At 04:13 PM 9/29/00 +0800, you wrote:
(...)
>Malo tego, sam prowadze inna liste dyskusyjna na ktorej nie ma chamstwa i
>wulgarnosci - Ewa byla jej uczestniczka wiec chyba moze to potwierdzic -
>podczas gdy szacowna POLAND-L osiagnela juz poziom szamba i nadal sie
>stacza. Dlaczego tak sie dzieje?
>Otoz roznica - poza wyrazna indolencja administratora listy, ktory
>sterroryzowany amerykanska wolnoscia i tolerancja boi sie wykonywac swoje
>obowiazki z uwagi na ewentualne dziwaczne konsekwencje (donosy, zwolnienie
>z pracy, rozprawy sadowe i niewiem co jeszcze) - nie polega na fakultetach
>czy dyplomach uczestnikow listy ani ich stazu jako zasluzonych internautow,
>ale przede wszystkim na SZACUNKU do siebie oraz innych!
>
>Uwazam, ze czlowiek, ktory szanuje siebie, nie bedzie sie wdawal w
>rynsztokowa wymiane oszczerstw i insynuacji oraz nie bedzie publicznie
>reagowal na chamskie zaczepki i prowokacje, tym bardziej jezeli szanuje
>innych, zwlaszcza tych "niezaangazowanych" listowiczow. Wdawanie sie w takie
>dyskusje sprzyja tylko eskalacji chamstwa i pomowien, a w najmniejszym
>stopniu nie przyczynia sie do rozwiazania konfliktu, co wyraznie widac na
>"sciepie" i tego typu listach i grupach dyskusyjnych. Wbrew temu, co pisze
>Pan Wlodek, uwazam wiec, ze tego typu zachowania najlepiej uciac krotko albo
>w ogole zignorowac, a jeszcze lepiej poczekac na interwencje administratora,
>ale w naszym przypadku pozostaje to chyba w sferze marzen. ;-)
>

Z powyzszym paragrafem (akapitem?) moglbym sie w zasadzie zgodzic. Choc nie
wiazalbym scisle czyjejs reakcji na chamskie zaczepki z jego brakiem
szacunku do siebie. Ludzie sa rozni i kazdy ma wlasny styl. Poczucie
godnosci jednej osoby moze wymagac milczenia, innej zas nakazywac jej
reagowanie na kazda zaczepke.

>W zwiazku z zalosna kondycja POLAND-L mam wiec nastepujace propozycje:
>- zabrac sie wspolnie za "zreformowanie" listy,

No coz, takie propozycje byly tu od lat, dosc regularnie przedstawiane. Za
mojej pamieci przynajmniej, zadna nie zostala wcielona w zycie. Nie wiem
czy tego zaluje, ale napewno sie nie dziwie. Ja mysle ze droga jest inna:
zamiast prob formulowania regulaminow, jaknajwiecej osob 'uczciwych'
powinno pisac madrze, kulturalnie i interesujaco. Wtedy ci inni albe zle
sie tutaj poczuja i sami znikna, albo ich glosy stana sie nieistotnym
marginesem.

Powyzsze nie oznacza wszakze ze jestem z zasady przeciwny interwencom
Wlasciciela w najbardziej drastycznych przypadkach.

>- przeniesc liste na inny, najlepiej polski serwer,

Dlaczego? Jesli to bedzie ta sama lista z tym samymm wlascicielem to
przeciez nic to nie zmieni. A jesli inna to patrz nizej.

>- wypisac sie z listy i zalozyc inna, o podobnej tematyce i jasno
>okreslonych zasadach dyskusji.

Ale przeciez to sie wlasnie dzieje. Czasy gdy zalozenie listy zalezalo od
znalezienia jakiegos bogatego sponsora jak SUNY Buffalo dawno juz minely.
Zalozenie nowej listy dyskusyjnej to sprawa kilku czy kilkunastu klikniec
mysza - najwyzej (w przeciwienstwie do SUNY) jest sie potem skazanym na
dolaczane do kazdego listu reklamy. Polskich list dyskusyjnych sa w
internecie przypuszczam ze setki. Pan prowadzi jak widac jedna z nich, o
ile wiem pan Koziol druga, a byly, czule tu wspominany:-) uczestnik P-L, p.
Wiechowski trzecia. Niektorzy inni pewnie tez. Kazdy moze sprobowac swoich
sil. Ja sam, oprocz P-L czynnie uczestnicze obecnie tylko w jeszcze jednej
liscie (gdzie wiekszosc uczestnikow to albo obecni albo byli bywalcy
Poland-L) a biernie w drugiej, w ciagu ostatnich kilku lat przeszedlem
jednak przez conajmniej z piec innych. Nowe, bardziej lub mnie prywatne,
listy powstaja i potem po krotszym lub dluzszym czasie czesto zamieraja,
zazwyczaj wskutek wewnetrznych klotni. A Poland-L trwa juz ponad 11 lat.
Wiec moze nie warto jej az tak bardzo reformowac. Ja w kazdym razie jestem
tu po trosze z dawnego sentymentu, ale troche i dlatego ze ciagle, mimo
wyraznego pogorszenia, uwazam Pland-L za liste ciekawa, gdzie uczestnictwo
ma wiecej plusow niz minusow. To oczywiscie nie znaczy ze nie chcialbym by
tych pierwszych bylo wiecej a drugich mniej.

>- zaczac pisac po angielsku, dzieki czemu wladze Uniwersytetu Buffallo po
>przeczytaniu kilku postow natychmiast zamkna liste i nie bedzie problemu
>(to oczywiscie zart :-)
>
>Jezeli chodzi o "zreformowanie" listy, to proponuje przede wszystkim
>wspolnie ustalic proste, konkretne zasady, ktorych bedziemy przestrzegac, na
>przyklad:

Ja mysle ze zadna taka lista nie jest potrzebna. Czlowiek kulturalny bedzie
sie w kulturalny sposob zachowywal niezaleznie od jej istnienia, bo ma
wlasne zasady ktorych przestrzega, cham zas, niezaleznie od liczby
ukonczonych fakultetow i tak nie zwaza na postulaty innych, wiec taka liste
zasad zignoruje. No ale przejdzmy teraz do szczegolow:

>nie obrazamy innych,

Zgoda.

>nie osmieszamy,

Hm. Czy to w nawiazaniu do kilku niedawnych postingow, w tym (naj)nizej
podpisanego? Ja mysle ze ironia to bardzo dobra bron przeciwko chamstwu czy
chocby prostactwu. Nie zakazywalbym 'osmieszania' calkowicie, zgadzam sie
jednak ze ironia moze sie czasem posunac za daleko i naruszac godnosc
przeciwnika.

>nie krytykujemy,

???? To co robimy na liscie dyskusyjnej?

>uwzgledniamy prawo kazdego do wlasnych pogladow,

Nie rozumiem. Oczywiscie ze kazdy ma prawo do wlasnych pogladow. I do ich
poddawania pod dyskusje na Poland-L. Jak juz je upublicznil musi sie liczyc
z ich krytyka.

>nie osmieszamy niczyich pogladow

Patrz wyzej

>ani wartosci, itp.
>

To zalezy jakie to wartosci. Nie chce mi sie sprawdzac, ale o ile  pamietam
ktos napisal tu niedawno ze wazna wartoscia jest dla niego czystosc rasowa.
Czy to tez ma polegac ochronie przed osmieszaniem?
>
>Michal Sulej
>tel. (48) 0 501 937 307
>[EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia
>

Michal Niewiadomski

Odpowiedź listem elektroniczym