Aniu,
Prawdopodbnie ta zapytana przez Ciebie angielka zrozumial, ze chodzi Ci o
jedno slow, bowiem rzecz jasna wyrazen "posrednich" jest cala masa.
Gdzies mialem (ale mi wcielo) Slownik Slangu w ktorym synonimy do
rzeczonego slowa bylo chyba ze 200.
W USA jest oczywiscie "screw" ale w angielskim (at least in the 70's)
funkcjonowal "have it off".
Bardzo fajne sa niektore eufemizmy (dowcipne i wymyslne).
bury the ferret
dip the wick
making pappy happy (Southern US)
knee rattler (UK; very desperate form of love making).
Piszesz o "cnotliwosci" Amerykanow. Normy obyczajowe w USA sa inne niz w
Anglii (byc moze i w Kanadzie, nie wiem). F-word jest absolutnym taboo w
USA, zawsze i niezmiennie "blipped out" z tekstu TV, zawsze wyedytowane z
tekstu gazet/magazynow (z wyjatkiem, oczywiscie, porno). Wydaje mi sie,
ze nad tym wszystkim zaciazyl purytanizm, ktory byl jednak dominujaca
sila spoleczna w poczatkach panstwowosci USA i ktorego spuscizna jest
czesto "irracjonalna" (moim zdaniem) pruderyjnosc.
Innymi slowy, f-word w Anglii jest bardziej tolerowany niz w USA, co nie
znaczy ze i tu i tu teoretycznie mozna za niego wyladowac w areszcie.
Trzeba jednak pamietac, ze spoleczenstwa "decyduja" co jest sprosne czy
nie (wulgarene, obelzywe, etc.) w sposob zupelnie irracjonalny. I sa to
procesy uniwersalne (kazde spoleczenstwo).
Rafal