[p. Marcin Mankowski popisuje sie wiedza]

>Na wstepie pozbede sie 2 segmentu, ktory jest wyrazem braku
>zrozumnienia zasad gier politycznych i niepolitycznych, (...)

[wyjasnia...]

>Po pieriestrojce i koncu zimnej wojny, racja bytu NATO
>i hegemonia USA w Zachodniej Europie zaczela byc kwestionowana.
>Rozbicie i inwazja Jugoslawii, najpierw przez ekonomiczna dywersje,
>potem przez podsycenie napiec wewnetrznych i prowokowanie
>secesji i wojen domowych stworzyly idealne warunki do reorganizacji
>NATO jako offensywnej struktury i uczynienia extensywnych baz NATO
>niezbednym filarem "pokoju" na Balkanach. (...)

[... i straszy]

>Na Balkanach tylko Serbowie i Grecy byli przeciwnikami
>Niemiec. Wsparcie dawnych niemieckich satelitow kosztem
>Serbow i Grekow  jest naturalne. Jesli Rosja stanie sie na tyle
>slaba, ze anty-rosyjska postawa Polakow straci na uzytecznosci,
>takze Polska moze pasc ofiara tego kursu.

Departament Robienia w Konia zatrudnil Koryfeusza Wszystkich Nauk.
Kiedys trzeba bylo zatrudnic kogos, kto rozumie, w koncu takiemu
latwiej tlumaczyc prawde ciemnej badz co badz publice.  Zabral wiec
glos Sz. Pan Mankowski, przez zlosliwych zwany Dyzurnym Satyrykiem
Polandelu.  Ja zlosliwy nie jestem, wiec tak p. Mankowskiego nazywac
nie bede, choc nie moge oprzec sie wrazeniu, ze cos w tym jest,
nawet jesli nie o satyre sie rozchodzi, a o dyzury.

Na przyklad p. Mankowski ma tendencje do nasladowania zmian trendu
w belgradzkiej propagandzie.  Jak caly swiat na komende Slobo mial
protestowac przeciwko bestialskiej agresji Nato, to p. Mankowski
zaraz zacytowal list, z ktorego wynikalo, ze nawet niektorzy
Jankesi potepiaja.  Jak Slobo rozpaczal nad bezboznoscia agresorow,
ktorzy osmielaja sie atakowac podczas Wielkiego Tygodnia, to p.
Mankowski zaraz nam ciupasem przedmiotowa depesze z TASS-a
odnalazl i zacytowal.  Jak propagandzisci (czy tez satyrycy) Slobo
rzucili w swiat chwytny slogan przyrownujacy Nato do III Rzeszy,
to p. Mankowski blyskawicznie zaczal nadawac na nowa nute.  Ktos
zlosliwy (znaczy, nie nizej podpisany) moglby nawet skomentowac,
ze sledzac zmiany w retoryce p. Mankowskiego mozna najszybciej
zorientowac sie, jakie trendy sa ostatnio modne w jugoslowianskiej
propagandzie.  Tak, jak kiedys patrzac na Stasie Gierkowa mozna sie
bylo zorientowac, co nowego piszczy w paryskiej haute couture.
Byl to zreszta bodajze jedyny pozytek ze Stasi Gierkowej.

Ja nie jestem zlosliwy, wiec tak nie napisze.  Ba, powiem wiecej,
ja uwazam, ze ten hipotetyczny zlosliwiec myli sie po stukroc,
bowiem retoryka p. Mankowskiego (vide: [wyjasnia...]) przypomina
raczej zlote mysli dyrektora kolchozu "Bialorus", a nie ludobojcy
z Belgradu.  Toz to wlasnie tow. Lukaszenka przejal w strukturach
ZBiR (znaczy sie, Zwiazku Biakorusi i Rosji), do ktorego i Serbia
zglosila akces, role glownego ideologa.  I slusznie.  Nowoczesna
nauka zarzadzania wskazuje nam na wzrastajaca waznosc specjalizacji.
Tak wiec towarzysze sie wyspecjalizowali.  Mozna sobie wyobrazic,
ze w pelni zjednoczonym ZBiR-ze rzad skladalby sie jedynie z trzech
ministrow:

- Aleksandr Lukaszenka - Premier i Szef Departamentu Robienia w Konia;
- Slobodan Miloszewic - Szef Departamentu Rzeznictwa i Czystosci
  Rasowej;
- Borys Jelcyn - Szef Departamentu Napojow Alkoholowych i Lapownictwa.

Ten ostatni, rzecz jasna, o ile tej szczesnej chwili dozyje, choc
stawiam kolejke mojego ulubionego Caffrey's, ze nastepca szybko sie
znajdzie wsrod rosyjskiej elity Obozu Odnowy Moralnej.

Zdziwi zapewne brak resortow finansow i S.Z.  Jesli sie jednak jest
w sprawach politycznych co najmniej takim specjalista, jak cytowany
p. Mankowski, latwo mozna dojsc do wniosku, ze resorty te da sie
zastapic - ba, one juz dzis w zasadzie zostaly zastapiane przez
tego pana od kluczykow do rakiet balistycznych.  Jak pan od kluczykow
zamacha czarna teczka, rozwiazuja sie sprawy finansow (od razu leci
kasa z Zachodu) i spraw zagranicznych (w wiekszosci wypadkow caly
swiat truchleje).  Oby polskie resorty finansow i spraw zagranicznych
mogly pochwalic sie taka sama skutecznoscia.

Wracajac do zlotych mysli p. Mankowskiego (vide: [... i straszy]), z
teza podobna spotkalem sie juz nie tak dawno na innej polskiej liscie
dyskusyjnej.  Pewien tylez wdzieczny, co malo bystry bolszewik (uwaga,
nie byl to p. Mankowski) oznajmil tam byl publicznie, ze Sowietskaja
Armia okupujaca Polske az do eczesnych lat 90. naszego wieku miala w
Polsce doniosle zadanie.  Jakie?  Nie zgadniecie Panstwo (tzn. z
wyjatkiem p. Mankowskiego, bo tej pewnie dawno juz wyczytal to z
Makiawela).  A wiec - uwaga - dzielna Sowietskaja Armia obronila Polske
(znaczy, Polska Rzeczpospolita Ludowa) przed amerykanska inwazja.  Uff,
co za ulga.  Jankesi juz grzali silniki w swoich B-52, az tu nagle sie
zorientowali, ze Polski broni nie kto inny, jak niezwyciezona Krasnaja
Armia.  No i zpanikowali, albo - jak powie Jankes - zkurczakowali
(chickened out).  A Kowalewski juz czekal z latarka i lusterkiem, zeby
dawac Jankesom sygnaly, gdzie bombardowac.  Taki los.  A latarke to od
samego Kuklinskiego dostalem - do dzis ja zachowalem.  Takze widzicie
Panstwo, ze to, co napisal Sz. Pan Mankowski, to doprawdy nic nowego:
zaborcze ambicje Wuja Sama sa od dawna znane wszystkim, ktorzy pilnie
sie wczytywali w Trybune Ludu czy Zolnierza Wolnosci.  A takze - coz za
paradoks historii - w Radio Tirana.  Bo niektorzy z Panstwa pamietaja,
ze swego czasu rozglosnia ta znajdowala sie w awangardzie propagandy
Obozu Odnowy Moralnej.  A dzis... co za degrengolada.

Tymczasem w Departamencie Robienia w Konia panuje goraczkowy ruch.
Milujacy pokoj i Pana Boga Serbowie pod dowodztwem Slobo, Szeszelja
i Arkana (vide: depesza z TASS-a przeslana przez p. Mankowskiego pod
wielce wymownym tytulem "They Have No God") czcza swieta Wielkiej
Nocy.  W swieta Wielkiej Nocy wypada zachowywac sie pokojowo, wiec
dzielni Serbowie walcza o pokoj jak moga.  Z okazji swiat wymordowali
wiec kolejna porcje Albanczykow (dzis podano szacunek lacznej liczby
ofiar smiertelnych wsrod kosowskich Albanczykow na 250 tysiecy).
Przy okazji postanowili postrzelac sobie tez w albanskie wioski na
terytorium Albanii, w zwiazku z czym sobie postrzelali.  Z mozdzierzy.
Z raportow potwierdzonych przez OBWE (albo jak kto woli, OSCE): dwie
osoby ustrzelili raz na zawsze, wiele innych jest rannych.  Dla
przypomnienia, czlonkiem OBWE jest takze Rosja (Chiny, Irak i Indie
niestety nie, a to z powodu tej niefortunnej - dla nich - i fortunnej
- dla nas - okolicznosci, ze nie leza w Europie).  Mizerna celnosc
dzielnych serbskich zolnierzy strzelajacych sobie na Wielkanoc (pewnie
na wiwat) moga wytlumaczyc inne doniesienia z Jugoslawii, a to takie,
ze dzielna armia tow. Slobo znajduje sie permanentnie w stanie
wskazujacym.  Na spozycie.  Czyli na bani, na cyku, jak kto woli.
Zlosliwi mowia, ze dzielni czetnicy wzoruja sie na przywodcy Obozu
Odnowy Moralnej, tow. Borii Jelcynie.  Ja nie jestem zlosliwy, wiec
tak nie powiem, chociaz ja tam sie nie dziwie: masowe pijanstwo mogloby
wcale logicznie wytlumaczyc zachowanie Serbow.  W kazdym razie uwazna
obserwacja zachowania poszczegolnych stron konfliktu blyskawicznie
rozwiazuje dylemat zadany nam przez TASS-a, a to kto Boga w sercu ma,
a kto Go nie ma.

Pracownicy Departamentu Robienia w Konia zadaja sobie tez pytanie:
jak to jest, ze przywodcy Obozu Odnowy Moralnej i Ludowej Demokracji
tak bardzo gardza wszystkim, co amerykanskie.  Jankeskie - mowia,
Mc. Donaldy pala, ambasady obrzucaja jajami, koktajlami Molotowa i
granatami (na szczescie niecelnie).  Tylko do U.S. dolara stosunek
maja zgola inny, bo co ukradna swoim obywatelom, to zaraz na
banknoty z Franklinem zamieniaja i lokuja w zagranicznych bankach.
Pracowikow Departamentu Robienia w Konia martwi ta drobna niekonsekwencja,
bo a nuz ktos ja podniesie i sie spyta: dlaczego to nie na ruble, dinary,
koreanskie wony albo jakies inne pengo nie zamienia kradzionej kasy
moskiewscy, minscy czy serbscy bonzowie, tylko akurat na dolce?  Czyz
rubel, dinar czy won to waluty slabe???  Przeciez silne sa - moralnie.

Pawel Kowalewski

Odpowiedź listem elektroniczym