On 14 May 99 at 13:57, Grzegorz Swiderski wrote:

> Caly problem w tym co to jest dobro wspolne w rozumieniu
> politycznym. Zanim sie to rozstrzygnie dobrze jest sie
> zastanowic nad przykladami.
>
> Czy panstwowa sluzba zdrowia lub oswiata jest dobrem wspolnym?
> Odpowiedz na to pytanie jest trudne, bo uwarunkowane
> politycznie. Bo panstwowa sluzba zdrowia i oswiata to we
> wspolczesnych demokracjach hasla sluzace zdobywaniu wladzy.

   O szkole juz pisalem. Teraz, na Pana zyczenie, ochrona
 zdrowia.

   Pytanie pomocnicze. Pan lubi takie pytania stawiac swoim
 rozmowcom i domaga sie Pan odpowiedzi. To ja tez sie bede
 domagal. Panu jest bliska zasada: "chcacemu nie dzieje sie
 krzywda". Na tej zasadzie bazuje caly Pana "wykup z niewoli".
 Pytam wiec: czy majac pewnosc, iz samobojca, ktoremu ma
 Pan mozliwosc uratowac zycie (bo co prawda rze,zi, ale
 mozna go odciac) rzeczywiscie chce sie z tym zyciem rozstac, uratuje
 go Pan czy nie? Co jest w tej sytuacji _moralne_? Uszanowac jego
 wole, czy wbrew jemu przywrocic go na ten padol lez?

   To wazna odpowiedz, bo da pojecie o Panskim rozumieniu
 czlowieczenstwa. Jak Pan wiec widzi, chcacemu nie dzieje
 sie krzywda. Tak, ale.

   Dlaczego zatem chce Pan brzydko sie zachowac i stworzyc
 ludziom powazny dylemat moralny?

   Jest tak: na pewnym poziomie rozwoju mamy dostepny okreslony
 standard uslug medycznych. Wiemy swietnie, co robic w przypadku
 zlamanej reki, zapalenia wyrostka, jak dzialac, jakie zwiazki
 chemiczne zwane "lekami" podawac. Z niektorymi sprawami
 nie radzimy sobie i ludzie umieraja, w kazdym razie dzieje sie
 to pozniej niz mialoby miejsce, gdybysmy sobie nie radzili
 ze sprawami- dzieki Bogu, mozna tak powiedziec- blahszymi.
 Czy zatem nie zgodzi sie Pan, ze kazdy czlonek spolecznosci
 winien miec miec zapewniony w razie czego taki wlasnie
 standard, niezaleznie od swojej sytuacji materialnej?

   (Porownanie leczenia do jedzenia jest oczywiscie balamutne,
 bo jak Pan ma klopoty finansowe, mozna sobie zmienic powiedzmy
 szynke na kielbase, ale nie mozna zastosowac tanszego lekarstwa
 na angine zamiast drozszego na zapalenia pluc, jesli akurat
 Pana dopadlo).

    Podobnie wiec jak pisalem poprzednio: kazde dziecko musi chodzic
 do szkoly, i kazdego czlowieka trzeba w podstawowym zakresie leczyc.
 Pan oczywiscie chce zrzec sie placenia na ten (nadzorowany przez
 Panstwo- ale niekoniecznie panstwowy jesli chodzi o wlasnosc)
 system, i leczyc sie prywatnie. No dobra. A tu- pech. Bo zapada
 Pan na chorobe, ktorej leczenie jest w systemie absolutnie
 standardowe, lekarze wiedza jak to robic. Niestety, jest
 to rownoczesnie drogie, i Pana stac moze i na wiele, ale akurat
 nie na to, gdyby sobie Pan chcial sam sfinansowac. I co, stawia
 Pan tych lekarzy w sytuacji takiej, ze albo Panu pomoga
 bez oplacania skladek, albo pozwola Panu umrzec. W pierwszym
 wariancie- kto by placil? Drugi, czy jest do przyjecia? Nawet
 jesli Pan "chcial", i nie dzieje sie Panu krzywda?

    Znow sytuacje komplikuja dzieci. Pan jesli chodzi o siebie,
 to powiedzmy, ze "sam chcial". A Pana dzieci? Chcialy przepraszam
 umierac? Chce je Pan pozbawic dostepnej a w razie czego
 koniecznej opieki? Liczy Pan tylko na siebie, na, nie wiem,
 kolegow, ksiedza proboszcza, miejscowych biznesmenow,
 ze w razie czego dosypia grosza? A jak nie dosypia? Co Pan
 powie dziecku, umierajacemu na glupie zapalenie pluc?

    Podobnie jak w przypadku systemu oswiaty, jesli Pana stac,
 moze Pan skorzystac z czegos ponadstandardowego, i sobie
 zaplacic, a potem miec prawo do ulgi podatkowej. I podobnie
 jak tam- chce Pan zmienic zly, glupi i niewydolny system
 sluzby zdrowia? Prosze bardzo, ale metodami demokratycznymi,
 z poszanowaniem zasady, ze musi nas byc stac na dostepny w XX wieku
 wachlarz uslug medycznych dla kazdego potrzebujacego, w zwiazku
 z czym kazdy _musi_ odprowadzic skladke, czy jak Pan woli,
 podatek. A Pan ze swoja partia polityczna mysli o
 odbiurokratyzowaniu, unowoczesnieniu, reformie finansowej
 czy innej tego systemu.

   Jak Pan widzi, te dzisiejsze "socjalistyczne" spoleczenstwa
 wymyslily rzeczy, wymyslily ludzkie prawa, ktore Pan uwaza
 za herezje, i widzi Pan tylko naduzycia i przekrety
 w ich konkretnej realizacji. Tymczasem nawet taka jaka jest
 w Polsce sluzba zdrowia potrafi czasem uratowac komus
 zdrowie lub zycie, i nawet polski system oswiaty czegos nauczyc.
 Nie jest metoda naprawy postulowanie, by ograniczyc ich
 powszechnosc!

   Ja tez przez jakis czas nie moglem zrozumiec, dlaczego
 tylko tam 2% popiera rozwiazania a la Korwin-Mikke. Przeciez
 liberalizm, takie to oczywiste. A tymczasem akurat tu
 nasze spoleczenstwo okazalo sie nad podziw dojrzale. Bo takie
 "ciemnogrodzkie" rozwiazania cofnelyby nas, jak pisaly
 Zielone, gdzies przed oswiecenie. I mialby Pan swojego
 krola, episkopat w senacie, zebrakow pod senatem, swoich
 Jankow Muzykantow i co jeszcze? Aha, niedomytych zolnierzy.
 Oraz bezmyslnych patriotow. Dzie-ku-je-my bardzo,
 i mysle ze wielu tu dopisaloby sie do tej liczby mnogiej.


> Z powazaniem,
> Grzegorz Swiderski,
> [EMAIL PROTECTED]
> http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/

  Andrzej Szymoszek

Odpowiedź listem elektroniczym