Wydaje mi sie, ze mimo wszystko jest to jednak kwestia wieku
dyskutantow. Rozmyslam sobie nad roznymi glosami w dyskusji juz od
jakiegos czasu i doszlam do wniosku, ze sposob wypowiadania sie
(niegrzeczny w naszym - starych - odczuciu ton, pewnosc siebie, brak
jakichkolwiek watpliwosci co do wlasnej slusznosci, itp.) bierze sie
wlasnie z wieku. Tak samo mniej wiecej zachowuja sie moi synowie, a
przeciez - teoretycznie - mialam jakis wplyw na ich wychowanie. U nich
dochodzi jeszcze przekonanie, ze my jestesmy nieodwolalnie skrzywieni
wychowaniem, dorastaniem i w ogole zyciem w PRL (podczas gdy oni ponad
polowe swego zycia spedzili na tzw. Zachodzie, a panny Z. ponad polowe
swego zycia tez przezyly juz poza PRL).

W swoim czasie kupilismy nawet starszemu synowi tabliczke z napisem:
"Hire a teenager, while he still knows everything" (Wynajmij
sobie/Zatrudnij nastolatka poki jeszcze wszystko wie). My chyba
myslelismy tak samo tylko nie mielismy okazji, zeby to uzewnetrznic - do
rodzicow, w ogole do starszych, w naszych zamierzchlych czasach sie nie
pyskowalo, internetu nie bylo, ze studiow za nadmierne wymadrzanie sie
mozna bylo szybko wyleciec (zaczynalam kilka miesiecy po marcu) i
pozostawalo jedynie narzekanie w gronie przyjaciol.

A zatem nie denerwujac sie pozostawajmy z dystansem, bo mlodosc ma to do
siebie, ze mija predko i nieodwolalnie. Zreszta chyba p. Szymoszek
szczegolnie sie nie przejmuje (moze tez ma akurat dzieci w tym wieku).

Alicja Zielinska

Odpowiedź listem elektroniczym