Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)

1999-05-17 Wątek Irek Zablocki

W.Glowacki:

 Pani Uto,

 Moge tylko dodac do odpowiedzi pana Bartka pare rzeczy:

[...]
 - akurat rzad niemiecki wydajac prawa anty-rewizjonistyczne winien byl byc
 ostatnim majacym cos do gadania na ten temat. Istnieje bowiem oficjalne
 stanowisko rzadu niemieckiego na temat przeszlosci i spraw III Rzeszy.
[...]
 Anyway, nihil novi.
 Pozdrawiam,

 Wilhelm Glowacki

Panie Wilhelmie,
wprawdzie Panska odpowiedz nie jest do mnie adresowana, ale uwazam
sie za osobe jak najbardziej zainteresowana. Od kilku lat mieszkam w
Niemczech i nie uwazam, ze rzad niemiecki "winien byc ostatnim
majacym cos do gadania na ten temat". Czy to sie komus podoba, czy
nie, Niemcy podobnie jak Polska to suwerenne panstwo. Jeszcze kilka
lat temu sam cytowalem pewnego Francuza mowiac: "tak, kocham
Niemcy, ze az sie ciesze, ze sa dwa panstwa niemieckie". ;-)
Wracajac do tematu: kto w takim razie powinien wydawac
anty-rewizjonistyczne prawa? W powrot do stref okupacyjnych raczej
nie wierze. Miliony obcokrajowcow (i ja rowniez) mieszkajacych w RFN
raczej nie maja nic przeciwko temu, ze prawa te sa wydawane i
respektowane.
Rzeczywiscie istnieje oficjalne stanowisko rzadu niemieckiego, z
ktorym jak to czesto bywa, nie wszyscy sa zadowoleni. Mnie osobiscie
tez nie wszystko "pasuje", podobnie jak moim niemieckim
wspolmieszkancom. Ale pogadac to my sobie mozemy.
Co zas sie tyczy klamstw o Auschwitz, to w Niemczech praktycznie nikt
nie ma co do tego zadnych watpliwosci, no chyba ze chodzi o
"brazowych". I to sa jedyni, ktorzy o tym glosno mowia i pisza.

Pozdrowienia z Minden,

Irek Zablocki



Wolnosc slowa (bylo: Dr Ratajczak)

1999-05-17 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W niedziele, 16 maja 1999 o godzinie 9:26 po poludniu
Pani Uta napisala:

 Powiedzcie mi Panowie jedno: Co mozna zrozumiec pod 'wolnoscia
 slowa'? Czy to oznacza, ze mozna wszystko wypowiedziec lub
 napisac, nawet jesli to sa jawne klamstwa lub obraza innych
 osob lub innego narodu?

 Coraz bardziej zaciekawiona

Bardzo precyzyjnie ten problem reguluje przykazanie: "nie
bedziesz mowil falszywego swiadectwa przeciwko blizniemu
swemu".

I podobnie powinno do problemu podchodzic prawo. Oznacza to, ze
nie kazde mowienie nieprawdy powinno byc karane. Musza byc
spelnione nastepujace warunki, aby karac za wypowiadanie lub
napisanie slow:

1. Tekst musi byc nieprawdziwy.
2. Tworca tekstu musi byc swiadomy tej nieprawdziwosci.
3. Tekst ten musi komus konkretnemu zaszkodzic materialnie.

Takie przestepstwo powinno byc scigane tylko i wylacznie z
powodztwa prywatnego i oskarzyciel powinien miec obowiazek
udowodnienia, ze zachodza warunki wymienione w trzech
powyzszych punktach.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski,
[EMAIL PROTECTED]
http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/



Dr Ratajczak etc.

1999-05-17 Wątek Anna Niewiadomska


Niemieckie prawo zabraniajace klamstw na temat II wojny swiatowej uwazam
za totalitarna uzurpacje panstwa. To jest kolejny przyklad
socjalistycznego paternalizmu - ludzi uwaza sie za idiotow nie zdolnych do
wlasnego osadu. Trzeba im narzucic prawde, bo sami by do niej nie doszli.
Gdbybym byl obywatelem Niemiec prawo takie _obrazaloby_ mnie. Oznaczo ono,
ze panstwo zaklada z gory moja niska inteligencje i niezdolnosc do
samodzielnej oceny faktow w przypadku konfrontacji z klamstwem.

Pozdrawiam,

Bartek Rajwa


Trele morele Drogi Panie,

pmiec zbiorowa narodu ma niewiele wspolnego z inteligencja jednostek. Po
pierwsze przecietni ludzie w kazdym narodzie sa mniej inteligentni niz sie
Panu zdaje, a po drugie, wszyscy madrzy i glupi chca czuc sie dobrze w
swojej skorze i dlatego latwo zapominaja o rzeczach zlych a chca pamietac
rzeczy dobre, nawet jak te dobre sa wyimaginowane (czyli sa klamstwem).

Wiadomo do czego doprowadzil Hitler Niemcow, wiadomo ze wiekszosc narodu go
popierala, wiadomo ze ten system byl zbrodniczy i niebezpieczny dla
otoczenia. Dlatego dobrze ze Niemcy maja prawa zabraniajace falszowania
historii, czyli w ich przypadku wybielania jej. To jest naiwnosc wierzyc ze
wolnosc slowa jest ponad wszystko. I nie chodzi tu o Pana ani o mnie, my
wiemy swoje i trzeba bardzo dobrze klamac zeby nas nabrac, chociaz  i to
jest mozliwe. Chodzi przede wszystkiem o ludzi mlodych, ktorzy dopiero
wyrabiaja sobie zdanie na pewne tematy. Nie wszyscy czytaja tony ksiazek,
myszkuja i porownuja, inni przeczytaja jedna dwie pozycje na dany temat i
maja wyrobiony poglad do konca zycia. Dobrze jesli pozostaje on ich slodka
tajemnica, ale jesli zaczna propagowac ten poglad i po dwudziestu latach
okaze sie ze to wszystko byla wina krolika bo nosem ruszal!  Wystarczy ze
taki poglad zdobedzie dosc zwolennikow i trzeba bedzie udowadniac od nowa
co bylo zle a co dobre. A w  koncu ludziom przestanie chciec sie cokolwiek
udowadniac i nastepna wojna  pod tymi samymi haslami gotowa.
A co do "socjalistycznego paternalizmu" to zdaje sie ze te prawa pochodza
glowniw z Republiki Federalnej a ta chyba nie byla socjalistyczna?
No i jeszcze jedno, z korespondencji na P-L wynika jednak, ze jacys ludzie
w Polsce biora na serio tezy tego Dr.Ratajczaka, czyli ze jego memy
dzialaja i jak mutacja okaze sie dobra moga zagluszyc prawde! Kawal polega
na tym ze duzo ludzi niczego nie konfrontuje z faktami, bo klamstwo jako
twor sztuczny jest czesto przyjemniejsze i latwiejsze w uzyciu!

Pozdrowienia Anna Niewiadomska



Re: Wolnosc slowa (bylo: Dr Ratajczak)

1999-05-17 Wątek Uta Zablocki

Grzegorz Swiderski:

[..]
 1. Tekst musi byc nieprawdziwy.
 2. Tworca tekstu musi byc swiadomy tej nieprawdziwosci.
 3. Tekst ten musi komus konkretnemu zaszkodzic materialnie.

Dodalabym tu jeszcze, ze ..zaszkodzic 'duchowo' .
Ale ciekawe, jak komus udowodnic punkt drugi?

[..]
Pozdrowienia
Uta



Wolnosc slowa

1999-05-17 Wątek Uta Zablocki

Bartek Rajwa:

 Ktoz ma bowiem dekretowac, co jest "jawnym klamstwem" i co jest "obraza"?
 W jaki sposob mielibysmy posiasc ta absolutna wiedze by osodzac tych
 ktorzy glosza poglady sprzeczne z naszymi?
[..]
 Niemieckie prawo zabraniajace klamstw na temat II wojny swiatowej uwazam
 za totalitarna uzurpacje panstwa. To jest kolejny przyklad
 socjalistycznego paternalizmu - ludzi uwaza sie za idiotow nie zdolnych do
 wlasnego osadu. Trzeba im narzucic prawde, bo sami by do niej nie doszli.
 Gdbybym byl obywatelem Niemiec prawo takie _obrazaloby_ mnie. Oznaczo ono,
 ze panstwo zaklada z gory moja niska inteligencje i niezdolnosc do
 samodzielnej oceny faktow w przypadku konfrontacji z klamstwem.

 Pozdrawiam,

[..]

Klamstwa jako takie jeszcze nie sa zabronione w Niemczech.
Niemieckie prawo (i chyba polskie rowniez?) ograniczy wolnosc
slowa w wypadku:
- wezwanie do przemocy i gwaltu (n.p. wezwanie do moderstwa)
- Naruszenie godnosci lub honoru czlowieka/narodu (n.p.
'Auschwitz-Luege')
- Naruszenie ochrony mlodziezy (n.p. przez pornografie z dziecmi)

Problem zawsze bedzie, zastosowania tych ograniczen i ochronna
przed naduzyciem. Ale ten problem zawsze mamy z prawami
juristycznymi.
Rowniez nie sadze, ze kazdy obywatel zna sie na wszystkie
sprawy tak dobrze, i odrozni falsz od prawdy.
Przyklad:
Pamietam dosc ostrej dyskusji na temat obozach
koncentracyjnych tytulowane jako 'polskie'. Wtedy sie dziwilam, ze
wogole sa ludzi, ktorzy wierza w to. Ale ktos mi zwracal uwage na
fakt, ze duzo ludzi poza Europy nie uswiadomi sobie ta wojne tak
jak my i moga to okresalenie uwazac za prawde. Nie zastanawiaja
sie dluga nad tym i dyskutuja, czy wolno to powiedziec lub nie,
czy to prawda lub nie, tylko kojarza teraz jedno (oboz) z drugim
(polski).

Uwazam, ze ograniczenie wolnosci slowa w tych trzech punktach
jest slusnie i pewne wypowiedzi (jak w przykladzie) musza byc
karalne.


Pozdrowienia Uta

PS: Oczywiscie moja opinia nie dotyczy  tej bardzo ciekawej
dyskusji o liberalizmie i prawach naturalnych:-)



Demokracja (bylo: Dr Ratajczak etc.)

1999-05-17 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W poniedzialek, 17 maja 1999 o godzinie 10:46 rano
Pani Anna Niewiadomska napisala:

 Trele morele Drogi Panie,

 pmiec zbiorowa narodu ma niewiele wspolnego z inteligencja
 jednostek. Po pierwsze przecietni ludzie w kazdym narodzie
 sa mniej inteligentni niz sie Panu zdaje, a po drugie,
 wszyscy madrzy i glupi chca czuc sie dobrze w swojej skorze i
 dlatego latwo zapominaja o rzeczach zlych a chca pamietac
 rzeczy dobre, nawet jak te dobre sa wyimaginowane (czyli sa
 klamstwem).
 (...)

Brawo. Czyli jednak dyskusja jest potrzebna - dzieki niej ludzie
zmieniaja zdanie i sa wreszcie w stanie zrozumiec, ze monarchia
jest lepsza od demokracji.

No bo chyba nie twierdzi Pani, ze ludzie, ktorzy w wiekszosci sa
glupi, nieodpowiedzialni, maja krotka pamiec i sa niezdolni do
obiektywnych ocen powinni miec wplyw na wybor wladzy w
panstwie?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski,
[EMAIL PROTECTED]
http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/



Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)

1999-05-17 Wątek Irek Karaskiewicz

At 12:22 PM 5/16/99 -0500, Bartek Rajwa wrote:

 Nie jestem w stanie zaspokoic panskiej ciekawosci, gdyz nie znam tych
 pogladow.

I kto to pisze? Osoba ktora osmielala sie wytykac innym, ze nie czytali
broszurki Pana Ratajczaka!

Chyba czytal Pan cos innego niz napisalem. Otoz nie w-y-t-y-k-a-l-e-m, ale
tylko bardzo grzecznie sie zapytalem jednego z dyskutantow czy zna opinie o
ksiazce Ratajczaka z pierwszej, czy drugiej reki, wiedzac o tym, ze naklad
tej ksiazki byl mikroskopijny. Oto specjalnie dla Pana jeszcze raz, chociaz
rzadko to robie:

Czy czytala Pani ksiazke p. Ratajczaka? Czy moze tylko opinie o niej?

serdecznie

Irek
==
Panskie zacietrzewienie i emocje kazaly widziec w tym postingu "wytykanie".
Proponuje szklanke zimnej wody, zanim wyruszy Pan na krucjate przeciwko
komukolwiek.

Pan Karaskiewicz broni p. Ratajczaka, ale _nie_
_zna_ jego pogladow. Nie zna tez pogladow E. Zundela, ktorego Ratajczak
cytuje.
Zdumiewajace.

Nie musze znac pogladow kogoklowiek, by bronic jego prawa do swobodnej
wypowiedzi. Wierze, ze moze to byc dla Pana zdumiewajace.

Pan Karaskiewicz sie _zastanawia_ nad sprawa ktorej _nie_ _zna_.
(Przypominam, ze poprzednio oskarzal przeciwnikow Ratajczaka o
nieznajomosc ksiazki).

Tym razem "wytykanie" zamienil Pan w "oskarzanie". Rece sie uginaja.

 Tak jak np. Hoffman, ktory mowi "Dzialam w obronie pamieci
 tych ktorzy umarli za Sprawe w walce z zydokomuna" i nie wstydzi sie.

 Nie znam rowniez pogladow Hoffmana - ale jezeli dziala w obronie pamieci
 tych pomordowanych, to ma Pan racje - faktycznie nie ma sie czego wstydzic.

To pozostawiam bez komentarza liczac, ze Pan sie _nie_ wpadl na to, iz
Hoffman mial na mysli zolnierzy Wermachtu i czlonkow SS.

Pisalem juz nie znam pogladow Hoffmana, wiec jak mialem wpasc na to, ze
mial na mysli Wermacht i SS. Te formacje nie maja wylacznosci na "smierc za
sprawe". Rozumie ze Pan tak sadzi, stad to zdziwienie ze nie zgadlem.
Polakowi "smierc za sprawe" - w kontekscie jaki Pan podal - kojarzy sie
przede wszystkim z AK i WIN-em.

 Z natury jestem niesmialy. Napewno daleko mi do odwagi Pana Bartka Rajwy,
 ktory bohatersko w tysiac na jednego rzucil sie na nieznanego nikomu dotad
 doktora historii. Co za natchnienie i inspiracja dla nas wszystkich.

Panie Karaskiewicz - moze Pan nie przeczytal mojego mailu uwaznie, a moze
mnie Pan z kims pomylil. Bo po pierwsze jest nas tylko dwoch (ja i moj
brzuch), po drugie na nikogo sie nie rzucalem. Wrecz przeciwnie - naleze
do tej nielicznej grupy, ktora uwaza, ze Pana Ratajczaka nalezy zostawic w
spokoju.

Klamie Pan w zywe oczy. Na nikogo sie Pan nie rzucil? To prosze przeczytac
swoje postingi z kilku ostatnich dni - wlasnie zostawial Pan, dr Ratajczaka
zupelnie w spokoju. Jezeli to nie jest rzucenie sie, w dodatku pelne
chamskich epitetow, to co to jest? Czule slowka?

Mimo, iz brzydze sie jego pogladami. Co wiecej uwazam, ze jego
ksiazka powinna sie ukazac w wiekszym nakladzie niz mikroskopijny.

I to jest najglupsze w tym wszystkim co ludzie jak Pan wyprawiaja z dr
Ratajczakiem. Jezeli jego ksiazka faktycznie rehabilituje SS i Gestapo to
powinna zostac skazana na zapomnienie. 350 egzemplarzy to dla niej naklad
wystarczajacy. Niestety ludzie tacy jak Pan, tacy wlasnie "Chomeini" i
"mudzahedini", robia jej najwieksza reklame. Przez ten wasz pisk i jazgot,
wiecej ludzi ja przeczyta i tym samym wiecej da sie nabrac na to, co w niej
jest. Niech Pan sobie pogratuluje rozprzestrzeniania pogladow zawartych w
tej ksiazce.

 Co najwyzej dowiemy
 sie co nieco o Panu.

 Kto "my"? I skad ta ciekawosc tych "mych"? Nie, raczej jej nie zaspokoje.
 Meczcie sie nade mna dalej.

_My_ czyli osoby zapisane na Poland-l.

Juz bylo o tym "my Poland-L" w innym postingu. OK, w takim razie zdradze
troche szczegolow o sobie: mam 182cm wzrostu, waze 72kg i fanatycznie lubie
krowki (cukierki). To narazie tyle.

Drogi Pani, jak Pan zapewne zauwazyl, jesli Pan czytal to co pisze na inne
tematy, ja po prostu jestem ciekaw cudzych pogladow. Nie interesuja mnie
zadne "epoki", ktore Pan bolesnie pamieta, podczas ktorych musial sie Pan
"odcinac" lub cos "popierac".

Znowu insynuacje. Dzieki Panu Bogu, osobiscie nigdy nie musialem sie
"odcinac" lub cos "popierac", gdyz w epoce gdy to robiono, ja na gie
mowilem papu. Natomiast nasluchalem sie o tym w domu, gdyz moja rodzina ma
w genach jedna ceche: woli miec kregoslup zlamany niz zgiety.

Jak juz wspomnialem, bylem po prostu ciekaw co Pan mysli. Czy Pan popiera
poglady Pana Ratajczaka czy nie. Oczywiscie - slusznie Pan zauwazyl - nie
musi Pan niczego deklarowac. To w koncu Pana osobista sprawa. Kwestia jest
moze o tyle latwiejsza, ze skoro Pan _nie_ _zna_ pogladow Ratajczaka (co
Pan na wstepie przyznal) to nie ma o czym mowic, prawda?

Dlatego nigdy nie pisalem o pogladach dr Ratajczaka, a jedynie o hucpie
prasowej, jaka wywolalo opublikowanie jego ksiazki. Gdyby nie byl Pan tak
zaslepiony krucjata przeciwko dr 

Demokracja - monarchia

1999-05-17 Wątek Jacek Gancarczyk

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
 (...)

Brawo. Czyli jednak dyskusja jest potrzebna - dzieki niej ludzie
zmieniaja zdanie i sa wreszcie w stanie zrozumiec, ze monarchia
jest lepsza od demokracji.

No bo chyba nie twierdzi Pani, ze ludzie, ktorzy w wiekszosci sa
glupi, nieodpowiedzialni, maja krotka pamiec i sa niezdolni do
obiektywnych ocen powinni miec wplyw na wybor wladzy w
panstwie?

Chyba w koncu zetrzemy szpady drogi de Bergerac;-- (Jak go sie pisze?)

Jesli monarchia parlamentarna typu szwedzkiego to zgoda. Wprawdzie
jest tu tylko parlament jednoizbowy co odwleka realizacje wyborow
personalnych ale za to jest symbol krzyza na fladze:-))

Poza tym to demokracja jest tu raczej totalna...nie ma nedzy
ale i scisle ustalone regulki wiekszosci decyduja o b.wielu
dziedzinach zycia prywatnego.
Grupa wiekszosciowa w parlamencie bez oporu fosrsuje swoja
polityke .. prawie jak za monarchii...
Nie moze jednak przeginac drazka inaczej bo przegrywa w wyborach.

Nie jestem pewien czy ma pan na mysli monarchie tradycyjna,
czy ta typu szwedzkiego. Ale jesli tradycyjna to prawdopodobnie by
pan rozmawial sam ze soba na wlasnej liscie dyskusyjnej.
Co najwyzej moglby sie znalezc etat Stanczyka jesli spodobalby
sie pan krolowi.

Jesli chodzi o tradycje monarchii w Polsce to mamy przed soba
dziewicze pole pokonania odsrodkowych dazen magnatow.
Jak wiadomo w cywilazacjach zachodnich uporano sie generalnie
z problemem dzieki preznej armii krolewskiej, ktora ograniczyla
samowole tej grupy spolecznej. Na gruncie polskim stalo sie odwrotnie
i prywata tej grupy zwyciezyla.

Polecam dlatego ewentualnemu przyszlemu krolowi
zorganizowanie sprawnej armii inaczej bedzie mu niedobrze...

Czy mozna znac panskie stanowisko w powyzszych kwestiach?

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se

decyduje
Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski,
[EMAIL PROTECTED]
http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/




(Fwd) [polska] Janusz Korwin-Mikke o NATO

1999-05-17 Wątek Marcin Mankowski

Janusz KORWIN-MIKKE "Na wlasna odpowiedzialnosc"
Analiza

Kazdy czlonek NATO ma prawo wystapic z pretensja o zlamanie statutu -
zas o koniecznosci pomagania agresorom w ogole nie ma mowy!

Wyobrazmy sobie, ze zakladam jakas firme - lub stowarzyszenie
(zalozylem juz w zyciu kilka). By cos takiego zalozyc, trzeba miec
jakis statut. Statut - zawierajacy rowniez przepisy zmiany tegoz
statutu. Ot: taka prywatna konstytucje.

Potem te firme lub stowarzyszenie rejestruje. Od tej chwili tych, co
do niej dobrowolnie przystapili, obowiazuje jej statut. Gdy moja
organizacja wykona cos,co nie jest zgodne z jej statutem - np. zajmie
sie handlem diamentami, choc w akcie zalozycielskim jest tylko wydawanie
tygodnikow - albo np. zarzad stowarzyszenia powolanego do wybielania
Murzynow zajalby sie wybielaniem rowniez Eskimosow - to nie tylko organa
kontrolne uznaja to za nielegalne (z rozmaitymi, przykrymi na ogol,
konsekwencjami), ale i sami czlonkowie i wspolnicy wystapia z pretensja
- do procesu cywilnego wlacznie ("Placilem skladki na wybielanie
Murzynow, a nie Eskimosow!"); i beda mieli swieta racje.

Tak dziala praworzadna, szanujaca sie organizacja.

Tymczasem Polska zapisala sie - slusznie lub nie (UPR zajmowala w tym
wzgledzie nieslychanie realistyczne stanowisko: zapiszemy sie, o ile
jest to korzystne; prosimy o konkretne warunki, z pienieznymi na
czele...) - do NATO. Organizacja ta, uwazajaca sie (i uwazana) za
powazna, ma (oczywiscie!) swoj statut...

...i wydaje sie, ze powinna dzialac dokladnie w ramach tego statutu.

Gdy obecnie padaja gromy, ze NATO zlamalo Konwencje Londynska, Karte NZ,
Konwencje Genewska, Konwencje Haska (a panstwa europejskie jeszcze
dodatkowo umowy helsinskie i OBWE) - to mnie to malo irytuje. Czasem
zdarza sie, ze czlowiek - z waznych powodow - jakies tam przepisy
zlamie. Sam zlamalem w zyciu pare tysiecy - co jest skutkiem nie tyle
mego charakteru, co checi ustawodawcow z PRL (i okolic) wydawania tylu
ustaw i rozporzadzen, ze nikt nie potrafil sie z nimi nawet zapoznac...

...(czy wiecie Panstwo, ze np. dajac zlotowke zebrakowi zapominacie
zaplacic podatek od darowizny?)...

...choc tu akurat zadnych powaznych powodow nie widzialem. Gdyby NATO
nie uderzylo, los Albanczykow (bo o nich tu chodzi) bylby zdecydowanie
lepszy, a nie gorszy! (Byc moze naiwniak z Bialego Domu myslal
inaczej...) Jednak irytuje mnie cos zupelnie innego:

  to, ze NATO zlamalo SWOJ statut!

Statut NATO jest statutem Paktu Obronnego (prosze sobie przeczytac!) -
a tu NATO przeprowadzilo akcje ofensywna.

I w tym momencie kazdy czlonek NATO ma prawo wystapic z pretensja o
zlamanie statutu - zas o koniecznosci pomagania agresorom w ogole nie ma
mowy!

Jednak zaraz potem stalo sie cos znacznie gorszego:

Otoz w 50. rocznice NATO zebrali sie jego czlonkowie - i oglosili
Deklaracje znacznie rozszerzajaca pojecie Paktu - ktory od tej pory ma
prawo interweniowac praktycznie gdzie chce.

Samo to nie jest niczym zlym. Oczywiscie: NATO - za zgoda wszystkich
czlonkow - moze zmienic swoj statut...

... sek w tym, ze NATO tego nie zrobilo!

Prosze sobie zajrzec do aktualnych dokumentow NATO: Statut jak byl - tak
jest. Nikt go nie zmienil!

W normalnej organizacji, jesli Rada uchwali, ze podejmie z banku miliard
- a w statucie ma zapisane, ze moze podjac co najwyzej 10 mln - to
wszyscy wzruszaja ramionami, pewni, ze organizacja tego nie zrobi -
bo niby jak? Prawo - przynajmniej wlasne - obowiazuje!

Tymczasem tu ogladamy pokaz kompletnego lekcewazenia Prawa. Przeciez
przedstawicielom 19 Panstw-Czlonkow NATO, ktorzy zgodnie opowiedzieli
sie za przeksztalceniem Paktu Obronnego w Sojusz-Zandarma (uwaga: ja nie
mam nic przeciwko gens d'armes!), nic nie szkodzilo w stosownym trybie
uchwalic zmiany Statutu! Mogli rozgrzeszyc GenSeka Paktu za zlamanie
Statutu przez wyslanie wojsk do Kosowa - usprawiedliwiajac to "wyzsza
koniecznoscia". Uznaliby tym samym, ze szanuja Prawo, choc je raz
zlamali.

Nic z tego.

Ta banda barbarzyncow ma, jak widac, dla Prawa tylez poszanowania, co
Lenin i Hitler (bo juz Stalin mial wieksze!). Nie liczy sie Prawo -
licza sie Szlachetne Intencje.

Otoz historia naszej cywilizacji dobitnie pokazuje, ze ile razy ludzie o
szlachetnych intencjach (a nie watpie, ze Lenin mial szlachetne!)
zaczynali dzialac, lamiac Prawo - to tak jakos ich aparat biurokratyczny
(majacy mniej szlachetne intencje, a wieksza pazernosc) zaczynal krasc,
rabowac i mordowac. Od rzemyczka - do kamyczka... Nadal zreszta bredzac
o szlachetnych intencjach.

Otoz ja tu pisze, ze nic nie mam przeciwko zandarmom. Tak! Wielokrotnie
pisalem, ze dzieki spiskowi trzech czarnych orlow Europa miala 100 lat
pokoju - i wiele razy deklarowalem, ze rewolucjonistow (takze polskich)
chcacych rozwalic lad europejski pod haslami np. Wiosny Ludow
potraktowalbym znacznie gorzej niz dobrotliwy Franciszek Jozef! Z tym,
ze cesarze Austrii, Prus i Rosji przestrzegali Prawa (lub przynajmniej
udawali, ze przestrzegaja). Ile wysilku wlozyla Katarzyna II, by Sejm

Wolnosc slowa (bylo: Dr Ratajczak)

1999-05-17 Wątek Jacek Gancarczyk

Grzegorz Swiderski:

[..]
 1. Tekst musi byc nieprawdziwy.
 2. Tworca tekstu musi byc swiadomy tej nieprawdziwosci.
 3. Tekst ten musi komus konkretnemu zaszkodzic materialnie.

Szkoda wynikla z klamstwa jest innego rodzaju niz natychmiastowa
strata materialna. Moze ona prowadzic natomiast do szkod innych
niz finansowe choc rownie fizyczne...

Jedyna gwarancja jest istnienie niezaleznych sprawnych drog weryfikacji
informacji. Aparat scigania rzadko kiedy sciga klamstwo o ile nie
zagraza mu ono bezposrednio. W brew pozorom (i na szczescie) szerzenia
klamstwa nazistowskiego godzi w demokratyczny apart wladzy w Niemczech.
Ekipy sprawujace wladze moga byc bowiem wymienione na zwolennikow
wiadomych prawd i racji.

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se


Dodalabym tu jeszcze, ze ..zaszkodzic 'duchowo' .
Ale ciekawe, jak komus udowodnic punkt drugi?

[..]
Pozdrowienia
Uta



Re: (Fwd) [polska] Janusz Korwin-Mikke o NATO

1999-05-17 Wątek Uta Zablocki

Marcin Mankowski:

[..]

 ...(czy wiecie Panstwo, ze np. dajac zlotowke zebrakowi zapominacie
 zaplacic podatek od darowizny?)...

I nie ma o czym pamietac, bo ta ustawa 'podatek od darowizny'
dotyczy zebraka, a nie 'dajacego'. Zebrak musi placic podadki.
Darowizny pod pewnymi warunkami sa nawet wolne od podatkow
(dla dajacego!).

[..]

Pozdrowienia
Uta



Re: Kupuj tylko to co polskie!

1999-05-17 Wątek Czeslaw Piasta

At 09:29 PM 16/05/99 -0700,  Pani Sliwka napisala:
Czy wie pan, ze przez ostatnie dwa dni odbywala sie dwudniowa konferencja
organizacji polonijnych w Toronto pod nazwa Polonia Naszych Marzen. Bardzo
ciekawa.

Czy to byla konferencja organizacji, czy takze niezrzeszonych?

Doszly mnie sluchy, ze taka sie szykuje i organizatorami sa KPK i Polonia
Przyszlosci (PP). Tych oststnich nie znalazlem na Internet. Nie mialem zadnego
kontaktu do PP, wiec ponad 2 tygodnie temu wyslalem zapytanie przez email
do KPK. Do dzis nie dostalem odpowiedzi. A skoro Pani pisze, ze juz ta konferencja
byla, to "musztarda po obiedzie". Jesli KPK tak sprawnie dziala, jak wykazuja to
ich akcje z tego roku i wnioskujac z braku odpowiedzi na listy, to raczej nie
przewiduje wiekszych zmian. Mialem nadzieje uczestniczyc w tej konferencji
przynajmniej jako obserwator, albo reporter. Nie udalo sie.

Czy Pani Sliwka, lub ktos z P-L ma jakiekolwiek informacje na temat tego, co sie
dzialo w czasie konferencji w Toronto w ostatni weekend?

Prosilbym o podrzucenie na moj prywatny adres, bo moze to nie byc temat
ogolnie interesujacy P-L. Zrobie podsumowanie i podrzuce na P-L, jesli bedzie
widac, ze zainteresowanie istnieje.

CzP
[EMAIL PROTECTED]



Demokracja

1999-05-17 Wątek Anna Niewiadomska

Brawo. Czyli jednak dyskusja jest potrzebna - dzieki niej ludzie
zmieniaja zdanie i sa wreszcie w stanie zrozumiec, ze monarchia
jest lepsza od demokracji.

No bo chyba nie twierdzi Pani, ze ludzie, ktorzy w wiekszosci sa
glupi, nieodpowiedzialni, maja krotka pamiec i sa niezdolni do
obiektywnych ocen powinni miec wplyw na wybor wladzy w
panstwie?

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski,


Ludzie jacy sa, kazdy widzi...Ale co z tym krolem? O ile pamietam Krol Stas
umarl bezpotomnie, to jak Pan widzi wybor pierwszego krola z nowej dynastii?
I czy tylko szlachta bedzie wybierac i jak bedzie sie sprawdzac kto zacz?
A moze cenzus majatkowy? Wyksztalcenie? Co Pan proponuje?

Zaciekawiona, poddana Jej Krolewskiej Mosci Elzbiety II

Anna Niewiadomska.



Re: Groteskowosc Security Reasons

1999-05-17 Wątek Piotr Palacz

- Original Message -
From: Lukasz Salwinski [EMAIL PROTECTED]
To: [EMAIL PROTECTED]
Sent: Sunday, May 16, 1999 11:03 PM
Subject: Re: Groteskowosc "Security Reasons"


 Istnieja techniczne srodki potwierdzenia tozsamosci nadawcy e-mailu.
 
 "Szykanowanie wszystkich" jest technicznie zbedne,
 intelektualnie retentywne i moralnie nie do zaakceptowania.
 
 Piotr

 jakie znowu szykanowanie ?

Z czym i z kim Pan polemizuje?
Zwrot o "szykanowaniu wszystkich" nie pochodzi ode mnie,
tylko od Grzegorza Swiderskiego, co jest uwidocznione w moim e-mailu.


 jak kto jest na tyle cwany ze wie
 jak poslugiwac sie PGP to i  bez problemu popelni te 3 czy 4 linijki
 skryptu podpietego do procmaila i automatycznie wysylajacego
 potwierdzenie...

Jak Pan na to wpadl?


 w ten sam sposob mozna argumentowac, ze koniecznosc slania postingow
 na poland-l w postaci e-email (a nie na ten przyklad w wersji papierowej)
 tez jest 'technicznie zbedne, intelektualnie retentywne i moralnie nie
 do zaakceptowania'. bo w koncu nie wszyscy maja dostep do emaila. a na
 dodatek w ramach uczenia sie jak wysylac taka emaile trzeba sie nauczyc
 intelektualnie retentywnego tupania/klikania/mlaskania (niepotrzebne
 skreslic ;o) myszka...

Powyzsze wydaje mi sie albo produktem przedawkowania
psychotropow, albo poczucia humoru, ktorego nie rozumiem.


Piotr



Re: zagadki literackie

1999-05-17 Wątek Magdalena Lenarczyk

Hania:

Powoli zaczyna temat nam wysychac wiec proponuje dalsza zabawe:

ogrodek jordanowski
slawojka
pasteryzacja
erlenmajerka
diesel
rentgen
napoleonka
melba

kto da wiecej

watt
ohm
ford
xero(x)
kalasznikow
dulszczyzna
donzuan
casanova

...

Majowo,
Magda

a co to erlenmajerka?



Re: Demokracja

1999-05-17 Wątek Irek Zablocki

Anna Niewiadomska:


 Ludzie jacy sa, kazdy widzi...Ale co z tym krolem? O ile pamietam Krol Stas
 umarl bezpotomnie, to jak Pan widzi wybor pierwszego krola z nowej dynastii?
 I czy tylko szlachta bedzie wybierac i jak bedzie sie sprawdzac kto zacz?
 A moze cenzus majatkowy? Wyksztalcenie? Co Pan proponuje?

 Zaciekawiona, poddana Jej Krolewskiej Mosci Elzbiety II

 Anna Niewiadomska.


Ponoc zyje w Polsce potomek krola Stasia. Niestety z nieprawego loza.
I nawet nie napewno, czy po mieczu. No i on chyba z zawodu
e l e k t r y k. Zreszta ostatnich wladcow wybierano elekcyjnie. Moze
znowu jakiegos Litwina? Byle nie Francuza, bo ostatni byl jakis lewy,
zreszta zwial, jakby u nas ladnych chlopcow nie bylo. Bogdan, macie
tam u siebie jakiegos ksiecia? A moze rzeczywiscie unie ze Szwecja?

Jak mi powiat, tfu... starostwo dzierzoniowskie kto przyrzeknie - to
jestem za. Jak pomysle ze Zabloccy herbu Mydlo Dziegciowe z szabla
beda paradowac, nosy i uszy na sejmikach obcinac, na konikach po
Dolnym Slasku rajtowac, zajezdzac dwory, Czechow i Saksonczykow
podchodzic i przede wszystkiem chamow za morde trzymac. Ach!!!
Rokosz trzeba zawiazac albo konfederacje i przegnac pospolstwo ze
stolicy.

 Ireneusz P.F. Zablocki



Re: Dr Ratajczak (bylo: prowokacja NCz!)

1999-05-17 Wątek Bartek Rajwa

Irek Karaskiewicz napisal

 Nie musze znac pogladow kogoklowiek, by bronic jego prawa do swobodnej
 wypowiedzi. Wierze, ze moze to byc dla Pana zdumiewajace.

Ma Pan racje (i nie jest to dla mnie zdumiewajace).

 Klamie Pan w zywe oczy. Na nikogo sie Pan nie rzucil? To prosze przeczytac
 swoje postingi z kilku ostatnich dni - wlasnie zostawial Pan, dr Ratajczaka
 zupelnie w spokoju. Jezeli to nie jest rzucenie sie, w dodatku pelne
 chamskich epitetow, to co to jest? Czule slowka?

Czy moje epitety odnosnie Dr Ratajczaka byly chamskie czy tylko dosadne to
kwestia gustu. Ale zapomina Pan, ze podobnie jak Dr Ratajczak mam prawo do
wolnej wypowiedzi - Pan Ratajczak o wojnie, a ja o Dr Ratajczaku. Piszac
to co napisal chyba liczyl sie z ostrymi reakcjami - wszak poruszyl
"niebezpieczne tematy".

 I to jest najglupsze w tym wszystkim co ludzie jak Pan wyprawiaja z dr
 Ratajczakiem. Jezeli jego ksiazka faktycznie rehabilituje SS i Gestapo to
 powinna zostac skazana na zapomnienie. 350 egzemplarzy to dla niej naklad
 wystarczajacy. Niestety ludzie tacy jak Pan, tacy wlasnie "Chomeini" i
 "mudzahedini", robia jej najwieksza reklame. Przez ten wasz pisk i jazgot,
 wiecej ludzi ja przeczyta i tym samym wiecej da sie nabrac na to, co w niej
 jest. Niech Pan sobie pogratuluje rozprzestrzeniania pogladow zawartych w
 tej ksiazce.

Nie zgadzamy sie jak widac co do podstawowych zasad. Natomiast zastanawiam
sie nad Panskim oststnim zdaniem jakoby zamieszanie wokol ksiazki mialo
pomoc tresciom w niej zawartym. To ciekawy punkt do dyskusji.

 Dlatego nigdy nie pisalem o pogladach dr Ratajczaka, a jedynie o hucpie
 prasowej, jaka wywolalo opublikowanie jego ksiazki. Gdyby nie byl Pan tak
 zaslepiony krucjata przeciwko dr Ratajczakowi, nie doszukiwal sie Pan
 czegos, czego nie napisalem.

Dziekuje za pochlebstwa, ale trudno moje 4 postingi nazwac "krucjata".

 Milczaco zalozylem, ze ma Pan pojecie o sprawie o ktorej sie Pan
 wypowiada...

 Bzdura. Milczaco zalozyl Pan ze jestem zwolennikiem pogladow dr Ratajczaka.

I tu bije sie w piersi i publicznie Pana przepraszam. Na moje
usprawiedliwienie mam jedynie tyle, ze dal mi Pan do tego powody - w
pierwszym odruchu przeslal Pan bowiem na liste ten balamutny tekst Dr
Ratajczaka jakoby wszystko bylo cacy, bo on tyle "prezentuje" itp. Ja zas,
jak ten pies Pawlowa...

Oczywiscie jest to slabe usprawiedliwienie. Ale mimo wszystko licze na
Pana wyrozumialosc.

 Tak czy inaczej milo sie z Panem dyskutuje.

 Mi nieco mniej. Skonczylem dyskusje z Panem.

Mam nadzieje, ze jednak nie jest to ostatnia okazja kiedy moge z Panem
porozmawiac.

Serdecznie,

Bartek Rajwa


--
[EMAIL PROTECTED]

Purdue University Cytometry Laboratories
1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette
IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757



Re: zagadki literackie

1999-05-17 Wątek Anna Niewiadomska

Majowo,
Magda

a co to erlenmajerka?

To kolba laboratoryjna , taka w ksztalcie lekko trojkatnym z dosc szeroka
szyjka, w odroznieniu od kolby miarowej, okraglej z cieka szyja i plaskim
dnem i retorty z denkiem okraglym.

W laboratoriach sporo rzeczy nazywa sie od nazwisk, jest jeszcze szalka
Petriego takie plaskie okragle cos z wieczkiem do hodowania bakterii,
pipeta pasteurowska bez skali na ktora zaklada sie gumowy "smoczek" i uzywa
do nakraplanie roznych plynow. Palnik Bunsena - na gaz i tak dalej. Powoli
zreszta te stare nazwy wymieraja i zastepowane sa tzw. brand names, ale
jeszcze sa.

Xerox - nie , to chyba nie od nazwiska, predzej akronim ale nie wiem od czego.

Akronimy tez fajne sa:

Radar
Laser
Scuba
yup'pie
dink

Pozdrowienia Hania



Re: Czy liberalizm jest niemoralny?

1999-05-17 Wątek Andrzej Szymoszek

On 14 May 99 at 13:57, Grzegorz Swiderski wrote:

 Nie wiadomo na co konkretnie placi podatnik - placi za wszystko
 na co panstwo wydaje. Moja propozycja jest taka: przypuscmy, ze
 60% budzetu panstwa jest wydawane na panstwowa sluzbe zdrowia,
 panstwowa oswiate i panstwowa kulture (pomoc spoleczna chwilowo
 omijam bo to nic nie znaczacy margines). Podatnik, ktory
 zrezygnuje z tych panstwowych uslug wylicza swoje podatki tak
 jak kazdy inny. Ale ostateczna sume, ktora ma wplacic mnozy
 przez 0.4. Czy teraz rozumie Pan moja propozycje? Czy ona jest
 niemoralna?

Tak, wydaje mi sie, ze lepiej zrozumialem. Dziekuje.

Zacznijmy moze od tematu: oswiata. Czy zgodzi sie Pan ze
  stwierdzeniem, ze kazde dziecko powinno chodzic do szkoly?

Ja uwazam to za sprawe absolutnie oczywista. Niekoniecznie
  musi to byc szkola panstwowa, wlasnosc jest tu sprawa
  drugorzedna. To moze byc szkola prywatna, gminna, parafialna,
  jakakolwiek- byle wpisana do rejestru legalnie dzialajacych
  szkol. Aby miec pewnosc, ze nie chodzi np. o szkole mlodych
  kieszonkowcow, a byc moze niektorzy rodzice do takiej
  poslaliby swoje dzieci, widzac ich swietlana przyszlosc w tej
  wlasnie branzy.

Jesli panstwo dzisiejsze pragnie uchodzic za cywilizowane,
  takie z pierwszej ligi swiatowej, to musi pozwolic sobie na
  system oswiaty dla _wszystkich_ dzieci, system finansowany
  z podatkow. Dlaczego z podatkow? Moze bowiem zdarzyc sie
  tak, ze jak kazemy niektorym ubogim, wielodzietnym
  rodzinom sfinansowac sie samym, to bedzie to nieludzkie, bo
  umra z glodu. Alternatywa wiec byloby nieposlanie tych dzieci
  do szkoly, badz poslanie niektorych. Tymczasem- patrz zalozenie-
  wszystkie dzieci musza chodzic do szkoly. Po prostu nie mozemy,
  my dorosli, odpowiedzialni wspolobywatele, zrobic jakiemus
  dziecku tylko dlatego ze np. ma ojca alkoholika, takiego
  numeru, ze nie wyslemy go do szkoly. Rozumie Pan? Stad
  koniecznosc ustanowienia pewnego systemu- minimum, jako
  bazy. A jak ktos dba o swoje dzieci, moze oczywiscie znalezc
  dla nich extra platna szkole elitarna czy jakas, nie mam
  nic przeciwko.

Nie bardzo rozumiem, jak Pan sobie w tej sytuacji wyobraza
  "wykup z niewoli". Jesli nie ma Pan dzieci, tos Pan cwany.
  Zreszta: moze za latek pare Pan sie dorobi, i co wtedy?
  A jesli Pan ma i mowi: dobra, ja za nauke moich dzieci place
  sam- to istnieje ryzyko, ze sie Panu odwidzi, albo sie Pan
  stoczy, i nie bedzie za co tych dzieci uczyc. A tego-
  nawet nie Panu, ale im- my jako spoleczenstwo nie mozemy zrobic.

W ogole zastanawiam sie, tak na marginesie, jakie w Panskim
  pojeciu liberalizmu jest miejsce dla dzieci. Liberal mowi:
  kazdy niech ma tyle, ile sobie wypracuje. No dobrze. Ale
  przeciez dzieci nie pracuja. Jak wiec Pan sobie wyobraza: tatus
  liberal przychodzi do domu z gotowka, ale daje jesc tylko sobie
  i ewentualnie mamusi, a dzieciakom jakies ochlapy, bo sobie
  nie zapracowaly? Czy dopuszcza Pan ingerencje Panstwa w rodzine,
  polegajaca na postawieniu takiego tatusia przed prokuratorem?
  A dopuszcza Pan zgode na to, zeby tatus zamiast do szkoly,
  poslal bachory do roboty? Niech Pan odpowie, to Pana poglady
  lepiej poznamy.

Idzmy dalej: oczywiscie Pan moze byc "ponad" tym panstwowym
  systemem oswiaty, stac Pana, posyla Pan dzieci do najdrozszej
  szkoly i jest to stwierdzone. W tej sytuacji, uwazam,
  rzeczywiscie wariantem Panskiego "wykupu z niewoli" moze
  byc ulga podatkowa. Odejmie sobie Pan od dochodu czesc
  wydatkow na ksztalcenie dzieci, i troche sobie Pan ulzy.
  Nie mowie nie.

No dobrze, westchnie Pan- mamy system powszechnej oswiaty,
  wymarzony przez roznych Szymoszkow, i sie zrobila straszna
  degrengolada, biurokracja, rozdete koszty. Co robic? Ano,
  w demokracji ma Pan taka mozliwosc, ze glosuje sie na jakas
  madra partie, ktora deklaruje "zrobienie porzadku" w tym
  jak mawia Walesa "temacie". Tedy droga. A nie kombinowac
  jakies wychodzenie z gry, "ja z tym nie chce miec
  nic wspolnego", "nie chce placic, nie chce korzystac"
  itp.

Na marginesie: wypada sie zastanowic, na ile taki powszechny
  system oswiaty jest dobrem wspolnym, i czy przypadkiem gloszenie
  koncepcji w stylu: "nie wszystkie dzieci musza chodzic do
  szkoly", czy zwlaszcza umieszczanie tego w programie
  politycznym, nie byloby pogwalceniem zasad konstytucyjnych
  na tyle, ze mozna by sie zastanowic nad delegalizacja takiej
  partii jak UPR.

 Z powazaniem,
 Grzegorz Swiderski,
 [EMAIL PROTECTED]
 http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/

Ciag dalszy nastapi- o sluzbie zdrowia.

Andrzej Szymoszek



Re: Czy liberalizm jest niemoralny?

1999-05-17 Wątek Andrzej Szymoszek

On 14 May 99 at 13:57, Grzegorz Swiderski wrote:

 Caly problem w tym co to jest dobro wspolne w rozumieniu
 politycznym. Zanim sie to rozstrzygnie dobrze jest sie
 zastanowic nad przykladami.

 Czy panstwowa sluzba zdrowia lub oswiata jest dobrem wspolnym?
 Odpowiedz na to pytanie jest trudne, bo uwarunkowane
 politycznie. Bo panstwowa sluzba zdrowia i oswiata to we
 wspolczesnych demokracjach hasla sluzace zdobywaniu wladzy.

   O szkole juz pisalem. Teraz, na Pana zyczenie, ochrona
 zdrowia.

   Pytanie pomocnicze. Pan lubi takie pytania stawiac swoim
 rozmowcom i domaga sie Pan odpowiedzi. To ja tez sie bede
 domagal. Panu jest bliska zasada: "chcacemu nie dzieje sie
 krzywda". Na tej zasadzie bazuje caly Pana "wykup z niewoli".
 Pytam wiec: czy majac pewnosc, iz samobojca, ktoremu ma
 Pan mozliwosc uratowac zycie (bo co prawda rze,zi, ale
 mozna go odciac) rzeczywiscie chce sie z tym zyciem rozstac, uratuje
 go Pan czy nie? Co jest w tej sytuacji _moralne_? Uszanowac jego
 wole, czy wbrew jemu przywrocic go na ten padol lez?

   To wazna odpowiedz, bo da pojecie o Panskim rozumieniu
 czlowieczenstwa. Jak Pan wiec widzi, chcacemu nie dzieje
 sie krzywda. Tak, ale.

   Dlaczego zatem chce Pan brzydko sie zachowac i stworzyc
 ludziom powazny dylemat moralny?

   Jest tak: na pewnym poziomie rozwoju mamy dostepny okreslony
 standard uslug medycznych. Wiemy swietnie, co robic w przypadku
 zlamanej reki, zapalenia wyrostka, jak dzialac, jakie zwiazki
 chemiczne zwane "lekami" podawac. Z niektorymi sprawami
 nie radzimy sobie i ludzie umieraja, w kazdym razie dzieje sie
 to pozniej niz mialoby miejsce, gdybysmy sobie nie radzili
 ze sprawami- dzieki Bogu, mozna tak powiedziec- blahszymi.
 Czy zatem nie zgodzi sie Pan, ze kazdy czlonek spolecznosci
 winien miec miec zapewniony w razie czego taki wlasnie
 standard, niezaleznie od swojej sytuacji materialnej?

   (Porownanie leczenia do jedzenia jest oczywiscie balamutne,
 bo jak Pan ma klopoty finansowe, mozna sobie zmienic powiedzmy
 szynke na kielbase, ale nie mozna zastosowac tanszego lekarstwa
 na angine zamiast drozszego na zapalenia pluc, jesli akurat
 Pana dopadlo).

Podobnie wiec jak pisalem poprzednio: kazde dziecko musi chodzic
 do szkoly, i kazdego czlowieka trzeba w podstawowym zakresie leczyc.
 Pan oczywiscie chce zrzec sie placenia na ten (nadzorowany przez
 Panstwo- ale niekoniecznie panstwowy jesli chodzi o wlasnosc)
 system, i leczyc sie prywatnie. No dobra. A tu- pech. Bo zapada
 Pan na chorobe, ktorej leczenie jest w systemie absolutnie
 standardowe, lekarze wiedza jak to robic. Niestety, jest
 to rownoczesnie drogie, i Pana stac moze i na wiele, ale akurat
 nie na to, gdyby sobie Pan chcial sam sfinansowac. I co, stawia
 Pan tych lekarzy w sytuacji takiej, ze albo Panu pomoga
 bez oplacania skladek, albo pozwola Panu umrzec. W pierwszym
 wariancie- kto by placil? Drugi, czy jest do przyjecia? Nawet
 jesli Pan "chcial", i nie dzieje sie Panu krzywda?

Znow sytuacje komplikuja dzieci. Pan jesli chodzi o siebie,
 to powiedzmy, ze "sam chcial". A Pana dzieci? Chcialy przepraszam
 umierac? Chce je Pan pozbawic dostepnej a w razie czego
 koniecznej opieki? Liczy Pan tylko na siebie, na, nie wiem,
 kolegow, ksiedza proboszcza, miejscowych biznesmenow,
 ze w razie czego dosypia grosza? A jak nie dosypia? Co Pan
 powie dziecku, umierajacemu na glupie zapalenie pluc?

Podobnie jak w przypadku systemu oswiaty, jesli Pana stac,
 moze Pan skorzystac z czegos ponadstandardowego, i sobie
 zaplacic, a potem miec prawo do ulgi podatkowej. I podobnie
 jak tam- chce Pan zmienic zly, glupi i niewydolny system
 sluzby zdrowia? Prosze bardzo, ale metodami demokratycznymi,
 z poszanowaniem zasady, ze musi nas byc stac na dostepny w XX wieku
 wachlarz uslug medycznych dla kazdego potrzebujacego, w zwiazku
 z czym kazdy _musi_ odprowadzic skladke, czy jak Pan woli,
 podatek. A Pan ze swoja partia polityczna mysli o
 odbiurokratyzowaniu, unowoczesnieniu, reformie finansowej
 czy innej tego systemu.

   Jak Pan widzi, te dzisiejsze "socjalistyczne" spoleczenstwa
 wymyslily rzeczy, wymyslily ludzkie prawa, ktore Pan uwaza
 za herezje, i widzi Pan tylko naduzycia i przekrety
 w ich konkretnej realizacji. Tymczasem nawet taka jaka jest
 w Polsce sluzba zdrowia potrafi czasem uratowac komus
 zdrowie lub zycie, i nawet polski system oswiaty czegos nauczyc.
 Nie jest metoda naprawy postulowanie, by ograniczyc ich
 powszechnosc!

   Ja tez przez jakis czas nie moglem zrozumiec, dlaczego
 tylko tam 2% popiera rozwiazania a la Korwin-Mikke. Przeciez
 liberalizm, takie to oczywiste. A tymczasem akurat tu
 nasze spoleczenstwo okazalo sie nad podziw dojrzale. Bo takie
 "ciemnogrodzkie" rozwiazania cofnelyby nas, jak pisaly
 Zielone, gdzies przed oswiecenie. I mialby Pan swojego
 krola, episkopat w senacie, zebrakow pod senatem, swoich
 Jankow Muzykantow i co jeszcze? Aha, niedomytych zolnierzy.
 Oraz bezmyslnych patriotow. Dzie-ku-je-my bardzo,
 i mysle ze wielu tu 

Re: Matura A.D. 1999

1999-05-17 Wątek Andrzej Mezynski

On Sat, 15 May 1999, Czeslaw Piasta wrote:

 At 03:46 PM 14/05/99 -0700,  Sliwka Prunka napisala :
 Jestem wdzieczna ze chcialo sie pani stukac na maszynie zeby zrobic
 przyjemnosc Starej Sliwce. Jest pani potwierdzeniem mojej teorii, ze polska
 mlodziez jest absolutnie wspaniala.

 Zgadzam sie z Pania Sliwka w 100%!
 Sledze korespondencje naszej maturzystki
 od dluzszego czasu i podziwiam zakres zainteresowan oraz wiedzy w wielu
 tematach.
 Jesli to jest typowa reprezentantka polskiej mlodziezy z klasy
 maturalnej, to przyznaje,
 ze mlodziez polska jest duzo lepiej zorientowana w historii,
 literaturze i wspolczesnym
 zyciu na calym swiecie niz moja generacja (matura 1967) .  Cieszy mnie
 to ogromnie.

Chcialbym sie przylaczyc do komplementow pani Sliweczki i pana Piasty.
"Serce ros'c'ie patrzac na te czasy"  :-)

Dziekuje pannom Z. za to, ze tak ciekawie sie ja czyta :-)

Tyle Swiatow dookola, a tak malo czasu

ASM



Re: Wolnosc slowa (bylo: Dr Ratajczak)

1999-05-17 Wątek Andrew Golebiowski

Uta Zablocki wrote:

 Grzegorz Swiderski:

 [..]
  1. Tekst musi byc nieprawdziwy.
  2. Tworca tekstu musi byc swiadomy tej nieprawdziwosci.
  3. Tekst ten musi komus konkretnemu zaszkodzic materialnie.
 
 Dodalabym tu jeszcze, ze ..zaszkodzic 'duchowo' .
 Ale ciekawe, jak komus udowodnic punkt drugi?

Niekoniecznie... Oto urywek decyzji Human Rights Tribunal w Kanadzie (w
wersji oryginalnej) w sprawie wspomnianego w tej dyskusji Ernsta
Zundela:

". . . consistent with a focus on effect rather than intent, it is
the effect of the message on the recipient, and ultimately on the
person or group vilified, that is the focus of the analysis. The
truth in some absolute sense really plays no role.  Rather, it is
the social context in which the message is delivered and heard which
will determine the effect that the communication will have on the
listener. It is not the truth or falsity per se that will evoke the
emotion but rather how it is understood by the recipient. The
objective truth of the statement is ultimately of no consequence if
the subjective interpretation, by virtue of tone, social context and
medium is one which 'arouses unusually strong and deep-felt emotions
of detestation, calumny and vilification'. Therefore, in our view,
whether the message is true or not is immaterial. Whether it is
perceived to be true or credible may very well add to its impact, but
its actual basis in truth is outside the scope of this inquiry."

Czyli, abstrahujac od konkretnej sytuacji i pogladow gloszonych przez
tegoz Zundela i w kontekscie bardziej ogolnym, kanadyjski Trybunal Praw
Czlowieka stwierdza, ze nawet prawdziwosc gloszonych tez nie musi
stanowic okolicznosci oddalajacej skarge przeciw glosicielowi tejze
prawdy.

Prawda, klamstwo, jakiez to ma znaczenie. Wazne, ze niewygodne dla mnie.

Historyk, Thomas Macaulay, tak piszal o cenzurze Stuartow:

"O wise policy. To leave the serpent his sting, and to deprive him only
of his warning rattle."

Andrzej



Re: zagadki literackie

1999-05-17 Wątek Magdalena Lenarczyk

Hania wyjasnia:

a co to erlenmajerka?

To kolba laboratoryjna , taka w ksztalcie lekko trojkatnym z dosc szeroka
szyjka, w odroznieniu od kolby miarowej, okraglej z cieka szyja i plaskim
dnem i retorty z denkiem okraglym.

W laboratoriach sporo rzeczy nazywa sie od nazwisk, jest jeszcze szalka
Petriego takie plaskie okragle cos z wieczkiem do hodowania bakterii,
pipeta pasteurowska bez skali na ktora zaklada sie gumowy "smoczek" i uzywa
do nakraplanie roznych plynow. Palnik Bunsena - na gaz i tak dalej. Powoli
zreszta te stare nazwy wymieraja i zastepowane sa tzw. brand names, ale
jeszcze sa.

- dzieki :-)


Moze jeszcze Szymoszek sie wlaczy do zabawy w pospolitowanie nazwisk
i imion:

makintosze - (dobre, choc ja wole kortlandy ;-)

sadyzm
epikureizm
kartezjanizm
marksizm
leninizm, etc.

leninowka

chrzescijanstwo
buddyzm, etc.

lelouchy ;-)

stachanowiec

singer (maszyna do szycia)
winchester
colt
bardotka


Magda
PS. Z tym xeroxem dalam do pieca, ale tu u nas paopularna jest
rodzina Xerxa (libanskie korzenie) i stad moja pomylka.


Jeszcze z poprzedniej  zabawy:

pers (dywan)
lesbijka



Re: Demokracja -Reply

1999-05-17 Wątek Anna Romanowska

 Irek Zablocki [EMAIL PROTECTED] 05/17/99 09:30am 
...

Jak mi powiat, tfu... starostwo dzierzoniowskie kto przyrzeknie - to
jestem za. Jak pomysle ze Zabloccy herbu Mydlo Dziegciowe z szabla
beda paradowac, nosy i uszy na sejmikach obcinac, na konikach po
Dolnym Slasku rajtowac, zajezdzac dwory, Czechow i Saksonczykow
podchodzic i przede wszystkiem chamow za morde trzymac. Ach!!!
Rokosz trzeba zawiazac albo konfederacje i przegnac pospolstwo ze
stolicy.

 Ireneusz P.F. Zablocki



Z tym starostwem dzierzoniowskim to ostroznie  ; - )  bo ja tez mam na
to chrapke.  Urodzilam sie tam
Ania



Wolnosc slowa (bylo: Dr Ratajczak)

1999-05-17 Wątek Jacek Gancarczyk



Niekoniecznie... Oto urywek decyzji Human Rights Tribunal w Kanadzie (w
wersji oryginalnej) w sprawie wspomnianego w tej dyskusji Ernsta
Zundela:

Nie znam kontekstu ale ponizszy wywod psychologicznie dosc zawiklany.
Czyli jakby przyrownuje sie mowienie roznymi jezykami do
roznych form komunikacji niewerbalnej.

Jak bowiem mozna rozumiec stwierdzenie, ze prawda nie ma znaczenia
w procesie komunikacji? Na czym w takim razie komunikacja ma
polegac? Na przeplywie bioenergi??? wzajemnej adoracji? Czy moze
zniszczeniu adwersarza?

Czyzby np. wiezien na procesie stalinowskim odwolujacy ochryplym
glosem wymuszone w sledztwie zeznania zachowywal sie nagannie?

Jak bez kryterium prawdy ocenic wartosc komunikacji?
Czy trybunal tez reaguje na fluidy, wibracje i chemie personalna?
To juz krok do stwierdzenia, ze np. zolte jest niedobre
a czerwone ok - czysta estetyka! Jednym slowem prawda
zabija czy jak?? Chyba tylko klamce.

Niewazne ze komunikat jest prawdziwy!!!
NO COMMENTS,

Pozdrowienia
Jacek Gancarczyk
http://www.eurofresh.se

". . . consistent with a focus on effect rather than intent, it is
the effect of the message on the recipient, and ultimately on the
person or group vilified, that is the focus of the analysis. The
truth in some absolute sense really plays no role.  Rather, it is
the social context in which the message is delivered and heard which
will determine the effect that the communication will have on the
listener. It is not the truth or falsity per se that will evoke the
emotion but rather how it is understood by the recipient. The
objective truth of the statement is ultimately of no consequence if
the subjective interpretation, by virtue of tone, social context and
medium is one which 'arouses unusually strong and deep-felt emotions
of detestation, calumny and vilification'. Therefore, in our view,
whether the message is true or not is immaterial. Whether it is
perceived to be true or credible may very well add to its impact, but
its actual basis in truth is outside the scope of this inquiry."

Czyli, abstrahujac od konkretnej sytuacji i pogladow gloszonych przez
tegoz Zundela i w kontekscie bardziej ogolnym, kanadyjski Trybunal Praw
Czlowieka stwierdza, ze nawet prawdziwosc gloszonych tez nie musi
stanowic okolicznosci oddalajacej skarge przeciw glosicielowi tejze
prawdy.

Prawda, klamstwo, jakiez to ma znaczenie. Wazne, ze niewygodne dla mnie.

Historyk, Thomas Macaulay, tak piszal o cenzurze Stuartow:

"O wise policy. To leave the serpent his sting, and to deprive him only
of his warning rattle."

Andrzej




status report

1999-05-17 Wątek Witold Owoc

Number of new subscribers under REVIEW: 2 (time remaining: 3-7 days)

Current ruleset:
 Poland-L jest lista poswiecona polskiej kulturze.

 Korespondencja na liste moze byc wysylana tylko przez jej
 uczestnikow.

 Nowi uczestnicy przez pierwszych 3-7 dni uczestnicza tylko
 biernie.

 Kazdy musi potwierdzic swoja wypowiedz.

 Uczestnicy ktorych zachowanie naraza Poland-L lub State University
 of New York at Buffalo na klopoty, sa usuwani z listy na 3 lata.