Ponizszy posting napisalem we wtorek rano. Poniewaz serwer nie dzialal z
racji swiat, nie moglem go jednak wyslac. Teraz, po 24 godzinach, wlasnie
wpadlo ponad 60 listow, w tym nowe na ten temat. Wysylam to przed ich
przeczytaniem, bo boje sie ze znow cos padnie. Przepraszam wiec jesli ktos
juz uzyl moich argumentow, lub dyskusja rozwinela sie w innym kierunku.

On Mon, 15 Feb 1999, W.Glowacki wrote:

> Jutro, 16 lutego 1999 roku, w pewnym bylym kanadyjskim miescie nad
> Pacyfikiem, rozpoczynaja sie uroczystosci zwiazane z Rokiem Krolika.
> Jak zaanonsowala tv, podalo radio i napisala prasa, ze 119 publicznych
> szkol, tylko 9 bedzie otwartych dla uczniow. Reszta bedzie swiecila
> pustkami, ze wzgledu na uroczystosci noworoczne.



        Zagadka dla p. Glowackiego:

        Dlaczego Chinczycy nie natrzasaja sie z naszego Nowego Roku?
Prosze o prywatna odpowiedz; po co osmieszac sie publicznie ...

        Lukasz
--
lp m&cs usd   [EMAIL PROTECTED]
&&&&&&&&&&&

Koniec cytatow, ale zauwazylem ze tekst W. Glowackiego przyprawil tez o
uczucie wstydu p. Dorote Rygiel.

Przyznaje ze moja poczatkowa reakcja byla podobna do p. Lukasza Pruskiego.
Ale po zastanowieniu zmienilem zdanie.

Bo po pierwsze, co za natrzasanie? Cytowany tekst zawiera przeciez
wylacznie czysta informacje, ktorej rozumiem ze nikt tu nie kwestionuje.
Rzeczywiscie, znajac nie od dzis Wilhelma, mozna domniemywac, ze gdyby
szkoly w Vancouverze zostaly zamkniete z powodu grypy, to pewnie nie
uznalby za stosowne by nas o tym powiadomic. I rzeczywiscie, byloby to
znacznie mniej ciekawe. Ostatecznie, jak pies ugryzie dziecko to to nie
jest "news", ale jak dziecko psa to wprost przeciwnie.

Po drugie, wiadomosc ta rzeczywiscie moze przyprawic o poczucie wstydu
mieszkancow Vancouveru. Ale nie dlatego ze mieszka tam rowniez Wilhelm
Glowacki, lecz dlatego ze maja tam taka nieudolna, lekcewazaca potrzeby
mieszkancow, a zapewne rowniez rasistowska rade szkolna. No bo co to
znaczy, zeby dla wlasnej wygody zamykac w dzien roboczy prawie caly system
szkolny.

Oczywiscie, chinskie dzieci powinny, jesli chca, byc ze szkoly w takie
swieto zwolnione. Odpowiednie obchody w domu w duchu wlasnej
kilkutysiacletniej kultury beda dla nich napewno bardziej ksztalcace niz
jeszcze jeden dzien szkolny. Jesli dzieci takich jest w klasie tylko
kilkoro, powinny same nadrobic potem utracony czas. Jesli stanowia wieksza
grupe, normalne lekcje powinny zostac zawieszone. Ale to nie znaczy ze
powinna zostac zamknieta cala szkola, niezaleznie od tego czy pozostanie w
niej wiekszosc czy tylko mniejszosc uczniow. Bo szkola w dzisiejszych
czasach pelni role nie tylko edukacyjna i wychowawcza lecz rowniez i
opiekuncza. Jeszcze kilkadziesiat lat temu, dziecmi ktore nie poszly do
szkoly mogla sie zajac w domu prowadzaca gospodarstwo matka. Dzis takie
rodziny stanowia zdecydowana mniejszosc. Nagle zamkniecie szkoly w dzien
roboczy stanowi dla rodziny powazny klopot, laczy sie z wydatkami itp.

Doprawdy,  nie jestem wprawdzie mieszkancem Vancouver, ale wstyd mi ze nie
widza tej potrzeby tamtejsze wladze szkolne. Przeciez powinny byly
zorganizowac dla nie swietujacych uczniow jakies wycieczki, zajecia
swietlicowe, cokolwiek. To przeciez nalezy do ich obowiazkow. Poszly jednak
na latwizne - po prostu zamknely olbrzymia wiekszosc szkol.

A w dodatku wlasna nieudolnosc i lenistwo usilowaly zapewne przedstawic
jako przejaw otwartosci i tolerancji. Bzdura! Taka decyzja powoduje
wylacznie ze tysiace rodzicow nie wiedzac co zrobic z dziecmi ktore nie
moga pojsc do szkoly beda za to winic wlasnie Bogu ducha winnych
Chinczykow. Czyli przyczynia sie do rozniecania wasni rasowych w miescie w
ktorym z powodu ogromnego naplywu obcych kulturowo imigrantow takich napiec
jest juz dostatecznie duzo.

Michal Niewiadomski

P.S. Jakos dopiero teraz zauwazylem to "byle kanadyjskie miasto" w
oryginalnym tekscie Wilhelma. Rzeczywiscie, mozna tam sie doszukac
elementow "natrzasania" . Ale nie zmienia to glownej czesci moich wywodow.

Zreszta moze byl to moze wlasnie skutek rasistowskiego jatrzenia rady
szkolnej, i Wilhelm naprawde uwierzyl ze ponad 90% vancouverskiej dziatwy
szkolnej to wlasnie Chinczycy:-).  Wtedy taka uwaga bylaby nadal nie na
miejscu, ale mialaby jednak pewne uzasadnienie kulturowe. Wilhelmie, nie
boj sie! to tylko rasistowska propaganda. Nie znam dokladnych liczb, ale
chinskie dzieci stanowia byc moze wiekszosc w niektorych szkolach i
niektorych dzielnicach. Ale w skali calego Vancouver ich liczba nie
przekracza chyba jakichs 30%. Moze i wiecej ale napewno nie az taka
wiekszosc. Wiec decyzja wladz szkolnych odmawiajaca w dniu chinskiego
swieta sprawowania opieki nad dziecmi o innej kulturze, ktorych rodzice
musza w tym czasie pracowac jest tym bardziej godna potepienia.

Michal

Odpowiedź listem elektroniczym