(Fwd) Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja

1999-12-07 Wątek Andrew M. Sikorski

Otrzymalem list na swoj adres w poruszanej sprawie.  Przesylam wiec na liste.
Andrzej Sikorski

Na marginesie dyskusji na Poland-L na temat "A te czolgi, prosze pani
poslanki, to czyja tradycja?":

Ja takze zgadzam sie bez zastrzezen z panem Jackiem Arkuszewskim. Albo
nalezy sie nauczyc korzystac z demokracji, albo przestac sie chronicznie
zalic - tertium non datur.

Byla kiedys taka stara anegdota:

Lata siedemdziesiate, Warszawa, kolejka po mieso, wszyscy stoja i
narzekaja - na ustroj, na czerwonego, na gospodarke, na biede. W koncu
mlody czlowiek stojacy za babcia, ktora narzeka najglosniej, ma juz dosyc
i pyta:  - "A na wyborach w zeszlym tygodniu babcia byla?" - "Bylam,
kochanienki, bylam, z samego rana poszlam glosowac" mowi babcia. - "To
teraz siedziec cicho i nie narzekac!  Przez takich jak babcia musimy sie
teraz taplac w tym g!!!"

Jak w wielu anegdotach, w tej tez sie kryje powazne jadro:  Za czasow
pseudowyborow PRL, Polacy nauczyli sie, ze glosowanie na (jedyna) liste
FJN, najlepiej bez skreslen, absolutnie niczego nie zmienia, bo 'oni' i
tak wykreca, jak beda chciel, a g... i tak bedzie mialo zawsze taka sama
glebokosc, wiec wszystko jedno czy sie glosuje, czy sie nie glosuje.

I tak poniekad juz zostalo, ile razy by sie elektoratowi nie powtarzalo,
ze 'oni' sie skonczyli, ze teraz beda takich mieli 'onych' przy wladzy,
jakich sobie sami wybiora. Ja takze uwazam, ze przy frekwencji wyborczej
75-80% poparcie dla postkomunistow nie przekroczyloby 20-25%. Historia
dowodzi, ze w rzadkich momentach, kiedy lud polski jest w kupie i czyni
cos na duza skale, wykazuje duzo zdrowego rozsadku. "Polski kociol"
zaczyna sie nieodmiennie w momentach kiedy wszystkim wszystko nisko wisi.
Dzis pompowaniem ekskrementu,  w ktorym w kraju wypada na codzien
brodzic,
nie zajmuja sie juz tajemniczy i nieusuwalni 'oni' tylko sam elektorat.

Moze by wprowadzic system australijski? Uczestnictwo w wyborach
federalnych i stanowych jest tutaj obowiazkowe, kto nie glosuje, ten placi
$50 grzywny. Punktow wyborczych jest mnostwo, mozna tez glosowac poczta,
wiec jedyne usprawiedliwienia jakie sie uznaje, a i to po przestawieniu
stosownych dokumentow, to ze ktos byl obloznie chory albo byl w podrozy
lub za granica  w dniu wyborow.

50-dolarowa grzywna zostala specjalnie ustawiona w takiej wysokosci po
gruntownym namysle i licznych dyskusjach. Jesli ktos nie chce glosowac z
przyczyn zasadniczych, to grzywna jest wystarczajaco niska, zeby ja bez
slowa zaplacic jako przystepna cene posiadania takich zasad. Natomiast ta
sama grzywna jest za wysoka, zeby ja zlekcewazyc z czystego lenistwa. Ci,
ktorym sie zwyczajnie nie chce ruszyc tylka - natychmiast  kojarza sobie,
ze 50 dolarow, ktore beda musieli wydac na grzywne, to jest przyzwoity
obiad w knajpie, albo 48 puszek dobrego piwa w sklepie, wiec wola pojsc
glosowac niz stracic dwa kartony piwa. A jak juz pojda glosowac, to chocby
z nudow sie nieco zastanowia, na co i na kogo glosuja...

Z czasem moze sie w Polsce dorobimy lepszej swiadomosci obywatelskiej, ale
poki co, to i  taki ideal demokracji by mnie zadowolil -  glosowac nikt
nie musi, ale kto nie glosuje ten placi 100 PLN, podlegajace w razie
potrzeby sciagnieciu przez komornika, jak kazda inna grzywna. Uzyskane w
ten sposob srodki mozna przeznaczyc na pomoc biednym albo jakis inny
popularny cel spoleczny.


Z szacunkiem



Re: (Fwd) Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja

1999-12-07 Wątek Ewa Murawska

Andrzej Sikorski:

 Moze by wprowadzic system australijski? Uczestnictwo w wyborach
 federalnych i stanowych jest tutaj obowiazkowe, kto nie glosuje, ten placi
 $50 grzywny. Punktow wyborczych jest mnostwo, mozna tez glosowac poczta,
 wiec jedyne usprawiedliwienia jakie sie uznaje, a i to po przestawieniu
 stosownych dokumentow, to ze ktos byl obloznie chory albo byl w podrozy
 lub za granica  w dniu wyborow.
Nie wiem jak z tymi obloznie chorymi. Jak znam Australijczykow, to
podejrzewam, ze w kazdym szpitalu jest okreg wyborczy, a moze i do
lozka chorego sie komisja pofatyguja - taki obchod szpitala ;-).
Oczyiwscie nie wiem, tylko domniemywam..
Ale pobyt za granica absolutnie nie zwalnia z glosowania. Dla tych
sa ambasady, glosowanie przed terminem i poczta. Sadze jednak, ze
zakladnicy (przepraszam za taki ponury przyklad) sa jednak zwolnieni.

 50-dolarowa grzywna zostala specjalnie ustawiona w takiej wysokosci po
 gruntownym namysle i licznych dyskusjach. Jesli ktos nie chce glosowac z
 przyczyn zasadniczych, to grzywna jest wystarczajaco niska, zeby ja bez
 slowa zaplacic jako przystepna cene posiadania takich zasad. Natomiast ta
 sama grzywna jest za wysoka, zeby ja zlekcewazyc z czystego lenistwa. Ci,
 ktorym sie zwyczajnie nie chce ruszyc tylka - natychmiast  kojarza sobie,
 ze 50 dolarow, ktore beda musieli wydac na grzywne, to jest przyzwoity
 obiad w knajpie, albo 48 puszek dobrego piwa w sklepie, wiec wola pojsc
 glosowac niz stracic dwa kartony piwa. A jak juz pojda glosowac, to chocby
 z nudow sie nieco zastanowia, na co i na kogo glosuja...
Dokladnie.

Ewa



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-06 Wątek Andrew M. Sikorski


 Po pierwsze, nie przypominam sobie Panie Andzeju, zebysmu byli po imieniu.

Alez oczywiscie, ze nie, Pani Anno.  To co uczynilem to jedynie przystawienie
lustra do Pani listu ze zwyklej ciekawosci, czy taka forma jaka Pani stosuje do
innej osoby bedzie Przez Pania akceptowana.

 Jak to juz zostalo ustalone przez Pana Majchrzaka, ja jestem w wieku
 Balzakowskim wiec bardziej wypada mi sie zwracac do mlodszych uczestniczek
 listy po imieniu ( Malgosia Z. jest sporo mlodsza od mojej mlodszej corki)
 niz Panu w ten spodob do mnie.

Tak tez sobie pomyslalem, ze roznica wieku moze upowazniac.  Jako starszy
od Pani osobnik mam wiec TEZ prawo zwracac sie po imieniu do Pani, tak jak
Pani do Pani Malgosi.  Tym bardziej, ze roznica wieku Pan, jest mniejsza niz
pomiedzy mna, a Pania. Czysta matematyka, a nie savoir vivre.

 Nie chce mi sie juz dalej ciagnac tego tematu, szczegolnie ze wyraznie
 jestem osamotniona w moich pogladach.

To niestety jest wymowne.  Pani Aniu,  powiem jak to sam widze:
uszczypliwosci w korespondencji "mlodej pary" nie byly jednostronne, w
odroznieniu do Pani uwag.
Sam Andrzej Szymoszek czasem wydawal sie bawic tym przekomarzaniem, a
przy innej okazji nawet prosil aby sie do takich podobnych wymian zdan nie
wtracac (niestety, sam ostatnio nawalil).  Inaczej mysle, ze stac byloby
naukowca na stanowcza replike, a przede wszystkim na zaniechanie metod
jakie uznal by za niestosowne w korespondencji innej osoby.
W przyszlosci bede z Pania - a Pan Merzynski juz chyba jest -  w jednym
froncie zwalczania nietaktu.  Jeden warunek:  bedziemy reagowac obiektywnie.

 Pozdrowienia Anna Niewiadomska

Nawzajem Pani Anno.
Trzymajacy jeszcze lustro Andrzej Sikorski



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-05 Wątek Chris BOROWIAK

Jacek Arkuszewski wrote:

 Chris BOROWIAK wrote:

  Za to
  komuchy maja ciagle stabilny elektorat, ktory ma duzo do stracenia
  i dzieki temu kreatury czerwone zawsze dostana sie demokratycznie do
  wladzy w Polsce, nawet jesli pozostana w pozornej opozycji (pozornej,
  bo czesto glosuja rowno z UWniarzami przeciwko AWS).

 Kto to wlasciwie jest?

 Ciekawy

Nie do konca jestem przekonany, czy dobrze zrozumialem powyzsze pytanie.

Jesli chodzi o UWniarzy, to pisownia tej wielce - moim zdaniem - zasluzonej
inwektywy wyraznie wskazuje, ze chodzi o czlonkow Unii Wolnosci (UW).
A AWS to oczywiscie Akcja Wyborcza "Solidarnosc", czyli podstawowy czlon
niemilosciwie rzadzacej Polska koalicji.

Pozdrawiam

Krzysztof Borowiak



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-05 Wątek Czeslaw Piasta

At 10:02 PM 04/12/99 +0100, Chris BOROWIAK  pisze:

Czeslaw Piasta wrote:
Ale co najsmieszniejsze, to te lobuzy sa
calkiem normalni - ale spoleczenstwo musi jest chore, ze tego nie widzi
i pozwala, zeby sprawcy zbrodni wynosili korzysci z popelnionych przez siebie
przestepstw.

Trudno nie przyznac Panu racji, ale co to spoleczenstwo ma robic?
Wyjsc na ulice? Rozpoczac kolejny Miesiac (pisany z duzej litery)
historii Polski? Nie widze dzisiaj takich mozliwosci...

i dalej Chris BOROWIAK  daje sam sobie odpowiedz:

Jedyny akt demokratycznego protestu - udzial w wyborach -
...
Czekamy na lustracje, a raczej na to, co z niej ma szanse pozostac...

choc widac dodatkowe objawy zwatpienia:

Jedyny akt demokratycznego protestu - udzial w wyborach - wydaje sie
ludziom beznadziejny, bo nawet gdy wybrali ludzi z opcji postsolidarno-
sciowej (tak im sie wydawalo), to okazalo sie, ze wybralismy szumowiny
i karierowiczow z LoBuzkiem na czele, umoczonym w przeszlosci.

Jesli sie nie sprawdza, to w nastepnych wyborach wybrac innych. Ale za wszelka
cene dobrze byloby w dzien wyborow wstac rano, zjesc sniadanie i pomaszerowac
do punktu wyborczego. Ile czasu poswiecamy na szukanie samochodu? Czy nie
mozna poswiecic troche czasu na  zagwarantownie jako takiej przyszlosci dla siebie
i potomnych?  Z druguej strony o tych "szumowinach i karierowiczach" to ciagle
jedynie slychac ze srodkow przekazu, ktore niestety sa w ogromnym stopniu
uzaleznione od komuchow i opinie tam wyrazone to propaganda i indoktrynacja.
Skrajnym przykladem byla audycja, w ktorej uzywano para-psychozy, hipnozy.

komuchy maja ciagle stabilny elektorat, ktory ma duzo do stracenia
i dzieki temu kreatury czerwone zawsze dostana sie demokratycznie do
wladzy w Polsce, nawet jesli pozostana w pozornej opozycji (pozornej,
bo czesto glosuja rowno z UWniarzami przeciwko AWS).

Zycze Rodakom i sobie, zeby tego dnia pogoda dopisala i TV miala slaby program,
zeby do wyborow poszlo jak najwiecej ludzi i zeby oddali glosy. Cos mi sie zdaje,
ze przy frekwencji powyzej 80%, to procentowo komuchy by spadli na ponizej 20%
glosow. Wykazuja to wszystkie ankiety badania opinii publicznej. Jedyny problem, to
odpowiedz na pytanie "czy bedziesz glosowal" i tutaj klapa, bo wiekszosc nie ma
takich planow w dniu dzisiejszym.

CzP



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-05 Wątek Jacek Arkuszewski

Moi zloci,

Spytalem "kto to wlasciwie jest?" i moze sformulowalem te
pytanie zbyt zwiezle. Otoz chodzi mi o tych, co zawiedli
sie na "S" i innych wywodzacych sie z niej partiach. Chce
wyodrebnic pewien problem, ale wpierw popre go faktem: jaka
mamy frekwencje wyborcza w Polsce? O ile sobie przypominam
to oscylujaca wokol 45%.

Pamietam pewna rozmowe sprzed kilku lat z pewnym mlodym
czlowiekiem psioczacym na nowo wybrany parlament. Spytalem
go czy glosowal, okazalo sie ze nie pofatygowal sie
do lokalu wyborczego. I zaraz potem obrazil sie na mnie,
gdy mu powiedzialem, ze nie ma prawa sie skarzyc, bo pozostawil
decyzje innym. Nie zrozumial tego, no i obraza.

Obawiam sie, ze wiekszosc tych co sie zawiedli i ktorych
wspomnialem powyzej nalezy do tej kategorii: "nie chodze do
urny, ale krytykuje". I to jest te 55%. A pozostali? Niech
glosuja na partie ktora ich zadowala, a jesli takiej nie ma,
niech ja utworza. Skoro jednak takie partie czy partyjki sa
juz utworzone i i maja tak malutki elektorat, ze nie sa w
stanie wplynac na bieg spraw publicznych w Polsce, to oznaczac
moze tylko to, ze poprostu liczba niezadowolonych i popierajacych owe
partie tez jest mala i caly problem wlasciwie nie istnieje.

Takie sa oczywiste prawdy dzialan w wolnym demokratycznym kraju.
Jesli ktos sie na wszystko i wszystkich skarzy, to albo nie chce
czy nie potrafi ze swoich praw korzystac, albo reprezentuje bardzo
malutka czesc spoleczenstwa.

Czuwaj!

Jacek A.



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-05 Wątek Andrew Sikorski

Moi zloci,

Spytalem "kto to wlasciwie jest?" i moze sformulowalem te
pytanie zbyt zwiezle. Otoz chodzi mi o tych, co zawiedli
sie na "S" i innych wywodzacych sie z niej partiach. Chce
wyodrebnic pewien problem, ale wpierw popre go faktem: jaka
mamy frekwencje wyborcza w Polsce? O ile sobie przypominam
to oscylujaca wokol 45%.

Pamietam pewna rozmowe sprzed kilku lat z pewnym mlodym
czlowiekiem psioczacym na nowo wybrany parlament. Spytalem
go czy glosowal, okazalo sie ze nie pofatygowal sie
do lokalu wyborczego. I zaraz potem obrazil sie na mnie,
gdy mu powiedzialem, ze nie ma prawa sie skarzyc, bo pozostawil
decyzje innym. Nie zrozumial tego, no i obraza.

Obawiam sie, ze wiekszosc tych co sie zawiedli i ktorych
wspomnialem powyzej nalezy do tej kategorii: "nie chodze do
urny, ale krytykuje". I to jest te 55%. A pozostali? Niech
glosuja na partie ktora ich zadowala, a jesli takiej nie ma,
niech ja utworza. Skoro jednak takie partie czy partyjki sa
juz utworzone i i maja tak malutki elektorat, ze nie sa w
stanie wplynac na bieg spraw publicznych w Polsce, to oznaczac
moze tylko to, ze poprostu liczba niezadowolonych i popierajacych owe
partie tez jest mala i caly problem wlasciwie nie istnieje.

Takie sa oczywiste prawdy dzialan w wolnym demokratycznym kraju.
Jesli ktos sie na wszystko i wszystkich skarzy, to albo nie chce
czy nie potrafi ze swoich praw korzystac, albo reprezentuje bardzo
malutka czesc spoleczenstwa.

Czuwaj!

Jacek A.

Puszczam kopie tego listu w calosci bez komentarza.  Kazdy powinien go
bowiem przeczytac tyle razy az sam zrozumie zawarte w nim sedno.  Jesli po
kolejnym czytaniu beda jakiekolwiek watpliwosci "co ten Jacek chcial
powiedziec", to nalezy czytac jeszcze raz, i jeszcze raz, az do momentu gdy
zadnych watpliwosci nie bedzie.  Potem sie moze taki czytelnik stanie mniej
aktywny w wypowiedziach o sprawach politycznych, bo wlasna polityke bedzie
realizowal poprzez glosowanie, a jak sie wypowie, to z wielkim przekonaniem.
I o to przekonanie polityczne wyborcow wlasnie chodzi.
Inaczej wyjdzie tylko na to ze to Kosciol winien.
I nie wiem czy znajdzie sie chocby czworka do brydga rozumiejaca, ze nie o
Kosciol mi chodzi.

AS



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-05 Wątek Ewa Murawska

 Moi zloci,

 Spytalem "kto to wlasciwie jest?" i moze sformulowalem te
 pytanie zbyt zwiezle. Otoz chodzi mi o tych, co zawiedli
 sie na "S" i innych wywodzacych sie z niej partiach. Chce
 wyodrebnic pewien problem, ale wpierw popre go faktem: jaka
 mamy frekwencje wyborcza w Polsce? O ile sobie przypominam
 to oscylujaca wokol 45%.

 Pamietam pewna rozmowe sprzed kilku lat z pewnym mlodym
 czlowiekiem psioczacym na nowo wybrany parlament. Spytalem
 go czy glosowal, okazalo sie ze nie pofatygowal sie
 do lokalu wyborczego. I zaraz potem obrazil sie na mnie,
 gdy mu powiedzialem, ze nie ma prawa sie skarzyc, bo pozostawil
 decyzje innym. Nie zrozumial tego, no i obraza.
Nie moge sie bardziej zgodzic. Dlaczego wybory w Polsce nie sa
obowiazkowe?
Tutaj wszyscy galopem biegna do punktow glosowania, ktore sa
w prawie kazdej malej dziurze. Jak ktos akurat znajduje sie
8 km od punktu wyborczego, to moze wczesniej glosowac
w specjalnych punktach lub za posrednictwem poczty.
A jak nie to trzeba placic kare (nie pamietam czy 50 czy 100
dolarow).

Ewa



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-04 Wątek Chris BOROWIAK

Czeslaw Piasta wrote:

[...}

 Tak, gdy widze w pierwszym programie polskiej TV przewijajace sie postacie
 Kwasniewskiego, Millera  itd., to musze potwierdzic, ze zyje Pani w scenerii
 z Orwella.

 Ale co najsmieszniejsze, to te lobuzy sa
 calkiem normalni - ale spoleczenstwo musi jest chore, ze tego nie widzi
 i pozwala, zeby sprawcy zbrodni wynosili korzysci z popelnionych przez siebie
 przestepstw.

 Ze smutkiem patrze na te demoralizacje spoleczenstwa. Calkowity zanik
 podstawowych instynktow oceny dobra i zla.


Trudno nie przyznac Panu racji, ale co to spoleczenstwo ma robic?
Wyjsc na ulice? Rozpoczac kolejny Miesiac (pisany z duzej litery)
historii Polski? Nie widze dzisiaj takich mozliwosci...

Walka o byt codzienny, o utrzymanie miejsca pracy, o dorobienie do
pensji aby zyc godniej - to nie czasy na myslenie o Polsce, o przy-
szlosci, o ideach. Spoleczenstwo jest zmeczone chyba bardziej niz
w minionej epoce, bo dodatkowo nadzieje roku 1989 zostaly zmarnowane
przez bande cwaniakow i tajnych wspolpracownikow, ktorzy pod szyldem
Solidarnosci dorwali sie do wladzy i szarpia sukno kazdy w swoja
strony, byle wiecej miec dla siebie.

Jedyny akt demokratycznego protestu - udzial w wyborach - wydaje sie
ludziom beznadziejny, bo nawet gdy wybrali ludzi z opcji postsolidarno-
sciowej (tak im sie wydawalo), to okazalo sie, ze wybralismy szumowiny
i karierowiczow z LoBuzkiem na czele, umoczonym w przeszlosci. Za to
komuchy maja ciagle stabilny elektorat, ktory ma duzo do stracenia
i dzieki temu kreatury czerwone zawsze dostana sie demokratycznie do
wladzy w Polsce, nawet jesli pozostana w pozornej opozycji (pozornej,
bo czesto glosuja rowno z UWniarzami przeciwko AWS).

Czasy rzeczywiscie koszmarne dla tych, co Polske kochaja i co o Polske
walczyli liczac na jej inny ksztalt - po zwyciestwie.

Czekamy na lustracje, a raczej na to, co z niej ma szanse pozostac...

Smutne ale prawdziwe!

Pozdrawiam

Krzysztof Borowiak



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-04 Wątek Jacek Arkuszewski

Chris BOROWIAK wrote:

 Czeslaw Piasta wrote:

 [...}

  Tak, gdy widze w pierwszym programie polskiej TV przewijajace sie postacie
  Kwasniewskiego, Millera  itd., to musze potwierdzic, ze zyje Pani w scenerii
  z Orwella.

  Ale co najsmieszniejsze, to te lobuzy sa
  calkiem normalni - ale spoleczenstwo musi jest chore, ze tego nie widzi
  i pozwala, zeby sprawcy zbrodni wynosili korzysci z popelnionych przez siebie
  przestepstw.
 
  Ze smutkiem patrze na te demoralizacje spoleczenstwa. Calkowity zanik
  podstawowych instynktow oceny dobra i zla.

 Trudno nie przyznac Panu racji, ale co to spoleczenstwo ma robic?
 Wyjsc na ulice? Rozpoczac kolejny Miesiac (pisany z duzej litery)
 historii Polski? Nie widze dzisiaj takich mozliwosci...

 Walka o byt codzienny, o utrzymanie miejsca pracy, o dorobienie do
 pensji aby zyc godniej - to nie czasy na myslenie o Polsce, o przy-
 szlosci, o ideach. Spoleczenstwo jest zmeczone chyba bardziej niz
 w minionej epoce, bo dodatkowo nadzieje roku 1989 zostaly zmarnowane
 przez bande cwaniakow i tajnych wspolpracownikow, ktorzy pod szyldem
 Solidarnosci dorwali sie do wladzy i szarpia sukno kazdy w swoja
 strony, byle wiecej miec dla siebie.

 Jedyny akt demokratycznego protestu - udzial w wyborach - wydaje sie
 ludziom beznadziejny, bo nawet gdy wybrali ludzi z opcji postsolidarno-
 sciowej (tak im sie wydawalo), to okazalo sie, ze wybralismy szumowiny
 i karierowiczow z LoBuzkiem na czele, umoczonym w przeszlosci. Za to
 komuchy maja ciagle stabilny elektorat, ktory ma duzo do stracenia
 i dzieki temu kreatury czerwone zawsze dostana sie demokratycznie do
 wladzy w Polsce, nawet jesli pozostana w pozornej opozycji (pozornej,
 bo czesto glosuja rowno z UWniarzami przeciwko AWS).

Kto to wlasciwie jest?

Ciekawy

Jacek A.


 Czasy rzeczywiscie koszmarne dla tych, co Polske kochaja i co o Polske
 walczyli liczac na jej inny ksztalt - po zwyciestwie.

 Czekamy na lustracje, a raczej na to, co z niej ma szanse pozostac...

 Smutne ale prawdziwe!

 Pozdrawiam

 Krzysztof Borowiak



Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?

1999-12-03 Wątek Czeslaw Piasta

Pani Malgorzato,

Pani, podobnie jak i wiele innych osob zabierajacy glos w tej sprawie,
nie zrozumiala poslanki z SLD, dawnej PZPR.

Ponizej cytat z "Gazeta" w Toronto, 3-5 grudnia 1999:

  Lybacka wybrana na przewodniczaca regionalnego SLD, pytana
  o program Sojuszu w Wielkopolsce, powiedziala podczas zjazdu,
  ze "wystarczy realizowac wspaniale, lewicowe tradycje, ktore
  mamy w Wielkopolsce". Wsrod nich wymienila robotnicze powstanie
  przeciw komunistycznym wladzom z czerwca 1956 roku.

Ja wierze, ze pani Lybacka jest NAPRAWDE dumna i szczyci sie tradycja
krwawych rozpraw z robotnikami w Poznaniu, Gdansku, Szczecinie, Radomiu,
Lubinie, na Slasku, itd. Ja mysle, ze nasza "wspaniala" poslanka nie jest
osamotniona w milosci do swoich wspanialych "lewicowych tradycji". Wierze,
ze te dume dziela z nia wspoltowarzysze: Miller, Kwasniewski, Jaruzelski,
Kiszczak, Urban, Oleksy, Jaskiernia, Rakowski, Cimoszewicz, ... i tutaj
nalezaloby podac dluge liste czlonkow SLD, oraz emerytow z PZPR.

Czy nie zauwazyla Pani, jak dumny jest pan prezydent z "naszej tradycji
Solidarnosci", gdy przemawia przy okazji roznych swiat panstwowych i sklada
wience na miejscach meki i pod pomnikami poswieconymi pomordowanym
przez PZPR. Pewnie ma wtedy na mysli "naszej rozprawy z Solidarnoscia".
Tak, gdy widze w pierwszym programie polskiej TV przewijajace sie postacie
Kwasniewskiego, Millera  itd., to musze potwierdzic, ze zyje Pani w scenerii
z Orwella.

Duma i nasmiewanie sie w kulak z normalnych obywateli RP bije z oczu kazdego
SLD-owca. Czy widziala Pani usmiechajace sie od ucha do ucha geby "kolesiow"
pana prezydenta, gdy opuszczali jego gabinet po towarzyskiej wizycie przed
podpisywaniem ostatniego weta? Ale co najsmieszniejsze, to te lobuzy sa
calkiem normalni - ale spoleczenstwo musi jest chore, ze tego nie widzi
i pozwala, zeby sprawcy zbrodni wynosili korzysci z popelnionych przez siebie
przestepstw.

Ze smutkiem patrze na te demoralizacje spoleczenstwa. Calkowity zanik
podstawowych instynktow oceny dobra i zla. Wypowiedz pani poslanki jest
jedynie wynikiem zalegalizowanego bezprawia. Dopoki nie dojdzie do prawidlowej
oceny niedawnej przeszlosci, to nie spodziewam sie poprawy w tej dziedzinie.
To wlasnie ta bezgraniczna bezczelnosc uczynila obywateli psychicznymi
niewolnikami komuchow. Ludzie zalamuja rece z bezradnosci i poddaja sie
ogolnej apatii. Dziala tutaj zwyczajne prawo przyrody - silniejsze jednostki
wygrywaja. Spoleczenstwo musi sie otrzasnac z tego marazmu, zeby moglo dojsc
do jakichs pozytywnych przemian w RP.


CzP