Pytanie
Czy ktos z Panstwa ma jakiekolwiek informacje na temat dzialajacej w poczatkach II wojny w Warszawie konspiracyjnej grupy pod nazwa "Muszkieterowie"? Izabela
pytanie
Czy to prawda, ze Marsz Zywych odbyl sie 3 Maja? Jacek
pytanie administracyjne
Chcialem zapytac Pana Administratora, czy w zwiazku z ostatnia dosc gwaltowna wymiana pogladow i inwektyw na poland-l, oraz nastepujacym po tym naglym uspokojeniu, zostaly podjete jakies akcje w rodzaju uniemozliwienia komus pisania na liste. A jesli tak, to komu. Ja lubie wiedziec do kogo pisze, do kogo juz nie, moze nie ma sensu odpowiadac komus kto zostal odciety... Andrzej Szymoszek
Elektryczne pytanie
Czy ktos z Panstwa wie co oznacza termin "magister inzynier elektryk" w jezyku angielskim? Czy to jest stopien Master in Electric Engineering? Tu chyba nie chodzi o bycie elektrykiem ale jezeli nie to dlaczego jest "elektryk" w tym tytule? Pozdrowienia Dorota
Re: Pytanie
ibozek ([EMAIL PROTECTED]) writes: > Czy ktos z Panstwa ma jakiekolwiek informacje na temat dzialajacej w > poczatkach II wojny w Warszawie konspiracyjnej grupy pod nazwa > "Muszkieterowie"? > > Izabela Bardzo skomplikowana historia. Nie znam opracowania traktujacego wylacznie o tej grupie. Natomiast grupa ta jest wspomniana w wielu opracowaniach dotyczacych historii okupacji. Jej przywodca, bodajze inz. Witkowski, mial wielkie ambicje, ktore zawiodly go na manowce. Musialbym pogrzebac w mojej bibliotece, aby znalezc wiecej szczegolow. Kazik Stys
Re: Pytanie
Ponizej dodatkowe szczegoly dotyczace organizacji konspiracyjnej . Szefem tej organizacji byl inz. Stefan Witkowski uzywajacy pseudonimow Tenczyn'ski, Kaniewski, Inzynier. Czlowiek bardzo energiczny, doskonaly organizator, sprytny, zzerany przez wybujale ambicje, czlowiek bez skrupulow. Witkowski faktycznie nigdy nie uznal zwierzchnictwa ZWZ i staral sie o bezposrednie kontakty z wladzami polskimi na emigracji. Nakazy podporzadkowania sie ZWZ ignorowal. Muszkieterzy byli organizacja o niewielkim zasiegu, ktora powstala na poczatku 1940 r. i specjalizowala sie w wywiadzie i kontrwywiadzie. W raporcie do gen. Sikorskiego gen. Sosnkowski wyrazil o nim opinie <... ze jest to czlowiek o wybujalej ambicji, w duzej mierze fantasta, w pracy nieostrozny.> Witkowski byl gotowy dostarczac informacje kazdemu kto mu placil. Jego kontakty z wladzami polskimi na emigracji dotyczyly w duzej mierze finansow. Opinia gen Sosnkowskiego na temat dostarczanych materialow przez Muszkieterow byla na ogol krytyczna. Witkowski byl podejrzewany o wspolprace z wywiadami angielskim, amerykanskim, sowieckim i niemieckim. Wspolnym mianownikiem byly pieniadze. Miarka sie przebrala, kiedy Witkowski postanowil nawiazac bezposredni kontakt z gen. Andersem przebywajacym wtedy jeszcze w Zw. Sowieckim i wyslal tam swojego agenta przy pomocy wywiadu niemieckiego. Gen. Grot (Rowecki) kiedy dowiedzial sie o tym postanowil skierowac sprawe do sadu, ktorego przewodniczacym byl gen Bor (Komorowski). Nalezy tu dodac, ze Witkowskiemu wielokrotnie uprzednio nakazano podporzadkowanie sie ZWZ. Witkowskiemu zarzucano: kontakty z hitlerowcami, zabojstwa swoich wspoloracownikow, napady na kurierow ZWZ-AK, przekazywanie falszywych wiadomosci wywiadowczych, wyludzanie pieniedzy. Przewod sadowy zarzuty potwierdzil, a Wojskowy Sad Specjalny orzekl kare smierci. Wyrok zatwierdzil gen. Grot. Wyrok wykonano. Wielu wspolpracownikow Witkowskiego uprzednio juz opuscilo go nie bedac zadowolona z dzialalnosci organizacji. Witkowski mial takze zwolennikow nawet i po smierci. Wykonawca wyroku AK zginal nastepnie z rak jednego z Muszkieterow. Powyzsze informacje na podstawie Armia Krajowa w Dokumentach 1939-45 (tom I) oraz Polska Walczaca , Jerzy Slaski Kazik Stys
na pytanie
Panie Aleksandrze. Kilka dni temu zamiescil Pan taka tresc: "Tak konkretnie natomiast opryskliwosc w stosunku do osob zaleznych, chec uswietnienia samego siebie za wszelka cene, szukanie byle zdzbla zlego u sasiada, wyzywanie sie na osobach podleglych, dawanie bobu wszelkim takim osobom" I konczy Pan pytaniem: "Ciekawe czy i jak dalece powyzsze jest w jakims stopniu aktualne takze i dzis. Alexander J.Matejko" Oj jest, jest. Dobry przyklad podala Pani Kasia: pojedynek intelektualistow. Ryszard Legutko z Jerzym Pilchem. Nie mozna juz chyba odpowiedziec bez proby ponizenia czy tylko przyszycia latki rozmowcy. Byc moze osoby mieszkajace w kraju nie widza, nie slysza i nie czuja tej miejskiej pogardy dla innego czlowieka. Jakby wszyscy z miasta byli.:-) Pewnie sie przyzwyczaili jak sie przyzwyczaic mozna do wlasnego zapachu. A co bardzo wazne, to ze wiekszosc nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. To chyba to o czym Pan Antoszewski wspominal: "bezinteresowna nienawisc". Ja bym jeszcze dopisal "bezinteresowna zawisc i nieswiadome chamstwo". Tyle co spotykam obcesowosci, prostactwa, czy zwyklej nieuprzejmosci w czasie krotkich pobytow w Polsce, to przez lata pobytu w USA bym nie uzbieral. Wydaje mi sie ze Polak w kraju mysli ze jest lepszy wyzszoscia nad innym. Czasem stawalo sie juz uciazliwe sluchanie wszystkowiedzacych rozmowcow... Jesli nawet takich osob jest mniejszosc, to zdecydowanie dominuja one i sa latwiej spostrzegane. Na ich tle gina ci naprawde goscinni, uprzejmi i serdeczni. Nie wiem czy jestesmy gorsi czy lepsi od innych spoleczenstw. Bariera jezykowa umiemozliwia mi takie porownanie wprost, a ponadto w kazdym innym kraju jestem zawsze cudzoziemcem. Mimo takich krytycznych uwag mam wielkie serce dla wszystkich z ktorymi mam kontakty bedac swiadomym, ze to w glownej mierze warunki ksztaltuja charaktery. AS
pytanie lingwistyczne
Klaniam sie wszystkim Kurcze!! Zdawalo mi sie, ze po blisko 20 latach juz takich podstawowych puytan zadawac nie bede musial. Nic bardziej blednego - po raz kolejny okazuje sie, ze trzeba sie uczyc cale zycie... Mam pytanie do expertow w obiegowej angielszczyznie. Od jakiegos czasu spotykam w mediach drukowanych skrot "AWOL". Jak sie to rozwija? Za wyjazsnienie pozostane wdzieczny do grobowej deski W wisielczym nastroju... Andrzej
Re: pytanie administracyjne
Obrazony pan Andrzej Szymoszek pisze : > Ja lubie wiedziec do kogo pisze, do kogo juz nie, moze nie ma > sensu odpowiadac komus kto zostal odciety... No dobrze, ze Pan jeszcze tutaj jest ;-) Bo mam do Pana jeszcze jedno slowo. Czy Pan sobie zdaje sprawe, ze dwa dni temu przedrukowal Pan nam tutaj z "Gazety Wyborczej" wytwor chorej wyobrazni panow redaktorow, ktory to wytwor starali sie oni przypisac Marianowi Krza- klewskiemu ? Chodzi o ankiete, kogo by odznaczyl a kogo nie. Wczoraj sztab Krza- klewskiego oficjalnie zaprotestowal w tej sprawie. Czy to sa powazne metody kampanii wyborczej ? Czy to jest powazna gazeta ? Moze warto konfrontowac informacje, ktore ona podaje. Dzis na przyklad niejaki Wojciech Orlinski zabral sie za recenzowanie doktoratu Krzaklewskiego. Napisal, ze niewiele z tego rozumie, ale zasugerowal, ze Krzaklewski nie jest informatykiem, tylko metalurgiem. Dziennikarz, dla ktorego opracowanie modelu matematycznego jakiegos obiektu metalurgicznego, algorytmow i programow komputerowych, ktore ten model realizuja, nie wskazuje ze facet sie na informatyce biegle zna jest marnym dziennikarzyna. Tym bardziej, ze Krzaklewski nie stu- diowal metalurgii, tylko komputerowe sterowanie procesami i piec metalurgiczny stanowil dla niego po prostu wybrany obiekt badan. Wypadaloby przynajmniej troche znac sie na tym o czym sie pisze. Gazeta, ktora drukuje takie bzdury, sugerujac, ze kandydat blednie okreslil w ankiecie swoj zawod, jest marna gazeta. Jak mowi Wlodek Holsztynski: wstyd. Malgorzata
Re: pytanie administracyjne
> Obrazony pan Andrzej Szymoszek pisze : > > > Ja lubie wiedziec do kogo pisze, do kogo juz nie, moze nie ma > > sensu odpowiadac komus kto zostal odciety... > > No dobrze, ze Pan jeszcze tutaj jest ;-) Bo mam do Pana jeszcze jedno > slowo. Czy Pan sobie zdaje sprawe, ze dwa dni temu przedrukowal > Pan nam tutaj z "Gazety Wyborczej" wytwor chorej wyobrazni panow > redaktorow, ktory to wytwor starali sie oni przypisac Marianowi Krza- > klewskiemu ? > > Chodzi o ankiete, kogo by odznaczyl a kogo nie. Wczoraj sztab Krza- > klewskiego oficjalnie zaprotestowal w tej sprawie. Oficjalnie zaprotestowal? Gdzie? W "Wyborczej" tego nie znalazlem. Ale malo tego: na stronie www.krzaklewski.pl tez ani slowa o protescie. To chyba dosc wazna sprawa, bo Kwasniewski tez sie na te wyniki powolywal, dlaczego nie staraja sie rozpowszechnic? Ani nie bylo w serwisie Polskiej Agencji Prasowej www.pap.pl Kogo w takim razie kandydat odznaczylby, a kogo nie? > Czy to sa powazne metody kampanii wyborczej ? Czy to jest powazna > gazeta ? Moze warto konfrontowac informacje, ktore ona podaje. > Dzis na przyklad niejaki Wojciech Orlinski zabral sie za recenzowanie > doktoratu Krzaklewskiego. Napisal, ze niewiele z tego rozumie, ale > zasugerowal, ze Krzaklewski nie jest informatykiem, tylko metalurgiem. Manipulujesz. Warto wskazac kontekst: mowa jest nie tylko o Krzaklewskim ale o wszystkich innych kandydatach z wyzszym wyksztalceniem. Pisane jest na lamach satyrycznego, z przymruzeniem oka dodatku "Gazeta na plaze". Jak to sie mowi: "z jajem". Mimo dystansu i humoru, wyczuwa sie cos w rodzaju szacunku dziennikarza do doktoratu Krzaklewskiego, bo tylko z tej pracy nie byl on w stanie nic zrozumiec. Omowione sa tez np. wyniki sondazu, do ktorego kandydata zwrocono by sie po pozyczke pieniezna, z ktorym zostawilo dziecko, ktory wyglada na dwoje ze sprawowania w podstawowce itp. Czytalem na glos wspolpracownikom, rechotali bardzo, bo to jest smieszne. Tylko trzeba miec jako takie poczucie humoru i dystans, a nie od razu wytaczac najciezsze armaty. (brak Kwasniewskiego w dziale poswieconym dokonaniom naukowym kandydatow jest szalenie wymowny, w ogole wyciaganie sprawy dyplomow jest moim zdaniem przypominaniem pewnego grzechu Kwasniewskiego i jesli juz, wymowa tekstu jest znacznie bardziej antykwasniewska niz antykrzaklewska). > Dziennikarz, dla ktorego opracowanie modelu matematycznego jakiegos > obiektu metalurgicznego, algorytmow i programow komputerowych, > ktore ten model realizuja, nie wskazuje ze facet sie na informatyce biegle > zna jest marnym dziennikarzyna. Tym bardziej, ze Krzaklewski nie stu- > diowal metalurgii, tylko komputerowe sterowanie procesami i piec > metalurgiczny stanowil dla niego po prostu wybrany obiekt badan. > > Wypadaloby przynajmniej troche znac sie na tym o czym sie pisze. > Gazeta, ktora drukuje takie bzdury, sugerujac, ze kandydat blednie okreslil > w ankiecie swoj zawod, jest marna gazeta. > > Jak mowi Wlodek Holsztynski: wstyd. > > Malgorzata Wlasnie on jakby teraz nie mowil. I to mnie niepokoi. Andrzej
Re: Elektryczne pytanie
Master of Science in Electrical Engineering WOjciech Tatina http://www.wtinet.com -Original Message- From: Discussion of Polish Culture list [mailto:[EMAIL PROTECTED]]On Behalf Of Dorota I Rygiel Sent: Sunday, December 12, 1999 3:28 PM To: [EMAIL PROTECTED] Subject: Elektryczne pytanie Czy ktos z Panstwa wie co oznacza termin "magister inzynier elektryk" w jezyku angielskim? Czy to jest stopien Master in Electric Engineering? Tu chyba nie chodzi o bycie elektrykiem ale jezeli nie to dlaczego jest "elektryk" w tym tytule? Pozdrowienia Dorota
Re: Elektryczne pytanie
Dorota I Rygiel wrote: > > Czy ktos z Panstwa wie co oznacza termin "magister inzynier > elektryk" w jezyku angielskim? Czy to jest stopien Master > in Electric Engineering? Tu chyba nie chodzi o bycie > elektrykiem ale jezeli nie to dlaczego jest "elektryk" > w tym tytule? Tytul "magister inzynier" oznacza ukonczenie pelnych studiow inzynierskich z napisaniem i obronieniem pracy magisterskiej wlacznie. Mozna byc samym "inzynierem", jesli nie pisalo sie (i bronilo) pracy magisterskiej. Za moich czasow studia magi- sterskie trwaly dluzej (5 lat) od inzynierskich. Dzisiaj jest jeszcze mozliwosc uzyskania nizszego stopnia wyksztalcenia: licencjatu. Dodatek "elektryk" za mgr.inz. precyzuje tylko kierunek studiow, tzn. ukonczony wydzial elektryczny ktorejs politechniki. W takim brzmieniu jest wpis danej osoby w dyplomie magisterskim. Mam nadzieje, ze pomoglem. Krzysztof Borowiak
Re: Elektryczne pytanie
dzieki serdeczne! Dorota
Re: Elektryczne pytanie
magister inzynier elektryk = Master of Electrical Engineering (formalny tytul; slowa inzynier nie tlumaczy sie) magister -- stopien naukowy inzynier -- tytul zawodowy elektryk -- specjalizacja Mozna tez mowic o Master's degree in Electrical Engineering. Niektore uczelnie w krajach anglosaskich moga nadawac nieco inaczej brzmiace tytuly, na przyklad Master of Applied Science in Electrical Engineering. Z powazaniem, E. Ladna -Original Message- From: Dorota I Rygiel <[EMAIL PROTECTED]> To: [EMAIL PROTECTED] <[EMAIL PROTECTED]> Date: Sunday, December 12, 1999 4:26 PM Subject: Elektryczne pytanie >Czy ktos z Panstwa wie co oznacza termin "magister inzynier >elektryk" w jezyku angielskim? Czy to jest stopien Master >in Electric Engineering? Tu chyba nie chodzi o bycie >elektrykiem ale jezeli nie to dlaczego jest "elektryk" >w tym tytule? > >Pozdrowienia > >Dorota
pytanie o Jaskiernie
Prosilbym o podrzucenie mi na moj prywatny adres wszelkich informacji na temat przygotowywanych stanowisk ambasadora RP w roznych krajach dla tow. Jaskierni, jesli ktos ma takie informacje. Sprawa byla glosna okolo dwa lata temu. Dziekuje bardzo, Czeslaw Piasta [EMAIL PROTECTED]
Re: na pytanie
At 04:16 PM 4/28/99 +, you wrote: >Panie Aleksandrze. > >Kilka dni temu zamiescil Pan taka tresc: > >"Tak konkretnie natomiast opryskliwosc w stosunku do > osob zaleznych, chec uswietnienia samego siebie >za wszelka cene, szukanie byle zdzbla zlego u >sasiada, wyzywanie sie na osobach podleglych, > dawanie bobu wszelkim takim osobom" > >I konczy Pan pytaniem: > >"Ciekawe czy i jak dalece powyzsze jest w jakims stopniu aktualne > takze i dzis. > Alexander J.Matejko" > >Oj jest, jest. Dobry przyklad podala Pani Kasia: pojedynek intelektualistow. >Ryszard Legutko z Jerzym Pilchem. Nie mozna juz chyba odpowiedziec bez >proby ponizenia czy tylko przyszycia latki rozmowcy. > >Byc moze osoby mieszkajace w kraju nie widza, nie slysza i nie czuja tej >miejskiej pogardy dla innego czlowieka. Jakby wszyscy z miasta byli.:-) >Pewnie sie przyzwyczaili jak sie przyzwyczaic mozna do wlasnego zapachu. >A co bardzo wazne, to ze wiekszosc nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. To >chyba to o czym Pan Antoszewski wspominal: "bezinteresowna nienawisc". >Ja bym jeszcze dopisal "bezinteresowna zawisc i nieswiadome chamstwo". > >Tyle co spotykam obcesowosci, prostactwa, czy zwyklej nieuprzejmosci w >czasie krotkich pobytow w Polsce, to przez lata pobytu w USA bym nie >uzbieral. Wydaje mi sie ze Polak w kraju mysli ze jest lepszy wyzszoscia nad >innym. Czasem stawalo sie juz uciazliwe sluchanie wszystkowiedzacych >rozmowcow... >Jesli nawet takich osob jest mniejszosc, to zdecydowanie dominuja one i sa >latwiej spostrzegane. Na ich tle gina ci naprawde goscinni, uprzejmi i >serdeczni. > >Nie wiem czy jestesmy gorsi czy lepsi od innych spoleczenstw. Bariera >jezykowa umiemozliwia mi takie porownanie wprost, a ponadto w kazdym >innym kraju jestem zawsze cudzoziemcem. > >Mimo takich krytycznych uwag mam wielkie serce dla wszystkich z ktorymi >mam kontakty bedac swiadomym, ze to w glownej mierze warunki ksztaltuja >charaktery. > >AS > Warto byloby przytaczac konkretne przyklady brzydkiego postepowania.Ja na przyklad bylem w kraju jako ochotnik i miejscowe przestawicielstwo niespodziewanie wystawilo (zupelnie nie porozumiewajac sie ze mna co do jakichs zarzutow) taka opinie tajna,ze skreslono mnie z listy ochotnikow.Nigdy nie udalo mi sie ustalic o co faktycznie chodzilo.Chyba tylko o to abym nie przyjezdzal wiecej.Do dzis dnia mnie to boli. AJM Alexander J.Matejko University of Alberta fax (403)4927196
Re: na pytanie
Pan Matejko pisze > "Tak konkretnie natomiast opryskliwosc w stosunku do > osob zaleznych, chec uswietnienia samego siebie > za wszelka cene, szukanie byle zdzbla zlego u > sasiada, wyzywanie sie na osobach podleglych, > dawanie bobu wszelkim takim osobom" > > (...) > > "Ciekawe czy i jak dalece powyzsze jest w jakims stopniu aktualne > takze i dzis. Jest to jeden z wazniejszych powodow dla ktorych sredni czas pracy profesjonalisty w jednej kompanii wynosi 3-3.5 roku. Aczkolwiek malo w tym jest opryskliwosci, wiekszosc pokryta jest falszywym usmiechem i falszywa troska o podwladnego. Widze to na codzien u marnych managerow. Andrzej
Odp: pytanie lingwistyczne
- Wiadomość oryginalna - Od: Andrew Golebiowski <[EMAIL PROTECTED]> > Od jakiegos czasu > spotykam w mediach drukowanych skrot "AWOL". > > Jak sie to rozwija? "absent without leave" czyli "nieobecny bez pozwolenia" termin wojskowy, o zolnierzach, ktorzy opuscili koszary bez zezwolenia przelozonych czyli w potocznej polszczyznie wojskowej: "na samowolce" (lub "na lewiznie") Jest nawet taki film, "Samowolka" wlasnie. _ \_\_|_|Przemyslaw Pawelec \_\|_| \__|(z milym uczuciem, ze tak latwo zaskarbil sobie wdziecznosc do grobowej deski)
Re: pytanie lingwistyczne
> Klaniam sie wszystkim > > Kurcze!! Zdawalo mi sie, ze po blisko 20 latach juz takich podstawowych > puytan zadawac nie bede musial. Nic bardziej blednego - po raz kolejny > okazuje sie, ze trzeba sie uczyc cale zycie... > > Mam pytanie do expertow w obiegowej angielszczyznie. Od jakiegos czasu > spotykam w mediach drukowanych skrot "AWOL". Mialem w zasadzie nie odpowiadac, bo pytanie wyraznie adresowane do EXPERTOW. Jako nie expert odpowiem, ze to moze byc Acting Workshop On-Line, o czym sie wlasnie duzo pisze, ale zalezy gdzie sie czyta. Moze to byc takze AWOL (Animation WithOut Limitations) zarejestrowana firma http://awol.highend.com/ Jest tez agencja turystyczna A.W.O.L. AS > > Jak sie to rozwija? > > Za wyjazsnienie pozostane wdzieczny do grobowej deski > > W wisielczym nastroju... > > Andrzej
Pytanie do panien Zajac
Drogie Panie, Wspomniany tu pare razy przy innej okazji i bardzo chwalony przez ktoras z Was (za bardzo wysoka inteligencje) Czeslaw Bielecki (z AWS-u) , pisal w ostatnim swym felietonie we WPROST(8/10/00), o klopotach, przed ktorymi stoja wyborcy , z powodu jakosci kandydatow i zakonczyl nastepujaca refleksja: < Tak, warto pomyslec o przyszlych wyborach prezydenckich, zanim pojawia sie podobni kandydaci. Nie zyjemy przeciez w Polsce, czyli nigdzie i zalezy to od nas, a nie - od nikogo. Panstwowcy, mamy jeszcze chwile czasu po tych wyborach, o ktorych wielu mysli : " Koncz wasc, wstydu oszczedz" > Nie jest jasne, czy jest to kierowany przez wielu w myslach apel do Kwasniewskiego, czy tez do Krzaklewskiego. Co Panie o tym sadza? Pozdrawiam Jacek O.
Pytanie do Pana Konopki
Rafal S. Konopka <[EMAIL PROTECTED]> napisal: > Przez moje rece przeszlo ok 1000 studentow ze przecietnego amerykanskiego > uniwerku, studentow wszystkich kierunkow (technicznych, humanistycznych, > itp.), ktorych uczylem Essay writing i Literary Composition (oba [...] > Biorac pod uwage pewne konstrukcje, frazy i metafory, pisal to ktos o > "slavic background" ktory ma za soba high school w USA. Slavic dlatego, > ze rownie dobrze podobnych okreslen/metafor spodziewalbym sie od studenta > z Polski/Rosji/Czech... Amerykanie takich fraz/metafor nie uzywaja. Ja bylbym bardzo zainteresowany szczegolami. Moglby Pan podac przyklady? Im wiecej tym lepiej. Autor napisal: "Although I am an American citizen, born and raised in San Antonio, Texas, I have lived, studied and worked in Yugoslavia (Serbia) for almost thirteen years now. I initially came to help a friend build his house in a village near Novi Sad. Subsequently I fell in love, got married and established my" Z drugiej strony, ja po kilkunastoletnim pobycie w USA mam problemy z unikaniem anglicyzmow. Nie obraze sie jesli tekst, ktory teraz pisze ktos zanalizuje pod tym katem. Mimo tego udzielalem lekcji z jezyka polskiego dla Amerykanow. Czy jest mozliwe, ze autor skonczywszy szkole srednia w Stanach i studia w Serbii, nabawil sie slowianskich nalecialosci? I moze byc, ze uczeniem angielskiego mogl lepiej zarobic na utrzymanie rodziny? (Niestety teraz popyt na angielski pewnie w Serbii spadnie). Czekam niecierpliwie na odpowiedz. Marcin Mankowski
Wojna w Jugoslawii (pytanie)
JKM o wojnie w Jugoslawii: "Swoja droga: my tu w Polsce martwimy sie rzecza malo prawdopodobna, przynajmniej w najblizszym czasie: ze oto mniejszosc niemiecka czy ukrainska, zachecona jakimis obietnicami, urzadzi irredente - i obce wojska wkrocza, by "zapewnic jej Prawa Czlowieka". Tymczasem jest obiektywna prawda, ze powody do zaniepokojenia - i to powazne!! - ma JE Aleksander Lukaszenka! Ciekaw jestem, czy ci sami ludzie, którzy potepiaja interwencje w Kosowie "w obronie Albanczyków", bronia zasady suwerennosci i gwaltownie przeciwstawiliby siê interwencji NATO w obronie praw np. "mniejszosci niemieckiej na Opolszczyznie" - potepiliby taka sama interwencje "w obronie przesladowanej mniejszosci polskiej na Bialej Rusi" - i ewentualne oderwanie lub "obdarzenie autonomia" Polesia? Czy tez zastosowaliby moralnosc Kalego: Jesli my ukrasc krowe, to nie byc grzech? To jest bardzo wazne pytanie - bedace sprawdzianem przywiazania konserwatysty do zasad moralnych i politycznych!" [zrodlo: NCz! on line nr 20/99] Podal: Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Pytanie do Administratora Listy
Jezeli wrazenie, ze Panu Kobosowi ponownie przywrocone zostalo czlonkostwo w liscie Poland-l, jest prawdziwe, to niniejszym zwracam sie do administratora listy Poland-l, Pana Owoca, o publiczne wyjasnienie dlaczego to czlonkostwo zostalo Panu Kobosowi przywrocone po okresie skreslenia z listy krotszym niz to wynika ze statutu listy Poland-l. Tadeusz Strzemecki
Re: Ruckkehr unerwunscht (5) - pytanie
> > > czy Wojciech Dzieduszycki opisywany przez pania jest Wojciechem > > Hrabia Dzieduszyckim mieszkajacym we Wroclawiu? > > Tak. Zgadza sie. To hrabia Dzieduszycki z Wroclawia. > > Malgorzata Niesamowite. Pana Hrabiego Dzieduszyckiego pamietam z pobytow w teatrze. Chodzil na wszystkie przedstawienia, zawsze wyprostowany, zyczliwie usmiechniety. W powodzi chlopo-komuny cieszyl sie nieustajacym powodzeniem i sympatia, glownie, jak sadze dzieki nietuzinkowej osobowosci i erudycji. Nie wiedzialam ze mial dobry glos, siedzial w wiezieniu.. jak niewiele czlowiek wie, jak wiele innym dopisuje Dziekuje za odpowiedz Malina
Re: Ruckkehr unerwunscht (5) - pytanie
> > Ale zycie wiezienne toczylo sie dalej, glodne dni i noce wlokly sie > jedne za drugimi. Bylismy wszyscy wdzieczni Wojtkowi Dzieduszy- > ckiemu za jego spiew na korytarzu. Spiewal wprawdzie swoje > arie operowe na polecenie "muzykalnych" wachmanow, ale silny > glos i polskie slowa piesni przechodzily przez mury i drzwi, docie- > raly do naszych uszu, umozliwialy nam choc chwilowe zapomnienie > o strasznej rzeczywistosci i przypominaly, ze tam gdzies za murami > istnieje inny, lepszy, piekniejszy swiat. > > > - Mieczyslaw Zajac: "Powrot niepozadany", Wydawnictwo Literackie, > Krakow, 1986. czy Wojciech Dzieduszycki opisywany przez pania jest Wojciechem Hrabia Dzieduszyckim mieszkajacym we Wroclawiu?
Re: Ruckkehr unerwunscht (5) - pytanie
> czy Wojciech Dzieduszycki opisywany przez pania jest Wojciechem > Hrabia Dzieduszyckim mieszkajacym we Wroclawiu? Tak. Zgadza sie. To hrabia Dzieduszycki z Wroclawia. Malgorzata
Re: Pytanie do Pana Konopki
Zbiorczo, bo niestety nie mam czasu na analizy: 1. Fachowo takimi rzeczami przestalem sie zajmowac ok 10 lat temu. Niestety wiec ni ejestem w stanie podac, zadnej bibliografii. Nie mniej jednak jest rzecza ogolnie (w linwistyce wiadoma), ze wply "rodzimej" kultury (powiedzmy first language) bardzo rzutuje na ksztalt, forme, stylistyke jezyka drugie, nawet opanowanego na native (near-native) poziomie. Dla przykladu--chyba Uta potwierdzi--niemieckie kanony erudycji wymagaja "faulknerowskich" zdan (czytaj jedno zdanie minimum 100 slow :-)). Jezeli wiec czytam tekst--znakomita, bezbledna angielszczyzna--w ktorym kazde zdanie jest nieslychani skomplikowane syntaktycznie (wielostopniowe modyfikacje, relative clauses, contact clauses, appositives, adverbials, itp) to mam wszelkie prawo (i podstawy) przypuszczac, ze napisal to Niemiec/Niemka. I w jakis tam 7/10 przypadkow bede mial racje. 2. Podobniez, gdy czytam (rownie znakomita angielszyzna napisany) tekst w ktorym jest masa metaforyki przyrodniczej, zakladam ze pisany byl przez kogos z dalekiego wschodu. Oczywiscie to tak bardzo z grubsza. 3. W rzeczonym liscie, I swear, rzucilem okiem na jakies 4-5 paragrafow drugiej czesci. Pierwszej nawet nie otworzylem. Pierwsza moja reakcja--honest injun--bylo "napisal to sam Mankowski" (tyle tylko ze poziom angielskiego za dobry). Zarty, zartami. Kilka wyrazen, sposob rozwiniecia mysli natychmiast wskazywaly na slowianska dusze. Tyle tylko, ze oczywiscie wyksztalcna w high school USA (stad wlasnie ex-patriot, bowiem takie bledy popelniaja high-schoolers a nie ci ktorzy angielskiego ucza sie jako second language). 4. Jest rzecza bardzo oczywista dla MYSLACEGO czlowieka, ze "precyzyjne" establishing credentials, wskazuje natychmiast na falsz. Wezcie do reki pierwszy z brzegu "Make Money Fast" junk mail i zobaczcie od czego sie zaczyna--"establishing credentials". "Gdy pierwszy raz moja narzyczon (wzglednie pastor) namowila mnie bym rzucil okiem na te oferte, wysmialem ja/go. Kto wierzy w takie bzdury. To napewno scam" itd, itp, Kto z Was przeczytal wiecej niz 3/4 linijki?? 5. Osoba majaca MODICUM gietkiego umyslu, widzac zdanie, ze (cytuje z pamieci, gdzies 3/4/ pragraf czesci II) NATO bombarduje at will those who refused to join NATO... przestaje czytac, bo to jest absurd wymyslony tepej czaszce politruka "starym stylu." Nawet fanatyk, ktorego ultra-leftist politics have gone further and further from the mainstream (dla Pana Mankowskiego jest to niemal doslowny cytat z Time o Chomskym) nie napisalby/wymyslil takiej bzdury. Jezeli jest jedno zdanie wskazujace na Serbska Bezpieke (nawet chyba nie TANJUG) jako autora listu, to wlasnie to (sposrod tych ktore ja przeczytalem) Rafal
Re: Pytanie do Pana Konopki
Rafal S. Konopka: [..] > Dla przykladu--chyba Uta potwierdzi--niemieckie kanony erudycji wymagaja > "faulknerowskich" zdan (czytaj jedno zdanie minimum 100 slow :-)). > Jezeli wiec czytam tekst--znakomita, bezbledna angielszczyzna--w ktorym > kazde zdanie jest nieslychani skomplikowane syntaktycznie (wielostopniowe > modyfikacje, relative clauses, contact clauses, appositives, adverbials, > itp) to mam wszelkie prawo (i podstawy) przypuszczac, ze > napisal to Niemiec/Niemka. I w jakis tam 7/10 przypadkow bede mial racje. Mein lieber Her Konopke, niniejszym stanowczo protestuje przeciwko Panskim incynuacjem, jakoby my Niemcy chcac wyrazic jakakolwiek, chocby najbanalsza mysl uzywamy do tego wedlug Panskiego, jak to sie wkroce okaze, blednego mniemania, zbyt duzej, wrecz przesadniej i zupelnie niepotrzebnej, ba, nawet niewskazanej ilosci slow, ktore mozna by bylo, na ten przyklad polskim zwyczajem lub tez norma zastapic krotkimi, i o zkrozo (!) dosadnymi zdaniami majacymi, jak to sie po polsku mowi krotko i zwiezlowato ... o czym napisalam, aha ... oddac to do czego Niemiec rzekomo zuzywa.. a zreszta dajmy temu spokoj, bo to kolejna proba znieslawienia niemieckiej kultury pismieniczej i mowy Johanna Wolfganga Goethego (!) i Friedericha Schillera (!), przeciwko czemu ja stanowczo protestuje i zgory Pana uprzedzam, ze podejme odpowiednie srodki, aby Pan cofnal to wszystko, co Pan w swoim liscie napisal i wyslal na POLAND-L, liste polskiej kultury, co mnie do glebi wzburzylo powodujac niezwloczne pisanie mej skromniej aczkolwiek pelniej wymowy odpowiedzi. [..] > Rafal > Uta PS No i co - Thomas Mann mi dorowna?:-))
Re: Pytanie do Administratora Listy
Pan Tadeusz Strzemecki <[EMAIL PROTECTED]>: } Jezeli wrazenie, ze Panu Kobosowi ponownie przywrocone zostalo } czlonkostwo w liscie Poland-l, jest prawdziwe, to niniejszym zwracam } sie do administratora listy Poland-l, Pana Owoca, o publiczne } wyjasnienie dlaczego to czlonkostwo zostalo Panu Kobosowi przywrocone } po okresie skreslenia z listy krotszym niz to wynika ze statutu listy } Poland-l. Otoz 16 marca napisalem co ponizej, a termin trzyletni jak i szesciomiesieczny zostaly, w dyskusji ktora nastapila, uznane raczej za zbyt dlugie niz zbyt krotkie (przy okazji przekaze, ze obserwujac Internet od wielu lat, w dalszym ciagu mam wprost przeciwne zdanie). _ Date: Tue, 16 Mar 1999 23:07:08 -0700 From: Witold Owoc <[EMAIL PROTECTED]> Subject: do pana Andrzeja Kobosa i wszystkich innych Pan Andrzej Kobos w liscie do mnie poprosil o wyjasnienia, oto one. Podstawowa regula systemu prawnego (a na pewno systemow amerykanskiego, kanadyjskiego i polskiego) jest niesprzecznosc prawa nizszego rzedu z prawem wyzszego rzedu, na przyklad konstytucja. Przykladowo jesli konstytucje KPlU (Kanady, Polski lub USA) zakazywalyby dzialalnosci antyradzieckiej, to zaden regulamin w KPlU nie moze na taka dzialalnosc zezwalac i nie potrzeba juz zadnego dodatkowego regulaminu aby dzialalnosc antyradziecka zakazac. I odwrotnie jesli konstytucja KPlU nie ogranicza na przyklad dostepu kobiet, to zaden regulamin nie moze takich ograniczen wprowadzac. O tym czy zachodzi zgodnosc z konstytucja decyduja odpowiednie organy sadowe. Wrocmy do sadow, ktore sa wlasciwym organem przed ktory wnosi sie sprawy o znieslawienie czy tez naruszenie godnosci osobistej. Pozew do sadu wnosi sie przeciwko osobie, ktora dokonala tego aktu. Przykladowo kilka kilometrow od pana Kobosa tzw. "bialy" Kanadyjczyk kazal "Hindusowi" Kanadyjczykowi ,,wynosic sie z powrotem do Indii''. Czy H.K. pojdzie do sadu przeciw mediom (prasie, radiu, telewizji) czy przeciw B.K. ? Praktyka REVIEW listow uczestnikow, w obliczu tego, ze teraz list kazdej osoby jest potwierdzony nie ma dalszej racji bytu. Teraz w mysl: Uczestnicy ktorych zachowanie naraza Poland-L lub State University of New York at Buffalo na klopoty, sa z listy usuwani. osoby albo beda sie stosowaly do powyzszego albo beda z Poland-L wypisywane. Z prawem powrotu po nie wczesniej niz trzech latach (banicja dotyczy osob a nie adresow poczty elektronicznej). Czy sa chetni na role "arbitrow elegancji" ? Wybor przez aklamacje ? W koncu czasem chyba starczy tylko wskazac dobra droga. Aby nie zapomniec biezace reguly listy beda wysylane conajmniej trzy razy w miesiacu lub przy okazji "Status report". Poniewaz reguly dopiero teraz zostaly skodyfikowane, a prawo nie powinno dzialac wstecz, chcialbym aby wyjatkowo pan Andrzej Kobos mogl wrocic do pelnego udzialu w liscie juz za szesc miesiecy. _ Witold Owoc
Re: Pytanie do Administratora Listy
Chyba najwazniejsze jest zapytac sie Pana Kobosa czy na te liste w ogole chce wrocic ... Witek, Czy moglbys jeszcze po krotce opisac jakie sytuacje czy zachowania uczestnikow jakiekolwiek listy moglyby narazic na klopoty tate University of New York at Buffalo ?? przeciez oni nie maja zadnego wplywu na to co tutaj wypisujemy i jestem przekonany ze gwizdza na to koncertowo. Odnosze wrazenie ze te ograniczenia, o ktorych piszesz sa bez sensu ... reg. Piotr > > Pan Tadeusz Strzemecki <[EMAIL PROTECTED]>: > } Jezeli wrazenie, ze Panu Kobosowi ponownie przywrocone zostalo [...] > > Pan Andrzej Kobos w liscie do mnie poprosil o wyjasnienia, oto one. > > Podstawowa regula systemu prawnego (a na pewno systemow[...] ___ > > Witold Owoc >
Re: Pytanie do Administratora Listy
W odpowiedzi na moja prosbe o wyjasnienie zwiazane z powrotem Pana Kobosa na liste przed uplywem statutowej kary Pan Owoc odpowiada: - Poniewaz reguly dopiero teraz zostaly skodyfikowane, a prawo nie - powinno dzialac wstecz, chcialbym aby wyjatkowo pan Andrzej Kobos - mogl wrocic do pelnego udzialu w liscie juz za szesc miesiecy. Ja pamietam Panska wypowiedz z tamtego czasu do ktorej Pan sie odwoluje w swojej odpowiedzi, ale mimo wszystko zapytalem o wyjasnienie interpretacji zapisow statutu jaka zastosowano w przypadku Pana Kobosa z nastepujacych powodow: 1. Regula usuwania uczestnikow listy istniala przed jej skodyfikowaniem w obecnym statucie. Regula ta byla tez stosowana w praktyce. Nie moze wiec w Panskiej odpowiedzi na moje pytanie chodzic o to czy regula usuwania z listy istniala w ogole, ale tylko o czas i sposob karnego usuniecia z listy. W praktyce, osoby ktore w przeszlosci zostaly usuniete z Poland-l w oparciu o zasady usuwania obowiazujce poprzednio ( przed skodyfikowaniem ) juz nigdy na Poland-l nie powrocily. Nie bylo zadnych wyjatkow w stosunku do nikogo z usunietych osob, ale tylko i wylacznie twarde stosowanie obowiazujacej poprzednio reguly, ktore w praktyce konczylo sie odejsciem z listy na zawsze. Co wiecej, zgodnie z zasadami poprzednio obowiazujacej reguly, usuwana osoba czesto doswiadczala klopotow sluzbowych, szczegolnie kiedy korzystala z uslug interenetowych swojego pracodawcy. 2. Jezeli, jak Pan twierdzi w swojej odpowiedzi na moje pytanie, skodyfikowana regula obowiazujaca obecnie nie powinna byc zastosowana w stosunku do Pana Kobosa, to nalezaloby sie spodziewac, ze zgodnie z zasadami przyjetymi w prawie, do ktorego Pan sie w innym fragmencie swojej wypowiedzi odwoluje i zgodnie ze zwyklym odczuciem sprawiedliwosci, w stosunku do Pana Kobosa zastosowana powinna byc ta regula usuwania z listy, ktora istniala przed regula skodyfikowana i obecnie obowiazujaca w sposob w jaki jest to wyrazone w statucie. 3. Pan Kobos zostal usuniety z listy na zasadach wyjatkowych, co sam Pan potwierdza w cytowanym fragmencie Panskiej odpowiedzi zawartym na paczatku tego listu. Ale zasady te sa wyjatkowe nie tylko w swietle obecnie obowiazujacych regul usuwania z listy, o zrozumienie czego wydaje sie Pan prosic, ale pozostaja w jaskrawym kontrascie z regula usuwania obowiazujaca przed skodyfikowaniem nowych zasad. Takie wyjatkowe traktowanie Pana Kobosa jest niezrozumiale, trudne do wytlumaczenia i wydaje sie byc niesprawiedliwe w stosunku do tych, ktorzy zostali usunieci z listy na jakze bardziej surowych zasadach. Tadeusz Strzemecki
Re: Pytanie do Administratora Listy
Szanowny wlascicielu listy... jak inni wracaja na liste Moze by tak pozwolic Panu Iwan Rusak wrocic na liste takze Pogodnie Seweryn
Re: Pytanie do Administratora Listy
On Wed, 29 Sep 1999 [EMAIL PROTECTED] wrote: [...] > W praktyce, osoby ktore w przeszlosci zostaly usuniete z Poland-l > w oparciu o zasady usuwania obowiazujce poprzednio ( przed > skodyfikowaniem ) juz nigdy na Poland-l nie powrocily. Nie bylo > zadnych wyjatkow w stosunku do nikogo z usunietych osob, ale > tylko i wylacznie twarde stosowanie obowiazujacej poprzednio > reguly, ktore w praktyce konczylo sie odejsciem z listy na > zawsze. Co wiecej, zgodnie z zasadami poprzednio obowiazujacej > reguly, usuwana osoba czesto doswiadczala klopotow sluzbowych, > szczegolnie kiedy korzystala z uslug interenetowych swojego > pracodawcy. [...] Choc obrzydzenie mnie bierze kiedy widze Kobosa ponownie na liscie I ciesze sie, ze nie tylko ja jestem niemile zaskoczony jego powrotem, musze powiedziec, ze byl on jedynym jak dotad uczestniem Polandela usunietym z listy. Jestem tutaj dostatecznie dlugo (a skleroze mam niedostatecznie rozwinieta) aby to stwierdzic. Byly pewne plotki i proby dezinformacji, na przyklad pani Nawrocka klamala kiedys, piszac o usunieciu pana Wiechowskiego, lecz kazdy kto wtedy na liscie byl wie, ze sam sie wypisal. Ale nie wazne (a moze nawet niewazne !?!) ni-mniejszym: Protestuje przeciwka przedwczesnemu przywroceniu Kobosa na liste i ostuluje wywalenie tego maniaka na reszte regulaminowego 36 miesiecznego okresu "wydalniczego". Niezwykle tym razem powazny, ASM
Re: Pytanie do Administratora Listy
On Thu, 30 Sep 1999, Andrzej Mezynski wrote: > Choc obrzydzenie mnie bierze kiedy widze Kobosa ponownie na liscie > I ciesze sie, ze nie tylko ja jestem niemile zaskoczony jego powrotem, > musze powiedziec, ze byl on jedynym jak dotad uczestniem Polandela > usunietym z listy. Jestem tutaj dostatecznie dlugo (a skleroze mam > niedostatecznie rozwinieta) aby to stwierdzic. Byly pewne plotki i Z tego, co mi wiadomo, to usunieta z listy zostala (a i to za swoja zgoda, jesli sie nie myle) Jedynie pani Emilia... Nie wiem, jak bylo z LeoTarem. > Niezwykle tym razem powazny, > > ASM Ja tez niezwykle powaznie (ale we wlasnym imieniu i bez przytaczania nazwisk i rzucania oskarzen o klamastwa) prosze o niewyrazanie publiczne swego obrzydzenia. Wole je "demonstrowac" ignorowaniem tych, do ktorych to obrzydzenie czuje. Przepraszam za niezastosowanie sie do poprzedniego zdania. -- Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl/ ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739
Re: Pytanie do Administratora Listy
Choc obrzydzenie mnie bierze kiedy widze Kobosa ponownie na liscie I ciesze sie, ze nie tylko ja jestem niemile zaskoczony jego powrotem, musze powiedziec, ze byl on jedynym jak dotad uczestniem Polandela usunietym z listy. ASM ** Nieprawda. Byli inni Iwan Rusak, Polak na emigracji bez znajomych charujacy na farmie amerykanskiej. Moze nie intelektualista jasz reszta ale takze ma prawo powrotu Wiec Panie ASM sa jeszcze maluczki, czornyj roboczyj co chce dostepu Pogodnie Seweryn
Re: Pytanie do Administratora Listy
Pan Mezynski pisze: - Choc obrzydzenie mnie bierze kiedy widze Kobosa ponownie na liscie I - ciesze sie, ze nie tylko ja jestem niemile zaskoczony jego powrotem, - musze powiedziec, ze byl on jedynym jak dotad uczestniem Polandela - usunietym z listy. Jestem tutaj dostatecznie dlugo (a skleroze mam - niedostatecznie rozwinieta) aby to stwierdzic. Byly pewne plotki i - proby dezinformacji, na przyklad pani Nawrocka klamala kiedys, - piszac o usunieciu pana Wiechowskiego, lecz kazdy kto wtedy na - liscie byl wie, ze sam sie wypisal. Myli sie Pan twierdzac, ze Pan Kobos byl jedynym usunietym z listy. Pierwsza osoba usunieta z listy byl Pan Fijor. I to wlasnie wtedy idea usuwania z listy Poland-L zostala wprowadzona. Wprowadzona "na sile" i wbrew obowiazujacym do tamtej pory regulom. Pozwole sobie tez przypomniec, ze inicjatorem usuniecia Pana Fijora z listy byl Pan Gilboa, osoba zupelnie spoza listy, ktory, jak to wyrazil, "zadzwonil do kilku swoich przyjaciol" zeby zrobili z Poland-L porzadek ze wzgledu na, jego zdaniem, antysemicki charakter wypowiedzi na Poland-L. I to od tamtego telefonu widmo wykluczenia z listy zawislo nad Poland-L. A skad Pan Gilboa wiedzial co sie na liscie mowi na niej nie bedac nie zostalo nigdy na liscie wyjasnione. Tadeusz Strzemecki
Re: Pytanie do Administratora Listy
> wzgledu na, jego zdaniem, antysemicki charakter wypowiedzi na > Poland-L. I to od tamtego telefonu widmo wykluczenia z listy zawislo > nad Poland-L. A skad Pan Gilboa wiedzial co sie na liscie mowi na niej > nie bedac nie zostalo nigdy na liscie wyjasnione. > > > > Tadeusz Strzemecki > To rzeczywiscie bardzo Ciekawe. Swoja droga wypowiedzi antysemickich na liscie jest i bylo tyle samo co antypolskiech. Nie ma w tym w zasadzie nic zlego, tak dlugo jak nie zawieraja "wycieczek" osobistych lub nie sa pisane wulgarnym czy obrazliwym tonem. Antysemityzm, antypolonizm, rsizm czy inne tego typu zboczena istnieja w kazdym spoleczenstwie, nalezy z tym walczyc, to jasne, wazne jest natomiasz zachowanie umiaru wzajemnego szacunku i tolerancji. Tylko wtedy taka walka bedzie skuteczna... reg. Piotr
odpowiedzi (bylo "Pytanie do Administratora Listy")
Data: piatek, 1 pazdziernika 1999, 15:35:56 -0400 Temat: Re: Od Administratora Listy Tadeusz Strzemecki <[EMAIL PROTECTED]>: } Pan Owoc pisze: } - Biorac pod uwage, ze serwer w Buffalo praktycznie uniesmiertelnia } - nasze slowa, wypowiadam sie na tym forum majac to na uwadze. } - Zima zwrocono mi uwage (czasem bardzo delikatnie i subtelnie, } - rowniez ze strony plci innej niz plec piekna), ze o ile decyzje sa } - moimi decyzjami, to byloby milo wiedziec co sie za nimi kryje. } - Stad w pewnym sensie 16 marca ,,gruba kreska'' (:- co zrobic, } - przestac uzywac tego wyrazenia?) oddzielilem przeszlosc. Teraz } - objasniam swoje decyzje, czyli jesli kogos bede wyrzucal, to lista } - dowie sie o tym pierwsza. } } Z powyzszej wypowiedzi nie wynika dostatecznie jasno co ma Pan na } mysli. Wobec tego prosze o sprecyzowanie, czy piszac powyzszy tekst } mial Pan na mysli to, ze od teraz decyzje o usuwaniu czlonkow listy } Poland-L beda jasno, publicznie i szczegolow motywowane i uzasadniane, } czy tylko to, ze od teraz lista Poland-L bedzie pierwsza, ktora o } decyzji usuniecia kogos z listy sie dowie. Moim zamiarem jest stosowanie sie do obu. Zwlaszcza chodzi mi o dawanie przykladu czego nie nalezy robic. Aczkolwiek zdaje sobie sprawe, ze sa (i zawsze od 1989 roku byly!) osoby __swiadomie__ przeciagajace strune. } Panska powyzsza wypowiedz wyjasnia natomiast precyzyjnie, ze "gruba } kreska" z 16 marca dotyczyla kwestii upublicznienia motywacji i } oznajmienia decyzji o usunieciu czlonka listy Poland-L. Ta "gruba } kreska" jest wiec dla Pana. Natomiast Panska odpowiedz nie wyjasnia, } dlaczego "gruba kreske" najwyrazniej zastosowano rowniez w stosunku do } wykluczenia z listy Pana Kobosa. Pan Andrzej Kobos wypisal sie sam, zanim cokolwiek zadecydowalem. Zmusilo mnie to do umieszczenia jednorazowej, tylko jego dotyczacej klauzuli (prawo nie powinno dzialac wstecz?). W pewnym sensie zmienilo to moje nastawienie do innych - bede wyrzucal nieobecnych. Data: piatek, 1 pazdziernika 1999, 15:30:08 -0400 Temat: Re: Pytanie do Administratora Listy Tadeusz Strzemecki <[EMAIL PROTECTED]>: } Pan Mezynski pisze: } - Choc obrzydzenie mnie bierze kiedy widze Kobosa ponownie na liscie i } - ciesze sie, ze nie tylko ja jestem niemile zaskoczony jego powrotem, } - musze powiedziec, ze byl on jedynym jak dotad uczestnikiem Polandela } - usunietym z listy. Jestem tutaj dostatecznie dlugo (a skleroze mam } - niedostatecznie rozwinieta) aby to stwierdzic. Byly pewne plotki i } - proby dezinformacji, na przyklad pani Nawrocka klamala kiedys, } - piszac o usunieciu pana Wiechowskiego, lecz kazdy kto wtedy na } - liscie byl wie, ze sam sie wypisal. Tak to prawda, nie zostal z listy wyrzucony. } Myli sie Pan twierdzac, ze Pan Kobos byl jedynym usunietym z listy. } Pierwsza osoba usunieta z listy byl Pan Fijor. I to wlasnie wtedy idea To bylo zupelnie inaczej. Pan Fijor zostal pozbawiony swojego konta na uniwersytecie. Bylo to w czasach gdy zajmowalo wiecej niz kilka minut aby miec nowy adres poczty elektroniczej. Wrocil wiec na Poland-L dopiero po jakims czasie uzywajac innego adresu. } usuwania z listy Poland-L zostala wprowadzona. Wprowadzona "na sile" i } wbrew obowiazujacym do tamtej pory regulom. Pozwole sobie tez } przypomniec, ze inicjatorem usuniecia Pana Fijora z listy byl Pan } Gilboa, osoba zupelnie spoza listy, ktory, jak to wyrazil, "zadzwonil Administratorzy listy oraz serwera otrzymali list z uniwersytetu, na ktorym bylo konto p. Fijora, ze konta nie ma i nie bedzie. W tej sytuacji (jak zawsze, gdy konto przestaje byc aktualne) adres zostal usuniety. } do kilku swoich przyjaciol" zeby zrobili z Poland-L porzadek ze } wzgledu na, jego zdaniem, antysemicki charakter wypowiedzi na } Poland-L. I to od tamtego telefonu widmo wykluczenia z listy zawislo } nad Poland-L. A skad Pan Gilboa wiedzial co sie na liscie mowi na niej } nie bedac nie zostalo nigdy na liscie wyjasnione. Wedlug relacji prasowych, informatorem byl jego kolega, ktory tylko czytal Poland-L, a w dyskusjach nie uczestniczyl. Rowniez obecnie 2/3 osob zapisanych tylko czyta listy. Data: piatek, 1 pazdziernika 1999, 13:52:36 -0500 Temat: Re: Pytanie do Administratora Listy Stev Pec <[EMAIL PROTECTED]>: ] Choc obrzydzenie mnie bierze kiedy widze Kobosa ponownie na liscie ] I ciesze sie, ze nie tylko ja jestem niemile zaskoczony jego powrotem, ] musze powiedziec, ze byl on jedynym jak dotad uczestniem Polandela ] usunietym z listy. ] ASM ] ** ] ] Nieprawda. ] Byli inni Iwan Rusak, Polak na emigracji ] bez znajomych charujacy na farmie amerykanskiej. ] Moze nie intelektualista jasz reszta ] ale takze ma prawo powrotu O ile dobrze pamietam, znalazl sie w grupie osob piszacych spod niesprawdzalnych adresow. Wyslalem mu jak i innym informacje, ze nam sie nie musi przedstawiac, ale swojemu ISP. Do tej grupy zalicza sie tez "zbierajacy truskawki w Kalifornii", kto
Re: Pytanie do Administratora Listy (fwd)
Zupelnie niezamierzenie, jak zlosliwy chochlik, ponizsze poszlo tylko do Pana Strzemeckiego. Przepraszam. Andrzej Kobos -- Forwarded message -- Date: Wed, 29 Sep 1999 17:49:17 -0600 (MDT) From: Andrew Kobos <[EMAIL PROTECTED]> To: [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: Pytanie do Administratora Listy Nie zamierzam wchodzic w te dyskusje. Chce tylko stwierdzic, ze nigdy nie zostalem usuniety z listy Poland-L. Wypisalem sie z niej sam, niezaleznie od tego co Pan Owoc napisal 16 marca 1999. Andrzej Kobos
Re: Pytanie do Administratora Listy (fwd)
Pan Andrew Kobos pisze: > Nie zamierzam wchodzic w te dyskusje. Chce tylko stwierdzic, ze nigdy nie > zostalem usuniety z listy Poland-L. Wypisalem sie z niej sam, niezaleznie > od tego co Pan Owoc napisal 16 marca 1999. a ja czytam: Nie zamierzam niczego wyjasniac. Nie przyznalem sie do winy, ale wymierzylem sobie najwyzszy wymiar kary, niezaleznie od tego co durna lawa przysieglych zechcialaby orzec w mojej sprawie. A szara mase traktuje sie jak stado baranow... Andrzej
Re: Pytanie do Administratora Listy (fwd)
Nie zamierzam niczego wyjasniac. Nie przyznalem sie do winy, ale wymierzylem sobie najwyzszy wymiar kary, niezaleznie od tego co durna lawa przysieglych zechcialaby orzec w mojej sprawie. A szara mase traktuje sie jak stado baranow... Andrzej *** Panie Andrzeju tylko baran pisze o lawie przysieglycg DURNA. Toz to ludzie wybrani i moga zedecydowac o Pana przyszlosci, wiec poco nastawiac ich wrogo do siebie poprzez wyzywanie. Pogodnie Seweryn
Re: Pytanie do Administratora Listy (fwd)
Stev Pec ostrzega: > Nie zamierzam niczego wyjasniac. Nie przyznalem sie do winy, ale wymierzylem > sobie najwyzszy wymiar kary, niezaleznie od tego co durna lawa przysieglych > zechcialaby orzec w mojej sprawie. > > A szara mase traktuje sie jak stado baranow... > > Andrzej > *** > > Panie Andrzeju tylko baran pisze o lawie przysieglycg DURNA. > Toz to ludzie wybrani i moga zedecydowac o Pana przyszlosci, > wiec poco nastawiac ich wrogo do siebie poprzez wyzywanie. > Pogodnie > Seweryn O swojej przyszlosc, szanowny Panie, to ja bede decydowal sam. takie mam zasady. Ale dziekuje za troske o moja przyszlosc mimo ze mam nadzieje, ze nie przyjdzie mi stawac przed lawa wiec moje (niefortunne???) sformulowania pod jej adresem snu z powiek mi spedzac nie beda - no, przynajmniej na razie. Piszac o "lawie przysieglych" mialem na mysli tych wszystkich z POLAND-Li, ktorzy wzieli udzial w sondazu na temat wiadomy rozpisanym przez listownera w marcu tego roku. Ja tez w nim wzialem udzial i czuje sie w tej chwili wlasnie jak duren. Kurcze, czy Panu to trzeba tak dokladnie tlumaczyc? No dobra, bede pamietal na przyszlosc. Tu az mnie korci zapytac, czy pryncypium za prawo nie dziala wstecz zostaloby zastosowane rowniez do niejakich... a zreszta po co rzucac nazwiskami? No tak... a moze ja swoim baranim rozumkiem ogarnac tego nie moge? A w temacie, ze "lawa" to "ludzie wybrani", to prosze mnie uswiadomic jak i przez kogo. Moze tam u Was w USofA jest inaczej niz u nas na polnoc od 49 rownoleznika, ale ja jakos nigdy nie mialem szansy wplywu na sklad lawy przysieglych. A i u Was chyba tez nie bardzo, jesli mam wnosic z tych skrawkow informacji jakie pamietam o "procesie stulecia" w USofA wlasnie. U Pana pogodnie a u mnie pochmurnie i wiatr taki, ze lba o malo co nie zerwie... Andrzej - baran (prosze zauwazyc ze z malej litery)
Re: odpowiedzi (bylo "Pytanie do Administratora Listy")
W odpowiedzi na moja prosbe o wyjasnienie, czy teraz decyzje o usuwaniu czlonkow listy Poland-L beda jasno, publicznie i szczegolowo motywowane i uzasadniane, czy tylko od teraz lista Poland-L bedzie pierwsza, ktora o decyzji usuniecia kogos z listy sie dowie, Pan Owoc odpowiada: - Moim zamiarem jest stosowanie sie do obu. Zwlaszcza chodzi mi o - dawanie przykladu czego nie nalezy robic. Aczkolwiek zdaje sobie - sprawe, ze sa (i zawsze od 1989 roku byly!) osoby __swiadomie__ - przeciagajace strune. Pierwsze zdanie jest dla mnie jasne. Pozwole tez sobie zalozyc, ze wszystkie podejmowane decyzje beda w taki sam sposob wyjasniane na liscie. Jezeli sie myle w swoim zalozeniu to prosze o sprostowanie i ewentualne wyjasnienia dlaczego nie bedzie to mialo miejsca. Drugie zdanie powyzszej odpowiedzi uwazam i przyjmuje za przejezyczenie. Jezeli jednakze z jakiegos powodu tak nie jest to chcialbym zauwazyc, ze przykladow z Pana strony jak postepowac nie nalezy lista juz ma wystarczajaco duzo. Potrzeba raczej przykladow odwrotnych. Obecnosci trzeciego zdania zupelnie nie rozumiem. Na moja prosbe o wyjasnienie czemu zastosowano gruba kreske w stosunku do wykluczenia z listy Pana Kobosa, Pan Owoc odpowiada: - Pan Andrzej Kobos wypisal sie sam, zanim cokolwiek zadecydowalem. - Zmusilo mnie to do umieszczenia jednorazowej, tylko jego dotyczacej - klauzuli (prawo nie powinno dzialac wstecz?). W pewnym sensie - zmienilo to moje nastawienie do innych - bede wyrzucal nieobecnych. W ponizszej swojej odpowiedzi ja zupelnie abstrahuje od faktu, ze Pan nic nie zdecydowal w sprawie Pana Kobosa przez przynajmniej kilka dni od incydentu ktory Pan Kobos spowodowal. Sprawa dla wielu byla wtedy oczywista, a Pan z decyzja nie wiadomo dlaczego zwlekal. Natomiast Panskie stwierdzenie zawarte w powyzszej odpowiedzi, ze Pan Kobos wypisal sie sam, jest dla mnie niespodzianka. Watpie aby pisal Pan w tym wypadku prawde z dwoch powodow, ktore ponizej przedstawiam. Otoz po pierwsze trudno mi Panu uwierzyc dlatego, ze obiekcje i uwagi zglaszane do Pana w sprawie przedwczesnego powrotu Pana Kobosa na liste oparte byly na rozumieniu Panskiej wypowiedzi z 16 Marca, kiedy Pan pisal co nastepuje: - Poniewaz reguly dopiero teraz zostaly skodyfikowane, a prawo nie - powinno dzialac wstecz, chcialbym aby wyjatkowo pan Andrzej Kobos - mogl wrocic do pelnego udzialu w liscie juz za szesc miesiecy. Z powyzszego fragmentu Panskiego listu z dnia 16 Marca wynika, ze to przez Pana zostala podjeta decyzja o usunieciu Pana Kobosa z listy na pol roku. Takie rozumienie Panskiego listu z 16 Marca dyktuje sama logika. Jezeli bowiem Pan Kobos wypisal sie sam to albo mogl powrocic na liste kiedy chcial albo nie. Jezeli Pan Kobos nie mogl powrocic kiedy chcial, albo po prostu posluchal Panskiego apelu bo jakos sie o nim dowiedzial ( na liscie go juz nie bylo ), to de facto zostal przez Pana usuniety z udzialu w liscie. Poniewaz Pan temu zaprzecza, to zdanie "wypisal sie sam" implikuje, ze Pan Kobos mogl powrocic kiedy on sam tego chcial. Ale w takim przypadku Panska prosba lub oznajmienie, ze chcialby Pan "aby wyjatkowo pan Andrzej Kobos mogl wrocic do pelnego udzialu w liscie juz za szesc miesiecy" nie miala sensu bo ani Pan ani nikt inny nie mial wplywu na to kiedy Pan Kobos zdecyduje sie na liste powrocic. Chcialbym tez zwrocic uwage, ze ja nie jestem jedynym ktory tak zrozumial Panska wypowiedz z dnia 16 Marca. Przykladowo, Pan Mezynski, w dniu 30 sierpnia, napisal w dyskusji zaistnialej po powrocie Pana Kobosa, ze "byl on jedynym jak dotad uczestniem Polandela usunietym z listy". Drugi powod, ktory powoduje moje watpliwosci co do wyrazania przez Pana prawdy w ostatniej odpowiedzi kiedy twierdzi Pan, ze Pan Kobos wypisal sie sam jest spowodowany tym, ze dopiero wiele dni po rozpoczeciu dyskusji na temat przedwczesnego powrotu Pana Kobosa, majac wiele okazji do sprostowania moich stwierdzen, ze Pan Kobos zostal z listy usuniety, zdecydowal sie Pan to zrobic dopiero wtedy, kiedy niespojnosci w Pana postepowaniu wzgledem wykluczenia Pana Kobosa z listy staly sie trudne do wytlumaczenia i obrony. Komentujac ponizszy fragment listu Pana Mezynskiego - Byly pewne plotki i proby dezinformacji, na przyklad pani Nawrocka - klamala kiedys, piszac o usunieciu pana Wiechowskiego, lecz kazdy - kto wtedy na liscie byl wie, ze sam sie wypisal. Pan Owoc pisze: - Tak to prawda, nie zostal z listy wyrzucony. Prosze Pana, suche stwierdzenie, ze Pan Wiechowski, a byc moze inni tez, wypisali sie sami, jest manipulacja prawda. Trzeba bowiem przypomniec, ze odebral Pan prawo zabierania glosu na liscie Panu Wiechowskiemu. Mogl on czytac listy, ale nie mogl na nie ani na zarzuty mu wysuwane odpowiadac. Wypisal sie wiec bo nie widzial sensu takiego "uczestnictwa" w liscie a nie dlatego, ze chcial sie wypisac. Moje stwierdzenie, ze "pierwsza osoba usunieta z listy byl Pan Fijor" i ze to od tego czasu zaczelo sie straszenie ludzi wydaleniem z listy, Pan Owoc komentuje nastepu
komentarz Re: odpowiedzi (bylo "Pytanie do Administratora Listy")
Czy zauwazyliscie panstwo ten cudownie usypiajacy efekt slow pana STRZEMECKIEGO? Meze-meze-meze-meze. Chrapalem jak susel (in real time!). Pan STRZEMECKI winien to opa- tentowac. __L