>Sliwka Prunka napisala
>
>> To nie byla ani obelga ani komplement.  Mowiac salonowym jezykiem
rozmawiamy
>> jak slepy o kolorach. Ja pisze moje wlasne, osobiste zdanie twierdzace a
pan
>> do tego namietnie dopisuje 'co autor mial na mysli'. Ta rozmowa niczego
nie
>> wniosla.
>
>Ma Pani racje. Ta rozmowa doszla do kresu. To jest troche podobnie jak z
>ks. Wroblem. Z jednej strony argumenty z drugiej wciaz ta sama odpowiedz:
>"Panu brak szacunku dla Spolecznej Nauki Kosciola; Pan nie rozumie
>Spoleczenej Nauki Kosciola; liberalizm jest niemoralny".
>
>W Pani przypadku mantra jest inna: "Ubezpieczenia powinny byc obowiazkowe,
>bo powinny byc obowiazkowe, bo ja uwazam, ze powiny byc obowiazkowe, bo
>tak sadze..."
>
>Dlaczego? Co Pania sklania do takich pogladow? Tego sie nie dowiemy.
>
>Moze zbyt wiele oczekiwalem proszac Pania o uzasadnienie?
>
>W kazdym razie dziekuje za czas poswiecony na odpowiedzi na moje e-maile.
>Wprawdzie nie posunelismy sie dalej poza wielokrotne powtorzenie, iz Pani
>zdaniem "ubezpieczenia powinny byc obowiazkowe", ale dobre i to, gdyz
>pokazuje, ze pewne utarte schematy myslowe nawet wsrod ludzi
>wyksztalconych i inteligentnych nie podlegaja dyskusji.
>
>Na koniec napisala Pani:
>
>> Dla mnie pieniadz jest elementem wymiany towarowo - pienieznej a nie
tematem
>> do rozwazan moralnych.
>
>Chcialoby sie tu zapytac: skoro tak to dlaczego w imie dziwnie pojmowanej
>"moralnosci" chce Pani odbierac te pieniadze innym? Ale slowo sie rzeklo:
>dyskusje czas konczyc... (tym bardziej iz wiele nowych ciekawych tematow
>pojawilo sie na Poland-l)
>
>
>Pozdrawiam serdecznie,
>
>Bartek Rajwa
>
>
>--

'Moze zbyt wiele oczekiwalem proszac Pania o uzasadnienie?'

I tu uderzyl pan w sedno sprawy. Kiedy zapyta sie mnie pan czy wedlug mnie
mozna sie z panstwa czesciowo wypisac to odpowiem krotko 'nie'. Dlaczego?
Nie czuje sie na silach odpowiedziec na to pytanie. TO jest moje osobiste
odczucie. Mam grubo ponad czterdziesci lat i slowo 'nie' jest rezultatem
obazkow przez te lata nalozonych na siebie. Analiza mojej odpowiedzi
przerasta moje mozliwosci.


>Chcialoby sie tu zapytac: skoro tak to dlaczego w imie dziwnie pojmowanej
>"moralnosci" chce Pani odbierac te pieniadze innym?

Odpowiem krotko. Kiedy moj dziadzio umieral na raka przed smiercia lezal w
szpitalu ponad poltora roku. Nikt z rodziny nie bylby w stanie zapewnic mu
opieki ktora dawal mu szpital. Przez poltora roku odbieralam innym
pieniadze.
Kiedy do tego samego szpitala przychodzili inni zabierali ode mnie pieniadze
i uwazalam ze tak jest dobrze. Dlaczego? Nie wiem. Tak czuje i uwazam.

Byc moze system powszechnego ubezpieczenia nie jest najlepszy ale wydaje mi
sie ze przynajmniej tym najbardziej potrzebujacym zapewnia niezbedne
minimum.

Podobnie jest w rodzinie. Czasem sie z niej korzysta ale czasem trzeba sie
zatrzymac w swoim marszu w pol kroku i zwolnic bo inni nie nadazaja.

Prosze mi wierzyc ze ja tez bym chciala aby wszyscy byli piekni, zdrowi i
bogaci ...ale tak nie jest.

A co do mantry. I tu ma pan racje. To jest moja mantra to jest dobre, to
jest zle a tego nie wiem. To jest dobre, to jest zle a tego nie wiem. W
zyciu jest wiele sytuacji ktore nie wiem jak rozwiazac a jednak musze dac
odpowiedz. Najtrudniej jest zyciu dotrzymac kroku. Bardzo latwo sie jest
potknac i trzeba wielu lat zeby sie wykaraskac.

Pozdrawiam serdecznie

Sliwka




>[EMAIL PROTECTED]
>
>Purdue University Cytometry Laboratories
>1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette
>IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
>

Odpowiedź listem elektroniczym