio wszystkie instytucje otrzymaly note "D", w szkolnej
skali od A do F. Dyskwalifikujaca note "F" otrzymaly miedzy innymi: Justice
Department, Energy Deparment, Health and Human Services (rozporzadza m.in.
wyplatami Medicare), State Deparment i USAgency for International
Development. Ta ostatnia do tego stopnia nie byla obeznana z tematem, ze
wlasnie zakupiono nowy system komputerowy, ktory nie spelnia warunkow Y2K!

Szacunki ogolnych koszto

Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-02-02 Wątek Maria Kozakiewicz

Re :cenowy peak nieruchomosci w pocz 2000.

Zaznaczam, ze nie siedze w  branzy handlu nieruchomosciami, choc
uwielbiam stare domy i gdybym miala za co, kupowalabym  je na
peczki..

Zdaje sie, ze podobne zjawisko zachodzilo przy okazji wszelkich
wymian pieniedzy i politycznych przemian. "Lokowanie" jest stara
tradycja, tak stara jak ludzka cywilizacja. Kiedy sie prowadzi
wykopaliska i napotyka sie na "skarby" ( np garnek z kilkoma
monetami, jakas bransoletka, naszyjnikiem itp) to z reguly pochodza
one z okresu zagrozenia.

Prorok Jeremiasz w okresie oblezenia Jerozolimy przez Babilonczykow (
a wiedzial z wizji, jak to sie skonczy - rzezia, deportacja do
niewoli babilonskiej itd.) kupil sobie pole..



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-02-01 Wątek Jacek Gancarczyk

Kolezanka powiedziala mi, ze dom kupila jako lokate
wlasnie z mysla o Y2K.. A nie jest ona ani mitomanka, ani panikara -
wrecz przeciwnie - takiej realistki dawno juz nie spotkalam. No i ma
dobry przeplyw informacji z kregow bankowych NY, gdzie jej rodzina
kroluje.
  W tej chwili, powiedziala, ceny sa umiarkowane, oprocentowanie
kredytu niskie, a jej zdaniem sytuacja sie zmieni juz od polowy roku,
jezeli nie od wiosny - ona przewiduje run na nieruchomosci jako
zabezpieczenie gotowki spoczywajacej w bankach.



Czy tu chodzi o opcje sprzedazy w roku 2000?
Czy w takim razie przewiduje sie jaki cenowy pik na poczatek roku 2000?

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-02-01 Wątek Jacek Gancarczyk

 Systemy nie odrozniajace roku 2000 beda "myslaly", ze jest to 1900 rok
 ktory zaczynal sie w poniedzialek. Rok 2000 zaczyna sie w sobote czyli
beda
 myslec, ze czwartek to sobota itd. Drugim problemem moze byc liczba dni w
 2000 roku ktory jest o jeden dzien dluzszy niz 1900 itd.

Czyli programy, ktorych kalendarz tygodniowy jest obliczany w oparciu o
numer roku.

Tak, o tym zapomnialam wspomniec... Problem moze byc nie tylko w zmianie
date z 31/12/99 na 01/01/00, ale takze pod koniec lutego. I jeszcze
przy zmianie czasu z zimowego na letni i odwrotnie (z tym sie zreszta
borykamy tak czy owak, bo sa takie dosyc powszechnie uzywane biblioteki,
ktore zostaly napisane przez specow w Ameryce, gdzie przesuniecie czasu
jest dodatnie, a my tu a Australii mamy ujemne!!)


To pani pracuje z Y2K! Czyli mamy tu experta.
Jak widac glowny problem to tzw. rozproszona inteligencja w duzych systemach
obslugiwanch przez proste mikroprocesory. Rzeczywiscie oswietlenie,
regulacja ruchu, sieci cieplownicze, wodociagi-- pracujace w cyklach:
dobowym, tygodniowym i rocznym.

Tego rodzaju *Y2K* systemy powstawaly pewno gdzies w latach 1970- 80. Sieci
energetyczne sa natomiast sterowane zwyklymi komputerami.
Ciekawe..

Metody poprawiania programow sa rozne i nadaja sie one lepiej lub gorzej
do roznych typow programow. Problem jest naprawde wtedy, kiedy dwie
cyfry nie pozwalaja na dokladnie okreslenie roku. Przykladem moze byc
rejestr urodzin, gdzie w obecnej chwili mozna miec osoby urodzone w
XIX i XX, a niedlugo i XXI wieku.


Takie bazy danych przepuszcza sie przez odpowiedni algorytm korygujacy? Czy
tak?

Chyba juz zamilkne,

Trud milczenia prosze uprzejmie zostawic sobie na lepsze czasy:-
Ewa

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se
 Rysiek





Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-31 Wątek Anna Niewiadomska

A ja ciagle mysle ze to strachy na Lachy. Tzn problem rzeczywiscie
istnieje. Ale zostal w pore dostrzezony i wielkie firmy napewno mialy dosc
srodkow zeby sobie z nim juz dawno poradzic. Wszystko to jest rozdmuchiwane
z jednej strony przez firmy komputerowe ktore na tym zarabiaja (i bardzo
dobrze ze wielu programistow pamietajacych stare jezyki moglo sobie dorobic
do emerytury) oraz media z drugiej. Te ostatnie wiedza ze glowny cel ich
istnienia czyli doglebna informacja o przygodach Billa i Moniki nie
zostanie spelniony, jesli nie da sie na chwile odbiorcy odpoczac i
posluchac o czyms innym.

Tak wiec nie mysle ze bedzie jakas ogolna katastrofa. Moze spadnie jeden
wiecej samolot (a coz to jest w porownaniu z milionami ludzi ginacymi w
wypadkach samochodowych) ale nie wszystkie. Moze bankomaty jednego banku
zatrzymaja sie na kilka godzin ale nie wszystkie na swiecie. Jesli
zabraknie gdzies wody w kranie, to nie w Nowym Jorku czy Warszawie lecz w
Pipidowce. I wtedy bez trudu da sie ja dowiezc cysternami z Pcimia. A jesli
w Pcimiu nie ma dosc cystern oraz innych srodkow na taka akcje, to pewnie i
w Pipidowce nie ma sterowanej komputerowo wody, wiec wogole nie ma
problemu. Oczywiscie, jesli na kilka godzin zabrakloby pradu w calych
Stanach Zjednoczonych, to milionom ludzi sprawiloby to klopot a setkom
skrocilo zycie. Uwazam to jednak za mozliwe ale bardzo malo prawdopodobne.
Wychodzac z domu tez trzeba sie liczyc z mozliwoscia trafienia piorunem. No
i co z tego?

W koncowych latach X stulecia tez mowiono powszechnie o nadchodzacym koncu
swiata. Mysle ze i tym razem przyjdzie jeszcze na niego poczekac. Choc
oczywiscie nikt nie zna dnia ani godziny.

A swoja doroga czyz nie genialny byl (jest) Stanislaw Lem, ktory to
wszystko przewidzial?  W przeciwienstwie do innych ksiazek, nie pamietam
zbyt dobrze "Rekopisu znalezionego w wannie", ale opisana tam Papyrolisa to
przeciez wypisz wymaluj Y2K na owczesne czasy.

No nic, w najgorszym razie mysle ze znajdziecie jak przyjdzie co do czego
jakas odpowiednia wanne. Obawiam sie tylko troche o nas, bo w naszej
hongkongskiej miesci sie tylko pol a nie dwie osoby.

Wiec moze jednak do najgorszego nie dojdzie:-)

Czego sobie i Wam zycze,

Michal



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-31 Wątek Jacek Gancarczyk

Na goroco moge tylko dodac, ze jestem pozytywny!
Uwazam, ze Sylwester 2000 mozna zaplanowac na 3 dni
w typowo familijnym srodowisku, z zabezpieczona lodowka, kontami
i kartami kredytowymi, ogladajac od czasu do czasu rozne ciekawe
programy w, mam nadzieje dzialajacych, telewizorach.

Nie radze tez reagowac wtedy na rozne wezwania do platnosci,
ani negatywne rezultaty badan lekarskich.

Najbardziej zagrozone wirusem beda systemy w ktorych uzywa sie liczby
okreslajacej rok, przy czym musi to byc nieszczesliwy zbieg wielu
okolicznosci:
(Trudno sobie wyobrazic programiste, ktory w oprogramowaniu windy, pralki,
czy pacemakera uzywal liczby roku. W automatyce czas realny obejmuje
znacznie mniejsze okresy).

Wg mnie pozycje *rok* wykorzystuja glownie systemy finansowe.
Nalezy sie wiec spodziewac kolo roku 2000 roznych drobnych finansowych
perturbacji, skokow gieldy itp.
Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-31 Wątek Maria Kozakiewicz

Date sent:  Sun, 31 Jan 1999 18:30:10 +0100
Send reply to:  Discussion of Polish Culture list
[EMAIL PROTECTED]
From:   Jacek Gancarczyk [EMAIL PROTECTED]
Subject:Re: virus drugiego tysiaclecia
To: [EMAIL PROTECTED]
Zastanawiam sie jak sie odbije lek przed wirusem na rynku
nieruchomosci ( ot, taka luzna mysl). Mam kolezanke z Nowego Yorku
 (z rodziny zamoznych finansistow), ktora zrobila tu (czyli w
Albercie) doktorat i nie dostala stalej pracy, tylko poducza gdzie
popadnie jako sessional ( jak ja i wiele innych). Niechbnie bedzie
sie starala o stala prace na innym uniwersytecie (na moim wydziale
nie angazuja na stale ludzi na nim "wyswieconych"), ale kiedy
odziedziczyla po babci pieniadze kilka tygodni temu, natychmiast
kupila dom w najlepszej dzielnicy miasta.W Edmonton, ktore zyje z
ropy naftowej, a ta jak wiadomo bardzo kiepsko stoi i nie przewiduje
sie boomu na ropie opartego, co oznacza, ze mozemy z czasem
rzeczywiscie stac sie Deadmonton, jak nas juz teraz niektorzy
przedrzezniaja. Kolezanka powiedziala mi, ze dom kupila jako lokate
wlasnie z mysla o Y2K.. A nie jest ona ani mitomanka, ani panikara -
wrecz przeciwnie - takiej realistki dawno juz nie spotkalam. No i ma
dobry przeplyw informacji z kregow bankowych NY, gdzie jej rodzina
kroluje.
  W tej chwili, powiedziala, ceny sa umiarkowane, oprocentowanie
kredytu niskie, a jej zdaniem sytuacja sie zmieni juz od polowy roku,
jezeli nie od wiosny - ona przewiduje run na nieruchomosci jako
zabezpieczenie gotowki spoczywajacej w bankach.

Nie mam tego problemu ( lokaty i gotowki luznej wogole) wiec nie
placze, mysle, ze wiekszosc rodakow na tej liscie tez nie, wiec
mozemy to wszystko obserowac raczej beznamietnie..
Mozliwe, ze ceny nieruchomosci gwaltownie podskocza, a potem, kiedy
okaze sie, zew Nowy Rok zgasla tylko jedna latarnia na ulicy i wogole
jest wspaniale - spadna rownie gwaltownie.

 Na goroco moge tylko dodac, ze jestem pozytywny!
 Uwazam, ze Sylwester 2000 mozna zaplanowac na 3 dni
 w typowo familijnym srodowisku, z zabezpieczona lodowka, kontami
 i kartami kredytowymi, ogladajac od czasu do czasu rozne ciekawe
 programy w, mam nadzieje dzialajacych, telewizorach.

 Nie radze tez reagowac wtedy na rozne wezwania do platnosci,
 ani negatywne rezultaty badan lekarskich.

 Najbardziej zagrozone wirusem beda systemy w ktorych uzywa sie liczby
 okreslajacej rok, przy czym musi to byc nieszczesliwy zbieg wielu
 okolicznosci:
 (Trudno sobie wyobrazic programiste, ktory w oprogramowaniu windy, pralki,
 czy pacemakera uzywal liczby roku. W automatyce czas realny obejmuje
 znacznie mniejsze okresy).

 Wg mnie pozycje *rok* wykorzystuja glownie systemy finansowe.
 Nalezy sie wiec spodziewac kolo roku 2000 roznych drobnych finansowych
 perturbacji, skokow gieldy itp.
 Pozdrowienia
 Jacek Gancarczyk
 http://www.eurofresh.se



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-31 Wątek Maria Kozakiewicz

Date sent:  Mon, 1 Feb 1999 11:01:41 +1100
Send reply to:  Discussion of Polish Culture list
[EMAIL PROTECTED]
From:   Ewa Murawska [EMAIL PROTECTED]
Subject:Re: virus drugiego tysiaclecia
To: [EMAIL PROTECTED]


 Na tym skoncze, bo na tem temat moglabym dlugo i monotonnie.

 Ewa
Ewuniu, dawaj dalej, to jest bardzo ciekawe - przynajmniej dla mnie.
Marysia



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-30 Wątek Maria Kozakiewicz

Niezaleznie od braku vel szczesliwego posiadania miotly
(odrzutowej?), a takze  przyrostu nat. uzaleznionego, jak slysze, od
oswietlenia domow  mysle, ze cos z tych przewidywan, ze  Y2K da nam
sie we znaki jest na serio.

Nie zebym panikowala, czy juz pakowala manatki i przenosila sie do
jaskinii pod Calgary do wspolnoty przetrwania, ktora ponoc tam juz
powstala i  zamierza (kiedy juz TO WSZYSTKO sie skonczy) odradzac
swiat.

Zwyczajnie lubie wiedziec to, co sie da poznac..a juz szczegolnie
mnie interesuja zalamania techniki i ich efekty. Patrze na to z
jednej strony jako historyczka, a z drugiej jako ktos, kto pamieta
noszenie wody w garnkach na 8 pietro (bo cisnienie spadlo), szukanie
swieczek po omacku (bo prad wylaczyli) i noszenie wozeczka z
niemowlakiem na 8 pietro (winda siadla), a takze zaopatrywanie w
ciepla posciel i grzejnik elektryczny chorej tesciowej w szpitalu
warszawskim. Mam bardzo mile (o dziwo) wspomnienia z tych mini-
kryzysow zycia - wyzwalalo wiele dobra w ludziach. Nasi najlepsi
przyjaciele to wlasnie ci, z ktorymi sie wode nosilo, ktorym sie
pomagalo wozeczek targac ( badz oni pomagali).
Mysle, ze Y2K, nawet  w pelnym rozkwicie moze okazac sie swego
rodzaju blogoslawienstwem dla ludzi zyjacych dla siebie i tylko dla
siebie - kryzys zmusza do wyjscia z izolacji..

Uwazam jednak, ze nalezy sie chocby minimalnie przygotowac.
Chocby po to, zeby otrzasnac sie zdziebko z iluzji pelnego
bezpieczenstwa, jakie stwarza technika. Ostatecznie zainwestowac w
puszki z jedzeniem mozna - nie zepsuja sie, zostana na camping na
lato, lampa nafowa jest urokliwa - mamy w domu trzy i czasem sobie
przy nich nostalgicznie siedzimy. Swieczki zawsze sie zuzyje tez.

Mozna z tego tez Y2K zrobic cos w rodzaju rodzinno/przyjacielskiej
zabawy. Zanam kanadyjczykow, ktorzy robia takie szkolenia
przeciwpozarowe domowe, albo ucza jak przetrwac w samochodzie, ktory
utknal na bezludziu w sniegu. Takie rzeczy sa zwyczajnie praktyczne.

Starzy i mlodzi harcerze mieli by w "grze w Y2K" tu znaczna przewage.

Np jak zaopatrzysz sie w wode w swojej okolicy, jezeli szlag trafi
wieze cisnien zawiadywana poprzez komputer?
Czy znasz swoich sasiadow ? Ja na przyklad mieszkam w dzielnicy,
gdzie jest wielu emerytow uzaleznionych od pomcy spolecznej. Zalozmy
skrajny wariant - braknie benzyny i nie dostaja obiadow. jak im
zorganizowac pomoc.Itd, itd..
Jakie masz lekarstwa w domu i czego brak z pierwszej pomocy?Itd Itd.


Wiem, ze gieldy beda pozamykane na jakis czas, a konkretnie do
momentu, kiedy bedzie wiadomo, ze nie grozi globalny krach.

Do najmniej interesujacych aspektow scenariusza skrajnie
pesymistycznego Y2K nalezy terroryzm i rozruchy. O tym zwyczajnie
wole nie myslec.

Marysia



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-30 Wątek Ted Morawski

Andrzej Szymoszek wrote:

   Nie za duzo troche tego na taki maly, biedny, powariowany kraj?
  Reforma sluzby zdrowia, rolnicze blokady drog, epidemia grypy,
  znowu mroz i jeszcze Y2K?

   Andrzej

 Jaaaki kraaaj?! Ale z cala powaga na poboczu, chyba nie; chyba
nie za duzo. Jak to kiedys mimo powszechnych protestow spiewalem
przy ogniskach gdzie nie wolno bylo oklaskami brawowac -

 "Dobre bylo, ale malo, ale malo,
   Aaale maaalo.
   Jeszcze wiecej by sie zdalo, by sie zdalo,
   Byyy sie zdaaalo -
   hej."

 Te "hej" nie za glosno.
 Ted Morawski



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-30 Wątek zBigniew Koziol

Alez Pani Mario!

Jesli tutaj zacznie sie cos dziwnego dziac w spoleczenstwie, to nie z powodu
komputerow. Nie wiem, skad ta magiczna obawa przed komputerami. Troche
przypomina mi to (nie wiem, na ile prawdziwe, bo uczono mnie tego dawno temu w
polskiej szkole) niszczenie pierwszych maszyn parowych. Gdy tymczasem za
problemy spoleczne odpowiedzialny byl system (nie uwazam bynajmniej
marksistowskiej interpretacji dziejow z jedyna poprawna, trudno jej jednak
sensu odmowicz czasem). Komputery moga byc tylko pretekstem. Jestem gleboko
przekonany, ze nie wiecej niz z grubsza 10 % informacji w obiegu wokol zalezy
mocno od komputerow. Jesli wziasc pod uwage, ze wiekszosc z komputerow radzi
sobie jednak z problemem Y2K, to okazuje sie, ze tylko znikoma ilosc problemow
moze powstac. To mit, ze komputery decyduja o wszystkim, nawet w Kanadzie
ktora jest chyba jednym z najbardziej w swiecie skomputeryzowanych krajow.
Niedawno mialem mala podroz autobusem firmy Grayhound, poza Toronto. Poszedlem
najpierw poszukac informacji w internecie. A jakze, maja tam rozklad jazdy,
ceny, itp. Jednak informacje podane tam wydaly mi sie dziwne. Zadzwonilem.
Potwredzono mi telefonicznie te same informacje dziwaczne. Coz, poszedlem na
dworzec i kupilem bilet. Okazalo sie ze cena jest zupelnie inna a autobusy
jezdza zupelnie inaczej. Czyja wina? Komputerow czy ludzi? Te problemy typu
Y2K sa naprawde problemami systemu ktory tu istnieje, a nie problemem czysto
technicznym. Z Grayhound mialem juz w przeszlosci tak zabawne i kuriozalne
historie, ze pewnie z trudem by mi uwierzono. Tylko dlatego, ze ten
monopolista nie dba o ludzi zupelnie.

zb.

Maria Kozakiewicz wrote:
 [...]
 Widzi mi sie, ze Polska bedzie sie miala lepiej niz te kraje, ktore
 zostaly nieomal od A do Z skomputeryzowane wczesnie. tutaj moze sie
 okazac w praktyce i jeszcze na tym lez padole, ze ostatni sa
 pierwszymi (mowiac "ostatni"  mam na mysli tylko ogonek do
 komputeryzacji i to w czasie - nowsze komputery fatalnego owego bledu
 w postaci 00 zamiast  w dacie nie maja ponoc).
 marysia



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-30 Wątek Eva Madry

Con Edison przyznal, ze beda przerwy w doplywie pradu i ze beda traktowane jak
kazdy inny kryzys.  Elektrycznosc, telefony, system obronny uzaleznione sa od
komputerow typu  mainframe, kolosow, gdzie nie da sie przebudowac latwo
oprogramowania.  To ze dziala lub nie dziala Unix, NT czy inne Windows w
Grayhoundzie nie ma rzeczywiscie znaczenia.  Ludzie ktorzy z tego korzystaja moga
pojsc do kasy, ale prad, ktory jest w systemie calkowicie zautomatyzowanym , a
takze polaczanym scisle z systemem rachunkowym moze po prostu przestac plynac.
Prawda jest, lub moze byc, ze informacja w szerokim tego slowa znaczeniu (na
przyklad ksiazki) jest w niewielkim stopniu uzalezniona od komputerow.  Prawda
rowniez jest, ze informacja finansowa Wall Street jest zlozona w stu procentach w
komputerach.  Jezeli w roku 1929 krach na gieldzie nowojorskiej pociagnal niemal
caly swiat w kryzys conajmniej czteroletni, to jaki wplyw moze miec brak pradu i
polaczen telefonicznych na tym stricie  Zreszta konkrtetny kryzys  w roku 87
spowodowany byll tylko i wylacznie komputerami i ich blednie zautomatyzowanym
systemem skupu i sprzedazy akcji.
Strachy na lachy jezeli sa, to milo pomyslec o Edisonie, ale jezeli nie, to
dotycza sprawnosci Cona Edisona, a nie Grayhounda.


em



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-29 Wątek zBigniew Koziol

Dorota I Rygiel wrote:
 No tak. Faceci tez lataja, jestem pewna.

A co to, jakas dyskryminacja czy jak? Kazdy w panstwie Kanada ma prawo do tego
samego. Jesli nawet nie lataja i nie zamierzaja, to kiedys beda musieli.
Oczywiscie, to jest ich problem, jak to zrobia. Dlatego z gory zastrzegam, ze
miotly nie posiadam.

zB.

 d.



Re: virus drugiego tysiaclecia

1999-01-29 Wątek Zbigniew S.

Rzeczywiscie problem komputerowy istnieje. W szczegolnosci dotyczy
wojska panstw posiadajacych bron atomowa. Powstale zaburzenia 
komputerowe moga spowodowac fatalne nieporozumienia oraz 
nieprzewidziane konsekwencje. Szef Pentagonu w tym celu wyslal
swojego przedstawiciela do Rosji, by wspolnie omowic zaistniale
niebezpieczenstwo i mozliwosc wspolnego dzialania. Jak narazie 
Rosjanie widza w tym podstep Amerykanow,ktorzy rzekomo moga
wniesc wirus lub po prostu wyweszyc tajemnice wojskowe. Ostateczna
decyzja o wspoldzialaniu jeszcze nie zapadla. MSZ Rosji czeka na werdykt
grupy komputerowcow, ktora ma opracowac plan wspolnego dzialania z 
przedstawicielami NATO.A wiec wyglada na to,ze problem istnieje.

 Zbigniew Siemienowicz