Andrzej Szymoszek :

> Ja pamietam, ze z okazji tych, a takze nastepnych wyborow
> (parlamentarnych w roku 1985) opozycja, przynajmniej we
> Wroclawiu, organizowala akcje liczenia glosujacych, byly
> czujki pod lokalami wyborczymi, itp. aby udowodnic komunistom
> klamstwo w kwestii frekwencji. I to sie potem publikowalo
> w prasie podziemnej.

Mialam wowczas nieco ponad 8 lat i doskonale pamietam tamte
wybory (do sejmu jesienia 1985 roku), dlatego, ze moj tata
byl czlonkiem takiej, uzywajac nomenklatury Andrzeja, czujki.
Z tym, ze nie byla to czujka pod lokalem wyborczym, ale w
lokalu (w srodku). Rada Nadzorcza spoldzielni mieszkaniowej
dostala z miejskiej, czy tez dzielnicowej komisji pismo, ze
ma oddelegowac dwoch ludzi do komisji wyborczej. Podobno nie
bylo chetnych i tata z kolega sie zglosili.

Ja dwa razy nosilam tacie walowke do klubu osiedlowego, gdzie
sie to wszystko odbywalo, zeby nie musial wychodzic z lokalu
wyborczego i zabieralam z powrotem w rekawie zaszyfrowana
informacje dla mamy, ktora przekazywala ja natychmiast dalej.
Na cale zycie zapamietam uprzejmosc takiego ciemnego i zwinnego
pana pod wasem, ktory za kazdym razem kiedy wychodzilam do domu
podbiegal, nachylal sie nade mna i przeszukiwal mi kieszenie.
Za drugim razem tak sie nachylil, ze dostrzeglam ze mial pod
marynarka rewolwer.

Trzeba bedzie chyba zawolac tate, to Wam napisze jak to wtedy
w rzeczywistosci wygladalo.

Katarzyna

Odpowiedź listem elektroniczym