Re: [Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL]

2000-07-23 Wątek Wlodzimierz Holsztynski

On Sun, 23 Jul 2000 12:26:55 EDT, seweryn pec <[EMAIL PROTECTED]>
wrote:

> [...]
>> -- Wlodek
>
> [...] a nie zawijac kota ogonem ...
> i zmieniac temac co bylo w CCCP.
> [...]
>
> Pogodnie
>Seweryn

pecu-pecu, sewku-sewku, a archiwa archiwami.
Nie ja skrecalem na calego z PRL na CeCeCePku
i inne Kambodze.

Subtropikalnie,

-- Wlodek



Re: [Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL]

2000-07-23 Wątek seweryn pec

Wlodzimierz Holsztynski <[EMAIL PROTECTED]> wrote:
> Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych
> W Sojuzie niz w Polsce.  Chocby cala gora KPP.  
> -- Wlodek

Czyli polsce dac medal za humanitarnosc.  Takiej logiki od naukowca sie nie
spodziewalem...   dales zaczal pan ze w Polsce nie zginelo wiecej jak 200
osob...  podac fakty, dowody a nie zawijac kota ogonem ... i zmieniac temac co
bylo w CCCP.
Wszyscy wiemy ze jedno i drugie to swolocz.  Obecnie dziekujemy Bogu ze sie
skonczylo chociaz dalej tacy jak Kwasniewski komunista jeszcze plywaja i mydla
oczy
Pogodnie
Seweryn





Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at 
http://webmail.netscape.com.



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Anna Niewiadomska

At 06:22 PM 7/22/00 -0400, you wrote:
>
>>Napisales Wlodku:
>>
 W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
 z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
 czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
 ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
 o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
>>
(...)


>>Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac
>>tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci
>>moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy
>>15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych
>>rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat.
>>A nie wszystkich przeciez rehabilitowano.
>
>Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych
>W Sojuzie niz w Polsce.  Chocby cala gora KPP.  Wielu
>rehabilitowanych, skrzywdzonych w Polsce, prawie wszyscy, to
>byli ludzie wiezieni, wielu bylo nawet torturowanych, ale
>bardzo niewielu zabitych. I chwala Polsce za to.
>

Bardzo watpie.  Rehabilitacja byla przciez formalnym procesem sadowym. Nie
wyobrazam sobie by sady PRL mogly sobie w 1956 czy 1957 pozwolic na
kwestionowanie aktow popelnionych w ZSRR. Nie mialy zreszta jurysdykcji na
tamtym terenie. Zas na terenie ZSRR zadnych masowych rehabilitycji sadowych
nie przeprowadzano chyba w tym czasie? Nie slyszalem by w ZSRR formalnie
przeprowadzono np rehabilitacje skazanych w moskiewskim Procesie 16. A
jezeli, to nie w 1956.

Rzeczywiscie, czesc rehabilitowanych bylo chyba komunistami. Ale komunistow
sady PRL nie skazywaly raczej na smierc. Ja nie przypominam sobie zadnego
nazwiska. Tu masz racje, pod tym wzgledem bylo w Polsce lepiej niz gdzie
indziej.

Wiekszosc rehabilitowanych w 1956/57 to byli zolnierze AK oraz PSZ na
Zachodzie ktorzy wybrali po wojnie powrot do ojczyzny. Rehabilitacje
obejmowaly tylko osoby w oczywisty sposob 'niewinne' i nie dotyczyly nikogo
rzeczywiscie zaangazowanego po 'wyzwoleniu' dzialalnosc antykomunistyczna
lub tzw 'band reakcyjnego podziemia'. Masz racje ze wielu a  moze nawet
wiekszosc, nawet juz skazanych na smierc, zdolalo dozyc Odwilzy w 1956. Np
bohater AK Kazimierz Moczarski, przesiedzial miesiace w celi smierci z
katem warszawskieg getta Stroopem ale w koncu z niej wyszedl i mogl po
latach opublikowac swoje "Rozmowy z Katem". Dalej twierdze jednak,
wylacznie na podstawie wlasnej pamieci przeszlych lektur, ze posmiertnych
rehabilitacji osob ktorych wyroki wykonano bylo conajmniej kilkadziesiat.

>>Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo
>>zamordowanych przed wyborami (w 1947?)
>>
(...)
>Szczerze mowiac, to najpierw nalezy przytoczyc
>zrodla na to, ze cos sie stalo, a nie ze sie nie stalo.
>

Zgoda, ale pewne fakty wydaja sie juz dobrze ustalone.  Nie oczekujesz
chyba ze na kazda enuncjacje calkowicie sprzeczna z powszechnie przyjeta
wiedza nalezy odpowiadac udokumentowanya rozprawa historyczna.

(...)
>>W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie.
>>Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc
>>prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem
>>Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza
>>sie widocznie w  Twojej kategorii "zamordowanych".
>
>Tu po raz drugi od mojego powrotu postepujesz wzgledem
>mnie ze zla wola/.  Oczywiscie, ze osoby "legalnie" skazane
>za polityczna postawe/ byly wg. mnie po prostu "legalnie"
>**zamordowane**.
>
Przepraszam. Ale w takim razie Twoje liczby wydaja sie jeszcze bardziej
absurdalne.

>>Byc moze zakatowanych
>>czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko
>>kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc
>>wiecej.   Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie
>>w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w
>>obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano
>>wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz
>>o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze.
>>Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w
>>reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie
>>stalinowskim.  Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze
>>wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200.
>>
>>To tyle na razie,
>>
>>Michal Niewiadomski
>
>Troche dyskusje rozwadniasz, nie Ty jeden, co zauwazyla Uta.
>Czesc ofiar, to nie ofiary specyficznie stalinizmu, lecz
>ogolnie strasznie niskiej kultury ludzkiej, w ktorej
>zycie sie nie liczy. Tym bardziej zaraz po wojnie, zwlaszcza
>gdy akcje wojskowe dostarczaja ekstra pretekstu,
>powtarzam: pretekstu, nie powodu -- powod nigdy
>nie istnieje. Okrucienstwo Morela (widze, ze po
>prostu nie znasz zakresu jego winy) tez nie bylo wynikiem
>stalinizmu per se, tylko jego osobistego zdegenerowania.
>Owszem, dzialo sie to w PRLu, ale japonscy
>Amerykannie byli przesladowaniu po wybuchu 2 Wojny Swiatowej
>w USA bez stalinizmu, a pojedyn

Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Wlodzimierz Holsztynski

On Sat, 22 Jul 2000 23:13:27 +0800, Anna Niewiadomska
<[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>At 10:52 PM 7/21/00 -0400, you wrote:
>>Pozdrawiam,
>>
>>Wlodek
>>
>>PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie.
>>Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske,
>>a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo
>>mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego
>>czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco.
>>
>
>No dobrze, to porozmawiajmy serio.
>
>Zgoda ze od dziesieciolecia mamy w Polsce wolnosc, i jestem przekonany ze
>te sprawy sa teraz dosc dobrze zbadane i udokumentowane. Wojtek Jeglinski,
>mieszkajacy w Polsce, podal niedawno liczby, ktore rozumiem nie za bardzo
>Cie przekonaly.

Wypowiedz Pana Jeglinskiego w tym watku rzeczywiscie mnie
do niczego nie przekonywuje. Nie widze w niej tez wplywu
pobytu akurat w Polsce. Moglby rownie dobrze mieszkac
na Marsie.

>Napisales Wlodku:
>
>>> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
>>> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
>>> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
>>> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
>>> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
>
>Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac
>tu listy 201 nazwisk. Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci
>moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy
>15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych
>rehabilitacji po 1956 bylo wiecej niz kilkadziesiat.
>A nie wszystkich przeciez rehabilitowano.

Wiecej rehabilitowanych Polakow bylo zabitych lub wiezionych
W Sojuzie niz w Polsce.  Chocby cala gora KPP.  Wielu
rehabilitowanych, skrzywdzonych w Polsce, prawie wszyscy, to
byli ludzie wiezieni, wielu bylo nawet torturowanych, ale
bardzo niewielu zabitych. I chwala Polsce za to.

>Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo
>zamordowanych przed wyborami (w 1947?)
>
>Ale nie mam zrodel i nawet powyzszego nie moge
>stwierdzic z cala pewnoscia. A jakie zrodla Ty
>masz Wlodku? Patre dni temu pytales sie czy wogole
>istnieja jakies statystyki na ten temat.
>Czego nowego dowiedziales sie od tego czasu?

Szczerze mowiac, to najpierw nalezy przytoczyc
zrodla na to, ze cos sie stalo, a nie ze sie nie stalo.

Jednak owszem, zgadzam sie, nie mam zaciecia historycznego,
polegam na tych, ktorzy je autentycznie maja lub przynajmniej
maja swoje historyczne folwarki, ze tak powiem. Zly
pieniadz wypiera dobry i Poland-L juz nie jest silne od
strony historii. Ostal sie Tomek Kazmierski, ale za szybko
zadawala sie materialami i interpretacjami, ktore popieraja
jego poglad. I tak dzis jest bodajze jedynym na P-L z pewnym
zacieciem historycznym. (Zamierzam w ciagu kilku miesiecy,
jezeli wszystko bedzie mi sie znosnie ukladalo, zajac sie
troche historia, ale na razie nie moge wiele pomoc).


>W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie.
>Osoby wsadzone do wiezienia a potem skazane na smierc
>prawomocnym, i tylko posmiertnie uniewaznionym wyrokiem
>Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza
>sie widocznie w  Twojej kategorii "zamordowanych".

Tu po raz drugi od mojego powrotu postepujesz wzgledem
mnie ze zla wola/.  Oczywiscie, ze osoby "legalnie" skazane
za polityczna postawe/ byly wg. mnie po prostu "legalnie"
**zamordowane**.

>Byc moze zakatowanych
>czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko
>kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc
>wiecej.   Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie
>w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w
>obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano
>wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz
>o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze.
>Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w
>reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie
>stalinowskim.  Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze
>wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200.
>
>To tyle na razie,
>
>Michal Niewiadomski

Troche dyskusje rozwadniasz, nie Ty jeden, co zauwazyla Uta.
Czesc ofiar, to nie ofiary specyficznie stalinizmu, lecz
ogolnie strasznie niskiej kultury ludzkiej, w ktorej
zycie sie nie liczy. Tym bardziej zaraz po wojnie, zwlaszcza
gdy akcje wojskowe dostarczaja ekstra pretekstu,
powtarzam: pretekstu, nie powodu -- powod nigdy
nie istnieje. Okrucienstwo Morela (widze, ze po
prostu nie znasz zakresu jego winy) tez nie bylo wynikiem
stalinizmu per se, tylko jego osobistego zdegenerowania.
Owszem, dzialo sie to w PRLu, ale japonscy
Amerykannie byli przesladowaniu po wybuchu 2 Wojny Swiatowej
w USA bez stalinizmu, a pojedynczy zolnierze amerykanscy
dopuscili sie nieludzkich aktow tu i owdzie. Owszem, stalinizm
sprzyjal, ale albo chcemy miec jasny obraz albo rozmyty.

A co do oporu zbrojnego po za

Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-22 Wątek Anna Niewiadomska

At 10:52 PM 7/21/00 -0400, you wrote:
>Pozdrawiam,
>
>Wlodek
>
>PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie.
>Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske,
>a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo
>mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego
>czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco.
>

No dobrze, to porozmawiajmy serio.

Zgoda ze od dziesieciolecia mamy w Polsce wolnosc, i jestem przekonany ze
te sprawy sa teraz dosc dobrze zbadane i udokumentowane. Wojtek Jeglinski,
mieszkajacy w Polsce, podal niedawno liczby, ktore rozumiem nie za bardzo
Cie przekonaly. My dwaj natomiast  znacznie dluzej niz te dziesiec lat
zyjemy na emigracji. I zaden z nas nie jest profesjonalista w tym zakresie
- rozumiem ze obaj opieramy sie wylacznie na wlasnych lekturach (czy raczej
tym co z nich pamietamy), wlasnych przemysleniach i wlasnych
doswiadczeniach zyciowych.

Napisales Wlodku:

>> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
>> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
>> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
>> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
>> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego

Jest to dla mnie wierutna bzdura. Nie potrafie podac tu listy 201 nazwisk.
Mysle ze bardzo grzebiac w pamieci moze umialbym wymienic conajwyzej 10 czy
15 osob. Ale jestem przekonany ze samych posmiertnych rehabilitacji po 1956
bylo wiecej niz kilkadziesiat. A nie wszystkich przeciez rehabilitowano.
Podobnie chyba conajmniej kilkudziesieciu dzialaczy PSL zostalo
zamordowanych przed wyborami (w 1947?)

Ale nie mam zrodel i nawet powyzszego nie moge stwierdzic z cala pewnoscia.
 A jakie zrodla Ty masz Wlodku? Patre dni temu pytales sie czy wogole
istnieja jakies statystyki na ten temat. Czego nowego dowiedziales sie od
tego czasu?

W sensie doslownym masz nawet moze racje choc raczej watpie. Osoby wsadzone
do wiezienia a potem skazane na smierc prawomocnym, i tylko posmiertnie
uniewaznionym wyrokiem Rzeczypospolitej Polski (a po 1952 PRL) nie mieszcza
sie widocznie w  Twojej kategorii "zamordowanych". Byc moze zakatowanych
czy zastrzelonych w wiezieniach bez wyroku rzeczywiscie bylo tylko
kilkudziesieciu. Choc mysle ze na samym Zamku Lubelskim musialo ich byc
wiecej.   Nie wiem ile ofiar pochowano potajemnie na cmentarzu na Sluzewie
w Warszawie. Moze tez ponizej kilkudziesiecciu. Ilu Niemcow zginelo w
obozie w Lambinowicach? Ilu osobiscie zamordowal S Morel? Ilu zamordowano
wzietych do niewoli zolniezy UPA, a ilu cywilnych Ukraincow? Nie mowiac juz
o zolnierzach NSZ czy WiN. Ty zapewne uwazasz ze im sie nalezalo. Byc moze.
Ale i tak podpadaja pod twoja kategorie osob ktore "nie zginely z bronia w
reku lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane" w Polsce w okresie
stalinowskim.  Naprawde nie znam tych liczb. Ale rozum mowi mi ze
wszystkich razem nie moglo byc mniej niz 200.

To tyle na razie,

Michal Niewiadomski



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek W³odzimierz Holsztyñski

On Fri, 21 Jul 2000 15:56:37 -0400,
Kazik Stys <[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>Radze zapoznac sie publikacjami pp Marii Turlejskiej
>"Te pokolenia zalobami czarne ..." oraz Malgorzaty Szejnert
>"S'ro'd zywych duchow". W tych publikacjach
>podane sa nazwiska osob zamordowanych (w tym wiele sadownie)
>i jest to liczba duzo wieksza niz 200. Z wlasnego doswiadczenia
>wiem, ze wiele osob zostalo zamordowane, szczegolnie 1945 r.,
>przez bezpieke. Ci ludzie gineli bez sladu.
>Bezpieka z reguly przypisywala takie wypadki wewnetrznym
>porachunkom podziemia. Ja wiem o przynajmniej jednym wypadku
>zamordowania kilkunatu osob na konto podziemia. I to z bardzo
>miarodajnych zrodla - od bezpieki. Nie krepowali sie
>przy mnie sadzac, ze informacja ta nie wyjdzie za mury Urzedu,
>poniewaz bylem chyba odpisany na straty.
>   Kazik Stys
>
>--
> [EMAIL PROTECTED] (Sztuka Myslenia wh) wrote:
>
>> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
>> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
>> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
>> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
>> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
>> Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach.

Moze dla naszej edukacji podalby Pan liczby z cytowanych
przez Pana zrodel.

Z drugiej strony chcialbym zilustrowac polska specyfike.
Ojciec przyjaciela byl skazany na smierc za dzialalnosc
AKowska/. Wyroku jednak nie wykonano. Slad takiego przezycia
zostaje juz na zawsze, charakter pisma tego czlowieka, po
latach, wskazywal na kogos doglebnie przerazonego, i w listach
nigdy zlego lub nawet dwuznacznego slowa o rezymie nie napisal,
nawet nalegal, zeby jego dzieci tez byly ostrozne. Przyjaciel
tego czlowieka, tez Akowiec, tez skazany na smierc. Wyrok
uzasadniony byl czyms blachym, az idiotycznie. Przychodzili
do niego do wiezienia z rzadowej wierchuszki i wrecz blagali go,
by zechcial zlozyc prosbe o ulaskawienie. Ten uparl sie, ze
w takim kraju, gdzie tak postepuja, to on zyc nie chce. Wszystko
jedno wyroku nie wykonano. Takich wypakow nie wykonanych wyrokow
bylo wiecej, choc chcialbym zeby ktos to udokumentowal.
Nie sadze, zeby podobne gesty mialy miejsce w Sojuzie lub
innych demoludach (na Wegrzech??). W Czechoslowacji, gdy
urzadzono proces, skazano na smierc 9 na 11 (po czym byly
dalsze procesy, rowniez tych, co wczesniej skazywali),
a wyrok wykonano w ciagu kilku godzin.

Panie Kaiku, jezeli to mozliwe, to moze by Pan napisal
nam i swoich przejsciach.

Pozdrawiam,

Wlodek

PS. Uwazam mglisty argument Michala za nie na poziomie.
Wybacz Michale, ale od dziesieciolecia mamy wolna Polske,
a calkiem swobodnie o takich sprawach mozna bylo
mowic i tak czy inaczej nawet pisac od jeszcze dluzszego
czasu. Nie ma sensu racjonalizowac, i to tak nieprzekonywujaco.



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek Kazik Stys

Radze zapoznac sie publikacjami pp Marii Turlejskiej "Te pokolenia zalobami
czarne ..." oraz Malgorzaty Szejnert "S'ro'd zywych duchow". W tych publikacjach
podane sa nazwiska osob zamordowanych (w tym wiele sadownie) i jest to liczba
duzo wieksza niz 200. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze wiele osob zostalo
zamordowane, szczegolnie 1945 r., przez bezpieke. Ci ludzie gineli bez sladu.
Bezpieka z reguly przypisywala takie wypadki wewnetrznym porachunkom podziemia.
Ja wiem o przynajmniej jednym wypadku zamordowania kilkunatu osob na konto
podziemia. I to z bardzo miarodajnych zrodla - od bezpieki. Nie krepowali sie
przy mnie sadzac, ze informacja ta nie wyjdzie za mury Urzedu, poniewaz bylem
chyba odpisany na straty.
   Kazik Stys

--
 [EMAIL PROTECTED] (Sztuka Myslenia wh) wrote:

> W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
> z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
> czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
> ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
> o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
> Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach.
>



Re: [Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL]

2000-07-21 Wątek seweryn pec

Zgadzam sie z Panem Michalko.  Bo wedlugo  Hp;sztynskowskiego rozumowania
to za rok komunisci dostana pelne rozgrzeszenie  i beda uwazani za zbawicieli
polski.   Mam rodzine w Lubelskim to jak donosza za Stalina steki ludzi
wyjechalo na Mandzurie a nie to co plecie pan Holsztynski.
Pogodnie
Seweryn

 
Anna Niewiadomska <[EMAIL PROTECTED]> wrote:
> At 12:01 PM 7/21/00 +0800, you wrote:
> (...)
> >W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
> >z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
> >czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
> >ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu.
> 
> Rozumiem, reszta po prostu umarla sobie na zapalenie pluc. Albo, jak Stalin
> wyrazil sie o ich poprzednikach, wyjechali do Mandzurii.
> (...)
> >
> >Gdzie jest falsz, tam jest niesmak.
> >
> 
> Z tym akurat sie zgodze.
> 
> >-- Wlodzimierz Holsztynski
> >
> 
> Michal Niewiadomski



Get your own FREE, personal Netscape WebMail account today at 
http://webmail.netscape.com.



Re: Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-21 Wątek Anna Niewiadomska

At 12:01 PM 7/21/00 +0800, you wrote:
(...)
>W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
>z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
>czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
>ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu.

Rozumiem, reszta po prostu umarla sobie na zapalenie pluc. Albo, jak Stalin
wyrazil sie o ich poprzednikach, wyjechali do Mandzurii.
(...)
>
>Gdzie jest falsz, tam jest niesmak.
>

Z tym akurat sie zgodze.

>-- Wlodzimierz Holsztynski
>

Michal Niewiadomski



Polska specyfika / Re: liczba smiertelnych ofiar stalinizmu w PRL

2000-07-20 Wątek Sztuka Myslenia (wh)

On Thu, 20 Jul 2000 18:34:14 +0200,
Wojciech Jeglinski <[EMAIL PROTECTED]>
wrote:

>Andrzej Szymoszek:
>
>> /.../
>> A tak calkiem w Post Scriptum- podawanie coraz to wiekszych
>>   liczb ofiar komunizmu, tak ogromnych az staja sie abstrakcyjne,
>>   i upajanie sie nimi, po pierwsze rodzi pewien niesmak. /.../
>
>Jaka jest wiec rzeczywista liczba ofiar komunizmu?

W Polsce, osob, ktore w okresie *stalinowskim* nie zginely
z bronia w reku, lecz byly osadzone w wiezieniu i zamordowane,
czy tez po cichu sprzatnietych cywili, bylo na pewno
ponizej dwustu, chyba grubo ponizej stu. Slyszaloby sie dzis
o specyficznych przypadkach. Chyba wiecej zginelo za poznego
Gomulki i potem, w stoczniach, w kopalniach. Na przyklad
w ksiazce-wywiadzie z generalem Wladyslawem Pozoga, general
twierdzi, ze w grudniu 70, w Szczecinie zabito 16 osob, a
przeciez Szczecin nie byl glownym teatrem. Przylapalem gdzie
indziej Pozoge na jednym swiadomym klamstwie, ale w danym
wypadku nie widze, dlaczego mialby mijac sie z prawda. Mowi
on tez, co odnotujmy, ze dowodzil wtedy tam w Szczecinie
brygada/ WOP niejaki general Czeslaw Stopinski.

Falszowanie w dowolna strone przynosi szkody. Widze, ze czesc
P-Lu, i jest to powszechne wsrod pewnyh sfer, ma potrzebe
nadmuchanej martyrologii, jakby prawdziwej nie wystarczalo
-- istnieje durna potrzeba "wygrania". Zla za tym stoi
"logika". Jest to ze strata dla tego, czym Polska sie
slusznie chlubi.

Jest zasluga polskich pokolen, zwlaszcza polski jagiellonskiej,
ze "komunizm" w Polsce nie byl tym czym w innych krajach,
ze polskie tolerancyjne tradycje liczyly sie nawet w tak czarnym
okresie historycznym, ze nawet polscy komunisci nie byli az
tak powszechnie zdegenerowani, jak gdzie indziej.

Powinnismy sie tym chlubic! Powinnismy sie chlubic
w szczegolnosci tym, ze bylo mniej ofiar. (Tymczasem niektorzy
jakby sie tym martwili i probuja polskie sukcesy historyczne
zanegowac, jako, ze sa wrogami tego co w Polsce bylo najlepsze).

W Polsce partia jednak nie nazywala sie komunistyczna.
Mialo to ogromne znaczenie psychologiczne i praktyczne.
Polscy "komunisci", mimo wywieranej na nich presji, mogli
chodzic do kosciola.

W Polsce dzialal Kosciol. W Polsce byly prywatne gospodarstwa.
W Polsce istniala, chocby marginesowo spoldzielczosc (mam na
mysli poza rolnictwem), i przede wszystkim prywatna inicjatywa,
chocby prywatne taksowki. To wszystko bylo niezwykle wazne.
Kraj nie byl komunistyczny, monolityczny.

Byl terror w Polsce i byla tez przygniatajaca, komunistyczna,
oglupiajaca nuda.  Ale w Polsce bez porownania mniej niz w NRD,
Czechoslowacji, Bulgarii czy Rumunii, nie mowiac juz o Chinach
lub Albanii. Pamietacie dowcip o dwoch psach na granicy
polsko-czechoslowackiej?

Z drugiej strony PZPR chyba zawsze liczyl sobie
ponad milion czlonkow, a okresami, w latach
50' nawet ponad 3 mmiliony.  Gdy dodac rodziny
partyjnych, to otrzyma sie spory procent spoleczenstwa.
Bylo w tym iles wygonictwa, ale takze, zwlaszcza wsrod
mlodziezy, wiary. Gdy Pan Jeglinski porownuje akcje
wojskowe z okresu wczesnego PRL z Powstaniami Listopadowym
i Styczniowym, to uwlacza polskiej historii. Te akcje
nie tylko, ze nie byly antysowieckie, ale byly przez Stalina,
nie tak znowu dyskretnie, sztucznie podtrzymywane; znajac
sposoby i poglady Stalina, mozemy sie domyslac dosc trafnie
dlaczego.

Z zadnym narodowym ruchem te akcje nie mialy nic wspolnego.
Narod sie wykrwawil i bynajmniej nie chcial bezsensownie
dalej krwawic, chcial zyc, chcial sie odbudowac -- z tego
entuzjazmu, z tej woli zycia, korzystala propaganda PPR/PZPR,
i PZPR wiele sobie przypisywal, a ludzie nawet to kupowali.
(Nie mowie o detalach wydarzen wojskowych, bo rzadna biurokracja
nie panuje nad wszystkimi detalami, ma za duza inercje/).

> Komu wierzyc? Historykom sowieckim?

Najpierw nalezy sklasyfikowac ofiary, oddzielic
ofiary glodu od ofiar, ktore zginely w lagrach
i wiezieniach.

> Jaka jest nie budzaca niesmaku liczba ofiar? 20 milionow w te,
>czy 40 w tamta? Czy liczbe te raz na zawsze ustalono? Komu zalezy
> by byla jak najmniejsza, komu zalezy na minimalizowaniu nieludzkosci
> komunizmu?

Ze w lagrach, ale takze w kopalniach, czyli przy pracy,
ze zginely miliony ludzi, to wiadomo posrednio, ale
bez watpliwosci, z opublikowanych danych statystycznych,
podajacych, ze mezczyzn w Sojuzie bylo o wiele mniej
niz kobiet (jeszcze przed Druga Wojna). Represje polityczne
dotykaly mezczyzn ostrzej niz kobiety (jednak warunki pracy tez
sie licza).  Stad wnioski o liczbnosci ofiar.

Dzis w Chinach i Indiach jest meskich noworodkow wiecej
niz zenskich nie o standardowe 5% (lub mniej), lecz o 15%.
Swiadczy to o masowym mordowaniu nowonarodzonych dziewczynek.
Dzis plec jest znana przed narodzeniem, wiec moze dochodza
jeszcze poizne przerwania ciazy.  Podobno w Chinach zrobil
sie taki deficyt kobiet, ze dochodzi do porwan' (kobiet).

Tak wiec czasem, i to calkiem precyzyjnie, o wielkich liczbach
mozna dowiedziec sie ze statystyk nie wprost, mozna wydedukowac
z grubsz