> Ewa Murawska napisala:
>
> > Glosniki dzialaja, bo gry nadal wydaja z nich rozne interesujace
> > dzwieki. CD-ROM tez dziala, bo moge nadal uruchamiac z niego
> > zarowno ge, jak i instalowac rozne programy. Ale odtwarzac plyt
> > kompaktowych ten diabel nie chce. Czy ktos ma jakis pomysl?
>
> Przykro mi, ze nie bede mogl Pani pomoc. Postanowilem jednak odpowiedziec,
> gdyz list Pani jest bardzo dobrym przykladem codziennych zmagan, jakie sa
> udzialem uzytkownikow Windows NT (lub jeszcze czesciej Windows 95/98).
> Jednego dnia dziala, drugiego nie... Przykro to stwierdzic, ale pewnie czas
> poswiecony na odnalezienie przyczyny bedzie dluzszy niz reinstalacja systemu
> od nowa.
Ha, ha, to tez juz mam za soba. A moze nie? Zainstalowalam od nowa
OS na tej partycji do ktorej byl przynalezniony; inne zostaly. Moze
trzeba sie totalnie z tym talatajtwem rozprawic, wlaczajac z to formatowanie
dysku?

> Windows maja to do siebie, ze ich czas polowicznego rozpadu jest
> bardzo krotki. W zaleznosci od zastosowan: od kilku tygodni do kilku
> miesiecy. Po tym czasie trzeba zaczac od nowa, bo komputer ledwie zipie.
Moje rozczarowanie Windowsami we wszelkiej postaci jedynie rosnie.
Cale szczescie, ze programuje pod UNIXem, a pecetow uzywamy jedynie
do administracyjnych rzeczy, ale i tak piane tocze jak mnie Work po raz
kolejny czestuje swoim "general protection error". Oczywiscie co paragraf
wszystko zapamietuje na dysku, ale po kilku takich radosciach i tak
musze restartowac komputer, bo zastartowanie samej aplikacji nic nie
daje. Memory leaks w calej okazalosci!

Przepraszam za zargon i juz znikam,
Ewa

> Wiem, ze to zadna pociecha, ale wszystkich "windziarzy" to spotyka,
>
> Bartek Rajwa

Odpowiedź listem elektroniczym