Pan Slawek Tomassini pisze :

> Pani Maria Kozakiewicz usiluje rozmawiac z
> anonimowa postacia podpisujaca sie ksywkami
> godnymi trzynastolatka. Jej nazwisko brzmi
> zreszta Lucjan Feldmann, co bez trudu moglem
> sie dowiedziec.

Chyba, o ile mi wiadomo, przez jedno "n" na koncu. ;-)

Ale jaki tam z niego anonim. Czlowiek z krwi i kosci. Kilku
polandelowiczow znam osobiscie i jego tez poznalam. Zapewniam,
ze ma troche wiecej lat niz trzynascie i pozawirtualnie wcale
nie gryzie ;-)

> Jestem przekonany, ze p. Feldman mial *bardzo*
> powierzchowna stycznosc z chrzescijanstwem :)

Jaka mial, taka mial. Przeciez nie ma obowiazku byc chrzescijaninem.
Niech kazdy sobie bedzie tym, kim chce byc. Najgorzej gdyby musial
byc kims na sile. Uroda swiata polega miedzy innymi na tym, ze wszyscy
jestesmy jakos rozni.

> Bo Pani, w odroznieniu od p. Feldmanna, umie sie przyzwoicie
> zachowac.

Zgadza sie. Pan Feldman, ktorego osobiscie przezywam Luckiem, jest
w goracej wodzie kapany. Niektorzy jego przyjaciele mowia o nim nawet
mniej wiecej tak :

        "Lucek jest wariat, ale w gruncie rzeczy
         to porzadny chlop". ;-)

Autentyczne. Kopac sie po kostkach z niektorymi polandelowiczami, a
jescze bardziej polandelowiczkami, to on lubi, a nawet kocha.

No dobra, dosc tych zartow, bo mi sie tez dostanie.

Faktem jest, ze jest kilka osob, ktore sa na tej liscie blisko
dziesiec lat i wylali na niej morze komputerowego atramentu.
Lucek Feldman do nich nalezy. Troche to smiesznie wyglada, kiedy
ktos z nas mlodszych stazem zarzuca mu anonimowosc. Nadaje w koncu
przewaznie z tego samego swojego adresu. ;-)


Katarzyna

Reply via email to