Date sent: Wed, 17 Mar 1999 18:41:14 +0100
Send reply to: Discussion of Polish Culture list
<[EMAIL PROTECTED]>
From: ____Textpert Alert____ <[EMAIL PROTECTED]>
Subject: Re: Rekolekcje wielkopostne
To: [EMAIL PROTECTED]
> On 99-03-16 23:54 -0700 sez Maria Kozakiewicz:
>
> > [...] Rekolekcje sa potrzebne kazdemu, mysle, ze nawet osobom
> > niewierzacym. Kazdy potrzebuje okresu wyciszenia i przesortowania
> > priorytetow. Kiedy zyje sie tak w biegu, jak wiekszosc z nas,
> > latwo sie gubi skale spraw - te najmniej wazne wpychaja sie
> > bezczelnie na sam przod, a te najwazniejsze pomalu zaczynaja
> > znikac gdzies w oodali z tylu. Oczywiscie najlepsze sa rekolekcje
> > zamkniete..ale dla wiekszosci z nas to luksus.
>
>
> Dziekuje za myslenie za osoby niewierzace, co do ktorych sie
> zaliczam, zawsze sobie cenilem jak ktos inny mysli (rowniez)
> za mnie. Co dwie glowy... itd. Ciekawy jednak jestem jak pani
> potrafi polaczyc ten popyt na duchowa refleksyjnosc z istota
> tychze siecowych rekolekcji od egida Ciemnogrodu. Jesli bowiem
> istnieje jakis inny polski osrodek mniej pobudzajacy do samo-
> krytycyzmu niz ten (nie wspominajac nawet o jego zaslugach
> na polu krzewienie obskurantyzmu), to prosilbym mi go wskazac.
>
> Nie jestem co prawda wierzacy, nadto nigdy nie bylem katolikiem
> (nieochrzczony -- a zyje toto), ale zapewniam pania szczerze
> ze nie wszyscy posrod infidelow zyja tak, ze wymagaja okazyjnych
> rekolekcji dla zachowania rownowagi.
>
> Niektorzy z nas maja zas nawet taki zwyczaj, ze reflektuja nad
> tym co robia jednoczesnie i rownolegle z tym co robia. W ten
> sposob nie maja sie czego kumulatywnie wstydzic, a co dopiero
> szukac umownego rozgrzeszenia raz na jakis czas ze strony kasty
> omylnych zreszta (bo tylko ludzkich) kaplanow.
>
> Zegnajac sie ateistycznie (cyrkiel-rower-kielnia)
>
Kwestia doswiadczenia i podejscia do sprawy. Wprawdzie znam bardzo
wielu ateistow ( moj zmarly tesc byl jednym z nich i bardzo sie
przyjaznilismy) ale nie spotkalam jeszcze zadnego( Pan jest pierwszym
jak na to wyglada), ktory moglby o sobie z zupelna pewnoscia
powiedziec, ze jest zawsze na bierzaco ze swoim sumieniem i refleksji
kumulatywnej nie potrzebuje. Ci, ktorych znam to tacy raczej
realisci.
Jezeli jest Pan niewierzacy i mial Pan raczej powierzchowna stycznosc
z religia chrzescijanska, to troche trudno Panu zrozumiec, czym sa
dla czlowieka wierzacego rekolekcje. Rekolekcje nie polegaja na
kumulatywnym wstydzeniu sie - raczej sa powrotem do zrodel,
poglebieniem zrozumienia tego, co juz sie poznalo, sa czyms takim jak
powrot do domu rodzinnego na jakis czas i niekonczace sie rozmowy z
najblizszymi, z ktorymi "rozmawialo sie" przez dluzszy czas tylko
faksami, listami, e-mailami, telefonami.. Emigranci mnie zrozumieja -
rekolekcje to jest tak jak jechac do rodzicow do Polski na 2
tygodnie, kiedy doslownie siedzi sie i rozmawia calymi dniami.
I wraca sie z poczuciem nawiazanego na nowo kontaktu, jakiejs jednosci, wspolnoty..
Nie mam pojecia jakie beda te rekolekcje w Ciemnogrodzie - kazde sa
jakies inne, ale z kazdych mozna cos dobrego wyniesc.
No i ostatnia uwaga - nie rozumiem zupelnie przezyc Hindusow, ktorzy
zanurzaja sie w Gangesie i modla sie stojac w wodzie. Zagadka jest
dla mnie Hinduska kobieta polewajaca mlekem figurke slonia. Nie
rozumiem muzulmanow pielgrzymujacych do Mekki i czesto tam ginacych
pod stopami wspolwyznawcow. Nie wiem, co przezywa Zyd w czasie Yom
Kippur. Ale mam dla nich wszystkich ogromny szacunek, bo w obcy dla
mnie sposob, ale wyznaja swoja wiare. Nigdy nie przyszloby mi do
glowy kpic z ich doswiadczen religijnych i praktyk
M.