netograficzna Gwiazdka 2000

2000-12-23 Thread R. Antoszewski

Gwiazdka 2000

Szanowni Panstwo,
Zgodnie z tradycja, przesylam wszystkim Netomankom, Netomanom,
Netomaniaczkom, Netmomaniakom itp., Serdeczne Zyczenia Swiateczne i
dorzucam nieco notograficznych nowosci pod choinke.

Oprocz wprowadzenia w siec kilku nowych pozycji (m.in.
anglojezycznych), zapoczatkowalem gruntowna przebudowe netografii.

Ze wzgledu na niezwykla niestabilnosc adresow sieciowych, otwieram
Nowa Netografie o innej nieco strukturze, ale pod tym samym adresem.
Tymczasem jest tam tylko kiladziesiat pozycji, chodzi glownie o
sprawdzenie funkcjonalnosci przedsiewziecia.

Stara Netografia jest w dalszym ciagu czynna i bedzie stopniowo
oczyszczana z martwych adresow, a zywe pozycje beda umieszczne w nowej
wersji. Potrwa to nieco, bo robota iscie syzyfowa.

Dziekuje wszystkim Internautom za zyczliwe rady, ktore staram sie
uwzgledniac, ale... ostatnio przechodzilem ciezka chorobe komputerowa,
i wiele poczty mi przepadlo. Przepraszam tych wszystkich, ktorym nie
odpowiedzialem na listy. Jak odzyskam pliki, odezwe sie, jesli nie
odzyskam, licze na wyrozumialosc i powtorzenie korespondencji. Jak
zawsze, bardzo prosze o uwagi, uzupelnienia i poprawki.

Otrzymuje dosyc czesto korespondencje skierowana do mnie jak do firmy
czy instytucji. Wyjasniam, ze cala witryna jest robota jednoosobowa i
to prowadzona poza normalnymi zajeciami. Zarysowuje sie jednak
interesujaca perspektywa. Byc moze powstanie wkrotce agencja literacka
oferujaca uslugi publikacyjne zarowno w wersji sieciowej, jak i
papierowej. Wiele osob pisze. Pisze pamietniki, poezje, fantaze...
Piekne to i pozyteczne zajecie. Z publikowaniem jest jednak gorzej.
Inicjatywa, o ktorej wstepnie inforuje, ma wlasnie polegac na
umozliwianiu autorom ciekawych prac 'zobaczenia sie w druku'. Jesli
rzecz dojrzeje, dam o tym znac osobno.

Z wyrazami szacunku -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



O formatach plikow sieciowych /bylo: netograficzna Gwiazdka 2000

2000-12-28 Thread R. Antoszewski

O formatach plikow sieciowych.

Szanowni Panstwo,
Rozbuchala sie dyskusja noszaca ciagle tytul nadany przeze mnie dla
gwiazdkowych nowosci netograficznych [netograficzna Gwiazdka 2000].
Czytam ja z zainteresowaniem, ale w wiekszosci przypadkow bez
zrozumienia. I nie wstydze sie tego. Co wiecej, uwazam, ze mimo tej
ignorancji, mam jeszcze cos do powiedzenia.

A oto moje zdanie.

Internet jest nowym, masowym medium. Nie znali go budowniczowie
piramid ani autorzy 'Ksiegi umarlych', nie znali go autorzy Biblii
(choc kto wie!) ani Ksiegi Mormona (choc kto wie..). Wyglada jednak na
to, ze tak jak przestano wykuwac wiadomosci na egipskich kamieniach,
wygniatac na sumeryjskich cegielkach, skrobac na skorach Qumran czy
wytlaczac na zlotych platkach Smitha, zaniedlugo przestanie sie tez
nimi farbowac papier. Zanim to sie stanie, trzeba to wszystko,
czegosmy sie dorobili, zdygitalizowac (caly tekstowy dorobek ludzkosci
spakuje sie wtedy w malej walizecze z CD!). Ale wynik tej
dygitalizacji musi byd dostepny zwyklym zjadaczom chleba. A ten
zjadacz chleba teraz ma w najlepszym razie komputer o sredniej
pamieci, potrafi poslugiwac sie nim jak maszyna do pisania, i..., nie
wiele wiecej. Zreszta zdecydowana wiekszosc mieszkancow tej ziemi nie
ma nawet dostepu do telefonu, a o internecie nie slyszala. Uslyszy
wkrotce, jak nie umrze z glodu.

Chodzi mi o to, ze dla popularyzacji literatury, udostepnienia ludziom
na swiecie dziel sztuki i najwazniejszych dokumentow, wreszcie dla
nauczania wiedzy podstawowej, potrzebne jest narzedzie proste, tanie i
niezawodne. Potrzebny jest dobry rower, albo dobry ford. Concord jest
lepszy od forda, ale sasiadki nim nie odwiedze.. Obserwatorium Hubla
lepsze jest od lornetki, ale na ptaka na drzewie pod moim domem przy
jego pomocy nie podpatrze.

Mozemy plakac i skamlac, ze Microfoft zgwalcil ludzkosc, ale zgwalcil
i przeszlosci nie naprawimy. Tak samo mozemy narzekac, ze ewolucja
obdarzyla nas mozgiem zrobionym z bialka i wody, a nie z silikonu. Na
nic takie placze.

Zmierzam do tego, ze na tym etapie 'do mas' mozna dotrzec tylko przy
pomocy programow prostych, tanich lub darmowych, no i gietkich. Mowi
sie tu i pdf czy innych modyfikacjach. Jesli dokumentu nie moge prosto
skopiowac i go uzywac, to znaczy wycinac, kopiowac, dzielic sie z
innymi, umieszczac w oasobistycch kolekcjach, a nie wisiec godzininami
na linii dla jego czytania, itp, to taka metoda jest do niczego. W
Czadzie czy w Chinach nie mozna sobie pozwolic na zajmowanie linii
telefonicznej przez godziny, bo sie zrujnuje (zreszta i w Polsce tego
nie mozna). Trezba miec mozliwosc skopiowania dokumentu na maly dysk i
uzywania go w dowolnym czasie bez nadzwyczajnych kosztow, konwertorow,
procesorow i Bog wie czego jeszcze.

Jak dorad, warunki te spelnia format htm, jpg, gif, ewentualnie txt.
Zatrzesienie genialnych rozwiazan internetowych jest dobre dla
deliberacji, jak ksiazka o winach francuskich czy katalogi amazon dla
mieszkanca Nowej Gwinei.

A konkretnie. Korzystam z sieci kilkanascie godzin dziennie, bo nic
mnie to nie kosztuje, ale z pdf korzystam tylko wtedy, kiedy musze.
Nie wszystko da sie skopiowac, a kosztownych programow nie chce uzywac
ze wzgledow opisanych powyzej. Kopiuje mnostwo txt i htm, by to
odpowiednio skladowac. Inne formaty nie spelniaja warunkow stawianym
popularnemu medium.

Ale jest pewna zasadnicza sprawa, wynikajaca zreszta ze wspomniago
gwaltu i bardziej specyficznej, polskiej chyba glupoty, zaradzenie
ktorej byc moze programokraci mogliby zaoferowac. Dajcie nam,
zjadaczom chleba, prosta maszynke ulokowana w domowym komputerze,
ktora bez pytania powie i przeksztalci tych kilkadziesiat polskich
kompletow czcionek (fontow) na cos bardziej ludzkiego - chocby na
ASCI, jesli nic lepszego nie da sie wydumac. Tymczasem jest tak, ze
albo cos mi pasuje przypadkiem, wtedy czytam jak trza, najczesciej
jednak okazuje sie, ze albo mam przyslowiowe robaczki (roznego
kalibru), albo puste miejsca, albo progrtam sie zawiesza. Rozumiem, ze
to wszystko to zmowa zydokomuny i mafii majacej na celu zniszczyc
polska kulture, ale moze by tak spece sie tym zajeli i wyprodukowali
odpowiednia odtrutke?

Z powazaniem -

Roman Antoszewski

PS
Tekstow Pana Koziola nie moge sprowadzic na moj dysk. W swietle
powyzszego nie potrafie sie do sprawy ustosunkowac. Akrobata mam, ale
np na plazy nie moge uprawiac tej akrobatyki. Z niepopkojem obserwuje
tez cos w rodzaju baroku czy rokoka opanowujaca siec. Z tego
wyrosniemy, ale w chwili obecnej przeszkadza to bardzo. Forma dominuje
nad trescia, a bywa, ze tresci nie ma, a forma jest psychodeliczna
(kiedys dam przyklady tego rodzaju stron sieciowych, zeby nie byc
goloslwonym).


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Gdzie lezy Wachowka?

2000-06-28 Thread R. Antoszewski

> Date:  Wed, 28 Jun 2000 18:36:12 -0400
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list
><[EMAIL PROTECTED]>
> From:  Tomasz J Kazmierski <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:   Re: Gdzie lezy Wachowka?
> To:[EMAIL PROTECTED]

> On Tue, 27 Jun 2000 20:03:51 -0600, Jerzy Niewola <[EMAIL PROTECTED]>
> wrote:
>
> >Poszukuje w Polsce wioski nazywajacej sie Wachowka (lub Wa,chowka).
> >Jezeli ktos z Panstwa wie gdzie lezy ta miejscowosc to bede bardzo
> wdzieczny
> >z informacje.
> >
> >Jerzy Staszkowski
>
>
> Skorowidz Polskiego Atlasu Samochodowego, wyd. Polskie Przeds.
> Wydawnictw Kartograficznych, Wwa 1992 nie zawiera takiej nazwy.
> Sa trzy wsie o zblizonych nazwach: Wachowice, Wachow, Nowy Wachow.
> Wszystkie trzy znajduja sie przy drodze nr 901 miedzy miastami
> Olesno i Dobrodzien, ok. 2-3 km na poludnie od Olesna (Olesno
> lezy w dawnym woj. czestochowskim miedzy Kluczborkiem i Lublincem).
>
> tjk

Wachowka, [Wach`owka]  przysiolek w gromadzie Bialopole, pow
Hrubieszow, blisko przystanku PKO Dorohusk, dokumenty prowadzi Urzad
Stanu Cywilnego w Bialopolu.

Z nalezytym powazaniem -

Roman Antoszewski
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Glosowanie w NZ

2000-10-09 Thread R. Antoszewski

Drodzy Krajanie i nie tylko,

A oto jak glosowala Nowa Zelandia:

25  Krzaklewski
21  Kwasniewski
13  Olechowski
9   Lopuszanski
2   Korwin-Mikke
1   Grabowski
1   Kalinowski

Wychodzi na to, ze glosowano tu mniej wiecej tak samo jak w innych
kregach emigracyjnych, a zdecydowanie inaczej niz w kraju. Wniosek i
refleksja, w zasadzie optymistyczna-

Tak sie sklada, ze w sprawach politycznych, historycznie rzecz biorac,
wszelkie emigracje mialy racje, w tym polskie tez, tylko racja ta
przejawiala sie 'z poslizgiem'. Czasem o kilkadziesiat lat, ale mialy
racje.

Ostatecznie w tym tkwi istota emigracji - wszelkie rezimy robily
wszystko, by wyniesli sie z kraju kudzie, ktorzy po prostu lepiej
wiedzieli, co trzeba robic. A ze potem nie wracali, to juz inna
sprawa.

Z tego wynika tez, moim zdaniem, rola jaka emigranci od pokolen
spelniaja i beda spelniac w przyszlosci. Powinni trzymac reke na
pulskie tego, co sie w kraju dzieje. Nie mieszac sie, poki co (sam nie
glosowalem). Powinni jednak oceniac i oceny jasno wypowiadac. Krajanie
sami dojda do rozsadku. A ze nieco pozno? Coz, sami na tym straca. A
na stracie mozna tez zyskac - mozna sie wiele nauczyc.

Tym optymistycznym akcentem koncze informacje o skiwisialych
Polonusach.

pozdrawiam antypodalnie -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Duch starych ksiag

1999-10-28 Thread R. Antoszewski

> Date:  Thu, 28 Oct 1999 08:46:22 +0200
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list

'Leci' typowo polska dyskusja, choc po niemiecku:


> > Es waere besser nicht so laut Winde auf die Liste lassen.
> >
>
> Im Reich der Arschbacken ist auch der Furz eine Nachtigall.

a ja bym dodal:

'Was hilft der Titel ohne Mittel?'

I nachodzi mnie jeszcze taki cytat (nieco zmieniony):

.. denn heute da hoert und P-Land
aber kann doch die ganze Welt...

Co poniektorzy pamietaja to pewnie, a mnie tylko ciagle zdumiewa, jak
czesto Polacy (na liscie i nie tylko na liscie), zamiast do siebie
mowic, ze soba dyskutowac, ewentualnie zrwacac na cos uwage, to
najczesciej sie po prostu opierniczaja, ze uzyje tego zmiekczenia.

A do Pani Uty mam bardzo powazne pytanie, ew. odpowiedz na priv,
prosze.

Otoz pisze akurat cos, do czego potrzebny mi jest tekst wyzej
zacytowanej piosenki.

W oierwotnej niemieckiej wersji bylo:
'Es zittern die morschen Knochen..
a refren:
'denn heute gehoert (da hoert) uns Deutschland
und morgen die ganze Welt.'

Autor tez by sie przydal, bo wiem tylko o nim, ze byl czlonkiem
Zwiazku Mlodziezy Katolickiej, choc rzecz byla spiewana przez HJ.

Heil P-Land!

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



zly address

1999-10-29 Thread R. Antoszewski

Pani Ucie dziekuje za odpowiedz na adres prywatny, ale...
jej adres prywatmy nie odpowiada, ma jakis 'fatalny blad'.

Bardzo wiec prosze Pania Ute o powtorne odezwanie sie i podanie
'niefatalnego adresu'.

Roman Antoszewski

PS
Wszystkich pozostalych P-Landowiczow przepraszam za te prywate,
zapewnianm, dla jeno celow..

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: zly address

1999-10-30 Thread R. Antoszewski

> From:  Andrew Kobos <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:   Re: zly address

Komentujac wypowiedz R. Antoszewskiego pisze:

>
> > Roman Antoszewski
> >
> > PS
> > Wszystkich pozostalych P-Landowiczow przepraszam za te prywate,
> > zapewnianm, dla jeno celow..
> >
>
>   Czy odkrywczych i zadziwiajacych jak eksperyment z gwozdziem na jednej
> z wysp Pacyfiku, ktory opisal ow podroznik z wyprawy Magellana ?  :) :) :)
>
>
> amk

Jezusie Nazarenski, Krolu Zydowski, i Ty Sw Bonifacy, Patronie
Wielkiej Rzeszy Niemieckiej! -
Czyzby Pan czytal moja ksiazeczke o dziwnosciach swiata tego?

Niestety, na Pacyfiku tez czasy sie zmienily, panienki nosza
bielizne, a oprocz tego raczej zbieraja, czym moga, ma sie rozumiec,
amerykanskie dolary, a nie jakies tam gwozdzie..

Pozdrawiam antypodalnie -

RA


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Dydaktyka Messrs. Glowackiego i Rybaka

1999-10-31 Thread R. Antoszewski

> Date:  Sun, 31 Oct 1999 23:15:05 -0700
> From: Andrew Kobos <[EMAIL PROTECTED]>

> Mam przed soba wydanie fotograficzne (facsimile) Raportu Stroopa.
> opieczetowane przez Archiwum Glownej Komisji Badania Zbrodni Niem. w
> Polsce Dok. N. 22/2023 Inw. 4516.

To bardzo interesujace, co Pan pisze.
A jak mozna by sie z tym dokumentem zapoznac?
(ew. odpowiedz na priv., prosze)

I jeszcze

> Znajduje tam:
> Na str. 7 "Einsatzkrafte" - Sily uzyte
> figuruje wsrod Ordnugspolizei:
> poln. Polizei [polska policja] 4/363   [4 oficerow/363 szeregowych]

A jakie liczby figuruja przy innych narodowosciach, czy mozna cos na
ten temat tam sie doszukac?

Ostatnio przeczytalem 'Hitler's willing executioners' napisana przez
D. J. Goldhagena.
Ciekaw jestem, czy P-Listowicze maja jakas opinie o tej ksiazce, i
jaka.

Pozdrawiam 'wsiech pliennych i Was wojennych' -

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Obrzydzenie

1999-01-03 Thread R. Antoszewski

> Date:  Fri, 5 Nov 1999 15:02:50 +0100
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list

Szanowna Pani Uto,

Prosze przyjac wyrazy ubolewania z powodu wypowiedzi, jakie padly i
padaja na tej liscie pod Pani adresem.
Nie moeg przepraszac Pani za wypowiedzi roznych przyglupow,
nawiedzonych, czy psychopatow, ale zapewniam Pania, ze w zadnym
stopniu nie reprezentuja oni ani polskosci, ani Polakow, ani Polonii.
Po prostu wstydze sie za nich, nie tylko jako Polak, ale jako
czlowiek.

Z wyrazami szacunku -

Roman Antoszewski

PS
Listy dyskusyjne, od czasu kiedy znikla cenzura polityczna, staly
sie wyszalnia roznych nawiedzonych i wariatow. Zagladac czasem warto,
jak kiedys tzw ludzie z towarzystwa odwiedzali domy wariatow we
Wiedniu czy Londynie. Wtedy placono za bilety wstepu, a tu jest za
darmo.
Juz wtedy jednak nie dyskutowano z wariatami, po prostu ich
ogladano. Poogladajmy sobie te menazerie. Ja nawet od dwoch czy
trzech  lat  zbieram 'antologie' tego swiatka, ale do wydania
jeszcze daleko, choc wydawcy sa chetni.  Po prostu blokuje mnie
nadmiar materialow..

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Netografia i in.

1999-12-10 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Tradycyjnie juz zglaszam sie z kolejnym komunikatem 'netograficznym' i
lacze go z najlepszymi zyczeniami swiatecznymi skierowanymi do
wszystkich zaprzyjaznionych listowiczów, tych mniej zaprzyjaznionych,
a takze tych zupelnie 'wprost przeciwnie'.

Z przyjemnoscia powiadamiam, iz udalo mi sie umiescic w sieci ksiazke
stanowiaca dokument na skale historyczna. Przy tym chodzi tu nie tylko
o historie Polski czy Polaków, ale dokumentacje pewnego eksperymentu
socjologicznego i edukacyjnego, na szczescie nie do powtórzenia, ale
tez nie do zapomnienia.

Jak wiadomo Anders, oprócz zolnierzy, wyprowadzil tez ze Zwiazku
Sowieckiego tysiace Polaków nie zwiazanych bezposrednio z Armia. Wsród
nich byly tysiace dzieci, w tym mnóstwo sierot.

Ponad siedemset osieroconych dzieci polskich, dzieki róznym staraniom
ludzi dobrej woli trafilo do Nowej Zelandii i znalazlo tu nowa
ojczyzne. Stworzono dla nich tutaj 'Mala Polske'. W tej 'Malej
Polsce', w dzieciecym obozie w Pahiatua zyly po polsku, uczyly sie po
polsku, myslaly po polsku i przygotowywaly sie do powrotu do wolnej
Polski. Los i politycy zechcieli inaczej. Olbrzymia wiekszosc tych
dzieci pozostala w Nowej Zelandii. Wyrosli tu na prawdziwych
Nowozelandczyków, ale w dalszym ciagu zyja i mysla po polsku. Ksiazke
dokumentujaca ich nowozelandzkie losy udalo sie umiescic w sieci (po
angielsku) dzieki zabiegom tutejszego Konsulatu.
Rzecz jest pod adresem:
http://www.polishheritage.co.nz/PAHIATUA/PAHIATUAPL.HTM
Dalsze pozycje na ten temat sa w przygotowaniu.

Z innych nowosci pragne zwrócic Panstwa uwage na wspaniala serie
widoków Nowej Zelandii udostepniona przez jednego z najlepszych
tutejszych artystów-fotografików - Krzysztofa Pfeiffera, Polaka
oczywiscie. Wkrótce zamiescimy tez Sztuke Pacyfiku.
Widoki NZ sa pod adresem:
http://homepages.ihug.co.nz/~aica/EXPO/PFEIFFER/WIDOKI.HTM

Ksiadz Jania  z Krakowa udostepnil tez piekny zbiór epigramów
religijnych. I w tensposob uzbieralo sie ponad dwadziesci tomow i
tomikow w mojej kolekcji:
http://homepages.ihug.co.nz/~antora/
(pod tym adresem sa tez odsylacze do wszystkich wymienionych pozycji)

Mnie natomiast urzeklo dokumentowanie piekna roslin przy pomocy
urzadzenia biurowego jakim jest skaner (p. skanografia botaniczna).
http://www.fortunecity.com/greenfield/bicycle/398/SCANFOT/SCANFOTO.HTM

Czyni postepy tez kolekcjonowanie ksiazek niezwyklych, rzadkich lub
specyficznie dotyczacych spraw polskiej emigracji. Ciagle rozwijajaca
sie wystawa sieciowa liczy juz okolo 500 pozycji, w zanadrzu mamy
kilka nastepnych setek. Zespól zainteresowanych tymi sprawami liczy
sobie kilkanascie osób zgrupowanych w tutejszym Polskim Klubie
Literackim.
http://www.polanz.com/library/UNIKAT/000MAIN.HTM

Z pewnym zazenowaniem stwierdzam, ze gasnie mój entuzjam prowadzenia
netografii wszystkich powaznych polskich pozycji sieciowych.
Przeszkadza tu glównie niezwykla plynnosc adresów. Nie jest rzecza
mozliwa skatalogowac ksiazki w bibliotece, jesli te ksiazki w
nieprzewidywalny sposób znikaja z sieciowych pólek, czasem bez sladu,
czasem pojawiaja sie gdzie indziej, czesto ze zmieniona trescia..
Jeszcze próbuje, ale wyniki sa mierne.

Zachecam wszystkich do pomnazania PPPS - polskich powaznych pozycji
sieciowych i zycze, aby cale to nastepne Tysiaclecie bylo dla nas
jednym, niezaburzonym niczym pasmem radosci i szczescia.

Roman Antoszewski

PS
W dalszym ciagu prosze wszystkow internautow o powiadamianie mnie o
nowych, powaznych polskich stronach internetowych.
W styczniu 'dziabnie' moja strone gosc numer 50.000 (40.000 bylo
samym 1999). Jak na niekomercyjna, wylacznie literacka i
informacyjna strone jest liczba pokazna.

grudzien 1999
Titirangi, Nowa Zelandia

Ostatnia (lub przedostatnia) Gwiazdka II Tysiaclecia
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



miedzy nami prezydentami

1999-12-15 Thread R. Antoszewski

Nie bede znizal sie do poziomu mojego poprzednika, bo nie chce
szkodzic Polsce i urzedowi prezydenckiemu - tak Aleksander
Kawasniewski skomentowal dzisiaj w kuluarach Sejmu slowa Lecha Walesy,
ktory nazwal prezydenta "alkoholikiem i nierobem".
Podaja 'Wizdomosci (!) Dnia' z  15.12.1999.

Gerry Ford to taki tuman, ze nawet nie potrafi
równoczenie ¿uæ gumê i pierdn±æ..
wypowiedzial sie 36-ty prezydent USA Lyndon Johnson (1908- 1973) o
38-mym prezydencie, którym byl Gerald Ford (1913-).
(wedle prasy amerykanskiej)

A ja, choc nie jestem prezydentem, nie potrafie ani jednego, ani
drugiego, to znaczy nie potrafie zuc gumy ani pic wo~dy i
rownoczesnie wydawac 'dzwieki fizjologiczne'.
Ot, beztalencie ze mnie takie.

Z nalezytym szacunkiem dla prezydenckich godnosci i Szanownych
Listowiczow, ktorzy zaczynaja prowadzic dyskusje nieco w
'prezydenckim stylu' -

pozostaje -

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



miedzy nami prezydentami

1999-12-15 Thread R. Antoszewski

Widze, ze musze poprawic poprzedni list.
Ot, polskie czcionki sieciowe!



Nie bede znizal sie do poziomu mojego poprzednika, bo nie chce
szkodzic Polsce i urzedowi prezydenckiemu - tak Aleksander
Kawasniewski skomentowal dzisiaj w kuluarach Sejmu slowa Lecha Walesy,
ktory nazwal prezydenta "alkoholikiem i nierobem". Podaja 'Wizdomosci
(!) Dnia' z  15.12.1999.

Gerry Ford to taki tuman, ze nawet nie potrafi
rownoczenie zuc gume i pierdnac..
wypowiedzial sie 36-ty prezydent USA Lyndon Johnson (1908- 1973) o
38-mym prezydencie, kt=F3rym byl Gerald Ford (1913-). (wedle prasy
amerykanskiej)

A ja, choc nie jestem prezydentem, nie potrafie ani jednego, ani
drugiego, to znaczy nie potrafie zuc gumy ani pic wo~dy i
rownoczesnie wydawac 'dzwieki fizjologiczne'.
Ot, beztalencie ze mnie takie.

Z nalezytym szacunkiem dla prezydenckich godnosci i Szanownych
Listowiczow, ktorzy zaczynaja prowadzic dyskusje nieco w
'prezydenckim stylu' -

pozostaje -

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: O Bozym Narodzeniu

1999-12-15 Thread R. Antoszewski

> >PS. Oryginalny artykul p. Izy byl bardzo ciekawy,

Ale, na pewno raczej mozn sadzic, ze data Narodzenia to nie 15
grudzien...

Dzien Bozego Narodzenia nie byl ustalony w Kosciele Katolickim do
czasow Sw Juliusza I, papieza w latach 337 - 352. Przedtem obchodzono
ten dzien roznie : 1-go stycznia, 6-go stycznia, 25-go marca lub 20
maja. Ewangelia nie mowi nic konkretnego na ten temat, ale doczytac
sie mozna u Sw Lukasza, ze o narodzeniu Chrystusa aniol Panski
powiadomil pasterzy 'trzymajacych nocne straze nas stadem swoim' (Luk.
2;8). A owiec pilnowalo sie noca w tych czasach tylko w okresie, kiedy
rodzily sie jagnieta, to znaczy na wiosne. Zreszta historycy
przyznaja, ze obchodzenie jakichkolwiek urodzin nie zgadzalo sie z
doktryna wczesnochrzescijanska. Smierc byla wlasciwym narodzeniem w
oczach Boga, stad do dzis swieci patronuja naszym dniom nie w rocznice
ich urodzin, ale w rocznice ich smierci. Ustalenie daty Swieta Bozego
Narodzenia bylo zabiegiem niejako strategicznym. W owym czasie w
Rzymie wyznawcy Mitraizmu obchodzili 25 grudnia `Urodziny
Niezwyciezonego Boga Slonca'.

pozdrawia -

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



jasna sprawa

1999-12-18 Thread R. Antoszewski

Poruszono tu sprawe Camdessusa.
Oto wyjasnienie.


Michel Camdessus uhonorowany medalem Rodzin Katynskich
Medalem Rodzin Katynskich uhonorowany zostal goszczacy w Polsce, szef
Miedzynarodowego Funduszu Walutowego Michel Camdessus. Medal
przedstawia z jednej strony obraz Matki Boskiej Katynskiej, a z
drugiej - papieza Jana Pawla II, pochylonego nad grobem poleglych na
Wschodzie.

"Dotychczas medalem takim zostal wyrozniony tylko papiez
Jan Pawel II podczas tegorocznej pielgrzymki do Polski, w dniu 11
czerwca po modlitwie pod Pomnikiem Poleglych na Wschodzie" -
poinformowal 11 grudnia prezes Warszawskiej Rodziny Katynskiej,
Tadeusz Lutoborski.

 "Camdessus byl bardzo wzruszony tym elitarnym
wyroznieniem za zaslugi dla Polski i prosil, by go informowac o
postepach budowy cmentarzy katynskich, upamietniajacych polska Golgote
Wschodu" - powiedzial Lutoborski, wyrazajac nadzieje, ze
Miedzynarodowy Fundusz Walutowy wesprze finansowo budowe tych
cmentarzy.(PAP)

POLSKI TYDZIEÑ (11 - 17 grudnia)
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Pani Kasi- Serdeczne dzieki

1999-12-19 Thread R. Antoszewski

> Date:  Sun, 19 Dec 1999 04:31:18 -0800
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list
><[EMAIL PROTECTED]>
> From:  "W.Glowacki" <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:   Pani Kasi- Serdeczne dzieki
> To:[EMAIL PROTECTED]

Pan Glowacki zwierza sie nam:

> Chcialbym bardzo serdecznie podziekowa p.Katarzynie Zajac za wszelka pomoc
> jakiej mi udzielila ostatnimi czasy. Nie wchodzac w szczegoly anatomiczne
> pomocy, moge jedynie napisac, ze okazala sie lepsza...  .
...
> ... To nie
> sa zarty co pisze, to jest naga prawda.
> Pan Kasiu, jeszcze raz serdecznie dziekuje.
>
> Z szacunkiem,
> Wilhelm Glowacki

Alez Panie Wilhelmie, o te szczegoly i o te prawde unizenie prosim,
tylko ze to ostatnie zdanie rzuca pewien cien na cala sprawe.
Znany Pan jest przeciez ze swojej wrogosci do tych, co to inaczej..
Czyzby Pan zmienil swoje inklinacje, jakies nagle olsnienie?

pelen wyrozumialego zdumienia -

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Szopka darwinowsko-kreacjonistyczna

1999-12-27 Thread R. Antoszewski

Narodziny w betlejemskiej szopce.

W zywej szopce bozonarodzeniowej przy kosciele sw. Tomasza Apostola w
Warszawie wczoraj urodzila sie kozka. "Gazeta Wyborcza" pisze, ze
ksiadz i wierni byli zaskoczeni, bo nikt nie wiedzial, ze koza,
wypozyczona przez Wydzial Weterynarii SGGW, jest ciezarna. Kozka jest
zdrowa i wdobrej formie. Teraz w rogu szopki wygrodzono miejsce dla
kozy matki i koxlatka. Reflektor, oswietlajacy szopke z zewnatrz,
przelozono do srodka, by ogrzewal male. Podobne zdarzenie mialo
miejsce we Wroclawiu. Tam takze nie wiedziano, ze koza z szopki
bedzie miala potomstwo. Porod fachowo odebral ksiadz.
[Wiadomosci Dnia 27.12.1999.]

Dobrze, ze do szopki nie sprowadzono dinozaura, na ten przyklad.
Moglby byc klopot zatracajacy o teofagie.

A swoja droga zastanawiam sie, czy jest gdzies fachowe opracowanie
(przyrodnicze lub etnograficzne), jakie to zwierzeta bywaja w szopkach
bozonarodzeniowych.

Oprocz zwierzakow niejako klasycznych, widzialem juz slimaki, jeze,
ale nie widzialem, zadnych ryb, zadnych jaszczurek czy wezy, nie
mowiac juz o malpach, przeciez nam najblizszych stworzen, czy o
wspomnianych dinozaurach. A to tez boskie storzenia.

Nie widzialem tez np pantofelkow, kangurow, kiwi, pingwinow, a orly
tylko w sensie politycznym i to w czasie 'Solidarnosci' i przed - z
korona, ma sie rozumiec. Boskiej chwaly nie oddaja tez rosliny, poza
przypadkowo, bezakcentowo zebrana zielenia. A gdzie bakterie, wirusy,
przesliczne chrzaszcze i motyle, mieczaki morskie, szkarlupnie,
wspaniale rozgwiazdy, ogoreczniki, wieloryby?

Przeciez to wszystko stworzenia boskie i na swoj sposob niewatpliwie
Boga chwala.

Zapewne wartaloby, gwoli biologicznej sprawiedliwosci, skomponowac
szopke z udzialem nietypowych zwierzakow i roslin, szopke prawdziwie
darwinowsko-kreacjonistyczna.

Z planami w glowie pozdrawia Szanownych Listowiczow -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Okazja Tysiaclecia

1999-12-30 Thread R. Antoszewski

Prosze Panstwa,

Taka okazja zdarza sie raz na tysiac lat i ogranicza sie do jednego,
jedynego egzemplarza, z natury rzeczy!

Tutejsza polska firma komputerowa ma zamiar sprzedac pierwszy komputer
trzeciego tysiaclecia. Mozna to zrobic tylko w Auckland, bo od nas
swiat sie zaczyna, i pozostalo zaledwie cos 10 godzin dla zalatwienia
sprawy.

Nie chodzi o zarobek - nie chodzi o liczbe - ma to byc jeden, chocby
najtanszy, zapewnia p. Bilski, ale jedyny komputer nabyty jako
pierwszy w trzecim tysiacleciu.

Okazje te podsuwa z zyczeniami nalezytymi -

RA

A oto oryginalna wiadomosc:



> From:  "Peter Bilski" <[EMAIL PROTECTED]>
> To:"Antoszewski" <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:
> Date:  Fri, 31 Dec 1999 13:13:29 +1300
> Organization:  MACROSCIENCE

> Hi,
> Jezeli zna pan kogos kto chce byc slawny prosze podac mu pomysl.
> Zamierzam sprzedac pierwszy komputer w Nowym Stuleciu. Moze byc
> najtanszy. Do konca zycia moze ktos glosic ze ma pierwszy w stuleciu
> komputer.
> Co pan na to?
> Piotr
> MACROSCIENCE
>
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



pierwszy obywatel 3 tysiaclecia

1999-12-31 Thread R. Antoszewski

A wiec przyszlo.
I nic! Swiatlo jest, woda jest, komputer dziala, na ulicach
szalenstwo.

Informacja bankowa dziala, komputery policji tez, radio i telewizja
szaleje.

No i wlasnie w Waitakere (jedna czwarta Auckland, tu nalezy
administracyjnie Titirangi) przyszedl na swiat pierwszy obywatel tego
tysiaclecia.. (ale to ne moja wina!)

Pozdrawia RA


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: piesn nad piesniami

2000-02-11 Thread R. Antoszewski

> Date:  Fri, 11 Feb 2000 17:02:43 +
><[EMAIL PROTECTED]>
> From:  Magdalena Lenarczyk <[EMAIL PROTECTED]>


> Przepraszam, ale czy moze ktos natrafil na sieci na polski tekst
> Piesni nad piesniami. Bede bardzo wdzieczna za namiary.
>
> Serdecznie spod sniegu
>
> Magda

Akurat pracuje nad wstawieniem w siec 4 czesci starego Testatementu w
poetyckim przekladzie Jerzego Zulawskiego, wyd.  z 1905. Cymes.
Wkrotce bedzie w mojej kolekcji

pozdrawiam - RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Wolnosc krzyzami sie mierzy

2000-02-24 Thread R. Antoszewski

> Date:  Fri, 25 Feb 2000 17:17:55 +1100
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list
> From:  Polish Community Council of Victoria <[EMAIL PROTECTED]>

> Moze jeszcze dodam troche informacji o Czerwonych Makach
>

.. i troche ode mnie.
Pierwsze powojenne wydanie ksiazki RefRena 'Piosenki z plecaka
Helenki', wydanej w Rzymie w 1946 jego wlasnym nakladem, w ktorej
opisuje losy ekipy artystycznej towarzyszacej Armii Andersa od
opuszczenia Rosji zamiescilem w serii ksiazek 'niewydawalnych' na
swojej stronie internetowej. Sa tam tez nuty.
Pani Schwieters z Auckland  pokusila
sie tez na angielskie tlumaczenie tekstu 'Makow'.
Dojscie do obu pozycji z adresu podanego nizej.

pozdrawiam -

Roman Antoszewski
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Wolnosc krzyzami sie mierzy

2000-02-25 Thread R. Antoszewski

> Date:  Fri, 25 Feb 2000 21:08:42 +0100
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list
><[EMAIL PROTECTED]>
> From:  Chris BOROWIAK <[EMAIL PROTECTED]>

>
> Kilka poprawek, zaiste tylko gwoli wiernosci oryginalowi:
>
> > 
> >
> > Czerwone maki pod Monte Casino
>
> Tytul raczej brzmi "Czerwone maki na Monte Cassino"
> (taki tytul dal autor tekstu, Feliks Konarski, NB muzyke
> skomponowal Alfred Schuetz - nie moge nic znalezc na jego
> temat...)

A oto co ja znalazlem, smutnego niestety, w moich magazynach
sieciowych:

 Niewiele brakowalo, by prochy zmarlego niedawno kompozytora Alfreda
 Schntza ,autora 'Czerwonych makow na Monte Cassino' zostaly
pochowane w anonimowym grobie, opatrzonym jedynie numerem
rejestracyjnym. Wdowa po tworcy nieoficjalnego drugiego polskiego
hymnu narodowego byla bowiem zupelniebez srodkow.
Dopomogl Konsulat Generalny RP w Niemczech oraz zbiorka wsrod
Polonii. [KWiQU 5(77),1999]

A co do poprawek -
Oryginal byl inny, niz to podaje p. Chris z Poznania.
Konarski pisal: 'wziasc',  'lecz od smierci..', 'z przed..',  itd.
itp.

Prosze sprawdzic.
Tak bylo w opublikowanej w Rzymie w 1946 ksiazce, ktora sam napisal i
wydal swoim sumptem 'Piosenki z plecaka Helenki'  (str. 147 tekst i
M59 nuty).
Oczywiscie jezyk sie zmienia, ale w takich tekstach chyba
trzeba szanowac tworce, nawet jesli jest 'nie po obecnej linii' ...

Zamieszczona na mojej stronie sieciowej ksiazka Konarskiego jest
autentycznym dokumentem i tak trzeba ja traktowac. Wszystkie
pozostale wersje sa mutacjami.
To samo dotyczy chyba melodii, tez zapisanej przez samego Schuetza.
Sa tez tam opisane z pierwszej reki okolicznosci powstania tego
hymnu.

Roman Antoszewski

PS
A moze ktos z Panstwa ma MIDi tej melodii?
Chetnie zamiescimy to na stronie Konsulatu (gdzie sa tez teksty)

**

>
> > I poszli szaleni zazarci,
> > I poszli zabijac i mscic!
> > I poszli jak zawsze uparci,
> > Jak zawsze za honor sie bic!
> >
> > ------
> >
> > Czerwone maki na Monte Casino
> > Zamiast rosy pily polska krew.
> > Po tych makach szedl zolnierz i ginal,
> > Lecz od smierci silniejszy byl gniew!
>
> w oryginale: "lecz silniejszy od smierci"
>
> >
> > Przejda lata i wieki przemina.
> > Pozostana slady dawnych dni.
> > I tylko maki na Monte Casino
>
> w oryginale "i wszystkie maki", ale rzeczywiscie spiewa sie
> czesciej tak, jak Pan podal...
>
> > Czerwiensze beda, bo z polskiej wzrosly krwi!
> >
> > ------
> >
> > Runeli przez ogien stracency,
> > Niejeden z nich dostal i padl.
> > Jak ci z Samosierry szalency,
> > Jak ci z pod Rokitny z przed lat.
>
> drobiazg: "jak ci spod Rokitny, sprzed lat"
>
> >
> > Runeli impetem szalonym,
> > I doszli! I udal sie szturm!
> > I sztandar swoj bialo czerwowny
>
> "sztandar swoj bialo-czerwony"
>
> > Zatkneli na gruzach wsrod chmur!
> >
> > ------
> >
> > Czy widzisz ten rzad bialych krzyzy?
> > Tu Polak z honorem bral slub!
> > Idz naprzod. Im dalej i wyzej,
>
> "Idz naprzod - im dalej, im wyzej"
>
> > Tym wiecej ich znajdziesz u stop.
> >
> > Ta ziemia do Polski nalezy,
> > Choc Polska daleko jest stad.
> > Bo wolnosc krzyzami sie mierzy,
> > Historia ten jeden ma blad.
>
>
> To tyle korekt (zrodlo: "Spiewnik historyczny" PWM,
> Krakow 1985), serdecznie pozdrawiam!
>
> Krzysztof Borowiak
>
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Tasmanio, odezwij sie!

2000-03-05 Thread R. Antoszewski

> Date:  Tue, 22 Feb 2000 13:19:03 +0800
> From:  Polish Australian Cultural Society WA <[EMAIL PROTECTED]>

> Poszukuje PILNIE mieszkancow Tasmanii, najchetniej z Launceston, ale
> niekoniecznie, moze byc Hobart.
> Nasze Towarzystwo Kulturalne z Australii Zach. zamierza zorganizowac
> recital muzyki polskiej i mam pare pytan natury techniczne. Bardzo prosze o
> kontakt na ponizszy adres:
> [EMAIL PROTECTED]
>
> (Moze pan Antoszewski jesli nie przekrecam nazwiska?...)
> Dzieki
> Andrzej

Trzymajcie mnie!
Nowa Zelandia nie jest (jeszcze) kolonia Tasmanii!
Pelen radosnej nadzie, ze nie bedzie -

pozdrawiam kiwisowato -

RA

PS
Przepraszam za spozniona odpowiedz, ale musialem ochlonac..

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Instytut Sikorskiego

2000-03-24 Thread R. Antoszewski

Czy ktos z Panstwa zna adres internetowy i/lun e-mail
Instytutu im. W. Sikorskiego w Londynie?

Bardzo prosze o wiadomosc na adres prywatny jak nizej.

Pozdrawiam -

Roman Antoszewski
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Nowosci netograficzne

2000-04-21 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Zgodnie z tradycja przesylam wszystkim Zyczenia Swiateczne, i takze
zgodnie z juz ponad dwuletnia tradycja - swiateczny prezent. Tym razem
prezentem sa dlugo odwlekane uzupelnienia netografii oraz pare nowych
pozycji sieciowych. Zanim jednak przejde do tych nowosci, nie moge
powstrzymac sie, juz po raz nie wiem ktory, od uwag na temat
niestabilnosci adresow sieciowych. Nawet pobiezny przeglad poprzednich
wydan netografii wskazuje, ze bardzo wiele adresow to adresy martwe.
Co gorsza, niektore 'zmartwialy' w dosyc perfidny sposob i podtykaja
reklamy najmniej godne tego, by je podsuwac uzytkownikom  netografii.
Jest to chyba jeden z przejawow degeneracji sieci, na ktory jeszcze
nie znaleziono odtrutki. W najblizszym czasie zrobie generalny
przeglad odsylaczy (reczny, nie automatyczny, bo ten nie usuwa tego
zatruwania). Liczba pozycji zmaleje o jakies 30 procent, ale jakosc
zyska..

Z nowosci sieciowych 'wlasnej roboty' polecam pieknie wydane wybrane
'Xiegi Starego Testamentu' w poetyckim przekladzie J. Zulawskiego.
Porwalem sie tez na rzecz duza. Od lat delektuje sie "Encyklopedyja
Powszechna" Orgelbranda z polowy zaprzeszlego wieku i przyszlo mi na
mysl,  zeby udostepnic ja w sieci. Dotad wykonalem zaledwie 4 procent
planu ('wykonaj plan!') i zadanie jest duze (razem 30.000 stron), ale
powolutku, powolutku, moze cos z tego wyjdzie.

Z ciekawostek przyrodniczych - zamiescilem serie obrazow 'Kot w
sztuce'.  Temat niezwykly, az prosi sie o kontynuacje - 'sztuka w
kocie'. Nie jest to zart - koty maja swoja estetyke - ale o tym kiedys
osobno.

Z prawdziwa tez nieskromnoscia anonsuje, iz wydawnictwo Philip Wilson
w Warszawie zgodzilo sie na umieszczenie w sieci rozdzialow okazowych
mojej ksiazki, ktora w maju ukaze sie w ksiegarniach. Jest to 'Kariera
na trzy karpie morskie' - jednych zabawi, innych zdenerwuje, jeszcze
innych skloni do kontemplacji.

Z satysfakcja tez powtarzam, ze strona netografii, choc absolutnie
niekomercyjna, cieszy sie rosnacym powodzeniem - ponad 1000 'stukniec'
tygodniowo. Gosc numer 50.000 nagrodzony zostal po cichu, gosc numer
100.000 (koniec tego roku?), nagrodzony bedzie glosno.

Juz chcialem konczyc, kiedy przypomniano by powiadomic Panstwa, ze
'gora porodzila mysz' - tutejsza Polonia podjela sie publikowac
Magazyn Polskiego Klubu Literackiego w Nowej Zelandii. Tymczasem
skromniutko, kilka pozycji, ale kto wie - Mickiewicz tez kiedys
raczkowal..

Aha, strone 'Kultury Internetowej' wzbogacilem o kilka odsylaczy.
Zachecam do wlaczenia sie do dzialalnosci na tym polu.

Z pozdrowieniami -

Roman Antoszewski
(Wielkanoc 2000)

PS
Odsylacze do wszystkich wymienionych pozycji znajduja sie na mojej
stronie domowej, jak nizej.
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Netografia - nowosci

1999-01-25 Thread R. Antoszewski

Szanowni Internauci,  P.T.,

Spiesze powiadomic o nowosciach w zakresie netografii polskiej i o
pewnej inicjatywie godnej podjecia.

Przede wszystkim uporzadkowalem zaleglosci, uzupelnienia wlaczylem do
systemu, najnowsze 'nabytki' weszly do dwoch plikow nowych uzupelnien.
Plik obejmujacy poezje podzielony zostal na drobniejsze czesci wedle
alfabetu, bo byl juz zbyt pekaty. Umiescilem tez na swojej stronie
zbiorek poezji wydany w Jerozolimie w 1943 dla Andersowcow, a takze
rzecz niezwykla - zbiorek poezji Hemara wydany w Londynie w 1942, ale
recznie przepisany w szkolnym kajecie w Teheranie w 1943 - bo tylko w
ten sposob mozna bylo udostepnic polskie slowo pisane wsrod Polakow,
ktorzy wydostali sie z Sowietow wraz z Armia Andersa.

Poezja polska, dzieki wysilkom kroci internautycznych jej wielbicieli,
ma sie zupelnie dobrze. Nie mozemy juz narzekac, ze nie jest
reprezentatywna, ze jej malo, itp. W pewnym sensie nad polska
spolecznoscia internetowa 'pekla bania z poezja'.  Trzeba tu uznac
wysilek takich 'poteg internetowych' jako Ivo Gajda z Norwegii, Maciej
Jakubowski z Krakowa, Adam Ciarcinski ze Szczecina, Adrian Zandberg z
Warszawy, 'pablo'  z USA, nie wymieniejac wielu innych z moja skromna
osoba wlacznie. Pewna wada niektorych wpisow poetyckich sa bledy i
niedokladnosci kopiowania i brak odsylaczy zrodlowych. Ogolnie jednak
zasoby i poziom polskiego internetu, przynajmniej w zakresie stron
literackich i tzw. stron powaznych, bardzo sie poprawil.

W dalszym ciagu jednak marnie przedstawia sie polska beletrystyka, a
juz zupelnie nie mozemy sie pochwalic polska literatura w jezyku
angielskim. Te sprawe nalezy w najblizszym czasie jakos poprawic. Jest
to jedyny sposob wejscia na swiatowy 'rynek intelektualny'.

Powazna udreka internetu, nie tylko polskojezycznego, jest zmiennosc
adresow i ich niepewnosc. Przyjalem zasade, ze przed wydaniem nowej
wersji netografii sprawdzam zywotnosc adresow. Jezeli adres jest marty
w dwoch kolejnych testach, usuwam go z netografii. 'L~epmajstro~w'
poszczegolnych stron bardzo prosze o podawanie informacji o
dokonywanych zmianach.

Deliberujac tutaj nad losami polskiej ksiazki na emigracji doszlismy
do wniosku, ze rzecza cenna byloby zrobienie katalogu drukow rzadkich,
niezwyklych, niedostepnych w bibliotekach, rozsianych po calym swiecie
w prywatnych zbiorach, ktorym grozi czesto unicestwienie.
Zauwazylismy, ze o wielu publikacjach polskich wydanych na emigracji w
latach wojennych i kilkunastu latach powojennych nie wiedza nawet
nejlepsze biblioteki krajowe. Brak tez czesto wiadomosci o ksiazkach
dotyczacych naszych sprawa, a pisanych przez obcokrajowcow w roznych
czasach i okolicznosciach. Emigranci dawni i nowi, nieraz wyrzekajac
sie innego dobytku, wlekli ze soba po swiecie ulubione ksiazki, z
wielkim poswieceniem angazowali sie w emigracyjny ruch wydawniczy.
Wydawnictw emigracyjnych do kraju nie wpuszczano, naklady byly niskie,
a ludzie rozbiegli sie po calym swiecie. Ostatni to czas, by rzeczy te
zebrac, udostepnic o nich wiadomosci tym w kraju i tym na obczyznie.
Najlepiej rozmnozyc je w wirtualnej nieskonczonosci - umiescic w
nieograniczonych polach pamieci - czyli wpisac je do internetu.

Zachecam do tej dzialalnosci wszystkich dysponujach zapalem tworczym,
zrodlami i pewnym zapleczem technicznym. Praca stosunkowo niewielka, a
satysfakcja i pozytek ogromny.

Probke, propozycje formatu i zaczatek tego rodzaju przedsiewziecia
mozna zobaczyc na mojej stronie pod adresem:

http://homepages.ihug.co.nz/~antora

lub:

http://victorian.fortunecity.com/bacon/483

Mamy zamiar skrzyknac kilka - kilkanascie spolegliwych milosnikow
ksiazek i slowa drukowanego dla nadania tej inicjatywie rozpedu i
miedzynarodowego charakteru. Prosze osoby zainteresowane i gotowe
pomnazac wiedze i zasoby o slowie polskim na emigracji o kontakt. Byc
moze uda sie uruchomic jakis sposob wymiany informacji na roboczo
(tylko nie liste dyskusyjna!).

Lacze upalne pozdrowienia -

Roman Antoszewski


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



nasza Mona i imperializm

1999-02-12 Thread R. Antoszewski

Tak wiec nie udalo sie nam obalic prezydenta najwiekszego mocarstwa
imperialistycznego.
Nasza Mona zaledwie nim zatrzesla.
Trzeba jednak oddac, ze zrobila to z godnoscia - nie jakims wulgarnym
seksem w ogolnym rozumieniu, jakby przystalo na kobiete jej
przystojnosci, ale poslugujac sie wylacznie organem mowy.

Pozdrawiam pelen otuchy, ze nastepnej sie to uda -

RA

PS
A ja sie zastanawiam ciagle, dlaczego zadano Clintonowi pytanie, o
uprawianie seksu i co mogl biedak powiedziec w
pierwszej instancji.
Ze uprawial? No przeciez nie uprawial.
Ze nie uprawial? No przeciez uprawial..



-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: idzie Europa a malpy

1999-02-14 Thread R. Antoszewski

> Date:  Fri, 12 Feb 1999 16:57:55 -0700
> From:  "O w o c . W i t o l d" <[EMAIL PROTECTED]>

> My tu sobie gadu, gadu, a wlasnie w Nowej Zelandii postanowiono
> rozszerzyc "prawa czlowieka"...

Chyba jeszcze debatuja, ale rzecz w zasadzie zaklepana.
Z duma moge dodac, ze moi 50%wspolkrajanie od dawna przoduja w
podobnych sprawach.  Robia to konsekwentnie nie patrzac na skutki.
Juz w 1868 nadali prawa Maorysom, i jako pierwsi w
Imperium - Kobietom (w 1893).
Czekamy teraz na inne stworzenia, a ja bede dopiero spokojny, kiedy
nada sie prawa roslinom.

Pozdrawiam -

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Prezydencka markotnoscs i impiczment

1998-12-15 Thread R. Antoszewski

Widzac markotny wyraz twarzy Prezydenta zadaja sobie Kiwisi pytanie,
czy impiczment, to zwyczajne wykastrowanie lub wywalaszenie, jakby
wynikalo z nazwy, czy to cos powazniejszego?

A moze chodzi o obrzezanie? Ale przeciez i jedno i drugie mozna
zniesc i nawet byc bardzo aktywnym na liscie, jak to wskazuje
ostatnia wymiana pogladow na tematy zydowskie.

pozdrawia niewykastrowany i nieobrzezany jak dotad  -

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Prosba

1999-03-03 Thread R. Antoszewski

> From:  W i t o l d O w o c <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:   zegnamy sie na zawsze ?

Cos wyglada, ze moj list nie 'przeszedl'.  Pewnie pomylilem adres.
Wysylam jeszcze raz.

RA

***

> Niedawno otrzymalem mily liscik, z ktorego
> zalaczam dwa najistotniejsze fragmenty.
> Jesli ktokolwiek czuje sie na silach polemizowac,
> to prosze w miare mozliwosci o zamieszczenie chociazby
> streszczenia po angielsku.
> Zreszta mozna wysylac listy bezposrednio do mnie,
> za co z gory uprzejmie dziekuje.
>
> W i t o l d  O w o c
>
> == ponizej do konca tresc listu, ktory otrzymalem ==
> []
> I will close the POLAND-L list
> []
> ---forwarded message
> > I am writing to you in an attempt to solve a serious problem
> > before further damage is done.

Uprzejmie prosze o podanie pelnego nazwiska i adresu autora listu w
sprawie P-L.

Uwazam, ze rzecz powinna sie ukazac (tez w tlumaczeniu) na wszystkich
liczacych sie listach listach dyskusyjnych i w elektronicznych
periodykach, jako interesujaca ilustracja mentalnosci rzutujacej na
kulture internetowa.
Przypominam, ze w podobny sposob te same srodowiska 'przylozyly'
innym listom..

 Pozdrawiam -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Koncert rymow

1999-03-12 Thread R. Antoszewski

> >  Stefania Grodzienska cytuje w Magazynie GW dorobek tzw. koncertu
> >  rymow, ktory na zadany temat urzadzali sobie Jan Brzechwa, Jerzy
> >  Jurandot (jej maz) i inni koledzy-statysci.
...

> >  A wiec skad i po co ta narzeczona przyjechala ?
> >Izabella
>

Przyjechala od Izabelli,
zeby dac mu przy niedzielli,
chocby jej za to nawet leb ucielli.

Przyjechala z Titirangi,
zeby dac mu w skoku bangi.

(ale w rzeczywistosci nie rymuje sie, bo moje Titirangi wymawia sie
po maorysku - jak po polsku!).

Przyjechala ze Spa,
zeby dac RA

(marzycielsko)

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Podarunek pod choinke i Zyczenia

1998-12-18 Thread R. Antoszewski

Szanowni Internauci,  P. T.,

Zgodnie z tradycja skladam wszystkim zyczenia swiateczne i pod
polonijna choinke internetowa klade swiateczny prezent. Tym razem jest
to rzecz niezwykla. Opracowalem internetowa wersje ksiazki, ktora
ukazala sie 'ku pokrzepieniu serc' zaraz po wojnie i stanowi zbior
wierszy kilkudziesieciu autorow. Ksiazka ta zostala podarowana jednemu
z moich familiantow przez Andersowca, ktory przyslal ja z Wloch jako
gwiazdkowy upominek w roku 1948.  Po uplywie dokladnie polowy  wieku
puszczam ja dalej w swiat, jako gwiazdkowy upominek..

Wiekszosc wierszy to utwory poetow - tulaczy, niektore z nich
publikowano potem w innych wydaniach, niektorych autorow znamy jako
pisarzy Polski powojennej czy emigracyjnej, ale wielu z autorow
zamilklo na zawsze, przepadli w wojennej zawierusze czy powojennym
galimatiasie. Ksiazek takich nie publikuje sie po raz drugi i tylko
internet daje obecnie mozliwosc udostepnienia ich milosnikom poezji (i
milosnicom, ma sie rozumiec).

Nie znam sie na poezji. Czasem czytam poezje ale nie analizuje przy
pomocy jakichs literackich kanonow. Po prostu klasyfikuje wiersze na
takie, ktore wzruszaja i warto je przeczytac po raz drugi i na takie,
ktorych sie nie pamieta lub lepiej nie pamietac. Nie mam zadnych
innych kryteriow tej klasyfikacji. Prawie wszystkie wiersze zawarte w
tym zbiorze wzruszaja. Czasem swoim patosem, czasem religijna
zarliwoscia, czasem analogia do losow znajomych czy wlasnych.

Udostepnienie ich internetowej spolecznosci polskiej moze spelnic,
moim zdaniem, bardzo wazna role. Moze pomoc w zrozumieniu postawy,
mentalnosci i psychiki polskich emigrantow, szczegolnie tych
emigrantow pokolenia wojennego. Uwazam, ze wiele starc i nieporozumien
jakie wystepowaly i wystepuja miedzy roznymi falami emigracji wynika z
roznego rozumienia polskosci, innej interpretacji polskiej historii i
innego rozumienia zadan, jakie stoja przed emigracja. Bywa, ze wiersze
te draznia patosem, politycznym upraszczaniem spraw, ale ilustruja jak
naprawde mysleli i mysla emigranci tamtych lat.

Cale 316 stron antologii, opracowane w formacie JPG dostepne jest pod
adresem:

http://homepages.ihug.co.nz/~antora

oraz na stronach POLANZ.

Przy okazji powiadamiam, ze jest to trzecia nowozelandzka powazna
kontrybucja do internetowych zasobow literatury polskiej. Mamy zamiar
pomnazac polska biblioteke sieciowa i wkrotce umiescimy na naszych
stronach pozycje literackie i dokumenty dotyczace losow Polonii
nowozelandzkiej, a takze biale kruki wydawnicze ze zbiorow tutejszej
Polonii (m.in. zbiory poetyckie wydane w Teheranie i Jerozolimie dla
Armii Polskiej po wydobyciu sie z Rosji, a takze recznie przepisywane
zbiory wierszy, recznie, bo nie bylo innego sposobu rozpowszechniania
poezji w tym czasie.

Zachecam wszystkich polskich internautow do pomnazania internetowych
zasobow literackich.  Otrzymuje wiele listow, czesto wzruszajacych,
uzasadniajacych racje tworzenia tego typu biblioteki. Dla wielu
Polakow na swiecie jest to jedyny kontakt z polska literatura.

Pozdrawiam swiatecznie -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



sprawa p. Mirki Kozak

1999-03-25 Thread R. Antoszewski

Szanowni Listowicze,

Zabieram glos w sprawie, ktora jest niezmiernie interesujaca z punktu
widzenia funkcjonowania list dyskusyjnych jako nowej formy kontaktow
miedzyludzkich, rzutuje tez na kierunek, w jakim ewoluuja listy
dyskusyjne. Sprawa zreszta dotyczy w pewnym stopniu mnie osobiscie.

Wiadomo, ze listy dyskusyjne daly moznosc publicznego wypowiadania sie
ludziom, ktorzy w innych okolicznosciach tej mozliwosci nie mieli. W
czasach opresji, zmagania sie z rezimami, jest to narzedzie
niezmiernie pozyteczne i funkcje taka spelnialy rozne listy
dyskusyjne, w tym te i Lista P-L, tusze.  Nie daj Boze, by te funkcje
Lista musiala przejac jeszcze kiedys...

W miare jednak zwalniania obrozy nalozonej na intelektualistow, ta
forma przekazu zostala wykorzystana przez mety spoleczne i w znacznej
mierze przez psychopatow. Nie bede mnozyl przykladow, znamy jet, ale
nawiazuje do ostatniej wypowiedzi p. m. Wiechowskiego, posrednio
przeslanej na liste P-L.

Dzialalnosc p. Mirki Kozak jest przykladem 'patologii internetowej'.
A oto uzasadnienie tego twierdzenia.
W jakis czas po podjeciu decyzji, ze nie bede bral udzialu w
dyskusjach na P-L. pani Mirka Kozak doniosla listowiczom, ze
Antoszewski, na liscie 'dziennikarz' dokonal jakichs malwersacji,
czyjes wypowiedzi usuwal, kogos wpisywal itp. Pani Mirka Kozak
wykryla to czytajac dyskusje na 'dziennikarzu'. Nie bede cytowal, bo
sie brzydze. Rzecz jest w archiwach.

Wiadomosc to dotarla do mnie posrednio. Przeslano mi ja, bym
zareagowal. Nie zareagowalem, wlozylem do szufladki 'psychopatologia
list dyskusyjnych' i nie mialem ochoty do tego wracac. Nie musze
dodawac, ze rzecz miala charakter zwyklego potwarzu. Na potwarz
reaguje sie w rozny sposob. Moja reakcja polegala na tym, ze z calym
przekonaniem zaliczylem pania Mirke Kozak do psychopatek. No a z
psychoptakami dyskusja nie ma sensu.

Mialem pewna pretensje, ze nikt nie stanal w mojej obronie, ale
obrona spotwarzanych nie jest silna stron list dyskusyjnych, a listy
kultury polskiej w szczegolnosci.

Wobec odrodzenia sie sprawy pani Mirki Kozak przyznaje, ze gdybym
wtedy wiedzial, ze cos takiego moze miec meza, to tez bym do niego
napisal szczery list, wyrazil kondelencje i poradzil po mesku, co
nalezy w tym przypadku z glupia baba zrobic. Jak powiadam, nie
przyszlo mi na mysl, ze cos takiego moze miec meza, choc ma dzieci,
jak to wyjasnil poprzednio pan Wiechowski. No coz, dzieci mozna miec z
roznych powodow, myslalem wowczas.

A teraz sprawa donosow -
Czy gdybym wtedy wyslal list do jej meza, to bylby donos?
Czy taki list nie bylby pozyteczny, zarowno dla niej, dla jej meza, no
a przede wszystkim dla listy? Nie mam watpliwosci, ze tak by bylo.
Uwazam takze, ze z osobami poslugujacymi sie potwarzem, psychopatami
poslugujacymi sie terrorem internetowym, nalezy postepowac w taki sam
sposob jak z chuliganami czy zwyklymi zulikami spod latarni. Trzeba o
ich dzialalnosci powiadamiac policje, a w przypadku internetu
odpowiednie komorki sieci (moj provider ma sekcje 'internet abuse' i
dosyc konsekwentnie sledzi internetowych przestepcow.  Jest to rzecz
klopotliwa, trzeba skladac tlumaczenia w przypadku list obcojezycznych
- ale dziala.)
Pan Wiechowski powiadomil tylko providera, rozumiem.
Bardzo to delikatnie zrobil.

Wracajac do tematu, uwazam, ze z osobami poslugujacymi sie klamstwem,
obelgami, szantazem, uprawiajacymi intrnetowy terror, nalezy
postepowac tak jak na to zasluguja. Powiadomienie policji, ze na dom
sasiada napadaja bandyci nie jest donosem w pejoratywnem tego slowa
znaczeniu. Zyczliwe powiadomienie meza, ze jego zona i pracownica,
jak sie okazuje, jest internetowa psychopatka nie jest donosem, jest
zyczliwa prosba skierowana do innej osoby o powtrzymanie wariata.

Nie mam zadnych skrupulow w powiadamianiu 'internet abuse' o
internetowych terrorystach, obojetnie kto i kiedy bedzie to nazywal
donosem. Zrobilem to kilka razy z nadzwyczajnym skutkiem i bede to
robil dalej, jesli zajdzie potrzeba.

Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych sprawa p. Mirki Kozak -
kreslac sie z nalezytym powazaniem -

Roman Antoszewski

PS
Jak zwykle zastrzegam, ze nie bede sie wdawal w zadne pyskowski na ten
czy na inne tematy. Zapewniam jednak, ze odpowiem na rzeczowe,
skierowane do mnie pytania z nalzyta atencja i powazaniem.
Wypowiedz te przesylam takze osobom zainteresowanym ogolnymi sprawami
kultury internetowej.


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



sprawa Pani Mirki Kozak

1999-03-27 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Obiecalem nie wdawac sie w pyskowki, i dotrzymuje slowa. Nie zwalnia
mnie to jednak od ustosunkowania sie do pewnych spraw zasadniczych i
uscislenia swojego stanowiska.

1. Pani Mirka Kozak powiadomila swego czasu P-Landowiczow o mojej
rzekomej dzialalnosci na liscie 'dziennikarz' - o usuwani przeze mnie
czyichs postingow, manipulowanie adresami czy o czym tam nie jeszcze.
Oswiadczenie takie bylo zwykla podloscia no i oczywistym
przestepstwem. Nie nazwalem jednak Pani Kozak podlcem ani przestepca,
uznalem, ze czynu takiego nie moze dokonac normalna osoba,
zakwalifikowalem to wiec jako podlosc dokonana przez psychopatke. Jako
poszkodowany mam pelne prawo do lagodniejszego kwalifikowania osoby i
czynu, pomimo, ze wypowiedz Pani Mirki Kozak miala charakter
przestepczy. Sprawe odlozylem do szufladki sieciowej patologii.

2. Wrocilem do tej szufladki, poniewaz poruszyl podobna sprawe Pan
Miroslaw Wiechowski. Mam prawo wracac do tej szufladki, ktora jest
zreszta w pelni zadokumentowana w archiwach listy, i jesli zajdzie
potrzeba moze byc udostepniona w witrynie internetowej. Intencja moja
bylo powstrzymanie wariatki przed recydywa. Miejmy nadzieje, ze rzecz
bedzie skuteczna, czego Pani Mirce Kozak serdecznie zycze.

3. Odpowiedz Pani Mirki Kozak na moj glos na liscie, niezborna i
absolutnie nie na temat, potwierdza moja diagnoze, ze chodzi tu o
psychopatie, a nie podlosc i dzialalnosc przestepcza. Mam prawo, jako
osoba poszkodowana, do lagodniejszej oceny czynu i osoby, niz na to
wskazuja dowody.

4. Szanowne Panie i Szanowni Panowie z Klubu Maglarek i Osob Mentalnie
Spokrewnionych, jak to zgrabnie okreslil Pan Wiechowski - pozwolcie,
ze nie odpowiem na Wasze oblezywe listy. Tusze, ze wypowiedzi Wasze
nie zmienia ustosunkowania sie do mnie osob, na ktorych mi zalezy, a
na opinii osob, na ktorych mi nie zalezy, po prostu na prawde mi nie
zalezy. Do istoty rzeczy, to znaczy do sprawy publikowania podlosci  w
internecie nic zreszta Wasze wypowiedzi nie wnosza, co najwyzej
dostarczaja nowe materialy.

5. Pana Marcina Fibicha i jego Malzonke Bozenke powiadomie o
zyczliwych slowach, jakie padly pod ich adresem, zreszta bez zwiazku z
poruszona przeze mnie sprawa podlych poczynan Pani Mirki Kozak.
Panstwo Fibichowie wedruja po roznych platformach wiertniczych
Pacyfiku, jestem z nimi rzadko w kontakcie, choc znam Pana Marcina
osobiscie. Czuje, choc nie mowil mi tego Pan Marcin, ze maja pretensje
do Pana Witolda Owoca o usuniecie ich z listy jedynie ze wzgledu na
internetowy adres hotmail. Ale oni przecie innego adresu nie maja i
miec nie moga ze wzgledu na rodzaj zatrudnienia.

6. Przy okazji potwierdzam swoje stanowisku w sprawie obrazliwych i
terrorystycznych listow, czy to prywatnych, czy sieciowych. Uwazam, ze
nie nalezy miec zadnych skrupulow w takich przypadkach i powiadamiac o
tym sieciowy 'internet abuse', 'providerow' czy pracodawcow w
przypadku wykorzystywania adresow skluzbowych do tego procederu,
wreszcie w skrajnych przypadkach policje w odpowiednich krajach. W
przypadku 'listowiczow' uzupelniajacych w ten sposob swoja dzialalnosc
na listach dyskusyjnych, nalezy takie wypowiedzi publikowac na
listach. Nie ma to nic wspolnego z ograniczeniem wolnosci wypowiadania
sie, a wprost przeciwnie, poszerza glosnosc wypowiedzi. Kazdy ma
prawo glosic to, co mysli, musi to jednak robic biorac pelna
odpowiedzialnosc za swoje wypowiedzi. Uwazam, ze jest to jedyny
sposob na wypracowanie znosnych norm poslugowania sie internetem. Z
przyjemnoscia stwierdzam, ze jak dotad, poza listami
ogolnosieciowymi, nie otrzymalem zadnych listow tego typu jako osoba
prywatna.

Przesylam wszystkim Szanownym Panstwu nalezyte wyrazy szacunku i
pozdrowienia w nadziei, ze to zamyka sprawe przestepczej dzialalnosci
Pani Mirki Kozak na liscie dyskusyjnej poswieconej polskiej kulturze.

Roman Antoszewski


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Zyczenia i podarunek swiateczny

1999-03-29 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Tradycyjnie skladam wszystkim zyczenia wielkanocne warz z
'netograficznym' prezentem.

Uparlem sie na internetowe wydawanie rzeczy 'niewydawalnych', ksiazek
niezwyklych nie tylko ze wzgledu na tresc, ale tez na ich losy
'osobiste'. Habent sua fata libelli... Ksiazki maja swoje zycie
osobiste, szczegolnie te, ktore ostatnio umiescilem w sieci. A jest
tam m.in. zbior wierszy p.t. 'Poezja karpacka- Zbior wierszy zolnierzy
Brygady Strzelcow Karpackich' [Jerozolima 1943]. Publikuje tu swoje
wiersze m.in. starszy strzelec Marian Hemar (!) i wielu innych poetow
z zolnierska tytulatura. Inna wzruszajaca pozycja - 'Piosenki z
plecaka Helenki' - wojenna relacja Ref-Rena, ktory pisal wiersze i
spiewal wedrujac z Armia Andersa od Rosji do Wloch. To ow Ref-Ren,
czyli Feliks Konarski, bedac pod Monte Cassino, jakby mimochodem,
'popelnil slynne 'Czerwone Maki na Monte Cassino', piesn ktora urosla
do rangi hymnu, za spiewanie ktorej szlo sie do mamra.. Wydajac te
ksiazke swoim sumptem w Rzymie w 1946 nie przypuszczal, ze piosenka ta
zrobi taka kariere. Tesknote za Ojczyzna oddaje wspaniale
Chechowiczowna w tomiku wierszy wydanych w Jerozolimie 1943. Do Nowej
Zelandii wszystkie te ksiazki przywedrowaly doslownie w zolnierskich
plecakach!. Ksiazki te sa podniszczone, drukowane na marnym papierze,
obca czcionka, do skanowania sie nie nadaja. Nie mialem serca zbytnio
je retuszowac. Ksiazka jak czlowiek - ma swoje wady urody, ma
zmarszczki, swoje blizny i okaleczenia, i chcialem by taka byla
widziana oczyma czytelnika sieciowego. Wreszcie, dzieki wspolpracy
Pani Elzbiety Janislawskiej z Warszawy, umiescilem w sieci eleganckie
wydanie 'Piesni o Ziemi Naszej' Wincentego Pola z pieknymi
ilustracjami Juliusza Kossaka. Rzecz cenna, szczegolnie dla
Kresowiakow. Jest tam Litwa, Ukraina, Wolyn, Zmudz, krainy, od ktorych
Polska odeszla... W sieci ksiazka znalazla sie dokladnie w 111 lat od
jej pieknego wydania krakowskiego (1888).

Zebralem tez kilkaset nowych pozycji bibliograficznych, poezji i
adresow powaznych internetowych stron traktujacych o roznych polskich
sprawach. Zawarlem je w plikach: 'uzupelnienia marzec 1999'. Niestety,
plaga wszystkich opracowan netograficznych jest plynnosc adresow
poszczegolnych stron internetowych. Tymczasem nie ma na to rady. W
zbieraniu materialow bardzo pomogli mi liczni korespondenci, za co im
bardzo dziekuje. Uzupelnienia znajduja sie pod sdresem:

http://homepages.ihug.co.nz/~antora/NETOGRAF/NETOGRAF.HTM

Postepuja tez prace nad zbieraniem informacji o ksiazkach unikatowych
bedacych w emigranckim posiadaniu. Jest to nie wykaz czy katalog, ale
sieciowa wystawa niezwyklosci i cennosci bibliograficznych, czesto z
fachowym lub osobustym komentarzem i ilustracjami. Kilkanascie pozycji
jest juz do czesciowego wgladu. Zachecam wszystkich do wspolpracy w
tym przedsiewzieciu.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zachecam do pomnazania polskich
zasobow internetowych - istnieje duzy niedosyt pozycji
beletrystycznych i tlumaczen dziel polskich na jezyk angielski.

Roman Antoszewski

PS
W planach wydawniczych 'Sieciowego Wydawnictwa Ksiazek Niewydawalnych'
znajduje sie tez niezwykla pozycja przyrodnicza 'Listy Wladyslawa do
Celestyny' - wspanialy przyklad popularyzacji wiedzy botanicznej z
poczatku ubieglego wieku. Biogarfia autora i ciekawostki z nim
zwiazane juz sa do wgladu na wystawce w opracowaniu Pani Katarzyny
Gmerek z Poznania pod adresem:

http://victorian.fortunecity.com/bacon/483/UNIKAT/UNIKAT.HTM.

Poszukuje ilustracji okladki oraz fotografii z ksiazki o Walijczyku
zaplatanym w losy partyzantow polskich. Losy jego w dziwny sposob
przypominaja dzieje Rona Jeffery, Nowozelandczyka, ktorego ksiazka
jest juz wlaczona do wystawy. Chodzi mi o ilustracje i okladke
ksiazki:

Jones, John Elwyn : At the fifth attempt / John Elwyn.London : Leo
Cooper, 1987

lub z jej wydania w jezyku walijskim:

Jones John Elwyn : Pum cynnig i Gymro / John Elwyn, Llanrwst : Gwasg
Carreg Gwalch, 1987- 256 p.

Bardzo prosze o pomoc w tej sprawie.

Ostatnia Wielkanoc Drugiego Tysiaclecia
Titirangi, Nowa Zelandia


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Netografia i "Pan Tadeusz"

1998-12-08 Thread R. Antoszewski

Szanowni Internauci,

Spiesze powiadomic, ze prace nad umieszczeniem w sieci jubileuszowego,
internetowego wydania 'Pana Tadeusza' zostaly ukonczone. Dzieki pomocy
szeregu osob, ktorym dziekowalem poprzednio, calosc znajduje sie pod
adresem:

http://homepages.ihug.co.nz/~antora

a takze dostepna jest pod adresem 'POLANZ'.
Pojawila sie propozycja otwarcia strony 'mirrorowej' (zalozeniem
lusterka?) w Polsce.

Wydanie to, oprocz tekstu, zawiera komplet klasycznych rycin w
wykonaniu Andriolliego, kilka rycin Gersona, kilkanascie portretow
Adama Mickiewicza, szereg zdjec z Wilna, ilustracje miejsc zwiazanych
z Mickiewiczem na Nowogrodczyznie oraz znaczki. Wszystko w skromnej,
acz pasujacej do okazji formie. Chetnie uzupelnie strone innymi
mickiewiczianami, o ile zostana mi udostepnione przez Szanownych
Internautow. Poszukuje znaczkow i  zdjec z Adampola.

Wkrotce ukaze sie nastepne wydanie 'netografii'. Bardzo prosze
wszystkich, ktorzy prowadza lub znaja specjalistyczne strony
internetowe dotyczace spraw polskich o podanie adresow celem
uzupelnienia informacji. Bardzo prosze o dalsze adresy stron o
polskiej tematyce przyrodniczej, historycznej, literackiej,
obyczajowej, religijnej, artystycznej, krajoznwczej, itp.

Netografia budzi duze zainteresowanie, otrzymuje wiele zachecajacych
listow, rosnie liczba 'trafien' i przekroczyla juz 6000 z
kilkudziesieciu krajow.

Moja strona uzupelniona zostala informacjami na temat publikacji
ksiazkowych zawierajacych ciekawostki naukowe i obyczajowe.
Przymierzam sie takze do podjecia prac nad udostepnieniem w sieci
nastepnej 'grubej' pozycji literackiej, jako ze udostepniomi mi wiele
miejsca na serwerach.

Dziekuje za dotychczasowa wspolprace i prosze o wiecej..

Z powazaniem -

Roman Antoszewski


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Lista Tysiaclecia i nasza Monika

1999-01-13 Thread R. Antoszewski

> From:  Eva Madry <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:   Re: Lista Tysiaclecia

pisze:

> :))
>


A ja dodaje:

Ale dlaczego nikt nie wymienia Moniki Lewinskiej?
To chyba jedyna Polka, ktora miala w swoim reku itd, jesli tak to
mozna nazwac, rzecz tak istotna dla prosperity kazdego
supermocarstwa. Walewska tez to miala, ale inaczej i bez skutku
politycznego, a wylacznie z rozrodczym. Dlatego sie nie liczy.

Na korzysc naszej Moniki przemawia tez jej pochodzenie, oczywista.

Na dodatek wiesc glosi, ze okolicznosc nie nalezy zupelnie do
przeszlosci i ze w najblizszych dniach moze ja miec znow.
Rzekomo niektorzy Senatorzy (Sedziowie) zlozyli wniosek, zeby wezwac
Prezydenta Stanow Zjednoczonych i te wielka Nasza Rodaczke do Senatu
po to,  zeby wszystko dokladnie pokazali jak i co bylo.
Zachodzi tylko obawa, ze w tak dostojnym miejscu Prezydentowi nie
stanie odwagi.

Pewnie to i rozsadna propozycja, ktora pozwoli na podjecie
madrej, ostatecznej decyzji w tak waznej sprawie - mial czy nie
mial..

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



NZ przoduje, jak zawsze

1999-04-08 Thread R. Antoszewski

Chcesz byc matka/ojcem pierwszego obywatela trzeciego tysiaclecia?
Spolkuj dzis ze swoim prtnerem/partnerka w Nowej Zelandii.

Nasi specjalisci od prokreacji wyliczyli, ze trzeba to robic wlasnie
dzis i tu by wejsc genetycznie w przyszle tysiaclecie.

Tutejsze hotele zaoferowaly ulgi (a nawet bezplatnosc) amatorom
prokreacji patrzacej w przyszlosc.

Slyszalem, wiadomosc nie potwierdzona, ze pewien hotel, po niejakiej
hezytacji, udzielil znizki partnerom homo w obawie, by nie trafic pod
sa~d za przekroczenie ustawy o prawach homoseksualitow.
Moim zdaniem slusznie. Trzeba dac im szanse.

Pozdrawiam heteroseksualnie - do hotelu nie zglosilem sie, zalatwiam
te sprawe domowo i po sasiedzku, choc szanse i tak sa mizerne.

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: NZ przoduje, jak zawsze

1999-04-09 Thread R. Antoszewski

> Date:  Thu, 8 Apr 1999 22:23:50 -0400
> From:  Czeslaw Piasta <[EMAIL PROTECTED]>

>
> Obawiam sie, ze za kilkanascie lat wszystkie osoby urodzone 1 stycznia 2000
> moga miec problemy z kolegami w szkole - moze to byc temat do wysmiewania
> i robienia roznych kawalow tym nieszczesnikom.
>
...
>
> Unikaj szpitala, a szczegolnie na przelomie roku 1999/2000, boz to jeszcze oprocz
> tego ten Y2K... Z tego tez powodu moze lepiej przez te nastepne dwa tygodnie
> poswiecic troche wiecej czasu na sport i roboty w ogrodku :-)
>
> CzP
>

Byle nie bylo tam np sasiadki!

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Zawiadomienie

1999-04-20 Thread R. Antoszewski

Konsulat RP w Auckland

Uprzejmie powiadamiam osoby interesujace sie sprawami Polonii na
swiecie, iz w Auckland otwarto Konsulat RP.

Konsulat ma swoja strone na internecie:

http://www.polishheritage.co.nz

Na stronie tej znajduja sie odsylacze do wazniejszych witryn
tutejszej Polonii (szkolka polska, studium uniwersyteckie, parafia,
itd).

Konsulat patronuje takze publikowanie polonijnych materialow z tej
czesci swiata i wkrotce zamiscimy pakiet materialow, ktore nigdzie nie
byly publikowne a znajduja sie w turejszych zasobach prywatnych i
muzealnych.

Pozdrawiam antypodalnie -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Zaproszenie

1999-04-20 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Dzieki zyczliwosci szeregu osob w Polsce i dzieki ofiarnej pracy
malenkiego zespolu, ktorym mam przyjemnosc kierowac, zamiescilem w
sieci internetu calosc 'Lalki' Boleslawa Prusa i 'Chlopow' Reymonta. W
przygotowaniu jest szereg innych pozycji literackich. Te akurat
pozycje umiescilismy z mysla o polskich szkolach.

Realizujac program publikowania 'pozycji niepublikowalnych', nosze sie
z znamiarem udostpenienia w sieci 'Pana Balcera w Brazylii' Maryski
Konopnickiej. Rzecz malo znana, fascynujaca jednk dla emigrantow
roznej masci.

Otrzymalem w Polsce praktycznie nieograniczone 'pola pamieci', na
ktorych upowaniono mnie umieszczac pozycje zarowno w wersji HTM  jak i
JPG. Zapraszam do wspolracy  wszystkich chetnych, ktorym droga jest
polska literatura i sklonni sa poswiecic nieco swojego czasu i talentu
do pomnazania polskcih zasobow literackich. Powazne pozycje
odpowiednio opracowane umieszcze z przyjemnoscia w sieci z odpowiednim
uszanowaniem kontrybutora i powiadomie o tym setki osob spragnionych
kontaktow z polska kultura i  literatura. Sam jestem biologiem i w
zasadzie na literaturze sie nie znam. Bylbym szalenie wdzieczny za
wlaczenie sie do sprawy jakiegos spolegliwego humanisty, ktory by te
rzecz wspomagal swoim talentem i czasem.  Nie musze tlumaczyc, ze dla
wielu Polakow rozsianych po calym swiecie, internet jest jedynym
kontaktem z polskim slowem.

Takze dla wielu Polakow na calym swiecie listy dyskusyjne sa istotnym
kontaktem z jezykiem polskim i polskoscia. Zwracam sie z goracym
apelem do 'listowiczow' - Szanowni, piszcie po polsku, piszcie tak, by
Polak na Alasce czy na Wyspie Wielkanocnej mogl Wasze teksty spokojnie
poczytac, przeczytac i przetlumaczyc je swoim dzieciom, jesli juz po
polsku nie mowia. No i zeby nie musial wstydzic sie za Was.
Przeczytajcie swoje wypowiedzi kilka razy, zanim nacisniecie 'SEND'.
To nie wiele kosztuje, o korzysci przynosci olbrzymie.  Kochani, po co
na listach tyle prymitywizmu, chamstwa i nienawisci. Wyglada mi na to,
ze 'bezinteresowna nienawisc' jest czyms specyficznym dla polskich
list dyskusyjnych.  Po co tyle wojujacej glupoty. Przeciez Polonia Was
czyta, Was ocenia, i ma do tego pelne prawo, tak jak i Wy macie to
prawo odnosnie Polonii.

Pozdrawiam antypodalnie wszystkich, tych co 'za', i tych co
'ptrzeciw'

Roman Antoszewski
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Ewolucja i malzenska wiernosc

1999-04-30 Thread R. Antoszewski

> Date:  Fri, 30 Apr 1999 21:11:54 +0200
> From:  Uta Zablocki-Berlin <[EMAIL PROTECTED]>

> I znowu sie okazuje, ze mezczyzni maja tak malo krwi w ciele, ze
> tylko jedna czesc ciala moze byc wystarczajaca ukrwiona, albo ten
> ogromny mozg, albo ...jak to jest po polsku? Nie ukrwiona czesc
> ciala w tym czasie nie funkcjonuje:-))
..
> Pozdrowienia
> Uta

Pani Uto, toz to najbardziej zlota mysl, jaka udalo mi sie znalezc na
listach dyskusyjnych od samego poczatku obserwowania tego stwora.!
A mowia, ze Niemcy nie maja poczucia humoru i tylko wykrzykuja bez
przerwy 'scheisse, scheisse' i 'Arschloch', co wydaje sie
specyficznie niemieckie.

Ja bym tylko skromnie lub nieskromnie dodal, ze najgorsza sytuacja
istnieje wtedy, kiedy ta klapka skierowujaca krew tam lub siam nie
funkcjonuje nalezycie. Wtedy krwi brak i tu i tam i skutki sa
oplakane.

Pozdrawiam serdecznie z klapka nalezycie funkcjonujaca, mam nadzieje
-

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Opowiesc

1999-05-11 Thread R. Antoszewski

> Date:  Tue, 11 May 1999 06:17:46 +0200
> From:  Wojtek Jeglinski <[EMAIL PROTECTED]>

...
> Ale, ale. Zapomnialbym. Czy owa nowinka Abbotowa z 1884 byla moze wznawiana?
> Tez bym chcial w taki pointowy nastroj sie wprawic i nade wszystko pojac w
> koncu pointe romantycznie bzowa, nie te zlosliwa przejrzyscie.
> Pozdrawiam i nieopadly zapach bzu sle
>
> Wojtek Jeglinski

A jakze, jest, nawet z ilustracjami i za darmo. Po prostu za
nacisnieciem klaswisza. Sluze uprzejmie:

http://eldred.ne.mediaone.net/eaa/FL.HTM

Pozdrawiam -

RA

PS
Ajak jest w tym kraju z tego ten, no wie Pani, Pani Ewo, z tymi
damskimi wypuklosciami?

>
>
>
> - [ REKLAMA / ADVERTISEMENT ] ---
>   Twoja nowa podrOczna przyjemno¦µ on-line !!!
>   Spotkajmy siO na www.liptonicetea.com.pl !!!
> -
>
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re. Listy Panien Z.

1999-06-08 Thread R. Antoszewski

> Date:  Mon, 7 Jun 1999 22:53:58 -0700
> Reply-to:  [EMAIL PROTECTED]

> Przyznam, ze listy Pan Z czytam w pierwszej kolejnosci i zawsze z
> wdziecznoscia - sa rzeczowe, informuja zrodlowo, dobieraja tematy
> ciekawe i a nie sensacyjne, nie wdaja sie w klotnie, nie traca czasu
> na pyskowki, a nade wszystko sa POLSKIE z krwi i kosci, ducha i
> umyslu - nie jakies tam slowiano ( lub nie) - filki. Powinny Panie
> zalozyc gazete - netowa lub zwykla. Serdecznie pozdrawiam i prosze o
> dalej.. Marysia

Dokladnie to samo chcialem napisac.
Gdyby nie 'Listy Panien Z.', no i czasem zwierzenia Pani Ewy (tej z
urznietym uchem), to lista by juz chyba dawno zgasla..
Oferuje miejsce na Wasze wypowiedzi w swojej 'netografii'. Bylby to
dobry zapis wydarzen. Prosze o ew. kontakt na adres prywatny jak
nizej.
Podsuwam mysl, by rozszerzyc Wasze zainteresowania na
internetowy swiatek. Temat czeka na dobrych obserwatorow.
Pozdrawiam z drugiego konca swiata -

Roman Antoszewski

>
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Nowosci netografii

1999-07-03 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Spiesze powiadomic o internetowych nowosciach dotyczacych literatury
polskiej i spraw pokrewnych.
Z prawdziwa przyjemnoscia mozn astwierdzic, ze oprócz nowych pozycji
poetyckich, siec wzbogacila sie ostatnio o kilka powaznych pozycji
beletrystycznych.
Jest juz dostepna w sieci najwazniejsza lektura szkolna (tymczasem w
formacie ZIP), wzrasta liczba artystycznie opracowanych pozycji o
slawie swiatowej (Kubus Puchatek, Maly Ksiaze, Karol May), no i
przybylo kilka pozycji klasycznych (m. in. 'Marya' Malczewskiego,
'Chlopi' Reymona, 'Lalka' Prusa, 'Pan Balcer w Brazylii'
Konopnickiej).
Wkrótce opracuje specjalny wykaz polskich ksiazek opracowanych
artystycznie i udostepnionych w sieci internetu.

Sam chcialbym pochwalic sie umieszczeniem w sieci pieknej pozycji
ksiazkowej z 1828 p.t.
'Listy Wladyslawa do Celestyny, dzielko plci pieknej poswiecone, w
celu zachecenia teyze do nauki dziejów przyrodzenia'.
Sam tytul mówi za siebie. Jest to interesujacy przyklad polskiej
literatury popularno naukowej w romantycznym stylu. Pewnie znali te
ksiazke nasi wielcy Romantycy. Rzecz napisana przez Delavaux, Polaka
o bardzo interesujacym zyciorysie (opracownym przez p. Katarzyne
Gmerek z Poznania).

Pozycje te wydalem w ramach udostepniania ksiazek 'niewydawalnych'.
Z tego samego powodu umiescilem tez w sieci 'Pana Balcera w Brazylii'
Marii Konopnickiej. Watpie, by ksiazke te zechcialo wydac obecnie
jakies wydawnictwo 'na papierze' - dla emigrantów jest to jednak
dzielo bardzo interesujace.

Oprócz tego otworzylem nowe dzialy, sa 'Obrazki z Polski' (tymczasem
nadsylane przez Panny Zajacówne i Pania Izabelle Wróblewska, ale
zapraszam do udzialu takze wszystkich, majacych cos ciekawego do
powiedzenia).
W nowym dziale umiescilem tez kilka wypowiedzi dotyczacych 'Kultury
Internetowej' oraz 'Opowiadania przyrodnicze dla duzych i malych'.
Sama 'netografia' wzbogacila sie o ponad dwiescie nowych pozycji.

Zachecam wszystkich w kraju i na emigracji do pomnazania polskich
zasobów literackich w sieci. Szczególnie warto pracowac, moim
zdaniem, nad udostepnianiem pozycji, które w inny sposób udostepnione
nie beda- pozycji niezwyklych, jednorazowych, pamiatkowych.

Jak juz informowalem, sprawa 'pól pamieci' w sieci nie przedstawia
problemu ( m.in. dzieki firmie 'Zapis').

Jesli ktokolwiek z Panstwa ma cos do zaoferowania - bardzo prosze o
skontaktowanie sie ze mna.

Wszystkim dziekuje za wspólprace i 'prosze o wiecej' -

lacze pozdrowienia i zyczenia wesolych wakacji -

Roman Antoszewski
czerwiec 1999


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: 10/11 VII

1999-07-11 Thread R. Antoszewski

> Date:  Sun, 11 Jul 1999 22:15:01 -0600
> From:  W i t o l d O w o c <[EMAIL PROTECTED]>

> Ze 10 VII 1410 roku byla bitwa pod Grunwaldem to sporo osob wie.
> Ale, ze 11 VII 1999 roku w Malborku Wielki Mistrz przyjal do Zakonu
> Krzyzackiego pierwszego po stuleciach Polaka, to juz wie mniej osob
>

Szczegoly unizenie prosiem.
Moze to mial na mysli Nostradamus, a nie ten meteoryt wielkosci
samochodu, ktory rozpierniczyl sie nad Nowa Zelandia?

Niestety, nie dotarl do powierzchni ziemi i bylo tylko widowisko i
wszystko jest po staremu -

pozdrawia -

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



kaczka-czworonog

1999-07-12 Thread R. Antoszewski

Czy rumunska czworonozna kaczka jest czworonogiem, czy raczej
zaliczyc ja trzeba do opierzonych owadow, bo ma szesc konczyn no i
stawy?
Czy jest to przyklad makroewolucji?

Zatroskany biologicznie -

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Ozor nie jezyk

1999-07-25 Thread R. Antoszewski

> Date:  Sun, 25 Jul 1999 17:22:04 -0500
> From:  Stev Pec <[EMAIL PROTECTED]>


>
> >Izabela
>
> Pani Izabelo, cos to Pani pokrecila z tym jezykiem...
> Szkoda tylko ze nic Pani nie pisza jak przyzadzic ozor...
> Pgodnie
> Seweryn

A ja tak sobie siedze na tych Antypodach i mysle pogodnie, ze
Pani Izabela powinna przyrzadzic odpowiednio ozor i jezyk Pana
Seweryna...
Jakos mi wyglada, ze za duzo chrzanu w tym ozorku..

jeszcze pogodniej -

RA

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Stare gazety

1999-08-04 Thread R. Antoszewski

> Date:  Wed, 4 Aug 1999 12:46:28 +
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list


> U siebie w Ameryce znalazlem stare egzemplaze kanadyjskich gazet:
> "Fighting Poland, Polska walczaca w Ameryce"
> Niech tytul nie zadziwia, bo gazetki sa z 1941 roku, a w nich m.in artukoly o
> flocie na Atlantyku i zestawienia okretow, o polskich ochotnikach i ...
> wspaniale wierszowane i pelne humoru komiksy Walentynowicza "Przygody
> Walentego Pompki" po polsku i w tlumaczeniu angielskim.  Probowalem
> zeskanowac, ale moj OmniPage dale zbyt duzo bledow z polskiego tekstu.

Proponuje i zachecam do umieszczenia rzeczy w sieci internetu, chocby
w formacie JPG lub GIF. Format graficzny ma te zalete, ze oddaje nie
tylko tresc, ale takze format publikacji, jakze przeciez
inny specyficzny dla owych czasow.
Zauwazyc przy tym wypada, ze wiele wydawnictw emigracyjnych to
pozycje zupelnie nieznane w Polsce, a czesto nawet nie notowane w
katalogach Biblioteki Narodowej.
Tu znalazlem kilka numerow miesiecznika harcerskiego
wydawanego przez Armie Andersa. Wkrotce pojawia sie na
moich stronach poswieconych 'publikacjom niepublikowalnym'.

Pozdrawiam i zycze powodzenia w udostepnianiu swiatowej Polonii
'publikacji niepublikowalnych'.

Roman Antoszewski
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Stare gazety

1999-08-04 Thread R. Antoszewski

> Date:  Wed, 4 Aug 1999 14:49:23 +
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list
> From:  "Andrew M. Sikorski" <[EMAIL PROTECTED]>


> Juz zrobilem taka kopie w formacie tif i przeslalem jako zalacznik Panu
> Antoszewskiemu.

Dziekuje, otrzymalem.
Dalsze sprawy przenosimy na priv.
O skutkach powiadomimy, ma sie rozumiec, spolecznosc P-L.

Pozdrawiam -

RA
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Zlote mysli milenijne

1999-08-28 Thread R. Antoszewski

Wiadomosci Dnia z 28.08.1999 raportuja:

W piatek, w przeddzien Swieta Lotnictwa Polskiego uroczysta msze w
intencji lotnikow odprawil biskup polowy Wojska Polskiego Slawoj
Leszek Glodz. "Nie mozna wleciec w trzecie tysiaclecie na drzwiach od
stodoly" - powiedzial Glodz, zyczac wojskowym lotnikom nowego
wyposazenia. ..

***

A drzewiej mawiano, z g... bicza nie ukrecisz, szczegolnie w NATO.
Ale z ambony tak rzec nie uchodzi, a na P-L dopowiedziec mozna ...

A moze by tak na balonikach z kondonow?
Nowoczesnie, elegancko, i pewnikiem taniej niz na drzwiach od
stodoly...

RA z Buszu

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: 0:0

1999-09-08 Thread R. Antoszewski

> Date:  Wed, 8 Sep 1999 15:13:34 -0600
> From:  Witold Owoc <[EMAIL PROTECTED]>
> Subject:   0:0
> To:[EMAIL PROTECTED]

> To chyba zwyciestwo ? :-)

Skadze! Nasi gora!

Bojka kilkudziesieciu polskich i angielskich kibicow pilkarskich
wczoraj wieczorem na Trakcie Krolewskim w Warszawie zakonczyla sie
obrazeniami kilkunastu Anglikow. Dwoch z nich musialo pozostac w
szpitalu, a jeden z nich bedzie mial przeprowadzony zabieg
chirurgiczny usuniecia odlamkow szkla z oka. Policja zatrzymala 20
osob: Polakow i Anglikow. Zdemolowany zostal tez lokal, w ktorym
rozpoczela sie bojka. Wiadomosci Dnia 8.09.1999

Nastepnym razem, jak sie tam pojawia, nalezy im nogi z d.. powyrywac
przed meczem. Wtedy sukces bedzie jeszcze wiekszy!

Niech zyje pilka nozna i jej kibice!

RA


-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



Re: Bieda Family Tree

1999-09-11 Thread R. Antoszewski

> Date:  Sat, 11 Sep 1999 01:08:07 -0400
> Reply-to:  sbieda <[EMAIL PROTECTED]>

> I am trying to find the correct spelling and location of the following =
> towns where my family comes from.
>
> Marusyna, Poland (Near Zakopane)

Maruszyna (near Nowy Targ)

> Rogosinik, Poland (Near Zakopane)

Rogoznik (spelling: Rogoz'nik; near Ludzmierz, Nowy Targ county)

> Shlonsk, Poland

Slonsk (spelling: Sl'on'sk)
1) near Aleksandrow Kujawski and Ciechocinek
2) near Sulecin former Zielona Gora prov.

Regards -

Roman Antoszewski

-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora



O polskich literkach

1999-09-24 Thread R. Antoszewski

Szanowni Panstwo,

Jestem pelen uznania dla Pana Sikorskiego za podjecie inicjatywy i
otwarcie dla swiatowej Polonii kawalka prozy Zeromskiego. Gratuluje.
Tak sie dziwnie sklada, ze ludzie chetniej wpisuja poezje, proza jakos
nie zacheca do wbebniania jej w klawiature. Sa za tym zapewne
psychologiczne racje, nie mniej faktem jest, ze mamy w sieci wierszy
polskich na tysiace, a pozycji beletrystycznych do zliczenia na
palcach rak i nog jednej osoby, no, moze monogamicznego malzenstwa.
Wiele trudnosci napotyka polski 'wklepywacz', zanim cos zaoferuje
polonijnemu swiatu. Dobrze to opisal Pan Sikorski, przechodze wiec do
mojej konfrontacji z poszczegolnymi trudnosciami.

Czcionki (fonty).

W polskich tekstach sieciowych panuje absolutny rzogardiasz, chyba
taki sam jak i w innych dziedzinach polskiego i polonijnego zycia.
Ktos naliczyl, ze w polskich witrynach spotkac mozna dobrze ponad 20
roznych standardow kodowania polskich liter. Nie sprawdzalem, ale krew
czleka czesto zalewa.. Nie potrafie podjac dyskusji kto i gdzie
zawinil i jakim draniem jest MS czy kto inny, faktem jest ze w
ISO-8859-1 moge latwo poslugiwac sie kilkudziesiecioma krojami
czcionek, dla ISO-8859-2 kilkoma. Word oferuje jeszcze cos innego, HTM
rozne rzeczy kocha, albo nie kocha. Poniewaz nigdy nie wiemy, jakim
zestawem czcionek i jakim stabdardem dysponuje potencjalny czytelnik,
trzeba w praktyce poslugiwac sie czcionkami i standardami
najpospolitszymi, zostawiajac wyniki walki o rynki i dusze milionerom
i miliarderom. Do pisania listow i dokumentow osobistych mozna
pozwalac sobie na rozne ekstrawagancje, dla plikow HTM pozostaje w
zasadzie, moim zdaniem,  ISO-8859-1 i 2. Osobiscie przestawilem sie na
ISO-8859-2, bo w tym standardzie widze w sieci wiele stron z polskimi
tekstami beletrystycznymi.

Pliki HTM.
Od dawna wiadomo, ze HTM jest doskonaly dla pokazywania fruwajacych
ptaszkow czy sikajacych pieskow, natomiast znacznie gorzej radzi sobie
z tekstami. Nie do tego byl stworzony, opanowal jednak swiat i nic sie
na to w tej chwili nie poradzi. Przeksztalcanie DOC w HTM z polskimi
znakami to prawdziwa udreka. Jesli robic to z WORD97, ma sie olbrzymie
obciazenie kodami, a dalsza praca z takim tekstem staje sie
niemozliwa. WORD6 nie ma prostego przejscia na HTM a na dodatek
wiekszosc programow umozliwiajacych pisanie bezposrednio w HTM nie
znosi wrecz polskich liter. Przeksztalcanie polskich znakow na kody
ASCI czyni w tekscie taki balagan, ze osiwiec mozna przy dalszej
obrobce. Nie potrafilem sobie poradzic z edytorami w rodzaju
FrontPage, nie oblaskawilem tez dotad np NetscapeComposera, w zasadzie
jednak nie widze potrzeby, bo wpadlem na sposob mniej wiecej
uniwersalny i zadawalajacy. Na to samo wpadl zreszta i Pan Sikorski.
Pozwole sobie wiec poszerzyc jego wypowiedz o moje doswiadczenia.

Pisze po polsku uzywajac WORD6 i wszystkie dostepne kroje czcionek. W
WORDach mam male 'macro' do zamiany polskich liter na bezogonkowce z
dodaniem przed litera 'apostrofu lewego'. Mozna dac gwiazdki lub
cokolwiek, ale 'apostrofowce' nie stwarzaja dwuznacznych zbitek liter
i tekst jest latwy do czytania. W HTM przeksztalcam tylko z formatu
TXT pilnujac bardzo, by plik zaopatrzony byl w odpowiedni 'charset'
(najczesciej charset=iso-8859-2). Robie to albo przy pomocy FrontPage,
ale doskonale nadaje sie do tego prosty program (darmowy na dodatek)
SuperNoteTab. Wstawia gdzie trzeba owe parszywe  i , takze daje
glowke i zakonczenie. Dolozyc tylko trzeba 'meta'. A potem, juz we
FrontPage lub Composer mozna bawic sie tabelami czy grafika, dodawac
rozne wyuzdane tla, ilustracje, stopki, gwizdajace ptaszki, siusiajace
pieski itp. Oczywiscie moge dowolnie wpisywac tekst i uzupelniac,
pamietajac tylko o apostrofach. Kiedy juz wszystko jest gotowe, rzecz
zachowuje jako plik HTM z apostrofami, otwieram go wordem jako TXT nie
martwiac sie nazwa pliku z HTM, przepuszczam przez 'macro'
zamieniajace 'apostrofowce' na 'ogonkowce' i zachowuje jako TXT, nie
martwiac sie koncowka. Potem wystarczy otworzyc plik w Netscape czy
Explorer, i wszystko wyglada jak trzeba. Wszystkie poprawki tekstow we
FrontPage wprowadzac trzeba jako 'apostrofowce', a potem pamietac o
przeksztalceniu w 'ogonkowce', jak wyzej. Uzywanie TXT i SuperNoteTab
ma te zalete, ze obciaza tekst minimalna liczba kodow, co zmniejsza
znacznie objetosc plikow (czasem az o 30- 40 %).

Z HTM do WORD.
Osobna sprawa to droga w druga strone. Jak wiadomo 'COPY' i 'PASTE' z
plikow sieciowych nie wychodzi dobrze dla polskich tektow.
'SourceView' tez nie na wiele sie zdaje, poniewaz zawiera wszystkie
kody ASCI i HTM. Czytanie jest niemozliwe. Najlatwiej ominac rzecz jak
wyzej. Otworzyc HTM w SuperNoteTab, oczyscic ze wszystkich kodow HTM
(jedno nacisniecie klawisza), zachowac, a potem otworzyc np w Word
pamietajac o odpowiedniej czcionce. Moze sa prostsze sposoby, ale
jakos na nie wpadlem dotad.

Skanowanie.
Osobna sprawa to skanowanie polskich tekstow. Posluguje sie
'Recognita' w wersji polskiej, ale ze starymi drukam

Re: Nowy Nieskurzow

1999-09-27 Thread R. Antoszewski

> Date:  Mon, 27 Sep 1999 12:44:17 EDT
> Reply-to:  Discussion of Polish Culture list

> Hi,can you help me out with a polish town? I was sent some info on were my
> family came from and it is typed like this "Nowy (or new in english)
> Nieskurzow wich is a country village in Southern Poland". Is Nowy Nieskurzow
> the town or is Nowy the state and Nieskurzow the town?
>
> If you can give me any info or web site i can go to for help i would be very
> happy.
> Thank You,
> David T Gardynik

Officialy (in Gazeteers) the place you are asking for is named
'Nieskurzow Nowy' (spelling Nieskurzo'w) and you may find a small
village of thi name close to Bac'kowice in Opatow vicinity, Kielce
prov.
Nieskurzow Nowy is most likely a settlement establiszed later than
Nieskurzow.

Greetings -

Roman Antoszewski


You may find Nieskurzow on MS CD Atlas, so your Nieskurzow must be
very close to Nieskurzow.
-
Laingholm, Titirangi, Auckland, New Zealand
tel/fax [64] [9] 817 3690; mobile: 025 284 7207
e-mail: [EMAIL PROTECTED]  OR [EMAIL PROTECTED]
homepage: http://homepages.ihug.co.nz/~antora