Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu wPRL
Wlodku, dodaje jednego do twoich stu - przypadek nie ujety zadna statystyka. Moj starszy kuzyn, Marian Zdziarski, rocznik 1920, zolnierz Kedywu, ostatni raz widziany na Lubelszczyznie w sierpniu 1944 gdy usilowal przedrzec sie do Warszawy. Prawdopodobnie zamordowany przez NKWD wraz z dziesiatkami jesli nie setkami innych AKowcow na lubelskim zamku. Jak dotad nie slyszalem o historycznym opracowaniu tej zbrodni, ba - nawet nikt nie wie, gdzie ofiary pochowano. Jacek A.
Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL
Kazik Stys <[EMAIL PROTECTED]> wrote: >Radze zapoznac sie publikacjami pp Marii Turlejskiej >"Te pokolenia zalobami czarne ..." oraz Malgorzaty Szejnert >"S'ro'd zywych duchow". W tych publikacjach >podane sa nazwiska osob zamordowanych (w tym wiele sadownie) >i jest to liczba duzo wieksza niz 200.. > Kazik Stys > >-- > [EMAIL PROTECTED] (Sztuka Myslenia wh) wrote: > >> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely >> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane, >> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno >> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis >> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego >> Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach. >Moze dla naszej edukacji podalby Pan liczby z cytowanych >przez Pana zrodel. >Wlodzimierz Holsztynski --- Dane z pracy M. Turlejskiej za rok 1946. Wydanych wyrokow smierci: 604 Wykonanych wyrokow smierci: 484 Dla roku 1945 podaje 14 wyrokow smierci, zalaczajac liste skazanych. Ale to oczywiscie tylko niewielka czesc skazanych na kare smierci. Takze nigdy nie dowiemy sie ilu czlonkow PSL zostalo zamordowanych przed wyborami. Pragne zwrocic uwage, ze powyzsze dane dotycza tylko wyrokow sadowych. Co sie dzialo w terenie to zupelnie inna sprawa i Turlejska stwierdza, ze jest niemozliwe ocenic ile osob zginelo. Przytacza jako przyklad Wa,wolnice, ktora najechala bezpieka i spalila. Zginelo przy tym kilka osob. Turlejska o latach 1944 i 1945 wypowiada sie bardzo ostroznie. Stwierdza, ze dane sa tak zafalszowane, ze niemozliwe jest dotarcie do faktow. Nawet raporty sprawozdawcze Ministerstwa Bezpieczenstwa Publicznego podaje rozne liczby dla tych samych lat. Nalezy tu takze przypomniec proces oficerow Wojska Polskiego 1952 r. w ktorym zapadlo i wykonano 19 wyrokow smierci. Brak jest danych za lata 1947-54. A wiadomo, ze bezpieka, Informacja Wojskowa i sady w tych lat takze nie proznowaly. Takze nie dowiemy sie juz chyba nigdy ilu ludzi bez sadu zostalo zamordowanych na Zamku Lubelskim, czy tez na Pojezierzu Mazurskim i ile osob zamordowanych przez sady we Wroclawiu spoczywa na cmentarzu Osobowickim. A takich cmentarzy jest w Polsce znacznie wiecej. M. Szejnert poswiecila swoja ksiazke mordom sadowym popelnianym w Warszawie w wiezieniu mokotowskim. Wiele z tych ofiar jest pochowanym na Sluzewcu. Fakt ten byl dlugo trzymany w tajemnicy przez wladze PRL. W latach 1945-55 stracono w wiezieniu mokotowskim 295 osob. Centralny Zarzad Zakladow Karnych Ministerstwa Sprawiedliwosci opracowal liste osob skazanych na kare smierci w latach 1945-56 na ktorych wykonano wyroki smierci. Lista zawiera 2810 nazwisk. Lista ta zawiera nazwiska skazanych takze za zwykle morderstwa i afery korupcyjne. A wiec niezbicie stwierdzonych samych mordow sadowych mamy znacznie wiecej niz 200 - liczbe ktora p. Holsztynski uwaza juz za zawyzona. Kazik Stys
Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL
At 06:22 PM 7/22/00 -0400, you wrote: > >>Napisales Wlodku: >> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane, czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego >> (...) >>Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac >>tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci >>moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy >>15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych >>rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat. >>A nie wszystkich przeciez rehabilitowano. > >Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych >W Sojuzie niz w Polsce. Chocby cala gora KPP. Wielu >rehabilitowanych, skrzywdzonych w Polsce, prawie wszyscy, to >byli ludzie wiezieni, wielu bylo nawet torturowanych, ale >bardzo niewielu zabitych. I chwala Polsce za to. > Bardzo watpie. Rehabilitacja byla przciez formalnym procesem sadowym. Nie wyobrazam sobie by sady PRL mogly sobie w 1956 czy 1957 pozwolic na kwestionowanie aktow popelnionych w ZSRR. Nie mialy zreszta jurysdykcji na tamtym terenie. Zas na terenie ZSRR zadnych masowych rehabilitycji sadowych nie przeprowadzano chyba w tym czasie? Nie slyszalem by w ZSRR formalnie przeprowadzono np rehabilitacje skazanych w moskiewskim Procesie 16. A jezeli, to nie w 1956. Rzeczywiscie, czesc rehabilitowanych bylo chyba komunistami. Ale komunistow sady PRL nie skazywaly raczej na smierc. Ja nie przypominam sobie zadnego nazwiska. Tu masz racje, pod tym wzgledem bylo w Polsce lepiej niz gdzie indziej. Wiekszosc rehabilitowanych w 1956/57 to byli zolnierze AK oraz PSZ na Zachodzie ktorzy wybrali po wojnie powrot do ojczyzny. Rehabilitacje obejmowaly tylko osoby w oczywisty sposob 'niewinne' i nie dotyczyly nikogo rzeczywiscie zaangazowanego po 'wyzwoleniu' dzialalnosc antykomunistyczna lub tzw 'band reakcyjnego podziemia'. Masz racje ze wielu a moze nawet wiekszosc, nawet juz skazanych na smierc, zdolalo dozyc Odwilzy w 1956. Np bohater AK Kazimierz Moczarski, przesiedzial miesiace w celi smierci z katem warszawskieg getta Stroopem ale w koncu z niej wyszedl i mogl po latach opublikowac swoje "Rozmowy z Katem". Dalej twierdze jednak, wylacznie na podstawie wlasnej pamieci przeszlych lektur, ze posmiertnych rehabilitacji osob ktorych wyroki wykonano bylo conajmniej kilkadziesiat. >>Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo >>zamordowanych przed wyborami (w 1947?) >> (...) >Szczerze mowiac, to najpierw nalezy przytoczyc >zrodla na to, ze cos sie stalo, a nie ze sie nie stalo. > Zgoda, ale pewne fakty wydaja sie juz dobrze ustalone. Nie oczekujesz chyba ze na kazda enuncjacje calkowicie sprzeczna z powszechnie przyjeta wiedza nalezy odpowiadac udokumentowanya rozprawa historyczna. (...) >>W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie. >>Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc >>prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem >>Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza >>sie widocznie w Twojej kategorii "zamordowanych". > >Tu po raz drugi od mojego powrotu postepujesz wzgledem >mnie ze zla wola/. Oczywiscie, ze osoby "legalnie" skazane >za polityczna postawe/ byly wg. mnie po prostu "legalnie" >**zamordowane**. > Przepraszam. Ale w takim razie Twoje liczby wydaja sie jeszcze bardziej absurdalne. >>Byc moze zakatowanych >>czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko >>kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc >>wiecej. Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie >>w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w >>obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano >>wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz >>o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze. >>Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w >>reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie >>stalinowskim. Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze >>wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200. >> >>To tyle na razie, >> >>Michal Niewiadomski > >Troche dyskusje rozwadniasz, nie Ty jeden, co zauwazyla Uta. >Czesc ofiar, to nie ofiary specyficznie stalinizmu, lecz >ogolnie strasznie niskiej kultury ludzkiej, w ktorej >zycie sie nie liczy. Tym bardziej zaraz po wojnie, zwlaszcza >gdy akcje wojskowe dostarczaja ekstra pretekstu, >powtarzam: pretekstu, nie powodu -- powod nigdy >nie istnieje. Okrucienstwo Morela (widze, ze po >prostu nie znasz zakresu jego winy) tez nie bylo wynikiem >stalinizmu per se, tylko jego osobistego zdegenerowania. >Owszem, dzialo sie to w PRLu, ale japonscy >Amerykannie byli przesladowaniu po wybuchu 2 Wojny Swiatowej >w USA bez stalinizmu, a pojedyn
Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL
On Sat, 22 Jul 2000 23:13:27 +0800, Anna Niewiadomska <[EMAIL PROTECTED]> wrote: >At 10:52 PM 7/21/00 -0400, you wrote: >>Pozdrawiam, >> >>Wlodek >> >>PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie. >>Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske, >>a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo >>mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego >>czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco. >> > >No dobrze, to porozmawiajmy serio. > >Zgoda ze od dziesieciolecia mamy w Polsce wolnosc, i jestem przekonany ze >te sprawy sa teraz dosc dobrze zbadane i udokumentowane. Wojtek Jeglinski, >mieszkajacy w Polsce, podal niedawno liczby, ktore rozumiem nie za bardzo >Cie przekonaly. Wypowiedz Pana Jeglinskiego w tym watku rzeczywiscie mnie do niczego nie przekonywuje. Nie widze w niej tez wplywu pobytu akurat w Polsce. Moglby rownie dobrze mieszkac na Marsie. >Napisales Wlodku: > >>> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely >>> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane, >>> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno >>> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis >>> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego > >Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac >tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci >moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy >15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych >rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat. >A nie wszystkich przeciez rehabilitowano. Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych W Sojuzie niz w Polsce. Chocby cala gora KPP. Wielu rehabilitowanych, skrzywdzonych w Polsce, prawie wszyscy, to byli ludzie wiezieni, wielu bylo nawet torturowanych, ale bardzo niewielu zabitych. I chwala Polsce za to. >Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo >zamordowanych przed wyborami (w 1947?) > >Ale nie mam zrodel i nawet powyzszego nie moge >stwierdzic z cala pewnoscia. A jakie zrodla Ty >masz Wlodku? Patre dni temu pytales sie czy wogole >istnieja jakies statystyki na ten temat. >Czego nowego dowiedziales sie od tego czasu? Szczerze mowiac, to najpierw nalezy przytoczyc zrodla na to, ze cos sie stalo, a nie ze sie nie stalo. Jednak owszem, zgadzam sie, nie mam zaciecia historycznego, polegam na tych, ktorzy je autentycznie maja lub przynajmniej maja swoje historyczne folwarki, ze tak powiem. Zly pieniadz wypiera dobry i Poland-L juz nie jest silne od strony historii. Ostal sie Tomek Kazmierski, ale za szybko zadawala sie materialami i interpretacjami, ktore popieraja jego poglad. I tak dzis jest bodajze jedynym na P-L z pewnym zacieciem historycznym. (Zamierzam w ciagu kilku miesiecy, jezeli wszystko bedzie mi sie znosnie ukladalo, zajac sie troche historia, ale na razie nie moge wiele pomoc). >W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie. >Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc >prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem >Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza >sie widocznie w Twojej kategorii "zamordowanych". Tu po raz drugi od mojego powrotu postepujesz wzgledem mnie ze zla wola/. Oczywiscie, ze osoby "legalnie" skazane za polityczna postawe/ byly wg. mnie po prostu "legalnie" **zamordowane**. >Byc moze zakatowanych >czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko >kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc >wiecej. Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie >w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w >obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano >wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz >o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze. >Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w >reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie >stalinowskim. Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze >wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200. > >To tyle na razie, > >Michal Niewiadomski Troche dyskusje rozwadniasz, nie Ty jeden, co zauwazyla Uta. Czesc ofiar, to nie ofiary specyficznie stalinizmu, lecz ogolnie strasznie niskiej kultury ludzkiej, w ktorej zycie sie nie liczy. Tym bardziej zaraz po wojnie, zwlaszcza gdy akcje wojskowe dostarczaja ekstra pretekstu, powtarzam: pretekstu, nie powodu -- powod nigdy nie istnieje. Okrucienstwo Morela (widze, ze po prostu nie znasz zakresu jego winy) tez nie bylo wynikiem stalinizmu per se, tylko jego osobistego zdegenerowania. Owszem, dzialo sie to w PRLu, ale japonscy Amerykannie byli przesladowaniu po wybuchu 2 Wojny Swiatowej w USA bez stalinizmu, a pojedynczy zolnierze amerykanscy dopuscili sie nieludzkich aktow tu i owdzie. Owszem, stalinizm sprzyjal, ale albo chcemy miec jasny obraz albo rozmyty. A co do oporu zbrojnego po za
Re: [Polak-Polakiem]
Zawszejezdzilem do polski na paszporcie amerykanskim. We wrzesniu pojade okrezna droga przez Moskwe i Lwow na paszporcie rosyjskim tak jak zawsze robie jadac do ukrainy. Jezeli Szanowne panstwo uwazaja ze jezda do polski sprawia klopoty, prosze zobaczyc co Ukraincy wymagaja hahahaha http://plaza.powersurfr.com/ukrainetravel/tips.htm Pogodnie Seweryn Adam Tomaszewski <[EMAIL PROTECTED]> wrote: > Ustawa o obywatelstwie > > Polak w Polsce Polakiem > > > Mozna miec wiecej niz jedno obywatelstwo, ale na terenie Polski jest sie dla > wladz tylko Polakiem. > Taka poprawke wniĆ³sl wczoraj Senat do ustawy o obywatelstwie polskim. > > > No to jak, beda lapanki na Okeciu czy nie??? > Jest ktos kto odwazy sie zinterpretowania tej poprawki?? > a moze interpretacje zostawimy oficerowi publicznemu na lotnisku? > Panowie w senacie ustalili cos na co nie mieli zadnego wplywu, > to ze obywatele polscy maja inne obywatelstwa jest faktem, Senatowi RP > zabralo dwa dni potwierdzenie tego faktu. > > Adam Tomaszewski Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at http://webmail.netscape.com.
Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL
At 10:52 PM 7/21/00 -0400, you wrote: >Pozdrawiam, > >Wlodek > >PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie. >Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske, >a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo >mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego >czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco. > No dobrze, to porozmawiajmy serio. Zgoda ze od dziesieciolecia mamy w Polsce wolnosc, i jestem przekonany ze te sprawy sa teraz dosc dobrze zbadane i udokumentowane. Wojtek Jeglinski, mieszkajacy w Polsce, podal niedawno liczby, ktore rozumiem nie za bardzo Cie przekonaly. My dwaj natomiast znacznie dluzej niz te dziesiec lat zyjemy na emigracji. I zaden z nas nie jest profesjonalista w tym zakresie - rozumiem ze obaj opieramy sie wylacznie na wlasnych lekturach (czy raczej tym co z nich pamietamy), wlasnych przemysleniach i wlasnych doswiadczeniach zyciowych. Napisales Wlodku: >> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely >> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane, >> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno >> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis >> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy 15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat. A nie wszystkich przeciez rehabilitowano. Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo zamordowanych przed wyborami (w 1947?) Ale nie mam zrodel i nawet powyzszego nie moge stwierdzic z cala pewnoscia. A jakie zrodla Ty masz Wlodku? Patre dni temu pytales sie czy wogole istnieja jakies statystyki na ten temat. Czego nowego dowiedziales sie od tego czasu? W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie. Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza sie widocznie w Twojej kategorii "zamordowanych". Byc moze zakatowanych czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc wiecej. Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze. Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie stalinowskim. Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200. To tyle na razie, Michal Niewiadomski
Millennium, ale czego?
Arcyciekawy, jak zwykle, Davies w sobotnio-niedzielnym dodatku "Plus Minus" dziennika Rzeczpospolita: http://www.rzeczpospolita.pl/Pl-asc/dodatki/plus_minus_000722/plus_minus_a_3 .html lub z ogonkami: http://www.rzeczpospolita.pl/Pl-iso/dodatki/plus_minus_000722/plus_minus_a_3 .html tjk
Re: ODP: ODP: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL
Wojtek Jeglinski: /../ > Jaka jest wiec rzeczywista liczba ofiar komunizmu? Komu wierzyc? Historykom > sowieckim? Jaka jest nie budzaca niesmaku liczba ofiar? 20 milionow w te, > czy 40 w tamta? Czy liczbe te raz na zawsze ustalono? Komu zalezy by byla > jak najmniejsza, komu zalezy na minimalizowaniu nieludzkosci komunizmu? > Jak to ustalisz, od razu bedziesz mogl przejsc do odpowiadania na podobne > pytania dotyczace drugiego z totalitaryzmow. Czy wsrod ofiar faszyzmu nie > liczy sie aby zolnierzy? Nie za duzo Ukraincow? Polakow? A moze Zydzi > przesadzaja? Ktory system juz jest ludzki? Owszem, napewno duzo, niewyobrazalna ilosc ludzi umieralo w systemie komunistycznym i faszystowskim. Ale kto policzy tych innych ofiar? Ilu ludzi chorowalo umieralo w wojnie opiumskim w Chinach? Ilu ludzi dzisaj umiera z glodu? Ilu ofiarow mial wiekli kryzys w latach trzydziestych? Ilu zginelo w Verdun? Zasadnicza ceche systemow totalitarnych jest, ze mamy centralna wladze, partie zjednoczona lub jakiegokolwiek despota. Pedantycznie i birokratycznie zapisuja swoich ofiarow i sie tym moze nawet chwala. Ale jesli ktos ginie, bo ceny zbozy padaja na rynku swiatowym, to trudno kogos uwinic. Ale rowniez umiera niepotrzebnie. Uwinic systemow jest tak samo abstrakcyjnie, jak podanie wielkich liczb. Za kazdy czyn stoi jakis czlowiek. A wszystko jedno, czy wymordowal w imieniu Stalina, Hitlera, pieniadz lub jakies religii. I w imieniu tych samych nazwisk ktos inny uratowal zycie. O tym, mysle, trzeba zawsze pamietac. Kazde zlo trzeba rospatrywac na tle historycznych i spolecznych wydarzen. Nic nie jest gorzej niz czarno-bialy swiat, bo wlasnie w tym rodzily sie systemy totalitarne. Pozdrowienia Uta